Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Fregata z czarną banderą
Autor Wiadomość
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37612
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 5 Lutego 2010, 09:31   Fregata z czarną banderą

Dzieckiem będąc z wypiekami na twarzy czytałem Złoto z Porto Bello Douglasa Howdena. To chyba stało sie początkiem mojego zainteresowania korsarstwem. Potem było 'Morze' ze swą genialną czołówką, genialni Piraci Polańskiego, Francis Drake, Dampier, William Kidd i inni. Potem było to i owo. Ostatnimi czasy słabiutka seria Piraci z Karaibów

Brakowało mi takiego tematu w którym można by dzielić się tego typu zainteresowaniem. Literaturą, filmem, historiami rzeczywiście żyjących kiedyś rozrabiaków, malarstwem, szantami czy dyskusjami o mniej czy bardziej słynnych okrętach i postaciach. Miejsce gdzie można by zapytać o i polecić tego typy rzeczy.

Zapraszam kto ma ochotę.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22006
Skąd: Szmulki
Wysłany: 5 Lutego 2010, 09:43   

Nic nie przebija Kapitana Blooda Rafaela Sabatiniego. Owszem czytałem Złoto z Porto Bello ale być może za późno aby mi się naprawdę spodobało.
Niech żyje i pływa po falach naszej wyobraźni czterdziestodziałowa Arabella!

Karmazynowy Pirat też był miodny, choć nie wiem czy by mi się teraz podobał.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 5 Lutego 2010, 09:47   

Sabatini oprócz powieści popelnił jeszcze pare niezlych opowiadań o kapitanie Boodzie / mam/, a i wcale niezła byla jego powieść Sokół morski - tym razem pirateria śródziemnomorska :idea:

I oczywiscie : Niech żyje i pływa ARABELLA :!: :!: :!:
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 5 Lutego 2010, 10:29   

har-har, sz hordelaszeh f szepach szhaszę sz rei na fokłah hego hemahu :D

Nareszcie jest gdzie poabordażować :D

Była kiedyś (jakieś 15 lat temu) fajna seria na Discovery Channel, w której pokazywano jak wyglądały naprawdę dawne bitwy. W tym było kilka odcinków o bitwach morskich. M.in. twórcy zbudowali burtę żaglowca, poustawiali za nią manekiny i świńskie tusze i pruli do niej z repliki XVII-wiecznej armaty. I co się okazało? Że to nie "zatrucie ołowiem" było najczęstszą przyczyną "bitewnego zgonu marynarza", tylko drzazgi powstające przy uderzeniu kuli armatniej w burtę. "Wlot" w ścianie burty był z reguły niewielki i zbliżony wielkością do średnicy kuli (bo kula "przecinała" jak dłuto zewnętrzną warstwę drzewa), ale na wylocie powstawała porządna ilość drzazg, największe dochodzące do 1,5 metra długości, które masakrowały każdego, kto stał w promieniu 3 - 4 metrów od miejsca uderzenia kuli armatniej.
Od czasu oglądnięcia tego programu bardziej krytycznie podchodzę do tego, co pokazują na filmach i do książkowych opisów bitew. Bo większość autorów o takich rzeczach nie wie i różne głupie rzeczy wypisują...
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13855
Skąd: FF
Wysłany: 5 Lutego 2010, 11:05   

Dzięki, teraz też będę podchodził krytycznie :D Najgorsze jest to, że do tego można dojść rozumem bez eksperymentów... W końcu kula jest mała, nie wybucha, na drewnianym statku też nic nie wybuchnie, ale statek jest drewniany, to zobowiązuje...
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 5 Lutego 2010, 11:17   

W opowieściach o Horatio hornblowerze sa niezłe opisy rozgrzewania w stosownych rusztach kul armatnich / żelaznych oczywiscie/ do czerwoności i strzelania takimi we wrarze okręty. Hornblower raz takowymi ze zdobytego fortu po cieśninie wali, ale chyba jest i opis jak tego z okretu używali. Niebezpieczne ale możliwe. Natomiast zupełnie nie strzelają okręty granatami, są owszem kutry wyposażone w miotacze bomb , ale to inna bajka.
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 5 Lutego 2010, 11:18   

Kiedyś widziałem zdjęcie drzewa przebitego sosnową drzazgą. Drzewo miało jakieś 25 cm średnicy, a drzazga prawie pół metra długości i przebiła drzewo na wylot. Gdyby taka drzazga z taką samą siłą trafiła w człowieka, to pewnie nawet przez czaszkę by się przebiła.

