Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Najlepsza publicystyka numeru 13

Wybierz najlepszy felieton
Adam - Trzeba było uważać na specjalistów
75%
 75%  [ 22 ]
Urbi et Orbi - Lengyel, magyar két jó barát... 2
24%
 24%  [ 7 ]
Głosowań: 29
Wszystkich Głosów: 29

Autor Wiadomość
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 19 Listopada 2006, 16:46   Najlepsza publicystyka numeru 13

Czyżbym pierwszy zauważył brak tematu? :)
Głosujcie, głosujcie, rekordów ostatnio brakuje :P
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 19 Listopada 2006, 22:22   

Publicystyka przeczytana, głos na Cebulę - wreszcie coś rzeczowego na temat cudownego zderzaka! Wywodu na temat pędu i niektórych innych co bardziej hermetycznych fragmentów nie pojąłem, ale przeżyję :mrgreen:

U&O zacząłem, odpuściłem sobie po niecałej pierwszej stronie - temat wybitnie literacki nie sprawdza się IMO w dziedzinie publicystyki, bo nazbyt szczegółowy i uznaniowy - lecz na nieszczęście zamykając pismo zoczyłem wzmiankę o Chinach pod koniec, przeczytałem, pokręciłem głową i wróciłem do początku. Nie tak by się rzeczy miały, Panowie, zupełnie nie tak :roll: Chyba przyjdzie mi pójść w ślady Adanedhela z wątku o zeszłomiesięcznej publicystyce...
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
anajo 
Frodo Baggins

Posty: 109
Skąd: płock
Wysłany: 20 Listopada 2006, 10:34   

publicystyka dobra ale wole historie alternatywne
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 20 Listopada 2006, 11:29   

Gustaw G.Garuga, Adanedhel powrócił i zaraz zrobi miazgę z U&O.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 20 Listopada 2006, 11:36   

Adanedhelu, zostawiam Ci Europę, na siebie biorę Orient :D
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Orbitoski 
Horrorman


Posty: 783
Skąd: Krakau
Wysłany: 20 Listopada 2006, 11:47   

powodzenia, chłopaki :lol:
_________________
Nie jest dobrze

www.orbitowski.pl
"Nadchodzi" nadchodzi w lutym.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 20 Listopada 2006, 11:49   

Buńczucznyś!
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 20 Listopada 2006, 11:51   

Na początek muszę pochwalić Autorów za część drugą. Była lepsza od pierwszej (po której miałem ochotę zabijać), według mnie bardziej przemyślana. O ile część pierwszą nadal uważam za przepisywanie na przemian faktów z historii Węgier i Polski, to w drugiej dużo więcej jest pomysłów Autorów. Jest to już prawdziwa historia alternatywna – z jednej strony tworzona o autorskie założenia twórców, z drugiej zaczepiona w rzeczywistości przypominającej naszą – dzięki temu nie trzeba tworzyć, a potem wyjaśniać olbrzymiej liczby szczegółów, a nawet słabo obyty w historii czytelnik szybko skojarzy i umiejscowi fakty.
Jeżeli rzeczywiście doszłoby do tak wielkiego wzrostu potęgi państwa Habsburgów po wojnie trzydziestoletniej, duża część dalszej historii rzeczywiście miałaby szanse zaistnieć. Dominacja Austrii, a potem Austro-Węgier byłaby wówczas bezsporna. Pierwszą wojnę światową Austro-Węgro-Niemcy, przy takim układzie, wygrałyby bez większych problemów, jeżeli nie włączyłyby się Stany Zjednoczone. Osamotniona Litwa z pewnością nie wytrzymałaby konkurencji z Rosją i została wchłonięta. Tu i w kilku innych kwestiach zgadzam się a U&O.

Ale nie byłbym sobą, gdybym jednak nie czepił się kilku rzeczy. Od razu zaznaczam – będę starał się pisać tylko o wydarzeniach i możliwościach, których autorzy nie wzięli pod uwagę, chociaż moim zdaniem powinni. Może nie zawsze się uda, ale postaram się.

Na początek zacznę od końca. W ostatnim akapicie czytamy „do renesansu losy państw europejskich toczyły się właściwie w zbliżony sposób”. Tym samym pozwolę sobie wrócić na chwilę do części pierwszej.

Otóż nie zgadzam się z tezą Autorów. To prawda, że w średniowieczu występują pewne typowe dla wszystkich krajów tendencje – jak rozbicie wewnętrzne krajów (chociaż i to nie wszędzie) – ale to tylko jeden z elementów historii. W każdym kraju zachodziły wyjątkowe, istniejące tylko w nim tendencje. Uznanie, że do mniej więcej XVI wieku historia i tak toczyłaby się po znanych nam koleinach, jest niezupełnie trafne. Teoretycznie drobne zmiany – jak choćby inne miejsce osiedlenia – mogłyby poważnie wpłynąć na dzieje narodów.

Chrzest – autorzy uznali, że miejsce nie miałoby wpływu na fakt przyjęcia chrztu przez Madziarów. Zgadzam się, że w końcu by przyjęli, ale mogłoby to mieć miejsce znacznie później niż w rzeczywistości. A choćby kilkadziesiąt lat mogłoby mieć dość duże znaczenie (np. tempo jednoczenia się kraju, liczbę i zaciekłość konfliktów z sąsiadami).

Dalej. Święty Wojciech, uciekając z Czech, nie musiałby pójść do Węgier. Powiem więcej, prawie na pewno by nie poszedł. Słowian i Węgrów dzieli bariera językowa i kulturowa. O wiele bliżej było mu do innych Słowian. Raczej skręciłby nieco na zachód i powędrował do plemion połabskich. Drobna sprawa, ale jednak odnosi się do chrztu.

Odnośnie części 1 jeszcze trzy sprawy. Brandenburgia, nawet jeśli Zygmunt Luksemburczyk oddałby ją Hohenzollernom, raczej nie zagrażałaby Węgrom – bez Prus jest zbyt słaba, przynajmniej na razie. I jaki do diabła Zakon Smoka? Jedyne co on robi to zastępuje Zakon Krzyżacki. Równie dobrze można by wprowadzić Krzyżaków z powrotem do historii - nie doceniacie, Panowie, ich żywotności. No i przydomki postaci. Co tu robi taka Elżbieta Bośniaczka, skoro Węgry nad Wisłą mają daleko do Bośni?

Dobra, tyle o części pierwszej, teraz odnośnie do części drugiej.

Moim największym zastrzeżeniem jest brak Anglii. Pojawia się tylko przy okazji Wojny Światowej. Tymczasem już od przełomu XV i XVI wieku była aktywnym graczem w polityce mocarstw. Od początku XVIII wieku Anglia, z krótką przerwą, była najpotężniejszym państwem w Europie. Za wszelką cenę starała się utrzymać równowagę sił w Europie. A tutaj tymczasem niemal całkowicie jej brak.

Ale to się odnosi także do kilku innych spraw. Ogólnie odnoszę wrażenie, że Wasza wizja jest bardzo hermetyczna. Prawie zupełnie nie interesuje się kilkoma ważnymi krajami. Co z Niderlandami i z ich wojną o niepodległość? Przecież rejon Niderlandów jest niezmiernie ważny dla historii Europy. Wybuchały o niego liczne wojny, przeradzające się nieraz w wojny na skalę europejską. Holandia była w pewnym momencie potęgą morską i finansową. No i Niderlandy długo były krajami Habsburgów. Warto by było chociaż powiedzieć, co się tam stało.

Dalej. Czy Habsburgowie w ogóle dostaliby tron węgierski? W rzeczywistości Jagiellonowie ostro rywalizowali z Habsburgami o korony Czech i Węgier. Kilka razy oba kraje były na skraju wojny. To, że oba sporne królestwa dostały się w ręce Habsburgów było wynikiem układu między dynastiami, i pecha Jagiellonów (nikt się nie spodziewał, że Ludwik II Jagiellończyk zginie młodo).

Według mnie konflikt o Czechy, władzę w Rzeszy i być może Panonię byłby prawdopodobny. Rody Habsburgów i Luksemburczyków rywalizowały ze sobą w Rzeszy, o władzę w Czechach i Węgrzech. Według mnie powinno się to przynajmniej wziąć pod uwagę. Może, broniąc się przed sojuszem wrogich sobie Habsburgów z Jagiellonami doszłoby do porozumienia Jagiellońsko-Luksemburskiego. Jakiegoś połączenia rodów, unii.

Przyjmując, że Węgry są jednym z najsilniejszych krajów Europy, nie przebiegłoby to tak gładko. O przejęcie korony w Hiszpanii dwukrotnie toczyły się wojny w całej Europie. Tak samo gdy toczył się spór o koronę Polski między Stanisławem Leszczyńskim a Augustem III, doszło do wojny mocarstw. Przez całą pierwszą połowę XVI wieku toczyły się wojny o dominację na kontynencie i gdy tylko któraś ze stron zdobywała przewagę, natychmiast dochodziło do zamiany sojuszy - np. Anglia, wówczas tradycyjny sojusznik Hiszpanii, gdy tylko Hiszpanie zdobywali przewagę, nagle stawali się przyjaciółmi Francji. Francuzi, Anglicy, a zapewne i kilka innych krajów niechętnie by patrzyli na Habsburgów obejmujących dodatkowo koronę silnych Węgier i doprowadziliby do jakiejś większej wojenki.

Wojna trzydziestoletnia. Opis zaczyna się od wejścia Szwedów do walk, co nie miało miejsca tak prędko. Ale ważniejsze są inne sprawy. Szwedzi i ich sojusznicy, gdy weszli do wojny, wygrywali z każdym. Mieli nowocześniejszą, lepiej zorganizowaną, przeszkoloną, doświadczoną armię. Nie wiem, jak wyglądałyby wojska węgierskie, ale jeżeli tak jak w rzeczywistości (nieco podobne do ówczesnych polsko-litewskich), to byłyby na terenie Rzeszy kompletnie nieprzydatne. Gustaw Adolf był przynajmniej równie dobrym dowódcą jak Wallenstein. Odpada więc atut posiadania geniusza wojskowego. Francja w rzeczywistości długo nie włączała się do wojny, ponieważ czekała na właściwy moment – weszła, gdy Szwedzi zaczęli mieć problemy. A potem wygrała tę wojnę. W tej alternatywnej historii weszliby prawdopodobnie szybciej, a mieli najliczniejszą w Europie armię. Hiszpania, chociaż habsburska, już im wówczas nie zagrażała poważnie. No i wreszcie sama Anglia. Może mało kto wie, ale Oliver Cromwell, gdy już załatwił wszystkie sprawy w Szkocji i Irlandii, poważnie rozmyślał, czy nie włączyć się do wojny trzydziestoletniej. Gdyby protestanci przegrywali mógłby to uczynić. A miał armię dużą, równie dobrą jak wojsko Gustawa Adolfa, a może nawet lepszą. Według mnie byłoby w czasie wojny trzydziestoletniej znacznie ciekawiej, niż to opisano w U&O.

Na koniec drobniejsze już sprawy. Wydaje mi się, że nieco niedoceniono takiego jednego niskiego gościa, Napoleona. Mimo wszystko mógłby namieszać poważniej, był jednym z najlepszych dowódców w historii ludzkości, a armia Francji naprawdę nie była taka słaba. Piszecie, że został pokonany przez Habsburgów hiszpańskich – tylko, że Hiszpania nigdy się nie stała na powrót potęgą. Była, tak jak Polska, "chorym krajem Europy". Jeżeli wygrali wojnę o sukcesję hiszpańską to warto byłyby to dokładniej opisać. Gdzie Anglia? W rzeczywistości była wrogiem Francji Ludwika XIV, bo stawała się zbyt potężna. Tutaj byliby zapewne wrogiem Habsburgów. I Wiosna Ludów. Skoro nie ma tutaj znaczenia – z czym akurat się zgadzam przy tej wersji historii – to dlaczego dochodzi do federalizacji monarchii? Przecież tylko potężny wstrząs, wywołany prawdziwą Wiosną doprowadził do utworzenia podwójnej monarchii Austro-Węgier, a u Was nie miała takiego znaczenia. No i po co wysyłać do Rosji Lenina, skoro ma się nad nią ogromną przewagę?

No dobra, to tyle krytyki. I tak mało napisałem. Można było więcej. Ale z resztą z grubsza się zgadzam.

Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej. Brakuje tu wielu spraw (np. czy Habsburgowie interesowali się koloniami?). Ale wierzę, że trend zwyżkowy się utrzyma. Mam tylko jedną propozycję. Niech następny felieton zostanie rozbity na trzy części. Dwie to za mało, brakuje naprawdę wielu rzeczy, pewne możnaby lepiej wytłumaczyć. Kombinujcie dalej. Dobrze tylko, że zniknął - co było koszmarem w cz. 1. - nawał nazwisk, w którym się można pogubić i który czyta się jak encyklopedię.

Dobra to tyle. I tak dużo napisałem.

Powodzenia.
 
 
Orbitoski 
Horrorman


Posty: 783
Skąd: Krakau
Wysłany: 20 Listopada 2006, 12:02   

Słuchajcie.w ciągu najbliższych dni odpowiemy na zarzuty odnośnie cz. I i II. Nie chowamy głowy w piasek. ja pracowałem nad poprawkami do ksiązki, pisze do tego dalej Wrocek, mam ieś tam zleceń, a Jarek zagrzebał się w powieści o PiKu. Nie mielismy kiedy dopowiedzieć.
ode mnie: gdybanie zawsze zakłąda pewną dowolność. A jak raz zagdybasz, to pole rozwoju wydarzeń zawsze jest w miarę szerokie. Nie moglismy też ujmowac wszystkich wydarzeń historycznych (rola Anglii, kolonie, Niderlandy) bo tekst byłby trzy razy dłuższy.
_________________
Nie jest dobrze

www.orbitowski.pl
"Nadchodzi" nadchodzi w lutym.
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 20 Listopada 2006, 12:08   

Szczerze mówiąc wolałbym trzy razy dłuższy. Rozumiem, że to Wasza wizja, ale według mnie mogliście bardziej się zabawić. Przy tak krótkim tekście naprawdę brakuje wyjaśnienia wielu istotnych kwestii. Rozbijcie to następnym razem na 3-4 części. Wiem, że stać Was na więcej.
Co do Niderlandów i kolonii, rozumiem jeszcze że ich nie ma. Ale wystarczyłaby wzmianka, np. "Holandia nie zdołała pokonać sił Habsburgów" czy coś. Ale Anglia to zupełnie inna beczka. Nie można uwzględniać historii Europy bez Anglii. Anglicy byli wszędzie, powiem więcej, WSZĘDZIE. Od Rosji po Portugalię. Od Norwegii po Maltę i Cypr. I oni na pewno wtrąciliby się do wydarzeń.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 20 Listopada 2006, 12:15   

Nie wiem, czy czytelnicy niepasjonujący się historią znieśliby trzy razy dłuższy tekst...
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 20 Listopada 2006, 12:17   

Może nie. Ale tekst w np. 3 częściach by chyba znieśli. I chyba coś takiego zaproponowałem. Jeżeli mnie pamięć nie myli. :mrgreen:
 
 
Orbitoski 
Horrorman


Posty: 783
Skąd: Krakau
Wysłany: 20 Listopada 2006, 12:48   

wiecie. Nie chcieliśmy z nowym cyklem wchodzić w jeden, rozbudowany temat. Bylismy ciekawi, co powiecie.
_________________
Nie jest dobrze

www.orbitowski.pl
"Nadchodzi" nadchodzi w lutym.
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 20 Listopada 2006, 12:54   

Dobra, posłuchaj.

Ja naprawdę staram się nie czepiać głupot. Bardzo mi się podoba historia alternatywna.
Rozumiem, że chcieliście poczekać na oceny. I dobrze. Ale mogliście zrobić trzy części. Według mnie najpoważniejszym błędem, pomijając wszystko inne czego się czepiłem, była zbyt mała objętość. Naprawdę przydałyby się 3-4 części na jeden temat. W dwóch, jeżeli nie podaje się suchych informacji, nie da się zmieścić wszystkich istotnych wydarzeń. No, albo wymęczcie więcej miejsca :mrgreen:

I żeby nie było. Czekam na część następną. W ostateczności zawsze będę mógł pokrytykować, he he.
 
 
Orbitoski 
Horrorman


Posty: 783
Skąd: Krakau
Wysłany: 20 Listopada 2006, 13:29   

Ta. ale prawdę powiedziawszy nie wiedzieliśmy jak duże jest zainteresowanie historią.
_________________
Nie jest dobrze

www.orbitowski.pl
"Nadchodzi" nadchodzi w lutym.
 
 
hjeniu 
Wilq


Posty: 3913
Skąd: Zachodniopomorskie
Wysłany: 20 Listopada 2006, 13:37   

Duże :mrgreen:
_________________
Idioci są świetni. Nic dziwnego, że każda wioska chce mieć swojego by Dr. House
 
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 20 Listopada 2006, 14:20   

Duże :mrgreen:
 
 
gorim1 
Mała Mi


Posty: 2124
Skąd: Marki
Wysłany: 20 Listopada 2006, 14:24   

jest duże :mrgreen:
ale jednak muszę się zgodzić z adanethelem
przez to punkt dla cebuli
_________________
Otyli żyją krócej. Ale jedzą dłużej.
Lec myśli nieuczesane
 
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 20 Listopada 2006, 17:08   

Cytat
U&O: Powoli Wschód podnosi swój poraniony łeb - Japonia jest ogólnoświatową potęgą gospodarczą, coraz większą rolę odgrywają Chiny, gdzie walka między nacjonalistami a komunistami rozstrzygnęła się na korzyść tej pierwszej frakcji.


Rozumiem ograniczenia, dlatego postanowiłem nie wchodzić głębiej w to, w co i Wy nie wchodziliście. Mało piszecie o Anglii, o koloniach (np. mikrowzmianka w kontekście Francji), trudno więc powiedzieć, jak wyglądałyby ostatnie lata Cesarstwa Chińskiego. Załóżmy jednak, że podobnie, tzn., że nacisk zewnętrzny potęg kolonialnych i wewnętrzny rozczarowanych chińskich patriotów (Cesarstwem rządziła wtedy obca etnicznie dynastia mandżurska) miałby podobne efekty. Trzeba jednak pamiętać, że wielu przywódców rewolucji demokratycznej z 1911 r. i powstałej w konsekwencji Republiki Chińskiej kształciło się lub przebywało w Japonii lub na Zachodzie (np. Sun Yat-Sen w USA), odwiedzali też Europę, gdzie szlifowali swoje idee. Gdyby USA się izolowały a układ sił i doświadczenia w Europie były inne, inaczej też mogłyby te idee wyglądać. Nie można byłoby naciskać na zmiany powołując się na rozbiory Polski (Chinom w pewnym okresie groził rozpad na terytoria podporządkowane różnym potęgom kolonialnym) ani przybliżać Chińczykom krzepiących serce utworów Sienkiewicza, bo po prostu by ich nie było. Wiele europejskich wydarzeń, dzieł i szkół myśli, o których dyskutowano w Chinach w gorącym okresie przełomu, po prostu by nie zaistniało.

Ale zostawmy to. Załóżmy, że podział na nacjonalistów z Guomindangu (Partia Narodowa Sun Yat-Sena) i komunistów w alternatywnym świecie U&O jest taki sam. Czy więc na pewno wygrałaby 'ta pierwsza frakcja"? Trudno powiedzieć. W naszej rzeczywistości triumfujący bolszewicy udzielali wsparcia Guomindangowi, nie komunistom, prawie do końca lat 20. Skoro ZSRR pod piórem U&O nie miał szans powstać, paradoksalnie być może chińscy komuniści mieliby więcej i wcześniej do powiedzenia - a może przeciwnie, zostaliby w zarodku zduszeni przez Guomindang, który nie pozostawałby pod wpływem idei komunistycznych aż do wolty Chiang Kai-sheka w 1927 r. Podczas wojny domowej w latach 30. siłom guomindangowskim doradzałby pewnie nie Niemiec, jak to miał miejsce "u nas"; pytanie, czy z tak samo złym skutkiem (komuniści wyrwali się z oblężenia i rozpoczęli Wielki Marsz). Z drugiej strony bez przykładu, jakim była skuteczna rewolucja bolszewicka, być może nie zdołaliby przetrzymać, a Mao nie miałby z czego czerpać natchnienia do swoich pism. Niech więc będzie.

U&O nie piszą wprost, kiedy to nastąpiła "masakra, którą Japończycy urządzili w Azji". Gdyby konflikt nacjonalistów i komunistów w Chinach wygasł zanim doszło do japońskiej inwazji na pełną skalę w drugiej połowie lat 30., być może nie doszłoby do masakry w Nankinie a Chiny pod jednolitym dowództwem szybciej poradziłyby sobie z najeźdźcami (pomimo formalnego sojuszu Guomindangu i komunistów współpraca pozostała właściwie tylko na papierze). Ale przyjmijmy, że walki z Japończykami w świecie U&O zakończyły się tak, jak i tutaj, czyli w połowie, zaś wojna domowa pod koniec lat 40., a w 1949 zamiast Mao ogłaszającego powstanie Chińskiej Republiki Ludowej, Chiang Kai-shek ogłosiłby powstanie Republiki Chińskiej.

Otóż moim zdaniem gdyby tak się rzeczy miały, Chiny zamiast, wedle U&O, dopiero "odgrywać coraz większa rolę", dzisiejszy poziom dobrobytu osiągnęłyby już w latach 70. ubiegłego wieku a dziś istniałyby nie, jak piszą U&O, dwie, ale trzy potęgi. I to mam za błąd U&O, bo po podmienieniu zwycięskich komunistów na zwycięskich nacjonalistów sytuacja Chin po II wojnie światowej zmienia się diametralnie. Takie państwo w przeciwieństwie do ChRL zostałoby uznane przez społeczność międzynarodową, nie izolowałoby się samo, nie ucierpiałoby w napędzanych ideologią "komunizmu o cechach chińskich" szaleństwach w rodzaju Wielkiego Skoku czy Rewolucji Kulturalnej, mówiąc wprost, miałoby wszelkie możliwości, by zacząć wykorzystywać swój gigantyczny potencjał kilkadziesiąt lat wcześniej, niż to miało miejsce w naszej rzeczywistości. Takie otwarte Chiny, jako kolebka cywiizacji azjatyckiej, ogromny kraj pełen niezniszczonych przez czerwonogwardzistów zabytków, przyciągnęłyby wiecej przybyszów z Zachodu niż mała i uboższa pod tym względem Japonia. Niegdysiejsze potęgi kolonialne zaangażowałyby się w odbudowę Chin powodowane tym samym, co powodowało Amerykanami po krwawym zwycięstwie nad Japonią (U&O nie piszą o tym wprost, ale można dorozumieć, że "zachowanie wpływów w rejonie Pacyfiku" oznacza podobne do rzeczywistego zaangażowanie w powojennej Japonii). Być może Chiny byłyby już państwem demokratycznym - wystarczy zobaczyć, ile osiągnał Tajwan, do lat osiemdziesiątych rządzony przez Chiang Kai-sheka, a potem demokratyczny. Pozostaje pytanie, czy w warunkach braku zagrożenia uderzeniem ze strony komunistów, jak to miało miejsce w przypadku rządzenia Tajwanem, Chiang Kai-shek zdecydowałby się na wcześniejszą demokratyzację Chin pod swoimi rządami; zakładam, że nawet, jeśli nie, to prawa człowieka i zdrowe reguły rynku zawitałyby do Chin dużo wcześniej, niż zawitały w istocie. Tak czy siak, Chiny byłyby wygrane i "większą rolę" miałyby zagwarantowaną dużo wcześniej, niż się to U&O wydaje.

Artykuł Urbeia i Orbeia dotyczył zrazu Węgier, by w końcówce zahaczyć aż o Orient. Rozumiem, że nie o rozważania o miejscu Chin w alternatywnym dzisiejszym świecie Wam chodziło, niemniej, skoro stało się, jak się stało, warto przedstawić inny, IMO sensowniejszy, scenariusz wydarzeń.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
dagra 
Luke Skywalker


Posty: 225
Skąd: hm...
Wysłany: 20 Listopada 2006, 17:11   

No to jeszcze raz - Cebula - jak to czytać - z lupą? :evil:
Odmawiam.

Co do U&O - nie jestem pasjonatem, a nawet znawcą, a nawet jako tako kumającą osobą z dziedziny historii, więc pomijam.
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 20 Listopada 2006, 17:26   

dagra napisał/a
No to jeszcze raz - Cebula - jak to czytać - z lupą? :evil:
Odmawiam.

Co do U&O - nie jestem pasjonatem, a nawet znawcą, a nawet jako tako kumającą osobą z dziedziny historii, więc pomijam.

Pisałem 14-ką. :)
 
 
hrabek 
Kapo di tutti frutti


Posty: 12475
Skąd: Szczecin
Wysłany: 20 Listopada 2006, 17:28   

A Nurs pewnie chcial to tak wydrukowac, tylko gdzies w transporcie sie ta jedynka z przodu zgubila i "4" zostala ;)
_________________
5 zdań na temat
 
 
gorim1 
Mała Mi


Posty: 2124
Skąd: Marki
Wysłany: 20 Listopada 2006, 17:39   

lupa bardzo przydatna chyba nursie się w rozmiarach pisma nie wyrobiłeś
_________________
Otyli żyją krócej. Ale jedzą dłużej.
Lec myśli nieuczesane
 
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 21 Listopada 2006, 11:32   

Gustaw G.Garuga, widzę że zabrałeś się do sprawy nieco podobnie do mnie. Tyle, że nieco bardziej "globalnie". Swoją drogą ciekawe rozważania. Miło byłoby mieć dzisiaj nieco bardziej demokratyczne Chiny.
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 21 Listopada 2006, 11:36   

Raczej Adamo przesadził z ilością tekstu, który musiałem zmieścić :-)
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 21 Listopada 2006, 12:01   

E, tam przesadził. Trochę przekroczyłem 20 000 znaków. No może, 22 000. Do f-ta szło już po 150 000 na jeden tekst. 150 tys to rozumiem, że trochę jest, ale te 23 tysiące... :)
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 21 Listopada 2006, 12:03   

tylko f ma strony z gumy a ja z papieru ;-) 10% wiecej tekstu to czcionka zmniejszona o 15-20% czyli na granicy czytelnosci prawie.
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 21 Listopada 2006, 12:10   

Następnym razem dodajcie lupę. Tak jako prezent. A wszyscy będą mogli pisać ile chcą :mrgreen:
 
 
gorim1 
Mała Mi


Posty: 2124
Skąd: Marki
Wysłany: 21 Listopada 2006, 12:27   

:bravo :mrgreen: ciekawy pomysł wiesz koniec z ograniczeniami w ilości tekstu :D
_________________
Otyli żyją krócej. Ale jedzą dłużej.
Lec myśli nieuczesane
 
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 21 Listopada 2006, 12:28   

A potem dojdziemy do mikroskopu... :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group