Zapraszam do mnie na bloga, gdzie obszernie opisuję zawartość numeru. Spojlerów brak, więc nie ma strachu, można czytać przed zapoznaniem się z najnowszym SFFiH
downbylaw, mam podobne odczucia, ale jako osoba, która nie jest tam publikowana na pewno będę miał wiele więcej uwag, miejscami krytycznych
Myślę że przeczytam jeszcze raz przynajmniej dwa pierwsze, żeby wyłonić z nich to lepsze, ale dam sobie tydzień na zapomnienie szczegółów
_________________ The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
Opowiadania na punkt:
Romuald Pawlak - Pusty ogród - zaczyna się fenomenalnie, doskonale przedstawiony, intrygujący świat post-apo. Ciekawi bohaterowie, świetnie zarysowana fabuła. Niestety brakuje mi tu dwóch rzeczy: więcej akcji!! Bohaterowie prawie tylko łażą i łażą, niewiele się przy tym dzieje, a to co się dzieje, nie za bardzo wzbudza jakieś emocje. A druga sprawa - końcówka. Bardzo dziwaczna, jak dla mnie nawet niezrozumiała. Ale poza tym napisane bardzo dobrze. PUNKT
Marcin Rusnak - Zabijając ptaki - bardzo klimatyczne, świetnie napisane, bohaterowie ciekawi, fabuła też bardzo dobra... Jak najbardziej zasłużony PUNKT, nie ma się do czego przyczepić.
Agnieszka Hałas - Córka sztukmistrza - Pani Agnieszka chyba mocno inspirowała się grą Thief 2: The Metal Age - tam też
Spoiler:
przerabiano ludzi na roboty.
Poza tym mocno klimatyczne, momentami było mi bardzo szkoda ubogiej Stelli. PUNKT
Opowiadanie bez punktu:
Kinga Tomczak - Podróżny - no cóż, kpina na książki fantasy, ale mało zabawna, zbyt długa jak na taką pointę i niezbyt wciągająca.
Anna E. Walczak - Bożowola - zdecydowanie GNIOT numeru. Nie dość, że, jak słusznie zauważył downbylaw, fabuła niesamowicie sztampowa i wykorzystana w milionie horrorów (jak tylko pojawił się pies, to już byłem pewien co będzie dalej), końcowa przemiana bohatera całkowicie bez uzasadnienia... No i całość napisana fatalnym językiem - bardzo ciężko mi się to czytało, niektóre akapity przelatywałem tylko wzrokiem - taka nowomowa jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Marcel Głaz - Judyta z Betulii - nudne i bez emocji. Końcówka kompletnie niezrozumiała dla mnie -
Spoiler:
skąd ten duch i po co? Co od niej chciał? Nie wiem.
Anna E. Walczak - Bożowola - zdecydowanie GNIOT numeru. Nie dość, że, jak słusznie zauważył downbylaw, fabuła niesamowicie sztampowa i wykorzystana w milionie horrorów (jak tylko pojawił się pies, to już byłem pewien co będzie dalej), końcowa przemiana bohatera całkowicie bez uzasadnienia... No i całość napisana fatalnym językiem - bardzo ciężko mi się to czytało, niektóre akapity przelatywałem tylko wzrokiem - taka nowomowa jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Zaprawdę powiadam ci marcolphusie: Nie można zadowolić wszystkich.
_________________ Skrzypią mi gąsienice. Na motyle nie mam chyba co liczyć...
Anna E. Walczak - Bożowola - zdecydowanie GNIOT numeru. Nie dość, że, jak słusznie zauważył downbylaw, fabuła niesamowicie sztampowa i wykorzystana w milionie horrorów (jak tylko pojawił się pies, to już byłem pewien co będzie dalej), końcowa przemiana bohatera całkowicie bez uzasadnienia... No i całość napisana fatalnym językiem - bardzo ciężko mi się to czytało, niektóre akapity przelatywałem tylko wzrokiem - taka nowomowa jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Zaprawdę powiadam ci marcolphusie: Nie można zadowolić wszystkich.
To oczywiste, akurat mnie się nie podobało. Innych może zachwycić.
Romuald Pawlak - Pusty ogród - napisane bez zarzutu, ciekawy pomysł, przemyślane interakcje bohaterów, niegłupia końcówka. Środek deczko rozwleczony, ale jako że to zapowiastka powieści, to ujdzie. PUNKT
Marcin Rusnak - Zabijając ptaki - lubię teksty o konflikcie cywilizacji ze światem paranormalnym. Opowiadanie proste, ale nie prostackie; dojrzałe, ale nie przejrzałe. Generalnie - bardzo porządny tekst. PUNKT
Kinga Tomczak - Podróżny - meta-opowiadanie to trochę wyższa szkoła jazdy, więc pogratulować odwagi. Nie było to złe, ale też wykonanie i intryga nie powalają.
Agnieszka Hałas - Córka sztukmistrza - klimatyczny tekst z gatunku tych, gdzie czytelnik niby przeczuwa, do czego to wszystko zmierza, ale jednocześnie z napięciem czyta kolejne akapity. Motyw z Włóczęgą ciut niedopowiedziany, ale ogólnie dobre to było. PUNKT
Anna E. Walczak - Bożowola - widać potencjał w języku, choć też przekombinowanie. Fabularnie jednak opowiadanie leży i kwiczy. Przewidywalne do bólu, choć jednocześnie nieco pozbawione sensu w końcówce (bohater zmienił się w ludojada, bo tak wynikało z założonego schematu, w treści uzasadnienia logicznego to nie ma).
Marcel Głaz - Judyta z Betulii - czyta się dobrze, ale to tekst z gatunku "o co tu niby chodzi". Bierzemy starotestamentową opowieść, przerabiamy tak jakoś lekko od czapy i co? I nie wiadomo co?
Punkty dla Pustego ogrodu, Zabijając ptaki i Córki sztukmistrza. Chyba nie jestem oryginalny, ale trzeba przyznać, że te opowiadania się wyróżniają ale po kolei, jeśli ktoś jest ciekawy, dlaczego:
Romuald Pawlak - Pusty ogród
Jak zacząłem to opowiadanie, to miałem je ochotę zaraz porzucić. A to dlatego, że nie cierpię takich „startrekowatych” klimatów (w tym sensie, że doklejali tam aktorowi skrzela na łbie albo inny badziew i udawał taki kosmitę). No, ale potem – przyznaję – wciągnęło mnie. I w sumie ta humanoidalność kosmitów stała się uzasadniona. A i historia zrobiła się całkiem ciekawa. Za to – że autor wciągnął mnie w świat, do którego byłem nastawiony negatywnie – daję punkt.
Marcin Rusnak - Zabijając ptaki
Opowiadanie, które podobało mi się od pierwszego do ostatniego zdania. I pod względem formy, i pod względem treści. Ciekawy i wiarygodny świat, pełnokrwiści bohaterowie i świetnie oddany klimat pierwszego zauroczenia. Skłaniam się ku temu, by uznać to opowiadanie za najlepsze w numerze.
Kinga Tomczak - Podróżny
Zaczynało się dobrze, ale im dalej, tym bardziej robiło się nużące. Pomysł całkiem fajny, ale i karkołomny, więc jak słusznie zauważył przedmówca brawa się należą za odwagę. Jednak na ciekawym „grepsie” się skończyło. Jako ciekawostka jak najbardziej w porządku, jako opowiadanie przepadnie.
Agnieszka Hałas - Córka sztukmistrza
Nie wiem, czy odnoszę dobre wrażanie, ale opowiadanie bardzo mocno pachnie mi Andersenem. Bardzo podobny, smętny klimat rodem z jego baśni tu panuje. Ale to nie zarzut, bo opowiadanie mi się podobało. Wyrazista, tytułowa postać, przytłaczająca atmosfera i ciekawa historia składają się na kawałek całkiem niezłej prozy. Dobra rzecz.
Anna E. Walczak - Bożowola
Opowiadanie ma potencjał – to na pewno. Sprawne językowo, gdzieniegdzie skrzy się od zgrabnych zdań i przemawiających do wyobraźni powiedzonek i czytało się to całkiem dobrze. Ale nie wszystko, bo najpierw trzeba było się przebić przez przydługawy i moim zdaniem zbędny wstęp z instrukcją Skylarka (aż tak wielkiego znaczenia dla opowiadanej historii konstrukcja pojazdu wszak nie ma), a później potykać o „niecosie” i inne takie językowe wybryki. Historia w sumie nawet, nawet, choć mocno przewidywalna. Było blisko punktu.
Marcel Głaz - Judyta z Betulii
Sprawne, ładnie napisane, ale… co z tego wynika? Nowa wersja historii Judyty? Próba podania biblijnej historii w bardziej przystępny sposób? Próba całkiem przyzwoita, ale mnie osobiście bardziej przemawia do wyobraźni ta starotestamentowa wersja.
Romuald Pawlak - Pusty ogródJak zacząłem to opowiadanie, to miałem je ochotę zaraz porzucić. A to dlatego, że nie cierpię takich „startrekowatych” klimatów (w tym sensie, że doklejali tam aktorowi skrzela na łbie albo inny badziew i udawał taki kosmitę). No, ale potem – przyznaję – wciągnęło mnie. I w sumie ta humanoidalność kosmitów stała się uzasadniona. A i historia zrobiła się całkiem ciekawa. Za to – że autor wciągnął mnie w świat, do którego byłem nastawiony negatywnie – daję punkt.
Nie przyszło mi do głowy, że ktoś może wykryć mój kryptostartrekizm
Nie, w tym przypadku to nie space opera, to głębokie założenia, tylko zresztą częściowo skonsumowane w tekście i właśnie z tego powodu nie wszystkie istoty się tam pojawiające to humanoidy. Można się pomylić
Numer spodobał mi się. Więc i punktów trochę się posypie.
Małe spojlery są.
Romuald Pawlak - Pusty ogród - W tym tekście przede wszystkim zaciekawił mnie świat. Pomysłowy, świetnie opisany - fantastycznie "łaziło" mi się po nim razem z bohaterami. Mogłabym tak dłużej. Sama fabuła - w sensie wątek Eilo - nieco mniej przypadła mi do gustu. Przede wszystkim chyba średnio docierały do mnie powody konkretnych reakcji bohaterów - w szczególności rozmowy Adama z Eilo mnie jakoś drażniły. Cóż, takie tam widzimisiowanie Opowiadanie zdecydowanie zasługuje na punkt.
Marcin Rusnak - Zabijając ptaki - Dla mnie opowiadanie numeru. Świetny język, sprawny, zamknięty pomysł, ciekawy świat, wyraziści bohaterowie. Ładnie zarysowana masa emocji, konflikt. Oczywiście punkt (i to z plusem, czy tam wykrzyknikiem ).
Kinga Tomczak - Podróżny - Dobry pomysł, niezła realizacja. Momentami się uśmiałam, momentami niestety trochę nudziłam (może trzymając się w kręgach grających w rpgi za dużo już się naoglądałam żartów ze standardowego fantasy? ), ale ostatecznie na plus.
Agnieszka Hałas - Córka sztukmistrza - Miałam wrażenie, jakbym czytała dwa opowiadania. Jedno o biedzie, miłości, z minimalnie zarysowanymi tajemniczymi zjawiskami i drugie - o lalkarzu zmieniającym ludzi w lalki. To pierwsze rozkłada na łopatki - fantastyczna atmosfera, świetnie zarysowani bohaterowie. To drugie... To drugie jakoś mnie nie zaciekawiło (odkąd pojawił się lalkarz już wszystko było wiadome, a chyba czytałam po prostu fajniejsze teksty z tym motywem). Motyw Włóczęgi jakby zbyt wąsko wykorzystany - mnie przynajmniej troszkę to zawiodło.
Ogólnie super język i ładne wykonanie i mimo pewnych wątpliwości będzie punkt.
Anna E. Walczak - Bożowola - Ten tekst zupełnie nie przypadł mi do gustu. Język był nierówny - momentami zaskakiwał na plus, momentami zgrzytał - ale można się jeszcze doszukiwać ambitniejszego podejścia, prób stworzenia czegoś oryginalnego. Niestety, jak dla mnie, fabuła zupełnie leży.
Na początku, jak się zjawił Elaksander, to byłam nawet nim zaciekawiona. Jego dom był fajnie opisany, on sam przedstawiał się całkiem intrygująco. Miałam nadzieję, że i ta jego "mroczna strona" będzie ciekawsza... Niestety się zawiodłam. Tak samo jak końcówką i ogólnie przebiegiem wydarzeń.
Marcel Głaz - Judyta z Betulii - Nie czytałam tego jako powtórki ze Starego Testamentu. Znam opowieść, ale mam ją na tyle słabo zakorzenioną w pamięci, że jakoś swobodnie się od niej odcięłam.
Czytało się przyjemnie. Dobrze zrealizowane, ładnie opisane. Momentami miałam wątpliwości do przebiegu niektórych wydarzeń - na przykład do tego, że Judyta tak łatwo opuszcza obóz asyryjczyków, ale w ogólnym rozrachunku dało się na to przymknąć oko. Zakończenie przypadło mi do gustu. Właściwie chyba najbardziej z całego tekstu. Ale to chyba dobrze - pozostawiło miłe wrażenie.
Po dłuższym zastanowieniu daję punkt.
1. Pusty ogród Romuald Pawlak - Jeśli chodzi o pomysł na świat przedstawiony, to jest to najlepsze opowiadanie numeru. Ciekawa wizja i rewelacyjne zakończenie. Byłoby to świetne opowiadanie, gdyby nie to, że jest na siłę strasznie rozwleczone. Zachowania bohaterów były dla mnie kompletnie nieprzekonujące, sztucznie wymuszone, żeby mogli się pałętać po tych pustkowiach jak najdłużej - zwłaszcza reakcja na pojawienie się Eilo, jak i zachowanie samej Eilo w kontekście tego, kim okazuje się ostatecznie być). Mimo to, opowiadanie zasługuje na PUNKT.
2. Zabijając ptaki Marcin Rusnak - PUNKT również dla ego tekstu. Przemyślana i ładnie opowiedziana historia, umiejętnie zarysowany konflikt. Przeczytałem z prawdziwą przyjemnością.
3.Podróżny Kinga Tomczak - Lekkie i przyjemne opowiadanko, chociaż w kategorii tekstów traktujących o interakcji twórcy i świata opisywanego niczym tak naprawdę się nie wyróżnia.
4. Córka sztukmistrza Agnieszka Hałas - Uwielbiam baśnie, a ten tekst to nasza "Dziewczynka z zapałkami", na dodatek opowiedziana pięknym i barwnym językiem. W mojej ocenie tekst numeru. Oczywiście - PUNKT.
5. Bożowola Anna E. Walczak - To by mogło być całkiem niezłe opowiadanie, stanowiące wariację opowieści o zbójeckiej gospodzie, ale... No właśnie. Po pierwsze, przydługi wstęp o Skylarku zupełnie zbędny - nic nie wnosi do tekstu. Po drugie, fabularnie opowiadanie jest kompletnie niedopracowane. Zachowania głównego bohatera, jego przemiany, są nielogiczne i ewidentnie wciśnięte, żeby jakoś tam doprowadzić do z góry założonej końcówki.
6. Judyta z Betuli Marcel Głaz - Przeciętna historyjka, sprawnie napisana, ale do przeczytania i zapomnienia. Trochę dziwne mi się wydało, że tak łatwo udało im się po wszystkim uciec z obozu i wrócić do miasta. Gdyby nie ostatnich kilkanaście linijek (bez których tekst mógłby się spokojnie obejść), to opowiadanie nie miałoby nic wspólnego z fantastyką.
Romuald Pawlak - Pusty ogród. Świetnie skonstruowany świat. Ale IMHO nic więcej. Bohaterowie zachowują się często nielogicznie. I idą, i idą, i idą...
Marcin Rusnak - Zabijając ptaki. Jestem zachwycona. Tekst numeru. PUNKT
Kinga Tomczak - Podróżny. Przyjemny przerywnik
Agnieszka Hałas - Córka sztukmistrza. Postanowiłam przyznawać tylko jeden punkt. Ale 'Córce' należy się wyróżnienie Agnieszko, bardzo bardzo lubię i podziwiam Twoją twórczość.
Anna E. Walczak - Bożowola. Porażka. Od początku wiadomo, co się za chwilę wydarzy. W dodatku nowomowa w tym wydaniu strasznie działała mi na nerwy
Marcel Głaz - Judyta z Betulii. Przeredagowany fragment księgi Judyty. I duch.
_________________ Gdyby nawet mężczyzna potrafił zrozumieć, co myśli kobieta... i tak by nie uwierzył...
Romuald Pawlak - Pusty ogród jak dla mnie opowiadanie numeru. Doskonale nakreślony świat, bohaterowie z różnych światów/planet (???). Atmosfera niedopowiedzenia i grozy poprzez absolutny brak "kosmitów". I tylko jak dla mnie końcówka trochę zawiodła-gdzieś po tym jak Eli ujawniła się jako obca, napięcie i atmosfera rozlazła się jak stare futro.
Ale drogi autorze, jeśli to jest zajawka planowanego cyklu, to mogę zasponsorować Ci nową klawiaturę żebyś miał komfort lepszego i szybszego pisania. Czekam z niecierliwością na rozwinięcie do pełnowymiarowej powieści.
DAJĘ PUNKT, BO TO JEST KLIMAT KTÓRY LISY LUBIEJĄ NAJBARDZIEJ
Marcin Rusnak - Zabijając ptaki.
Przepiękna klimatyczna opowieść o miłości.
Także PUNKT.
Agnieszka Hałas - Córka sztukmistrza charande, ja nie wiem gdzie Ty bywasz, że masz i możliwość i dar napotykania takiej biedy, ubóstwa i potem potrafisz to tak pięknie opisać, ale radzę ci dziewczyno: RZUCAJ ROBOTĘ, I WRACAJ TAM GDZIE WYSTĘPUJĄ WSZYSTKIE OPISYWANE PRZEZ CIEBIE ZJAWISKA. Ty tylko obserwuj i o tym pisz, bo wychodzi Ci to rewelacyjnie.
Czapa z głowy przed Twoim talentem.
PUNKT
Bożowola - najsłabsze w numerze. W sumie to nawet nie bardzo byłbym w stanie napisać o czym było. Gdzieś w połowie straciłem zainteresowanie. A opis labradora pokrytego jakimiś purchlami wywołał obrzydzenie.
Marcel Głaz - Judyta z Betulii
Zacząłem z tydzień temu i specjalnie mnie nie ciągnie żeby skończyć. To chyba nie jest dobra prognoza.
_________________ Spotkali się raz: człowiek-pająk, człowiek-ptak i kobieta-kot. "Zebrałem was tu nieprzypadkowo" - zwrócił się do nich człowiek-psychiatra...
Romuald Pawlak - Pusty Ogród
Najnowszy numer świetnie się zaczyna. Romka Pawlaka czytam w sumie od "Ręki Karawaniarza". Zawsze pisał on "schludnie", miło dla oka, poprawnie rozwijając fabułę i sprawnie konstruując opowieśc. Ale zawsze brakowało mi czegoś więcej, Wartości Dodanej, tego nieuchwytnego czegoś, co sprawia, że konkretne opowiadanie "żre" u konkretnego czytelnika.
Tym razem "zażarło" od razu. nie, żebym był admiratorem szczególnym post-apo, ale w tym wypadku, zważywszy dodatkowo na solidarność lokalną (jam rodem z tej "Silesii", którą Pawlak opisuje w swym opowiadaniu), działa znakomicie. Przed oczymi pojawiały mi się obrazy rodem z "28 Days", umierających miast i grupek starających się przeżyć ludzi.
Wcale a wcale mi się nie dłużyło, wszystko w histori było na swoim miejscu, no a zakończenie... !!!! Znakomite wkręcenie w "pusty ogród"
Tylko się zastanawiałem - jak z tej zamkniętej fabuły zrobić zapowiadaną epopeję sf... ale się wyjaśniło - epopeja dotyczyć ma innego opowiadania z innego uniwersum - w "Slesii" póki co, koniec świata..
Nic to - bardzo mocne 7/10, no i PUNKT
Marcin Rusnak - Zabijając Ptaki
Moi poprzednicy zrobili Marcinowi Rusnakowi "pod górkę". Tak bardzo wychwalili Jego opowiadanie, że czekałem go niczym ósmego cudu świata. No i się, niestety, zawiodłem.
Nie, nie - nic nie mam do zarzucenia "Ptakom". Napisane są bardzo przejrzyście, z prawidłową konstrukcją, świetnym językiem, fajną fabułą.. no, ale spodziewałem się czegoś Ponad, a tego nie dostałem. Brakowało jakiegokolwiek "twista w fabule - wszystko takie zicher było...
Na plus zauważalna poprawa (wobec "Frankensteina") stylu, czystości opowieści, - ogólnie tym razem napawdę blisko punktu, ale się nieco przewidywalnością i brakiem jakichkolwiek zakrętów w banalnej historii miłości policaja do terrorystki, nieco zawiodłem. Overall - 6/10
Kinga Tomczak - Podróżny
Porażka numeru, niestety. Aż nie wiem, co więcej napisać, bom się po lekturze zezłościł...już onegdaj pisałem - jak ktoś nie ma talentu Pratchetta, niech się za "humorystyczne fantasy" nie bierze...Nic a nic mnie takie wysilone dowcipasy naokoło RPG nie śmieszą - na każdej sesji Warhammera najłatwiej było rujnowac nastrój głupimi odzywkami. 2/10 - IMO, nie tędy droga - szkoda wysiłku Autorki w napisaniu tych 3 stron.
Agnieszka Hałas - Córka Sztukmistrza
Dla takich opowiadan WARTO wracać do SFFiH !!!! Genialne, po prostu GENIALNE !!
Jak wielekroć pisałem, należę do grona fanów Agnieszki Hałas - ale to nie znaczy, że jestem gotów bezdyskusyjnie kupić każdy Jej tekst. Na początku lektury "Córki", mimo zwyczajowego już uznania dla wzorowego, precyzyjnego jak ręce chirurga, stylu Autorki, czułem niejakie obawy wobec fabuły - obawiałem się Jej zasłodzenia (jak w w przywoływanej uprzednio przez komentatorów "Dziewczynce z zapałkami").
No, ale nie należy tracić wiary ! Dostałem najmroczniejszą z mrocznych baśni rodem z ponurych tekstów Rammsteina !!
Nawet to końcowe pitulenie w opowiadaniu mnie wogle nie wzruszyło - tak bardzo ręce miałem spuchnięte klaskaniem z zachwytu. Połączenie fantasy z horrorem - REWELACJA !
9/10 - PUNKT, HIT numeru i NAJLEPSZE opowiadanie w historii mej lektury SFFiH ever !!!
Anna E. Walczak - Bożowola
Jak Rusnak jest przechwalony, tak Anna Walczak niedoceniona.. Uwielbiam oldschoolowe sci-fi, a takie pisze Walczak. Uwielbiam, oldschoolowe horrory sci-fi, a taka jest Bożowola. Nie przeszkadza mi powtarzalnośc motywów czy rozwiązań fabularnych, uwielbiam post-lemowskie słowotwórstwo - tak więc "Bożowolę" mam po stronie plusów.
Ale jednak punktu nie przyznaję.... Cóż, styl opowiadania naprawdę męczący, taki jakiś "kostropaty", wymagający gładkości. Niektóre momenty fabuły tez były albo niedopracowane, albo wręcz "od czapy" napisane. Generalnie - kierunek jest dobry, fajne opowieści, ale technika opowiadania wymaga doskonalenia. 6/10
Marcel Głaz - Judyta z Betulii
Podczas lektury długo było bardzo dobrze - długo mi sie podobało, dobre pióro , zgrabna, rytmiczna fraza, efektowny retelling historii biblijnej. Nawet nic a nic nie przeszkadzały mi homeopatyczne dawki fantastyki (a w zasadzie ich brak - chyba, żeby widmo Holofernesa uznać za element fantastyczny...)...ale, niestety, Autor postanowił jakos Zakończyć Dzieło, i ... pseudopsychologicznym bełkotem zabił skutecznie atmosferę.. Zakończenie historii jest szalenie irytujące - do tego stopnia, że zeźlony obniżyłem me notowanie, i w ostatecznym efekcie zostało 6/10 i bez punktu
To by było, po dłuższym milceniu, na tyle - już czekam nowego SFFiHu !!!
W odpowiedzi na komentarze spoza kadru spieszę wyprowadzić Lisa Rudego z błędu: Córka... to duża ilość przeczytanej przeze mnie smutnej literatury pozytywistycznej oraz współczesnych reportaży + baśnie Andersena (który w młodości zaznał tyle niedostatku, że wystarczyłoby tego jako inspiracji dla kilku autorów) + styczność zawodowa z tematem nowotworów, a hobbystyczna z historią medycyny + trochę zimowego marznięcia na przystankach, wyobraźni i ekstrapolacji
Od początku założyłem sobie że dam tylko 2 punkty i miałem problem w postaci 3 opowiadań, ale przespałem się kilka dni i oto moje krótkie podsumowanie
6 miejsce - Bożowola - niby była historia, niby było napięcie ale w trakcie czytania tak jakoś traciłem zainteresowanie, co się stanie z bohaterami i jak to się skończy. Ledwo dowlokłem się do końca.
5 miejsce - Podróżny - nieźle napisane ale -nie moja bajka
4 miejsce - Judyta z Betulli - zbyt mało fantastyki w tym opowiadaniu. Trzeba przyznać że bardzo sugestywnie została napisana scena z odcinaniem..... no dobra nie spojlujmy
3 miejsce - Zabijając ptaki - świetnie skrojona historia o miłości -
2 miejsce - Pusty ogród - rewelacyjny pomysł na świat, współczesna "drużyna pierścienia" przywiązuje nas do siebie , ciesze się że będziemy mogli o tym świecie jeszcze poczytać.Punkt
1 miejsce - Córka sztukmistrza - wspaniały steampunkowo-baśniowy klimat. Mi osobiście kojarzył się z grą Syberia.Punkt
_________________ Pierwsze prawo rozwoju systemów dynamicznych:
Po otwarciu puszki z robactwem, jedynym sposobem ponownego zamknięcia go, jest użycie większej puszki.
Pusty ogród, Zabijając ptaki, Córka sztukmistrza - te trzy teksty najbardziej mi się podobały. Nie mam zdecydowanego faworyta wśród nich (wszystkie równie przyjemnie się czytało), więc i punkty poleciały trzy.
Moje głosy poszły dla Romka Pawlaka, Marcina Rusnaka i Agnieszki Hałas. Ten ostatni tekst chyba mi się najbardziej podobał, ale generalnie ta trójka szła łeb w łeb.
Nie jestem pewien, czy zdążę wszystko na czas skomentować, dlatego będę po kawałku i na gorąco.
Na pierwszy ogień poszedł Romek Pawlak i jego Pusty ogród.
Opowiadanie jest kapitalne, bardzo długo czekałem na ten klimat i na ten świat. Dzięki Romku za wspaniałe chwile spędzone nad lekturą Ogrodu. Lubię światy ginące, po katastrofie kosmicznego kalibru, gdzie bohaterowie są stawiani w sytuacjach ekstremalnych i muszą dokonywać karkołomnych wyborów. To jest wymarzona scenografia do budowy dowolnej fantazji i jej testowania. Wyszło Kosikowi w Vertikalu, wyszło i Romkowi w Ogrodzie. Ale ...
Zakończenie tego opowiadania IMO powinno być w miejscu kiedy Eilo zdejmuje Adamowi zasłonę z głowy. Koniec. To wszystko co jest potem można było puścić w książce, albo w kontynuacji, ale w opowiadaniu jest zbędne i kładzie trochę nastrój.
Nie wiem co się stało po ataku ziaren, dlaczego wszyscy ludzie wymarli, jak szła wojna - na bank musiały pójść w ruch atomówki, dlaczego po identyfikacji wroga Adam kolaboruje - psychologicznie mi nie bangla. Coś musiało zajść - trzeba by mi bąknąć nawet półsłówko na ten temat. No i po kiego grzyba łażą po tym Śląsku wte i wewte zamiast zamelinować się na dobre - bezpieczniej jest siedzieć na tyłku niż wystawiać go na pewny strzał. Ja rozumiem, że konstrukcja opowiadania wymaga przeczołgania kompani tam i z powrotem, ale tak na logikę - nie czuję potrzeby.
Dzięki za dobre słowo
Natomiast co do potrzeby wędrowania, to się nie zgodzę, że to dla uatrakcyjnienia tekstu nie chciałbym tu zaśmiecać wątku, ale wydaje mi się, że dosyć wyraźnie napisałem, że jak siedzą na tyłku, to ściągają Ziarna, ponadto grupują się wtedy te sieci i inne cholerstwa. Czyli po prostu nie mogą siedzieć dłużej niż dzień czy dwa, bo wtedy spokojna kryjówka staje się właśnie bardzo niespokojna
Znajdę odnośny cytat w wolnej chwili, ale tak mi się wydaje
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum