|
|
|
Anime |
Autor |
Wiadomość |
Żerań [Usunięty]
|
Wysłany: 2 Sierpnia 2010, 21:48
|
|
|
Ghost Hound - na razie obejrzałem dwa odcinki. Fabuła rozkręca się dość wolno, ale mnie to akurat nie przeszkadza, a że całość zapowiada się na mocną psychodelę o OOBE...Ciekawa recka tutaj. No i nazwiska stojące za serią robią wrażenie... |
|
|
|
|
Dabliu
Marsjanin
Posty: 2265 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
|
Memento
Mori
Posty: 2312 Skąd: z kątowni
|
Wysłany: 16 Sierpnia 2010, 23:20
|
|
|
Bzdura.
Jakoś nie mam ciśnienia na oglądanie Neon Genesis Evangelion, i odświeżyłem sobie Hellsing Ultimate, epizody od 1 do 4. Trza upolować pozostałe, bo Alucard odkształca swoją zaje*istością czasoprzestrzeń wokół (jak napisał ktoś na forum o kimś innym ). |
_________________ twinkle, twinkle, little bat, watch me kill your favorite cat... |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 17 Sierpnia 2010, 09:03
|
|
|
Memento,
jak to miło, gdy ktoś mnie cytuje.
dawno temu widziałam tylko urywek jakiś (witraże, lała się krew, błyskały giwery.)
Alucard - czy to ten ten taki z psychotycznie szerokim uśmiechem i głosem, jak schodki do kaplicy? Z baardzo długą lufą? |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
feralny por.
Trurl
Posty: 4761 Skąd: garaż hermetyczny
|
Wysłany: 17 Sierpnia 2010, 09:06
|
|
|
Nina Wum, tak, to ten. |
_________________ Trust me, I'm a doctor... |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 17 Sierpnia 2010, 09:28
|
|
|
Feralny, myślę, że zawrę z nim bliższą znajomość.
Rzecz zastanawiająca. Nie znoszę cholernych wampirów. Uważam, że u żródła tego niemiłosiernie eksploatowanego motywu tkwią fantazje nie mających wzięcia pensjonarek.
Znakomitego ponoć serialu "True Blood' przyjęłam wszystkiego trzy odcinki - i wkurzyły mnie maślane spojrzenia, jakie bohaterka śle rozczochranemu nieumarlakowi.
Ale jeżeli motyw jest ubrany w japońską kreskę, to się ożywiam.
To, co twórcy anime potrafią przyrządzić z najbardziej zastałych, nieświeżych odpadów od naszej popkultury, budzi nadzieję.
Krótko mówiąc - in anime I trust.:)
Czy też tak macie? |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
feralny por.
Trurl
Posty: 4761 Skąd: garaż hermetyczny
|
Wysłany: 17 Sierpnia 2010, 09:44
|
|
|
Nina Wum, zdecydowanie. Dla Japończyków nasza kultura jest całkowicie egzotyczna i chyba dzięki temu potrafią stworzyć na jej motywach rzeczy, które nam nigdy nie przyszłyby do głowy. |
_________________ Trust me, I'm a doctor... |
|
|
|
|
Virgo C.
Fred Flintstone
Posty: 6481 Skąd: Owczary
|
Wysłany: 17 Sierpnia 2010, 12:06
|
|
|
Memento napisał/a | odświeżyłem sobie Hellsing Ultimate, epizody od 1 do 4 |
Próbowałem to kiedyś oglądać, ale się nie da. Świetny serial chcieli uczynić jeszcze lepszym i, przynajmniej moim zdaniem, za bardzo przesadzili z tą *beep*
A już największą pomyłką było zrobienie z Victorii blondynki |
_________________ "Ja tam nie wiem o co cała ta wrzawa. U mnie w domu elektryczność jest w gniazdku. Gdyby ten pomysł rozpropagować, niepotrzebne byłyby żadne atomy." |
|
|
|
|
Memento
Mori
Posty: 2312 Skąd: z kątowni
|
Wysłany: 17 Sierpnia 2010, 12:15
|
|
|
No nie wiem, nie wiem. Mnie odcinki altimejt zdecydowanie bardziej podchodzą. Jedyne czego nie kumam i nie trawię, to idiotyczne 'humorystyczne' wstawki.
Nina Wum napisał/a | Alucard - czy to ten ten taki z psychotycznie szerokim uśmiechem i głosem, jak schodki do kaplicy? Z baardzo długą lufą? |
Tak.
