Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
"Pierwsza krew" z nagrodą - głosowanie do 11 maja

Który debiut jest naj?
1. Żniwiarz smutku
30%
 30%  [ 6 ]
2. Stary porządek
15%
 15%  [ 3 ]
3. Dziewicobiorca
5%
 5%  [ 1 ]
4. Przebudzenie (czyli przypadki niezwykłe, w przestrzeni się dziejące)
5%
 5%  [ 1 ]
5. Macierzyństwo
20%
 20%  [ 4 ]
6. Ten pierwszy raz
20%
 20%  [ 4 ]
7. A żaden, panie, dobry nie jest...
5%
 5%  [ 1 ]
Głosowań: 14
Wszystkich Głosów: 20

Autor Wiadomość
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 27 Kwietnia 2014, 20:40   "Pierwsza krew" z nagrodą - głosowanie do 11 maja

Sześć szortów walczy o Wasze głosy oraz o księgę pełną wampirów. Czytajcie pilnie i głosujcie tłumnie :)

(Znaków już mi się liczyć nie chciało, bo dziś znów całki były ;P: )

***


1. Żniwiarz smutku

W środku nocy obudził mnie telefon z wiadomością:
- Sługo, masz natychmiast stawić się na podany adres...
Już straciłem wszelką nadzieję, że kiedykolwiek nawiążą ze mną kontakt powołując się na stary pakt zawarty przed wiekami, ale w końcu się doczekałem.

Kryjówka wampirów była wypełniona cierpieniem i bólem. Namacalnym, pachnącym bólem, pochodził od najmłodszej w stadzie. Hmm, upajający ból istoty wyższej, cudnie.
Przemieniły ją parę dni temu. To miał być jej pierwszy raz. Poszła do klubu i poderwała faceta, zwabiła go w zaułek i tak energicznie chciała dziabnąć, że żuchwa wyskoczyła jej ze stawów. Pijany chłopak niewiele rozumiejąc z tego co się dzieje uciekł przestraszony, płacząca dziewczyna z dziwnie wykręconą szczęką zwiastuje kłopoty.
Zamiast od razu przyprowadzić ją do mnie, poiły młodą krwią z woreczków, chciały ją wzmocnić, no i wzmocniły bolesny skurcz mięśni żuchwy, to właśnie próbowałem im wytłumaczyć.
- Panie, ona jest za silna dla mnie nie dam rady teraz tego nastawić. Normalnie w takim stanie wymagane jest znieczulenie ogólne ale na nią nic nie zadziała. Musiałbym osłabić ją srebrem koloidalnym a potem to nastawić, nie wiem ile czasu to potrwa, jesteście bardzo silne. Mam w domu potrzebny sprzęt, ale to może zająć kilka dni.

Nie mieli pojęcia kogo wezwali, wyniosłe, tępe pijawki. W ogóle nie zwracali uwagi na to jak przebiega dziedziczenie paktu, patrząc na mnie widzieli tylko przerażonego ludzkiego sługę, śmiecia, który ma spełniać ich każdą zachciankę w zamian za ulotną gwarancję nietykalności. Od dwóch dni torturuję wampira i rosnę w siłę. Tkwi unieruchomiona na specjalnie wzmocnionym fotelu stomatologicznym a ja wbijam w jej ciało długie srebrne szpile. Rozpaczliwie próbuje się uwolnić, wrzeszczy, grozi, wyje z bólu. Pochłaniam nieprzebrane ilości bólu, strachu i nienawiści. Nigdy jeszcze nie byłem tak silny. Emocje moich pacjentów pozwalały tylko na zwykłą wegetację, te zasysane od istoty wyższej, hm, te upajają, pozwalają mi gromadzić moc, jestem już dużo mocniejszy od zwykłego krwiopijcy. Dziś w nocy przyślą kogoś by sprawdził postęp kuracji, też zostanie moją ofiarą. Rano, skoro świt pójdę załatwić wampirze gniazdo. Durne komarzyska same podały mi adres. Kilka sobie zostawię, są długowieczne jak ja, będą cierpieć przez długie dziesięciolecia. Wiele lat czekałem na taką możliwość. Za jakiś czas cały świat stanie przede mną otworem, może założę własne stado?
Tylko trzeba będzie popracować na pijarem, "wampir emocjonalny", nieciekawie brzmi, kojarzy się z tymi durnymi pijawami, a ja zasługuję na coś lepszego, może "żniwiarz smutku"?

***


2. Stary porządek

- A umyta? - Pyta wampir.
- Tak czyściutka, gryź ją śmiało!
Dalej synu, noc już późna,
czasu nam zostało mało.

Chłopak zachwiał się niepewnie,
ni do tyłu, ni do przodu.
Twarz miał taką jakby chciał stąd
jak najszybciej dać już chodu.

- Dalej synu - mówi ojciec -
i popycha go w kierunku
gdzie w lepkości ciemności mroku
dziewica wisi na sznurku.

A dokładniej rzecz ujmując
na wielce magicznym sznurze,
co był wiązał jej nadgarstki,
a kończył się hen gdzieś w murze.

- Nie wiem Ojcze - rzecze chłopak. -
A na pewno to bezpieczne?
Wisi jakoś tak koślawo.
Czy naprawdę to konieczne?

- Ależ synu, dość mam tego.
To tradycja i tak będzie.
Krew nie kłamie, wsłuchaj się w nią,
a nie będziesz żył już w błędzie.

Po tych słowach wepchnął syna
do piwnicy chłodnej mroku.
Zamknął drzwi, poczekał chwilę
i usiadł na ławce z boku.

Był zmęczony - tak śmiertelnie -
albo raczej tak grobowo.
Chciał już końca, nie miał siły
by zaczynać to na nowo.

Jego syn był zawsze "inny",
nie jak reszta wampirzątek.
Miast krwi, ten chciał jeść sałatę.
Za nic miał stary porządek.

Krew była dlań zbyt klejąca
i brudziła mu ubranie.
Zapach miała również brzydki,
plus to całe mordowanie...

Dodatkowo, jak syn mówił,
to było niehigieniczne,
brzydkie, świńskie, upaćkane,
a także nieestetyczne.

Nic w tradycji nocnych łowów
nie budziło w nim pragnienia.
Nie chciał w szyję wpuścić zębów,
doznać krwawego spełnienia.

Aż się ojciec wreszcie wkurzył.
Kazał złapać mu dziewicę,
umył ją i przebrał ładnie,
przygotował też piwnicę.

W nastrojowym chłodzie nocy
rozpylił krwi feromony.
Po to, by syn się nie zraził,
także jakieś cynamony.

Był gotowy zrobić wszystko
by syn jego wreszcie poczuł
wolę mordu, dziką żądzę
jaką każdy wampir tu czuł.

Teraz mógł wreszcie odsapnąć.
Plan musiał przecież zadziałać:
noc, dziewica, krew w powietrzu...
syn musiał temu podołać.

Wstał z ławeczki, zaczął słuchać.
Nagle ciszę przerwał wrzask!
- Czy to dziewka? - pyta wampir.
Lecz tu nagle słyszy plask!

- Co to? Syn mój czy dziewczyna?
Już powinno być po wszystkim,
jednak ciągle słychać krzyki
jak na targu azjatyckim.

Trzeba sprawdzić - myśli ojciec
i już się zamienia we mgłę.
Nie minęła nawet chwilka
gdy przeniknął ściany cegłę.

Co zobaczył - szkoda pisać.
Grunt, że dziewka była żywa
i kopała nogą syna
niczym furyja prawdziwa.

Na to "coś" zawrzało w ojcu.
Szast-prask był już przy dziewczynie
i nim synek się obejrzał
w dziewicy już krew nie płynie!

Ojciec otarł usta szybko.
Potem na chłopaka skinie:
- Jeśliś cały bądź na wieży
nim kwadrans w klepsydrze minie.

***

- Świta ojcze.
- Tak, wiem synu. Masz mi coś do powiedzenia?
Zresztą zamilcz, dość mam jęków,
nie oszukam przeznaczenia.
Podaj rękę.
- Lewą, prawą?
- Wszystko jedno, dawaj prawą.
- Au! To boli!
- Zamilcz wreszcie.
Życie nie jest czczą zabawą.
- Ojcze! Co to! Świta przecież...
- Zamilcz synu, dość skomlenia.
- Ojcze! Rozkuj, to nie śmieszne!
- Nadszedł już czas oczyszczenia
Żegnaj synu.
- Ojcze! Płonę!!!
Lecz krzyków już nikt nie słuchał
Wąpierz spłonął, a garść pyłu
wiatr rozdmuchał, dmuchał, dmuchał...

