Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Dan Brown i jego kody
Autor Wiadomość
kruczywiatr 
Alien


Posty: 375
Skąd: Wejherowo
Wysłany: 14 Listopada 2005, 15:25   Dan Brown i jego kody

Ostatnio przeczytałem "Anioły i Demony", a obecnie jestem w trakcie lektury Kodu Leonarda. Oprócz zdecydowanie antyreligijnego wydźwięku (kojarzy mi się on z gnostycyzmem), nie do przeoczenia jest dbałość o detale. Poza tym autor chyba sam siebie obsadził w roli Langdona (podbródek z dołkiem, mocno zarysowana szczęka, ino włosy ciemne :P ). Książki sprawnie napisane (jak na wykładowcę literatury przystało) i posiadające skomplikowane intrygi. Jednakowoż przy czytaniu drugiego dzieła tego autora dostrzegam pewnien schematyzm. Widać też, że autor korzystał z pomocy wielu osób (choćby małżonka), stąd zapewne ta głębia szczegółów. Ciekawi mnie, jak długo trwają przygotowania do tego typu książki.
_________________
FORTI ET FIDELI NIHIL DIFFICILE
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 14 Listopada 2005, 15:39   

Nie czytałam żadnej książki Browna, ale słyszałam o występujących tam rewelacjach natury naukowej. Typu: tajne stowarzyszenia na całym świecie używają języka angielskiego (a to ciekawe), gdyż jest on wolny od naleciałości łacińskich (jeszcze ciekawsze). Nie wiem, czy to świadczy o dobrym przygotowaniu autora:)
Podobno bohaterowie przez całą książkę głowią się nad odcyfrowaniem lustrzanego pisma, którym lubił się posługiwac da Vinci... No, jeśli to prawda, na pewno nie świadczy dobrze o ich inteligencji;P
Ależ mnie dzisiaj wzięło na narzekanie:/

Jeśli masz ochotę na teorie spiskowe, polecam "Wahadło Focaulta" Eco. Jest dobrze (jak na moje oko laika) podbudowane naukowo, a przy tym złośliwe i niekoniecznie na serio. Podobną gra czytelnikowi na nosie Perez Reverte w "Klubie Dumas" (tu tematyka nieco lżejsza), a do Graalów i takich tam fajnie nawiązuje Łysiak w "Kielichu".
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Margot 
Connor MacLeod


Posty: 1593
Skąd: Twierdza Wrocław
Wysłany: 14 Listopada 2005, 15:57   

"Wahadło..." Eco jest trudne w odbiorze. Ale ciekawa pozycja, fakt, polecam. Chociaż fizyk - Adam Cebula - twierdzi, ze tytułowe wahadło jest źle opisane/skonstruowane w powieści (niestety, upośledzenie fizyczne nie pozwala mi osobiście powiedzieć, na czym polega błąd, odsyłam do Źródła).

A "Kod..." pęka od kreatywnego podejścia do faktów historycznych. Lustrzane pismo, to po prostu drobiazg (wiadomo, Brown jest praworęczny, heh!).
Niemniej, trzeba przyznać, że powieść ma pięknej urody strukturę, nieobecną w "Aniołach..." i fajną intrygę => tropienie po symbolach (obie powieści). Czyta się dobrze, choć może za bardzo przypomina to amerykańskie filmy o Bondzie => w "Aniołach..." skok z helikoptera, w "Kodzie..." np. sposób, w jaki się bohater wydostaje z Luwru.

Znaczy: nie ma nic złego w przeczytaniu Browna, pod warunkiem, że niewiarę się powiesi na mocnym kołku. Poza tym, osobiście już nie przeczytam po raz drugi, to pewne :mrgreen:

Swoją drogą, to temat dyżurny na wielu forach => wcześniej czy później wypłynie :D
_________________
Bo jatek było za mało
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 14 Listopada 2005, 16:03   

Źle powieściowo skonstruowane? A to ciekawe. Ja jestem dziecko metafizyczne i z opisu zrozumiałam tyle, co występująca w pierwszym rozdziale panienka. Jest na stykach dwóch biegunów, więc tego styku nie ma, więc się kręci;-PP Czas to zmienić. Dziesięć kilometrów od mojego legowiska pokazują Fukadło - w końcu kiedyś się przejdę, pokontempluję i wysłucham naukowego objaśnienia dla pospólstwa.
A Eco i tak jest fajny:)

Przepraszam za offtop.
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Margot 
Connor MacLeod


Posty: 1593
Skąd: Twierdza Wrocław
Wysłany: 14 Listopada 2005, 16:11   

Powieść jest skonstruowana znakomicie, w końcu robił ją spec od struktur => nie imputuj mi znaczeń, których absolutnie nie napisałam, Haletho. W powieści to wahadło jest źle skonstruowane/opisane. Tak mi mówił Adam Cebula, że jest tam błąd. Niestety, jaki, nie umiem powiedzieć, bo humanista co prawda, wie, gdzie szukać informacji, ale nie wszystkie informacje jest w stanie pojąć. To jedna z tych, które są poza moim zasięgiem poznawczym :D
_________________
Bo jatek było za mało
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 14 Listopada 2005, 16:13   

Powtórzyłam po tobie, że wahadło jest w powieści źle skonstruowane, a nie, że powieść "Wahadło" jest źle skonstruowana:) EOT:))
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Angelus 
Han Solo


Posty: 804
Skąd: z Germanii
Wysłany: 14 Listopada 2005, 16:36   

Czytałam zarówno "Kod Leonarda" jak i "Anioły i demony" i pod względem konstrukcyjnym, obie powieści sa niemal identyczne ale i świetnie napisane bo czyta się je lekko i przyjemnie.Temat spiskowy i religijny zawarty w "Kodzie..." nie był dla mnie nowością ponieważ o Graalu, Jezusie i Magdalenie oraz Zakonie Syjonu czytałam juz wcześniej sporo ciekawszych publikacji i ten temat nie byl mi obcy.Rozbawił mnie ten cały szum wokół "Kodu..." i jego heretyckich motywów, bo bardziej heretyckie książki czytałam, jak choćby "Święty Graal, Święta Krew", wokół której nikt szumu nie robił.Brown najwyraźniej czerpał swą wiedzę min z tej pozycji.
Książki Browna to sprawnie napisane powieści sensacyjne, fikcja literacka, która stała się hitem i zbulwersowala wiele osób wyłącznie z powodu poruszanego w niej tematu katolickiego, sprzecznego z wiedzą i wiarą milionów ludzi na całym świecie.Ja traktuję je jak fikcję i nie mam ochoty spalić autora na stosie za głoszone herezje.Niestety dla niektórych czasy Inkwizycji jak widać nie minęły... :wink:
_________________
Nie wylewaj wacpan piwa.:)
 
 
 
Ariah 
Yoda


Posty: 896
Skąd: Sopot
Wysłany: 14 Listopada 2005, 16:45   

A ja przez Kod nie przerbnełam za pierwszym razem bo zraził mnie schematyzm. Takie to absolutnie prostacko amerykańskie, język łatwiutki, żadnych wygibasów natury narracyjnej.

Przeczytałam wszystko jak dobrą komedyjkę, coś co można podawać jako typowa powieść pisana z myślą o scenariuszu filmowym.

Anioły zaczynają się niemal identycznie, klisze fabularne biją po oczach jak halogeny.

Nie mój typ literatury, nawet rozrywkowej. Męczę się na myśl, że takie barachło ma fanów na całym świecie a w filmie gra Tom Hanks (podobno Langdon był dość przystojny... A to ciekawe...)
_________________
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
Oscar Wilde
 
 
Margot 
Connor MacLeod


Posty: 1593
Skąd: Twierdza Wrocław
Wysłany: 14 Listopada 2005, 17:24   

Haletha napisał/a
Powtórzyłam po tobie, że wahadło jest w powieści źle skonstruowane, a nie, że powieść Wahadło jest źle skonstruowana:) EOT:))

Przepraszam, Haletho, grzech nadinterpretacji popełniłam. I też EOT :) )
_________________
Bo jatek było za mało
 
 
sulka 
Indiana Jones


Posty: 421
Skąd: Kaczogród :/
Wysłany: 14 Listopada 2005, 22:44   

U mnie przy "Kodzie..." kolek wytrzymal, ba, nawet mnie to wszystko wciagnelo. Nastepnie przeczytalem "Cyfrowa twierdze" i po prostu szlag mnie trafil :evil: , takich glupot to ja juz dawno nie widzialem. Fantastyka fantastyka ale sa pewne granice :roll:
_________________
That is not dead which can eternal lie,
Yet with strange æons even death may die.
 
 
Czereśnia 
Jaskier

Posty: 84
Skąd: Poznań
Wysłany: 16 Listopada 2005, 21:11   

Zjadlam i strawilam jakos "Kod Leonarda", bo to niby mialo byc porywajace, spiskowe i ogolnie rewelacyjne. Ale bylo tylko przecietne; Brown odrobil zadanie domowe, jesli chodzi o przygotowanie w zakresie historii sztuki (tak mysle :P ), ale sama powiesc... Dziwie sie, ze mozna wydac cos napisanego tak kulawym jezykiem - proste toto, zadnej finezji, potencjal nawet duzy, ale wykonanie... :twisted: Poza tym nie czulam satysfakcji po rozwiazaniu intrygi (to o rycerzu juz bylo zbyt mocno udziwnione imo, jakby zbraklo Brownowi rozpedu na dotrzymanie do konca w klimacie calkowitej nierozwiazywalnej zagadki), a jedyne, co zostalo, to mocno namieszane w glowie...

Za to moja niewiara spada z kolka regularnie, gdy czytam streszczenie z tylu okladki kolejnej powiesci Browna. A sam kolek pekl z trzaskiem na notce z ksiazki o tych kodach nie do zlamania :lol:
_________________
Uwaga! Mam licencjat ze śwarnetyki i nie zawaham się go użyć.
 
 
sulka 
Indiana Jones


Posty: 421
Skąd: Kaczogród :/
Wysłany: 16 Listopada 2005, 22:41   

Nooo ja wlasnie wszystkie ksiazki Browna dostalem w prezencie, wiec nie pozostalo nic innego jak przeczytac, a z tym kodem to ludzilem sie chociaz, ze Brown cos sensownego wymyslil. Mylilem sie :?

Chyba sobie odpuszcze kolejne ksiazki ("Zwodniczy punkt" czy jakos tak... czytal ktos?), jest jeszcze tyle fajnych rzeczy do przeczytania :mrgreen:
_________________
That is not dead which can eternal lie,
Yet with strange æons even death may die.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 17 Listopada 2005, 07:47   

Przeczytałem wszystkie "browny" i nie narzekam - dobra literatura rozrywkowa. Oczywiście, że klisze fabularne są obecne, Brown czerpie garściami ze schematów literatury popularnej a i sam z siebie (te telefony w środku nocy...), ale robi to IMO na tyle sprawnie, że można się wciągnąć. Ilekroć jednak widzę zdjęcie Browna na okładce to się uśmiecham, bo ten dołeczek na brodzie, brązowa marynarka i czarny golf - wypisz, wymaluj Langdon, alteregoizm autora bije po oczach :lol:
Haletha napisał/a
Nie czytałam żadnej książki Browna, ale słyszałam o występujących tam rewelacjach natury naukowej. Typu: tajne stowarzyszenia na całym świecie używają języka angielskiego (a to ciekawe), gdyż jest on wolny od naleciałości łacińskich (jeszcze ciekawsze). Nie wiem, czy to świadczy o dobrym przygotowaniu autora:)
Podobno bohaterowie przez całą książkę głowią się nad odcyfrowaniem lustrzanego pisma, którym lubił się posługiwac da Vinci... No, jeśli to prawda, na pewno nie świadczy dobrze o ich inteligencji

No, to takie uproszczenie i radosne krytykanctwo, przyznajesz zresztą, że wzięło Cię na narzekanie :) Ja bym radził jednak najpierw przeczytać, bo wierz mi, aż tak banalne i głupie te ksiązki nie są. Nie wiem, kto Ci powiedział, że Brown produkuje się w nich na temat braku związków angielszczyzny z łaciną, ja przynajmniej takiej uwagi teraz nie kojarzę. Mam natomiast wrażenie, że gęsto sypiąc cytatami z języków romańskich i łaciny, lubi jakoś tak je konstruować, że czasem nawet nie trzeba ich tłumaczyć na angielski - same się przekładają.
Margot napisał/a
Czyta się dobrze, choć może za bardzo przypomina to amerykańskie filmy o Bondzie

Ian Fleming przewraca się w grobie z prędkoscią turbiny średniej wielkości :roll:

Sulka napisał/a
Chyba sobie odpuszcze kolejne ksiazki (Zwodniczy punkt czy jakos tak... czytal ktos?), jest jeszcze tyle fajnych rzeczy do przeczytania

"Cyfrowej fortecy" nie polecam - pierwsza książka Browna jest i najsłabsza, szczególnie irytyje główna bohaterka, niejaka Susasn, scharakteryzowana wpierw jako "IQ 170 na długich nogach", żeby potem całą powieść zadawać durne pytania i nic ale to nic nie rozumieć z tego, co się dzieje :x . Natomiast miłośnikom fantastyki zdecydowanie polecam "Zwodniczy punkt": taki dreszcz poczułem ostatnio, kiedy usłyszałem w radiu Clintona ogłaszajacego, że w marsjańskim meteorycie odkryto ślady życia. IMO świetne połączenie historii szpiegowsko-sensacyjnej z sf i politycznym thrillerem :bravo
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Margot 
Connor MacLeod


Posty: 1593
Skąd: Twierdza Wrocław
Wysłany: 17 Listopada 2005, 09:19   

Gustaw G.Garuga napisał/a
Margot napisał/a
Czyta się dobrze, choć może za bardzo przypomina to amerykańskie filmy o Bondzie

Ian Fleming przewraca się w grobie z prędkoscią turbiny średniej wielkości :roll:

Przepraszam, ale KTO produkował filmy? Bo że pisarz nie jest Amerykaninem, to dzieci wiedzą, ale filmy, o ile pamięć mnie nie myli, były amerykańskie (chyba jeden w kooperacji USA-Wlk.Brytania). Ergo: czemu się ma przewracać autor??? Przeiceż nie porównywałam do powieści?
_________________
Bo jatek było za mało
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 17 Listopada 2005, 09:51   

Pamieć Cię niestety Margot myli - wszystkie 20 "oficjalnych" Bondów było produkcjami brytyjskimi, 1 Bond "nieoficjalny" ("Nigdy nie mów nigdy") to dzieło hollywoodzkie!
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
sulka 
Indiana Jones


Posty: 421
Skąd: Kaczogród :/
Wysłany: 17 Listopada 2005, 10:37   

Hmm, jak by ci to powiedziec... wg imdb poprzednie produkcje byly USA/UK...
_________________
That is not dead which can eternal lie,
Yet with strange æons even death may die.
 
 
Margot 
Connor MacLeod


Posty: 1593
Skąd: Twierdza Wrocław
Wysłany: 17 Listopada 2005, 11:17   

Zgłupiałam. Zerknęłam nawet gdzieś, a tam napisane, że USA i rok "emisji". Na innych - USA/UK. To ja proszę o jakieś dane weryfikacyjne, bo naprawdę już nie wiem. :(

Jeżeli to były filmy angielskie, to, oczywiście, mój błąd - pójdę zatrzymać TurboFleminga stosownym rytuałem.
_________________
Bo jatek było za mało
 
 
Logan 
Paskud


Posty: 928
Skąd: Kraków
Wysłany: 17 Listopada 2005, 15:36   

Gustaw G.Garuga napisał/a
Natomiast miłośnikom fantastyki zdecydowanie polecam Zwodniczy punkt: taki dreszcz poczułem ostatnio, kiedy usłyszałem w radiu Clintona ogłaszajacego, że w marsjańskim meteorycie odkryto ślady życia. IMO świetne połączenie historii szpiegowsko-sensacyjnej z sf i politycznym thrillerem


Tutaj się Gustawie różnimy w odczuciach. Dla mnie "Zwodniczy punkt" to totalna kicha. Dawno nie czytałem tak słabej i schematycznej powieści. Jako żywo przypomina mi ta książka jeden z odcinków "X files", tyle że o wiele gorszy. Zresztą podobne odczucia mam po przeczytaniu jednej z nowszych powieści Crichtona, który kiedyś należał do moich ulubieńców. Nawet Clancy pisze ewidentnie słabe książki. Każdy oczywiście odbiera to po swojemu...
_________________
Życie to chytra sztuka! Jak tylko masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy...
 
 
sulka 
Indiana Jones


Posty: 421
Skąd: Kaczogród :/
Wysłany: 17 Listopada 2005, 16:27   

O taaak, stary Crichton to zdecydowane mniam, mniam.

Jego Jurassic Park zdecydowanie rozni sie od ekranizacji filmowej i to na duzy plus. "Andromeda znaczy smierc", "Czlowiek-terminal", "Kongo"; "Kuli" i "Komy" juz niestety nie czytalem. Gatunek okreslany jako techno-thriller. Ale najbardziej chyba podobaly mi sie jego kryminaly: specyficzny "Wielki skok na pociag" i mocno japonskie "Wschodzace slonce" (i tutaj tez film IMO wypada sporo gorzej, chociaz jak dla mnie jest niezly).

Co jeszcze warto przeczytac?
_________________
That is not dead which can eternal lie,
Yet with strange æons even death may die.
 
 
Logan 
Paskud


Posty: 928
Skąd: Kraków
Wysłany: 17 Listopada 2005, 16:36   

Mam propozycję. W tym topiku rozmawiajmy tylko o Misterze B., a polecajmy sobie dobre książki, nie tylko fantastyczne oczywiście, w nowootwartym temacie polecankowym.
_________________
Życie to chytra sztuka! Jak tylko masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy...
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 18 Listopada 2005, 04:34   

sulka napisał/a
Hmm, jak by ci to powiedziec... wg imdb poprzednie produkcje byly USA/UK...

Hmm... jak by Ci to powiedzieć... na imdb produkcja podana jest jako UK/USA... :wink:
Margot napisał/a
Zgłupiałam. Zerknęłam nawet gdzieś, a tam napisane, że USA i rok emisji. Na innych - USA/UK. To ja proszę o jakieś dane weryfikacyjne, bo naprawdę już nie wiem.
Jeżeli to były filmy angielskie, to, oczywiście, mój błąd - pójdę zatrzymać TurboFleminga stosownym rytuałem.

O tym, że filmy o Bondzie są brytyjskie świadczy nie tylko fakt, że reżyserzy, aktorzy, członkowie ekip itd. byli w przeważającej części Brytyjczykami, ale głównie to, że EON Productions, firma producencka będąca właścicielem praw do 007, ma siedzibę w Londynie, oraz to, że wiekszość filmów realizowana była w Pinewood Studios w Buckinghamshire.

Nie zamierzam oczywiście odmawiać Amerykanom zasług. Filmy, zwłaszcza późniejsze, były realizowane w koprodukcji z firmami amerykańskimi, a "ojciec filmowego Bonda", Albert Broccoli, był Amerykaninem włoskiego pochodzenia. Nie zmienia to faktu, że żaden chyba Bond nie był realizowany i produkowany w Hollywood.

Nie byłbym sobą, gdybym nie pokazał drugiej strony medalu. EON został niedawno przejęty przez międzynarodowe korporacje medialne z siedzibami w USA (chodzi chyba o MGM i Sony, ale nie chce mi się sprawdzać), za czasów Brosnana częściej zaczęli się pojawiać aktorzy amerykańscy itd. Na jednym z forów fanowskich, którego jestem użytkownikiem, zadałem wprost pytanie, na ile brytyjska jest produkcja Bonda. Większość z brytyjskich użytkowników odpowiedziała z żalem, że coraz mniej. Dopóki jednak EON i realizacja nie przeniosą się do Hollywood, mówienie, że Bondy to filmy amerykańskie będzie sporym nadużyciem.
Logan napisał/a
Tutaj się Gustawie różnimy w odczuciach. Dla mnie Zwodniczy punkt to totalna kicha. Dawno nie czytałem tak słabej i schematycznej powieści. Jako żywo przypomina mi ta książka jeden z odcinków X files, tyle że o wiele gorszy.

:shock: Rzeczywiście się różnimy! Dla mnie to najlepsza ksiązka Browna i jeden z lepszych thrillerów, jakie czytałem...
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
sulka 
Indiana Jones


Posty: 421
Skąd: Kaczogród :/
Wysłany: 18 Listopada 2005, 09:11   

To ja juz siedze cicho, na Bondzie sie az tak bardzo nie znam, tylko z ciekawosci sprawdzilem na imdb jak to faktycznie jest. Oddaje paleczke :wink:
_________________
That is not dead which can eternal lie,
Yet with strange æons even death may die.
 
 
Margot 
Connor MacLeod


Posty: 1593
Skąd: Twierdza Wrocław
Wysłany: 18 Listopada 2005, 10:08   

Idę rytuały odprawiać nad grobem IF. Gustawie, myślisz, że on nadal jak ta turbina??
Dziękuję za informację, mój błąd.
_________________
Bo jatek było za mało
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 18 Listopada 2005, 10:31   

Myślę, że IF spoczywa w spokoju :) A błąd niestety jest dość powszechny, ale znowu nie aż taki straszny, zwłaszcza, że za paręnaście lat, kiedy kinematografia anglosaska całkiem zleje się w jedno, przestanie być błędem w ogóle...
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 19 Listopada 2005, 01:41   

Garuga ma rację, Bondy sa raczej brytyjskie w sensie praw autorskich i produkcyjnych. ale chciałbym wam zwrócic uwage na taki szczegół, a propos sang real i spraw poruszanych w powieści Browna. Swego czasu chciałem sobie napisać coś podobnego, zasznurkowałem sobie nawet bibliotekę z Nag Hammadi - nasi to przetłumaczyli - troche researchu zrobiłem i taka refleksja mnie naszła. Czy ktos policzyl ilu dzisiaj potomków miałby ród Jezusowy, po 2000 lat? to niemal 100 pokoleń. Dzisiaj potomków Jezusa moglyby byc miliony.
 
 
Czereśnia 
Jaskier

Posty: 84
Skąd: Poznań
Wysłany: 20 Listopada 2005, 14:26   

NURS napisał/a
Dzisiaj potomków Jezusa moglyby byc miliony


Wszyscy jestesmy dziecmi Boga ;) - przy odpowiednio duzej dzietnosci... :lol:
_________________
Uwaga! Mam licencjat ze śwarnetyki i nie zawaham się go użyć.
 
 
hrabek 
Kapo di tutti frutti


Posty: 12475
Skąd: Szczecin
Wysłany: 20 Listopada 2005, 14:28   

A jaki to jest rod jezusowy, skoro sam Jezus umarl bezdzietny? A Maria miala jakies dzieci przed/po Jezusie? Bo tez nie slyszalem i zastanawia mnie to, skad nagle jacys potomkowie?
_________________
5 zdań na temat
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 20 Listopada 2005, 14:35   

"Mogłyby", "miałby", pisze NURS, gdybając sobie a propos "Kodu Leonarda" Dana Browna.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Margot 
Connor MacLeod


Posty: 1593
Skąd: Twierdza Wrocław
Wysłany: 20 Listopada 2005, 15:29   

count napisał/a
A jaki to jest rod jezusowy, skoro sam Jezus umarl bezdzietny? A Maria miala jakies dzieci przed/po Jezusie? Bo tez nie slyszalem i zastanawia mnie to, skad nagle jacys potomkowie?

Brown odgrzebał teorie z książki "Święty Graal, święta krew" M. Baigneta, R. Leigh i H.Lincolna, że Jezus ożenił się z Marią Magdaleną, miał z nią dzieci, które potem trafiły do Europy i dały początek dynastii Merowingów...
W oparciu o przypuszczenie, że porządny Żyd nie mógł być kawalerem :|
_________________
Bo jatek było za mało
 
 
Ariah 
Yoda


Posty: 896
Skąd: Sopot
Wysłany: 20 Listopada 2005, 16:10   

Dodając do tego, że Jezus braci posiadał -- o czym wspomina "nawet" Biblia :mrgreen: a co jest tłumaczone w doktrynie jako 'kuzyni', gdyż dogmat o niepokolanym poczęciu rozciąga się na całą długość życia Marii, tzn, ani przed ani po...
_________________
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
Oscar Wilde
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group