Ej, mam takie pytanie do pożeraczy anime - dlaczego niektórzy podkładający głosy wydzierają się jakby mieli zatwardzenie i jednocześnie byli obdzierani ze skóry? ^^ |
_________________ twinkle, twinkle, little bat, watch me kill your favorite cat... |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 17 Sierpnia 2010, 14:02
|
|
|
Memento,
Wydaje mi się, że w kulturze japońskiej przesadne, przekombinowane, z naszego punktu widzenia - sztuczne operowanie głosem należy do tradycji sztuk widowiskowych.
Rzuć okiem na tradycyjny teatr japoński - co się tam pod tym względem wyprawia.
Mam wrażenie, że ta konwencja z teatru przepełzła do filmu, z filmu zaś zostala transplantowana do anime.
Ma to i swoje dobre strony. Bardzo lubię słuchac tych kunsztownie wibrujących, mogilnych basów, którymi przemawiają uber-macho bohaterowie. |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
Żerań [Usunięty]
|
Wysłany: 23 Sierpnia 2010, 00:22
|
|
|
O, jaka fajna dyskusja się wywiązała, a mnie w Polsce nie było...;/
IMHO możesz mieć rację, Nino Wum. Z tego, co zaobserwowałem, Japończycy po prostu bardzo lubią przesadzać w sztuce; w anime zwłaszcza. Weźmy na przykład takie Baccano - kapitalna seria, totalny mix - paranormalne pierdółki, czarny humor i amerykańska mafia lat 30 widziana oczyma Japończyków. opening theme No i ten opening, cudo. Skąd to się bierze? Skoro oficjalne ramy społeczeństwa są sztywne, to idziemy w przesadę w (pop)kulturze, aby odreagować. Obojętnie, czy to jest teatr, czy kino, czy anime. Tak bym to tłumaczył. Ukio-e w pewien sposób też było, imo, ucieczką od sformalizowanego świata zasad i kodeksów. Z drugiej strony, ja na głosy nie zwracałem aż takiej uwagi, skupiałem się na fabule, historii, dialogach, scenografii. Ost tak, ale voice acting? Jakoś nigdy nie skupiałem się bardziej na tym wszystkim.
Z Ghost Hound przerwa, czas na coś - chyba - lżejszego.
btw - skąd u Japończyków taka fascynacja zachodnią kulturą? Wampiry, w tradycyjnym ujęciu, jak Drakula...Ops, przepraszam, Alucard, to przecież nie jedyny przykład fascynacji mitologią - o ile można to tak nazwać - chrześcijańską, zwłaszcza katolicką. Czyżby fascynacja obcym światem Zachodu? |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 23 Sierpnia 2010, 08:56
|
|
|
Żerań,
natrafiłeś na mojego konika. Dyskusja, yiihaw!
Cytat | Skoro oficjalne ramy społeczeństwa są sztywne, to idziemy w przesadę w (pop)kulturze, aby odreagować. |
Dobrze prawisz. Interesuję się dziwacznymi - z naszego punktu widzenia - wykwitami współczesnej kultury japońskiej od lat już kilku. W pewnym momencie uderzyło mnie,
jak bardzo całe społeczeństwo może przypominać osobowość. Jeżeli pewne naturalne instynkty i dażenia, właściwe jednostce (takie jak potrzeba odróżnienia się od innych, zaznaczenia swojej odrębności, self-expression) zostaną bezwzględnie sprasowane i wepchnięte do szafy na wieki wieków amen, to osobowość będzie sobie próbowała znaleźć jakieś ujście, jakiś wentyl. Tym wentylem może być - i często bywa - fikcja.
Tak to właśnie działa u Japończyków. Misternie skonstruowany system niepisanych społecznych kodów oplata ich tak gęsto, że na naturalną ekspresję siebie pozostaje miejsca bardzo, bardzo malutko. Tyle co nic.
Po za tym, ta kultura czci zbiorowość, gloryfikuje poświęcanie się dla niej, natomiast nie ceni jednostki. W języku japońskim słowo "indywidualista" oznacza mniej więcej tyle, co "wandal."
Wyobraź sobie, że urodziłeś się w miejscu, gdzie Twój los jest przewidywalny niczym rajd przez szufladę z przegródkami. Te przegródki to: dobre przedszkole, dobre szkoły, dobra praca...Żona z przyzwoitego domu, dziecko i to w zasadzie tyle.
