Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Błąd w numerze 34
Autor Wiadomość
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 27 Sierpnia 2008, 11:15   Błąd w numerze 34

Witajcie.
Musze was, kupujących, przeprosić za jeden feler, jaki wkradł się do numeru. W naświetlarni podmienili mi dwie strony, ale wina leży po mojej stronie, bo klepnąłem robotę bez sprawdzenia, więc, plwociny kierujcie w moją stronę.
Stało się i jedyne co mogę teraz zrobić to przeprosić wszystkich zainteresowanych i starac się naprawić problem.
Zatem.
Z numeru wyleciały strony 24-25 na których jest zakończenie opowiadania Andrzeja Sawickiego.Ludzie korzystający z netu znajdą brakujący tekst na naszej stronie internetowej, pojawi się on takze w kolejnym numerze, żeby wszyscy mieli okazję się z nim zapoznać.
Oficjalnie przeproszę też na łamach autora, za literówkę w imieniu i za tę zmianę w treści, bo spieprzyliśmy mu tym sposobem wejście.

Naprawdę jest mi przykro z powodu tego chaosu.
licze na łagodny wymiar kary.
Treść wycięta pojawi się za chwilę w drugim poście. Temat zamknę, zeby się nie rozmył, krytykę możecie kierować do wątku o numerze 34 w tym samym dziale.
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
Ostatnio zmieniony przez NURS 25 Października 2008, 11:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 27 Sierpnia 2008, 11:17   

tagramu i stoczył z podestu wprost w tłum. Rozpętało się piekło. Diabeł poderwał się, wściekle wymachując łapami i atakując kultystów. W tym czasie pojawiła się Sabrina, która wskazała mi komendanta otoczonego strażnikami. Bez chwili wahania skoczyłam na nich, wymierzając ciosy na oślep. Mignęła mi też Tiffany, która jak zwykle pojawiła się znikąd, materializując się niczym duch tuż obok Kurta. Zabrała się za odpinanie rannego doktora. Komendant wrzeszczał coś, pokazując to na mnie, to na egzorcystę. Strażnicy nie byli jednak w stanie się przeze mnie przebić, by powstrzymać Tiff. Pijani i naćpani kultyści biegali w panice, próbując wydostać się z hali. Bestia szalała demolując, co tylko wpadło jej w łapy, i rzucając się na wszystkie strony. Było diabelnie zabawnie.
Moim ciałem szarpnęły skurcze i potworny ból. Dwaj strażnicy byli uzbrojeni w elektryczne paralizatory. Porażenie na miejscu powaliłoby zwykłego człowieka, ale mnie tylko rozjuszyło. Złapałam jednego z palantów i uniosłam nad głowę, z rozmachem rzucając wprost w komendanta. Potem ciosem pięścią od góry, w głowę, nieomal wbiłam następnego strażnika w podłogę. Niestety tych pacanów było coraz więcej. Rozmnażali się czy co? Czułam, że prędzej czy później powalą mnie i obezwładnią. Może nawet zabiją?
Wtedy, tocząc pianę, Bestia wpadła z powrotem na podest, przetoczyła się przez pentagram i z impetem uderzyła w metalowe koło. Na szczęście po wiszącym na nim Kurcie nie było już śladu. Konstrukcja zazgrzytała i runęła z łomotem, przygniatając potwora. Nie oglądając się za siebie, skorzystałam z dodatkowego zamieszania i zeskoczyłam. Przebiegłam kilka kroków i wybiłam się w wielkim skoku, mierząc do otworu zsypu w podłodze. Spadłam wprost w czarną czeluść, zostawiając za sobą wariacki chaos. Zwiałam sukinsynom.


Kurt ze swoją załogą przybył na Jaszczurkę skromnym, choć eleganckim stateczkiem wielkości drobnicowca. Wnętrze okazało się zaskakująco luksusowe i przytulne, znać było kobiecą rękę. Początkowo, gdy dziewczyny wprowadziły mnie na pokład, czułam się trochę nieswojo, ale potem padłam na łóżko w jednej z gościnnych kajut i zasnęłam jak niemowlę.
Obudziła mnie Tiff, twierdząc, że niedługo startują i doktor chce ze mną porozmawiać. Nieco mnie to zaskoczyło, bo jeszcze przed paroma godzinami był nieprzytomnym strzępem człowieka, nie dającym znaku życia. Ale na poważnie mnie zamurowało, gdy przechodząc koło ambulatorium, przez przezroczyste drzwi ujrzałam ciało cyborga leżące nieruchomo na stole zabiegowym. Zatrzymałam się z durnym wyrazem twarzy.
– Nie żyje – lekko stwierdziła Tiff. – Ach, nikt ci jeszcze nie wyjaśnił? Ten cyborg był tylko awatarem Kurta, jego zastępczym, zdalnym ciałem. Chyba wiesz, kim naprawdę jest doktor?
– A skąd niby mam to wiedzieć?
– Słyszałaś o nim z pewnością. Nazywa się Kurt Czacki i jest multimiliarderem, do którego należy spora część Firmy. Niestety nie posiada pakietu kontrolnego, co dość mocno go irytuje. Nie wspominaj o tym przy nim.
– O bogowie, doktorek to słynny Czacki we własnej osobie? – teraz to już zupełnie mnie rozbroiła.
– Mówię przecież, że był z nami jako swój awatar. Naprawdę nikt nie wie nawet, jak wygląda – zirytowała się Tiff. – W ogóle niewiele o nim wiadomo, głównie same plotki i legendy. Niektórzy mówią, że ma ponad pół tysiąca lat i jest wirtualną duszą zapisaną cyfrowo po śmierci. Ale to bzdura, gwarantuję ci.
– Jeśli to był tylko jeden z jego kostiumów, to po cholerę ryzykowałam życie, by go uratować? – warknęłam.
– Kurt łączy się z awatarem nie przez jakiś system informatyczny, tylko wiąże swoją duszę ze skorupą, którą zamierza sterować. Uwolnić się z niej może tylko z chwilą jej unicestwienia czy śmierci – cicho oznajmiła dziewczyna. – To nielegalna, heretycka praktyka. Sprytny nekromanta mógłby go uwięzić lub nawet zgładzić, dlatego musiałyśmy uwolnić cyborga, dopóki był żywy. No chodź już, szef czeka! Potem ci wszystko opowiem. Nie wkurzajmy go lepiej, łączy się z nami na paśmie neutrinowym, łatwym do namierzenia przez wrogów.
Tiff zaprowadziła mnie na mostek, gdzie w jednym z foteli pilotów siedziała Sabrina. Pozostałe dwa stanowiska były puste. Rudzielec skinął mi głową, uśmiechając się nieznacznie, gestem wskazał jeden z foteli. Usiadłam w nim z pewną nieśmiałością. Na szczęście natychmiast dostosował się do moich rozmiarów, pozwalając się rozluźnić.
– Wspaniała robota, Julio – w pomieszczeniu rozbrzmiał znajomy głos. – Spisałaś się na medal, przelałem już należność na twoje konto. Sprawę Jaszczurki uważam za zamkniętą.
– Zgłosiłeś sprawę inkwizycji, kazałeś aresztować kultystów? – spytałam.
– Ależ skąd, dziecko. Przecież ci głupcy nie są niczemu winni. Sporadyczne praktyki okultystyczne nie zasługują na uwagę sił zbrojnych Kościoła, a urządzanie i udział w orgiastycznych mszach nie jest zakazany. Podobnymi głupotami zajmuje się większość rządzących na takich jak ta koloniach. Dekadenckie, hedonistyczne spędzanie czasu w oddalonych od cywilizacji bazach i fabrykach. Przymyka się na to oko.
– Puścisz płazem nawet to, że próbowali cię zabić?
– Ech, szkoda o tym gadać. To był wypadek przy pracy, głupio pozwoliłem się pojmać i zamęczyć zgrai naćpanych i znudzonych życiem bogaczy. Mogę mieć o to pretensje głównie do siebie. Ważniejsze są jednak zaginięcia i śmierć ponad setki robotników. Przybyłem tu przede wszystkim po to, by unieszkodliwić siły odpowiedzialne za tę tragedię.
– A kto stworzył diabły i porywał robotników?
– Nikt. Albo planeta. Jak wolisz. – Miałam wrażenie, że doktor wzruszył ramionami. – Podobno Sabrina już ci to tłumaczyła. Za powstaniem potworów stała jedna z miejscowych bakterii, lokalna forma życia. Inna sprawa, dlaczego nie została wykryta, a robotnicy odpowiednio zabezpieczeni? Ale to przecież oczywiste. Winna jest kompletna nieudolność komendantury i jej idiotyczne zarządzenia. Przede wszystkim skandaliczna pogarda dla robotników, zupełne lekceważenie ich zdrowia i życia, zmuszanie do pracy w szkodliwych warunkach. Oszczędności na środkach ochrony osobistej i klimatyzacji. Przez niekompletne kombinezony i stare maski tlenowe pracownicy przetwórni narażeni są na stały kontakt z trującą atmosferą. A ta, pożal się Boże, klimatyzacja? Temperatura prawie czterdziestu stopni panująca w habitatach biedoty sprzyja tylko rozwojowi bakterii. Do tego wszystkiego atrapa szpitala, niezdolna przeprowadzić specjalistycznych badań. Ech! Dodajmy jeszcze długotrwałe ukrywanie problemu przed Centralą i fałszowanie raportów o zatruciach i infekcjach. I mamy powody epidemii. Wywołały ją fatalne błędy w zarządzaniu i pycha szefostwa kolonii. Szkoda gadać.
– Czyli wcale nie było misternego planu przejęcia kolonii przez sektę Pożeracza Światów? – zdziwiłam się chyba po raz setny dzisiaj.
– Nie – odparł Kurt. – To tylko banda naćpanych bogaczy zabawiająca się niegrzecznie. Oczywiście wszyscy oni są pośrednio odpowiedzialni za śmierć setki robotników i spowodowanie zagrożenia dla istnienia kolonii. A co najbardziej żałosne, nie są nawet tego świadomi. Zrobili to tylko przez wszechobecne dziadostwo i głupotę. Dość. Zamykam tę sprawę.
– Tak po prostu? Nie napiszesz nawet raportu do Centrali? – zdziwiła się Tiffany. – Może najwyższa pora, by ktoś dobrał im się do dupy?
– Raport? Natychmiast zaginie dzięki pomocy życzliwych i pociotków naszej komendantury – wyobraziłam sobie, że Kurt kręci głową. – Nawet ja nie mogę otwarcie zaatakować tych bumelantów, przykro mi.
– To co? Chcesz zostawić nas samym sobie? – spytałam ze złością. – Przecież jak tak dalej pójdzie, wszyscy zginiemy!
– Spokojnie, Julio. Nie jestem aż tak bezsilny. Mimo wszystko mam dość sporą władzę w Firmie. Wydam zarządzenie o natychmiastowym zwiększeniu nakładów na środki ochrony osobistej i poprawę warunków życia robotników w kolonii. Przyślę tu w miarę kompetentną i zupełnie nieprzekupną komisję, która tego dopilnuje – spokojnie odparł doktor. – Diabły zostaną wytropione i zlikwidowane. Wszelkie infekcje będą zwalczane antybiotykiem użytym przez Sabrinę. Do tego nasza pani naukowiec przebadała Łzę Jaszczurki. Okazuje się, że ten narkotyk zapewnia całkowity immunitet na infekcje. Narkomani nigdy nie ulegają zakażeniu. W oparciu o to odkrycie zostanie stworzona szczepionka. Ta dziwna epidemia nigdy się zatem nie powtórzy. Niestety co do komendantury… – Kurt westchnął. – Tu trzeba będzie działać subtelniej. Już wystosowałem stosowne podanie o awans dla komendanta.
– Awans? – spytałyśmy wszystkie trzy.
– Na tym szczeblu to jedyna możliwość poradzenia sobie z wrogiem. Niekompetentnego idiotę należy awansować na stanowisko, na którym będzie mniej szkodził. Dziewczyny, tak robili już nasi przodkowie dawno temu na Ziemi. To sprawdzona metoda – słyszałam zadowolenie w głosie doktora. – Postaram się w ten sposób załatwić całą komendanturę. Nie wszystkich na raz, ale krok po kroku. Rozbiję ich awansami. Rozsieję po najbardziej zapyziałych koloniach, tworząc dla nich wygodne posadki, ale takie, gdzie nic nie będą mogli zniszczyć. To wszystko, co mogę zrobić dla Jaszczurki.
– Dzięki – powiedziałam w ciszy, która zapadła. Wstałam z fotela. – To ja już pójdę.
– Dokąd? – ostro spytał Kurt. – Lecisz z nami. Już spłaciłem twój dług wobec Firmy, teraz jesteś moim dłużnikiem. Oferuję ci naprawdę niezłe warunki, pracę w miłej atmosferze…
– Z młodym, rozwijającym się zespołem – parsknęła Tiff.
– Zabieramy cię, mała – dodała Sabrina. – Z nami nie zginiesz.
Opadłam w fotel. Uczucia miałam mieszane. Z jednej strony wielka ulga i radość. Nie dokonam reszty żywota, pracując jak wół w przetwórni, ale z drugiej strony, kto wie, jakie zadania wymyśli dla nas ten tajemniczy doktorek.
– Zgoda – powiedziałam. – Jeszcze tylko jedno, prywatne pytanie, szefie. Jesteś diabelnie bogaty, mógłbyś resztę życia spędzić odpoczywając na luksusowych, rozrywkowych planetach. Uprawiać ekstremalne, snobistyczne sporty, zajmować się dla zabawy zakazanymi praktykami. A ty włóczysz się po śmierdzących i zapyziałych koloniach, by ratować nic nie znaczące życie niewolników i zwykłych roboli. Dlaczego to właściwie robisz?
Odpowiedziała mi cisza i napis na ekranie pokładowego komputera: połączenie zostało przerwane.





Andrzej Sawicki
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group