Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Łowcy głów na tropie - głosowanie do 03.11.2013

Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?
Tekst zawiera lokowanie produktu
3%
 3%  [ 1 ]
Sercowiec
28%
 28%  [ 9 ]
"Spóźniona kuracja"
9%
 9%  [ 3 ]
Blondynka wieczorową porą
0%
 0%  [ 0 ]
Tylko polowanie
18%
 18%  [ 6 ]
Bezczelność
6%
 6%  [ 2 ]
Kryzys
31%
 31%  [ 10 ]
Żadna z głów nie warta polowania
3%
 3%  [ 1 ]
Głosowań: 18
Wszystkich Głosów: 32

Autor Wiadomość
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 20 Października 2013, 22:04   Łowcy głów na tropie - głosowanie do 03.11.2013

Siedem szortów bierze udział w polowaniu.
Zapraszamy do czytania, komentowania i oceniania. :D

Cytat
Tekst zawiera lokowanie produktu

Jessie powoli skradała się do widocznego i słyszanego już z oddali obozu. Świętowano pochwycenie sporej ilości ludzi, których będzie można złożyć w ofierze. Jej piersi majestatycznie falowały przy każdym wykonywanym kroku, jednak przyzwyczajona do takiego atrybutu umiała poruszać się naprawdę bezszelestnie. Pomimo tego, że członkowie armii zielonego Zerga głośno imprezowali dość głośno, Jessie, wiedziona jakby nagłym impulsem, gwałtownie zatrzymała się przy pniu wielkiego dębu, niemalże wtapiając się w rzucający przezeń cień.
Eryk ze zniecierpliwieniem i lekko podwyższonym tętnem obserwował tą sytuację. Jeśli strażnik nie zauważy dziewczyny, z pewnością uda się jej zakraść do obozu i uwolnić pechowych turystów. Musi tylko wyczekać na odpowiedni moment, kiedy wszyscy będą zajęci czym innym.
-Teraz! Ruszaj! Krzyknął, i z zafascynowaniem zaczął śledzić perfekcję jej ruchów.
-Uważaj Eryk. Po prawej jest jeden z tych zielonych łowców głów. Mają trujące dmuchawki, i jak Cię trafią, to po tobie.
Eryk niepomny na takie uwagi, pozwolił sobie na wywalenie języka i na przemian zaczął oblizywać wargę z jej przygryzaniem.
-Spoko, patrz teraz. Skok. Fikołek. Złap gałąź i voila.
Jessie niczym po sznurku wykonywała dokładnie te czynności. Majestatycznie wzbiła się w powietrze w momencie gdy w spektrum jej widzenia pojawił się przeciwnik. Gdy ten wypuszczał już swój pierwszy pocisk, zmieniła w locie pozycję, by uniknąć niebezpieczeństwa. Następnie sięgnęła ręką ponad głową, właściwie nie patrząc w tamtym kierunku, aby sięgnąć po jedną z grubszych gałęzi na drzewie.
Niestety, palce minęły cel dosłownie o kilka centymetrów, i Jessie, wciąż z gracją, spadła na ziemię. Tam przywitał ją śmiertelny pocałunek strzałki nasączonej trucizną. Odmawiające posłuszeństwa ciało najpierw opadło na kolana, a następnie zaczęło się przewracać do przodu. Nim głowa uderzyła o ziemię, całość wypełniła czerń. Chwilę zadumy przerwał głos zirytowanego, piętnastoletniego brata Eryka.
-Eeee, to jest bez sensu. Już drugi raz w tym miejscu zginąłeś. Włączysz mi Simsy?

Cytat
Sercowiec


- Całkiem sympatyczny bar - pomyślałem kiedy wszedłem do środka. Ciekawe czy dobrze tu karmią? Przejrzałem kartę, zamówiłem kanapkę z wołowiną na ciepło i kawę. Usiadłem mniej więcej pośrodku sali twarzą do wejścia i czekałem na zamówienie. Siedziałem i wsłuchiwałem się w rytmy serc obecnych tak, by oswoić się z szumem tła, jak to określałem na swoje potrzeby. Kelnerka przyniosła moje zamówienie, kiedy stawiała talerz przede mną, dotknąłem jej ręki – Przepraszam, zauważyłem, że macie takie fajne muffiny jagodowe, mógłbym takiego? – ten krótki kontakt z jej ciałem pozwolił mi błyskawicznie dostroić zmysły do jej serca. Młody, zdrowy organ bijący mocno i równo, powinna wytrzymać to, co dla niej szykowałem.

Byłem w połowie kanapki kiedy do baru wszedł mój cel, rozpoznałem go od razu, był nawet w tej samej marynarce co na zdjęciu ze zlecenia. Podszedłem do stojaka ze sztućcami, wziąłem widelec, obracając się, wpadłem na niego, mało się nie przewróciłem, przytrzymał mnie ręką. Kontakt, dostrojenie.
- W porządku? – zapytał mnie.
– Tak, dziękuję. Pan wybaczy, gapa ze mnie – przeprosiłem i wróciłem na swoje miejsce. Jego serce było w zaskakująco dobrym stanie, biorąc pod uwagę, że dobijał pięćdziesiątki. Poczekałem aż usiądzie i zacznie jeść. Teraz najtrudniejsze, sięgnąłem naraz do dwóch serc. Zacząłem wyhamowywać serce celu, delikatnie je zwalniałem. Jednocześnie obserwowałem kelnerkę, odczekałem aż będzie po drugiej stronie sali. Gwałtownie zatrzymałem jej serce, runęła na podłogę. Brzdęk upuszczanej tacy, tłukące się szkło. Wszyscy poderwali się z miejsc i patrzyli na nią. W tej samej chwili zatrzymałem serce mężczyzny. Ktoś przykląkł przy leżącej – Jestem lekarzem, proszę zrobić mi miejsce.
Uśmiechnąłem się mimowolnie, pozwoliłem jej sercu znów bić. Serce celu dalej trzymałem unieruchomione, nikt nawet nie zauważył, że osunął się w fotelu. Wszyscy skupiali się na kelnerce, młodej dziewczynie o pełnych kształtach, lekarz właśnie rozpinał jej bluzkę. Wychodząc zabrałem walizkę ofiary. Czysta robota, facet zobaczył, że dziewczyna pada i jego serce tego nie wytrzymało, klasyka, nie muszę czytać raportu koronera, żeby wiedzieć, co tam będzie.

Przyszło ich dwóch, w sportowych ciuchach, z rakietami, wracali z tenisa.
- Niestety nie mam kodu do zamka szyfrowego – powiedziałem podjąć im walizkę.
- Nic nie szkodzi i tak to spalimy – odparł ten wyższy. Niższy podał mi sportową torbę – Sprawdzi pan?- zapytał.
- Pan raczy żartować, mnie się nie oszukuje – uśmiechnąłem się wrednie.
- O, proszę się jeszcze raz uśmiechnąć – wyższy wydawał się zaaferowany, nachylił się w moją stronę - Czwórki brakuje, implant by się…
- Nie rób wiochy – niższy odciągnął go do tyłu – Miło było z panem interesy robić.

Dwóch Azjatów wpatrywało się w trzeciego, który stał z zamkniętymi oczami i smakował aurę w barze. W końcu otworzył oczy – Kardio – wycedził przez zęby - zaburzenia są jeszcze bardzo wyraźne.
Wyszli na ulicę, ezoteryk zamknął na chwilę oczy – W tamtą stronę. Jesteśmy coraz bliżej, jeszcze trochę i go dopadniemy.
- Coraz dziwniejsze ofiary, co robił ten ostatni?
- Zdaje się, że facet pracował nad szczepionką na próchnicę.

Cytat
Spóźniona kuracja
Queency nie po raz pierwszy żałował, że przez swoje ponad sześćdziesięcioletnie życie nigdy nie nauczył się, że drzwi otwiera się dopiero po spytaniu, kto do nich puka. Stał więc teraz w swoim laboratorium, a odziany w mundur królewskich służb specjalnych i przedstawiający się jako pułkownik Greman mężczyzna rozglądał się, jakby przyłapał alchemika na gorącym uczynku.
- Doktorze Queency – przemówił po chwili. – Chcielibyśmy kupić pański najnowszy wynalazek.
Staruszek już otwierał usta, aby spytać o cenę, kiedy poczuł dotyk miecza na swojej szyi. Skarcił się w myślach za swoją naiwność. Przełykając ciężko ślinę, wskazał skinieniem głowy obraz. Pułkownik opuścił miecz i zdjął ze ściany tandetną martwą naturę maskującą sejf. Queency z bólem serca otworzył skrytkę i podał Gremanowi schowany w niej przedmiot. Mężczyzna przyjrzał się uważnie fiolce z przezroczystym płynem.
- Wygląda jak woda – stwierdził.
- A czego się spodziewałeś? Że będzie lśniło niczym tysiące gwiazd? Największy potencjał tkwi w rzeczach niepozornych. – odrzekł patetycznie. – Zróbcie z niego dobry użytek. Wytworzenie tej ilości leku zajęło mi większą część życia. – Planował wygłosić te słowa, odbierając jakiś medal lub nagrodę z rąk Królewskiej Akademii Nauk. Ale skoro królestwo najwidoczniej postanowiło zachować w tajemnicy jego odkrycie, zdecydował się przemówić do jednoosobowej widowni.
- Gdzie receptura? – Warczący głos wyrwał go z marzeń o odznaczeniach.
- Tu. – Queency uśmiechnął się szelmowsko i kościstym palcem wskazał własną głowę.
- Do prawdy, doktorze? – naciskał. – Nie zapisał pan nigdzie?
- Mam doskonałą pamięć – chwalił się starzec. – Nie potrzebuję żadnych notatek.
- Doskonale. – Na niegolonej od kilku dni twarzy porucznika zakwitł zjadliwy uśmiech. Wtedy, przez moment krótszy nawet niż mrugnięcie, Queency ujrzał w jego oczach błysk, który wyjawił mu prawdę o poruczniku, który z królewskimi służbami miał raczej na pieńku niż cokolwiek wspólnego. Staruszek nie zdążył jednak podjąć decyzji o ucieczce. Nie drgnął nawet. W następnej chwili po klindze miecza ściekały już czerwone kropelki. Głowa alchemika potoczyła się pod kredens, a ciało zwaliło na ziemię rozlewając wokół kałużę gęstej krwi. Zabójca podszedł spokojnie do kominka i pogrzebaczem wypchnął kilka płonących drew na środek izby.
Ogień pochłaniał łapczywie chałupę Queency’ego, kiedy Greman stojąc przy koślawym płotku zastanawiał się, co zrobić z fiolką. Cena, jaką zaproponowano za wykonanie zadania, nie była zastanawiająco wysoka, jednak zleceniodawcy byli bardziej stanowczy i spięci, niż zwykle bywają ludzie, którzy płacą za czyjąś śmierć i dostarczenie przedmiotu. Ich determinacja w połączeniu z zachowaniem doktora zmusiły Gremana do przemyśleń.
Gdy żar płomieni stawał się nieznośny, zabójca wskoczył na konia, wciąż ściskając w dłoni zakorkowaną probówkę. Otworzył ją ostrożnie i powąchał. Płyn nie miał zapachu. Greman wzruszył ramionami, wykonał znak błogosławieństwa bogini Selune i wychylił całą porcję płynu, który również w smaku upodobnił się do wody. Mężczyzna czekał niecierpliwie na efekt, ale nic się nie działo, szturchnął więc kobyłkę pietą i ruszył w kierunku lasu.
I wtedy nagle zrozumiał. Wszystkie usłyszane wcześniej z ust zleceniodawców słowa i niedokończone zdania, ułożyły się w spójną całość. Fala wstydu, strachu i żalu zalała go, ściskając żołądek, gdy pojął co zrobił, zabijając wynalazcę lekarstwa na głupotę.

