A szkoda, wielka szkoda. Ostatnio, z tego co widziałem, poniżej 30 nie schodzono, a przy "kontynuacjach" to doszło nawet do 45. Teraz... 14, w tym chyba dwa NN.
Co się stało?
Przybywajcie!
Boję się, że niektórzy obudzą się w niedzielę rano z tekstem... "a to już się skończyło?".
_________________ Mój nick, to imię i nazwisko. Mówcie mi po imieniu...
_________________ "Życie to taki dziwny teatr, gdzie tragedia miesza się z farsą, scenariusz piszą sami aktorzy, suflerem jest sumienie i nigdy nie wiadomo, kiedy otworzy się zapadnia."
Andrzej Majewski
Komentarze dedykuję naszej pani prowadzącej - miałam ochotę się wymigać (letnie lenistwo), ale na jej wyraźną prośbę biorę się za robotę.
Słów kilka o całości. Bez zachwytu. Szorty równo średnie w większości przypadków, z niewielkimi odchyłami w górę i w dół. Językowo poprawnie. W miarę... ale szczegóły później. Dało się czytać bez bólu zębów - i to największa zaleta edycji.
A teraz do rzeczy.
Mr. Sandman
<drepcze bosymi stopami po piasku><syczy z bólu><zakleja skaleczenie i patrzy na winowajcę jej stanu>Aha, i znalazłam w końcu twarz pięćsetletniego starca! I poparz co zrobiłeś?!<zmiażdżona przez nadepnięcie czaszka milczy skruszona>
Mam niejasne uczucie, że w poprzedniej edycji popełniłam błąd. Podpowiedziałam Autorowi, jak oszczędzać na znakach. Więc piszę jasno i wyraźnie, kapitalikami, coby było dobrze widać: ZJADANIE SPACJI PO MYŚLNIKACH NIE JEST, powtarzam, NIE JEST DOBRYM POMYSŁEM NA OSZCZĘDZENIE ZNAKÓW!!
Jako że tekst składa się w dużym procencie z dialogów, wygląda to po prostu fatalnie. Tak się nie robi, drogi Autorze.
O treści: eee, to miał być horror, tak? Bo nie wiem, czy mogę się śmiać. A wizja pięćsetletniej twarzy wystającej z piasku, która każe się odsunąć, bo się niemal na niej stoi wzbudza we mnie nieposkromioną ochotę na chichotanie. Do tego dochodzi samobieżna łapka rodem z Addamsów, tu pełniąca rolę chłopca na posyłki.
Po przemyśleniu: postanawiam zignorować śmiertelnie poważny ton tekstu i traktuję go jak niezłą, choć nieplanowana komedię.
3/10
Templariusz
<pracowicie szuka sensu w końcówce szorta><przypadkowo spogląda na swój czerwony zimowy kożuch, wywieszony na szafę celem wywietrzenia><na szafie wymalowane są niebieskozielone kwiaty>O, jaka ładna analogia... Pasuje jak kwiatek do kożucha.
To byłby niezły tekst. Podobało mi się wykorzystanie jednej z legend o Templariuszach, podobał opis obrzędu inicjacji. Stylizacja języka też niczego sobie, znacznie bardziej udana niż w jednym z szortów poniżej (ale o tym dalej). I byłby to jeden z faworytów, gdyby nie nieszczęsna końcówka. Sprawia ona nieodparte wrażenie, ze Autor nie miał absolutnie pomysłu na sensowne zakończenie tekstu, doładował więc zakończenie otwarte. Otwarte, rozdarte i dyndające na wsie strony. I tak z porządnego tekstu za pomocą jednego akapitu udało się zrobić Autorowi niewiadomoco. Coś na kształt prologu/pierwszych akapitów czegoś dłuższego. Bo samo przestało się bronić jako zamknięta całość.
Rozczarowałam się - miało być tak pięknie, wyszło jak zwykle.
5,5/10
Trochę pomieszany to tekst. Z jednej strony mamy dążenie do nirwany i reinkarnację, a więc nawiązanie wprost do buddyzmu. Z drugiej - "O Boże", czyli zwrot do boga chrześcijan spod krzyża. Żyd powiedziałby "O Iehowo" (bo wiadomo, że Iehova pisze się przez I ), muzułmanin "O Allachu". To jak to jest? Wymieszało się celowo, czy przypadkiem?
Cytat
czekać na starcze uwiądy oraz sklerozę nosiciela.
Rozbawiło mnie to zdanie. Te uwiądy dokładniej Ileś staruszek może mieć uwiądów? "Starczy uwiąd" to pewien proces, w wielu odmianach nie występuje i przypada równo jeden na staruszka. Szczególnie, że skleroz też mnogo tu nie ma
Cytat
zobaczyła dwie kule wielkości piłeczki pingpongowej
Obie były wielkości jednej piłeczki, czy każda osobno? Bo z tekstu to nie wynika.
Ogólnie tekst poprawnie napisany, ale ciężki w odbiorze. Nie rozumiem kim jest strażnik dusz, skoro, ot tak, robi duszy psikusa i zamienia ją w Boga. Czyli strażnik jest kimś więcej niż Bóg? A może jest Bogiem, który po prostu czasem szyderczo się śmieje?
Bardzo szybko można było się domyślić, że strażnik wywinie jakiś numer, tylko brak w tym jakiejkolwiek motywacji? Dlaczego sytuacja potoczyła się tak, jak się potoczyła? Co strażnik z tego miał?
Każdy ma swojego sobowtóra
Po kolei.
Pierwsze zdanie.
Cytat
Mówią, że każdy ma swojego sobowtóra.
Dobre na początek. Ale po nim następuje takie głędzenie, że aż strach - po co? Że tak "całkiem", to nie, ale "niemal całkiem" już tak. Stanowczości, Autorze! To twój szort, ma być krótko i na temat, a tu takie niezdecydowanie.
Cytat
Mam na myśli na tyle daleko idące podobieństwo, że patrząc na oba oblicza, nie sposób natychmiast wskazać znaczące różnice.
Tu mi już coś się gryzie, szczególnie trzeci człon właśnie. Niby wiem o co chodzi, ale jakoś kulawo brzmi po wczytaniu się. Może zamiast na "różnicach" powinno się skupić na "podobieństwie" właśnie? A poza tym, to kolejne zdanie objaśniające, że Autorowi nie chodzi o "całkiem", tylko "niemal całkiem".
Cytat
Jak między bliźniętami jednojajowymi; niewtajemniczeni...
Powinien być chyba dwukropek lub myślnik w miejscu średnika.
Cytat
Pal sześć, gdyby po prostu miał pracę i mniej lub bardziej szczęśliwą rodzinę. W takiej sytuacji nasze ścieżki by się najprawdopodobniej nigdy nie przecięły.
Drugie zdanie wynika z pierwszego i powinny być jakoś połączone.
Cytat
Na potrzeby dyskusji załóżmy,
Na potrzeby krytyki załóżmy, że w szorcie mamy monolog, a nie dyskusję.
W części środkowej razi mnie ciągła przypuszczeniowowść. Wiem, że o to chodzi, wiem. Ale za dużo tego, pogubiłem się w czasach, co jest kiedy i w jakich okolicznościach. Ale może to dlatego, że jestem pierońsko zmęczony.
Ogólnie szort niezły, bo zaskakujacy, ale jest "ale". Schemat bardzo przypomina mi Danie dniaChal-Cheneta - ten sam twist pod koniec. I też o mordercach.
C’est la vie And last but not least... I tradycyjnie:
Spoiler:
Pierwsze wrażenie - znów plecionka. Klisza, która dała zwycięstwo Bellatrix w poprzedniej edycji. Tutaj to nieźle działa, bo się zazębia.
Ale wpadek kilka mam:
Cytat
pełna była zeszytów ułożonych w stosy. Niektóre z nich były tak wysokie, że chwiały się niepewnie, ale mimo to jakaś siła utrzymywała je w pionie.
Znów ta niepewność, to niezdecydowanie - chwiały się po prostu! Przechylały niebezpiecznie! A ta siła jak je utrzymywała w pionie, skoro się chwiały, te stosy znaczy? Pion się nie chwieje i pion się nie waha. Pion jest pion.
Cytat
Dotarłeś aż tutaj, chłopcze. To wielkie osiągnięcie – powiedział spokojnie starzec, nie podnosząc głowy znad biurka.
Cytat
wbił uważne spojrzenie w niespodziewanego gościa
Chłopak był jak najbardziej spodziewany, wszak Pisarz spokojnie go przywitał, nawet głowy nie podniósł. Z dalszej lektury wynika nawet, że Pisarz wiedział o przybyciu chłopaka zanim ten się w ogóle urodził.
Cytat
bał się przenikliwych oczu starca, z których ziała pustka tysiącleci.
Znów ta pustka, eh. Kiepsko z nami - tyle milionów lat ewolucji, wieki rozwoju cywilizacyjnego, a i tak to wszystko pustka. Ewentualnie jest to wskazanie, że Pisarz jest bezdennie głupi, bo za oczami tylko pustka. A skoro przy oczach jesteśmy, to:
Cytat
Tobiasz nie potrafił wytrzymać jego wzroku
Czy spojrzenie nie byłoby bardziej trafne? Czepiam się?
Więc wystarczy.
To jest dobry szort. I tyle, choć ta puenta ze stawianiem krzyżyka jest trochę zbyt oczywista, jak dla mnie.
A punkty?
Pierścień Gniewu Po linie C’est la vie
Kolejność według listy obecności.
_________________ Scio me nihil scire.
"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
Mam dzisiaj dzień internetowy, więc czemu by nie poczytać i nie ocenić króciaków?
Mr. Sandman
Znam tego typu teksty z niegdysiejszych edycji. I nadal nie mogę się do nich przekonać. Napisane na aby aby - bez jakichś rażących błędów, ale to nie pochwała. Metoda na "opisać tak, żeby nie było wiadomo, o co biega" ma u mnie na starcie minus. Interpunkcja - spacje po myślnikach dialogowych!
Templariusz
O czym to? Językowo słabo, parę błędów. Trudno coś więcej rzec.
Umowa
Wstępiszcze jak do pełnowymiarowego opowiadania, a potem ciach. Zamiast niewiadomoocochodzizmu mamy dla odmiany łopatologię.
Kontrakt na Księżycu
Temat przerobiony już przez Lema nieporównanie głębiej. Lekki przerost formy nad treścią - po co te daty, dałoby się to inaczej skonstruować. Od biedy ujdzie, ale mogło i powinno było być lepiej.
List księdza Równość
Nie załapałem. Pisanie staropolszczyzną to niełatwe zadanie - wiem po sobie (oraz np. po blogu Jacka Komudy, gdzie fani silą się jak mogą na waćpanowanie); tu nie jest tak tragicznie, ale mam silne wrażenie niekonsekwencyji.
Pierścień Gniewu
W zakończeniu poczułem względną ulgę. Atmosfera sztampowej do uprzykrzenia i niezgrabnej do zanudzenia fantasy "klasycznej" aż przygniata do ziemi. A potem nagły zwrot akcji, nieoczekiwana zmiana stylu i tonu. Maniera okazuje się parodią - niestety, żart jest słaby, banalny i marnie rozegrany, ale gdyby fantasy'owy patos dociągnąć do końca, byłoby jeszcze gorzej.
Musisz patrzeć w te oczy
Gdyby lepiej rozegrać pointę, byłoby w miarę.
Jak w raju
Deja vu - już był kiedyś podobny króciak! Temat ważny, poważny i kontrowersyjny - a takie powinny mieć lepszą oprawę.
Po linie
Słowa "posoka" nie można stosować jako po prostu poręcznego synonimu. We współczesnej polszczyźnie odnosi się głównie do krwi zwierząt; w literaturze jest określeniem bardzo silnie nacechowanym, zdatnym do uwydatnienia brutalności toczącej się bitwy, bestialskości popełnianego mordu, a nie po prostu do opisania cieczy lejącej się z rany - zwłaszcza, że nie ma nawet językowego uzasadnienia dla sięgania po ten wątpliwy synonim, bo "krew" nie jest w tekście nadużywana.
Mocny, paranoiczny obraz. Osobiście znam ludzi, którzy boją się górskich wyciągów, ale nie aż tak Pomimo dobrej pointy trochę szwankuje konstrukcja. Dobrze byłoby chyba trochę skondensować - a może przeciwnie, rozbudować. No i chmura zasługuje na dający więcej do myślenia opis.
Niejedna ofiara wojny
Króciak dotyka ważnych rzeczy, ale niepewnie i niezgrabnie. Niby wiadomo, o co chodzi, niby kojarzy się, z czym trzeba, ale nie rusza. A dla takiego tekstu to jeszcze gorzej niż zwykle.
Pokój dusz
Pointa bez efektu. Wszystko jakieś takie zawieszone w próźni.
Każdy ma swojego sobowtóra
Pomysł. Niedorealizowany.
C'est la vie
Wstawki kalendarzowo-artykułowe nieprzekonujące. Trochę za długie jak na tę pointę - dość przewidywalną zresztą.
Jeden punkt - Po linie.
Nie lubię siebie w tak krytycznym wydaniu...
EDIT:
Matrim napisał/a
Cytat
Mam na myśli na tyle daleko idące podobieństwo, że patrząc na oba oblicza, nie sposób natychmiast wskazać znaczące różnice.
Tu mi już coś się gryzie, szczególnie trzeci człon właśnie. Niby wiem o co chodzi, ale jakoś kulawo brzmi po wczytaniu się.
Powinno być "nie sposób natychmiast wskazać znaczących różnic".
_________________ "Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
Zagłosowałem na "Po linie". Miał parę drobnych błędów, ale ogólnie najbardziej mnie zainteresował, zaskoczył, a autor przy tym dobrze zrealizował zadany temat.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Umowa
<lustro w pokoju denata wydziela niepokojący czerwonawy poblask><Luce, zaintrygowana, podchodzi bliżej><krzywi się>Co za idiotyzm, żeby montować podświetlenie ZA lustrem. I to czerwone. Maniak gotyku, efektów specjalnych mu brakowało? Nic dziwnego, ze serduszko w końcu nie wytrzymało, w takich warunkach...
Nawet nie wiem, jak to skomentować. Takie nic. Szort tak idealnie średni, że nie ma się czego przyczepić - ale powiedzieć coś dobrego też się nie da. Ot, przeczytać - zapomnieć. Dobra - skoro muszę coś powiedzieć: kolejna zeżarta spacja po myślniku dialogowym. To już zakrawa na jakąś epidemię. Co do treści - do słowa "Rzym" było nieźle. Sztampowo, ale do zjedzenia. Potem to już poleciała łopatologia. I pytanie, bo nie rozumiem idei: po kiego diabeł potrzebował lustra-portalu, skoro sobie swobodnie chodził przez ściany?
4/10
Kontrakt na Księżycu
<Luce wielce zdziwiona słucha pytań o decyzje siostry>Przepraszam bardzo, może i mam to samo DNA, co moja bliźniaczka, ale, do licha, umysłu z nią nie dzielę!!