O to, co Ci naprawdę w duszy gra, nikt nie pyta. Co więcej - Ty sam tak zostałeś wytresowany, żeby o to nie pytać.
Równowagę umysłową przywracają takiemu ściśniętemu, posłusznemu, "pożytecznemu"
obywatelowi barwne światy fikcyjne.
Zwróć uwagę, jak często bohaterowie (i bohaterki) mangi oraz anime są to socjopatyczne, pokręcone, przesadnie ekspresyjne indywidua, za nic sobie mające zasady wspołżycia społecznego. Ich wygląd jest wręcz groteskowy, ich sposób bycia - tak "cool", że ociera się o śmieszność. Widz wiedzie zastępcze życie dzięki swoim ulubionym postaciom, które każde drzwi otwierają z buta (lub wręcz z fireball'a )są zniewalająco seksowne na ten swój przesadzony sposób - i nikt im niczego nie może nakazać.
Oczywiście, spłaszczam i upraszczam niemiłosiernie, bo by mi się post rozrósł do rozmiarów mastodonta. Zapraszam do dyskusji.
Zaś dekoracje towarzyszące religii katolickiej to jest dla Japończyków feblik. Zgodnie z zasadą, że - im mniej pojmujesz, tym bardziej Ci się to wydaje głębokie i ciekawe.
Ale transplantacja motywów Męki Pańskiej do kultury popularnej to już jest temat na inny post. |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
Żerań [Usunięty]
|
Wysłany: 23 Sierpnia 2010, 11:22
|
|
|
A pisz, pisz, im dłuższe posty tym lepiej;-)
Z drugiej strony także skrajność - zdolność do poświęcenia, fascynacja członkostwem w grupie i przywiązanie do tej grupy, ale także alienacja. Odtrącenie od grupy to dla jednostki cios nie do zniesienia (Akira). Weźmy na przykład bohaterkę Serial Experiments Lain, przykład pierwszy z brzegu - alienacja pełną gębą, małe dziecko zagubione i w świecie dorosłych, i w rozwijającym się społeczeństwie (na kilku poziomach ten motyw bardzo powraca, często w odwrotnej formie - ucieczka przed światem albo stechnicyzowanym, symbolizującym obecne społeczeństwo, lub jego przyszłość, lub też retro-futuryzm). Ale i Alucard, AFAIR, jest właśnie typem jednostki społecznie nieprzystosowanej, wyalienowanej. Co zgodne jest zresztą z literackim pierwowzorem Stokera, gdzie oryginalny Dracula to człowiek z wyższej klasy społecznej, odcinający się od problemów maluczkich. W pewnym stopniu te podobieństwa między kulturami (wiktoriańska Wielka Brytania także była przecież cholernie sformalizowana; nie mówię tylko o dress-code, ale o całej masie zachowań) tłumaczą fascynację światami Zachodnimi, oraz ich mitologią. Idąc dalej w Junga mógłbym powiedzieć, że takie elementy wspólne są wspólne dla całej współczesnej popkultury, a że fikcja zawsze była elementem ucieczki od rzeczywistości, więc nie powinienem się dziwić akurat tej drodze Japończyków i anime. A czy widz wiedzie życie zastępcze? Być może, ale to tyczy się nie tylko Japonii - raczej wszystkich kultur sformalizowanych, i pewnie nie tylko; nie jestem psychologiem, by to oceniać, ale jak spojrzymy na właśnie wiktoriańską Wielką Brytanię, to oni także uciekali w przesadę. Horror, wynalazek sformalizowanej Europy (pewnie mógłby więcej powiedzieć kolega orbitoski, który niestety - wredny autor! - już się na forum nie udziela) był właśnie swego rodzaju psychologicznym wentylem bezpieczeństwa. Ja myślę zresztą, że Japończycy wbrew pozorom bardzo dużo pojmują z katolicyzmu i dlatego po niego sięgają. Popatrz na religię przez pryzmat psychologii. Jak mogliby nie kochać, ci Japończycy tak bardzo miłujący poświęcenie dla grupy i brak cenienia jednostki, Jezusa Chrystusa, który złożył najwyższą ofiarę nie w imię ideałów, w które wierzył, lecz poświęcił się dla grupy właśnie! Był ich daymio, miał OBOWIĄZEK oddania życia dla swoich ludzi. Gdyby tego nie zrobił, splamiłby swój honor! To ucieleśnienie japońskich kodeksów zachowań. Tam samuraj na rozkaz swojego daymio, o czym dobrze wiesz, rzucał na szalę swoje życie, by grupę (rodzinę, państwo, religię) chronić. Pisząc o fascynacji Zachodem miałem na myśli fascynację światem, który przez długi czas Japończykom był obcy. Tak jak my podniecamy się obcością i egzotyką Japonii, tak oni dla nas. Ale to nie znaczy, że oni tego Dziwnego Zachodu nie rozumieją. |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 23 Sierpnia 2010, 12:02
|
|
|
Powiadasz Żerań: (Żeraniu?
