Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Niezwykłe przygody Wampira Miecia stukniętego na początku.
Autor Wiadomość
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22004
Skąd: Szmulki
Wysłany: 8 Listopada 2010, 12:53   Niezwykłe przygody Wampira Miecia stukniętego na początku.

Tak gwoli przypomnienia cytuję wyjątek ze swego wątku autorskiego:
I tak oto narodził się wampir Mieć, zwany Mieciem. Matką jego Nina Wum, Ojcem Przypadek.
Wampir Miecio jest osobnikiem okazałym, nosi wyszarzałą nieco pelerynkę. Nie cierpi dziewic, nie lubi gdy za nim wołają: "Batman, Batman"! Uwielbia czosnek i komunikację miejską.
Jest też erotomanem i tzw. dniarzem.

Szanowna publiko ogłaszam konkurs na stringi z przygodami Wampira Miecia. Text nie może przekroczyć 1800 znaków (ze spacjami). Termin nadsyłania privów: od dziś dwa tygodnie. Najlepsze utwory będą nagrodzone: uścisk dłoni prezesa i prezent okolicznościowy. Zostaną też rozpropagowane wśród młodzi reytańskiej.
Jury w składzie ja i osoby doproszone ma prawo nie przyznać nagród, zmienić warunki w trakcie i tym podobne. Próby wpływania na na jury (przekupstwo, podlizywanie się, oczy shreka) mile widziane.
Czas, start!

Niestety zainteresowanie Mieciem nie było zbyt wielkie, a może wyzwanie za trudne? Tym większe uznanie dla tych, którzy to wyzwanie podjęli. Efekt jest zabawny i wart upublicznienia. Autorzy nie umawiając się rozpoczęli spisywanie żywotu Miecia, i dobrze im poszło. Co prawda mam wielkie pretensje do Matki Miecia, bo rozpoczęła i urwała historię, która bardzo mnie zainteresowała… Nino jeszcze!
Prezentuję utwory w wersji surowej, bez jakiejkolwiek ingerencji. Miłej zabawy! A może ktoś jeszcze przypomni sobie jakąś przygodę groźnego dniarza i erotomana?


terebka

Wywiad z Mieciem

Mężczyzna westchnął, przy czym ramiona niemalże podjechały mu po same uszy.
– I to by było na tyle. Kobiety. Imprezy. To wszystko się zaczęło wraz z mym nowym, nocnym trybem życia. Ale to już koniec, rozumiesz? Zęby okazały się sztuczne a za krew, pitą przy świadkach, robił zwykły sok wiśniowy. Kobitki strasznie to wszystko kręciło, lubiły mierzwić włosy na mej klatce piersiowej i wołać do mnie: „Ty zwierzaku”. Ale ja już dłużej nie mogę. Wypaliłem się. Zapach wiśniowy mnie odrzuca, a na samą myśl, że mógłbym włożyć to plastikowe coś do ust, robi mi się niedobrze. Potrzebuję jakiegoś kopa. Dopalacza. Czegoś, co sprawi, że z Miecia na powrót stanę się Mieczysławem. Ten wywiad to świetna myśl. Być może pomoże mi odkryć w sobie świeższe pokłady „wampirzej” natury. A tak, nawiasem mówiąc, jak się o mnie dowiedziałeś?
Dziennikarz uśmiechnął się, dziwnie jakoś, zaciśniętymi wargami.
– Jesteś sławny. Wszyscy mówią tylko o tobie. Wywiad z taką znakomitością zwiększy prestiż naszego tygodnika.
Miecio westchnął ponownie.
– Tak ładnie potrafisz mówić. I słuchać. Strasznie mi pomogłeś. Z chęcią bym się czymś odwdzięczył, ale, sam rozumiesz. Nie mam nic. Prócz tego.
Wyciągnął z kieszonki na piersi sztuczne zęby i kłapnął nimi przed dziennikarzem teatralnie. Uśmiech żurnalisty poszerzył się, przy czym warga ani na chwilę nie straciła kontaktu z drugą wargą
– A wiesz, że jest coś, w czym mógłbyś mi pomóc? Jestem nowy w mieście. Potrzebuję kontaktów. Potrzebuję kogoś, kto pozna mnie ze „światkiem”, kogoś takiego jak ty.
Miecio otworzył usta i przełknął ślinę – dziennikarz jeszcze przed chwilą siedział po drugiej stronie stołu, teraz zaś pochylał się nad nim, blada twarz przy bladej twarzy. Nie zajęło mu to nawet ćwierci sekundy. A potem pokazał Mieciowi swoje uzębienie.


***



Nina Wum

Wampir Mieć

Drogie dziewczynki i chłopcy. Również i do chłopców się zwracam.W końcu żyjemy w czasach pełnych transgresji, coming-outów i różnych takich.
Zło bynajmniej nie czai się tam, gdzie się go odruchowo spodziewacie.
Wielu z Was słówko „wampir” przywodzi na myśl kiczowaty zamek o oknach pełnych witraży. Względnie - klub nocny w kamienicznym loszku, z zapachem opium i draperiami. Na tle draperii obowiązkowo blade, uszminkowane dziewice, wyginające się w lubieżnym tańcu. Dżentelmeni z błyskiem w oku, w brokatowych kamizelkach. Wszystko to są głupstwa.
Miejsca podobne do opisanego istnieją wyłącznie w filmach. Tylko po to, by bohater mógł je efektownie zdemolować. Lub chociaż przegalopować po stole, strącając zeń świeczniki w stylu art deco.
Żaden autentyczny miłośnik polowań nie spędza życia w pubie dla myśliwych.
Do czego miałby tam strzelać, u licha? Do wypchanej głowy nosorożca?
Moi mili, jeśli naprawdę interesuje was wampir (pytam: „jeżeli”, a nie „po kiego grzyba”, gdyż nie jestem waszą mamą, terapeutą od pracy z trudną młodzieżą ani niczym takim) musicie otworzyć oczy. Te niewinne, czyste, złaknione niesamowitości oczęta wasze. Otwórzcie je szeroko. Porzućcie myśl o żabotach, gorsetach i całym tym pseudogotyckim straganie. Tak, wiem. Życie jest okrutne. Ale nieżycie też.
Idźcie do biblioteki miejskiej.
Narodowa w Warszawie nadaje się idealnie. Doprawdy trudno byłoby znaleźć miejsce mniej dekadenckie. Rześki i rzeczowy peerel sprawuje władzę w tych murach. Spójrzcie na ściany, pokryte lastrykiem w czarownym odcieniu owsianki! Szatniarka ma minę, jakby pożarła ligninę. Tres bien. W pogardzie mając katalog komputerowy, skieruj, dziewczynko lub chłopcze, swe kroki w stronę drewnianych szaf, wypełnionych skrzypiącymi szufladkami.
W powietrzu unosi się zapach czcigodnego kurzu i pasty do podłóg.
Tam go znajdziecie. Dość wysoki, z brzuszkiem. Posiwiałe włosy zbiera na karku w jakiś taki ni to supeł, ni koczek – nieporadna inspiracja fryzurami z filmów samurajskich.
Ubrany jest w sztruksy, buty treki i zieloną kurtkę typu parka.
Przywiązuje się do swoich ubrań, więc wszystko to jest raczej wysłużone, wręcz wyblakłe. Poły wiecznie rozpiętej parki powiewają za nim, lecz bez wdzięku.
Jedno oko ma w kolorze miodu, drugie bladobłękitne i przejrzyste. To oraz roztargniony, bezradny uśmiech kogoś, kto lepiej radzi sobie z książkami, niż z ludźmi, sprawiło kiedyś, że pewna kobieta postanowiła za niego wyjść.
Oto nasz człowiek. Nazywa się Mieczysław Bździąkszcz Stawuła - Sztypulewski.
Urodził się, gdy takie nazwiska były jeszcze w modzie.
Nie podchodźcie do niego, chłopcy i dziewczęta. Mówię poważnie.
Już lepiej włóczcie się po nocnych klubach. Lepiej biegajcie po ciemnych ulicach.
W ciemności nic wam od Miecia nie grozi. On nocą odsypia dzień.
_
Matrim
Siła woli

Czosnek zwisał z gałęzi. Piękny, nieskalany, ciasno spleciony warkocz dyndał sobie spokojnie na wietrze. Bronił się dzielnie, choć przeciwnik był nie lada. Wampir Miecio stał na parkowej ścieżce, otulony płaszczem od stóp do głów i próbował wzrokiem zmusić warkocz do spadnięcia na ziemię.
- A nief to dundef śfifnie! - zaskrzeczał zdenerwowany Miecio po kolejnej nieudanej próbie i pogroził wiszącej przyprawie. - Ja fi jefce pokafę!
Ułożył prawą brew w podręcznikowej pozycji Złego Oka i wysilił spojrzenie ponownie.
Zawiał wiatr, warkocz zamajtał, a Miecio pufnął nerwowo odwracając wzrok.
- Mógłbyś po prostu wejść i go zdjąć - rozległ się głęboki, znudzony głos. Niewielki nietoperz wisiał spokojnie niedaleko czosnkowej pętli. Głową w dół, oczywista. - Zaoszczędziłbyś fatygi.
- Famknij się, Myfaty, bo pofnaf pofęgę mej mofy na fym fątłym fiele - Miecio uniósł palec w ostrzegawczym geście.
- Akurat. - Myszaty nie przejął się wcale. Zwinął błoniaste skrzydła i pogwizdując radośnie przesunął się teatralnie w kierunku czosnku.
- Nie fróbuj go rufyć…
Nietoperz przesunął się bliżej i powoli wyprostował jedno skrzydło.
- Fój fłaby umyfł mi fię nie opfe! - zakrzyknął Miecio.
Zakończone pazurkiem skrzydło dotknęło jednej z czosnkowych główek, wbiło się w nią i ściągnęło z gałęzi. Warkocz upadł z chrzęstem u stóp wampira. Blady rumieniec okrasił lico Miecia, gdy podniósł warkocz i zarzucił go sobie zawadiacko na szyję.
- Fiła mej foli to fprafiła, fłaba iftoto… - mruknął cichutko. - To ja kafałem fi to zfucić.
- Ależ oczywiście - odmruknął Myszaty, po czym owinął się skrzydłami. - A teraz każ mi iść spać, z łaski swojej.
- Zafnij… Zafnij fnem niefprafiedlifym.
Wampir Miecio usiadł pod drzewem i delikatnie pogładził jedną z czosnkowym główek. Jego oczy zalśniły dziwnym blaskiem.
- Mój fffkarb…
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
mBiko 
Кощей


Posty: 17377
Skąd: The Boat
Wysłany: 8 Listopada 2010, 19:39   

Zaprawdę dorodne okazy Mieczysławów.
_________________
Wcale nie jestem pod wypływem kolaholu niek jaktórzy w zas pogli momyśleć.
Nie niestem jawet wpiłowie tak pojany jak pożecie mymyśleć.
 
 
Martva 
Kylo Ren


Posty: 30898
Skąd: Kraków
Wysłany: 8 Listopada 2010, 19:39   

Urocze wszystkie :bravo
_________________
Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.

skarby
szorty
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39279
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 8 Listopada 2010, 20:35   

Udane te wampiry :bravo
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 8 Listopada 2010, 20:49   

Aż strach się bać tych Mieciów :mrgreen:
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22004
Skąd: Szmulki
Wysłany: 8 Listopada 2010, 21:14   

Najfajniejsze że tworzą razem pewną całostkę, brakuje tylko odcinka w którym Mieć stracił ząbki i zaczął tragicznie seplenić. No i Myszaty wywarł na mnie POTWORNE wrażenie.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 8 Listopada 2010, 21:17   

Kruk Siwy, ja myślę, że to właśnie zęby przeszkadzają mu mówić wyraźnie, a nie ich brak.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22004
Skąd: Szmulki
Wysłany: 8 Listopada 2010, 21:19   

To dawaj o tym opowieść. Wmontuje się. Miecio Szablastozęby i jego trupa. Taki tytuł mi przyszedł do głowy. Ale się nie upieram.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 8 Listopada 2010, 22:41   

niby napisałem. ale wyszło mi prawie dwa i pół tysiąca znaków. i nie ma trupa. znaczy trupy.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22004
Skąd: Szmulki
Wysłany: 8 Listopada 2010, 22:50   

Dawaj. Albowiem prze chwilą dotarł do mnie kolejny Mieć. Co prawda jakiś dziwny... obawiam się że to apokryf albo i urban legend.

dalambert

Mieciu W.


Miecio trząsł się z zimna, niewyspania i złości w zatłoczonym tramwaju. Przylepiony do szyby jak glonojad miał za złe wszystko i wszystkim. Zwłaszcza wkurzało go towarzystwo z którym ostatnio mieszkał.
Muszę zmienić lokum – myślał – podziemia były bezpieczne, ale te nocne harce, libacje i hulanki. Nie znosił tego, on w nocy odsypiał trudy dnia. Dnia i pracy, i to dobrej pracy z dostępem do ukochanego napoju. Fakt - w pracy też się pogorszyło. Nowa dyrektorka i jej pomysły groziły totalną zawieruchą i wręcz upadkiem jakże potrzebnej instytucji.

- Doktorze, doktorze Mieczysławie ..
Młoda pielęgniarka była wyraźnie spanikowania – ta nowa dyrektorka pana wzywa , natychmiast.
Mieczysław ze złością przerwał sprawdzanie jakości świeżo utoczonej z honorowych dawców krwi, była niezła, i ruszył korytarzem saskokępnej Stacji krwiodawstwa..
Cos trzeba było zrobić , pracował tu od ładnych paru lat, krew świeża, pielęgniareczki młode, stażystki wprost wymarzone, ale nowa dyrektorka, tfuu... pełna pomysłów, zmian, ulepszeń i oczywiście oszczędności.
Otworzył drzwi gabinetu i od progu usłyszał:
-Ruszam z programem naprawczym, zaczniemy od...
Uśmiechnął się zniewalająco, wyminął biurko i pochylił się nad smukłą szyjką energicznej pani dyrektor.
Błysnęły wysuwające się kły...

Komisja orzekła, że nagłe zatrzymanie akcji serca było wynikiem dziwnej choroby krwi i braku hemoglobiny. Szef spojrzał głęboko w przepastne oczy Miecia...
- Tak.. Decyzję podejmę od razu, zatwierdzenie to formalność . Taki człowiek jak PAN najlepiej zrealizuje tu wytyczne Narodowego Funduszu Zdrowia.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 8 Listopada 2010, 22:53   

Czyli to Miecio doi służbę zdrowia...
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22004
Skąd: Szmulki
Wysłany: 8 Listopada 2010, 22:54   

Sssie...
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 8 Listopada 2010, 22:59   

kurde, mnie gdzieś umknęła ta zabawa. gdyby nie spotkanie z Kasztelanem [niepasteryzowanym] to bym już spał. Matrim, daj następnym razem znać na pw jak będzie coś takiego.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22004
Skąd: Szmulki
Wysłany: 8 Listopada 2010, 23:03   

A jednak dziecię Przypadku i Niny Wum jest prężne i rozwija się w zupełnie dziwacznych kierunkach. Morał z poniższej opowieści brzmi jak mniemam: Miecio był, jest i będzie. Na wiek wieków...

baranek

Miecio był smutny.
Czuł się strasznie samotny. Nie miał, jak to się mówi, do kogo gęby otworzyć. To znaczy, z powodu nadmiaru uzębienia, gębę miał otwartą cały czas, jednakże było to otwarcie zupełnie bezproduktywne. Przynajmniej z konwersacyjnego punktu widzenia.
O z jakąś rozkoszą zamieniłby z kimś choć kilka słów!
Westchnął. Ciężko i świszcząco. Oraz cokolwiek gwizdliwie. Wspomniany już nadmiar uzębienia zawsze powodował dodatkowe efekty dźwiękowe podczas wzdychania. Podczas zwykłego oddychania również, chociaż wtedy, przyznać trzeba, nie były one zbyt imponujące. Te efekty.
Miecio zadarł głowę i spojrzał na dno jaskini. Popatrzył na krzątających się ludzi…
- Luzie! Tef mi coś! – prychnął pogardliwie. – Kudy wam jefce do luzi, pokfaki.
Widok nie do końca może jeszcze ludzkich postaci wywołał jednak u Miecia delikatne skurcze żołądka.
- Czaf chyfa na małą pfekąskę – pomyślał.
Jak być może zauważyliście, dwukrotnie już wspomniana przypadłość stomatologiczna sprawiała, że Miecio seplenił nawet w myślach. Nikomu to jednak nie przeszkadzało. Bo niby komu miałoby przeszkadzać.
Rozwinął błoniaste skrzydełka i runął w górę. Przynajmniej z jego perspektywy w górę.
Trafił prosto w płonące na środku jaskini ognisko.
- O kuffa! – wrzasnął donośnie, choć ze znanych już powodów, niewyraźnie. I wciąż wrzeszcząc wybiegł z jaskini.

- Co to było? – zapytał Nugra wskazując kciukiem (przeciwstawnym) znikającą w otworze wejściowym niewielką kometę.
Szaman Mbutu, do którego skierowane było to pytanie, nie miał pojęcia. Ale przecież był szamanem nie dlatego, że przyznawał się do niewiedzy.
- To duch Wielkiego Tygrysa – zaimprowizował - pragnący zemsty za śmierć jednego ze swych dzieci.
Pogładził pieszczotliwie pręgowaną skórę, na którą siedział.
- Widziałeś przecież te zęby – dodał jeszcze na wszelki wypadek, aby uniknąć dalszych pytań.
Nugra widział. Wyraźnie. Duch Wielkiego Tygrysa był bardzo materialny. Jak na ducha. Ale nie dyskutował z szamanem. Przecież to nie spory z Mbutu sprawiły, że był przywódcą stada.
Poszedł poprawić zdemolowane nieco przez Miecia ognisko.
- Ten pomysł z pocieraniem patyków nie był zły. Żeby tylko nie było z tego kiedyś jakiegoś nieszczęścia.

Poparzony i obolały Miecio postanowił zaszyć się gdzieś i przeczekać. W końcu nie pierwszy już raz widział jak historia ludzkości zatacza koło.
- Fyle do anfyku – myślał przygotowując się do hibernacji w małej grocie. – Fófniej to juf fędzie z gófki.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 8 Listopada 2010, 23:16   

baranek, dobrze :) Chociaż, gdy Kruk wspomniał, że dwa teksty już ma, to obstawiałem, że jeden jest twój na bank :)
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 8 Listopada 2010, 23:20   

no kiedy Kruk napisał, że go przez jakiś czas nie będzie, to rzadko do niego zaglądam. mam obiecany na mikołajki 'Sen o złotym cesarstwie' to wtedy chciałem zajrzeć i podzielić się doznaniami.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 8 Listopada 2010, 23:24   

Coraz bardziej mi się tu podoba :mrgreen:
 
 
Arya 
Stefan Sławiński


Posty: 2628
Skąd: Lublin
Wysłany: 9 Listopada 2010, 21:11   

Godzilla napisał/a
Coraz bardziej mi się tu podoba :mrgreen:

Mnie też :D
 
 
mBiko 
Кощей


Posty: 17377
Skąd: The Boat
Wysłany: 9 Listopada 2010, 21:36   

Może uda się podciągnąć to wszystko pod jakiś rezerwat i zdobyć fundusze unijne na ochronę Miecia?
_________________
Wcale nie jestem pod wypływem kolaholu niek jaktórzy w zas pogli momyśleć.
Nie niestem jawet wpiłowie tak pojany jak pożecie mymyśleć.
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 9 Listopada 2010, 21:40   

odwieczne pytanie: być czy mieć? oczywiście, że Mieć. a właściwie - Miecio.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22004
Skąd: Szmulki
Wysłany: 9 Listopada 2010, 21:50   

Zastanawiam się, poważnie się zastanawiam czy najbliższy kumpel Miecia nie miał na imię Być. Na co dzień - Bycio.

Ostatnio widziano ich razem gdy nucąc: wsiąść do pociągu byle jakiego udawali się na peron, gdzie obok pociągu do Hogwartu zatrzymuje się pociąg do Pasmanterii.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 9 Listopada 2010, 22:14   

No i kurde, będę musiała wampiry haftować.
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 9 Listopada 2010, 22:15   

Po kilku nalewkach śpiewają również:
Cytat
Bo gdybym się jeszcze odrodzić miał znów, to tyyylko we Lwoooowieeee, ta joj!


A właściwie to "Bo gdyfym...".
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 9 Listopada 2010, 22:16   

Godzilla, byle nie krzyżykiem.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Zgaga 
Nerwus


Posty: 5716
Skąd: Grochów
Wysłany: 14 Listopada 2010, 10:10   

Godzilla napisał/a
No i kurde, będę musiała wampiry haftować.

Zawsze będziesz mogła liczyć na wdzięczną pomoc: Daj no tego ząbka, nitkę trzeba uciąć.
_________________
Posiadanie książki jest formą lektury
- J. Pilch
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 22004
Skąd: Szmulki
Wysłany: 14 Listopada 2010, 12:08   

Ty Zgaga, nie pitol ino powiedz czy ci się Mieć podoba! I dlaczego nie!
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Zgaga 
Nerwus


Posty: 5716
Skąd: Grochów
Wysłany: 14 Listopada 2010, 13:38   

:mrgreen: Niektóre pomysły rozwalające i powalające...
A poza tym, parafrazując: jaki kraj taki wampir. :mrgreen:
_________________
Posiadanie książki jest formą lektury
- J. Pilch
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 14 Listopada 2010, 15:43   



:D
 
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 14 Listopada 2010, 15:58   

terebka :) A który to Mieć?
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 14 Listopada 2010, 16:01   

Ten przy oknie (okno jest poza kadrem). W końcu to Dniarz.
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group