P.s. Postaram się wrzucić z jeden albo dwa komentarze merytoryczne. Gdy tylko trochę się ze wszystkim ogarnę - co jak znam życie nastąpi dopiero jutro.
Eksperyment z wolności - czytało się nieźle, choć technicznie do poprawki, sporo niedoróbek. Pomysł też niezły, ale również sprawia wrażenie niedorobionego niestety. Puenty nie widzę, raczej urwano opowieść niż spuentowano. Związek z tematem to chyba tylko w tym, że „życie jest snem wariata” .
Nie jest to zła historia, ale jest niedopracowana.
Jakub – sprawnie napisana opowieść. Podoba mi się. Napięcie jest, niedopowiedzenie jest, moc sugestii jest.
A i jeszcze czy to nie Jakubowi śniła się drabina? Takie miałam pierwsze skojarzenie i się zdziwiłam, że to nie o tym Jakubie .
Kto by pomyślał? – bardzo mi się. W dwóch miejscach lekka kosmetyka techniczna i jest jak ta lala . Nie mam zastrzeżeń, mnie się podoba i konstrukcja i treść.
Megaświatowy Megazbok – sprawnie oddane realia snu, świat snu rządzi się innymi prawami i to tutaj widać. Nie miałabym uwag, gdyby kończyło się przed gwiazdkami, ale że jest też coś po gwiazdkach, to popadłam w wątpliwość . Po czym zdało mi się, że ze snu wchodzę w sen… tak to czasem bywa, mnie się przytrafia. Niezłe, a nawet dobre. Kilka miejsc do korekty.
Nocny spacer – fajne, znowu ładnie oddana „logika snu”, ma klimat. Kilka przecinków uciekło. Ostatnie dwa zdania zbędne.
Przebudzenie - zabawne, straszne i zabawne. Uciekło kilka przecinków, poza tym fajne.
Rita – o Ricie pisałam, mnie się podoba.
Sprawdzian – niezłe, ciekawie zakręcone. Trudno mi tylko zgadnąć czy to było leczenie pacjentów czy dobijanie? Ha… pani ze snu załatwiona na jawie . Niezła kombinacja.
Sukkub – jestem w grupie, której poezyja Sukkubowa nie przeszkadza nic a nic. Podoba mi się. Niestety, często się obtłukuję TLK z jednego krańca kraju na drugi i wiem jak ta cholera – pociąg zakrzywia czasoprzestrzeń i rani umysł . Znam to, ciężko się otrząsnąć. Tak, to do mnie przemawia. Co prawda nie wiem jak tam seks i sukkubowanie w TLK, ale za to w expresie można by… ekhm, prawdziwych expresów już nie ma . Kilka literek uciekło. Jest konwencja snu, jest historia, jest limit znaków – nie chce mi się czepiać koślawych rymów, jak na pociągową poezję i tak udane.
Sztafeta – dobre, bardzo dobre. Podoba mi się. Napisane prosto, ale tak sugestywnie, że czuję ten senny absurd.
Tabletka snu – ale zamotane . W sumie śmieszne, choć technicznie mocno niedoskonałe, do poprawki. Jakby poprawić formę i to treść nabierze wyrazistości. Do przeróbki.
Fajna edycja. Jestem usatysfakcjonowana. Blue Adept .
Teksty różnorodne, jedne lepsze inne słabsze, ale ogólnie było co poczytać. Z przyjemnością raczyłam się szortami.
Ciężko mi wybrać trójkę. Ostatecznie głosy na Ritę, Kto by pomyślał? i Sztafetę.
Nic się nie dzieje, więc zgodnie z obietnicą rzucę coś wilkom na pożarcie.
Ponieważ zbliża się już półmetek głosowań, to czas nieco się odsłonić. "Megaświatowy Megazbok" to pierwszy z szortów, który na pewno otrzyma jeden z moich głosów. Bez wątpienia facet w różowym kapeluszu jest zawsze podejrzany. Zacznę od tych sformułowań, które najbardziej mnie urzekły:
1. Nimfa-śmieciuszka,
Co na to nimfa bagienna?
2. Teleskopowy łom,
I jeszcze powinien mieć maczetę sprężynową!
3. Przerośnięte wiertła dentystyczne,
Stwór chaosu?
4. Traktat fechtunku mieczem długim,
+1 do longsword skill…
5. King Kong za cycatą blondynką,
Ehh, gdyby tylko były one naprawdę tak cytate.
6. Odziana w aseksualny szlafrok piecze muffinki,
Nie ma nic bardziej aseksualnego niż muffinki!
7. Dojdę, nie dojdę, […],
O jo joj!
8. Śniło mi się, że byłem księgowym. W papierach okropny bajzel, a tu zbliża się koniec kwartału…
Brawo! Brawo! Brawo!
Teraz trochę dziegciu:
1. Kilka zdań napisałbym inaczej – np. może lepiej byłoby zamiast „strategicznie […] uciekać” – rozpocząć strategiczny/taktyczny odwrót?
2. Nieco za dużo odwołań do filmów i gier,
3. Momentami – jak na mój gust - zbyt wiele przesady, choćby produkcja mikstury, czy wciskanie za gacie.
Generalnie bardzo zabawny - i nie tylko zabawny - tekst. Całość może nieco przeładowana cudeńkami w rodzaju „teleskopowy łom” i nawiązaniami popkulturowymi. Jednak jest to bardzo sprawnie i dynamicznie poprowadzona historia. W odróżnieniu od części opinii, w moim odczuciu tekst bez fragmentu po gwiazdkach byłby tylko i wyłącznie przyjemną błyskotką. A tak jest rasowym i kompletnym szortem, który powinien podobać się większości. Mnie się podoba. Jeszcze jedna uwaga - czy autor/autorka jest pewien/pewna, że Marianna to nie Marcjanna?
No to 33% głosowania mam za sobą. Następny odcinek już wkrótce.
Dziękuję za dwa kolejne głosy, oby tak dalej. Czasu na głosowanie zostało niewiele, więc zachęcam do wzmożonych wysiłków, Jeszcze można głosować, jeszcze można komentować.
Również zagłosowałam (na wyboldowane tytuły). Poniżej krótka opinia na temat każdego z tekstów.
1. Eksperyment z wolności
To nie jest dobry tekst. Po prostu. Napisany zwyczajnie źle, niechlujnie i bez stylu. Dodatkowo nie realizuje tematu; umieszczenie nawiązania w tytule to kiepski trick.
2. Jakub
Głównym problemem tego szorta jest jego absolutna nijakość. Sama nie wiem, czy bardziej szwankuje tu wykonanie, czy po prostu pomysł nie został dostosowany do tak krótkiej formy, jaką jest szort. Całość strasznie kliszowa i nie wywołuje żadnego dreszczu.
3. Kto by pomyślał
Napisane całkiem zgrabnie, chociaż szwankuje mi pointa. "Ludzie. Kto by pomyślał?" – czegoś tu jest za dużo. Czyli raczej albo samo zaskoczenie, albo samo wyjaśnienie, że to byli ludzie. A nie obydwa sposoby zakończenia na raz, bo to takie zmasakrowanie własnej kompozycji. Ja trochę zaskoczona byłam, więc odbiór ogólnie in plus. Motyw Wiosny... hmm, bardzo mało oryginalny, dodaje sztampy tam, gdzie jest już wystarczająco sztampowo. Mimo wszystko jest w tym kapka liryzmu.
4. Megaświatowy Megazbok
To, co urzekło mnie na samym początku w tym szorcie, to jego absolutnie urocza bezpardonowość, taka jazda po bandzie. Świadczy nie tylko o celnym ujęciu absurdalności, jaką niosą sny, ale o specyficznym autoironicznym dystansie twórcy (mam nawet swój typ co do tożsamości tegoż). Humor wypadł pewnie dla niektórych zbyt grubo i dosłownie, ale to już taka uroda szorta (no i kwestia gustu), że albo się zmruży oko i kupi całość, albo nie. Niektóre zdania kuleją (bodajże to drugie z nimfą), ale to drobiazgi, mam nawet wrażenie, że pisała to opko osoba z jakimś już doświadczeniem w szorciakach. Dlaczego? Dlatego, że autor niczego nie próbuje wyjaśniać, tylko po kolei wrzuca na taśmę: nimfę-śmieciuszkę, teleskopowy łom (mój faworyt ) czy Megazboka i konstruuje opowiadanie metodą "napotkania gotowego świata". A fragment z podręcznikiem przypomniał mi książeczki z Fallouta, leżące sobie, ot, tak, w kibelku. Zastrzeżenie mam do lekko niejasnej końcówki (skąd te pióra? kim właściwie jest Marianna), jednak i tak gęba mi się cieszy. Traktat fechtunku, hehe...
5. Nocny spacer
Nie zapamiętałam w ogóle. Tekst o niczym, no i to niepotrzebne mieszanie czasów...
6. Przebudzenie
Zbytnio zamotane. Gdzieś tam majaczy mi świadomość, że szło pewnie o efekt fałszywego przebudzenia czy też tzw. dostrojenia się śniących do siebie (teoretycznie możliwe zjawisko). Nie podoba mi się niewłaściwy zapis dialogów (chociaż to tak na marginesie) i jakaś taka sztafażowa science fiction w tle, gdzie na siłę udziwniono nazwy przedmiotów (robopilot, holowizor). Gdybym zrozumiała, o co chodziło, oceniłabym całość wyżej. Aha, no i znów bezstylowo.
7. Rita
Zgrabnie zmontowane i w życiu nie pozbywałabym się krótkiego, mocnego początku na konto jakiegoś dłuższego rozbiegu, wyjaśniającego, kim jest Rita i czy ją ojciec kocha. Możliwe, że dałoby się napisać coś w stylu "Śmierć była jedynym rozwiązaniem", wtedy ofiarą jej mógłby być zarówno ojciec (samobójstwo), jak i córka (zabójstwo), ale takie gdybanie to jak proponowanie kupowanie kobitce sweterka różowego w kropki, kiedy chciała szary, tylko dlatego, że jeden i drugi to sweter. Mam jednak wątpliwości co do pewnej psychologiczno-społecznej prawdy w tym szorcie. Wszystko tu jest jakby na siłę skomplikowane, brzmi tak, jakby ojciec przyglądał się biernie temu, co Rita wyprawia, nie próbował z nią rozmawiać, szukać porad i tak dalej. Aż kiedy doszła do snu o własnym tatuśku, zdecydował się na zabójstwo. Ech... Ta mała to taka kliszowa mroczna, słodka dziewczynka w stylu córeczki Addamsów, ot, aniołek ujawniający nagle mordercze skłonności. Nie do końca mi ten pomysł leży. No i nie widzę jakiegoś spektakularnego "Boom!", które to akurat Ricie dawałoby próg drukowalności. a innym szortom nie.
8. Sprawdzian
Pomysł z włażeniem w cudzy sen stary jak świat, jednak tutaj potraktowany trochę przewrotnie, kiedy ważniejsza od snu staje się wampirzyca. O, to było niezłe. Całość nieźle napisana i bardzo realistyczna w kontekście tego, o czym naprawdę ludzie śnią, bo powrót do szkoły to bardzo częsty sen.
9. Sukkub
Nie powinnam w sumie oceniać, bo to nie szort. Może i zabawne (chociaż rytmu brakuje), ale gdzie tu miejsce dla wierszy?
10. Sztafeta
Najbardziej "senny" szort z całego zestawu, najlepsze uchwycenie całego tego sennego meandrowania, niekończących się wizji, no i, nareszcie, czegoś w stylu "snu szkatułkowego", któremu towarzyszą fałszywe przebudzenia i nie można z niego wyjść. No i latanie! Nie wiem, czy to świadomy zabieg, czy autor po prostu lepiej niż inni czuje czaczę, jeśli chodzi o akurat ten temat, ale wyszło bardzo fajnie. Jest to chyba jedyna w zestawie praca, która ma też jakieś malutkie społeczne tło (znaków mało, ale motywy ze snu sporo mówią i dają pewien obraz rzeczywistości – bo i skąd np. Nadzieja?). Zgrabniutki szorciak i mój numer jeden w zestawie (Megazbok, po chwili wahania, zajmuje miejsce drugie, Sprawdzian trzecie).
11. Tabletka snu
Jest pomysł, jest nawet jakiś humor, ale całość blada, zapewne przez samą formę ("Opanowałem umiejętności, które nabyłem", "specjalistycznego pomieszczenia"), pointa nieco rozwleczona, brak mocnego akcentu, który by tę (skomponowaną całkiem dobrze przy tym) całość zamknął.
Frekwencja mocna, pogratulować udziału wszystkim startującym.
No i tak jakoś sennie się zrobiło. Więc chyba czas na eksperyment. Generalnie nie wiedziałem jak podejść do oceny "Eksperymentu z wolności", ponieważ nie chciałem być zbyt krytyczny. Faktycznie nie jest to dobry tekst, jednak ma w sobie pewną oryginalność. Więc zamiast wymieniać wady i zalety zrobiłem rzecz jeszcze gorszą - pozwoliłem sobie na szybko przerobić cały tekst szorta. Przepraszam za to autora i chciałbym podkreślić, że to tylko pewnego rodzaju zabawa, eksperyment. Starałem się wedle własnego gustu nadać mu bardziej fantastyczny rys, uwzględniając przy tym część uwag z komentarzy przy jednoczesnym zachowaniu minimum związku z oryginałem. Po wpomnianej przeróbce zauważyłem, iż szort wcale bardziej mi się nie podoba. Łatwo krytykować, trudniej samemu zrobić coś lepiej, jednak doszedłem do wniosku, że próba prawie dosłownego przedstawienia eksperymentu chemicznego jako symbolicznej kwestii wyboru jest po prostu zbyt naciągana. Dla zainteresowanych przeróbkę zawarłem w spoilerze. Czekam na głosy oburzenia i potępienia.
Spoiler:
„Eksperyment z wolności 2”
Czas jak zwykle wlókł się niemiłosiernie, choć zgodnie ze wskazaniem zegara od dzwonka upłynęły raptem trzy minuty. Czułem się dziwnie, jakby całe otoczenie pulsowało w rytm uderzeń serca. Zaaferowany profesor Domeyko potrząsając siwą czupryną właśnie zaczął tłumaczyć dzisiejsze ćwiczenia:
- Drodzy uczniowie, za chwilę przeprowadzicie elementarny eksperyment, który będziecie powtarzać przez resztę swego życia. Przejdźmy do meritum...
Profesor wskazał na statyw z probówkami. W pierwszej znajdowała się przejrzysta ciecz. Wewnątrz drugiej pływało coś niebieskiego.
- Proszę o uwagę. Wszystko będzie się działo niezwykle szybko, a każdy błąd może spowodować nieodwracalne skutki. W probówce z mojej lewej strony mamy pewien ciekawy płyn. Nie mogę wam powiedzieć jaki, ale możecie przyjąć, że znosi on ludzkie ograniczenia, lecz może też spętać dotkliwiej niż najcięższe łańcuchy. Jeśli czujecie się wystarczająco dorośli i gotowi na ryzyko, możecie zbadać go organoleptycznie.
Zaraz – pomyślałem – organoleptycznie? Coś jest nie tak. W międzyczasie Domeyko wskazał drugą probówkę i z lekkim uśmieszkiem powiedział:
- A tu mamy coś zupełnie innego. Substancja o nic nie mówiącym składzie - ale w pięknym niebieskim kolorze - podobno będąca w stanie wszystko naprostować.
Rozległ się szmer zainteresowania. Skrzywiłem się – pulsowanie przeszło ze stanu wszechogarniającej tortury do punktowego ćmienia zlokalizowanego nad prawym uchem. Dlaczego – przemknęło mi przez głowę – to Domeyko prowadzi zajęcia z chemii? Z trudem skoncentrowałem się na zajęciach.
- ... jest jeszcze eksperyment. W jakiej ilości można spożyć te substancje? Czy można je łączyć i jaki będzie tego efekt? I czy jako dojrzali i wolni ludzie pomimo ostrzeżeń zdecydujecie się na ryzyko? – zakończył profesor zawieszając głos w oczekiwaniu.
Zapadła niezręczna cisza, a uczniowie ukradkiem zerkali na siebie. No tak – pomyślałem krzywiąc się – jak zwykle nie ma odważnego. Pamiętam jak Domeyko musiał na siłę wyciągać do odpowiedzi na pytania o demokrację ateńską i zwyczaj inicjacji efebów. Hej – olśniło mnie – czy aby to stare próchno nie jest historykiem? Ćmienie przeszło w świdrowanie i na chwilę wszelkie myśli utonęły w otchłani słabości.