Cytat | W pewnym stopniu te podobieństwa między kulturami (wiktoriańska Wielka Brytania także była przecież cholernie sformalizowana; nie mówię tylko o dress-code, ale o całej masie zachowań) tłumaczą fascynację światami Zachodnimi, |
Nie do końca się z tym zgadzam. Raczej wątpię, by przeciętny japoński zjadacz ruchomych obrazków
posiadał jakąkolwiek rzeczową wiedze o realiach epoki wiktoriańskiej.
Każdy wie tyle, ile zna z telewizora - czyli sam anturaż - dekoracje jeno, skorupkę.
Ta skorupka jest przyswajana z szalonym apetytem, nie tylko przez animemaniaków. Znane Ci są pewnie nurty w tamtejszej modzie ulicznej, zwane gothic lolita czy EGL -Elegant Gothic Aristocrat (juz same nazwy zdradzają intelektualny potencjał tej formacji . ) Młode (i takie w moim wieku też...) Japonki masowo stroją się w warstwy czarnych falbanek, sznurowane gorsetowe bluzeczki, maleńkie kapelutki. Dumnie obnoszą się z biżuteryjnymi krzyżami, czaszkami oraz baaardzo mrocznymi torebuńkami w kształcie trumien. Mają swoje czasopisma, ktore im tłumaczą, jak się zrobić, by być bardziej true.;)
Czy to ma coś wspólnego z rzeczowym zainteresowaniem epoką?
Nic wcale. Chodzi o to, że "ładnie wygląda".
Wampiry na tle witraży, chłostanych deszczem, też "ładnie wyglądają". Zwłaszcza wampiry w koronkowych mankietach, z lokami i halsztukami.
A anime o wyobcowaniu z grupy, o rozpaczliwych próbach bycia kimś więcej, niż się jest - - - AKIRA to dobry przykład tu; dla mnie klasycznym przykładem jest też Melancholia Haruhi Suzumiya - *beep* zadręczająca towarzystwo, ponieważ nie chce czuć się taka zwyczajna... jest takich opowieści trochę, zaś niektóre są wybitne. Ale takie historie nie spełniają już funkcji czysto terapeutycznych, ich twórcy mierzyli ambitniej. |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
Żerań [Usunięty]
|
Wysłany: 23 Sierpnia 2010, 12:28
|
|
|
IMHO obie formy mojego nicka, zarówno Żerań, jak i Żeraniu, są poprawne:-)
Owszem, estetyka jest ważna - ja sam często łapię się na tym, że patrzę na coś i mówię - *beep* to wygląda (vide Last Exile) i jest po prostu "cool". Japoński, młodzieżowy dress-code znam i to JEST fajne, chociaż sam pewnie bym tego nie założył (dziwnie by na mnie wyglądało, a u Japończyków po prostu pasuje;) ). Tyle że mówimy o dwóch kwestiach, chociaż chyba niedokładnie zaznaczyłem, co miałem na myśli - ja mówię także o tworzeniu anime, a ty wyłącznie o odbiorcach. Nie wiem, czy zwykli Japończycy są oblatani z Historią Europy - być może nie; ale twórcy muszą być, bo za dużo w ich filmach jest nawiązań do tej kultury, by było to dziełem przypadku. Weźmy na przykład wątki mesjanistyczne w Lain. Odbiorcy mogą nie zauważać tego, o czym mówimy, skupiając się na estetyce i wrażeniach zmysłowych (wzrok, słuch; znów wracamy do przesady także w kwestii wizualiów - zwróć uwagę, jak często bohaterowie i bohaterki anime wykonują dziwaczne akrobacje; no i na popularność slasherów w grach konsolowych; to wszystko jest łamaniem istniejących norm społecznych w pewnym metafizycznym sensie - bohaterowie łamią prawa grawitacji, a w ten sposób twórcy uciekają od skostniałego świata, w którym żyją), ale twórcy zauważają.