Z ranami od drzazg jest jeszcze ten problem, że niewydłubane z ciała drewno zacznie gnić i po jakimś czasie zakażenie/gangrena murowana (z metalem jest prościej, bo jak nie będzie brudny, to po prostu zarośnie "dzikim mięsem" i kwita). W historii mojej "wiejskiej" gałęzi rodziny zdarzały się przypadki amputowanych rak/palców z powodu niewydłubanej drzazgi albo głupiego kolca z ostu. I pod tym względem też wszelkie filmy i książki są mało realistyczne, a przecież to dość znany fakt.

EDIT

dalambert - z tym strzelaniem gorącymi kulami, to raczej mocno niebezpieczna sprawa. Jeśli na ściankach lufy, już za przybitką byłyby resztki prochu, to mogłoby działo pierdyknąć. Ale trzeba by było jakiegoś specjalisty się o tę kwestię spytać. feralny jesteś?

Poza tym, spotykałem się z kulany lanymi, kartaczami (czyli kulami odłamkowymi) i łańcuchami z kulami, ale żeby z granatów strzelali, to nie słyszałem. Może ze względu na ilość drzazg od kul, ew. odłamków z kartacza nie były konieczne?
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 5 Lutego 2010, 11:37   

ilcattivo13 napisał/a
kartaczami (czyli kulami odłamkowymi)
to nie "kula odłamkowa" a kupa osobnych kulek wywalanych z lufy albo w pękającej puszce, albo luzem.
A sądzę , że z granatów nie strzelali bo XVI-XIX wieczny granat nie miał zapalnika uderzeniowego ale "czasowy", czyli tuleję z lontem co się od wstrzału zapalał . Patrz Kmicic na Jasnej Górze to nawet taką tuleję z granatu wyrwał przed wybuchem/ Hornblower zresztą też- jak mu okręt z brzegu ostrzelali/ :)
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 5 Lutego 2010, 11:50   

A wiecie co zabijało żołnierzy trafionych z muszkietów? Strzępy materiału z własnych mundurów wbijane kulą w ciało, gnijące i powodujące gangrenę.
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22006
Skąd: Szmulki
Wysłany: 5 Lutego 2010, 11:51   

No chyba że taka kula kaliber 12 - 20 mm urwała rękę nogę, albo rozbiła głowę jak skorupkę z jaja.
Gangrena była wtedy bez szans.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 5 Lutego 2010, 11:55   

Rafał, Kruk Siwy, ogólnie przy medycynie z tamtych czasów to naprawde trzeba było mieć końskie zdrowie i boskie szczeście- patrz klasyczy pirat bez oka, nózki i rączki, a dalej pływa i piraci :P
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22006
Skąd: Szmulki
Wysłany: 5 Lutego 2010, 12:09   

A nawet gwałci i plądruje. Ech te proste radości.

A co do kul ognistych to bym jednak zaufał Foresterowi. On wyraźnie pokazuje jak niebezpieczna to rzecz. No i nikt z krytyków mu tego nie wytknął, że bzdury gada. Ale dla piratów którzy jednakowoż byli łajdacką bandą opryszków było to raczej zbyt skomplikowane. Poza tym chodziło o to żeby zdobyć statek a nie zrobić z niego ognisko.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 5 Lutego 2010, 12:14   

dalambert, rzeczywiście z tymi kartaczami się rąbnąłem, ale wiedziałeś o co mi chodziło.

A pirat z drewnianą nogą, to ma przerąbane, bo w boju mu ona często w różnych zakamarkach utyka (przykład - Thomas Bartholomew Red) :D Już lepszy jest kikut ręki, choćby ze względu na większą ilość "wymienialnych końcówek" :mrgreen:
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
ketyow 
Jim Raynor


Posty: 11345
Skąd: z domu
Wysłany: 5 Lutego 2010, 12:28   

ilcattivo13, dalambert z pewnością wolałby mieć drewnianą nogę. Wszak w jedną dłoń szabla, w drugą fajka! :mrgreen:
_________________
http://ketyow.deviantart.com
http://www.biblionetka.pl/
 
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 5 Lutego 2010, 12:39   

ketyow, meżczyzna może nie mieć reki, albo nogi byle nie był kaleką
jak mawiał Charles Maurice Talleyrand- Perigerd prince de Sagagn :P
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
ketyow 
Jim Raynor


Posty: 11345
Skąd: z domu
Wysłany: 5 Lutego 2010, 18:51   

A tak dla fanów "Morza" i jego genialnej wejściówki, dzięki której chyba tak pokochałem piratów (pomijając Wyspę Skarbów z dzieciństwa), wierna rekonstrukcja:

http://www.youtube.com/wa...player_embedded
_________________
http://ketyow.deviantart.com
http://www.biblionetka.pl/
 
 
 
ihan 
iHan Solo


Posty: 8631
Skąd: Tarnów-Kraków
Wysłany: 5 Lutego 2010, 20:07   

dalambert napisał/a
Rafał, Kruk Siwy, ogólnie przy medycynie z tamtych czasów to naprawde trzeba było mieć końskie zdrowie i boskie szczeście- patrz klasyczy pirat bez oka, nózki i rączki, a dalej pływa i piraci :P


I jeszcze większe szczęście, żeby w czasach, gdy chorób nie wywoływały zarazki, przeżyć amputację :mrgreen:
_________________
Boże chroń mnie przed ludźmi wykształconymi ponad swoją inteligencję.
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 5 Lutego 2010, 21:04   

a tam "szczęście". Woda morska, ze względu na zawartość soli, działa antyseptycznie. Amputuje się nogę/rękę, pacjenta przewiązuje wpół liną i wystawia za burtę, żeby sobie ranę wymoczył i odkaził :wink:
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37612
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 5 Lutego 2010, 22:00   

Kruk Siwy napisał/a
Poza tym chodziło o to żeby zdobyć statek a nie zrobić z niego ognisko.
niemniej czasem przydałaby się możliwość szybkiego zrobienia z wroga ogniska gdy ten wróg nie jest kupiecką łajbą tylko regularnym liniowcem
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22006
Skąd: Szmulki
Wysłany: 5 Lutego 2010, 22:12   

Kiedy rozgrzewało się kule bardzo długo. Godzinami zdaje się. Dla piratów którzy pływali w większości na małych jednostkach rzecz raczej niewykonalna. A z liniowcem nikt przy zdrowych zmysłach by nie walczył. Szybkość i znajomość wód - to chyba były atutu morskich rozbójników.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37612
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 5 Lutego 2010, 22:20   

nie no racja, akademikuję sobie
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
lucek 
Connor MacLeod


Posty: 1595
Skąd: 90210, Tintagel District
Wysłany: 5 Lutego 2010, 23:31   

W kwestii drzazg i odłamków drewna.

W kwestii rozgrzanych kul - wystarczy przybitka z mokrej gliny, nie dość, że nie odpali ładunku prochowego, to jeszcze skutecznie usuwa ewentualne resztki prochu z lufy, które mogły pozostać przy ładowaniu. Mokry wycior też daje radę, to stosowaliśmy sami przy szybkim strzelaniu z falkonetów - przed włożeniem łyżki prochowej, po wystrzale, przejeżdżało się lufę mokrym wyciorem w celu zagaszenia ewentualnych resztek żarzących się i tlących. Raz widziałem, jak łyżka wystrzeliwuje z lufy i mimo, że stałem 3 metry od baterii a działo było malutkie (falkonet 90 kg) to i tak myślałem, że będę musiał oddać hajdawery do prania..

W kwestii medycyny - wystarczy poczytać takiego Paska, żeby zrozumieć, że ludzie wówczas byli twardsi i mieli o wiele wyższy próg bólu. Pamiętnikarze polskiego baroku licznie opisują, jak to w pojedynkach leciały paluchy, chlastali się po łapach i torsach - i na nikim to większego wrażenia nie robiło, ot - palec. My jesteśmy pokoleniem wymuskanym, wyobraźcie sobie w marcu, o 5 rano, na bosaka gęsi wypasać.. a to zajęcie dla pięciolatka sto lat temu było..
_________________
--
- All I want is to fly to Milan and have some fresh made gelato!
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 5 Lutego 2010, 23:49   

Zastanawiam się czasem, ilu sławnych piratów dożyło wieku, nazwijmy to, emerytalnego. Czytałem kiedyś książkę o co ciekawszych personach, ale dokładnych danych nie było, tylko kilka przykładów cwanych piratów-kupców. W ogóle ta pozycja wydała mi się bardzo powierzchowna. Tytułu nie pomnę.

A co do jakości Piratów z Karaibów to bym polemizował. Ot, tak dla zasady. Dla mnie to świetna bajka, jak Indiana Jones, tylko bardziej teledyskowa.
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22006
Skąd: Szmulki
Wysłany: 6 Lutego 2010, 09:37   

A ponieważ teledyski to *beep* to Piraci są *beep*.
Nie dałem rady tegoż obejrzeć mimo pozytywnego nastawienia. Myślę że kot o dziewięciu ogonach wyleczy cię z oglądania marnot.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 6 Lutego 2010, 10:59   

Nie każdy teledysk, nie każdy. Ten mi się podobał i nie uważam go za marnotę, ale to akurat nieuleczalne schorzenie. ;-)
 
 
Martva 
Kylo Ren


Posty: 30898
Skąd: Kraków
Wysłany: 6 Lutego 2010, 11:02   

PzK byli fajni, ale nie ukrywajmy że tak z 75% fajności zrobił kapitan Jack Sparrow :D
_________________
Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.

skarby
szorty
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 6 Lutego 2010, 11:05   

lucek - na miły Bóg, oni strzelają ze stalowych kul! Masz doświadczenie "artyleryjskie", a tego nie wychwyciłeś? :shock: Nie wiesz, jaka będzie różnica, przy strzelaniu z kul kamiennych (takich kul najpierw używano na morzu), ołowianych, żelaznych, albo stalowych? :roll: Jak się zachowują takie kule po trafieniu w cel?

Druga rzecz, na samym początku, kiedy pokazane są wyniki strzelania małymi kulami, widać wyraźnie, że strzelali do sklejki przybitej do drewnianych profili. Handluję sklejką od prawie 15 lat i wiem, ze sklejki z litym drewnem porównać się nie da, zwłaszcza pod względem zachowania przy naprężeniach/uderzeniach/itp. Po przełamaniu sklejka nigdy nie wytworzy dużych drzazg, ze względu na układ jej warstw.

Trzecia rzecz, kule wystrzeliwane z dział XVI - XVII wiecznych szybko wytracały prędkość. A oni strzelają z odległości 6 stóp (1,8m)! Kule wystrzelone z tak małej odległości mają za dużą energię i przechodzą przez drewno jak przecinak.

Cztery - strzelali do idealnie wysuszonej dębiny. Pewnie tego nie wiesz, ale są takie drzewa, których włókna po wyschnięciu się rwą, a nie oddzielają jedne od drugiego (co jest warunkiem niezbędnym do powstawania drzazg). Spróbuj przerąbać siekierą sezonowaną przez kilka lat dębinę (albo buk, albo jakiekolwiek drewno liściaste o podobnej gęstości), zobaczysz, że dostaniesz garść kawałków (insza inszość, że oni korzystali z przemysłowo suszonego drewna, które ma wilgotność nawet w okolicach 5% - co już w ogóle zakrawa na lamerstwo). Właśnie dlatego, ze zwłok świniaka wyciągnęli nie ostrą drzazgę, tylko kawałek odłamanego drewna.
Kolejna rzecz w kwestii suchości drewna - drewno na żaglowcu jest bardzo dobrze wysuszone. Wszędzie, tylko nie na burtach. Teraz się burty maluje i zabezpiecza przed wilgocią, ale kilkaset lat temu szczelność kadłuba uzyskiwano właśnie dzięki mokremu drewnu burt, bo mokre drewno zwiększa swoją objętość i przez to deski poszycia były dopasowane jedna do drugiej.
I jeszcze jedno odnośnie drewna użytego w "eksperymencie". "Pogromcy" używali desek "calówek". Czyli dużo cieńszych niż normalnie używanych do budowy kadłubów żaglowców. I to była tylko jedna warstwa desek, a przeca przy galeonach i innych większych żaglowcach poszycie było podwójne, albo i potrójne. W końcu jaki sens byłby w używaniu dział 42- lub 36-funtowych, gdyby żaglowce miały kadłuby z 2,5-centymetrowej sklejki... Jakby nie było, 12-funtowa kula z litego żelaza przebijała prawie pół metra litego drzewa.

Pięć - mam też wątpliwości odnośnie użytego działa ("polowej" 12-funtówki z 1841 roku) działa morskie miały ździebko inną budowę i innego prochu używano. A co za tym idzie, inna była trajektoria pocisków i ich energia (nawet w wiki rozróżniono artylerię polową z czasów wojny secesyjnej od artylerii morskiej).

Wiesz, lucek, to nie pierwszy raz, gdy "Pogromcy mitów" dali ciała i podeszli do tematu po lamersku - biorąc pod uwagę ich doświadczenie, wiedzę naukową i inteligencję nie powinno do czegoś takiego dochodzić, a przynajmniej nie aż w takim stopniu. W każdym bądź razie, przestałem ich oglądać już w połowie pierwszego sezonu. Szkoda tylko, że inni dalej oglądają. I "się sugerują" :|

dalambert - odnośnie tych "kartaczy/kul odłamkowych" - a jednak się nie walnąłem tak do końca. To znaczy się walnąłem łącząc te dwie nazwy - były i kartacze ("grapeshots", czyli małe kulki wsadzone w metalowy cylinder) i "shells", czyli pociski odłamkowe - z i bez materiału wyb. wewnątrz (jak ma mat. wyb w środku, to wtedy nazywa się taki pocisk "granatem"). Francmani zaczęli takich "shellsów" używać na początku XIX wieku. Nawet stworzyli do strzelania specjalne działa morskie. Przeczytałem, że robiły taki "raszczot" w czasie walk na morzu, że przyspieszyło to znacząco wejście do użytku parowców wojennych (z blaszanymi kadłubami).

Martva - ja bym nawet dał 85% :D

EDIT: błędy
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 6 Lutego 2010, 11:52   

Martva i ilcattivo13, protestuję przeciwko umniejszaniu zasług Geoffreya Rusha jako kapitana Barbossy - to on, na równi z Jackiem Sparowem stworzyli fajność tej trylogii i bardzo proszę, trzymajmy się tego. Reszta jest milczeniem.
 
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 6 Lutego 2010, 11:59   

niestety, ja jestem pod wrażeniem W. Matheau i jego kapitana Reda, a Rush nawet do pięt WM nie dorasta. Ale dam 10%.
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37612
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 6 Lutego 2010, 12:07   

ilcattivo13 napisał/a
Wiesz, lucek, to nie pierwszy raz, gdy Pogromcy mitów dali ciała i podeszli do tematu po lamersku - biorąc pod uwagę ich doświadczenie, wiedzę naukową i inteligencję nie powinno do czegoś takiego dochodzić, a przynajmniej nie aż w takim stopniu. W każdym bądź razie, przestałem ich oglądać już w połowie pierwszego sezonu. Szkoda tylko, że inni dalej oglądają. I się sugerują
zawsze mnie dziwiło co ludzie w tym widzą, Ci goście robią tak elementarne błędy, że żal patrzeć

Co do PzK to widziałem tylko pierwszą część i nic, kompletnie nic mnie nie zachęciło do oglądania dalszych części, sam Jonny, jak go lubię, nie dał rady
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group