Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Każda potwora dorwie amatora - głosowanie do 11stycznia 2015

Kto kogo dorwał?
1. Medycyna naturalna
33%
 33%  [ 9 ]
2. Wampir z Przęczew Niżnych [Mało znany epizod z życia mało znanego wiedźmina]
25%
 25%  [ 7 ]
3. Opowiadanie o smoku
22%
 22%  [ 6 ]
4. Cicha noc
18%
 18%  [ 5 ]
5. Ni amator ni potwora
0%
 0%  [ 0 ]
Głosowań: 16
Wszystkich Głosów: 27

Autor Wiadomość
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 21 Grudnia 2014, 22:21   Każda potwora dorwie amatora - głosowanie do 11stycznia 2015

W świątecznym prezencie przynoszę cztery szorty :D
Dziękuję autorom, że znaleźli czas i chęci, by w tym przedświątecznym okresie napisać coś potwornego :wink:

Zapraszam do czytania i głosowania!

Cytat
Medycyna naturalna

Ptaszki wesoło ćwierkały, białe obłoki płynęły leniwie po niebie, słońce grzało dość mocno, piękny był ten wtorkowy poranek. Młynarz zdawał się tego nie dostrzegać. Ze zbolałą miną, dziwnie przebierając nogami, podążał polną drogą w stronę mostu na rzece. Zmierzał do wiedźmy mieszkającej po drugiej stronie Czarnej Strugi.

***

Starsza pani pojawiła się w okolicy kilka lat temu. Odkupiła podupadłe gospodarstwo na lewym brzegu rzeki. Najęła ludzi do pracy, wyremontowała, co się dało, pobudowała kilka nowych budynków gospodarczych. Obejście odżyło, ziemia wydawała plony. Za dobrze jej się powodziło - nikt nie miał takiej pszenicy jak ona, jej krowy dawały więcej mleka, świnie rosły jakby większe. W końcu ludzie zaczęli gadać, że to zła baba, że ma konszachty z czarnymi mocami. Szeptali, że ciągną do niej kobiety z całej okolicy a to po zioła na spędzenie ciąży, a to po miłosne mikstury.
Gospodarstwo się rozwijało, zazdrośni opowiadali coraz bardziej niestworzone historie. Każdy znał kogoś, kto znał kogoś, kto coś dziwnego widział na własne oczyska.

***

W święto plonów, dwa lata po tym jak Wiedźma zamieszkała za rzeką, w miasteczku przebywał władyka. Rok był wyjątkowo udany, zbiory obfite, urządzono zabawę na rynku. Jadła i napitków nie brakowało. Wszyscy dobrze się bawili z wyjątkiem Opata, który cały czas sączył jad do ucha rozleniwionego wielmoży.
- Ze złym się układa, wiedźmiostwem zajmuje, coś trzeba z nią zrobić... - Nagle urwał patrząc na Babę podchodzącą do stołu. Muzyka ucichła, hałas opadł.
- Tyś jest Jan, nasz władyka? – zapytała. - Po sprawie przychodzę, niby mieszkam za rzeczką, ale tak mi się wydaje, że w dalszym ciągu należę tutaj. Dziesięcinę przyszłam zapłacić, wszystko co się należy łącznie z odsetkami za ubiegły rok, jakoś tak się dziwnie złożyło, że poborca do mnie nie zawitał. - Położyła pękatą sakiewkę na stole.
Rychło się okazało, że władyka na ekonomiji dobrze się rozumuje, „Jaśnie Pani” gospodarząca za Strugą została zaproszona do głównego stołu, siadła po jego prawicy, podano jej najlepsze wino i jadło. Pili i dowcipkowali, dobrze się bawili. Opat patrzył na to z kwaśną miną, co prawda sam podatków nie płacił, ale nie lubił bardzo, gdy o datkach dla niego zapominano.
Wiedźma zyskała potężnego sojusznika, coś tam jeszcze ludzie szeptali za jej plecami, ale byli szybko uciszani przez starsze kobiety.
- Oj tam, takie tam gadanie zazdrośników – tak odpowiadały na wszelkie plotki – dobrze jej idzie, bo dba o wszystko i dogląda, melioracyje porobiła to i jej rośnie, a jak trzeba to i innym pomoże. Zioła zbiera, bo krowie trzeba czasem coś dać, jak się cielić nie chce albo by narwanego knura uspokoić.

***

- No wejdźże do środka, chyba nie chcesz, by cię zobaczył kto, jak tu stoisz. – Wiedźma otworzyła szeroko drzwi przed młynarzem. Wkuśtykał do środka. Ciężko westchnął, spojrzał na nią i zaczął:
- Pochwalony, sprawę mam, bo …
- Ściągajże gacie i pokazuj co się przytrafiło – weszła mu w słowo.
- Ale jak, ale skąd wiesz... - Zaśmiała się.
– Widziałam jak idziesz, babą nie jesteś, by w sprawach miłosnych przychodzić, do szpitala nie poszedłeś, więc pewnie coś wstydliwego załapałeś. Ale spuchnięty – cmoknęła przez zęby - zielonkawe plamy, ropa się sączy. Niech zgadnę, elfki w porcie zachciało się dupczyć, co?
Skwapliwie pokiwał głową, podał srebrną monetę.
- Pomożecie?
- Siadnijcie o tutaj, nie, nie zakładaj gaci. – Wyjęła z kredensu buteleczkę, do kubka z wodą nalała kilka kropli. – Wypij.
Poczuł ciepło rozlewające się po całym ciele. Stara chwyciła go za kuśkę. W pierwszej chwili chciał coś zrobić, zaprotestować, ale nie mógł się ruszyć. Poczuł, że jest sparaliżowany i w sumie było mu to całkowicie obojętne. Czuł błogość. Z obojętnością patrzył, jak smaruje mu nabrzmiałą fujarę smalcem.
- Widzicie no, klejnotami to nazywają – mówiła bardziej do siebie niż do niego – a wtykają to byle gdzie i potem cierpią. Eh, że też na głupotę nie ma mikstury. Zaraz wracam.
Wróciła, ciągnąc za sobą małą wywernę na sznurku.
„Jaki fajny smoczek, taki milusi” chciał powiedzieć młynarz, ale nie mógł wydobyć z siebie słowa.
- To jeszcze niegroźne szczenię, bezzębne. Jedyne lekarstwo na twą przypadłość to jej ślina, niestety bardzo nietrwała, poza gębą wysycha od razu. Wywerny uwielbiają smalec – dodała, wkładając kuta.sa młynarza w pysk potwora.
Młynarz poczuł, że wraca mu władza w rękach i nogach. - Ouuu - wyrwało mu się. Dawno nie czuł się tak fantastycznie, zalewała go fala rozkoszy, poczuł, że już za chwileczkę, już za momencik...
- No chyba już wystarczy. – Baba chciała zabrać stwora.
- Poooczeeeekaj! – Powstrzymał ją. – Uuuuuu, jak dobrze. Aaaaaa....
- Mam nadzieję, że to wystarczy, jeśli nie, to przyjdźże za parę dni.

W środę z samego rana młynarz udał się do Wiedźmy.
- Bo widzicie, niby już dobrze, ale pewności to nigdy nie ma, lepiej zabiegi powtórzyć - tłumaczył podając jej złotą markę.


Cytat
Wampir z Przęczew Niżnych
[Mało znany epizod z życia mało znanego wiedźmina]




Szedł przez las.
Powolutku.
Ostrożnie.
Wiedział, że krzykiem i hałasem doda sobie może animuszu, ale niewiele zdziała. Szli już przed nim przez ten las osiłkowie pełni animuszu i testosteronu. I żaden nie wrócił. Tutaj potrzebny był spryt.
Owszem, Przemko pełnił funkcję wioskowego głupka, mało może zaszczytną, ale przecież jakże potrzebną, ale tak po prawdzie, więcej miał rozsądku niż przeciętny mieszkaniec Przęczew Niżnych.
Owszem, Przemko może i był lekko zwariowany, ale przecież nie był głupi.
Dlatego szedł powolutku i ostrożnie, mocno ściskając w spotniałych dłoniach osinowy kołek i sporych rozmiarów młotek. Las gęstniał. Gęstniał również mrok dokoła Przemka. I w samym Przemku. Robiło się coraz dziwniej i coraz straszniej. W głębokiej ciszy słychać było tylko przyspieszony oddech chłopaka. Oraz, dość niespodziewanie, trzask gałązek za jego plecami. A także stłumiony, suchy kaszel. Bardzo blisko. Przemko odwrócił się błyskawicznie i wrzasnął. Potem powrzeszczał jeszcze chwilę i zginął.

*
Wszyscy widzieli, jak wjeżdżał do wioski. Zatrzymał się na chwile przy tablicy. „Przęczewy Niżne. Liczba mieszkańców…” – przeczytał. Dalej napis był tak pokreślony, że praktycznie nie dawał się odcyfrować. Jeździec uśmiechnął się krzywo, cmoknął cicho na konia i ruszył prosto w stronę chaty wójta. Nie wiadomo skąd wiedział, że to właśnie ta chata, ale wiedział.
Wójt wyszedł przed drzwi i jak pozostali mieszkańcy wioski z otwartą gębą gapił się na przybysza. Choć, z racji pełnionej funkcji, gębę miał otwartą nie tak szeroko jak inni.
Przybysz zeskoczył z konia.
- Wzywaliście wiedźmina. – Raczej stwierdził, niż zapytał.
- Ano, wzywalim – odpowiedział wójt.
- Zatem jestem.
Wójt popatrzył na krótko obcięte, kruczoczarne włosy przybysza. Na gładko ogoloną twarz, bez ani jednej blizny. Na miecz w prostej skórzanej pochwie, przytroczony do pasa.
- Wy panie? Myślelim, że przyjadzie, ten… No… Wiecie…
- Wiem. Ten… No… nie przyjedzie. Ale wierzajcie mi, wcale nie jestem od niego gorszy.
„Jestem lepszy” – dodał w duchu. – „Ale nie mam kumpla śpiewającego po karczmach pieśni o moich przygodach.”
- A zapłatę odbieram dopiero po wykonaniu roboty. Jeśli mi się nie powiedzie, nie będziecie stratni.
- Jeśli tak, tedy…
- Tedy opowiadajcie.

*
- Ludziska w lesie ginęli zawsze. A to baba po chrust poszła i nie wróciła. A to młodziak jaki sidła poszedł na zajęce zastawiać i nie wrócił. A to…
Do rzeczy?
Rzecz w tym, że jak jest las, to ludzie giną. Tak było, tak jest i tak będzie. Inaczej nie idzie. Normalnie. Ale dopiero jak Miłka od młynarza z grzybów wróciła, tośmy zobaczyli, że wcale normalnie nie jest. Odzienie ze szczętem miała porwane a na szyi dziurkę taką, jakby od cieniutkiego ostrza.
No jedną.
Przez dwie niedziele słowa z niej nie szło wydobyć. Oczami jeno, tak szeroko rozczapierzonymi dokoła wodziła i pojękiwała cichutko. Ale wreszcie przemówiła. I takeśmy się dowiedzieli, że w lesie wąpierz siedzi. Taka jego mać.
Myślelim, że sami damy radę. Pierwszy Semko poszedł. Czosnkiem się porządnie natarł i tak…
Przyprawiony? Hę?
Aha. No i poszedł. I przepadł. Kuźma chciał iść. Umyślił sobie, że tęgo popije, da się bestii pokąsać, a kiedy ta od jego krwi nieco się przymroczy, wtedy ją ubije. Ale czy to za dobrze chciał, czy może umiaru zachować nie potrafił, dość, że jak po szóstym dzbanie solidnej śliwówki na podłogę w karczmie padł, tak już i nie wstał.
Kowal znowu chciał wąpierza ogniem wziąć. Trzy dni z kuźni nie wychodził, tylko jakoweś specjały szykował. Wreszcie, czwartego dnia wrota kuźni się otwarły i kowal wyszedł. I taki wielgaśny wór przed sobą niósł. Jeno wychodząc o próg się potknął i upadł. Prosto na ten wór. Powiadam wam, dupnęło tak, że z drzew okolicznych liście pospadały. A kowala tośmy nawet nie szukali, bo i nie było po co.
Tak, tak… Wielu jeszcze próbowało. Wielu poszło. Ale żaden nie wrócił. Umyślilim tedy po wiedźmina posłać. Znaczy – po was. Jak wy nie poradzicie, to już nie wiem. Przyjdzie nam wszystko zostawić, dobytek cały, życia całego naszego i przodków naszych owoc i uciekać, gdzie oczy poniosą a droga doprowadzi.

*
Wiedźmin poradził.
Poszedł do lasu następnego dnia o świtaniu, a przed południem był już z powrotem. Rzucił przed wójtową chatą wąpierze truchło i popatrzył po zgromadzonych wieśniakach.
- Widzicie?
Widzieli. Wampir był stary. Bardzo stary. Niski jak ośmioletnie dziecko i bardzo chudy. Można powiedzieć – skóra jeno i kości. I powykręcany artretyzmem jak stara Rzepicha. Z rozwartej paszczy sterczał jeden ukruszony kieł. Aż żal było patrzeć.
- I takie coś, wypierdek taki, tyle szkód, zła tyle wyrządził? – spytał ktoś z niedowierzaniem.
- Ano, wyrządził – odpowiedział wiedźmin, wyjmując z rąk wójta sakiewkę z zapłatą. Odsypał z niej połowę i schował, a resztę oddał właścicielowi.
- Tyle wystarczy – stwierdził dosiadając na konia. – A na przyszłość pamiętajcie, jeśliby się w okolicy jakakolwiek potwora pojawiła, nie bierzcie się za nią sami, tylko od razu wołajcie zawodowca.