- Cóż… Źle z wami – kontynuował profesor kręcąc jednocześnie z niesmakiem głową – zdaje się, że możecie mieć problem ze zdaniem do następnej klasy. Powiedziałem, że jesteście wolni, ale jak przyszło do wyboru, to zwlekacie w strachu czekając, aż decyzja sama się podejmie.
Wzdychając cicho nauczyciel zmierzył wzrokiem uczniów. Przestraszony wyczułem, że jego uwaga koncentruje się na mojej lekko skrzywionej twarzy. Już od kilku minut profesor zdawał się wykazywać wyjątkowe zainteresowanie moją osoba. Po chwili Domeyko wznowił przemowę:
– A teraz do sedna. Panie Nowicki, proszę zdecydować co pan zrobi. Czy spróbować wypić zawartość którejś z próbówek, a może lepiej je zmieszać? Przypominam o ryzyku.
Powoli podszedłem do próbówek. Profesor z uśmiechem podał mi okulary ochronne i odsuwając się z szerokim uśmiechem krótko oznajmił:
- Zaczynajmy.
Jest chyba takie powiedzenie, że jak masz już w coś wejść, to wejdź na całość. Powstrzymując mdłości chwyciłem próbówki i przelałem substancje do falkonu. Następnie wstawiłem go do wirówki i po dwóch minutach wyjąłem. Zmieszane płyny świeciły jadowitym błękitem.
W klasie rozległo się zgodne westchnienie. Wcześniej bacznie przyglądający się moim działaniom profesor odwrócił się do klasy i podjął prowadzenie lekcji:
- Jak widzicie, kolega podjął ryzykowną decyzję. Kwestią dyskusyjną jest jednak to, czy pamiętając o nieznanych skutkach doprowadzi proces do końca i spróbuje tego, co nawarzył. Co mu poradzicie?
Jeden przez drugiego każdy z uczniów - zadowolony z tego, że to nie on przeprowadza eksperyment – zaczął rzucać porady w stylu: „Nie bądź cykor!”, „Będę płakał na twoim pogrzebie!”. Czując wzrastającą presję podniosłem falkon do ust i jednym haustem pochłonąłem zawartość. Świat zaczął drżeć w posadach, a światła przygasać. Z jakiegoś dziwnego powodu zdało mi się, że jestem otoczony przez śmiejące się koty. Śmiejące się koty?! – zadumałem się ospale.
Z oddali dobiegły mnie słowa nauczyciela:
- A więc, czy człowiek jest wolny? Jak widzicie…
… otworzyłem oczy. Gdzieś niedaleko wydzierał się kot. Było jasno, a ja leżałem w mocno zmiętoszonej pościeli. W ustach miałem dziwny posmak i czułem się obolały w dziwnych miejscach. Na pobliskim stoliku stała szklanka przy której zauważyłem karteczkę. Przetoczyłem się by do niej sięgnąć. Woda! – zauważyłem z ulgą, gdy płyn przyjemnie zwilżył wyschnięte gardło.
Rozwinąłem karteczkę z wiadomością:
Morfeusz ostrzegał przed mieszaniem płynów. To szkodzi duszy i ciału. Ale wieczór był bardzo przyjemny. Pamiętaj o nakarmieniu Behemota, wrócę wieczorem. Twoja M.”
No kurde, weźcie głosujcie bo nie wygram bez waszych głosów!
_________________ Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
thinspoon - Pewnie, że jest za długi i niedopracowany - w końcu to tylko eksperyment. Jednak falkon nie flakon (nie chodzi mi oczywiście o konwent, sokoła czy rodzaj działa). Dr Google to potwierdzi.
baranek - A nawet - co prawda z wielkim trudem - potrafię składać litery.
gorat - Jednak się przejmuję, bo wspomniany termin znałem bez googlowania wyłacznie dlatego, iż siostra przez pewien czas zawodowo bawiła się sprzętem laboratoryjnym.
A może wszystko, co trzeba zostało już powiedziane?
Albo i sporo więcej?
_________________ A gdy mi się kręci
W głowie mi wiruje
Wszystko wtedy mylę
Prawdy poszukuje
Wtedy znów po wino
Idę aż do nieba
Gwiazdy jasno błyszczą
Księżyc mnie olewa
He, he, jednak punkt widzenia zależy, człowiek przyjmuje za oczywiste z czym styka się na co dzień, więc też przyjęłabym że wszyscy wiedzą co to jest falcon, tak samo jak co to jest eppendorf .
_________________ Boże chroń mnie przed ludźmi wykształconymi ponad swoją inteligencję.
Trochę było tak, że chciałem sprawdzić jak się bawicie bez ciągłego doglądania. I okazało się, że konkurs więdnie bez codziennego podlewania. Wiecie, najlepsze plany myszy i ludzi...
A tak na poważnie, to przez ostatnie dwa dni koncentrowałem się na innych rzeczach, ale jak dziś odeśpię, to jutro postaram się skrobnąć coś o pozostałych szortach (to groźba). No i wreszcie zagłosuję.
ihan - Siostra trochę mnie podszkoliła w tym zakresie.
gorat - Dziękuję bardzo. Właśnie przerwałeś mi taki fajny sen.
No to pierwszy zaległy komentarz - zażywam „Tabletkę Snu”.
Zacznijmy od minusów:
- Nieznaczne błędy (literówki, interpunkcja, itp.), które umknęły mi przy pierwszym czytaniu. Zauważyłem je dopiero po wklejeniu.
- Nieco męczący styl połączony z nadmiarem słów i powtórzeniami: np. „Wszechobecna biel zaczynała męczyć moje oczy. Po pewnym czasie przymrużałem oczy, aby w ogóle wytrzymać na badaniach”. Może nieco lepiej byłoby sformułować to tak: „Biel była wszechobecna, zmuszając mnie do mrużenia oczu w oczekiwaniu na badanie”?
- Słownictwo! Przykładowo: czy zamiast „Twarzy doktorów […]” nie lepiej napisać „Twarzy lekarzy […]? Jeśli chodziło o zdecydowane podkreślenie, że są to bardziej naukowcy czy eksperymentatorzy, niż lekarze, to może: „Twarzy badających/naukowców/badaczy/zgromadzonych […]”? Inny przykład: „Widziałem przejrzyście […] – przejrzystym określamy raczej jakiś obiekt, wzrok może być przenikliwy, a widzenie klarowne - można napisać „Widziałem klarownie […]. Nawet w kontekście późniejszego dostrzegania przez bohatera atomów i energii przejrzyste widzenie niespecjalnie pasuje.
- Wplatanie nawiązań filmowych było jak dla mnie nieco niezręczne i wymuszone, ale to kwestia gustu. W sumie mogę dać za to też niewielkiego plusa, bo dobrze to współgra z konwencją snu.
Dostrzegam właściwie jedną sporą zaletę tego tekstu – pomysł na sen wariata. Jeśli tylko realizacja byłaby lepsza… Jako prowadzący konkurs wiem, że autor nie ma problemu z byciem „płodnym” twórcą, dlatego generalnie zalecałbym zmniejszenie ilościowe, a wzmożenie jakościowe. Trzeba próbować dalej. Brawo za staranie.
Nikt, póki co, nie zagłosował na dwunastego szorta, to chyba jakiś plus
_________________ A gdy mi się kręci
W głowie mi wiruje
Wszystko wtedy mylę
Prawdy poszukuje
Wtedy znów po wino
Idę aż do nieba
Gwiazdy jasno błyszczą
Księżyc mnie olewa
Generalnie trudno mi odszukać jakiś większy minus, pod względem formalnym sprawnie napisany tekst. Podstawowy zarzut mógłby dotyczyć - jak to niektórzy podnosili - nieoryginalności i braku czegoś, co można nazwać tym czymś. Czymś w rodzaju energii, zaskoczenia, zwrotu akcji. Początkowo skłaniałem się do takiego właśnie odbioru tego tekstu. Jednak po kolejnych "czytaniach" dostrzegłem, że spokojny ton opowieści jest doskonałym kontrastem dla jego mocno mrocznej treści. A co do zarzutu wtórności? Naprawdę, jest to - moim zdaniem - kiepski zarzut w dobie tak licznych publikacji. Czyli daję punkt.
E: Poprawki poprawki błędów zwiazanych z pisaniem komentarza na tablecie.
P.s. No i nadal żadnych więcej komentarzy i głosów? Wszyscy się pospali, czy co?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum