Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Szorty - Wszechświat to ja - do 12 XII.

Który wszechświat wybierzesz?
Ballada o samotnym Wiktorze
4%
 4%  [ 4 ]
Gnoza
16%
 16%  [ 14 ]
Innego końca świata nie pamiętam.
4%
 4%  [ 4 ]
Kroki
36%
 36%  [ 31 ]
Ostatnia misja
4%
 4%  [ 4 ]
Panowie Uniwersum
24%
 24%  [ 21 ]
Uwewnętrzniony Kosmos
8%
 8%  [ 7 ]
Głosowań: 51
Wszystkich Głosów: 85

Autor Wiadomość
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 30 Listopada 2008, 21:34   Szorty - Wszechświat to ja - do 12 XII.

No to macie 7 nowych szortów (jeden autor podwójnie), 12 dni i 2 głosy na ocenę,
życzę miłych czytelniczych wrażeń :D
***************************************************************************
Ballada o samotnym Wiktorze

Wierzba stała na skraju polany, w niedalekim oddaleniu od osiedla. Wiktor zobaczył ją jak wyszedł z domu, bo panująca tam cisza doprowadzała go do szału. Po odejściu żony okazało się, że znaczyła ona dla niego o wiele więcej niż wcześniej przypuszczał.
Wędrował wtedy po osiedlu, aż dotarł do miejsca gdzie rosła wierzba. Przypomniał sobie, że w dzieciństwie często tu przybiegał. Siadał wtedy przy jej pniu i wymyślał różne historie. Tutaj zawsze się uspokajał, tutaj zawsze mógł zagłębić się w swoje światy. Nie był lubianym dzieckiem; był odludkiem, który czytał książki po kątach i w każdej sytuacji. Uciekał z tamtego świata kiedy tylko mógł. Nie rozumiał otaczających go ludzi, kolegów, sąsiadów, a zwłaszcza rodziców. Wierzba i czytane przy niej książki były całym jego życiem. Siadał przy niej na ziemi i zagłębiał się w nieznane światy opisywane przez Lema i innych pisarzy. Nikt nigdy nie odkrył jego kryjówki, a może odkrył, ale widocznie nie było to nic ciekawego dla odkrywcy. Zarówno w podstawówce jak i w ogólniaku, starał się być niewidzialny i z reguły mu się to udawało. Te nieliczne ciosy i przepychanki nie miały żadnego znaczenia.
Próbował wyrwać się z tych śląskich familoków, gdzie wszystko było już od dawna poukładane. Chłopak po szkole górniczej zjeżdża na dół, a dziewczyny czekają na ślub, aby po nim zajmować się wychowaniem dzieci i utyskiwaniem na pijącego męża, wraz z takimi samymi jak one sąsiadkami. Wyjechał na studia do większego miasta, skończył polonistykę, poznał dziewczynę. Jednak nie znalazł tam pracy i już ze świeżo poślubioną żoną wrócił do swojego przeznaczenia, do miejsca, które nie chciało go wypuścić. Zamieszkali w udostępnionym przez szkołę górniczą mieszkaniu, nieopodal jego rodziców i rozpoczęli nauczanie przyszłych górników. On języka polskiego, a Anna historii. Wkrótce przekonali się jak jałowe jest to zajęcie, kiedy każda próba ożywienia prowadzonych lekcji, spotykała się z interwencją dyrekcji, że szkolą przyszłych górników, a nie filozofów. Osiągnęli swoją małą stabilizację i czerpali z życia tyle, na ile ono im na to pozwalało.
Informacja o chorobie żony była dla niego prawdziwym ciosem. Rak szybko zabijał Annę; po 3 miesiącach umarła. Pozostawiła po sobie pustkę, Wiktor nie miał już nikogo bliskiego na osiedlu, dzieci nie mogli mieć, a rodzice zmarli parę lat wcześniej.
Próbował zatracić się w pracy, ale wydawała mu się jeszcze bardziej bezsensowna niż wcześniej. Poprosił o roczny urlop zdrowotny. Jak go otrzymał, niesamowita cisza wokół niego jeszcze bardziej zgęstniała.
Tak właśnie trafił na wierzbę. Usiadł przy niej, oparł się o jej pień i pierwszy raz od dawna poczuł spokój.
Od tego dnia coraz częściej przebywał w tym miejscu. Początkowo przychodził tam codziennie na chwilę, aby trochę poczytać. Po jakimś czasie, wybierał się do niej już po śniadaniu, by wracać do domu po zachodzie słońca. Jadł coraz mniej, czuł że drzewo daje mu nieznaną do tej pory siłę. W pewną ciepłą noc okrył się kocem i przespał pierwszą noc przy wierzbie. Przestał zwracać uwagę na otaczający go świat, nie przejmował się jedzeniem, nie zajmował się resztkami ubrania, które na nim wisiało. Żył tylko dla, lub przy wierzbie. Ona była dla niego wszystkim.
Wreszcie pewnego wieczoru, kiedy jego skóra wyglądała już jak kora, a ręce i nogi przypominały witki wierzbowe, objął wierzbę i zespolił się z nią. Stał się wierzbą, światem …

Gnoza

Po raz tysięczny zając bez trudu prześcignął żółwia, a strzała w mig dotarła do celu – wbijając się w pień dębu. Cynicy greccy na szczęście nie mieli racji.
Doświadczeniom nie było końca: miliard razy ciała dysponujące masą spadały na ziemię, żadna cząstka nie zdołała pokonać prędkości światła, za każdym razem umarły organizm obracał się w nicość. Raz co prawda zdarzyło się zmartwychwstanie, ale doszło do niego na skutek utraty hermetyczności przez makietę. Podobny przypadek już się nie powtórzył i nie grozi w przyszłości – zastosowano odpowiednie zabezpieczenia.
Pierwszy Inżynier otarł pot z czoła, miażdżąc niechcący kilkanaście galaktyk usytuowanych na obrzeżach makiety. Na polecenie Absolutu opracowywał kompletny zestaw praw fizycznych rządzących potencjalnym Wszechświatem. Musiały być spójne, komplementarne i trudne do zdemaskowania przez menażerię mającą zasiedlić galaktyki. Pierwszy Inżynier musiał pomyśleć o wszystkim – najdrobniejsza sprzeczność między regułami obróciłaby wniwecz przedsięwzięcie Absolutu. Budował różne światy, przestrzegając ze względów praktycznych zasady: jedna galaktyka – jeden gatunek obdarzony inteligencją.
W końcu wszystko zaczęło działać jak należy. Ostatnie sto milionów prób i wreszcie koniec. Ponieważ dalsze eksperymentowanie mijało się z celem, Pierwszy Inżynier odwrócił zwrot nadrzędnej siły odśrodkowej i galaktyki zaczęły się zapadać w głąb siebie. Przyspieszył proces, wprowadzając nieco dodatkowej energii, i po krótkim eonie doświadczalny Wszechświat stał się na tyle niewielki, że można było go utrzymać w dwóch dłoniach.
- Skończyłeś wreszcie? – zapytał Absolut głosem wyrażającym ponaglenie.
- Raczej wszystko powinno być na swoim miejscu.
Absolut wziął kulę do ręki i przyjrzał się jej z bliska. Była przezroczysta, a w środku buzował ogień.
- Nieźle jak na pierwszy raz – podrapał się po brodzie. Rozumiem, że gdy nacisnę ten przycisk, kula znowu zacznie się rozszerzać?
- Oczywiście.
- Wszystko powtórzy się jak poprzednio – bardziej było to stwierdzenie niż pytanie. Absolut przecież wiedział wszystko.
- W zakresie praw fizyki i ewolucji co do joty. Z wyjątkiem przerwanych i zaniechanych procesów. A reszta, to już twoja inwencja. Kultura, arcydzieła, religia, magia – możesz kształtować swój wszechświat według potrzeb i pragnień. Tego przecież chciałeś.

Minął jakiś czas i galaktyki dotarły do końca przestrzeni.
- Jeszcze chwila i zaczną wracać – powiedział Absolut. Był jakiś zasmucony: ciągle gładził brodę, oczy się nieznacznie zaszkliły, głos drżał.
- Naturalnie. Wszechświat dotarł do granic zaprojektowanych przeze mnie możliwości.
- Naprawdę tak to ma być?
- Nie rozumiem – odparł szczerze Pierwszy Inżynier.
- Czegoś tu brakuje... - Absolut pokiwał głową. Westchnął, wstał i powoli wyszedł z laboratorium. Ściśnięte galaktyki już go nie interesowały - odszedł gdzieś daleko, zamknął się we własnej duszy.
Inżynier został sam ze szklaną kulą.
- No, maleńka. Skoro nikt ciebie nie chce, ja się tobą zaopiekuję. Nie będziemy się nudzić – w oczach zapaliły się ogniki, a potem nastał nowy początek.

Innego końca świata nie pamiętam.

Kupowali je odkąd pojawiły się na rynku. Wszyscy, choć dzieciom nie było wolno ich używać. Miały za słabe nerwy. Zmyślne urządzonka, które miały wspomagać rozwój talentów. Każdego kusiło. Konstruktorzy gwarantowali najwyższą jakość sprzętu, niemal kosmiczne rezultaty. Mieliśmy być tak dobrzy, jak ONI, zawsze chcieliśmy IM dorównać, nawet przewyższyć ICH, ale natura stworzyła nas niedoskonałymi. Nigdy nie potrafiliśmy się z tym pogodzić. Zachłanność i zawiść zgubiła nas już trzy razy i nie nauczyliśmy się nic.
I nagle stało się, cud techniki, coś co mogło nas zbliżyć do doskonałości, do bogów, do NICH. Jak mogliśmy odrzucić taką szansę? Wszystko co nam powiedzieli o tych urządzeniach było prawdę, wszystko czego nie powiedzieli też. Nikt nie wiedział, że po jednym użyciu, to świństwo uzależnia do tego stopnia, że ludzie niebyli w stanie bez nich normalnie funkcjonować. Nosiliśmy z dumą nasze elektroniczne hełmy. Przerażające było, że nadal wierzyliśmy, że jesteśmy od NICH lepsi mimo, że staliśmy się bezwolni. Staliśmy się ICH niewolnikami, byliśmy nawet gorsi, bo ślepo przekonani, że to my mamy kontrolę, że to my jesteśmy „wybrani”. Pokonali nas naszą własną słabością, naszą własną wygórowaną ambicją. Nie było ataku, nie zorganizowali najazdu. Udomowili nas. Innego końca świata nie pamiętam...

Kroki

Wysiada z autobusu. Ostrożnie, tak by nie dotknąć stopą szpary między płytami chodnikowymi. Robi kilka niepewnych kroków, przepychając się przez tłum na przystanku, potem znajduje odpowiedni rytm: długi – krótki - krótki - długi. Wtedy przyspiesza. Stukot obcasów niesie się wśród starych kamienic. Noski butów są okrągłe, bardziej spiczaste mogłyby zawadzać o szczeliny. Idzie szybko. Garbi się lekko, w skupieniu patrzy pod nogi. Zwalnia przed przejściem dla pieszych, czerwone światło – zastyga w pół kroku, zielone – wyrywa się do przodu. Omija starannie pasy białej farby, stąpa po czerni asfaltu, długi krok – krótki – długi, dociera na drugą stronę ulicy, nawierzchnia z drobnej kostki, zamiera na chwilę, kolejny przechodzień wpada na nią z tyłu. Nie rusza się z miejsca. Przez chwilę stoi, opływana przez rzekę ludzi. Dostrzega krawężnik, niski a szeroki, wykonuje ni to skok, ni sus, ląduje rozpaczliwie. Łapie równowagę. Idzie - rytmicznie, szybko, stawiając stopę za stopą, nie patrzy przed siebie. Wpada na kogoś, zsuwa się na trotuar, mężczyzna z bagietką wystającą z papierowej torby przeprasza, nie zwraca na niego uwagi - z wyrazem skrajnego przerażenia na twarzy wpatruje się w chodnik. Zastyga na kilka sekund. Lewy but stoi na linii między płytkami, ale nic się nie dzieje, oddycha z ulgą, widać to jeszcze nie czas, mieliśmy szczęście, ciekawe czy inni je mieli? Podejmuje wędrówkę lawirując po płytach. Prawie wbiega na parking z gładkiego, czarnego asfaltu, potem jeszcze schody wyłożone dużymi kamiennymi kaflami. Otwiera drzwi. Wchodzi do budynku, zeskakuje z wycieraczki; wita ją uśmiech portiera i beżowe linoleum na podłodze. Odwzajemnia uśmiech.
Znów się udało.
Wszechświat jest ocalony.
Przynajmniej do 16.00.

Ostatnia misja

Słońce wygasło lata temu, po kolei wymierały wszystkie gatunki zwierząt i roślin. Z biegiem czasu niesamowity, wszechogarniający mróz opanował całą planetę, biorąc ją w swoje posiadanie. Po kolei wdzierał się w każdy zakamarek globu, aby zaznaczyć w nim swoją obecność.
Wreszcie dotarł do końca, w tej dolinie zakończy podbój tego świata. Wprawdzie te miejsce zostało opanowane już dawno temu, ale mróz jeszcze raz skierował swoje siły do jej skontrolowania. Na samym dnie znalazł kamień, który przysypany piaskiem, zdołał uchronić się od zagłady. Otoczył go swoim zimnem i trwająca od lat cisza została przerwana odgłosem niszczonego kamienia.
Mróz jak zwykle mylił się, co do swojego ostatecznego zwycięstwa. Odgłos pękającego ostatniego kamienia, wypełniając swoją nieśmiertelną misję, poszybował w przestrzeń, by w innym świecie być impulsem do powstania nowego życia.

Panowie Uniwersum

Mistrz siedział na macie pod obrazem przedstawiającym Harmonię Wszechświata, szczycącą się kilkoma parami rąk, wyszczerzonymi zębami i wywalonym językiem. Powietrze było ciężkie od kadzidlanego dymu.
- Wejdź synu! – rozkazał.
Do komnaty wkroczył młody mnich w ubłoconej, niegdyś prawdopodobnie zielonej szacie. Przybysz uklęknął przed nauczycielem i pokłonił się, dotykając czołem maty.
- Usiądź i opowiedz, jak poradziłeś sobie w wielkim świecie.
- Gdy tylko nadszedł okres próby – zaczął mnich - wziąłem żebraczą miskę i wyruszyłem, jak mi kazałeś, do miasta. Na przedmieściu natknąłem się na człowieka myjącego samochód przed bogato wyglądającą willą. Serce podpowiedziało mi, że jest to jej właściciel, postanowiłem więc poprosić go o jałmużnę. Zbliżyłem się, złożyłem pokłon i poprosiłem o sto tysięcy złotych. Skromność, ozdoba mnicha, nie pozwalała mi wymienić większej kwoty.
- Bardzo słusznie. I co zrobił ten człowiek?
- Był niezbyt uprzejmy. Zaśmiał się szyderczo, powiedział, że chyba mam coś nie w porządku z głową i kazał mi się wynosić. Wykonałem wtedy pełny oddech jogi, skupiłem się na punkcie leżącym centymetr poniżej pępka i tym sposobem zjednoczyłem własną jaźń z energią Wszechświata. Następnie popatrzyłem temu człowiekowi prosto w oczy i z otwartym sercem wypowiedziałem prorocze słowa: - Przecież nikomu to nie zaszkodzi! Mężczyzna poszedł wtedy do domu i po chwili wrócił z czekiem na sto tysięcy. Następnie obszedłem kilku jego sąsiadów i zebrałem w ten sposób niezłą sumkę, za którą mogłem kupić działkę nad rzeką, która wyglądała na świetnie nadającą się do naszych celów. Niestety, jakiś urzędas uznał, że jest to teren zalewowy i nie można tam nic budować, chociaż tylu ludzi postawiło przecież domy w sąsiedztwie. Przygotowywałem się na długą biurokratyczną mordęgę w magistracie, okazało się jednak, że czysta dusza i prorocze słowa także tutaj sprawiają cuda. Już po tygodniu grunt został przekwalifikowany na działkę budowlaną, mogłem więc zacząć stawiać dom, w którym postanowiłem umieścić zakład produkujący pseudogóralskie pantofle. Potrzebowałem jednak pracowników. Poszedłem na plac, gdzie zwykle stoją bezrobotni szukający jakiegoś zajęcia i wygłosiłem do nich mowę o korzyściach z pracowitego życia i hańbie nieróbstwa. Początkowo śmiali się ze mnie, a gdy zaproponowałem im siedemset złotych miesięcznie zezłościli się i kilku rzuciło w moją stronę kamieniami. Wtedy znowu zjednoczyłem się z Wszechświatem i rzekłem: - Przecież nikomu to nic nie zaszkodzi. Wówczas przyłączyli się do mnie i w dwa miesiące dom był gotowy. Potem zatrudniłem nowych robotników, znających się na szewstwie. Kazałem im pracować dwanaście godzin dziennie. Początkowo protestowali, lecz gdy spojrzałem im w oczy i powiedziałem: - Przecież wszyscy tak robią - zamilkli i wzięli się do uczciwej pracy.
- Działasz już jednak półtora miesiąca, możesz więc chyba pochwalić się jakimiś sukcesami na rynku? Wytłumacz się ze stanu w jakim tutaj przyszedłeś?
- Niestety, Mistrzu! Ta powódź, która przez ostatni tydzień pustoszyła południową Polskę… Krótko mówiąc: wszystko zniszczyła. Cały zakład zalany, materiały i gotowe już pantofle zniszczone, ściany popękane, fundamenty naruszone. Zostały nam tylko te kapcie, które ukryłem w połach szaty.
- Co w takim razie przyniosłeś? – Mistrz groźnie zmarszczył brwi. – Poza parą kapci.
Uczeń wziął głęboki oddech i popatrzył mistrzowi prosto w oczy:
- Przyniosłem ci serce wypełnione modlitwą. A poza tym, przecież nic się nie stało!

Uwewnętrzniony Kosmos

Statek kosmiczny mknął w przestrzeni kosmicznej. Dwa ogromne słoneczne żagle srebrzyły się na tle mijanych gwiazd.
- Kapitanie, za 90 sekund osiągniemy strefę "zero" - oznajmił nawigator "Obieżyświata" na moment odrywając oczy od monitorów.
- Tak, wreszcie tu dotarliśmy, największe ludzkie odkrycie od czasów Gagarina nie długo stanie się naszym udziałem. Lata ciężkiej pracy nad ujarzmieniem wiatru słonecznego wreszcie wydały owoce. Za moment przekroczymy granicę kosmosu, będziemy tam gdzie nie sięgnęło jeszcze ludzkie poznanie.
- Kapitanie osiągnęliśmy długość Kutchroferta.
Wszystkie twarze zwróciły się w kierunku kapitana Bourn'a. Mostek wypełnił nastrój oczekiwania. Zapadła głęboka cisza, słychać było przyśpieszone bicie serc.
- Sprawdzić odczyty - zakomenderował kapitan
- Melduję, że coś dziwnego dzieję się z prędkościomierzem.
Kapitan podbiegł szybko do konsoli, jeden rzut oka na zegar przyprawił go o dreszcze, zimny pot wystąpił mu na czoło. Wskazówka znajdowała się daleko poza czerwoną kreską określającą prędkość maksymalną.
- Wszyscy do "Okna" - krzyknął kapitan, wskazując burtę statku, którą pokrywała ogromna przeszklona ściana, ochrzczona przez załogę jako "Okno".
Pierwsze co zwróciło uwagę załogi to ciemność po prawej i lewej stronie "Obieżyświata". Taka ciemność jakby ktoś zarzucił czarną płachtę na statek, nie można było dostrzec najmniejszego choćby światła. Natomiast z tyłu statku kapitan zobaczył oddalający się z ogromną prędkością tak dobrze poznany im wszechświat, po chwili przybrał on kształt maleńkiego świecącego punktu pośród morza ciemności. Bourn stwierdził, że tak naprawdę to ich statek, a nie wszechświat poruszał się jakby wodze ciągnął hiszpański ogier.
Nie może być , patrzcie na to - nie zachowując wcale etykiety trzeci oficer pociągnął z mocą kapitana w prawą stronę
Dopiero teraz reszta załogi zobaczyła inne świecące punkty na tle pustki. Statek przyśpieszał coraz bardziej i bardziej wszechświaty zaczęły zbliżać się do siebie, kolejne z nich zajmowały swoje miejsce w pustce tworząc swoistą mozaikę, było ich coraz więcej i więcej, tworzyły razem jakby komórki, tkanki, organy i ciało. Ciało, które należało do Niego.
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 30 Listopada 2008, 21:39   

no to mi się w ankiecie zaznaczenie pogrubienia wystąpiło :oops:
czy któryś mod może to zmienić?
edyta: dzięki Agi :D
Ostatnio zmieniony przez xan4 30 Listopada 2008, 23:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
mistique 
Yoda


Posty: 905
Skąd: Kowale
Wysłany: 30 Listopada 2008, 22:01   

Ballada o samotnym Wiktorze
Pomysł jest, chociaż zdaje mi się mało oryginalny. Natomiast takie zgrzyty językowe:
Cytat
jak wyszedł z domu
Cytat
Jak go otrzymał
i kondensacja treści w tej małej objętości psują odbiór.
Gnoza
Pomysł dosyć oczywisty, ale ciekawe, dobrze zrealizowane.
Innego końca świata nie pamiętam.
Luźno związane z tematem i, moim zdaniem, jest to raczej taka mała notatka a nie skończony tekst.
Kroki
I tu zdecydowanie idzie punkt, niesztampowo, jasno, z konstrukcja bohatera, bez patosu, który tak groził w tym temacie.
Ostatnia misja
Cytat
te miejsce

Już zdyskwalifikowało tekst w moich oczach no i nie widze w nim nic, co by go rehabilitowało.
Panowie Uniwersum
Drugi punkt idzie tutaj, uśmiechnęłam się, zabawne, ciekawe, tylko czy właściciel myłby własny drogi samochód przed willą? No ale dobra, to czepialstwo. Może mieć taką obsesję. Drugi punkt tu.
Uwewnętrzniony Kosmos
Mimo pójścia w nasuwający się w związku z tematem patos i wyjaśnianie sensu wszystkiego w 3500znakach, tekst uważam za udany, ale trzeciego punktu zabrakło.

Poczekam może z głosowaniem do poprawienia ankiety, bo potem jest zdaje się trudniej ją zmienić.
_________________
Nie każda zupa to kapuśniak.
 
 
 
Sandman 
Rumburak


Posty: 2079
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 30 Listopada 2008, 22:13   

W kwestii formalnej, czy został określony czas ankiety, bo coś mi się widzi, że nie.
_________________
"Życie to taki dziwny teatr, gdzie tragedia miesza się z farsą, scenariusz piszą sami aktorzy, suflerem jest sumienie i nigdy nie wiadomo, kiedy otworzy się zapadnia."
Andrzej Majewski
 
 
 
Ziemniak 
Agent dołu


Posty: 5980
Skąd: Kraków
Wysłany: 30 Listopada 2008, 22:20   

Ballada o samotnym Wiktorze - ciekawy pomysł ale fatalna realizacja. Opowiadanie niespójne, pełne błędów stylistycznych, ale ma potencjał - wymaga poważnego dopracowania.
Gnoza - jakieś takieś...
Innego końca świata nie pamiętam. - nawet fajne tylko jakoś tak... nie na temat.
Kroki - Ale o sso chozi
Ostatnia misja - Poważny błąd rzeczowy, rośliny i zwierzęta wymarłyby już w trakcie gaśnięcia słońca a nie lata po jego ostatecznym wygaśnięciu. Poza tym odgłos pękającego kamienia raczej nie rozchodzi się w próżni ;P:
Panowie Uniwersum - ciekawy pomysł, bez większych błędów, nienachalny humor.
Uwewnętrzniony Kosmos - jakieś niewyjaśnione terminy (co to jest długość Kutchroferta?), nietrafione porównania (odkąd to ogiery osiągają kosmiczne prędkości i dlaczego akurat hiszpańskie?). Poza tym wiatr słoneczny raczej nie wieje w przestrzeni międzygwiezdnej ;P:

Jedyny punkt dostaje short Panowie Uniwersum pomimo najszczerszych chęci nie znalazłem kandydata do drugiego, może otarł się o niego Innego końca świata nie pamiętam. ale niestety jest kompletnie nie na temat.
_________________
Starzejesz się gdy odgłosy, które wydawałeś kiedyś w trakcie seksu wydajesz obecnie wstając z łóżka
 
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 30 Listopada 2008, 22:31   

Ziemniak dzięki za głos,
mistique proszę o zagłosowanie,
Sandman, czas określony 12 dni,
 
 
Chal-Chenet 
cHAL 9000


Posty: 27797
Skąd: P-S
Wysłany: 30 Listopada 2008, 22:46   

Ballada o samotnym Wiktorze - Nastrojowy short, niespieszny. Bardzo melancholijny. Może nieco za bardzo? Nie przekonała mnie końcówka.
Gnoza - Z przyjemnością przeczytałem ten tekst. Dobry i pomysłowy. No i bardzo dobrze napisany.
Innego końca świata nie pamiętam - Parę błędów nieco psuje dobre wrażenie. A wystarczyło jeszcze raz przeczytać, żeby nie napisać np. "niebyli w stanie". Ale poza tym naprawdę nieźle. Krótko, ale treściwie.
Kroki - Wow! Świetna rzecz! Bardzo intrygujący i nastrojowy tekst! Tym bardziej, że czasem sam mam manię podobnego chodzenia. Kto wie ile razy już uratowałem dzięki temu wszechświat?
Ostatnia misja - Mnie się nie podobało. Historia mnie nie wciągnęła, wrażenie popsuł ten wers: "Wprawdzie te miejsce zostało opanowane już dawno temu..." Niby mały błąd, ale razi.
Panowie Uniwersum - Nieco tajemniczy ci panowie Uniwersum, ale jednocześnie interesujący. Jak na dobrego shorta przystało, jest tu też intrygująca i nieco przewrotna końcówka. Dobry tekst.
Uwewnętrzniony Kosmos - Parę literówek + "Największe ludzkie odkrycie (...) nie długo stanie się naszym udziałem." psuje wrażenie. No i całość nieco zbyt sztampowa.

Moje punkty: Kroki i Gnoza. W tej właśnie kolejności.
_________________
Nobody expects the SPANISH INQUISITION!!!

http://zlapany.blogspot.com/
 
 
czterdziescidwa 
New Avenger


Posty: 1310
Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 01:11   

1. Uwewnętrzniony Kosmos
2. Panowie Uniwersum ;)
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 08:17   

mistique, czterdzieścidwa, dzięki za głosy
jakiś no name zagłosował, mógłby się ujawnić :?:

edit:
zagłosowałem, bo nie chcę się pomylić klikając zobacz wyniki,
glos poszedł na Kroki, bezsprzecznie numer 1 tej edycji, intrygujący i dobrze napisany,
miejsce 3 (drugiego nie przyznano) otrzymują Gnoza i Panowie Uniwersum,
Gnoza za bardzo dobry warsztat (nie za pomysł), Panowie Uniwersum za pomysł i humor (nie za warsztat).
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 10:46   

Kroki
.
.
.
Panowie Uniwersum

Niby pomysł z kroków znany i wyeksploatowany, ale świetnie oddaje ducha tematu.
Panowie Uniwersum z kolei jest takie zen, mimo kapitalistycznego wyzysku .

Myślę, że przydało by się niektórym skorzystanie z korekty albo słownika. Drobne, ale upierdliwe błędy, świadczące o pośpiechu.
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 11:09   

dzięki merula,
kto następny :?:
 
 
Chal-Chenet 
cHAL 9000


Posty: 27797
Skąd: P-S
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 11:09   

A mnie już paskud za głosy nie podziękował... ;P:
_________________
Nobody expects the SPANISH INQUISITION!!!

http://zlapany.blogspot.com/
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 11:11   

Chal, :oops:
dzięki za Twój głos :!:
 
 
Lynx 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7038
Skąd: znad morza
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 11:37   

Kroki Dla mnie jest na temat i takie... W każdym bądź razie tylko na to głosuję.
_________________
http://zrozumiecswiat.pl/7.html
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 11:40   

Lynx, dzięki,
kto chce być 9 głosującym?
 
 
Miria
[Usunięty]

Wysłany: 1 Grudnia 2008, 11:53   

Kroki - wyróżniają się prostotą i niezłym stylem pisania, IMO.
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 12:13   

podziękował Miria,
kto chce się zmieścić w pierwszej 10 turnieju :?:
 
 
Kamilos 
Sky Captain


Posty: 166
Skąd: Mazury
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 12:43   

Gnoza - działa na wyobraźnię i w sumie traktuje o tym co mój short w poprzedniej edycji ;)
Panowie Uniwersum - świetny pomysł, z jajem. Bije pozostałe na łeb.

Dziwią mnie oddane głosy na Kroki bo wg mnie to najgorszy tekst.
 
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 12:54   

dzięki Kamilos,
znowu mi jakiś no name zagłosował, co się dzieje, cichociemni, do raportu wystąp :!:
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 13:00   

"Kroki". Pod względem wykonania bije pozostałe na głowę. I, hmmm... Niech będzie "Ballada o samotnym Wiktorze".
 
 
rumeli 
Narzeczona Frankensteina


Posty: 304
Skąd: że znowu!
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 13:05   

Ballada - smutne i piękne.
Gnoza - interesowałem sie kiedyś tą tematyką. Dobrze i niesztampowo napisane.
Innego końca - zwięźle i wg mmnie na temat.
Kroki - pomysłowe, dobrze napisane.
Ostatnia misja - najmocniejsze zakończenie. Wg mnie szort - perełka.
Panowie - humorzaste to. Niezłe.
Uwewnętrzniony - trafiło do mnie mniej niz pozostałe. Zakończenie pełne patosu, nie wiem jak autor powinien je zmienić.

Jak widać edycja przypadła mi do gustu. Więcej tekstów nadających się do oddania na nie głosu niż głosów do dyspozycji.
Po zastanowieniu się oddaję głosy na:
Ostatnią misję i Gnozę.
_________________
Cnota jest w sercu, a nie gdzie indziej - Balzac
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 13:17   

Adanedhel, rumeli, dzięki za głosy,

jeżeli to możliwe, to proszę głosujących o krótkie wypowiedzi o tekstach, pisarze czekają na nie ...
 
 
dareko 
Gromozeka


Posty: 3263
Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 16:25   

Kroki, debesciak, potem Gnoza, potem juz nic mi sie nei podobalo.
_________________
Wiedzma wszystko wie!!!
IN NURS WE TRUST - Katowice 2009
 
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 16:43   

Kroki, zdecydowanie.
_________________
Blog
Kedileri çok seviyorum :mrgreen:
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 16:48   

dareko, Godzilla, dzięki za głosy,
kto będzie 16 :?:
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 18:00   

Proszono o krótką wypowiedź o tekstach, będzie krótka wypowiedź o tekstach. Konkurs udał się, ale...

"Kroki" są po prostu najlepsze. Drobna scenka. Ale napisana świetnie (to przede wszystkim), zgrabnie i naturalne, bez silenia się na wielkie hasła. Czytałem i przypominałem sobie jak, jako dziecko, sam skakałem tak po chodniku. Co ciekawe - nie ma tu rozbijającej puenty. Nie jest potrzebna. Co też świadczy na korzyść tekstu.

Dalej - lubię tematy "boskie", ale i "Gnoza" i "Uwewnętrzniony kosmos" są takie... bez polotu. Te rejony są tak pełne powagi i patosu, że aż prosi się o obrócenie wszystkiego w żart, złamanie tego nastroju. Tu się nie udało (choć może nie było takiego zamiaru). Dlatego oba są sztywne. Choć wcale nie najgorsze.
Trochę podobne uwagi odnośnie pokrewnej "Ostatniej misji". Tylko, że ten jest słabszy od poprzedniej dwójki. Zupełnie nic się nie dzieje.

"Ballada o samotnym Wiktorze" - dałem punkt, bo spodobał mi się. Autor(ka) momentami przegina z próbami wymuszenia odpowiedniego nastroju, ale jednak w większości przypadków są to próby udane. Jest lekko smutne i melancholijne. Odpowiada mi.

"Panowie Uniwersum" - też niezłe. I zabawnie przewrotne. Szkoda, że nie ma nazwisk. Można by wlepić na końcu "Wszystkie postaci są fikcyjne, autor nie ponosi odpowiedzialności..." ;)

I w końcu "Innego końca świata nie pamiętam". Hmm... Jacy "ONI"? Od tego trzeba zacząć. I o jaki ko... Eee, nie, może nie będę pytał.
 
 
jewgienij 
Parszywiec

Posty: 6286
Skąd: Kraków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 19:40   

To Wam temat zadali temat :shock: Borges by się przestraszył.

Ballada...ładny końcowy obraz zaprzepaszczony za sprawą sposobu dotarcia do niego. Za długo, za szczegółowo, w dodatku zbyt melodramatycznie, by mógł należycie wybrzmieć.

Gnoza

Całkiem fajne, z przymrużeniem oka. Ale: czemu zając( chyba Achilles, jeśli Grecy) po raz tylko "tysięczny" prześcignął żółwia, skoro doświadczeniom Demiurga nie było końca, a przynajmniej mowa o miliardach i o ostatnich stu milionach prób?
Wszechświat zamknięty w kuli to ładny obrazek, choć jeśli to dotyczy naszego kosmosu, a wszystko na to wskazuje, to galaktyki powinny się zapaść grawitacyjnie, więc lepiej było trzymać się konwencji bajkowej, bez tych szczegółów typu: siła odśrodkowa, prędkość światła i cząstki spadające na ziemię. Albo jest grawitacja, albo jej nie ma.
Ogólnie jednak: fajne.

Innego końca...

Kuleje styl. W pierwszym fragmencie powtarza się za często "miały", "mieliśmy".
Zdanie z "niebyli" jest całkowicie niepoprawne nawet nie stylistycznie, ale i gramatycznie. Pomieszanie czasów.
Piszemy :"mimo że", a nie - "mimo, że".
Jak na tak krótki tekst, to zdecydowanie za dużo podstawowych błędów.

Kroki Oto świetny przykład jak pokazać wielkie i ostateczne w czymś małym, skończonym i osobistym, bez patosu, zadęcia, ale i bez łatwego dowcipkowania. Perełka. Zagrane czyściutko, ciekawym, wcale nie szkolno-poprawnym językiem. Wyważone w każdym szczególe. Jeden z najlepszych szortów, jakie ostatnio czytałem.

Ostatnia misja

"wszechogarniający mróz opanował całą planetę, biorąc ją w swoje posiadanie" - klasyczna tautologia, czyli powtórzenie tego, co zostało przed chwilą powiedziane w innej formie.
Pomijam już to "swoje" ( a niby czyje?)
Znów okazuje się, że patetyczny ton jest odwrotnie proporcjonalny do środków artystycznych.

Panowie Universum

Dobre. Czytałem z uśmiechniętą michą.
Językowo fajnie, prócz jednego zdania:
"(...) niezłą sumkę, za którą mogłem kupić działkę nad rzeką, która..."

Uwewnętrzniony Kosmos.

Nie wiem, co o tym sądzić. "Statek kosmiczny mknął w przestrzeni kosmicznej" zapowiada parodię, a koniec - skądinąd ładny - jakby z innej bajki.
"Największe odkrycie ludzkie od czasów Gagarina" . Może nie odkrycie, a osiągnięcie? Nawet konwencja parodii tego nie utrzyma.
Okropny tytuł.
Jestem na "nie".

Punkty dla Kroków i "Panów Universum".
 
 
shenra 
Wielki Kosmiczny Chomik Naczelna Biskupa


Posty: 24980
Skąd: z Nikąd
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 19:52   

Kroki nieźle oddana nerwica.
Gnoza
_________________
Chomikowo obłędnie, lekko neurotycznie w granicach perwersji. "Niuplać dzyndzla" :D specially for smert :D
Przesiądź się!
Przegubowy kotecek!
chomik w świecie
 
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 21:22   

jewgienij, dzięki za głosowanie i opis,
Adanedhel, pokłony za spełnienie mojej prośby,
shenra dzięki za ujawnienie się i wcześniejsze zagłosowanie,
Kto wybierze szcześliwą 17 :?:
 
 
mBiko 
Кощей


Posty: 17377
Skąd: The Boat
Wysłany: 1 Grudnia 2008, 22:33   

Będę mało oryginalny: Kroki i Panowie Uniwersum.
_________________
Wcale nie jestem pod wypływem kolaholu niek jaktórzy w zas pogli momyśleć.
Nie niestem jawet wpiłowie tak pojany jak pożecie mymyśleć.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group