Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Ostatnio czytane
Autor Wiadomość
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 6 Kwietnia 2023, 10:05   

Gdański depozyt - Piotr Schmandt

Mam słabość do retro-kryminałów, stąd, od czasu do czasu, zaczepiam kompletnie nieznane mi nazwiska. Tym razem padło na Piotra Schmandta. Niestety, za obopólną winą, nie będziemy kontynuować tej znajomości. Pan Piotr zawinił brakiem umiejętności a ja stosownego gustu.

Gdański depozyt to kryminał w moim odczuciu mocno infantylny, z nie więcej jak elementarnymi mechanizmami warsztatowymi (w szerokim pojęciu warsztatu literackiego) i pretensjonalną tonacją. Takie skrzyżowanie Pana Samochodzika z kolejną sensacyjną pozycją odkrywającą wszystkie tajemnice Bursztynowej Komnaty*.

Wysłuchałem w interpretacji Artura Ziajkiewicza.

Nie polecam.
4/10

*w powieści nie ma ani słowa o Bursztynowej Komnacie
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 11 Kwietnia 2023, 10:16   

Oko czasu - Stephen Baxter, Arthur C. Clarke

Następuje jakaś osobliwość, nie wiadomo naturalna czy chyba jednak wywołana sztucznie i Ziemia w ułamku sekundy zaczyna się składać z fragmentów wyjętych z różnych epok jej historii. W efekcie dziewiętnastowieczne osiedla sąsiadują z lodowcem glacjalnym, neandertalczyk spotyka ludzi z XXI wieku a Aleksander Wielki musi się zmierzyć z potęgą Czyngis-chana.

Powieść jest początkowo mocno wciągająca poprzez niezwykłość świata przedstawionego. Niemniej, gdzieś koło połowy, rzecz lekko przysiada gdy z grubsza już wiemy o co w tym wszystkim chodzi, a fabuła niestety nie jest jakoś specjalnie wybitna. Zakończenie takie jakby autorzy nie bardzo wiedzieli jak z tego zamieszania wybrnąć i wrzucili coś od czapy. Teorię spiskową mam taką, że gdzieś kiedyś, przy wódce, albo przy innym ginie z tonikiem, chłopaki zaczęli się spierać kto był większym wodzem, Czyngis-chan czy Aleksander Wielki i dyskutować jak by wyglądało starcie tych potęg. Potem wymyślili, że skoro mają już temat rozgryziony to szkoda to zmarnować, trza napisać powieść. Resztę sobie na chybcika dorysowali, najmniej się skupiając na zamknięciu sprawy, bo przecież nie o to im chodziło. No i powstało Oko czasu. Trochę to wszystko przypomina Riverworld, tym mieszaniem bohaterów z różnych epok. Różne mechanizmy ale efekty bardzo podobne.

Samo starcie wielkich wodzów wypada chyba dość blado. Jest to, imho, niewykorzystany potencjał tej powieści i największa strata.

Mamy tu kilka ciekawych momentów, pomysłów, jakąś szczyptę oryginalności ale też mnóstwo elementów już gdzieś wykorzystanych. Dostajemy rozrywkę lekką, całkiem sympatyczną, nijak wybitną, nie wymagającą specjalnego zaangażowania. Zaletą dla mnie jest również zwartość tej pozycji, specyficzna, skupiona na pomyśle, "suchość" narracji.

Warsztatowo rzecz sprawna, czyta się bezproblemowo. Tom jest częścią cyklu. Będę kontynuował.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 13 Kwietnia 2023, 10:20   

Wniebowzięcie - Marcin Popczyński

Znany głównie jako lektor, Marcin Popczyński wziął się i napisał książkę. Którą sam przeczytał i wydał w formie audiobooka. :) Wydaje mi się, że nie istnieje wersja papierowa.

Rzeczywistość wzorowana na schyłkowym ZSRR, a przynajmniej realia na to wskazują. Postacie to osoby całkowicie fikcyjne, a wydarzenia, mające swój pierwowzór w historii ZSRR i Rosji współczesnej, są przez autora miksowane i przestawiane tak by pasowały koncepcyjnie do logiki opowieści. Nie jest to żaden zarzut, bo świat przedstawiony jest tu w oczywisty sposób fikcyjny, jest narzędziem, co innego jest sednem opowieści.

Sekretarz generalny partii, Piotr Leninowicz Nitupawow, postanawia zainscenizować własne wniebowzięcie. Niestety, jak to zwykle bywa, sprawy nie idą gładko. Z biegiem lektury wypadają z szaf kolejne trupy, niekoniecznie zawsze metaforyczne, ujawniają się kolejne dna intryg, postacie, logiki i motywacje. Narracja jest raczej stonowana, nastrojowa, inteligentna, uzupełniona bardzo w klasie humorem.

Z jednej strony mamy tu krytykę owego specyficznego świata za naszą wschodnią granicą, z drugiej, klasyczną opowieść o człowieku. Nie jest to powieść przełomowa, jakoś szczególnie wyjątkowa (poza swoistą oryginalnością), ale rzecz napisana z głową i talentem.

To jak autor zinterpretował własną powieść jest rewelacyjne. Słuchałem z wielką sympatią.

Bardzo, bardzo przyjemna rzecz. 9/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 18 Kwietnia 2023, 11:21   

Śmierć na Nilu - Agatha Christie

Być może kiedyś, dawno, dawno temu czytałem jakieś kryminały autorki, nie jest to opcja nieprawdopodobna, ale raczej stawiałbym na to, że to moja pierwsza "Christie". I co? No i nic specjalnego. Klasyka, legenda? No tak, w swoich czasach z pewnością osiągnięcie. Dziś to imho rzetelny, przyjemny kryminałek, napisany elegancko, ze zgrabną intrygą, fajnymi postaciami. Lekka, piknikowa rzecz.

Wysłuchałem w niezłej acz cokolwiek przesadnej aktorsko interpretacji Krzysztofa Gosztyły.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 20 Kwietnia 2023, 10:03   

Wielkość urojona - Stanisław Lem

Po recenzjach do książek urojonych, przyszła kolej na wstępy do takowych. I jak zwykle jest to wehikuł, nośnik lemowego filozofowania, specyficznej felietonistyki rozważającej człowieka, jego miejsce we wszechświecie i dalsze losy cywilizacyjne. By chwycić się każdego szczegółu i wszystkich tematów, trzeba by napisać wielostronicową pracę, szkoda na to czasu, lepiej go poświęcić na czytanie Lema. Zresztą, mógłbym tylko spłaszczyć.

Kolejna pozycja w której autor daje się poznać jako myśliciel wybitny.

Wszak każdy z nas, życie wszelakie, to wstęp do Nicości.
10/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 26 Kwietnia 2023, 09:52   

Kulawe konie - Mick Herron

Slough House to miejsce gdzie zsyła się nieudanych agentów specjalnych - kulawe konie - którzy niestety nie zginęli na służbie a nie bardzo jest jak ich zwolnić. W środowisku są pośmiewiskiem. Przekładają bezwartościowe dokumenty, analizują mandaty za parkomaty albo wykonują inne, równie pretekstowe zadania. Pech chce jednak by znaleźli się na pierwszej linii frontu. Nadciągają dynamiczne wydarzenia, trupy zaczynają wypadać z szaf, pętle zaczynają zaciskać.

Kulawe konie to komediodramat kryminalno-szpiegowski. I wszystkie te elementy wykonane są w wysokim standardzie. Intryga realna, nieustający pierwszorzędny ironiczny humor i autentyczne, emocjonalne tragedie i porażki. Warsztat literacki, na każdym poziomie, bez zarzutu.

Wysłuchałem w rewelacyjnej, mimo (a może dzięki) sporego pierwiastka teatralno-aktorskiego, interpretacji Krzysztofa Gosztyły. Naprawdę świetnie się tego słuchało. Wrzuciłem od razu drugi tom.

8/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 1 Maj 2023, 12:37   

Naiwniak - Richard Russo

Adaptację filmową z Paulem Newmanem widziałem kilkukrotnie i mam za arcydzieło. W końcu przyszedł czas na pierwowzór literacki. I okazało się, że jest to klasyczna sytuacja, książka jest o wiele bogatsza i lepsza. I chyba lepiej najpierw zobaczyć film. Jako samodzielne dzieło będzie w stanie zrobić duże wrażenie, jako ekranizacja poznanej wcześniej powieści siłą rzeczy wypadnie bladziej. A byłoby szkoda.

Co o samej powieści?

Mamy tu dwóch głównych bohaterów. Jednym z nich jest miasteczko North Bath, podupadająca mieścina amerykańskiego interioru, drugim Don Sullivan, były mąż, aktualny kochanek, ojciec i dziadek, z zawodu życiowy przegryw, obcesowy impertynent, szorstki, pyskaty, niesłowny, czasem złośliwiec i bezceremonialnie szczery szyderca. A mimo to jest postacią sympatyczną, bo to nie podły nikczemnik, nędzny obłudnik czy małostkowy zawziętnik. To człowiek, który z różnych powodów, nie może dojść do ładu ze sobą i światem, a kształt jego osobowość choć nie jest tym co w powszechnym mniemaniu uważa się za najbardziej udany konstrukt to jednak potrafi wzbudzać cieplejsze uczucia.

Fabuła powieści to kilka dni z życia North Bath i jego co ciekawszych mieszkańców. Zwykłe, prozaiczne (no dobra, czasem prozaiczne z rozmachem) zajęcia i wydarzenia, pełne rutyny, zwyczajnych napięć w relacjach, bywa, że trafią się jakieś zmiany. Ogólnie rzecz biorąc, to taki trochę klimat "Przystanku Alaska", jeśli ktoś jeszcze pamięta, tyle że w porównaniu "Przystanek..." to wersja bladziutka, naskórkowa, płytka.

"Naiwniak" jest dziełem gęstym w dobrym tego słowa rozumieniu. Nie spotkałem lektury w której postacie przedstawione byłyby lepiej i pełniej. W zasadzie cała powieść to jedno wielkie kreowanie postaci i przyglądanie się łączącym je relacjom. A jest tych postaci niezły legion i żadna z nich nie jest potraktowana lekceważąco. Na dodatek wszystko to rewelacyjnie do siebie pasuje i współgra.

Poza tym mamy tu świetnie brzmiące, naturalne dialogi, mnóstwo doskonałego humoru, ironii i dystansu. Rzecz jest świetnie napisana warsztatowo, z dobrym wyczuciem dynamiki (przy, jakby się wydawało, absolutnie nudnej koncepcji).

"Naiwniak" to świetnie skonstruowana i napisana powieść o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, próbie znalezienia sensu, radości z tu i teraz. Ale też o połamanych losach, niespełnionych marzeniach i życiowych kłodach nie do przeskoczenia, ale i o tym by jednak próbować. Rzekłbym, że Russo to taki amerykański Hrabal, piewca zwykłego człowieka i prostego życia.

Pewnie zapomniałem o jakichś plusach, minusów nie stwierdziłem.

Ja jestem zachwycony, uważam, że to powieść wybitna, jakich niewiele napisano w historii literatury.
12/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2 Maj 2023, 11:27   

Spaleni w ogniu - Jaume Cabré

No nie wiem. Czuję się jakiś taki nijaki po tej książce. Lubię twórczość Cabré, ale ta książka nijak nie poruszyła niczego we mnie. Pomysł z palindromem ok, ale na parostronicowe opowiadanie, reszta sprawia wrażenie niepotrzebnej doczepki. Wciąż swoista narracja, ale za to dialogi momentami mnie irytowały zbędnym banałem, pomysł z warchlakiem początkowo intrygujący zmierza donikąd i finalnie irytuje daremnością, całopowieściowe nadymanie balonika kończy się mało ciekawym puffff, ani tu hałasu, ani oryginalności, ani obrazy nijakiej. Prosta anegdota rozdęta do kształtu noweli. W tym tomie Cabré wyraźnie zbliża się do Coelho. Nawet nie chce mi się roztrząsać tego co jeszcze poszło źle.

Rozczarowanie.
4/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 11 Maj 2023, 08:35   

Martwe lwy - Mick Herron

Kontynuacja Kulawych koni. Jest tu w zasadzie wszystko co spotkaliśmy w pierwszym tomie cyklu (Czyli powtórzmy: mamy tu komediodramat kryminalno-szpiegowski, wszystkie elementy składowe wykonane są w wysokim standardzie. Intryga realna, nieustający pierwszorzędny ironiczny humor i autentyczne, emocjonalne tragedie i porażki. Warsztat literacki, na każdym poziomie, bez zarzutu.) i jeśli kto zasmakował wtedy to i teraz będzie zadowolony.

Różnice mam dwie. Po pierwsze, Lamb jest jeszcze bardziej lambowaty, zmienia się w esencję Lamba, co bardzo silnie zbliża tę postać do granicy parodii parodii (sic!). Na szczęście autor jej nie przekroczył, byłoby to absurd wyłamujący się ram zakreślonych przez pozostałe elementy powieści. Po drugie, fabuła wciąż się mieści w tych ramach, niemniej sprawiła na mnie wrażenie mniej koherentnej, z elementami które współpracują ale jakby luźniej, nitki je łączące są dłuższe i mniej napięte.

Wysłuchałem w rewelacyjnej, mimo (a może dzięki) sporego pierwiastka teatralno-aktorskiego, interpretacji Krzysztofa Gosztyły. Znów świetnie się tego słuchało.

7,5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 13 Maj 2023, 10:12   

Zaginiony okręt - Robert Moore Williams (1943)

W czasie II wś, amerykański pancernik (to był robak dzięki któremu nadziałem się na haczyk) dostaje się w rejon "uskoku czasowego" - cokolwiek miałoby to znaczyć - i bum!, zostaje przeniesiony w czasie, a potem przygody, przygody, przygody... Z dzisiejszej perspektywy opowiedziana historia brzmi jak farsa. Bzdurne, pensjonarskie, z naiwnymi suspensami. Daje radość podobną tej jaką człowiek odczuwa wycieczkując skansen.

3/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 13 Maj 2023, 11:17   

Ten tekst Williamsa to opowiadanie?
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 13 Maj 2023, 15:34   

Nowelka.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 18 Maj 2023, 11:03   

Piramidy - Terry Pratchett

Zaczęło się Trzema wiedźmami i widać utrzymujący się trend. To jest ten sam Pratchett, ale w moim odczuciu dojrzalszy. Czuć tu zmianę, jakieś wejście na wyższy poziom. Pratchett przestaje być już jedynie hałasującym komikiem, który dodatkowo przemyca niegłupie rzeczy. Piramidy są spokojniejsze, bardziej stonowane, głębsze. Autor okrzepł w dobrym znaczeniu. Oczywiście ciągle wrzuca rozmaite gry słowne i sytuacyjne, różnej wagi śmichy-chichy, ale czytając odnosiłem wrażenie, że robi to bez presji. I on i my, mamy świadomość, że gagi nie muszą się pojawiać co akapit.

Ładnie.
7,5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 22 Maj 2023, 09:17   

Drobiazgi takie jak te - Claire Keegan

Nowelka której historia owinięta jest wokół bestialstwa kościoła katolickiego w Irlandii z naciskiem na barbarzyństwo sfer monastycznych - znęcanie się nad podopiecznymi, masowe groby setek nigdzie nie rejestrowanych dzieci, gwałcenie rozmaitych praw człowieka, handel dziećmi. Skala barbarzyństwa była tak wielka, że kraj którego rdzeniem tożsamościowym był katolicyzm (jako kontra do anglikańskiego okupanta) a za 90% edukacji odpowiada kościół, począwszy od lat 70/80, gdy zaczęły wypływać pierwsze informacje o tych zbrodniach, począł gwałtownie odwracać się od tej instytucji i wycinać tego raka z organizmu społeczeństwa. Dziś to rzecz wciąż nie skończona, z różnych przyczyn bezwładność społeczna jest wielka, ale dziś szczęśliwie mamy tam zapaść powołań, kościoły zamieniane są w biblioteki, restauracje, hotele. Katolickie ścierwo zdycha, miejmy nadzieję zdechnie zupełnie.

Historia przedstawiona przez Claire Keegan to malutki wycinek tego zjawiska. Autorka chyba chciała pokazać dlaczego ludzie na to pozwalali i czemu sprzeciw wymagał hartu ducha i ogromnej odwagi. Narracja prowadzona jest w sposób bardzo stonowany, cichy, niemal bezbarwny, co niektórych rozczarowuje. Chcieliby burzy, gromów, błyskawic potępienia, gwałtownych oskarżeń. Tego tu nie ma, ale czasem szept bywa lepiej słyszalny.

Warsztatowo nie ma się do czego doczepić.

Drobiazgi takie jak te to głos ważny, jak każdy, który piętnuje hipokryzję i zwyrodnienia tego świata.

Wrzuciłbym to do kanonu lektur. Krótkie, zgrabnie napisane, traktuje o ważnych problemach społecznych, promuje szlachetne postawy. Ale to nie u nas. U nas promuje się wojtyłowe śmieci. Ale czas płynie, zawsze jest nadzieja, że i my przejrzymy na oczy.

10/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 23 Maj 2023, 08:58   

Bolesław Chrobry. Złe dni - Antoni Gołubiew

Jeśli ktoś jest w tym miejscu to znaczy, że się z pisaniem Gołubiewa zaprzyjaźnił, z przypadku nie da się tu trafić. Kolejne tomy przynoszą w zasadzie dokładne to samo co poprzednie w zakresie formy, warsztatu, narracji, itd.

Obserwujemy początki polskiej państwowości z wielu perspektyw, od stanów najniższych po książęce i możnowładcze. Gołubiew przykłada szczególną wagę do człowieka, tego jak odbiera rzeczywistość i jak próbuje się w niej umościć. Znaczną część tomu zajmuje wojna i jej wpływ na społeczeństwo i poszczególne jednostki.

Historycznie mamy tu zdobycie Czech przez Bolesława, potem ich stratę i pierwsze etapy wojen z Henrykiem II.

Wysłuchane w bardzo dobrej interpretacji Marcina Popczyńskiego.
10/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 25 Maj 2023, 10:24   

Kot niebieski - Martyna Bunda

W czternastym wieku, w miejscu które później stało się Kartuzami, pewien mnich zakłada klasztor. W powieści śledzimy przez wieki dzieje tego miejsca. Kolejne postacie, kolejne historie, radości i dramaty, życie codzienne i nadzwyczajne wydarzenia, intrygujące, charyzmatyczne postacie.

Charakter powieści to typowy realizm magiczny, który tutaj określiłbym jako realizm magiczno-metafizyczny. Autorka miesza dowolnie wątki świata materialnego i świata duchowych idei, później również nieoznaczoność dualizmu korpuskularno-falowego próbuje wtłoczyć w ów magiczny konstrukt. Co swoją drogą, czyni z Kota niebieskiego rodzaj historii alternatywnej, ponieważ postacie które rozważają taką konstrukcję świata żyją o wiele wcześniej niż to się w rzeczywistości wydarzyło.

W powieści można dopatrywać się kilku wad.
Pierwsza, najistotniejsza, to utrata rozmachu gdzieś po drodze. Początkowo autorka buduje konstrukcję bardzo "pełną", nie spieszy się, wszystkiemu co trzeba poświęca odpowiednią ilość uwagi. Niestety z biegiem stron rzeczy ulegają uproszczeniu, przyspieszeniu. Szkoda.
Dwa. Pod względem warsztatowym powieść jest zupełnie niezła jednak sprawia wrażenie jakby brakło ostatniego szlifu. Tu i tam trafiają się drobne zgrzyty psujące urodę całości. I styl, choć zasadniczo poprawny, nie zrobił na mnie wybitnego wrażenia. Brakło flow, jakieś iskry.
Trzy. Brak klamry i jakiegoś celu. Przeczytałem fajne historie ale nie mam pojęcia do czego autorka zmierzała. Być może do niczego. Można tu odnaleźć sporo rozmaitych myśli ale brak w tym koherencji. Jakąś wspólną osią niby są te niebieskie koty, które pałętają się po stronicach w te i we wte. Są ewidentnie symboliczne i powinny nieść jakąś treść, moim zdaniem mocno istotną dla całości, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia co miałyby symbolizować. W zasadzie można się dopatrywać w nich wszystkiego. Czyli niczego.

Podsumowując, "Kot niebieski" to dzieło interesujące, któremu warto poświecić czas, niemniej brak mu dopracowania i jakiegoś rodzaju duszy by stało się pozycją wyjątkową.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 6 Czerwca 2023, 06:25   

Dolina gniewu - Krzysztof Bochus

Ponoć to ostatni tom serii, ani specjalnie lepszy ani gorszy, tyle że brak już początkowego zacięcia historycznego i wyczuwa się lekkie znużenie autora tym uniwersum. Poza tym, niestety, fabuła zawiera kilka wątpliwych momentów, gdzie już na pierwszy rzut oka coś nie sztymuje, niezgrabnie kulminuje, a motywacje nie do końca przekonują.

Pozycja zgubiła, główny w mojej ocenie, atut w postaci tła historycznego a zyskała niezgrabny, trochę na siłę promowany, sznyt polityki historycznej dzisiejszych czasów. Wartość czysto literacka nie powala.

Rzecz warta polecenia chyba tylko miłośnikom serii, jako samodzielna pozycja nie jest niczym wybitnym.

Odsłuchałem w raczej przyzwoitej interpretacji Mateusza Webera.
6/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 7 Czerwca 2023, 12:11   

Czarna krew - Krzysztof Bochus

Po porzuceniu cyklu z Ablem i Kukulką, autor przemieścił się do teraźniejszości i sprokurował kryminał całkiem współczesny, mimo wszystko jednak stojący jedną nogą na gruncie historycznym. Retrospekcje umiejscowione w okresie końca II wojny światowej mają wpływ na wydarzenia dwudziestopierwszowieczne. W efekcie otrzymaliśmy generyczny kryminałek, niespecjalnie dopracowany, z pewną dozą błędów i, moim zdaniem, niezbyt wiarygodną konstrukcją bohaterów. Wyraźną cechą jest odbrązawiające AK (i ogólnie Polaków jako lelij bez skazy) podejście w części historycznej i silnie krytyczny stosunek wobec postawy dzisiejszych władz Polski.

Można wysłuchać/przeczytać, ale żaden szał, a patrząc szerzej na pracę autora, zawód. Wczesne jego powieści robiły zdecydowanie wrażenie lepiej dopracowanych czy bardziej klimatycznych.

Wysłuchałem w nieszczególnej interpretacji Wojciecha Masacza. Niemniej po jakimś czasie przyzwyczaiłem się do jego maniery i lektura była w sumie w porządku.
5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 8 Czerwca 2023, 11:23   

Wyspa - Eustachy Rylski

Zbiór czterech opowiadań. Ewidentnie nie moja wrażliwość.

Ocean pustosłowia, pretensjonalnej waty. Dotrwałem do połowy, dalej nie byłem w stanie znieść tej żenady.

Wysłuchałem w beznamiętnej interpretacji Andrzeja Hausnera.
1/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 13 Czerwca 2023, 09:11   

www.1939.com.pl - Marcin Ciszewski

Współczesny oddział NATO (w składzie polsko-amerykańskim), w sile dobrze wzmocnionego, samodzielnego batalionu, zostaje przeniesiony w czasie, akurat do 01.09.1939r. No to co się może wydarzyć?

Zaczyna się fatalnym, bezsensownym, grafomańskim, przydługim (~15-20%) wstępem, który niemal w całości można by wyrzucić do kosza i tytuł jedynie by zyskał. Na szczęście dalej jest lepiej. Nie żeby jakie ajwaje człowieka dopadały, to jednak płycizna, ale mimo wszystko sprawnie napisana, zahaczająca człowieka prostymi przygodowymi haczykami, satysfakcją z dokopania Niemcom i jednak pewną oryginalnością. Tytuł jest krzyżówką historii alternatywnej, przygodowej batalistyki i sensacyjnego kryminału z domieszką romansu. Czyli wszystko co tanie i dobrze się łyka. :D Nad kilkoma dziurami w scenariuszu czytelnik przechodzi w zasadzie bezrefleksyjnie.

Sumując, kwintesencja guilty pleasure dla "prawdziwych" mężczyzn.

Wysłuchałem w przyzwoitej interpretacji Przemysława Bluszcza.

W miarę przyjemny fastfood do słuchania za kierownicą.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 14 Czerwca 2023, 14:46   

W hołdzie Katalonii - George Orwell

Orwell jako socjalista-idealista brał czynny udział w hiszpańskiej wojnie domowej lat trzydziestych, walcząc przeciwko siłom Franco. Książka jest reporterskim zapisem jego obserwacji z frontowych okopów, walk miejskich, opowiada o relacjach społecznych, politycznych, mówi o przyczynach i skutkach. Jest tu rzeczywistość zwyczajna, dramatyczna i groteskowa lecz niezmiennie realistyczna, Orwell jest w przedstawianiu świata bardzo naturalistyczny.

Te historie i obrazy które autor nam maluje z jednej strony interesująco swoiste, z drugiej typowe dla każdego podobnego konfliktu. Najgorzej kończą ci najsłabsi, najuczciwsi i najbardziej ufni.

Rzecz zdecydowanie warta lektury.

Wysłuchałem w zupełnie niezłej interpretacji Wojciecha Kałużyńskiego
8/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 15 Czerwca 2023, 10:03   

Wybrana - Marek Stelar

Coś gdzieś obiło mi się o uszy, że jakiś taki ożywczy, niesztampowy, że jakaś nagroda cycóś, więc szukając lekkości do słuchania w aucie, wybrałem Wybraną. I co można powiedzieć. Początkowo wydawało się, że obietnice się sprawdzą, ale w pewnym momencie plot twist wrzucił wszystko w standardowe koleiny czyniąc początkową narrację lekko głupawą. Jeśli jednak przełkniemy ten dość tani chwyt, to lektura sama w sobie będzie w miarę przyjemna. Autor ma typowy dla gatunku "popularny" styl, skrzyżowanie swego rodzaju uproszczenia symulującego lekkość z emocjonalnym i społecznym zaangażowaniem. Była nadzieja na oryginalność głównej aktorki, ale podobnie jak wszyscy pozostali, od pewnego momentu okazuje się produktem jak najbardziej standardowym.

Na koniec zostaje kilka niewyjaśnionych wątków (np. partnera głównej bohaterki), które mogą być słabą stroną irytując niekoherencją, lub świadomie zostawionymi przez autora linkami łączącymi kolejne tomy. Niemniej sposób konstrukcji fabuły sugerowałby, że wątek ten powinien zostać wyjaśniony. Jeśli to świadome rozwiązanie to raczej słabe.

Sumując, "Wybrana" to produkt ze wszech miar standardowy, napisany dość sprawnym, ale nijak wyjątkowym językiem, ze zwyczajową dozą typowych niedociągnięć. Do słuchania w aucie w sam raz.

Wysłuchałem w przyzwoitej interpretacji Mateusza Drozda.
6/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 16 Czerwca 2023, 10:01   

Kreta: Podbój i opór - Antony Beevor

Pozycja ta obejmuje swą treścią całą drugowojenną historię Krety. Opis inwazji niemieckiej to mniej niż połowa objętości tomu. Co się naturalnie chwali. Zaczynamy od przedstawienia ataku wojsk włoskich, a potem również niemieckich, na kontynentalną Grecję, a to wszystko w szerszym kontekście zbliżającej się realizacji planu Barbarossa. Potem mamy obszerny opis walk o Kretę a następnie, niewiele skromniejszy, czasów oporu partyzanckiego. Pozycję zamyka zestaw rozmaitych dodatków, indeksów i bibliografia.

Praca niewątpliwie jest dziełem wartościowym ze względu na zasięg czasowy i monograficzne skupienie. Nie przesadzając z objętością, nieźle przybliża temat czytelnikowi który niewiele wie o tych wydarzeniach. Niemniej, dzieło to nie jest pozbawione wad:
- mocno irytował mnie przesyt w ilości rozmaitych anegdotek, które owszem, w pewnym stopniu, uatrakcyjniają narrację czyniąc z suchych nazwisk ludzi bardziej realnych i w bardziej naturalny sposób przybliżając ówczesną rzeczywistość. Nie mam zastrzeżeń co do samej koncepcji, chodzi mi o przesadę w temacie. Zdarza się, że ów przesyt zakłóca odbiór wytrącając czytelnika z głównego wątku albo anegdoty te w żaden sposób nie są ani ciekawe, ani wyjątkowe albo zupełnie z czapy - powiązanie ich z opisywaną historią jest bardzo silnie naciągane.
- drugie rozczarowanie to sposób przedstawienia greckiej partyzantki. Z jednej strony wyczuwamy, że to były bardzo prężnie działające struktury, jednak z drugiej, patrząc przez pryzmat narracji autora, wydaje się jakby to były dzieci we mgle prowadzone za rączkę przez agentów brytyjskiej wspólnoty narodów. Beevor opisuje, właściwie wyłącznie, wydarzenia w których brali udział Anglicy, Nowozelandczycy, itp., całkowicie pomijając, lub wzmiankując jednym zdaniem, działania oddziałów, w których tych agentów nie było.
- rozczarowuje, biorąc pod uwagę zakres czasowy, wyjątkowo skromna liczba zdjęć, na dodatek sprawiająca wrażenie kompletnej przypadkowości.
- bardzo często brakowało mi również mapek sytuacyjnych, bez których zrozumienie części wydarzeń była mocno utrudniona. Nieustannie byłem zmuszony do odpalania map google, dzięki ci o nowoczesna technologio za twe cenne dary.
- no i na koniec, tym razem to wada niezależna od autora, niespecjalny poziom tłumaczenia/redakcji, rzuciło mi się to w oczy szczególnie w przypadku nomenklatury wojskowej. Zdarzają się wpadki w rodzaju np. pojazdu przeciwpancernego gdzie powinien być pojazd opancerzony.

Co do prywatnych zysków to oprócz samego poznania owych wydarzeń, tom potwierdził moją ocenę oficerskiego szczebla armii brytyjskiego Commonwealthu. Były to struktury wyjątkowo kiepskiej jakości, których architektura skutkowała np. umieszczaniem na piedestale idiotów w rodzaju Bernarda Montgomery'ego. Bitwy o Kretę Niemcy nie mieli prawa wygrać, a jednak wygrali. Nie dlatego, że ich wojska były wyjątkowe - cała operacja była bardzo słabo przygotowana - a dlatego, że strona aliancka dopuściła się masy zaniedbań, była fatalnie zorganizowana, a dowodzący byli ludźmi nie nadającymi się na swe stanowiska - często zachowawczy, bez inicjatywy, nie rozumiejący pola bitwy, nie potrafiący korzystać z dostępnych zasobów. Jako przykład dajmy brygadiera Jamesa Hargesta. Raz, że kompletnie, podobnie jak głównodowodzący Freyberg, nie rozumiał znaczenia lotnictwa i ważkości kreteńskich lotnisk. Dwa, co jest całkowicie kuriozalne, gdy już Niemcy uzyskali dostęp do części jednego z lotnisk i zaczęły lądować transportowe Junkersy z zaopatrzeniem i uzupełnieniami, uważał, że przeciwnik jest pokonany i używa tych samolotów do ewakuacji oddziałów, jednocześnie zaś myślał o wycofaniu się z zajmowanych pozycji bo obawiał się okrążenia przez wrogie oddziały.

Sumując, "Kreta: Podbój i opór", choć jest pozycją nie pozbawioną wad, wciąż warta jest lektury.
6,5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 19 Czerwca 2023, 09:44   

Na skrzydłach śmierci - Krzysztof Iwan

Rzecz o współczesnych najemnikach, pilotach myśliwców. Jest to, tylko i wyłącznie, "harlequin dla facetów". Pusty, płaski, bez fabuły. Mamy tu nieustanne brandzlowanie się zwrotami w powietrzu, taktyką, przeciążeniami, nomenklaturą techniczną i nazwami rozmaitych, rakiet, pocisków i silników. Postacie krańcowo sztampowe, podobnie jak ich relacje i w sumie cała reszta. Nieustanna akcja i nieustanna nuda.

Warsztatowo napisane dość zgrabnie, językiem prostym, bez większych wpadek. To zaleta, nie o wyjątkowość i elegancję stylu wszak w tego typu pozycjach chodzi

Wysłuchałem w przyzwoitej interpretacji Wojciecha Masiaka.
3/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 26 Czerwca 2023, 08:21   

Farerskie kadry. Wyspy, gdzie owce mówią dobranoc - Maciej Brencz

Reportaż z Wysp Owczych. Doskonale napisany, kompleksowo, ze znawstwem, wyraźnym zaangażowaniem autora w materię i kulturę tematu. To nie jest wycieczka z plecakiem i zapis doraźnych odczuć. Patrzymy tu na Farery z bardzo wielu perspektyw, autor oprócz obserwacji z bliskiego dystansu prezentuje nam ogromną, pogłębioną wiedzę na temat historii, kultury, realiów politycznych, gospodarczych, społecznych, geograficznych, biologicznych i co tam jeszcze chcecie. Nie zdarzyło mi się czytać reportażu "z dalekich krajów" cechującego się takim zaangażowaniem w badaną materię, taką kompleksowością.

Warsztatowo rzecz bez zarzutu. Informacje są świetnie posortowane, uporządkowane, a jednocześnie precyzyjnie buduję wspólny obraz. Poszczególne rozdziały ogniskują się na konkretnych aspektach, problemach jednocześnie łącząc się z innymi. Narracja wciągająca, konkretna, bez zbędnego pitolenia, ale nie idąca na skróty. Ciężko się oderwać. Do tego masa zdjęć.

Najlepszy reportaż tego typu jaki czytałem.
10/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 29 Czerwca 2023, 09:11   

444 - Maciej Siembieda

Skrzyżowanie Pana Samochodzika i Szatana z siódmej klasy. Napisane lepiej niż pierwszy lecz bez uroku drugiego.

Rzecz oparta w dużej mierze na autentycznych zdarzeniach - "cudowne" odnalezienie Chrztu Warneńczyka Matejki - z dorobioną sensacyjną licentia poetica. Mamy tu zagadkę historyczną i intrygę rozpisana na wiele wieków, a co za tym idzie, mnóstwo rozmaitych planów czasowych. Rzecz w sumie lekko naiwna i mogłaby być trudna do zniesienia gdyby nie dystans autora, zarówno do siebie jaki i do powieściowej materii. W efekcie dostajemy dość zgrabne czytadło wagi lekko-średniej, z niekiedy mało-, a niekiedy subtelnym humorem. Postacie raczej podręcznikowe, czasem wykorzystywane do politycznego komentarza naszych czasów krytykującego formę, jedynie słusznej, panującej nam dziś partii. Jedynie wątek romansowy taki trochę meeh.

Warsztat rzemieślniczy.

Wysłuchałem w przyzwoitej interpretacji Marcina Perchucia.

Pozycja z jakąś tam chyba delikatną ambicją i chyba osiągniętą. Odrobinę mieliznuje, ale zasadniczo słuchałem w stanie delikatnego zassania.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 4 Lipca 2023, 09:28   

Ludzkie dzieci - P.D. James

Jest to pozycja z rodzaju pełzającego post-apo. Kobiety przestają rodzić dzieci, nikt nie wie dlaczego. Świat pogrąża się w depresji, infrastruktura zaczyna się degenerować, podobnie relacje międzyludzkie, władzę sprawuje zamaskowana dyktatura. Na tym tle pojawia się grupka pomyleńców walcząca o prawa człowieka.

Fabuła to retelling narodzin Jezusa, a cały wniosek z powieści to, że "bez boga ani do proga". O ile początkowe fragmenty powieści ładnie konstruują świat i dają nadzieję na opowieść, to z czasem, jest to coraz mniej pozbierane, coraz durniejsze i kończy się, może nie niczym, ale sporym meeeh.

Brzmi to wszystko jak słaba Margaret Atwood. Rozczarowanie, film wspominam znacznie lepiej.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Marcina Popczyńskiego.
5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 22 Lipca 2023, 11:23   

Wiatrogon aeronauty - Jim Butcher

Sięgnąłem kiedyś po pierwszy tom Akt Dresdena i była to rzecz tak szablonowa, popowa i intelektualnie niedorozwinięta, jak to tylko możliwe. Kalka z kalki, z humorem smętnym jak kot wyciągnięty z gnojówki. Nie zamierzałem już nigdy mieć kontaktu z wytworami autora. Ale miałem jakiś słabszy moment, ktoś dał znać, że jest na Storytelu, że czyta Kowalik. Coś mnie podkusiło, pomyślałem, wiele mnie to nie będzie kosztowało, a może, a nuż... No i dałem radę przesłuchać jakieś piętnaście procent. To było jak powtórka traumy, w zasadzie wszystko identyczne. Z punktu widzenia czytelnika dorosłego jest to dzieło mocno prymitywne w każdym aspekcie, z punku widzenie dwunastolatka to chyba może być świetna przygodówka.

Szkoda mi atłasu na wnikliwszą krytykę.

Mimo, że Maciej Kowalik czyta świetnie, lektura tęgo mnie męczyła.
2/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 24 Lipca 2023, 09:38   

Miejsce i imię - Maciej Siembieda

Kolejny tom przygód Jakuba Kani, niepokornego ipeenowskiego prokuratora. Tym razem zagadka dotyczy nielegalnej szlifierni diamentów w obozie koncentracyjnym na Górze św. Anny. Akcja ma oczywiście kilka płaszczyzn czasowych, sprzeczne interesy, historyczne zagadki i nieoczekiwane zwroty. Dodatkowo powieść zawiera drwinę z tępaków i arogantów, którzy rządzą dziś Polską.

Podobnie jak tom poprzedni, to zgrabna sensacyjna przygodówka typu "Pan Samochodzik" dla dorosłych, z pewną dozą naiwności i jednak zdystansowania i humoru.

Lekkie czytadło do auta alibo na plażę cycóś w podobie.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Marcina Perchucia.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 25 Lipca 2023, 09:17   

Wotum - Maciej Siembieda

Trzeci tom z Jakubem Kanią. Tym razem akcja kręci się wokół terroryzmu na płaszczyźnie religijnej - ktoś w zamachu próbuje zniszczyć obraz jasnogórski. O książce można w zasadzie powiedzieć to samo co o poprzednich: kilka płaszczyzn czasowych, zagadki historyczne plus rozmaite sensacyjne historie. Tym razem autor przywala kościołowi za chciwość, interesowność, pogardę dla ludzi, bezduszną bezwzględność działania.

Lekkie czytadło do auta alibo na plażę cycóś w podobie.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Mariusza Bonaszewskiego.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group