[jewgienij]

Opko jest Ok. Sam tak określam.

Oczywiście, tak nazwać utwór Czechowa, Borgesa czy krótką prozę przebijającego się gdzieś tutaj Becketta byłoby już mniej OK, ale w naszym gronie, w dodatku w odniesieniu do szortów, nie ma się co spinać.

Analogicznie tępione jest na You Tubie kiedy ktoś nazwie utwór Chopina, Bacha itp "songiem", ale to akurat jestem w stanie zrozumieć.

Niech żyją nasze opka! Więcej opek!

[Aisling]

Jeśli opek/opko/opka to niedorobione opowiadanie, to jak nazwać takiego hmmm... niedorobionego autora?

Tak na wszelki wypadek, żeby mu czasem nie przyszło do głowy porównac się z Borgesem...

[Agi]

[shenra]

[jewgienij]

Autek mi się podoba

Taka specyfika tego medium, że się skraca, ile wlezie, wszystkie te OMG, WTF, EOT, emotki.

Gorzej gdyby niechlujni językowo mieli być szanowni autkowie w swoich opkach

[Agi]

[elam]

Agi - Ty modku Ty !

[Agi]

elam, jak miło Cię widzieć.

[jewgienij]

Aby nie było, że tylko w Ciszy Wyborczej i w Ale za co? jestem, zaserwuję na raty musztardę po obiedzie.
Wiem, że wygrała martva, autorstwa innych szortów nie znam i sprawdzę dopiero po napisaniu mini-recenzji.

A tak się starałyśmy

Podoba mi się. Były sobie świnki trzy napisane z ikrą i jeszcze interpunkcyjne czysto, z fajną puentą. Pomysł - fajny. Wykonanie też.

Beze mnie

Też fajne, a już bym miał ochotę kogoś zjechać. Przerwy między akapitami z początku zdawały mi się pretensjonalne, ale po przeczytaniu całości doszedłem do wniosku, że to dobre wyczucie narracyjnego czasu

Diabeł na wieży

Pierwsze kłopoty.
Albert i William nie sugerują, że chodzi o dzieci, nawet matula blaknie przy tak poważnych imionach, więc w pewnym momencie czytelnik musi się przeorientować. Wiem, że są pozostawione znaki, iż to dzieci, ale na pierwsze szybkie czytanie to za mało IMHO. Jedno zdanie mogłoby rozjaśnić całą sytuację. Końcówka łopatologiczna, to samo trzeba było przekazać literacko. Pomysł OK, wykonanie słabuje.

Droga ślepców

Samymi uczuciami nie wstrząśnie się czytelnikiem, autor zrobił mnóstwo, żeby wzruszyć, ale to nie działa. Wszelkie wzruszenia muszą zastygnąć w literacką formę i być ekonomicznie dozowane. Tutaj są chwyty poniżej pasa, nieliterackie, plus znowu bezradnie doklejona końcówka. Pomysł cienki, wykonanie beznadziejne.

Edward

Dwie osoby stojące w rogu pokoju spoglądały na Edwarda. Gdyby skierował spojrzenie w ich stronę i wytężył wzrok nie myśląc przy tym wiele, być może zauważyłby jakąś różnicę, poświatę lub cień, mgiełkę,"

Różnicę między czym lub kim, tymi dwiema osobami? Niechlujne.
Goście nie rozmawiają między sobą, a tłumaczą czytelnikowi. Jest w tym opku jakaś tajemnica, dziwaczność, ale nie wiem, czy z zamierzenia, czy z niechlujstwa.

Heroizacja


- Słyszałeś, Brudas, o tym gościu, który w trakcie napadu na bank wyskoczył nagle w cyrkowym kostiumie, upierdzielił wszystko lepkim świństwem, obezwładniając bandytów, ale jednocześnie demolując pół banku? Wiesz, że to był jeden z zakładników? Chuderlawy student, któremu nic nie mogliśmy udowodnić. Albo ta staruszka, która zmieniła się nagle w kobietę-kota? Widziałeś to? Niezapomniany widok, zapewniam. Sześćdziesięciosiedmioletnia babcia w obcisłym lateksie, która powala agresywnego skina. Zidentyfikowaliśmy ją na podstawie monitoringu, ale nikt nie odważył się przedstawić zarzutów niepełnosprawnej emerytce, która ledwo chodzi o lasce...

To jest trudno przeczytać przy kompie, a co dopiero spontanicznie wygłosić na dachu z ganem i w stresie. Zły pomysł na zastrzyk informacyjny. Nienaturalne jak cholera.
Rozumiem konwencję gadatokliwą, ale nawet największy słowotok musi mieć wdzięk i rytm, najlepiej go sobie samemu wypowiedzieć na głos, zanim się go zapisze.

Janko muzykant


Janko nie był szczęśliwy.

"Był pastuchem na strusiej farmie w Mniwie Większej, na Podlasiu. Praca to była spokojna, lecz nie dawała mu satysfakcji. Mógł wprawdzie oddawać się bez przeszkód swej wielkiej pasji - grze na wierzbowej fujarce, czuł się jednak niedoceniony. Jego powołaniem było paść barany. "

Policz, ile na samym wstępie masz "był/ było/była". Na tak krótkim odcinku mógłbyś się bardziej postarać.
Pomysł karkołomny, przy lepszej technice zagrałoby, a tak się rozłazi w szwach.

Kamienne myśli

To akurat wiedziałem, że Martvej, bo sprawdzałem, kto wygrał. Chciałem szukać dziury w całym, ale się nie da. Styl, wyczucie i kontrola słowa oraz formy i emocji na poziomie zawrotnym, nieosiągalnym nawet dla wielu uznanych pisarzy. Perełka.

[jewgienij]

Ognistowłosa

Przyjęcie tak przyciężkawej stylistyki usprawiedliwić można by jedynie parodią, ale to nie parodia, a jeśli tak, to za mało widoczna.
Te "zaiste, jadła, trunki, przybytki, kibicie" to wata cukrowo -językowa, bólozębna. Rozluźnij się, przestań pisać correct, tylko się baw językiem.

Ostatnie przesłanie Crappa

Po tytule nawiązującym do Krappa i jego magnetofonu liczyłem na kozacką jazdę egzystencjalną. A tu banalnie, nie po beckettowsku, a po gimnazjalnemu.

Początek

Pędzące elektrony, nieco zdziwione własnym istnieniem, wirowały w szaleńczym tańcu, tworząc zarodki planet.

Elektrony? Wolne elektrony?

kształtowały się układy słoneczne,

Mamy jeden Układ Słoneczny, reszta to układy planetarne z jakimiś gwiazdami, z których żadna nie nazywa się Słońce.

Puenta z meteorytem niby jest, ale siedzi jej na karku za dużo znaków

[jewgienij]

Potęga literatury

Ten szort jest do kitu, ale masz umiejętności narracyjne superowe.


Prawo pogranicza

Budując dialogami, trzeba być mistrzem dialogów. Dajesz monologi, zamiast stwarzać napięcie. Nie wiesz, kiedy rozrzedzić, a kiedy zagęścić, wszystko idzie bez poczucia planu, nie panujesz nad tym.

[jewgienij]

Sens istnienia

Napisane po mistrzowsku, z wyczuciem każdego zakrętu we frazie. Gdyby nie martva, byłby to namber łan. Gratulacje dla warsztatu.

Sprawiedliwa najwyższa kara?

Świetne pierwsze zdanie. Potem jest coraz gorzej i gorzej.

Toy story

Znowu bezpośrednia gra na uczuciach bez uwzględnienia formy artystycznej. Na skróty się nie dojdzie, za łatwo by było.

Więzień

Pomysł ciekawy, ale wykonanie przyciężkawe. Czyli w sumie odpuszczone, choć przy większym wysiłku mogłoby być coś fajnego.

[jewgienij]

Wynalazek

Elektromagnesy jako wypychacze pocisków? Jaki żołnierz by to udźwignął, jeśliby nawet?
Jeden i drugi pomysł do bani. Literacki nawet bardziej. Za dużo waty, za mało treści.

Moje spóźnione punkty

Kamienne myśli

Sens istnienia

A tak się starałyśmy

Beze mnie

[dziko]

Jewgienij, dzięki za komentarze! W sumie to fajnie, że wątek wciąż żyje.

Acz z uwagami do "Ognistowłosej" trudno mi się zgodzić, może ich po prostu jej nie rozumiem. Konwencja jest, jaka jest - w miarę normalna, neutralna. "Jadło" czy "kibić" to nie jest językowe Bizancjum. Kruger z kolei zwrócił uwagę, że przydałoby się więcej stylizacji języka. Cóż, ciężko wszystkim dogodzić

A propos szorta "Wynalazek", to warto zajrzeć:

http://en.wikipedia.org/wiki/Railguns
http://en.wikipedia.org/wiki/Coilgun

Samo życie

[Kruger]

No proszę. I jak trudno coś nowego wymyśleć - zdawałoby się, pomysł nietypowy ale z grubsza możliwy, nie słyszałem a tu...

[shenra]

jewgienij, dzięki za dobre słowo

[jewgienij]

[Matrim]

[Agi]

[shenra]

Uraaaaaaaaaaa!

[Matrim]

[jewgienij]

To sobie modki i adminki słodzą

[shenra]

A użyszkodniczki się śmieją

[jewgienij]

I mamy ogólny fun zwany fanem.

Wreszcie luźna moderka. Fajnie.

[shenra]

jewgienij, szorta pisz na edycję Martvianą, a nie tu pitu pitu uskuteczniaj.

[Matrim]

[jewgienij]

[Agi]

jewgienij, nie marudź, tylko pisz.

[ivaine]

[jewgienij]

Muszę działać ekonomicznie