***


3. Dziewicobiorca

- Jeffro, co możesz nam opowiedzieć o swoim debiutanckim filmie Dziewicobiorca? - zapytała Hellen.
- To biograficzna historia o tym, jak pewien chłopak znikąd odkrywa, że jest inny. Że nie interesują go ani kobiety, ani mężczyźni, a tylko i wyłącznie dziewice. Skrywał od lat tajemnicę swej orientacji, lecz w końcu wyjawił sekret - nie bał się. Dlatego stał się sławny. Kobiety, dziewice, zaczynają spływać na niego niczym noc na blady dzień. A on gustuje się w ich lubieżnych fetyszach i... raczy się ich krwią. Smakuje po trochu z każdego smaku. Eksperymentuje z zapachami, kolorami. Fantazjuje i bawi się.
- Wielu fanów nie kryje się z opinią, że twój nowy film na w sobie bardzo silny podtekst seksualny. Co możesz o tym powiedzieć?
- Nie kryję się ze swoim zamiłowaniem do dziewic. W dzisiejszym świecie nie ma niczego złego w byciu dziewicobiorcą, a nadal nie jest to za bardzo akceptowane. Mam silne grono wspierających mnie osób. Dziewic dokładnie. Razem tworzyliśmy ten film, dzieliliśmy się pomysłami. Łożem zresztą też - dodał po chwili. - Podteksty są wszędzie, nawet wśród wampirów. W ogóle wampirza kinematografia ostatnio zalicza regres. Pamiętam jak jeszcze niedawno Dracula nagrywał swoje filmy - to było coś wspaniałego! Dlatego Dziewicobiorca jest nawiązaniem do złotych lat wampirów i ich seksualnych podbojów. Tej analogii zabraknąć nie mogło.
- Na oficjalnym profilu zachwalasz doznania płynące przez obcowanie z dziewicami. Jednocześnie kilku fanów otwarcie zadeklarowało swoją dziewiczą orientację. Jak się do tego ustosunkujesz?
- Mój coming out nastąpił późno, kiedy moje usta po raz pierwszy dotknęły dziewiczej krwi. Totalny szok. Od razu wiedziałem, że nie jestem hetero ani homo. Wśród znajomych nadal stanowił to temat tabu, ale przełamałem się i opowiedziałem swoją historię. Jej zapis znajduje się w filmie Dziewicobiorca. Cieszę się, że portale społecznościowe nie stronią od wampirów, że wychodzą im naprzeciw, a fani potrafią być bardziej szczerzy niż sami twórcy. Bardzo to doceniam i cieszę się, że jestem wampirem.
- To pytanie może być dość intymne: Z iloma dziewicami obcowałeś, jest o tym wzmianka w filmie?
- Oczywiście, że jest (śmiech)! Jakże bym mógł to pominąć. Dziewic było wiele, stąd też wzięła się moja ksywa Dziewicobiorca. Było ich wiele i były różnorodne. Jeśli mam być szczery to mam swój osobisty ranking dziewiczej krwi.
- To ciekawe. Mógłbyś nam go przedstawić?
- Na trzecim miejscu niewątpliwie jest krew zakonnic. Mówią, że wampiry nie zadają się z Kościołem, ale proszę cię, Hellen, grzechem byłoby nie spróbować! Faza po tym jest genialna. Lubię, gdy zakonnica udaje cnotkę i się wzbrania. Krew jest wtedy nawet jeszcze lepsza. Druga na liście to krew rudych kobiet. Te to mają temperament! Krew to już nie hemoglobina, a istny żar pożądania! Te dziewice naprawdę dają czadu – cmoknął. – Ale wisienką na torcie są grzeczne i potulne dziewice w mundurkach. Takie z warkoczykami, czy coś. Powiem szczerze, że jak się dobrze nimi wstrząśnie to krew jest gazowana! Takich bajerów nie mają nawet dziennikarki.
- Ekhm...
- Och, wybacz, Hellen. Ty nie jesteś jak one. Zapewne smakujesz wyśmienicie.
- Niestety, Jeffro, ale nie jestem już dziewicą - zaśmiała się. - No dobrze, wróćmy jeszcze na chwilę do Dziewicobiorcy. Jakbyś miał w kilku słowach podsumować morał płynący z filmu, to co by to było?
- Niewątpliwie to, że należy być otwartym. Dziewice, tak jak hetero i homo, są dla ludzi i wampirów. Nie można zamykać się na nowe doznania. Dziewicobiorca ukazuje wszystkie tematy tabu związane z dziewicami i przełamuje je. Podczas pracy nad filmem usłyszałem nawet pewien mit, że dziewica powinna pozostać dziewicą do ślubu, bo tak jest po bożemu. Ale przecież to kompletna bzdura! Krew traci swoje walory smakowe i nie ma w niej tuż tej ikry jak przed ślubem. Wiem dobrze z autopsji.
- W takim razie dziękuję ci, Jeffro, za ten krótki wywiad. Mam nadzieję, że teraz dziewictwo przestanie być tematem tabu. Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję również.

***


4. Przebudzenie (czyli przypadki niezwykłe, w przestrzeni się dziejące)

Obecność...

To coś jak posmak na końcu języka. Jak wrażenie zapachu, jak cichy odgłos, którego nie potrafisz do niczego konkretnego przypisać. To niepokój z nutą podniecenia. Dostatecznie intensywny by wybudzić mnie z wielowiekowego snu.

Emocje...

Tylko żywe inteligentne istoty roztaczają wokół siebie taką aurę. Intensywną, skrzącą, burzliwą. Jak mocne wino zamieszane w czarze kryształowego kielicha...

Jak krew!

Przebudziłem się do końca by przeszukać wszystkimi zmysłami okolice, a po określeniu właściwego kierunku, ruszyłem pchany radosnym, dawno nie odczuwanym podnieceniem.
Nieświadome niczego, nieszczęsne istotki, które miały pecha, ku mojej radości, zabłądzić w ten mroczny zakątek, dostarczą mi niebawem radości polowania, a potem pochłaniania wszystkiego, co będę mógł z nich wycisnąć. Spić do ostatniej kropli.
Powiedzmy, że będzie to moja pierwsza krew w tym stuleciu.

Ciekaw jestem kto dostąpił tego zaszczytu?

A oto właśnie i oni. Prymitywna, techniczna skorupa, z trudem przedzierająca się przez przestrzeń, kryje w sobie gorące soczyste mięsko, przesączone emocjami. Jeszcze leniwymi i jak na mój gust trochę jałowymi, ale za chwilę się to zmieni. Szczypta grozy, całkiem spora porcja strachu, trochę desperacji i nutka fałszywej nadziei, uczynią z nich naprawdę smakowite kąski...

Lecz cóż to, na wszystkie piekła?!

Strzelają do mnie? Jakim cudem te szlamowate ameby mogły mnie wykryć? Jak dotąd w moim całym istnieniu zdarzyło się to tylko dwa razy. I w obu przypadkach byli to przedstawiciele cywilizacji o niebo bardziej zaawansowanych od tych tu łysych małp. A i tak niewiele im to pomogło, podobnie jak strzały z ich śmiesznej broni nie uczynią mi krzywdy, a dzikie zmiany szybkości i kursu tej łupiny nie zmylą mojej pogoni.

Ale dziś jestem zbyt wyposzczony i niecierpliwy po śnie, by bawić się z posiłkiem. Mało to wyrafinowane, ale ukazanie się przed nimi w całej grozie mojej prawdziwej postaci powinno wycisnąć każdą kroplę przerażenia jaką są zdolne pomieścić ich dusze.
Spije je wszystkie.

- Prymitywni barbarzyńcy!- Ten stęchły zapach na pokładzie, brud i walające się wszędzie pojemniki i kontenery, jednoznacznie świadczyły o załodze. - Wbrew pozorom mogą się jednak okazać całkiem smaczni. Tacy dzicy i soczyści. Jak mięso z grilla.
Uśmiechnąłem się w duchu i ruszyłem w kierunku centrali, z której dochodziły coraz głośniejsze krzyki.

... Dawaj! Teraz moja kolej!
Barczysty brodacz desperacko walczył z łysym okularnikiem o dostęp do jakiejś konsoli.
- Już wystrzelałeś swoja kolejkę!
- Do trzech razy sztuka!
W rogu pomieszczenia jakaś chuda postać, o włosach pozwijanych w grube strąki, otoczyła się kłębami dziwnie pachnącego dymu. Zapewne był to jakiś rytuał w oczekiwaniu na nadchodzącą śmierć.
I właśnie to on pierwszy mnie zauważył.
- Hej chłopaki! Widzicie to samo co ja?
-Znowu się ujarałeś? Co.. O! Ku... anioł! - okularnik zamilkł z rozdziawionymi ustami.
- Anioł śmianioł, anioły nie są, do cholery, czarne i takie... parujące?- zapytał krzywiąc się brodaty.
- Bo to Anioł apokalipsy! Witaj nam o mroczny i rozporządzaj mami niegodnymi - palacz jako jedyny rozpoznał z kim ma do czynienia.
- A tam! Pitolicie jak porąbani. Gościa mamy! Ty Dżopas leć po nowe flaszki , bo w tych już prawie sucho, a ty Heniek poszukaj ogórków na zagrychę.
Brodaty wydała serie poleceń, a następnie zwrócił się do mnie
- A Ty, koleżko, masz tu karniaczka. No do dna!
Zaskoczony przyjąłem poczęstunek...

- Góralu! Czy Ci nie żal?! Góralu.. hej sokoły!

Bezwładnie unosiłem się w przestrzeni. Po raz pierwszy przytrafiło mi się coś takiego. Zostałem pokonany. O ile wiem jako pierwszy z naszej rasy. A podobno jesteśmy niezniszczalni. Okazuje się jednak, że można nas zranić. Każda cząsteczka mojego bytu zwijała się w cierpieniu, błagając o śmierć. Nie wiedziałem, czy przetrwam. Czy ta męka kiedyś się skończy. Ale wiedziałem jedno.
- Nigdy więcej żadnych, cholernych Polaków!

***

5. Macierzyństwo

Żywe dziecko nie przeniknie przez drzwi.
Chwila konsternacji, która sprawia, że kobieta po raz pierwszy zapomina o własnym synu. Stojąc na wprost drzwi, patrzy na nie, a maleństwo porusza się w jej ramionach, zaciska drobne piąstki, marszczy czoło i kwili. Nie wie, iż jego czas dobiegł właśnie końca, nim na dobre się zaczął. Niemowlę nie ma prawa znać pojęcia nieuchronności. Zapewne jego pierwsze myśli krążą wokół posiłku, nie przypuszcza jednak, że samo za chwilę się nim stanie.
Kobieta patrzy na solidną kutą klamkę. Jak przed kilkudziesięcioma godzinami, gdy wnosiła tutaj ciało własnego dziecka, musi sobie przypomnieć na jakiej zasadzie działa.
Klamka stawiła krótki opór, tak jak i drzwi. Długo, bardzo długo nikt tutaj nie zaglądał, nim stary grobowiec na szczycie porośniętego gąszczem krzewów wzgórza udostępnił swoje wnętrze nowym mieszkańcom.
Zamknęła drzwi, napierając na nie plecami. Wzrok bez trudu przebił ciemności. Zza katafalku z otwartym sarkofagiem wypełzła nieduża postać. Kobieta wyciągnęła przed siebie trzymane w dłoniach niemowlę, podeszła kilka kroków i położyła je bezpośrednio na ceglanej podłodze.
Wargi powoli zapominały, czym są słowa. Poruszyły się z oporem. Z gardła wydobył się przeciągły jęk:
- Miichaaaaś...
Jej syn. Jej dziecko. Straciła go, zdawać się mogło, na zawsze.
Smużki ludzkiej pamięci są bardzo lekkie. Większość ulatuje już w chwili zgonu, a to, co zostaje, znika wkrótce potem. Przywoływanie ich wymaga solidnego wysiłku a efekty są krótkotrwałe.
Tego kobieta nie pamięta, lecz Michaś długo nie potrafił się rozstać z życiem. Walczył, ale rak pożerający jego mózg był silniejszy i bardziej zdecydowany. Chłopiec przegrał walkę. Jego mama przychodziła na grób syna każdego dnia. Godziny przemieniały się w dni. Upłynął tydzień, minął drugi. W połowie trzeciego w miasteczku zagnieździł się równie niebezpieczny nowotwór. Rak zaatakował jednocześnie kilka organów lokalnej społeczności. Nie ma sensu zastanawiać się skąd przybył, skoro postępował tak szybko, że w ciągu trzech dni tych, którzy mogliby mu się jeszcze przeciwstawić, można było policzyć na palcach dwóch dłoni.
Kobieta nie pamięta jak to się stało, że sama stała się ofiarą nowotworu. Może inaczej: nie czuje potrzeby pamiętania okoliczności. Zna jedynie swego twórcę, tego, który przeprowadził ją na drugą stronę.
Pojawił się przy niej, gdy przy grobie Michasia kontemplowała minione chwile ze wspólnego życia z synem. Objął ją i pocieszył. Jego pocałunek otworzył przed nią całkiem nowe możliwości, ale wbrew zapewnieniom mistrza, wcale nie przyniósł ukojenia. Ten jedyny element przeszłości nie uleciał z innymi, wrośnięty zbyt głęboko w jaźń kobiety. Michaś. Syn, którego straciła zanim zdążyła się nim nacieszyć.
Mistrz obdarował ją własnymi zdolnościami lecz tej jednej jej zabronił. Pożywiaj się żywymi, powiedział. To największy dar, jaki mogliby otrzymać: wieczność. Lecz o własnym dziecku zapomnij. Ono jest już przeszłością. To, co stało się martwe bez naszego udziału, pozostać musi martwym.
Lecz przecież, co raz odeszło, może wrócić ponownie. Sama się o tym przekonała na własnej skórze.
W tajemnicy przed mistrzem wykopała synka i zaniosła go w ramionach do starego, zapomnianego leśnego mauzoleum, w którym jakiś średniowieczny ród przechowywał swoich zmarłych. Po czym udowodniła samej sobie, że gdy się czegoś mocno pragnie, zasady przestają obowiązywać.
Jej chłopiec, jej dziecko wysunęło brodę i jęło węszyć, poruszając nozdrzami oraz napuchniętymi wargami. Wydało kilka nieartykułowanych dźwięków, po czym bez gracji, przynależnej wampirom, ciągnąc za sobą dolne kończyny, jęło pełznąć w jej kierunku. Gubiło fragmenty trumiennego ubranka, jego ciało wciąż wydzielało fetor gnicia, rozkładało się, choć przecież nie powinno. Lecz to nic. Za chwilę wgryzie się w leżące na posadzce maleństwo i przyjmie w darze od matki swój pierwszy prawdziwy posiłek.
Tak inny, aniżeli jej mistrz, odmienny niźli ona sama, lecz syty Michaś przytuli się do niej i spędzą ze sobą resztę wieczności.

***


6. Ten pierwszy raz

Zapach krwi był obezwładniający. Słodki, nęcący, a jednak żelazista nuta odpychała i skręcała wnętrzności.
"Muszę... Muszę..." - jedna myśl wybiła się na wierzch skołatanej świadomości. I zaraz za nią druga: "Nie mogę, to obrzydliwe! Nienaturalne!"
Trzy razy odetchnął głęboko i nachylił się nad ofiarą. W rozchylonych ustach błysnęły wydłużające się kły.
Bliżej.
Bliżej.
Jeszcze.
Zęby wgryzły się w miękką tkankę... Krew. Krew! Krew?!
Podskoczył jak oparzony, plując na wszystkie strony.
- Myfaty, nifdy fięfej! Fłyfyf?! - wrzasnął Mieczysław z obrzydzeniem wycierając język połą płaszcza.
Nietoperz uchylił jedno oko.
- Argentyńska wołowina, a ten pluje, dziwak. Następnym razem sam rób kolację!
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 27 Kwietnia 2014, 21:22   

No cóż... Żaden.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
CzterySilnia 
Frodo Baggins


Posty: 116
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 27 Kwietnia 2014, 21:34   

Rozważnie trzeba, nie tak od razu, że żaden. Ja przeczytałem wszystkie i niektóre mi nie leżą, ale nie ma co od razu głosować :) .
_________________
Zerknij na mojego bloga :)
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 27 Kwietnia 2014, 21:39   

CzterySilnia, myślisz, że jak trochę odczekam, to któryś mi się spodoba?
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
CzterySilnia 
Frodo Baggins


Posty: 116
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 27 Kwietnia 2014, 21:44   

Tego nie twierdzę, ale ja się wolę wstrzymać z werdyktem. Wolę to jeszcze raz sobie przeczytać na spokojnie.
_________________
Zerknij na mojego bloga :)
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 27 Kwietnia 2014, 22:33   

faktycznie, pochopna decyzja mogłaby przynieść nieodwracalne, katastrofalne szkody
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 06:35   

Cytat
Sześć szortów walczy o Wasze głosy


Pięć szortów.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 07:45   

Formalista ;P:
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 09:00   

Ciekawe jak wyglądałby u nas konkurs na wiersz...
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 11:27   

Baranku - to myślisz, że powinien być wykluczony?
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 11:38   

skoro został zakwalifikowany (zamieszczony) to raczej nie należy go wykluczać, ewentualnie na przyszłość w warunkach pisać, że tylko prozą ma być.
wykluczenie w tym momencie było by nagięciem zasad po raz drugi w tej edycji, pierwszym było wydłużenie czasu o tydzień, co pozbawiło mnie możliwości wygrania walkowerem.

Wszystko w rękach głosujących, jeśli uznają, że poezja jest OK, i będą chcieć na nia głosować, to trudno, niech tak będzie.
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 11:57   

konopia napisał/a
pierwszym było wydłużenie czasu o tydzień, co pozbawiło mnie możliwości wygrania walkowerem.

Wszystko w rękach głosujących, jeśli uznają, że poezja jest OK, i będą chcieć na nia głosować, to trudno, niech tak będzie.


Ed.

ooo - to byleś jedynym, który wysłał na czas? Moze ktoś inny tez wysłał- czy Matrim ci napisał, ze ma tylko twój? W sumie zasada fair play by sugerowała, ze trzeba poczekać, czy coś? Chociaż faktycznie książką wydaje się być bardzo fajna, i warta świeczki.

to może jednak wykluczyć to opowiadanie wierszowane (poemat? nie wiem jak to nazwać)? - będzie mniej?

swoja droga obrazem Marudy nadaje temu być może zbyt marudne znaczenie!! :)
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 12:12   

wysłałem 18, i wtedy byłem jedyny, co było potem nie wiem. Może ktoś dosłał jeszcze.
Przez wydłużenie straciłem szansę, nie tylko na wygraną, ale nawet na podium.
A tak bardzo chciałem coś wygrać :(

Konkursowi wydłużenie wyszło na dobre, jest z czego wybierać.

A tak już całkiem na serio, bez marudzenia - Wiersz, jeśli w ogóle, to powinien zostać odrzucony w chwili zgłoszenia do konkursu, IMO teraz już jest na to za późno.
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 13:08   

Konopia słusznie prawi. Nie powinien być przyjęty, teraz już po ptokach.
Konopia nie ma racji, nie trzeba w warunkach podkreślać, że tekst ma być prozą. Szort z definicji jest prozą.
Ale to najwyraźniej tylko moje zdanie. W końcu coś wiązanego kiedyś nawet chyba wygrało konkurs.
Matrim organizował konkurs, Matrim decyduje. Ja mogę się tylko dziwić i nie rozumieć. Tak jak za każdym razem, kiedy pojawia się rymowanka. Moje prawo.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 14:13   

Jak pojawił się temat, to Fidel się śmiał, że za mało ograniczeń, potrzeba więcej.

Jak pojawiły się teksty, to jest marudzenie, że nie powinno być wierszyków. baranek, jak Cię lubię i szanuję, tak nie rozumiem podejścia - nie lubisz, to nie głosuj na rymowanki, ale nie pisz, że jakiś tekst nie powinien być przyjęty, bo "definicja". Mnie segregacja gatunkowa nie odpowiada. Tto krzywdzące dla autora, który zamiast bawić się w akademickie rozważania stworzył tekst. I co z tego że rymowany? Nie było zastrzeżenia, miał prawo. Wina jest organizatora, że nie uściślił (bo chciał mieć dużo do czytania dla forumowiczów), ale autorom dajmy spokój, ok?

Przed przedłużeniem terminu do konkursu przysłano dwa teksty. Założyliśmy wspólnie, że z uwagi na święta i zabiegany czas dołożymy te kilka dni, bo przecież nikt tu nikogo szarpać o książkę nie będzie, a może jeszcze kilka tekstów wpadnie, bo to zawsze miło, gdy wpada więcej, prawda? Szczególnie, że od dłuższego czasu ilości spadały, z jakością też było różnie. Pomyliliśmy się.

Do ogarnięcia tematu zostałem oddelegowany przez Admimoderację, nie ja wymyśliłem samą ideę, nie ja zaproponowałem temat. Spróbowałem to tylko zorganizować, podchodząc do sprawy, jak do normalnego konkursu szortowego. Mój błąd. Starałem się wszystkie decyzje konsultować w zamkniętym dziale moderacji, ale (z uwagi na święta i zabiegany czas) nie każdy zdążył, nie każdy podpowiedział - przyjmowałem milczącą zgodę, dopóki ktoś mnie w łeb nie trzepnie i nie powie "źle robisz!". Ponownie, mój błąd.

Tyle mojego zdania, o kolejnych zostaniecie z pewnością powiadomieni.
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 14:26   

Cytat
Ja mogę się tylko dziwić i nie rozumieć. Tak jak za każdym razem, kiedy pojawia się rymowanka. Moje prawo.


Nie mogę? To soreczki.
Przyjąłem do wiadomości. Temat idzie do ignorów.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
CzterySilnia 
Frodo Baggins


Posty: 116
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 16:43   

Wyczuwam śmierdzący ból dupki. Co jak co, ale o definicje bym się nie spinał. Ok, może to ma być i proza, ale nie dajmy sie zwariować - przecież ktoś mógł walnąć taki wiersz, że szorty by nam z tyłków pospadały. Kiedyś byla jałowa dyskusja o Sukkuba, czyjegoś autorstwa. I co? Coś to zmieniło? Dalej mamy szorta-wiersz. I teraz - może nam się podobać albo i nie. Mnie osobiście sie nie podoba i nie zagłosuję, ale nie z tego powodu, że to wiersz.

Ja jestem za tym, żeby wierszy nie odsuwać. Pomyślcie jak pogardliwie musi spoglądać Miłosz chociażby jak dyskryminujemy wiersze.

Aha, maruda, avek pasuje idealnie do Twojego stanowiska :D
_________________
Zerknij na mojego bloga :)
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 17:24   

Sukkub - mój ci on!! :)

zmieniając zagadnienie na bardziej związane z treścią: czy wampirom może wypaść szczeka - czy one się same nie regenerują i naprawiają jak maja wystarczającą ilość pokarmu? I czy wampiry mogą mieć dzieci - bo to chyba rożnie bywa. Nie? Mogą mieć biologiczne, czy tylko takie zamienione? I gdzie jest w przebudzeniu pierwsza krew? Znaczy jest w tym stuleciu, ale nie wiem, czy to naprawdę jest pierwsza :/.
Wampir emocjonalny nie spija raczej energi pozytywnej? Po tem czlowiek jest taki zodolowany. Jakby taki wampir spijal bol, to chyba by sie przekrecil, a cale otoczenie byloby go pozbawione - wiec szczesliwe. Czy nie?
 
 
CzterySilnia 
Frodo Baggins


Posty: 116
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 18:04   

Wampir spija energię jak najbardziej pozytywną. To by było nielogiczne, jakby czynił inaczej :D
_________________
Zerknij na mojego bloga :)
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 18:06   

CzterySilnia, ogarnij się
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
CzterySilnia 
Frodo Baggins


Posty: 116
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 18:10   

Ych, odpowiadam tylko na pytanie -.-. Tego też już nie można?
_________________
Zerknij na mojego bloga :)
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 18:11   

CzterySilnia- dziękuję :)
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 18:24   

baranek napisał/a
Cytat
Ja mogę się tylko dziwić i nie rozumieć. Tak jak za każdym razem, kiedy pojawia się rymowanka. Moje prawo.


Nie mogę? To soreczki.
Przyjąłem do wiadomości. Temat idzie do ignorów.


baranek, weź nie przesadzaj :) Zdziwiło mnie i nie zrozumiałem Twojego zdziwienia i niezrozumienia. Obaj mamy do tego prawo i nikt Ci go nie zabrał. W kieszeni je masz. Własnej!
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 19:31   

Wiersz, albo nie wiersz, oto jest pytanie...
Lecz gdzie jest rytm?
Biedny rytm, dobrze go znałem...

Wiersz, czy nie wiersz, nie dam głosu słowu wiązanemu, w którym rytm odwrócił się zafumfany i wystawił światu cztery litery, a całą robotę za próżniaka musi odwalać rym. Lecz co sam może?

Ale głos oddałem. I nie na ostatnią opcję, lecz na szort, który wywołał we mnie nostalgię.
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
 
 
 
CzterySilnia 
Frodo Baggins


Posty: 116
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 19:40   

Ten pierwszy raz?
_________________
Zerknij na mojego bloga :)
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 28 Kwietnia 2014, 20:11   

No wiesz? Robiłem to już wcześniej.



Znaczy, głosowałem.
;P:
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
 
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 29 Kwietnia 2014, 10:18   

Jeden mi się podobał, dwa były nienajgorsze, a trzy mi w ogóle nie podeszły.

Żniwiarz smutku oraz Ten pierwszy raz dostają punkty, bo są przyzwoite na słabym tle. Trochę to zmniejsza jakość punktu dla Macierzyństwa, ale dobry tekst obroni się sam - mam nadzieję.

Czaga, pomijając fakt, że autor może zadecydować sam, czy wampiry się regenerują czy nie, to wypadnięcie szczęki właśnie w tym przypadku "samo" się naprawiło, ale że jest to przesunięcie kości, to ja to zrozumiałem jako uleczenie, które powoduje niesamowity ból (coś jakby lekarz źle poskładał kość). Co do reszty zarzutów, to się czepiasz :)
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 29 Kwietnia 2014, 10:54   

Eh wiedze chce rozwinąć! :) ja się nawet nie zaczęłam jeszcze czepiać :) i nie będę, bo im więcej pisze i się bardziej staram, tym bardziej jest mi przykro za każdego zjechanego autora :P poza tym to ma być zabawa.

Punkt pójdzie chyba na żniwiarza. Bo tak.

w sumie każdy z tych szortów przypomina mi jakieś wydarzenie z przeszłości, łącznie z czarnym aniołem- upiłam w ten weekend do nieprzytomności żonę głównego szefa mojego faceta. Tzn nie chciałam, ale tak jakoś wyszło (chwaliła się, że ma korzenie szkockie i może pić ile chce :/ - sama się prosiła) - gościna u Polaków jest faktycznie niebezpieczna :P .

Edit
ps. a od argentyńskiej wołowiny jest zdecydowanie lepsza wg. mnie polska marynowana łososiowa polędwica z sarny. Dobra ta argentyńska, ale po równie dobrej jakości polskim mięsie *beep* nie urywa, jeżeli wampir był słowiański, to nic dziwnego, że mu nie smakowało :)
 
 
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 29 Kwietnia 2014, 15:56   

Głos poszedł na Żniwiarza i Macierzyństwo - jako jedyne tak na prawdę spełniają założenia konkursowe - HoKoSz miał być konkursem horrorowym. Przynajmniej z nazwy. I liczyłam na to bardzo.
Żniwiarz bardzo zacnie otworzył stawkę, a potem było już tylko gorzej. Macierzyństwu przydałoby się kilka drobnych poprawek, żeby nabrało jeszcze trochę mroczniejszego klimatu i byłoby bardzo dobre, a tak jest "tylko" ok ;)
 
 
Lynx 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7038
Skąd: znad morza
Wysłany: 29 Kwietnia 2014, 16:46   

1. Żniwiarz smutku - stawić się na podany adres... - gryzie mnie w oko, ucho i co tam jeszcze. Przydługie zdania. Nawet ciekawie napisane.
2. Stary porządek no pomysł niby fajny, ale te rymy... :shock: grafomania krzyczy, wierzga i tupie.
3. Dziewicobiorca jakbym już to gdzieś czytała. Niby nie ma się do czego przyczepić, ale coś mi nie tegesuje.
4. Przebudzenie (czyli przypadki niezwykłe, w przestrzeni się dziejące) zakończenie zabiło szort.
5. Macierzyństwo horror.
6. Ten pierwszy raz :mrgreen: a nawet :mrgreen: :mrgreen: tym samym jedyny punkt jaki przyznam.
_________________
http://zrozumiecswiat.pl/7.html
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group