Haruhi nie oglądałem;/ |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 23 Sierpnia 2010, 12:47
|
|
|
Okej, teraz będzie o twórcach.
Powiadasz także:
Cytat | Tak jak my podniecamy się obcością i egzotyką Japonii, tak oni dla nas. Ale to nie znaczy, że oni tego Dziwnego Zachodu nie rozumieją. |
O, my podniecamy się niewątpliwie, zwłaszcza tym, czego nie rozumiemy (iluż osobom musiałam długo tłumaczyć, że gejsza to nie to samo co prostytutka.)
Japończycy zaś podniecają się nami - ale czy rozumieją?
Gdy patrzę, jaki kształt przybierają stare i mocno usadowione w naszej kulturze motywy w ich rękach - śmiem twierdzić, że niekoniecznie.
Widzialeś Full Metal Alchemist? Jak Ci się widzi przedstawiona tam koncepcja alchemii? :)Inna sprawa, że właśnie dlatego, iż NIEKONIECZNIE - takie cuda inwencji czasami spod ich rąk wychodzą. Mam silne wrażenie, że twórcy po prostu wycinają to, co im się podoba, z kontekstu i beztrosko opakowują to własnym.
Nieumyślne zniekształcenie idei, wynikłe z niekompletnej wiedzy i specyfiki mindsetu, ptzez ktory ową ideę się filtruje, daje efekt świeżości. I to jest dobre.
O chrześcijaństwie w Japonii nie powiem nic ciekawego, niestety się na tym nie znam.
Lecz motyw mesjanistyczny przewija się to and fro i pobrzmiewa potężnie - z czego wnioskuję, że zapłonił wyobraźnię japońskich twórców.
Haruhi - nie pozwól, żeby Ci to ktoś zaspoilerował. Bardzo dobre, bardzo irytujace, bardzo osobne anime..:)
Rasto Eksairu - nie skończyłam tego jeszcze. Ta seria sprawiła, że przypomniałam sobie, jak to w dzieciństwie - naoglądana filmów wojennych - chciałam być... pilotem myśliwca. |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
Żerań [Usunięty]
|
Wysłany: 23 Sierpnia 2010, 23:35
|
|
|
Nina Wum napisał/a | O, my podniecamy się niewątpliwie, zwłaszcza tym, czego nie rozumiemy (iluż osobom musiałam długo tłumaczyć, że gejsza to nie to samo co prostytutka.) |
Kwestia zachwytu nad obcością jest zrozumiała, pytanie na które próbujemy odpowiedzieć brzmi jednak: czy i ile Japończycy rozumieją z tego, co kopiują i biorą od kultury zachodniej; przykład Full Metal Alchemist jest tutaj bardzo dobry, ale jeszcze bardziej uderza to w przypadku retro-futuryzmu, bodajże w Last Exile na przykład. Steampunk jest wynalazkiem wywodzącym się z Ameryki, ale osadzonym w Wielkiej Brytanii i sięgającym tamtejszej tradycji literackiej i kulturowej. Inna rzecz, że faktycznie często pewne rzeczy tworzymy po prostu nieświadomie, nie wiedząc, dlaczego zrobiliśmy tak, a nie inaczej. Tyle że to, o czym mówisz, jest niebezpieczne - bo prowadzi do wniosku, że lepiej nieświadomie i bezmyślnie czerpać z popkultury, bo przypadkowo może wyjść coś fajnego i oryginalnego; nie tędy droga. Motyw mesjanistyczny faktycznie przewija się tu i tam, stosunkowo często; być może jest to jakieś pokłosie chrystianizacji kraju przez jezuitów; nie mam zielonego pojęcia. Ciekawe, że mamy także feuerbachowska (IMHO) zabawę w tworzenie w Boga na obraz i podobieństwo człowieka (znów Akira, gdzie Tetsuo staje się w zasadzie quasi bogiem). Można się więc zastanawiać, czy zabawa w tworzenie animacji na wyższym poziomie, metafizycznym wręcz, dążących do bycia czymś więcej niż tylko czystą rozrywką (jakby to było coś złego!) nie jest czasem popkulturową grą o sumie stałej, w której zwycięstwo jednej kultury - w tym przypadku japońskiej - objawia się poprzez wyparcie pewnych pierwotnych elementów drugiej kultury, Zachodniej w tym wypadku, i zastąpienie ich ideami przefiltrowanymi i zniekształconymi. Innymi słowy weźmy na przykład dzieciaka z Ameryki, który nie ma pojęcia o teologii chrześcijańskiej. Wie oczywiście, że w popkulturze jest coś takiego, jak Bóg (co za ironia...), ale już miałby kłopoty ze wskazaniem dziesięciu przykazań, czy wyobrażeniem sobie np. zniszczenia Sodomy i Gomory, bo nie czytał Biblii. Potem pojawi się anime o Sodomie i Gomorze, które ten dzieciak obejrzy. I mu się spodoba, i on zapamięta to, co widział najpierw; Biblia w starciu z kulturą obrazkową, czy raczej audio-wizualną nie ma szans. Przy czym Biblia to w tym momencie niekoniecznie Biblia-Biblia, lecz przykład pewnej idei pierwotnej, zastąpionej przez wyobrażenie o idei pierwotnej, zniekształcone przez osobą tworzącą wyobrażenie. Oryginalny obraz, dziedzictwo kultury, zostaje zastąpiony przez kopię i wyparty ze zbiorowej świadomości. Czy to jest dobre? Nie jestem przekonany. |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 24 Sierpnia 2010, 10:46
|
|
|
Żeraniu,
Cytat | nieświadomie i bezmyślnie czerpać z popkultury, bo przypadkowo może wyjść coś fajnego i oryginalnego; nie tędy droga. |
Z tym się zgadzam. Byłoby najlepiej, gdyby twórcy wszelakiej maści zabierali się do anektowania motywów w kulturze mocno zakotwiczonych - z namysłem, z rewerencją, przewertowawszy uprzednio źródła. Najlepiej - czyli najsolenniej.
Lecz popkultura nie jest przecież praca naukową, Żeraniu.
Nie rzetelność jest w niej wartością naczelną, ale błyskotliwość. Migoczące obrazki, które hipnotyzują rzesze animemaniaków , nie mają opowiadać historii trzymających się kupy (na jakimś głębszym poziomie niż tylko przyczynowo-skutkowy) ale uwodzić! Jeżeli FMA stworzyli ignoranci, którzy pojęcie o alchemii zaczerpnęli z Wikipedii (co bardzo mi się podobnym do prawdy wydaje;)) to przecież ani jednego z rozmiłowanych w tej serii fanów - do których i ja należę - to nie obchodzi w gruncie rzeczy. Liczy się efekt.
I nie mam tu na myśli wąsko pojmowanej akcji - tych wszystkich wybuchów, pościgów i kopów ;D - ale fakt, że historia wciąga, przekonuje i wzrusza. Na stelażu z inkongruentnych i poprzekręcanych, echami dziesiątymi po kisielu inkrustowanych założeń - zbudowano wartościową opowieść. W ostatecznym rozrachunku, IMHO, tylko to się liczy.
Powiadasz także Żeraniu:
Cytat | Można się więc zastanawiać, czy zabawa w tworzenie animacji na wyższym poziomie(...) nie jest czasem popkulturową grą o sumie stałej, w której zwycięstwo jednej kultury - w tym przypadku japońskiej - objawia się poprzez wyparcie pewnych pierwotnych elementów drugiej kultury, |
Tak na pewno jest w większości przypadków. Popkultura jest z definicji pasożytem; żywi się ideami, historiami, których przeciętny umysł z własnej woli raczej nie przyswoi (masy uwielbiają film Trzystu; wielbicieli takiej Iliady jest nieporównanie mniej ) - przeżuwa je, upraszcza i w tej ułatwionej formie podsuwa nam.
Ku powszechnemu ukontentowaniu zresztą.
Nie ma na tego smoka rady. Pożera on wszystko, co znajdzie na swej drodze, i przerabia na blockbustety i bestsellery.I tak:
Cytat | Oryginalny obraz, dziedzictwo kultury, zostaje zastąpiony przez kopię i wyparty ze zbiorowej świadomości. |
Gorszy pieniądz wypiera lepszy.
Ładniej bym tego nie ujęła.
Myślę, że wszystko, co możemy zrobić, to sięgać do źródeł na własną rękę.
Na przykład ja nie mam, przyznaję szczerze, pojęcia, jak się zaczął steampunk.
A chciałabym .:) |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
Żerań [Usunięty]
|
Wysłany: 24 Sierpnia 2010, 20:00
|
|
|
Nikt nie powiedział, że popkultura jest pracą naukową. Ale jeśli do czegoś się zabierać, to właśnie świadomie, a nie eksperymentując i patrzeć, czy wyjdzie coś fajnego. Przykład Tarantino pokazuje, że dzieło wyrosłe na gruncie popkultury może być i błyskotliwe, i oryginalne, i świadome. Weźmy na przykład "Od zmierzchu do świtu" - kino gangsterskie zamienia się nagle w parodię filmów grozy, w "Kill Billu" artystyczną świadomość i znajomość reguł widać jeszcze wyraźniej - chociażby w scenie "anime" właśnie. Przy czym nie zgodzę się, że "migoczące obrazki" nie mają opowiadać historii trzymającej się kupy. Wszystko zależy do kogo skierowana jest dana produkcja, to raz. Dwa - zwróć uwagę, jak ustawiam kwantyfikatory. Nie: wszystkie dzieła anime powinny być głębsze, wykonane świadomie. Tak: powinny być głębsze, wykonane świadome dzieła anime. A że popkultura to pasożyt - ależ oczywiście. "300" jest tutaj świetnym przykładem, w którym komiks opowiedział historię, ukazując ją na nowym medium; film, w atrakcyjnej oprawie graficznej, zajął miejsce komiksu skupiając się na zachowaniu oprawy graficznej i właśnie czynnika fun. Potem powstał "Spartakus" przejmujący od "300" wyłącznie formę. Kwestia podejścia, imo. Także w anime. Że opowieść jest najważniejsza - zgoda, pełna zgoda. Tyle że trzeba pamiętać o korzeniach i rozumieć, skąd wzięło coś, co lubimy. Obojętnie, czy mówimy o literaturze, czy anime. "Full Metal Alchemist" to dobry przykład, jest jeszcze multum tytułów inspirowanych kulturą i tradycją - zauważyłaś, jak dużo jest settingów inspirowanych Francją? Mam jeszcze jedną teorię, o sile oddziaływania kultur. Tyle że nie mam zielonego pojęcia, dlaczego jedna kultura jest osadzona w zbiorowej świadomości społeczeństwa silniej, a druga słabiej; ani jak sprawić, by kultura polska zaistniała w anime bardziej, niż do tej pory. A jestem pewien, że np. książki Jacka Komudy nadawałyby się na anime znakomicie - właśnie poprzez egzotykę i pure fun, wrażenia estetyczne.
A co do steampunku, pozwolisz, że się bezczelnie zareklamuję? Artykuł o steampunku |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 25 Sierpnia 2010, 13:27
|
|
|
No to się mniej więcej zgadzamy, Żeraniu.
Aczkolwiek nie liczyłabym na wysyp tych głębszych, wykonanych świadomie dzieł.
Po co, gdy obecna formuła - tj, jazda po bandzie i beztroska intertekstualność - tak dobrze się sprzedają.
Co się tyczy pseudofrancuskich klimatów - zauważyłeś, że Japończycy uwielbiają nadawać bohaterom anime nazwiska, których ni hu-hu nie potrafią wymówić prawidłowo?
Francuszczyzna jako baza jest tu materiałem wręcz wymarzonym.
Ja bym to podciągała pod halsztuki, loki i torebeczki w kształcie trumien, czyli pod dziecinny - acz niegroźny - pociąg do malowniczości.
Co do tej siły oddziaływania...utrafiłeś w moją myśl. Komudy nie czytałam, ale od dawna chodzi mi po głowie takie marzenie absurdalne:
niech ktoś zrobi anime na bazie Trylogii Sienkiewicza.
Wyobrażasz to sobie? Ci bohaterowie tak bardzo over-the top, że ino lekko podprawić by ich było trzeba (Podbipięta rysowany w stylu Alchemikowego Armstronga, grzecznawemu Skrzetuskiemu można by dodać wielki kolorowy tatuaż na plecach - z Matka Boską zamiast Buddy Amidy. ) Te nieprawdopodobne zwroty akcji, te pościgi, te wycieczki itepe - mogłoby wyjść coś radośnie szalonego. |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
Żerań [Usunięty]
|
Wysłany: 25 Sierpnia 2010, 14:29
|
|
|
Teraz wybywam na Polcon i na dłuższe odpisanie nie mam za bardzo czasu, więc powiem tylko...Wołodyjowski bishonenem? Podbipięta z gigantycznym mieczem "Zerwikapturem" i przerysowany Zagłoba? CZAD! Ja w taki remake i "uwspółcześnienie" Trylogii wchodzę. Powiem więcej - jestem przekonany, że przy odpowiedniej formie i budżecie wyszłoby coś naprawdę fajnego. Niestety, poza Platige Image nie ma kogoś, kto by się mógł tym zająć; a poza Narodowym Centrum Kultury nie widzę nikogo, kto mógłby to sfinansować (w grę wchodziłyby miliony dolarów:( ). Chociaż, kto wie...Jakby zrobić do tego jakiś rok polski w Japonii... |
|
|
|
|
Ziuta
Nerwus
Posty: 5748 Skąd: Krzeslav's Hills
|
Wysłany: 25 Sierpnia 2010, 14:40
|
|
|
Oni tam dość dobrze (jak na nasze kompleksy) znają polską kulturę. Wajdę, Munka, Kawalerowicza. Nawet Misia Uszatka.
Żerań napisał/a | nie widzę nikogo, kto mógłby to sfinansować |
Ty tylko o forsie Nowego Uszatka mamy robić właśnie w koprodukcji z Japonią. |
_________________ Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz |
|
|
|
|
Nina Wum
King Kong
Posty: 840 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 25 Sierpnia 2010, 14:50
|
|
|
Żerań pisze:
Cytat | Wołodyjowski bishonenem |
Taak - taki drobnokościsty blondwłosy młodzieniec.
A Bohun? Ten lok na czole, ten dziki błysk w oku! Damy omdlewają.
To byłby hit.
Trzeba tylko znaleźć naprawdę zaczepistego rysownika.
Zatem baw się dobrze na Polconie. I wróć, by opowiedzieć, jak tam było. |
_________________ www.ninawum.com
A tu moja biżuteria: https://www.etsy.com/shop...rty?ref=si_shop |
|
|
|
|
Jankovska [Usunięty]
|
Wysłany: 31 Sierpnia 2010, 10:52
|
|
|
Czy ktoś z was oglądał First Squad? Bo nie wiem czy warto... |
|
|
|
|
Ziuta
Nerwus
Posty: 5748 Skąd: Krzeslav's Hills
|
Wysłany: 31 Sierpnia 2010, 16:10
|
|
|
Warto ze względu na temat i twórców (chociaż dużo lepsze było ich wcześniejsze dzieło – Ligalajz rapujący Ostatnią niedzielę do teledysku anime). Lepiej by to wyglądało jako kilkuodcinkowa seria. A tak mamy ciut ponadgodzinną historyjkę. Za krótką na prawdziwą fabułę, za długą na shorta. Ale jako lubiący anime rusofil oglądałem z ciekawością. |
_________________ Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz |
|
|
|
|
Easy
Hieronim Berbelek
Posty: 3537 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 31 Sierpnia 2010, 16:18
|
|
|
Pytanie odnośnie Neon Genesis Evangelion:
Jestem po obejrzeniu serialu i End of Evangelion. Co mi zostało do pyknięcia jeszcze? |
|
|
|
|
Virgo C.
Fred Flintstone
Posty: 6481 Skąd: Owczary
|
Wysłany: 31 Sierpnia 2010, 16:25
|
|
|
Rebuild of Evangelion, chwilowo dwie części (z czterech) |
_________________ "Ja tam nie wiem o co cała ta wrzawa. U mnie w domu elektryczność jest w gniazdku. Gdyby ten pomysł rozpropagować, niepotrzebne byłyby żadne atomy." |
|
|
|
|
Easy
Hieronim Berbelek
Posty: 3537 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 31 Sierpnia 2010, 16:34
|
|
|
Evangelion 1.11 You Are (Not) Alone i Rebuild of Evangelion 2.22? |
|
|
|
|
Virgo C.
Fred Flintstone
Posty: 6481 Skąd: Owczary
|
Wysłany: 31 Sierpnia 2010, 16:34
|
|
|
Zgadza się. |
_________________ "Ja tam nie wiem o co cała ta wrzawa. U mnie w domu elektryczność jest w gniazdku. Gdyby ten pomysł rozpropagować, niepotrzebne byłyby żadne atomy." |
|
|
|
|
Easy
Hieronim Berbelek
Posty: 3537 Skąd: Stąd
|
Wysłany: 31 Sierpnia 2010, 16:37
|
|
|
OK, dzięki za info :* |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group |