Pomysł jak na edycję ciekawy. Ale co do samej jego realizacji, to mam poważne zastrzeżenia. Głównie merytoryczne. Po pierwsze: co to jest komórka DNA? DNA, to DNA, taki związek. Który zresztą raczej się nie krystalizuje, jeśli już to częściej robi się to z białkami. Tym bardziej, że do opisanych celów kryształy nie byłyby potrzebne. Wystarczyłoby zwykłe sekwencjonowanie. Naprawdę! Po drugie: owszem, potrafię sobie wyobrazić podobny przesył - ale nie w ten sposób, co został opisany. Po pierwsze, jeśli próbka poszła pierwsza, to skąd pamięć późniejszych wydarzeń? Skąd w ogóle pamięć - w tekście nie ma o tym ani słowa, wysyła się gołe dane biologiczne (dla osób twierdzących, że w DNA może kryć się nasza osobowości i wspomnienia polecam zapytać, co na ten temat myślą bliźniaki jednojajowe ). Mogłabym wytknąć jeszcze kilka rzeczy, ale - szczerze - już mi się nie chce. Podsumuję więc szorta jednym zdaniem: Autorze, research nie gryzie!!
6/10
List księdza Równość
<późna noc, na stole płonie świeca><Luce pochyla się nad tajnym dokumentem wzywającym do rewolucji><dzwoni do szefa>Jak nic - oszustwo. Podróbka. Nieważne, jak fanatyczny, nikt nie jest AŻ tak nadęty, by pisać w ten sposób.
Przyznaję się bez bicia - nie wiem, o co chodzi w tym szorcie. I mam uczucie, że jakbym popytała wujka Gugla to doszłabym do jakiś informacji, które by mi tekst rozświetliły. Tyle, że nie chcę. Zmordował mnie ten szort równo, aż na sama myśl o szukaniu jeszcze i wyjaśnień mnie ewidentnie cofa. Nie!
W formie takiej, jaka jest mam tekst będący ewidentnie początkiem Czegoś. Bo samodzielnym tworem toto na pewno nie jest. Za mało spójne. Stylizacja na staropolszczyznę mnie mało nie zabiła. Okrutnie szorstka i sztywna, nie mogłam się przebić. Brak jej naturalności, jest przesadzona, przez co efekt wyszedł mocno niezgrabny. Chwilami tekst przypomina nie XIX-to, a XVII-wieczny. Za dużo tego dobrego! Do tego dochodzi jeszcze już wyżej wytknięte bezczelne powtórzenie frazy o świetle.
4/10
Kontrakt na Księżycu (choć z powodu słabego finału miałem ochotę dać tylko wyróżnienie)
Audiencja (nie do końca rozumiem powiązanie z tematem, ale całość mnie urzekła, najlepszy z patriotycznych tekstów w edycji)
Po linie (to teraz w miejsce ślimaków piszemy szorty o Agnieszkach? )
C'est la vie
oraz tekst, który zrobił na mnie największe wrażenie, czyli Musisz patrzeć w te oczy
_________________ Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki
No i dostęp do netu w ostatnich dniach głosowania mi się uciął i nawet nikt nie obserwuje w napięciu, kto został zwycięzcą :p Ech, wakacje, się obijają...
Niniejszym, zaczynając od końca:
nie miały wyboru:
Umowa - Arya; Templariusz i List księdza Równość - wenlo91
skromny wybór jednogłosikowy:
Mr. Sandman - Gwynhwar i Jak w raju - mad;
wybrane dwa razy:
Audiencja - Matrim; Niejedna ofiara wojny - Zagubiony
czterokrotny wybór nastąpił w przypadku szortów:
Pokój dusz - mad; Kontrakt na Księżycu - Bellatrix
...a pięciokrotny:
Każdy ma swojego sobowtóra - khamenei
tuż pod podium:
dziko - Pierścień Gniewu z 8ma głosami
i - *fanfary*
3cie m-ce:
Musisz patrzeć w te oczy - Ozzborn - wybrany 9ma głosami
na drugim:
Po linie - Mateusz Zieliński i 11 głosów
Zwyciężczynią edycji wybrana została 16ma głosami Witchma i C'est la vie - GRATULACJE!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum