Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Szorty RYZYKO - przeczytaj, zaglosuj, zaryzykuj!

Kto zaRYZYKOwal najwiecej?
Asteroida
12%
 12%  [ 6 ]
Bajka o Księżniczce
10%
 10%  [ 5 ]
Chirurg
4%
 4%  [ 2 ]
Czarno-biały
6%
 6%  [ 3 ]
Eksperyment
0%
 0%  [ 0 ]
Formuła
37%
 37%  [ 18 ]
Mag
4%
 4%  [ 2 ]
Nowe wcielenie HOKa
4%
 4%  [ 2 ]
Transakcja wiązana
2%
 2%  [ 1 ]
Wyścig szczurów
18%
 18%  [ 9 ]
Głosowań: 26
Wszystkich Głosów: 48

Autor Wiadomość
Bellatrix 
Batman


Posty: 531
Skąd: Warszawa
Wysłany: 4 Listopada 2008, 00:01   Szorty RYZYKO - przeczytaj, zaglosuj, zaryzykuj!

No to macie, 10 swieżutkich, ryzykanckich szorcików, dwa głosy do dyspozycji i dziesięć dni do namyslu :) enjoy ;P [nie, nie odrzucilam zadnego szorta z powodu bledow, jak to sugerowali niektorzy :P P]
Kolejność alfabetyczna, po tytułach

*********************************************

Asteroida

-Poukładajmy więc wszystko. Mamy jakieś dwadzieścia pięć minut, tak?
-Coś koło tego.
-A możliwe, że się mylisz?
-Nie, przed chwilą powtórzyłem obliczenia. Nasza stacja kosmiczna jest na kursie kolizyjnym z tą asteroidą.
-Więc co robimy?
-Ewakuacja.
-Ale nas jest pięciu, a kapsuła ratunkowa zmieści ilu? Dwóch? Trzech?
-Wejdzie trzech. Nawet jakby dało radę upchnąć czterech, to zabraknie tlenu w drodze na Ziemię.
-No to co losowanie? Marynarzyk?
-Panowie, czy wyście powariowali? Za chwilę będziemy mokrą plamą, a wy chcecie losować? Może jeszcze w pokera zagrajcie i piwo otwórzcie.
-No a widzisz inne wyjście? Są ochotnicy, aby tu zostać? Nie widzę.
-Każdy z nas ma szanse jak trzy do pięciu na przeżycie, to sześćdziesiąt procent. Nie jest tak źle.
-Ale pilot jest tylko jeden, więc musi lecieć. To daje szanse dwa do czterech.
-A skąd gwarancja, że ten co przegra losowanie potulnie zostanie na stacji? Siłą go zmusisz? Równie dobrze mogę teraz zmusić was siłą do zostania.
-Odłóż ten klucz debilu. Albo wszyscy zgadzają się na głosowanie, albo nie. W tym drugim przypadku nie ręczę za siebie.
-Nikt się nie zgadza.
-Ja się zgadzam.
-Do jasnej cholery minuty mijają, a wy się nie możecie zdecydować. Za chwilę nikt z nas tego nie przeżyje.
-Czekajcie panowie, jest jeszcze inna opcja.
-Tak?
-Mógłbym zaryzykować, wsiąść do kapsuły i przy jej pomocy przepchnąć całą stację na inna orbitę.
-To w ogóle możliwe?
-Ciężko ci będzie. Kapsuła nie ma żadnych mocowań. Musiał byś pchać kadłubem. Prędzej się chyba rozleci niż cokolwiek przepchnie.
-Panowie, jest ryzyko, ale to szansa, aby przeżyli wszyscy. To najuczciwsze. Nie musimy losować, ani podejmować żadnych wyborów.
-To ja już wolę moje pięćdziesiąt procent. Losujmy.
-Nie!
-Człowieku, odejdź ode mnie.
-Spokojnie, zostaw pilota.
-Trzymajcie go.
-W łeb go, w łeb. I szanse rosną!
-Wsiadaj szybko do kapsuły, póki go trzymamy. Już?
-Zostawcie mnie idioci.
-Dobra wsiadł. Patrz co robi.
-Na razie rozgrzewa silniki.
-Boże, zostało z piętnaście minut, czy on zdąży zmienić orbitę na tyle, aby minąć tą asteroidę?
-Nie wiem.
-Startuje. Odlatuje... nie. Nie wierzę.
-Co?
-Odleciał. Zostawił nas tu.
-Niemożliwe.
-No patrz. Po prostu odleciał.
-A to sukinsyn!
-Przez was debili moje 50% szans w cholerę wzięło. Macie teraz swoje pomysły.
-Nie wierzę, jak mógł nas zostawić?!
-To uwierz. To by było na tyle.
-Pozabijam was za to!
-To chyba nie zrobi różnicy... arrrgh
***
Wczoraj agencje podały, że stacja kosmiczna Dedal 3 cudem minęła na swej orbicie dopiero co odkrytą asteroidę TTS-234. Niestety nikt z załogi nie przeżył, mimo iż konstrukcja stacji nie została naruszona. Doniesienia mówią, że na pokładzie doszło do zbiorowego ataku szału, w którym to członkowie ekspedycji badawczej pozabijali się narzędziami znalezionymi pod ręką. Nie jest znany los kapsuły ratunkowej, ani piątego członka załogi, który najprawdopodobniej przy jej pomocy odleciał wcześniej w nieznanym kierunku. Śledztwo trwa.


Bajka o Księżniczce

W każdej bajce najgorzej ma księżniczka. To księżniczka nudziła się zamknięta w wieży, to na nią czarownica rzucała urok, czy częstowała zatrutym jabłkiem. To księżniczkę musiał ratować wspaniały książę na białym koniu.
Mój Książę nie miał białego konia, nie był wspaniały a złośliwi twierdzili, że nawet nie był księciem. Ale mnie kochał w przeciwieństwie do tych pięknych i szlachetnie urodzonych, dla których byłam jedynie dodatkiem do posagu. Kochał mnie mimo tego, że wiedział iż król na nasze małżeństwo nigdy się nie zgodzi.

Nie wiem, co odbiło Czarownicy, że postanowiła porwać właśnie jego. Nikt też nie wiedział, co odbiło mi, że postanowiłam zaryzykować, rzucić dotychczasowe wygodne życie, narazić się na gniew króla, wszystko po to by go odnaleźć i uwolnić.
Parę lat upłynęło, zanim ją dopadłam. Nie zostawiła żadnych śladów ani wskazówek. Dzień w dzień szukałam, aż znalazłam. Kosztowało mnie to wiele przelanej krwi, siwych włosów, nieprzespanych nocy, ale przecież w każdej bajce miłość w końcu zwycięża.
- Nie ryzykuj, nie wchodź tam - śpiewały ptaki, szumiały drzewa. - Nie ryzykuj, Księżniczko, stracisz wszystko.
Och, piękne młodzieńcze ideały, przecież byłam gotowa poświęcić własne życie, by go ratować. Pchnęłam drzwi chatki na kurzej stopce i wtargnęłam, dzierżąc miecz.
Nie wyglądała na czarownicę. Kurcze, ładna była, zadbana, i miała błękitne oczy, które patrzyły ze zdziwieniem na mnie, potarganą, w podniszczonej zbroi, z bliznami i zadrapaniami na twarzy.
- Przybyłam po mojego Księcia - wycedziłam.
Wtedy go ujrzałam. Nic się nie zmienił, wyglądał tak, jakim go zapamiętałam, gdy ostatni raz wręczał mi czerwoną różę.

W każdej bajce najgorzej ma księżniczka. Mój Książę powiedział, że Księżniczkę kiedyś kochał, ale życie już sobie ułożył, z nią, w tej chatce na uboczu i głupio mu, że się fatygowałam.
Bogatsza o doświadczenia, rozgoryczenie i złamane serce już wiem.
Nie warto ryzykować wszystkiego dla Księcia.


Chirurg

Gdybyście mi dwadzieścia lat temu, gdy rozpoczynałem studia medyczne, powiedzieli, że zostanę chirurgiem, odparowałbym, że dokumentnie was pochrzaniło. Zawsze chciałem być dentystą. Jednym z tych, co to przed wyrwaniem zęba zapewniają pacjenta, że nie poczuje nic, co wiązałoby się z bólem. Wiecie, sielska atmosfera w poczekalni, uprzejma wymiana uśmiechów, młode, zgrabne pomoce dentystyczne. I profesjonalne podejście do pacjenta. Profesjonalizm... Jak to pięknie brzmi, prawda?
Tymczasem usuwam nowotwory, ropienie, torbiele, kaszaki, zszywam delikwentów, których wypatroszyło po wypadku samochodowym, a którzy ostatkiem sił walczą o życie, wykonuję trepanacje czaszek... Operuję. Tak, operuję.
Uwielbiam ciąć.
Wszystko i wszystkich.
Lubię kiedy leje się krew, lubię jak mlaskają wasze organy...
Kiedy fragmenty waszych cielsk zwisają bezwładnie ze stołu.
Operacje. Przeprowadzam masę operacji dziennie. Patrzę jak zasypiacie. Wydaje wam się, że śpicie, ale wy nie śpicie. Czujecie ból, prawda? Drżycie. Jęczycie. Nieświadomi. Albo świadomi.
Zaraz mam kolejną operację.
Krrrrrrew! Niech to, szlag, tym razem operacja na pewno się uda. Obiecuję.
Musi się udać.
Mama powiedziała mi rano, że niezły ze mnie pojeb.
Przepraszam na moment...
***
Teraz Pańska kolej...
Jestem doktor...
Słucham? Nie, oczywiście, że nie będzie bolało. Mamy zajeb... świetnych anestezjologów. Proszę się położyć. Nic Pan nie poczuje. Poza bólem, rzecz jasna. Słucham? Jasne, że żartowałem! Proszę nie wstawać ze stołu! Proszę...
Siostro?
Siostro, zasnął?
Świetnie.
Zaryzykuje siostra i poda mi łaskawie skalpel? Dzięki.
Sikać mi się zachciało. Proszę wziąć skalpel i naciąć tu... O tu. Super. Ale nie po żyle, siostro, bo pacjent długo nie pożyje... Normalnie nie czuję, że rymuję.


Czarno-biały

T.B. dotarł do końca. Prawie do końca. Zostały tylko dwa cienkie kabelki, z których jeden jest przepustką do życia i sławy, drugi natomiast wiedzie wprost w szpony śmierci. Biały i czarny – złączone z sobą stanowiły jakby awers i rewers jednej monety.
T.B. zastanawiał się, który przeciąć. Przez chwilę pomyślał o pięciu latach służby, o niebywałym szczęściu, które pozwoliło wyjść z każdej opresji. Tylko że wtedy nie działał sam, mógł liczyć na wsparcie. Teraz w pojedynkę dotarł do końca korytarza ciągnącego się jak jelita diabła.
Wmurowana w ścianę bomba była co prawda znacznie większa od serca, ale również zdawała się pulsować - rytm wyznaczały upływające sekundy. Zielony licznik informował o topniejącym czasie.
Zostały trzy minuty.
T.B. nie mógł się zdecydować. Biały wydawał się bardziej przyjazny. To barwa niewinności, nadziei, dobra. Sugeruje szczęście, zwycięstwo, zasługuje na zaufanie. Mężczyzna już miał przeciąć czarny kabel, gdy w ostatniej chwili coś go powstrzymało. To byłoby zbyt proste - pomyślał. Terroryści na pewno przewidzieli moje rozterki i być może bomba eksploduje właśnie wtedy, gdy przetnę czarny.
Dwie minuty. Spojrzał jeszcze raz na czarny. Spleciony z anielskimi skrzydłami ogon diabła, symbol zła, mroku, żałoba sama w sobie – skojarzenia stawały się tym bardziej banalne i chaotyczne, im mniej czasu zostawało do wyzerowania zegara. Oni właśnie chcą, bym przeciął czarny, do tego mnie nakłaniają. To pułapka! – krzyknął w myślach.
Półtorej minuty. T.B. dotyka nożem białego. Muszę wybrać, zrobię jedno zdecydowane cięcie i po wszystkim – chciał dodać sobie otuchy, ale poczuł gęstniejący na czole i plecach pot. Pół na pół, wóz albo przewóz... cholera jasna!
Minuta. Czy wzięli pod uwagę, że przerzucę się z czarnego na biały? Może trzeba wrócić do pierwszego pomysłu i przeciąć czarny? To bez sensu, wybierając kolor, mogli również przewidzieć i tę myśl. Poza tym, co ma wspólnego kolor z etyką?
Wszystko, co pomoże wskazać dobry wybór, jest cenne. Nie wyłączając etyki.
Pół minuty. T.B. sięgnął do kieszeni po monetę. Może powierzyć wybór losowi? Orzeł – tnę biały, reszka – czarny. Do diabła, czy nie powinienem wybrać odwrotnie? – serce podeszło do gardła, a rzucona z nienawiścią moneta odbiła się od milczącej ściany i wylądowała gdzieś po drugiej stronie. Odwrócił się, ale nie dostrzegł ukrytego między kamieniami i resztką śmieci biletu na życie.
Biletu być może nieważnego.
Kiedyś, gdy zastanawiał się nad śmiercią, sądził, że ostatnie chwile powinny minąć szybko. Najlepsze byłoby cięcie trwające nie dłużej niż mgnienie oka, ograniczające cierpienie i strach do minimum. Tymczasem zegar odliczał ostatnie dziesięć sekund z mozołem. Cyfry przeskakiwały ociężale, przez chwilę T.B. pomyślał nawet, że czas się zatrzyma nim licznik dojdzie do zera, że wcale nie jest elementem niezbędnym do sprawnego funkcjonowania rzeczywistości.
Trzy sekundy, najdłuższe trzy sekundy w życiu T.B. Sądził, że już nic nowego nie może się wydarzyć, a tymczasem... myśl przyszła nie wiadomo skąd. To takie proste, oczywiste. Nagle znalazł sposób, by przeciąć właściwy kabel. Sposób stuprocentowo pewny. Gdy zaczęła się ostatnia sekunda, pociągnął mocno nóż i przeciął kabel czarny. Wspólnie z białym.


Eksperyment

Glen nastawił patefon i rozsiadł się w fotelu. Przez chwilę słychać było przytłumione trzaski, a potem zaczęła płynąć muzyka. Najpierw ciche, melodyjne partie fletu, potem głośniejsze dźwięki trąbek, a następnie donośne, dynamiczne akordy puzonów. Znał utwór na pamięć, choć nie wiedział jaki ma tytuł, ani kto go skomponował. Przymknął powieki i przeżywał utwór całą swoją jaźnią. Gdy muzyka wydawała się krzyczeć, jego ciało podrygiwało w skurczach; ręce wykonywały spontaniczne ruchy, nogi bębniły o podłogę. Po kilku minutach dźwięki przeistoczyły się w żałobną pieśń. Flet płynnie snuł melodię, stanowiącą teraz pierwszy plan. Ciało Glena zwiotczało i opadło bezwładnie na fotelu. Jego twarz płonęła, czoło pokryło się potem, ciężko oddychał. Każda cząstka ciała chłonęła muzykę. Nagle spod powiek poleciały łzy. Pierwsze dwie, nieśmiało spłynęły po policzkach. Za nimi pojawiły się kolejne, zwilżając brodę i szyję mężczyzny. Muzyka zdawała się płynąć wprost przez układ nerwowy Glena i prawdopodobnie w istocie tak było.
Z oddali przyglądał się wszystkiemu Obserwator. Nie miał wątpliwości, że ten eksperymentalny okaz udał się nadzwyczaj ciekawie. Właśnie nadeszła pora ostatecznej próby. Jeżeli zakończy się pomyślnie, umieści replikę Glena w modelu. Może zakończyć się to śmiercią jednostki, a nawet kolapsem całego społeczeństwa. Ryzyko jest bardzo duże, ale przez najbliższe kilkadziesiąt lat Obserwator nie będzie się nudził. Glen w swej skomplikowanej konstrukcji zdawał się przebijać nawet tego małego malarza pokojowego, którego wymyślił kiedyś w przypływie gniewu...


Formuła

Jakiś czas temu odwiedził mnie gość z innej planety. Nie, nie był podobny do ludzi. Właściwie nie był podobny do niczego, co kiedykolwiek widziałem. Wyglądał jak poobgryzany kaktus, z tą różnicą, że kaktusy nie mają trzech par oczu i sześciu macek zakończonych czteropalczastymi dłońmi.
-Jestem uchodźcą z planety Denis - rzekł telepatycznie przybysz.-Moi krajanie ścigają mnie za zbrodnie, których dokonałem w przeszłości.
Zaproponował, że w zamian za udzielenie mu azylu na naszej planecie podaruje ludziom nieśmiertelność. Chciał, żeby zaprowadzić go do któregoś z naszych przywódców.
Ponieważ nie lubię rozmawiać o interesach o suchym pysku, zaproponowałem kosmicie szklaneczkę czegoś mocniejszego. Już po pierwszym drinku Denisyńczyk nieprzyzwyczajony do picia Luksusowej zrobił się fioletowy na całym cielsku i pokazał pudełko. W pudełku znajdowała się maleńka kapsułka, po spożyciu której każdy osobnik miał stać się nieśmiertelny, nie potrzebować jedzenia ani picia. Zaproponował że przekaże ją oraz recepturę polskiemu rządowi jak tylko uzyska zapewnienie o ochronie. Stwierdził, że formuła leku jest prosta, nasi naukowcy nie powinni mieć problemu z jej odczytaniem. Zapytany, czy sam jest pod wpływem takiego specyfiku odparł, że niestety formuła nie działa na niego i jego pobratymców.
Spiłem gada, a kiedy spał, łopatą odciąłem mu to, co wydawało się być głową.
Zwłoki zakopałem w nocy w ogródku.
Pozostała jeszcze kwestia pigułki. Połknąć czy nie? Było pewne ryzyko. A co jeśli przybysz kłamał i w środku znajduje się trucizna? Długo się wahałem. Łyknąłem o trzeciej nad ranem i zapiłem resztką wódki.
Od tego czasu minęły dwa lata. Kosmita nie kłamał. Medykament uczynił mnie nieśmiertelnym. Nie potrzebuję ani jeść ani pić, nie postarzałem się nawet o dzień.
Ma to swoje wady i zalety. Okazało się, że tabletka działa na zasadzie utrwalacza. W momencie połknięcia zaszła w moim ciele reakcja chemiczna, która spowodowała, że zostałem taki, jak dwa lata temu, czyli utrwalony. W zasadzie podoba mi się bycie ciągle pijanym. Już nawet nie przeszkadzają karcące spojrzenia sąsiadek w stylu: siódma rano, a Kowalski już pijany. Nie potrzebuję również snu. Żałuję tylko jednego: że przed połknięciem nie skorzystałem z toalety...


Mag

Wszystko zaczęło się od niewinnej rozmowy. Matka, zdolna chemiczka, opowiadała o wykładzie, na którym opisywano próby zmuszenia helu do wejścia w związek chemiczny.

- Phi, co to dla ciebie - stwierdził Ojciec.
- To wymaga specjalistycznych laboratoriów i wielomilionowych nakładów.
- Nie stworzysz dla mnie wodorotlenku helu?
- He he, tego to na pewno się nie da.
- Ja tam zmuszę hel do współpracy.
- Ty? - roześmiała się - A w życiu, nie dasz rady. To gaz szlachetny, nie łączy z niczym.
- Ja nie dam rady? Ja? - obruszył się. - No nie wierzy we mnie...

I zawziął się. Mimo tego, że jego wiedza z chemii kończyła się na H2O.
Nie wiedziała jak wielkie ryzyko podejmie by zrobić to, co postanowił. Nie miała pojęcia, że w jego rodzinie od lat przechowywana była legendarna i tajemnicza księga, której treść po cichu zgłębiał. Domyślacie się, że księga, którą Ojciec zaprzągł do pomocy, to "Necronomicon" szalonego Abdula Alhazreda. Niejednego okrutnego demona wywołał, niejedna formułę transmutacyjną sprawdził i zmodyfikował. I mimo kolejnych niepowodzeń nie ustawał w wysiłkach. Rodzina odwróciła się od niego, a Matka odradzała narażanie życia i duszy. Nie wiemy jakie to silne uczucia kierowały nim, ale wbrew wszystkim próbował. Trzeba przyznać, że jak na XXI-wiecznego człowieka, wyrosłego z w pełni racjonalnej kultury, był wyjątkowo uzdolnionym magiem. Nie udawało mu się, ale wyszedł cało ze wszystkich prób i potrafił okiełznać moce, które wywoływał.

- Zrezygnuj, błagam cię. Narażasz życie. Tego nie da się zrobić, nie tak. Nie te środki, ponadczasowe demony nie znają się na pierwiastkach. Proszę, nie ryzykuj już.
- Nie. Jeszcze jedna, ostateczna próba, zginę lub zrobię to!

Zaryzykował. Pierwszy i ostatni raz wykorzystał Formułę Przywołania Az'lezzija. Nad północną częścią Wrocławia przetoczył się grzmot. Zadrżały szyby w oknach domów, pogasły światła, umilkły przerażone zwierzęta.
Na podwrocławskim smętarzu pośród retort, świec i magicznych formuł znaleziono zwęglone ciało. Uznano by go zapewne za ofiarę satanistów profanującego groby, gdyby nie Matka, która zainteresowała się złotą galaretą leżąca wokół ciała. Tak, słusznie się domyślacie - udało mu się. To były związki oparte na helu. I to organiczne!
Matka została wkrótce jedną z najsłynniejszych postaci XXI-wiecznej nauki. Nagroda Nobla, jakże prestiżowa wtedy, poklask naukowców i zwykłych ludzi.
A uwolniony ze swej szlachetności hel okazał się niezwykle aktywny, łatwo wchodzący w reakcje i stwarzający nauce zupełnie nowe możliwości. Jedynie dwudziestu lat eksperymentów, pędu do wiedzy i ludzkiej chciwości potrzeba było, by stworzyć Hellan - ostatni, najwyższy szczebel ewolucji człowieka.

Starczy na dziś. O tym jak starliśmy białkowców z powierzchni ziemi opowiem wam na następnej lekcji.


Nowe wcielenie HOKa

Punktualnie o siódmej drzwi Urzędu Pracy zostały otwarte i do środka wtargnął tłum białawych, lekko prześwitujących postaci. W holu witał petentów plakat ukazujący patrzącego z przerażeniem w niebo dinozaura i ostrzegający: "Obywatelu! Unikaj nie rejestrowanych wcieleń!". Większe zainteresowanie budziła jednak tablica ogłoszeń, przed którą zebrał się spory tłumek.

- Patrz, znowu organizują wielkie wymieranie! - HOK 351 wskazał duży afisz w rogu tablicy.
- "Komisja Doskonalenia Biosfery ogłasza, iż w pięćset siedemdziesiątym cyklu piątego miliardolecia rozpocznie się szóste Wielkie Wymieranie w dziejach Ziemi" - przeczytał. - "Poszukujemy kandydatów na eksterminatorów".
- Interesujące. - BLOB 013 przysunął patrzałki do afisza. - Zwykle dotąd wykorzystywali zlodowacenia, superwulkany albo wielkie asteroidy. Można by się zatrudnić jako taki eksterminator?
- Zapomnij! - HOK ze sceptycyzmem skrzyżował szypułki patrzałek. - Pewnie już znaleźli pracowników wśród znajomków, a ogłoszenie dali tylko po to, żeby być w zgodzie z przepisami.
- Ale to jest ciekawe. - BLOB wskazał niewielką kartkę. - Sekcja Pajęczaków oferuje dziesięć milionów etatów na pobliskiej łące nad rzeką.
- No, nie wiem. Nie mam dobrych doświadczeń w tym zawodzie. - Zeszłego lata HOK zatrudnił się jako skakun i chociaż ukończył specjalny kurs łowiecki, ciągle miał kłopoty z odróżnieniem muchy żywej od martwej. Nieraz zdarzało mu się, że gdy wypatrzył atrakcyjnie wyglądającą ofiarę i podkradł się do niej na odpowiednią odległość, a następnie wykonał efektowny skok zakończony morderczym wbiciem szczękoczułków, okazywało się, że ta mucha nie nadaje się już do spożycia. Potem dopadł go jakiś duży czarny ptak i HOK przez cztery następne miesiące szukał zajęcia.
- Zbyt długo pozostajesz bez pracy. - BLOB czuł się w obowiązku wygłosić przyjacielowi pouczającą pogadankę. - Pamiętaj, że bioduchy nie mogą zbyt długo istnieć poza ciałami organicznymi. W Urzędzie zainstalowano pole petryfikujące, tak, że te duchy siedzące za biurkami mogą całymi latami przebywać tu w dobrym stanie, ale my, jak stąd wyjdziemy, możemy rychło zaniknąć, jeśli nie znajdziemy sobie jakiejś roboty.
- A pamiętasz paleozoik? - HOKowi zebrało się nagle na wspomnienia. - Przez trzysta milionów lat byłem trylobitem. Świetna fucha, chociaż trzeba było grzebać w mule dennym. Nie wyobrażasz sobie nawet, co tam się znajdowało! Skończyłem wtedy też kurs na anomalokarisa, ale rząd je szybko skasował.
- Teraz powinieneś myśleć raczej o przyszłości. Ale popatrz, nie ma kolejki przy tym biurku, gdzie zawsze załatwiamy sprawy. Idź, podbij sobie ubezpieczenie.

Po dziesięciu minutach uradowany HOK wrócił do przyjaciela.
- I co załatwiłeś? - spytał BLOB.
- Skierowanie na kurs dla eksterminatorów. Też możesz się zapisać. Są jeszcze wolne miejsca.

Przez dwa miliony lat z kawałkiem HOK zdążył przyzwyczaić się do dwóch tylko odnóży krocznych i zbyt dużego mózgu. Szczególnie ostatnie dziesięć tysięcy lat było okresem niezwykłych sukcesów Homo sapiens w usuwaniu z Ziemi przestarzałych modeli roślin i zwierząt. Niestety, z przerośniętym mózgiem wiązał się pewien problem. Czasami generował on myśli niezgodne z oficjalną linią władz Biosfery i niektórym ludziom przychodziło do głowy, iż należy chronić ginące gatunki. Dlatego w najnowszym wcieleniu HOK otrzymał specjalne zadanie. Jako dyrektor programowy musiał zadbać o odpowiedni poziom audycji telewizyjnych. Było to ryzykowne zajęcie, bo tylko niewielkie grono wtajemniczonych miało prawo wiedzieć, że prawdziwą misją telewizji publicznych jest odmóżdżenie ludzkości.


Transakcja wiązana

Klimatyzacja sprawowała się doskonale. Dym papierosowy nie kłębił się w powietrzu, tylko był szybko wywiewany przez dyskretne i ciche urządzenia. Gracze nie mogli przecież narzekać na duszną atmosferę. Chodziło w końcu o to, żeby zostawali tu jak najdłużej i w efekcie zostawiali tu jak najwięcej. Igor zdawał sobie z tego wszystkiego sprawę, ba, wiedział, że możliwość wygranej jest praktycznie znikoma, ale i tak tu siedział. Wrócił do tego miejsca, mimo, że przyrzekał sobie, że więcej tego nie uczyni. Szpony nałogu okazały się jednak trzymać go aż nadto mocno. Był uzależniony od ryzyka. Od tego poczucia, że oto może zaraz wygrać fortunę i zmienić swoje życie. Właśnie. Może. Bo do tej pory wygrał może ze dwa razy, a przegrał jakieś dziesięć razy więcej. Jego małżeństwo wisiało na włosku, miał długi i pożądających jego majątku wierzycieli… Było cholernie daleko od sielanki.
***
- Full. – Oznajmił beznamiętnym tonem krupier.
- „Kaplica…” – niewesoła myśl przeszła przez głowę Igora, jakby w odpowiedzi na stwierdzenie rozdającego karty człowieka. Jego wspaniały duży strit przestał właśnie być przepustką do odrobienia strat, a stał się ostatnim gwoździem do trumny. Bliski łez, Igor wstał od stołu. Jego mina, świadcząca, że nic się nie stało, że taka porażka to dla niego jak splunięcie, umiejętnie maskowała prawdziwy stan jego ducha. Był załamany. Skierował swoje kroki ku wyjściu, ku czekającej w domu Beacie, która przywita go zapewne po raz ostatni.
Mijał automaty, gdy zatrzymała go silna ręka, chwytająca go za ramię.
- Przyjacielu… ja wiem gdzie wygrasz. – Ten głos hipnotyzował, miał w sobie coś dziwnego, co jednak nie pozwalało pozostać obojętnym. Nie powinien go słuchać, tylko zbyć, treść wypowiedzi była zbyt banalna by dać jej wiarę, Igor jednak przystanął.
- Gdzie wygram? Kim w ogóle jesteś człowieku?
- To akurat jest najmniej ważne. Jesteś gotowy by zaryzykować?
Igor nie wiedział, dlaczego właściwie słuchał tego człowieka, to było irracjonalne, ale jego słowa wlewały w jego duszę nadzieję. Że się odbije, że tym razem się uda. Że ktoś posiadł receptę na to, by nie wyjść stąd bez grosza przy duszy.
Nie powinien tego robić, ale skierował swoje kroki za oddalającym się nieznajomym…
***
Godzinę później Igor nie posiadał się ze szczęścia. W zamian za obietnicę, że nieznajomy będzie mógł zabrać coś z jego domu, on siedział z rękami wypełnionymi żetonami o najwyższych nominałach. Sprawdziło się wszystko, co usłyszał, nieznajomy stał z boku i mówił mu, jakie liczby obstawiać na ruletce. Nie pomylił się ani razu, a kieszenie Igora były już pełne. Mógł stąd wyjść, wrócić do domu, podzielić się swoją radością.
- Chodź, dobrodzieju, czas na nas. Musisz wpaść jeszcze do mnie i zabrać to, czego chcesz. – Igor niespecjalnie przejmował się tym, czego może zażądać jego nowy przyjaciel, i tak nie miał w domu niczego cennego, wszystko zdążył już pozastawiać w lombardzie albo posprzedawać na allegro.
- To nie będzie konieczne. Ja już wziąłem to, czego potrzebowałem. – słowa nieznajomego wydały się być Igorowi nieco tajemnicze, ale ucieszył się tylko, że wykpi się tak małym kosztem. Nic nie powiedział i skierował się ku wyjściu.
***
Na klatce schodowej można było usłyszeć szybkie kroki. Zbliżały się do mieszkania na trzecim piętrze. To Igor wracał do swojego domu, szczęśliwy z wygranej, nieświadomy jeszcze faktu, że wraca do lokum, zajmowanego obecnie przez pustą, żywą powłokę jego żony. Kobiety, która przez swoje małżeństwo z Igorem, stała się nieświadomie elementem pewnej transakcji, oraz konsekwencją nadmiernego ryzykanctwa. Tanio kupioną duszą.


Wyścig szczurów

Wyszedłem z sali zmęczony. Zmęczony tym bytem, okolicznościami, otoczeniem. Inni, czekający na swoją kolejkę, doskoczyli do mnie zadając standardowe pytania, „Jak było? Komisja zdenerwowana? Trudne pytania? Zdałeś?” Przesunąłem ich bez słowa i poszedłem na koniec korytarza, aby usiąść na ławce i odpocząć. To był 29 egzamin w tej serii, został jeszcze tylko jeden. Ostatni egzamin, który wreszcie zakończy tę męczarnię. Niedługo rozpocznę nowe życie. Nowe, wspaniałe i spokojne życie. Uwolnię się od tego motłochu, przepychania, podstawiania nóg, obgadywania z boku. Od tej sytuacji w której musisz wszędzie być, wszędzie się udzielać, bo za wszystko są dodatkowe punkty, przeliczenia, gdzie robisz wszystko aby na końcu wypaść jak najlepiej, gdzie nic nie jest ważniejsze od kariery. Kto nie ryzykuje, ten nie gra dalej. Kto się nie stara, ten nic nie wygra.
W tej edycji idzie mi dobrze i niech tak pozostanie. Nie chcę skończyć tak jak poprzednio, kiedy egzaminy były ostatnią rzeczą, którą się przejmowałem. Nauczony doświadczeniem, tym razem czego innego oczekuję od mojej niedalekiej przyszłości.
Korytarz już pustoszał jak wstałem, większość zdających zdążyła wyjść. Poszedłem powoli do wyjścia. Na zewnątrz zaatakowały mnie wirtualne reklamy typu: „SPECJALISTYCZNE KURSY - Z NAMI ZOSTANIESZ TYM KIM CHCESZ”, „ZGŁOŚ SIĘ DO NAS, A ZAŁATWIMY CI LEPSZE ŻYCIE”. Grupy wsparcia ogłaszały się, aby pomóc, ale oczywiście nic nie jest za darmo. Pomoc w zdobyciu lepszego miejsca na liście, zarówno ta legalna jak i ta nielegalna, jest zazwyczaj kilkakrotnie przepłacana. Trzeba pomagać w życiu tym, którzy zostali poleceni przez grupę.
Przemknąłem szybko przez centrum, gdzie reklam było najwięcej. Na przedmieściach zdarzały się rzadziej i nie były tak agresywne. Wszedłem do mieszkania i po krótkiej kąpieli poszedłem zaraz do sypialni, aby snem zregenerować swoje siły. Długo jednak leżałem bez snu. Byłem zmęczony, a nie byłem w stanie spać. Ciągle myślałem o jutrzejszym, ostatnim dniu. Nie o zdawaniu, moich umiejętności z tego tematu byłem raczej pewny, myślałem o tym jak dobrze będzie już stąd odejść.
Rano ustawiłem się przed salą egzaminacyjną jako jeden z pierwszych. Po długich przepychankach wszedłem na salę w drugiej grupie. Test, pomimo że wielokrotnego wyboru, był łatwy. Byłem pewny, że zdałem i to z dobrym wynikiem. Pod wieczór, gdy wszyscy podchodzący do egzaminu napisali już test, a wyniki zostały już wywieszone, zostaliśmy poproszeni do auli i rozpoczęło się rozdawanie świadectw. Szef jak zwykle zaczął je wręczać od tych, co zdobyli najwięcej punktów. Na początek poszli prymusi i znajomi znajomych. Każdy po otrzymaniu dyplomu i uściśnięciu dłoni Szefa podchodził do pulpitu i wybierał. Na początku drugiej grupy, tych solidnych co się postarali, zostałem wyczytany i ja.
Odebrałem dyplom i poszedłem wybierać. Parę najlepszych ofert już nie było. Jak zauważyłem, zniknęła oferta na szejka arabskiego, zwycięzcę Wielkiej Pardubickiej oraz Królową angielską, ale był jeszcze szeroki wybór. Przez myśl przeleciały mi moje poprzednie życia: żuk gnojownik, niewolnik na plantacji bawełny, roztocze, pszczoła robotnica, i ostatnie - pracownik biurowy międzynarodowego holdingu. Nie ma wyjścia - pomyślałem – w moim następnym wcieleniu muszę odpocząć. Po tym wszystkim co przeszedłem należy mi się odpoczynek.
Zdecydowanie nacisnąłem przycisk: leniwiec grzywiasty, samiec, Brazylia.


****************************************
_________________
Rzuć mięsem, skomentuj szorty!
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 4 Listopada 2008, 04:13   

Właściwie żaden z szortów mnie nie zachwycił, ale może to kwestia pory. Na razie wstrzymam się od głosowania.
 
 
Stormbringer 
Marsjanin


Posty: 2243
Skąd: inąd
Wysłany: 4 Listopada 2008, 08:22   

Idę na zywioł. Tym razem tylko jeden punkt - dla Formuły, za najlepszą w tej edycji pointę. :)

Mam jeszcze kandydatów do wyróżnień, ale o nich może później.
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 4 Listopada 2008, 08:31   

10 sztuk, myślę, że to taki optymalny skład :D
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 4 Listopada 2008, 08:41   

Asteroida - sympatyczne acz sam dialog chaotyczno-nieporadnawy ale bez tragedii. fragment po gwiazdkach zupełnie zbędny.
Bajka o Księżniczce - nuda
Chirurg - miało byc pajtonowskie ale brakło trochę szaleństwa. Jak dla mnie nie w pełni zrozumiałe, mało śmieszne. Biorąc pod uwagę rodzaj skrutów myślowych i fakt, że trudno mi się dopatrzyć sensu stawiam na dzejesa,
Czarno-biały - głupszego sapera chyba nie ma we wszechświecie. Strata czasu.
Eksperyment - Strata czasu. Tekst edycji - 'Muzyka zdawała się płynąć wprost przez układ nerwowy Glena i prawdopodobnie w istocie tak było.' :? :|
Formuła - najlepszy tekst edycji, krótko, sympatycznie i z jajem.
Mag - takie sobie
Nowe wcielenie HOKa - fajny pomysł, końcówka niesty podana zbyt prostacko, psuje odbiór całości.
Transakcja wiązana - plagiat szorta z innej edycji.
Wyścig szczurów - pomysł podobny do 'Nowe wcielenie HOKa' ale troszkę sprawniej podany

Punkty: Formuła i Wyścig szczurów, chociaż drugi równie dobrze mógłby przypaść HOKowi
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Kamilos 
Sky Captain


Posty: 166
Skąd: Mazury
Wysłany: 4 Listopada 2008, 08:55   

Ode mnie punkty idą do Asteroidy i Formuły. Dwa najbardziej wyróżniające się teksty. Przy czym Asteroida moim zdaniem najlepsza.
 
 
 
JacAr 
Yoda


Posty: 890
Skąd: przychodził, kto go znał?
Wysłany: 4 Listopada 2008, 10:11   

Formuła - bezwzględnie, to jak dla mnie najlepszy szort od dwóch edycji, którym mialem okazję kibicować.
_________________
www.sepy.com.pl
 
 
 
Albion 
Kapitan Kirk


Posty: 1127
Skąd: Warsaw City
Wysłany: 4 Listopada 2008, 11:45   

Asteroida - motyw znany i lubiany, niestety napisane tak sobie
Bajka o Księżniczce - całkowicie nie podeszło
Chirurg - za bardzo chaotyczne
Czarno-biały - nie i tyle
Eksperyment - Pomysł w sumie fajny, ale marnie i niejasno napisane
Formuła - w sam raz :wink:
Mag - nie podeszło
Nowe wcielenie HOKa - pomysł w porządku, ale końcówka marniutka
Transakcja wiązana - nie podeszło
Wyścig szczurów - nieźle napisane i podeszło :wink:


Punkty dla: Formuły i Wyścigu szczurów :mrgreen:
_________________
"Historia uczy tego, że ludzie niczego nie uczą się z historii"
(\_/)
(O.o) This is Bunny. Add Bunny to your signature
(> <) to help him achieve world domination.
 
 
Bellatrix 
Batman


Posty: 531
Skąd: Warszawa
Wysłany: 4 Listopada 2008, 11:55   

Dzieki wszystkim co zaglosowali do tej pory i prosimy nastepnych :)
_________________
Rzuć mięsem, skomentuj szorty!
 
 
Andrenikus 
Frodo Baggins


Posty: 132
Skąd: Wrocław/Warszawa
Wysłany: 4 Listopada 2008, 13:45   

Asteroida - plus - podobało mi się bo chociaż nie raz czytałem podobne historyjki, to tym razem było ciut inaczej. Pozytywnie, ale bez punktu, zabrakło milimetra.

Bajka o Księżniczce - ech te księżniczki :) Zamiast siedzieć w zamku łaża gdzieś po polach i bezdrożach. Ciekawe odwrócenie roli, ale końcówka do zgadnięcia w chwili gdy pojawiła się czarownica. To ona (czarownica znaczy) popsuła końcówkę.

Chirurg O ja Cię - gdzie ten chirurg pracuje? Masakra. Trochę nie mój klimat.

Czarno-biały e niee, nie podoba mi się ani trochę. Tak oklepane że aż szok, łącznie z motywem "ostatniej sekundy".

Eksperyment + i - jednocześnie :) Ciekawy pomysł, ale trochę niefajnie wykonany.

Formuła PUNKT :) Nie chciałem, szukałem argumentów na "nie", ale się nie udało. Świetny pomysł, fajnie napisany, aż żal mi tego kosmity i zmarnowanej szansy na nieśmiertelność;) Najlepsze w tej edycji.

Mag Słabe, w porównaniu do konkurencji. Bez punktu.

Nowe Wcielenie HOKa - PUNKT. Bardzo dobrze mi się czytało. I też nie ma się do czego przyczepić.

Transakcja wiązana do bólu przewidywalne, banalne i zwyczajnie. Szczęście w nieszczęściu że to short. Inaczej bym nie dotrwał do końca.

Wyścig szczurów prawie tak dobre jak opowiadanie o HOKu, otarło się o punkt. Szkoda że można dać tylko dwa punkty:)
_________________
...
Ostatnio zmieniony przez Andrenikus 4 Listopada 2008, 14:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ziemniak 
Agent dołu


Posty: 5980
Skąd: Kraków
Wysłany: 4 Listopada 2008, 14:00   

Formuła i wyścig szczurów
_________________
Starzejesz się gdy odgłosy, które wydawałeś kiedyś w trakcie seksu wydajesz obecnie wstając z łóżka
 
 
 
rumeli 
Narzeczona Frankensteina


Posty: 304
Skąd: że znowu!
Wysłany: 4 Listopada 2008, 15:02   

Przeczytałem 2 razy, mogę więc zagłosować.

Asteroida - podobało się. Szkoda że spodziewałem się zakończenia.
Bajka o księżniczce - super! Czyżby napisała to zgorzkniała feministka? To był głupi żart :roll:
Chirurg - napisane sprawnie. Niestety, im bliżej końca, tym gorzej. Autor nie wyszlifował szorta.
Czarno-biały - po pierwszym przeczytaniu ziewnąłem, ale po drugim dałem się porwać świetnemu klimatowi, który stworzył autor mimo braku fabuły.
Eksperyment - Niedopracowany tekst. Ciekawe czy autor to debiutant?
Formuła - miła treść, językowo zaledwie średnio. Nie dla mnie.
Mag - przyzwoity szort. Niestety autor zbyt rozpędził się pod koniec i wylądował na drzewie.
Nowe wcielenie HOKa - niczym sf z lat 50-tych. Nie dla mnie.
Transakcja wiązana - do bólu spodziewanie zakończenie. Przez moment miałem nadzieję, że skończy się właśnie nie tak. A jednak. Szkoda.
Wyścig szczurów - spodobało mi się. Dobre ogólne wrażenie.

Na co zagłosować?
Kandydaci wystąp!
Bajka o księżniczce
Czarno-biały
Wyścig szczurów

Jeden muszę odrzucić, Szkoda. Wyrzucam tego, co się ściga
Punkty dla Bajki i Czarno-białego.
_________________
Cnota jest w sercu, a nie gdzie indziej - Balzac
 
 
Bellatrix 
Batman


Posty: 531
Skąd: Warszawa
Wysłany: 4 Listopada 2008, 15:55   

Dzieki Andrenikus, Ziemniak i rumeli za glosy :) Kto chce byc 9ty?
_________________
Rzuć mięsem, skomentuj szorty!
 
 
Fearfol 
Pilot Pirx


Posty: 1098
Skąd: Przylesie Większe-Wałcz
Wysłany: 4 Listopada 2008, 16:37   

Asteroida: heh, przypomina do pewnego momentu jeden z shortów z poprzedniej edycji, (był taki short w którym dochodziło do losowania kto odlatuje bo brakowało tlenu na statku. Kilku uczestników wygrało wylosowując najdłuższe słomki. Z tym że haczyk tam polegał na tym że na statku wcale nie brakowało tlenu, a gościu który na nim został po prostu pozbył się nie chcianych kompanów. Pewnie coś przekręciłem ;P: ) w każdym razie w tamtym shorcie puenta była wg mnie bardziej zaskakująca. Bez punktu

Bajka o księżniczce: lubię, nawet bardzo lubię klimaty bajkowe( dlatego głosowałem kiedyś na Trolla Jarosława, mimo że z przyczyn nie obecności na konwentach nie zrozumiałem podtekstu.(dobre hasło wyborcze by było tak w ogóle:Głosuj na Trolla Jarosława).W każdym razie, wtedy był to pomysł świeży (na bajkę) a teraz już nie, po za tym tak jakoś bez sensu. Bez puntku.

Chirurg No comprendo koncepcji. :(

Czarno-biały- początek i pomysł fajny, ale te dywagacje, zaraz zaczynają nudzić, końcówka też jakaś taka bez zachwytu.

Eksperyment - No comprendo koncepcji. :(

Formuła - pomysł jest. Autor bez ceregieli i rozmieniania się na drobne zmierza do puenty, która zapisuje się zdecydowanie na plus.

Mag - Ogólnie kapuję, nie zrozumiałem tylko niektórych rzeczy, ale i tak mi się nie spodobało, nie kupuję pomysłu. (Mąż + Żona + Chemia = Skłodowscy, nawet przyjmując takie założenie to i tak, coś nie pasuje.) bez puntku

Nowe wcielenie HOKa - porównanie z "Wyścig szczurów" nasuwa się od razu. Teksty bez większego zarzutu, sprawnie, zabawnie(to do pierwszego). Mimo wszystko dla mnie sprawa reinkarnacji to temat na razie zamknięty. Bez puntku

Transakcja wiązana - "zasada niespodzianki", zwykle było to nowo narodzone dziecko, ale żona też niczego nie zmienia. bez punktu.

punkt dla Formuła i Czarno-biały.
 
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 4 Listopada 2008, 18:28   

Asteroida i Czarnobiały.
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 4 Listopada 2008, 19:20   

Po ponownej lekturze głosy oddałam na Formułę , moim zdaniem najlepszy short w tej edycji i Wyścig szczurów, trochę na zasadzie, żeby się głos nie zmarnował
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 4 Listopada 2008, 20:04   

Zdecydowanie Formuła. Absolutnie najlepszy z całości, ze świetną końcówką, która autentycznie mnie rozśmieszyła; a potem długo nic. Żeby nie marnować drugiego punktu - daję go Asteroidzie, przed Wyścigiem szczurów.
Poza tym sporo jakiegoś taniego moralizatorstwa, i niepotrzebnych, niezgrabnych puent. (Do diabła, puenta to coś często masakrującego tekst, nie lepiej doprowadzić do końca, nie mówiąc w ostatnim zdaniu a morał z tego taki...? Niech czytelnik sam sobie dopowie. Nie trzeba wbijać mu sensu do głowy, nie jest głupi.) Czasem teksty bez skutku poszukiwały swojego sensu.
 
 
Bellatrix 
Batman


Posty: 531
Skąd: Warszawa
Wysłany: 5 Listopada 2008, 01:57   

Fearfol, krisu, Agi, Adanedhel - dzieki za Wasze glosy!
_________________
Rzuć mięsem, skomentuj szorty!
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 5 Listopada 2008, 10:07   

Wyścig szczurów i po wahaniu Formuła
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
Chal-Chenet 
cHAL 9000


Posty: 27797
Skąd: P-S
Wysłany: 5 Listopada 2008, 15:01   

Asteroida - Dobry pomysł, dobre wykonanie, końcówka przewidywalna (dokładnie czegoś takiego się spodziewałem), ale i tak bardzo satysfakcjonująca.
Bajka o księżniczce - Czytało się dobrze i szybko, ale sama historia niestety mnie nie zainteresowała. Widocznie to nie ja jestem targetem.
Chirurg - Nie widzę w tym celu. Pisanie dla pisania? Chyba tak. Nie podeszło mi zupełnie.
Czarno-biały - Przyjemnie napisane, czytało mi się to dobrze, ale nie podoba mi się puenta.
Eksperyment - Nie podobało mi się. Nie do końca być może zrozumiałem o co chodzi w końcówce, ale nie mam ochoty czytać tego po raz drugi, żeby zrozumieć.
Formuła - Zaczyna się nieciekawie, ale się rozwija. Podobało mi się dowcipne zakończenie. Niezły short, ale na pewno nie taka rewelacja, na jaką jest kreowany. Nieco dziwi, że ma taką dużą przewagę.
Mag - Nie lubię chemii. Bardzo nie lubię. Poza tym, jak już jest wprowadzone imię Abdula Alhazreda, spodziewałem się więcej klimaty a'la Lovecraft. A tu figa. Nie podobało mi się.
Nowe wcielenie HOKa - Ciekawe. Ciekawie przedstawiona sytuacja, interesujący pomysł. Dobre jest także zakończenie - dowcipne i złośliwe, a takie lubię.
Transakcja wiązana - Bardzo przeciętny tekst. Nieco się nudziłem go czytając, a przy shorcie jest to duża wada. Było już mnóstwo podobnych historii, uczucie wtórności krążyło gdzieś wokół. Zakończenie, w zamyśle pewnie zaskakujące, dało się łatwo przewidzieć.
Wyścig szczurów - Dobry short, sprawnie napisany i wciągający. Pomysł bardzo podobny do "Nowego wcielenia...", trudno też rozstrzygnąć, który z nich jest lepszy.

Po namyśle głosuję na: Asteroidę i Nowe wcielenie HOKa.
_________________
Nobody expects the SPANISH INQUISITION!!!

http://zlapany.blogspot.com/
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 5 Listopada 2008, 22:57   

Cytat
Rada starszych... W późnych godzinach wieczornych... Po długiej i burzliwej naradzie... Cechującej się wzajemnym zrozumieniem... Ustaliła sobie to... co chciała

Czyli, że pierwszy punkt dostanie "Formuła", a drugi "Wyścig Szczurów".

Spora część pozostałych szortów, po niewielkim dopracowaniu lub drobnych korektach, byłaby równie dobra jak te dwa, na które głosowałem. "Asteroidzie" i "Czarno-białemu" zabrakło naprawdę bardzo mało.

Ogólnie oceniam tę edycję lepiej, niż poprzednie dwie czy trzy. Przynajmniej raz, większość autorów postawiła na uśmiech i ironię, nie pomijając przy tym tematów ważniejszych. Szorty z ostatnich kilku edycji były dla mnie zbyt ponure (mam nadzieję, że nikt się po ich przeczytaniu nie powiesił :wink: ). Oby tak dalej :)
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
Kamilos 
Sky Captain


Posty: 166
Skąd: Mazury
Wysłany: 6 Listopada 2008, 08:49   

ilcattivo13 napisał/a

... (mam nadzieję, że nikt się po ich przeczytaniu nie powiesił :wink: ) ...

Chyba nikt z ewentualnych samobójców Ci na to pytanie nie odpowie ;)
 
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 6 Listopada 2008, 11:47   

nie byłbym tego taki pewny. W końcu to FORUM SCIENCE FICTION FANTASY & HORROR :wink:
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
Bairam 
Jaskier


Posty: 72
Skąd: z czasu i przestrzeni
Wysłany: 6 Listopada 2008, 17:02   

Może wreszcie zagłosuję...
Nie zachwycił mnie co prawda styl narracji żadnego z szortów. Wybieram ze względu na pomysł i dowcipną puentę.
To będzie...
Formuła i Wyścig szczurów
W pobliżu był Czarno-biały, ale cóż... tylko dwa głosy.
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3816
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 8 Listopada 2008, 13:08   

Już prawie 2 dni nikt nie głosował. Posucha się zrobiła, trzeba jakoś temu zaradzić.
Oto moje wrażenia z lektury ryzykownych szortów:

ASTEROIDA- Zgadzam się w całej rozciągłości z Fearfolem.
BAJKA O KSIĘŻNICZCE - Zgadzam się z rumeli z jednym wyjątkiem: na punkt trochę za mało.
CHIRURG - Skojarzyło mi się ze starym dowcipem:
- Panie doktorze, udała się operacja mojego męża?
- Operacja? - dziwi się lekarz. - Myślałem, że to była sekcja zwłok.
CZARNO-BIAŁY - Jejku, nic tu się nie dzieje.
EKSPERYMENT - Trochę by trzeba jeszcze nad tekstem popracować.
FORMUŁA - Już można autorowi gratulować zwycięstwa. Jestem ciekawy, czy tekst uzbierałby tyle samo głosów, gdyby nie ostatnie zdanie?
MAG - Zgadzam się z Chalem - za dużo chemii. Mam kolegę, który jest doktorem chemii i to mi wystarczy.
NOWE WCIELENIE HOKa - Całkowicie nie zgadzam się z rumeli. Taka fantastyka jest jak najbardziej dla mnie.
TRANSAKCJA WIĄZANA - Pomysł może nie z gatunku tych najbardziej oryginalnych, ale szorcik zupełnie przyjemny, sprawnie napisany. Ostre cięgi moim zdaniem nizasłużone.
WYŚCIG SZCZURÓW - O, to mi się podobało zdecydowanie najbardziej!

Pora na rozdzielenie głosów. Kto otrzyma pocałunki śmierci od mada?
Głosuję na Wyścig szczurów i ... tu jest mały kłopot, ale wybieram niesłusznie poniewieraną Transakcję wiązaną. I tym sympatycznym rymem kończę :D i pozdrawiam wszystkich autorów.
 
 
Fearfol 
Pilot Pirx


Posty: 1098
Skąd: Przylesie Większe-Wałcz
Wysłany: 8 Listopada 2008, 14:01   

Wiesz mad nie to że to niezasłużenie cięgi zbiera Transakcja wiązana. Sam wiem co to znaczy napisać shorta. Po prostu za każdym razem staram się unikać schematów ( na początku to zupełnie nie wychodziło), ja jeżeli przeczytam temat, nie staram się na siłę pod pasować pod niego, tylko czekam na "wenę" , znaczy się nieraz przyjdzie mi do głowy pomysł, staram się przypomnieć czy czytałem coś podobnego ( np: w archiwalnych edycjach) i dopiero piszę.
tutaj nie ma się do czego przyczepić oprócz pomysłu który jest już bardzo wysłużony.

Autorze/autorko mi z kolej podobałoby się gdyby, "diabeł" ( to w domyśle) zabrał nie coś z jego domu, ale coś należące do Igora. Znaczy się mocno zmodernizowana zasada niespodzianki polegająca że zabierze Jego własną/własne ciało/duszę. Najlepiej jakby jeszcze mu jakoś to zgrabnie wcześniej powiedział. Tak żeby Igor miał wybór między dniem i nocą jak król, albo długim życiem jak żebrak. ale to tylko moje zdanie.
 
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3816
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 8 Listopada 2008, 14:32   

Czasami po przeczytaniu schematycznego tekstu (przecież zgadzam się, że Transakcja nie jest oryginalna) można trochę sobie podumać nad wykorzystanym przez autora motywem. Ja na przykład zabrałem się za odkurzanie starych fantastycznych nowel w poszukiwaniu tekstu niemal identycznego - tylko że starszego. Kiedyś czytałem, potem wypadło z głowy, teraz znów sobie przypomniałem. Niestety, niedokładnie. Takie literackie deja-vu.
Na dobrą sprawę problem oryginalności i schematyzmu jest nie do rozstrzygnięcia. Za brak świeżych pomysłów krytykujemy autorów, to dobrze. Ale zakończenia irracjonale, wzięte z sufitu, byle tylko na siłę zaskoczyć czytelników, też nie są niczym szczególnie ambitnym. Mając pewność, że autor na końcu wszystko poprzestawia, czytam tekst z dystansem, wiem, że ustalenia wcześniejsze i tak nie są nic warte.
I to są właśnie kontrowersje dotyczące tego tematu. Naprawdę nie ma tu prostych odpowiedzi.
 
 
Witchma 
Jokercat


Posty: 24697
Skąd: Zgierz
Wysłany: 8 Listopada 2008, 19:12   

Asteroida - skończyło się dokładnie tak, jak się tego spodziewałam, a to źle
Bajka o Księżniczce - gdyby nie ostatnie dwa zdania, to byłoby do strawienia
Chirurg - moja wyobraźnia chyba nie obejmuje tego tekstu
Czarno-biały - popieram Fidela
Eksperyment - po godzinie od przeczytania już nie pamiętałam, o co chodziło
Formuła -

mad napisał/a
Jestem ciekawy, czy tekst uzbierałby tyle samo głosów, gdyby nie ostatnie zdanie?


mad, dla mnie w szortach najważniejsza jest właśnie puenta i tym ten szort deklasuje konkurencję :) Zdecydowanie PUNKT

Mag - zrozumiałam wszystko, tylko tytuł mi nie gra zupełnie...
Nowe wcielenie HOKa - dopychanie puenty na siłę, a Władek Sikora przed tym przestrzegał...
Transakcja wiązana - pomijając banalną fabułę, tekst dość sympatycznie się czyta
Wyścig szczurów - oj, już w połowie byłam prawie pewna końcówki, a pewnie lepiej można to było rozwiązać

Chyba mi się punkt zmarnuje , bo tylko Formuły jestem pewna.
_________________
Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.

"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/
 
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 8 Listopada 2008, 19:20   

mad napisał/a
Jestem ciekawy, czy tekst uzbierałby tyle samo głosów, gdyby nie ostatnie zdanie?

Witchma ma sporo racji. Przecież puenta jest częścią tekstu, nie można oceniać go tylko po rozważeniu, czy gdyby ją oderwać dalej by sobie radził.
 
 
Lynx 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7038
Skąd: znad morza
Wysłany: 8 Listopada 2008, 22:41   

Bajka o Księżniczce, Formuła. Bo tak :twisted:
_________________
http://zrozumiecswiat.pl/7.html
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group