Cytat
Blondynka wieczorową porą

-Siemka Kari.
-Siemka Agi. Co u Ciebie słychać moja bratnia duszyczko?
-Ogólnie wszystko w porzo. W domu jakoś leci, facet jak zawsze ściemnia co to jego auto nie potrafi, a jak by to ono było mocniejsze, a jak by zrobiłby to tak, a nie inaczej i swoje marudzi jak to chłop. Dzieciaki jak to one kombinują, jak by tu nas podejść dla własnej radochy i korzyści. A co słychać u Ciebie? Dalej w pogoni za swoją miłością tą jedyną?
-A dalej w pogoni za tym jedynym. Bywa się tu i tam, ale póki co nic się nie trafiło godnego uwagi i zastnowienia. Ale miałam ostatnio ciekawą przygodę w naszym miejskim parku. Jak zazwyczaj przy dobrej pogodzie czytałam książkę na ławce. Wciągnął mie Vuko i jego historia do tego stopnia, że straciłam poczucie upływającego czasu, aż tu wyrwało mnie z kontekstu pewne szczególne zdarzenie. Zbliżał się już wieczór, park opustoszał i jak zwykle pan Leszek szukał wartościowych rzeczy pozostawionych przez nieostrożnych bywalców. I wyobraź sobie z nikąd zmaterializował się przed nim dziwny jegomość. Cały ubrany w czarny skurzany obścisły kombinezon, pełny różnych wypchanych kieszonek. I ta seksi dupcia w nim...
-Kari i co dalej?
-...Rozmarzyłam się. Na nogach buty podobne do martensów. Czarne rękawiczki na dłoniach. Ech te pośladki...
-KARI!
-I ta dziwna szklana szkrzynka w kształcie sześciokąta w jego lewicy. Powiedział do pana Leszka:
''Elektryk Leszek...?''
''Emerytoawany elektryk. Ale co pan ode mnie chce?''
''Została wyznaczona nagroda za pana głowę.''
Po czym wykonał krótki szybki ruch prawicą, kładąc w tym czasie rzekomą skrzynkę na ziemi. I głowa pana Leszka spadła do niej jakby tam było jej miejsce. Podniósł ją i odwrócił twarz w moim kierunku. Jego wargi lekko drgnęły układając się mimo woli w znikomy uśmiech.
''Spotkamy sie później, w tym czy innym wymiarze baby''.
Mówiąc to zniknął tak samo jak się pojawił.
-I co było dalej Kari?
-I nogi ugięły się podemną.

Cytat
Tylko polowanie

Iza rozchyliła żaluzje i ostrożnie wyjrzała przez okno. Wzdrygnęła się gwałtownie i szybko wycofała w głąb mieszkania. Tamci wciąż krążyli pod blokiem, upewniając się, czy czujniki doprowadziły ich we właściwe miejsce. To nie było typowe mieszkanie dla osoby o jej profilu. Ale Iza wiedziała, że nie jest pierwszą i nie ostatnią zakwalifikowaną do projektu, która wolała się ukryć niż żyć tylko polowaniem.

Dotąd pamiętała pierwszych „najlepszych”, którzy stanęli w jej drzwiach. Pamiętała tę pustkę w ich oczach i w ich słowach.
Międzynarodowy program „The best” nabierał wtedy tempa - zbierano najwybitniejsze jednostki, tworzono wyjątkową, superinnowacyjną społeczność, w której każdy, motywowany przez otoczenie, miał osiągać niewyobrażalne wyniki. Założenia były dobre, tylko coś poszło nie tak. Jak zwykle. Rekrutowanie nowych stało się szybko bardziej opłacalne niż rozwijanie nauki. Wierzono, że im więcej, tym lepiej - silniejszy efekt synergii. Całe zasoby pchnięto ku badaniom wspomagającym pracę headhunterów - eliminującym ryzyko pomyłek i wreszcie poprawiającym profile psychologiczne rekrutów. Nic już się nie rozwijało - tylko wszczepy empatyczne, aparaty motywacyjne i inicjatory psychologiczne.

Kiedy tamten mężczyzna, szesnaście lat temu, wyciągnął z przepastnej torby niewielkie, przypominające tablet urządzenie, Iza nie rozumiała, co się dzieje. Damian na szczęście wiedział. Jego aresztowano za napaść, ona zdołała uciec. Wtopiła się w społeczność normalnych ludzi i obserwowała, jak „zwyczajny” staje się synonimem „gorszego”. Konstruowała swoje wynalazki bez dotacji, dostępu do najnowszych technologii, ale z zapałem i kreatywnością, której tamtym już brakowało.

Kobieta podeszła do komputera i włączyła podgląd z kamer, po czym przysiadła nad swoim wynalazkiem. Pierwszy raz musiała poddać urządzenie prawdziwej próbie. I nie mogła się pomylić. Na monitorze widać było czwórkę ludzi w drogich, pozornie niedbałych strojach. Nieliczni przechodnie omijali ich szerokim łukiem. Nie obawiali się. To była po prostu aura - zmuszała współczesnych „niedotykalnych” do trzymania się jak najdalej od „najlepszych”. Iza przelotnie zerknęła na łowców - dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Czwórka genialnych naukowców, których talent zmarnowano. Dostosowani psychologiczno-technologicznie do jednego zadania, stracili zapał do badań. Rozwój stanął w miejscu. „Najlepsi” nie zakładali rodzin, nie nauczali... Tylko polowali na kolejnych „najlepszych”. By wspólnie osiągnąć większą produktywność, by... skuteczniej polować.

- Tak, to na pewno tu - podjęła profesor Szewirska.
Jej niski, korpulentny towarzysz zerknął jeszcze raz na wielki, ponury blok.
- Cholera... Przecież tutaj nie ma ludzi z IQ powyżej setki. Oby to na nią nie wpłynęło.
- Odczyty rozproszonych fal mózgowych pokazują, że wszystko jest okej. Wykonałam też test Corleya. Wchodzimy - zakomenderowała Szewirska. - Tylko uważać, już kiedyś stawiła opór.

Drzwi otworzyły się z jękiem. Doktor Dębski ruszył pierwszy, ściskając w dłoni inicjator motywacyjny. Za nim szła Szewirska, wciąż wpatrzona w odczyty aparatury i z paralizatorem dystansowym w drugim ręku.
- Pani Liwska?
Przeciąg zatrzasnął niewielkie okno w kuchni. Trójka łowców zaczęła przetrząsać mieszkanie. Pusto. Szewirska zatrzymała się - tuż obok komputera stał precyzyjnie skalibrowany generator fal elektromagnetycznych.
- Ona jest jak MacGyver - mruknęła, zerkając z politowaniem na swój sprzęt. - Fałszywy trop, panowie! Ale jest blisko.

Cytat
Bezczelność

Szarpnięcie wyrwało księżniczkę Lanę ze spokojnego snu. Jej serce załomotało, gdy poczuła, że ktoś zatyka jej usta. Chciała krzyknąć, ale nie mogła nawet złapać wdechu.
- Wasza Miłość, jesteście w śmiertelnym niebezpieczeństwie. - Nie znała tego głosu. Czuła, jak z przerażenia pulsują jej tętnice. - Na zamek przedostali się zabójcy. Zabiorę rękę, ale nie możecie krzyczeć.
Wzięła głęboki wdech. Było zbyt ciemno, by mogła dostrzec jego twarz.
- Gdzie strażnicy? Kim jesteś? - wyszeptała z trudem. Strach zaciskał jej gardło.
- Otruci. Jestem Raza, z dworu ojca Waszej Miłości. Proszę, szybko. Tu nie możemy zostać. - Cicho, ale sprawnie wyjął suknię z szafy i podał jej. Wsunęła ją, nie zastanawiając się, czy przy nikłym świetle księżyca mógłby zobaczyć jej dziewczęce ciało.
- Będziemy iść po ciemku. Chwyćcie mnie proszę za rękę, i po prostu idźcie za mną. - Lana mocno zacisnęła palce na jego dłoni, i pozwoliła się prowadzić. Raza stąpał jak kot, nie słyszała jego kroków, chociaż sama starała się nie prawie nie oddychać. Wyszli na korytarz. Nikły blask wpadające przez okno oświetlił spoczywające na kamiennej posadzce ciała dwóch strażników. Księżniczka zagryzła na ten widok policzki, żeby nie krzyknąć.

Szli bardzo powoli, a Raza zdawał się specjalnie kluczyć. Lana całą drogę nie pisnęła słowem, mimo że miała tyle pytań. Dokąd idą? Dlaczego któś chciałby ją skrzywdzić? Skąd nieznajomy może o tym wiedzieć? On jednak sunął po zamkowych korytarzach bezszelestnie jak duch, i miała wrażenie, że jedno jej słowo złamie zaklęcie niewidzialności i natychmiast ktoś ich zauważy.

Raza zatrzymał się. Za załomem korytarza zobaczyli światło pochodni. Ktoś zbliżał się do nich. Księżniczka dała się pociagnąć w drugą stronę. Nieznajomy zaklął cicho. Jacyś ludzie najwyraźniej zaszli ich też z drugiej strony. Byli w pułapce. Lana całym ciałem przylgnęła do ramienia towarzysza. Przerażenie zaczynało odbierać jej zmysły. Z obu stron korytarza, dzierżąc miecze i pochodnie zmierzało w ich stronę po dwóch mężczyzn... W barwach gwardii jej ojca?! Blask ognia zmusił Lanę do zmrużenia oczu, wreszcie jednak mogła zobaczyć twarz swojego towarzysza. Ten uśmiechał się szeroko do gwardzistów. Jak dobrze. Wybawienie.

- Jak tylko zobaczyłem puste łóżko księżniczki, wiedziałem że to ty, Raza. Wielu czyha na życie członków królewskiego rodu, ale jeden człowiek mógł być tak bezczelny, by myśleć, że po prostu wyprowadzi Jej Miłość z zamku za rękę, pod nosem całej gwardii - powiedział najwyższy z żołdaków. - Tym razem ci się nie udało. To koniec, Raza. Odsuń się od niej.
Lana zupełnie nie rozumiała, o co chodzi.
- Cóż... Cesarz najwięcej płacił za żywą, ale za głowę królewny też jest niezła cena. Szkoda, gdybym was ominął, sam bym zyskał, a i ta dziewuszka by nie ucierpiała. Najwyżej urodziłaby parę cesarskich bękartów. Ale jak mus, to mus.

Mówi się, że ręka jest szybsza niż oko. Raza był jeszcze szybszy. W mgnieniu oka pochodnie zgasły, pięć serc przestało bić i został tylko mdlący zapach krwi w powietrzu.

Cytat
„Kryzys”

Stara firmowa mądrość głosi, że każdego dnia rodzi się głupiec, któremu wydaje się, że jest w stanie oszukać możnych tego świata. Zazwyczaj do korekcji takiego błędu wystarczają wolni strzelcy, czasami jednak ilość, jakość, bądź ranga problemu jest na tyle duża, iż powstaje zapotrzebowanie na prawdziwych profesjonalistów. Z takiej potrzeby zrodziła się moja firma – „Headhunters, Inc.”, której mottem jest „dostarczamy ostateczne rozwiązania w zakresie problemów z personelem”, co koresponduje zarówno z naszym oficjalnym obszarem działania, tj. doradztwem personalnym i kadrowym, jak i z nieoficjalną – choć podstawową - działalnością na niwie odnajdywania i cichego eliminowania przyczyn kłopotów. Sądząc po kodzie zadania - AAA + - mogłem stwierdzić, że ostatnio idioci obrodzili. Pewnie w związku z ogólnoświatowym kryzysem ekonomicznym.
Wysiadając z windy na przedostatnim piętrze zauważyłem wchodzącą do sali konferencyjnej Poulson, co mnie zdziwiło, ponieważ nie byłem w stanie sobie wyobrazić misji, do której realizacji potrzeba aż dwóch specjalistów tej klasy. Poczułem ukłucie niepokoju. Wbrew regulaminowi firmy uaktywniłem implanty bojowe. Jedynie naprawdę sprawni specjaliści mogą poruszać się z aktywnymi implantami nie zdradzając jednocześnie zwiększonej siły, szybkości i refleksu. No, ale gdybym nie był tej kategorii zawodowcem, to zajmowałbym się raczej sadzeniem ziemniaków na Podlasiu, a nie eliminacją dwunożnych szkodników. Kolejnego zaskoczenia doznałem tuż po wejściu – sala była wypełniona po brzegi przez zatrudnionych w firmie starszych specjalistów. Przez chwilę zamarłem. Zrozumiałem kto jest głupcem w ten piękny dzień. W momencie gdy usłyszałem syk uszczelniających się drzwi, kierowany czystym instynktem rzuciłem się w stronę okna wyciągając jednocześnie mojego H&K. Strzeliłem we wzmocnioną szybę i wykorzystując całą siłę wspomagania uderzyłem w miejsce trafienia przebijając się na zewnątrz. W trybie bojowym czas zdaje się zwalniać i sekundy twają wieczność. W pomieszczeniu mocno huknęło – pewnie ładunek ogłuszający. Wyczułem, że tuż za mną jeszcze ktoś wyskoczył.
W powietrzu pomyślałem - no dobra, co teraz? Dzięki wspomaganiu upadek z 113 piętra wprawdzie mnie nie zabije, ale raczej nie wstanę o własnych siłach, co niestety równa się jednie krótkotrwałemu odroczeniu wyroku. Trzeba sięgnąć po środki ostateczne. Chwyciłem drugiego skoczka i obróciłem się tak, by był na spodzie. Dopiero gdy zobaczyłem ładnie wykrojone usta, rude włosy i zielone oczy zrozumiałe, że to Poulson. Dobrze – pomyślałem - że jest jeszcze oszołomiona, bo inaczej sprawy mogłyby potoczyć się rozmaicie. Ale było za późno na zmianę pozycji. Nagle ktoś zgasił wszystkie światła. Z tą myślą zakończyłem krotki lot.
Po chwili się ocknąłem. Wbiliśmy się w parkujący pod budynkiem samochód dyrektora firmy, doszczętnie go zgniatając. Dobrze tak sukinsynowi – pomyślałem. Natychmiast też zrozumiałem jak duże mieliśmy szczęście, bo auto nieco zamortyzowało upadek. Wyczułem, że Poulson też przeżyła, choć w tej chwili była nieprzytomna. Przynajmniej raz jestem na górze – przemknęła mi przez głowę głupia myśl. Ehh - zreflektowałem się – przyjdzie mi za to jeszcze zapłacić, bo osoba będąca w tej chwili moją poduszką powietrzną słynęła z wrednego charakteru i mogła nie zrozumieć, że uratowałem jej życie. Z jękiem stoczyłem się na ziemię, by po chwili podnieść Poulson i powoli ruszyć w kierunku wylotu ulicy.
Odchodząc spojrzałem ostatni raz na budynek stanowiący centrum mojego życia przez ostatnią dekadę. Zdałem sobie sprawę, że powinienem się domyślić, jak będzie wyglądała redukcja personelu w mojej firmie.
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 21 Października 2013, 09:44   

Wielkie :bravo dla autorów, takiej ilości szortów już chyba dawno nie było :omg:
Nie podejrzewałem, że ten temat będzie aż tak zachęcający :oops:

Do kogo uderzyć z wnioskiem, by w ogłoszeniu na górze pojawił się link "głosuj na szorty", który z adminów może mieć dostęp do tych funkcji forum?
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 21 Października 2013, 09:46   

konopia napisał/a
Do kogo uderzyć z wnioskiem, by w ogłoszeniu na górze pojawił się link głosuj na szorty, który z adminów może mieć dostęp do tych funkcji forum?

Teoretycznie, każdy. Ostatnio ketyow szalał z ogłoszeniami. :wink:
 
 
ketyow 
Jim Raynor


Posty: 11344
Skąd: z domu
Wysłany: 21 Października 2013, 10:04   

Nie wiem czy nadawałbym się do pisania nagłówków w fakcie, w każdym razie coś tam wrzuciłem :wink:
_________________
http://ketyow.deviantart.com
http://www.biblionetka.pl/
 
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 21 Października 2013, 10:42   

:bravo super! Świetny nagłówek!
Może to zwiększy ilość głosów / opinii o szortach :roll:
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Arya 
Stefan Sławiński


Posty: 2628
Skąd: Lublin
Wysłany: 21 Października 2013, 19:55   

Mój głos poszedł na Kryzys.
 
 
Borsuk 
Frodo Baggins


Posty: 122
Skąd: PDKR
Wysłany: 22 Października 2013, 01:22   

Przeczytałem, ale będę musiał jeszcze raz przeczytać zanim dam punkty. Naprawdę jest fajnie i ciężko się zdecydować.
_________________
A gdy mi się kręci
W głowie mi wiruje
Wszystko wtedy mylę
Prawdy poszukuje
Wtedy znów po wino
Idę aż do nieba
Gwiazdy jasno błyszczą
Księżyc mnie olewa
 
 
Jezebel 
Klapaucjusz


Posty: 954
Skąd: Kraków
Wysłany: 22 Października 2013, 08:16   

A ja nie miałam problemu ;) Głosy poleciały na Sercowca, Tylko polowanie i Kryzys.
_________________
Wiedźmia chatka

Kapryfolium
 
 
marcolphus 
Batman


Posty: 514
Skąd: Kraków
Wysłany: 22 Października 2013, 08:36   

Tekst zawiera lokowanie produktu - nic ciekawego, temat oklepany
Sercowiec - bardzo dobre, świetny temat, dobrze napisane, doskonała pointa. PUNKT
Spóźniona kuracja - ciekawa pointa, ale to trochę za mało
Blondynka wieczorową porą - nie dla mnie
Tylko polowanie - mało interesujące
Bezczelność - nie podeszło mi
Kryzys - dobrze napisane, ciekawe, ale to też za mało

Czyli jeden punkt.
_________________
What Codringher Hears
 
 
 
Lynx 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7038
Skąd: znad morza
Wysłany: 22 Października 2013, 09:29   

Spóźniona kuracja
_________________
http://zrozumiecswiat.pl/7.html
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 23 Października 2013, 10:11   

Super że aż siedem tekstów, może w następnej edycji uda się dwucyfrówkę? :)
Zdziwiło mnie, że aż tylu autorów poszło po najmniejszej linii oporu, a jeszcze bardziej to że dwa najlepsze teksty to właśnie te traktujące o zabójcach.
Zdecydowanie najfajniejszy dla mnie jest Sercowiec. Dobrze napisany, ciekawy i w sumie z niespodziewanym twistem, bo nawet bez niego byłby to najlepszy tekst.
Drugi fajny to Bezczelność, który pomimo że do bólu przewidywalny, czyta się bardzo przyjemnie.
Zdecydowanie nie podszedł mi za to tekst Spóźniona Kuracja. Może dlatego że jest po prostu (moim zdaniem!) słabą wersją dowcipu o żydzie, policjantach i pestkach jabłka.
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 25 Października 2013, 17:24   

Bardzo dziękuję za głosy i opinie :D

Proszę o więcej :omg:
 
 
Magnis 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7011
Skąd: Okolice Wawa
Wysłany: 27 Października 2013, 14:34   

Co tak się cicho zrobiło :shock: .

Zagłosowałem na trzy opowiadania :
Sercowiec, Spóźniona kuracja i Tylko polowanie.
_________________
Stefan Grabiński

Wielcy Przedwieczni : Dagon, Wielki Cthulhu i Wielki Staruch.
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 28 Października 2013, 11:11   

No to mamy faworyta i remisy na drugim i trzecim miejscu.
Różnie niewielkie, można powiedzieć, jeszcze wszystko może się zdarzyć, ale do tego potrzeba głosów.

Głosujcie!
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Lowenna 
Mirmił


Posty: 4359
Skąd: Lancre
Wysłany: 29 Października 2013, 20:49   

Brak punktu. Literówki, błędy, przewidywalne pointy.
_________________
Gdyby nawet mężczyzna potrafił zrozumieć, co myśli kobieta... i tak by nie uwierzył...
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 30 Października 2013, 10:32   

Lowenna, może poświecisz trochę swojego czasu na analizę błędów, o których piszesz, mogłoby to pomóc autorom unikać ich w przyszłości, oczywiście poza literówkami.
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 31 Października 2013, 17:57   

Trochę mnie nie było z powodu problemów technicznych :wink: , a tutaj cisza i pajęczyny...
Zostały trzy dni z hakiem :wink: , zapraszam do czytania i głosowania.
Autorzy postarali się, siedem tekstów napisali, konkurs szortowy w niezłej formie, a czytelników ani widu, ani słychu...

Tym bardziej dziękuję tym, którym się chciało czytać, komentowac i głosować :bravo

Zapraszam :mrgreen: , śmiało, śmiało...
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 31 Października 2013, 22:31   

Niezła edycja, liczba tekstów też cieszy niepomiernie :wink:

Wahałem się między punktem i dwoma wyróżnieniami a trzema punktami, ostatecznie będzie hojny wariant. Najlepszy w zestawieniu jest pomysłowy Sercowiec, ale Spóźniona kuracja zabawna (tu mocne podejrzenia co do Autora) i klimatyczna, choć oklepana tematycznie Bezczelność :)
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
ulvhedin 
Jaskier


Posty: 57
Skąd: Kraków
Wysłany: 1 Listopada 2013, 14:14   

Mój głos poszedł na Sercowca - bardzo fajny pomysł i sprawnie napisane. Autor mógłby śmiało rozwinąć to do pełnoprawnego opowiadania :)
Pozostałe opowiadania nie podeszły mi za bardzo, nawet zainteresował mnie Kryzys, ale nie na tyle by przydzielić punkt.
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 2 Listopada 2013, 12:56   

Dziękuję bardzo za kolejne głosy i komentarze :D

Panie! Panowie! Czas ucieka... zapraszam do szortowania :mrgreen:
 
 
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2 Listopada 2013, 13:39   

To ja się pokuszę o poważniejszą ocenę.

Tekst zawiera lokowanie produktu - tematyka niestety oklepana dość. Czuć chęć stworzenia żartobliwego tekstu, językowo nawet fajne, czytało się bez bólu. Ale to zdecydowanie za mało.

Sercowiec - tutaj pomysł jest bardzo ciekawy. Faktycznie - można by go rozbudować do pełnego opowiadania. Jednak tutaj przede wszystkim przeszkadza mi nagła zmiana narracji. Przeskok z pierwszoosobowej do trzecioosobowej na przestrzeni 3000 znaków, to nie jest najlepsze rozwiązanie (jak dla mnie oczywiście!). We mnie wywołało to chwilę czytelniczego zagubienia. Przeszkadzało mi również to, że bardzo widoczne dla mnie było, iż autor próbował się zmieścić w limicie. Niektóre miejsca (w drugiej części tekstu) aż proszą się o dokładniejszy opis. Brakuje mi też wyraźnego nawiązania do tematu edycji (ale to w sumie pierdoła).

Spóźniona kuracja - trochę napięte, ale mi się podoba. Tylko ten jeden fragment budzi moje wątpliwości:
Cytat
wyjawił mu prawdę o poruczniku, który z królewskimi służbami miał raczej na pieńku niż cokolwiek wspólnego


Blondynka wieczorową porą - a tu z kolei w ogóle do mnie nie trafia. Chyba najsłabszy tekst w tej edycji.

Tylko polowanie - Fajny klimat, podoba mi się językowo i muszę przyznać, że mnie nawet jakby wciągnęło :) Mam natomiast dwa zastrzeżenia. Pierwsze - generalnie niewiele się dzieje, za to jest dość ciekawie przedstawiony świat, w związku z czym wygląda to raczej jak początek czegoś większego. I drugie:
Cytat
Rekrutowanie nowych stało się szybko bardziej opłacalne niż rozwijanie nauki. (...) Całe zasoby pchnięto ku badaniom wspomagającym pracę headhunterów.

W jaki sposób to mogło być opłacalne? Nie umiem sobie tego jakoś wyobrazić. Moim zdaniem, to by musiała być jakaś skomplikowana sieć powiązań interesów, w związku z czym - chciałabym o niej przeczytać, bo nie jestem w stanie od razu wpaść na to sama.

Bezczelność - niezłe, czytało się dobrze, ale było bardzo przewidywalne. Dodatkowo powtórzenia też wpływają na odbiór całości. Mam podejrzenia, czyja to ręka pisała ;)

Kryzys - moim zdaniem najlepszy tekst w edycji. Dobry pomysł, ładnie przedstawiony. W niektórych miejscach trochę niezgrabne słowa, ale to kwestia gustu.
 
 
J.Tanar 
Jaskier


Posty: 74
Skąd: na północ od czakramu
Wysłany: 2 Listopada 2013, 23:16   

Na gorąco, po pierwszym czytaniu, więc głosuję sercem. (nad "dlaczego?" musiałbym się zastanowić)
Sercowiec i Tylko polowanie
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 3 Listopada 2013, 09:35   

Kryzys sprawnie napisane i jedyny tekst po którym widać, że autor przeczytał go po napisaniu.

dawno nie było edycji w której teksty byłyby tak niechlujne, jakby pisane na kolanie. totalnie zabiło mi to przyjemność czytania. szkoda.
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 3 Listopada 2013, 09:43   

merula napisał/a
dawno nie było edycji w której teksty byłyby tak niechlujne, jakby pisane na kolanie. totalnie zabiło mi to przyjemność czytania. szkoda.

Zaczęłam czytać zaraz po zamieszczeniu tekstów. Z powodu,o którym pisze merula przerwałam lekturę i jakoś nie mogę dokończyć.
Jeśli autor nie szanuje czytelnika, dlaczego czytelnik ma poświęcać czas na czytanie jego tekstu?
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 3 Listopada 2013, 10:05   

ja przerwałam po pierwszym i dwa tygodnie przymierzałam się do powtórnej lektury. i poważnie zastanawiałam się, czy nie odpuścić zupełnie.
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 3 Listopada 2013, 15:03   

Czy autorzy mogą liczyć na konstruktywną krytykę, czy tylko na ogólne narzekania?
Bo napisanie, że poziom zabawy jest najniższy z dotychczasowych w niczym autorom nie pomoże, nie wskaże im co robią źle i co wymaga poprawy. I pewnie kolejne audycje z poziomem zejdą jeszcze niżej.

Napisałem jedno z zamieszczony, przeczytałem kilka razy, dałem żonie do przeczytania i jeszcze poprosiłem prowadzącą o korektę bo mi komp zgłupiał i miałem wszystko na czerwono (zgodziła się).
Jestem z niego zadowolony, a z waszych komentarzy wynika, że ogólnie to wszystko dno, więc chciałbym się dowiedzieć co jest nie tak, bo mimo wszystko ktoś na nie zagłosował i jakiś tam punkt dostało.

Jednocześnie, chciałem też przypomnieć, że jest duże prawdopodobieństwo, iż każdy z powyższych szortów został napisany przez innego autora, i skreślanie wszystkich z góry na podstawie pierwszego z przeczytanych jest niepoważne.

Ja wiem, że w piśmie już zamieszczane nie są szorty te, i że to wszystko nawet o mniej niż o pietruszkę przysłowiową się toczy tutaj, ale skoro ktoś chce się bawić to się bawmy.
ale nie zapominajmy, że to amatorzy się bawią a nie profesjonaliści i że z komentarza "wszystko do bani" to żadnej korzyści dla pisania swego nie wyciągną.
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 3 Listopada 2013, 16:11   

Chyba ciut przesadzacie z tym wymiękaniem po pierwszym tekście. To przecież nie antologia jednego autora, gdzie beznadziejność pierwszego opowiadania może coś mówić o kolejnych :lol:
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 3 Listopada 2013, 16:11   

konopia, niezależnie od innych aspektów ja na przykład dałam wyraz swojej ocenie. przeczytałam wszystkie, pomimo odrzucających błędów prostych. tym niemniej błędy te powodują, że ciężko oceniać inne aspekty utworu, bo wykłada się na rzeczy podstawowej. jest kilka osób, które wyraziły opinie o pomyśle. z kilkoma się zgadzam. jak ktoś chciałby mojej personalnej opinii, zawsze może napisać na priva. :wink: ale nie sądzę, żebym akurat ja miała jakieś miarodajne zdanie. nie jestem krytykiem. tylko czytaczem.
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 3 Listopada 2013, 16:18   

Dziękuję za kolejne głosy i opinie :D

To, że są usterki, to ważna informacja dla autorów. Dzięki za czujność.

Jednak... Konopia mnie wyprzedził :wink: , od siebie dodam, że choć zauważam usterki, to jednak nie są one jakoś bardzo "denerwujące", nie przeszkadzają też w odbiorze tekstu. Owszem, tu się trafi literówka, tam brak przecinka, ale nie jest to nagminne ignorowanie zasad interpunkcji. Ja nie odniosłam wrażenia jakiegoś wyjątkowego niechlujstwa i braku szacunku dla czytelnika.

Przepraszam, tym razem bez omówienia, bo mi jakoś weny brak :?
Teksty różnorodne, całkiem ciekawe.
Głosy na Kryzys (najlepszy moim zdaniem), Sercowca i Tylko polowanie.

Ps. Straaasznie wolno piszę te posty :wink: :roll:

Ps.2 Starscreem, czy oddałaś głos w ankiecie? Bo jakoś miałam wrażenie, że chyba nie. Ale może tylko mi się wydawało :wink:

Ps.3 Zapraszam do głosowania. Zostało niewiele czasu :D
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 3 Listopada 2013, 18:20   

Tymczasem tylko punkty:Kryzys i Sercowiec.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group