Cytat
Opowiadanie o smoku

Niedługo minie dziesięć lat od dnia, gdy w okolicach Młynisk Dolnych zagnieździł się smok. Wyglądał zwyczajnie, jak to smok, choć – przyznać trzeba – wielkością nie imponował. Dożarty był za to straszliwie.

Za siedzibę obrał sobie jaskinię w pobliskich wzgórzach i każdego ranka wylatywał stamtąd, aby sokolim wzrokiem przeczesywać okolicę. Skradał się też znakomicie. Nieraz, gdy grupa żonglerów albo jacyś spóźnieni kupcy obozowali pod lasem, potwór rzucał się na nich znienacka spomiędzy drzew i pożerał. Szczególne zaś gustował w skąpo ubranych dziewczynach oraz wszystkich noszących okulary.

Rada miejska z początku zdawała się nie dostrzegać problemu. – Smok się nażre, to sobie pójdzie – mówili włodarze miasta. Kiedy jednak, nie mający najwyraźniej żadnego szacunku dla klas wyższych, jaszczur zjadł wracającą ze studiów córkę burmistrza, postanowili go wytępić.

– Pamiętam – oświadczył na początku sesji radny Bystroń – jak pół wieku temu potężny smok napadł Kraków. Książę wynajął wtedy pogromcę, który dał potworowi do zjedzenia owczą skórę wypchaną siarką, a ten się od niej rozpękł.

– Nieprawda! – zawołał radny Kmiecik. – To od wody z Wisły się rozpękł, bo mu się straszliwie pić od tej siarki zachciało.

– A ja słyszałem – odrzekł na to przewodniczący Myrdała – że to nie był baran, tylko literat Baranek, który za nieprawomyślne pisanie został, razem ze swoimi dziełami, rzucony smoku na pożarcie, ten zaś nabawił się od tego ciężkiej niestrawności i umarł.

Kłócili się tak przez godzinę, w końcu jednak postanowili wynająć w Krakowie profesjonalnego tępiciela.

Pierwszym, który odpowiedział na rozlepione po drogach i karczmach ogłoszenie, był pewien wędrowny rycerz. Przyjechał, pod nieobecność jaszczura obejrzał jaskinię z resztkami jego ucztowania i stwierdził, że to banalny przypadek, z którym łatwo sobie poradzi. Następnego ranka znaleziono tylko jego zbroję, rozrzuconą po głównym gościńcu.

Drugim był stołeczny wynalazca, który postanowił wykorzystać drut miedziany zamknięty w szklanej tubie, nabierający nadzwyczajnej mocy od elektryczności powietrznej. Tego wieczora, gdy przeprowadzony miał zostać eksperyment, rozszalała się straszliwa burza. Upieczone zwłoki wynalazcy kilka dni tkwiły przed jaskinią, nie ruszane przez smoka, aż zabrało je stamtąd kilku opłaconych śmiałków.

Inni kandydaci na pogromców radzili sobie nie lepiej, sprawa więc zaczęła uchodzić za beznadziejną.

Pewnego dnia do miasta przybył jednak starszy, zabawnie ubrany cudzoziemiec, który oświadczył, że jest absolwentem Uniwersytetu Paryskiego, gdzie studiował między innymi język smoków, więc bez żadnego problemu poradzi sobie z bestią. Radni wyśmiali go zrazu, w końcu jednak – skoro tylu robiących lepsze wrażenie zawiodło – zgodzili się, aby spróbował.

Magister, jak kazał się tytułować przybysz, zamiast ruszyć na smoka z jakąś tajemną bronią, chodził po lasach przysłuchując się jego rykom, a raz grupa odważnej młodzieży, która podkradła się pod jaskinię potwora, zobaczyła jak uczony wychodzi z niej w jego towarzystwie.

Zniecierpliwieni rajcy zażądali wreszcie wyjaśnień.

– Wielce szanowni radni – zaczął wystąpienie magister. – Wiecie, że znam język smoków, znam też dobrze ich obyczaje. Wbrew pozorom są to stworzenia mające sporą wiedzę o świecie, znające ludzką mowę, wrażliwe moralnie i bynajmniej nie złośliwe.

– A więc czymś zdenerwowaliśmy potwora? – zawołał jakiś rozbawiony radny.

– Smoki są nadzwyczaj wrażliwe moralnie – powtórzył uczony. – Dlatego ich uczucia łatwo urazić niewłaściwym strojem albo głupią mową. Smoki czują się wręcz sprowokowane przez takie nieetyczne działania, choćby dlatego, że są wielkie, a więc ich zdaniem zasługują na stosowny do ich rozmiarów szacunek. Nie dziwcie się więc, że pożerają zbyt odważnie ubrane kobiety albo wygadujących głupoty intelektualistów. Chcecie mojej rady? Zacznijcie się przyzwoiciej ubierać i mądrzej mówić.

Rajcy początkowo byli sceptyczni, ponieważ jednak nie mieli innych pomysłów, a w gruncie rzeczy podzielali uczucia smoka, zgodzili się wydać przepisy nakazujące poprawę obyczajów. O dziwo, zgodzili się nawet wypłacić pełne wynagrodzenie magistrowi.

I nie pożałowali. Smok przerzucił się na dzikie kozy i niedźwiedzie, często spotykane w miejscowych górach, mieszczanie zaś i okoliczni wieśniacy wreszcie poczuli się bezpiecznie. Wprawdzie każdego roku bestia pożerała dwóch albo trzech ludzi (dwa lata temu dziesięciu), ale przecież oni sami byli sobie winni, bo mogli przecież nie urażać jej uczuć.


Cytat
Cicha noc

Cichą noc przerwało człapanie, przeplatane dźwiękiem rytmicznego uderzania czułek o kostkę brukową. Po chwili pingwinokaraluch wszedł z wahaniem w jasny krąg światła rzucanego przez latarnię i zbliżył się do kosza na śmieci. Obmacując delikatnie teren dookoła, wsparł się przednimi odnóżami o kontener i z pewnym wysiłkiem zaczął wyciągać z niego worek. W trakcie tej operacji plastik pękł, a na głowę zwierzęcia spadł deszcz mało aromatycznych dla przeciętnego człowieka odpadków. Ptakorobal stracił równowagę i przewrócił się na grzbiet, ale szybciutko przeturlał się do wygodniejszej pozycji i rzucił do jedzenia, obwieszczając swoją radość urywanymi jakbyposzczekiwaniami. Kiedy zatracił się w wypełnianiu swojego żołądka treścią pokarmową, w polu widzenia postronnego obserwatora, który być może znajdowałby się tam, gdyby nie późna pora oraz panujący chłód, pojawił się „ruch”. Po mniej niż sekundzie „ruch” zamarł, by następnie niespodziewanie oderwać się od podłoża i niczym błyskawica w samotne drzewo, bezbłędnie uderzyć w odpadkożercę. Zaskoczony pingwinokaraluch nie miał żadnych szans.
- Krysia, no TY to naprawdę jesteś radykalnie potworna. Tak mordować tych, w sumie nieszkodliwych, amatorów odpadków - powiedział z wyczuwalną w głosie dezaprobatą duży, pręgowany kocur, wskazując łapą na jeszcze ruszający się biało-czarny odwłok.
- No ile razy cię prosiłam? Nie Krysia tylko Pigzilla - odpowiedziała kotu różowa, pluszowa świnka. – Jak Godzilla, tylko z „Pig”. Jasne?
Kot w odpowiedzi prychnął i przewrócił oczami, po czym usiadłszy w wygodnej pozycji, zaczął się przyglądać partnerce chrupiącej opierzony pancerz ptakorobala.
Pod wzrokiem kota Pigzilla przestała jeść, odwróciła się z westchnieniem i powiedziała:
- No co znowu?
- Nieee, nic normalnie. Smacznego.
- No co?! Strażnik jestem, zwalczam i usuwam ślady WSZELKICH mutantów, chcesz, żeby coś znaleźli?
- No przecież JA nic nie mówię, jedz tu sobie, a ja sprawdzę teren... Swoją drogą, gdzie ty to mieścisz? - Po tych słowach kot wstał, przeciągnął się i rozpłynął w cieniu.
Nie trwało długo, gdy świnka uwinęła się z resztkami, beknęła po obfitym posiłku i poszła dokończyć obchód okolicy. Tej nocy nie znalazła jednak niczego więcej, co wzbudziłoby w niej niepokój bądź zainteresowanie, skierowała się więc w stronę jednego z domów, pod którym czekał już na nią partner.
- No i jak, widziałeś coś? - zapytała.
- Tylko wcześniejsze ślady tego jednego ptakorobala. Poza tym cisza i spokój. Trzeba się będzie przejść, namierzyć gniazdo tych robsiorów i sprawdzić, czy nie ma tam innych, groźniejszych mutantów. Ale to jutro, a teraz już czas. Gotowa?
- Prawie. Sprawdzisz mi jeszcze futerko?
Kot z widocznym niezadowoleniem obszedł Krysię dookoła.
- Czyste. Nic do wylizania. Nadstaw się – powiedział i chwycił świnkę za luźniejszą skórę na karku. Następnie wdrapał się na drzewo stojące przy ścianie domu i zwinnie przeskoczył z gałęzi na parapet okna na drugim piętrze. Popchnął okiennicę łapą, a gdy ta uchyliła się, kot wślizgnąwszy się do środka, postawił Pigzillę na krawędzi łóżeczka i bezszelestnie wyszedł z pokoju. Tymczasem świnka podeszła do śpiącego w łóżku dziecka, polizała je po policzku i pokręciwszy się trochę w miejscu, ułożyła się w ten sposób, aby dotykać mięciutkim noskiem policzka chłopca. Zanim zapadła w pluszowy sen, rozmyślała o nadchodzącej zimie, zwiększającej się ilości pingwinokaraluchów i dochodzących z północy doniesieniach o wzrastającej aktywności polarnych zombiołaków oraz strzygoyeti. Westchnęła sobie cichutko, myśląc o tym, ile mutantów i innych „innych” będzie musiała jeszcze zabić oraz zjeść, by utrzymać równowagę mocy i zapewnić oddanemu jej opiece chłopczykowi prawdziwie szczęśliwe dzieciństwo. „Byłoby cudownie gdybym na Gwiazdkę dostała jakichś nowych pomocników” - rozmarzyła się. Ukołysana myślą o rozszerzeniu grupy operacyjnej, odpłynęła w krainę marzeń sennych.
Za oknem, w świetle latarni, zawirowały pierwsze płatki śniegu.
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 22 Grudnia 2014, 10:01   

:bravo
będzie co czytać, :omg:
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 22 Grudnia 2014, 11:51   

aha :) będzie :)
 
 
Arya 
Stefan Sławiński


Posty: 2628
Skąd: Lublin
Wysłany: 22 Grudnia 2014, 21:52   

Zagłosowałam na Medycynę naturalną.
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 23 Grudnia 2014, 10:21   

Arya jak zwykle krótko i treściwie :wink: Dziękuję :D Pierwsze głosowanie już za nami. Kto ma czas między zakupami a choinką, to zapraszam :wink: .
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 23 Grudnia 2014, 12:04   

Treściwie, hmmm....
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
nureczka 
Mama Pufcia


Posty: 6205
Skąd: Nowa Iwiczna
Wysłany: 23 Grudnia 2014, 20:47   

Zagłosowałam :mrgreen:
_________________
Zapraszam do odwiedzania mojej strony oraz bloga
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 23 Grudnia 2014, 21:55   

Dziękuję nureczka, jeszcze większa zwięzłość :wink:

Lubię konkrety :D Ale zachęcam jednak do pewnej wylewności, może coś o wrażeniach, uczuciach i skojarzeniach :wink:

Zapraszam.
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 27 Grudnia 2014, 11:46   

Przeczytałem,
Ostatnie od razu jakoś skojarzyło mi się P.K. Dickiem, chyba to opowiadanie "ostatni pan i władca miało tytuł", o milusich zabawkach dbających o szeroko rozumiany porządek.

Pierwsze, z tym mam największy kłopot, z ocena tego :roll: nie wiem co o tym myśleć, zoofilia normalnie, i to jeszcze nieletnia w dodatku :lol:
Jakieś takie mocno dosłowne potraktowanie tematu. Niby końcówka zaskakująca bo przydługi wstęp sugeruje co innego. Ale w sumie ten wstęp prowadzi do niby puenty, do czegoś co można by w stu słówkach zamknąć :?

Pozostaje jeszcze Fan-fik wiedźmiński i smok obrońca moralności, nie wiem na co zagłosować.

A gdzie te SF o wojnie galaktycznej, o ostatniej nocy w bunkrze przed decydująca walką, gdzie żołnierze różnych kosmicznych ras szukają zapomnienia, czy ta space opera o podboju dalekich krańców kosmosu, zespół samotnych specjalistów (ras różnych), daleki lot....

O LadyBlack, masz smykałkę do zapodawania fajnych tematów, może trzeba było znaleźć czas i jakieś sf popełnić na ten konkurs... Bo tu tylko fantasy i dark bajkowa fantastyka zaprezentowana została.
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 27 Grudnia 2014, 15:09   

konopia, nie ma się co dziwić, skoro przeważnie wygrywają opowiadania, które są do czegoś podobne, albo bazują na znanym pomyśle. Nowe formy spotykają się raczej z pewnym niezrozumieniem. To trochę tak tak jak z muzyką pop.

Po co ludzie mają się wysilać na nowe i potem czytać w komentarzach, że ich rzeczy są niezrozumiałe, głupie, "nie wiadomo o co chodzi" itd.. skoro można napisać coś bardziej stereotypowego i przynajmniej uniknąć negatywów?
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 27 Grudnia 2014, 22:29   

Dzięki Konopia, staram się :wink:
Czaga, trochę tak, trochę nie. Teraz konkurs szortowy to głównie zabawa i przede wszystkim zabawa, stąd pewnie pociąg czytelników do szortów lekkich, prostych i przyjemnych. Niecodzienne pomysły i formy może nie wygrywają często, ale są doceniane.
Ostatnio tekstów bywało mało i malutko, więc wygrywały te "zgrabniejsze", nawet jeśli zbudowane były na ogranym motywie.
Tak mnie się wydaje.

Ale tym razem, Szanowni Państwo, jest wybór :D Proszę, więc czytać, oceniać i głosować na pomysł i realizację, zgodnie z własnym widzimisie lub w miarę obiektywnie, jak kto woli :wink:
 
 
nureczka 
Mama Pufcia


Posty: 6205
Skąd: Nowa Iwiczna
Wysłany: 28 Grudnia 2014, 08:50   

Czaga napisał/a
Po co ludzie mają się wysilać na nowe i potem czytać w komentarzach, że ich rzeczy są niezrozumiałe, głupie, nie wiadomo o co chodzi itd.. skoro można napisać coś bardziej stereotypowego i przynajmniej uniknąć negatywów?

A to już odwieczny dylemat każdego twórcy: czy napisać kolejną historię o nastoletnich wampirach, czy podjąć ryzyko i pokazać światu co mi w duszy gra i chodzi po głowie.
PS. Nie chodziło mi o chodzące wszy.
PSPS. Uwaga jest natury ogólnej i nie odnosi się do żadnego z szortów, ani prezentowanych w bieżącej edycji, ani w poprzednich.
_________________
Zapraszam do odwiedzania mojej strony oraz bloga
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 29 Grudnia 2014, 13:06   

Racja i Racja.

W sumie ostatnim razem też głosowałam na zgrabniejszy :P
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 29 Grudnia 2014, 15:18   

No naprawdę, wszystkie mi się podobają. Pomysł pierwszego, forma drugiego, Baranek z trzeciego i wreszcie abstrakcja czwartego.

Będę się musiał zastanowić, ale prawdopodobnie dam aż dwa punkty w sumie.
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 29 Grudnia 2014, 20:19   

Nie jest źle :)

Medycyna naturalna - nawet zabawne, PUNKT.
Wampir z Przęczew Niżnych - jakieś takie za zwykłe i beztwistowe.
Opowiadanie o smoku - j.w.
Cicha noc - niezły pomysł i realizacja, PUNKT.
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 30 Grudnia 2014, 11:55   

mesiash, dzięki za komentarz :D
konopia, mesiash, nie zapomnijcie zagłosować.
dziko, dzięki za głosy :D

Zapraszam do czytania i głosowania. Niby ogłoszenie wyników dopiero w Nowym Roku, ale zagłosujcie jeszcze w starym :wink:
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 30 Grudnia 2014, 12:08   

Dobra, dam dwa punkty tekstom, które dzisiaj z rana pamiętałem po wczorajszym czytaniu, czyli Medycyna naturalna oraz Wampir z Przęczew Niżnych. Pozostała dwójka niewyraźnie, ale dla mnie słabsza.

Ciekawi mnie tylko, co się stało z typem nasmarowanym czosnkiem od stóp do głowy?
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 30 Grudnia 2014, 15:06   

Przeczytałam jeszcze przed świętami, ale nie było czasu nic napisać.
Generalnie rzeczywiście jest dużo schematów w tekstach - wiedźmę aż chce się nazwać Babunią Jagódką; wiedźmin może nie miał okazji się popisać umiejętnościami, ale wszyscy wiemy, na co mutantów stać; Smok Wawelski zjadł Baranka*; a kiedy już myślałam że oryginalnie wypadnie jednak ostatni szort - konopia mnie uświadomił, że jednak nie.

Ciekawy zbiór mimo to. Nie ma tekstów słabych - wszystkie zgrabnie napisane.
Ale ciężko wybrać ten jeden, bo żaden nie zachwycił mnie ani nie zaskoczył. To w sumie pewnie moja wina, bo jakoś mniej lubię fantasy. I moja wina, że w stawce nie ma żadnego tekstu sf, bo nie udało mi się napisać ;)

Nad głosem muszę się zastanowić.

*epizod pożarcia Baranka w pierwszej chwili wstrząsnął mną do głębi. Któż odważył się na taką bezczelność?! W drugiej chwili pomyślałam, że to jednak sam Baranek mógł upozorować swą śmierć - wszak spryt jego znany jest. Ale styl pisarski nie pasuje. Chyba że to kolejna zmyłka... :omg:
Czekam niecierpliwie na wyniki - wtedy się dowiem :)
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 30 Grudnia 2014, 15:44   

O holibka, dopiero zauważyłem że dziko, zagłosował na tekst, którego popełnienie jemu przypisywałem... Wobec tego też czekam na ogłoszenie wyników.
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 30 Grudnia 2014, 21:04   

mesiash napisał/a
O holibka, dopiero zauważyłem że dziko, zagłosował na tekst, którego popełnienie jemu przypisywałem...


Że niby jedyneczka dzikowa? No może trochę :)
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 31 Grudnia 2014, 12:06   

IMO wampiry się nie starzeją, nie kurczą, to mi nie pasuje, no chyba, ze najnowsze badania nad wampirami dowodzą, że jest inaczej. To przeszkadza mi w zagłosowaniu na "wiedźmina" :roll:
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 31 Grudnia 2014, 12:13   

może on lekko wysechł? :)
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 2 Stycznia 2015, 12:29   

Starscreem, dzięki za komentarz :D . Zagłosowałaś już?

Na głosowanie zostało już niewiele czasu. Zapraszam :D
No, chyba że wydłużę czas na głosowanie o tydzień? Wydłużyć?
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 2 Stycznia 2015, 13:20   

LadyBlack, Może do 6 stycznia ?
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 2 Stycznia 2015, 13:49   

Z moich kalkulacji wynika że nawet nie wszyscy autorzy zagłosowali, chyba że ktoś popełnił więcej niż jeden tekst :)
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
gebilis 
Jaskier

Posty: 65
Skąd: polska
Wysłany: 2 Stycznia 2015, 16:11   

Jakby można było przedłużyc czas oceny - to ja bardzo prosze. Jednak czas świąteczny nie nakłaniał do śleczenia przed monitorem...:)
 
 
Magnis 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7011
Skąd: Okolice Wawa
Wysłany: 2 Stycznia 2015, 17:44   

Zagłosowałem na Medycynę naturalną i Wampir z Przęczew Niżnych .
_________________
Stefan Grabiński

Wielcy Przedwieczni : Dagon, Wielki Cthulhu i Wielki Staruch.
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 2 Stycznia 2015, 17:52   

Z moich obliczen wynika, że autorki sa dwie :mrgreen:
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Lowenna 
Mirmił


Posty: 4359
Skąd: Lancre
Wysłany: 2 Stycznia 2015, 19:24   

Ech... szorty przeczytałam zaraz po opublikowaniu ale nie chciało mi się wówczas komentować. A dziś nic z nich nie pamiętam :roll: Poza Barankiem. Baranka pamiętam 8)
_________________
Gdyby nawet mężczyzna potrafił zrozumieć, co myśli kobieta... i tak by nie uwierzył...
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 2 Stycznia 2015, 20:39   

Napisałam do Agi, żeby przestawiła licznik głosów na 11 stycznia. Do tego czasu każdy chętny będzie mógł swobodnie zagłosować. Ale uświadomiłam sobie, że Agi wspominała, że dziś w drodze, potem też zmęczona pewnie będzie. Jakby ktoś z moderatorów lub adminów był tak miły i przestawił co trzeba, byłabym wdzięczna :D .
A Agi niech odpoczywa :wink:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group