Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Chiński mur wirtualny.
Autor Wiadomość
kruczywiatr 
Alien


Posty: 375
Skąd: Wejherowo
Wysłany: 28 Listopada 2005, 14:04   Chiński mur wirtualny.

http://wiadomosci.onet.pl...0,kioskart.html

Chińczycy już taki mur zbudowali, by powstrzymać Mongołów, ale nie spełnił on swego zadania.
A politycy eurpejscy patrzą na Chiny jak cielę na malowane wrota.
_________________
FORTI ET FIDELI NIHIL DIFFICILE
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 27 Grudnia 2005, 13:56   

Zacytuję, żeby się łatwiej czytało:
David Eimer / The Independent napisał/a
Cyberdysydenci szturmują Chiński Firewall
Władze chińskie usiłują ograniczyć swobodną wymianę poglądów i nieocenzurowanych informacji w internecie, która mogłaby zagrozić narzuconemu systemowi politycznemu
Korzystanie z sieci jest reglamentowane. Tym bardziej, im głośniej ludzie domagają się wolności. Mimo to internet odgrywa wielką rolę w kształtowaniu się opinii publicznej w Państwie Środka.

Chiński system filtrowania treści internetowych znany jest na świecie jako Wielki Firewall Chiński, ale rząd w Pekinie nazywa go „Złotą Tarczą”. Według najnowszego raportu Wydziału Prawa Uniwersytetu Harvarda to system najbardziej finezyjny i najskrupulatniejszy ze wszystkich znanych. Odgrywa kluczową rolę w zabiegach władz, by utrzymać kontrolę nad coraz głośniej protestującym społeczeństwem przez niedopuszczanie do szerzenia się niepokojów politycznych. Jednak blokowanie stron internetowych takich organizacji, jak Amnesty International lub witryn dotyczących zakazanego ruchu Falun Gong czy niepodległości Tybetu to tylko część rządowych wysiłków, których celem jest okiełznanie chińskiej cyberprzestrzeni.

Do pilnowania ponad 100 mln chińskich użytkowników internetu – stanowiących drugą co do wielkości, po amerykańskiej, społeczność internetową na świecie – zatrudniono 40-tysięczną armię technokratów. Ich działania wspiera ogromna liczba wprowadzonych w tym roku przepisów określających, jakie informacje mogą być zamieszczane na stronach internetowych i elektronicznych tablicach ogłoszeniowych.

W marcu ministerstwo kultury, odpowiadające za nadzór nad siecią, wydało nakaz oficjalnej rejestracji wszystkich stron internetowych, pod groźbą ich zamknięcia oraz grzywny. We wrześniu natomiast ogłoszono największe jak dotąd ograniczenia. Nowe przepisy zakazują organizowania online „nielegalnych” zgromadzeń i publikowania jakichkolwiek treści naruszających jedność kraju, zalecają zaś, by blogi były „nakierowane na służenie narodowi i socjalizmowi”.

Ofiarą prób kontrolowania przez władze dostępu do internetowych treści padli tacy „cyberdysydenci”, jak Shi Tao, dziennikarz skazany w kwietniu na 10 lat więzienia za rozsyłanie e-maila zawierającego relację ze spotkania działaczy prodemokratycznych.

Głównym celem rządowej akcji są jednak niezliczone blogi i chińskojęzyczne fora internetowe – Tianya Community, Yannan Forum czy Xicihutong. Nie tylko rozpowszechniają one informacje, których nie podają oficjalne agencje prasowe, na przykład Xinhua, ale również nadają bieżącym wydarzeniom wymiar ogólnokrajowy.

W Chinach większość prasy drukowanej i stacji telewizyjnych ma zasięg lokalny. Zanim zaczął działać internet, ludzie mieli więc niewielkie pojęcie o tym, co się dzieje poza ich miejscem zamieszkania. Wiadomość o masakrze na placu Tiananmen w czerwcu 1989 r. przez miesiące nie docierała na znaczny obszar Chin, podczas gdy teraz wiadomości o lokalnych protestach natychmiast rozchodzą się po całym kraju.

„Jeśli coś się stanie w Guangzhou, mieszkańcy Pekinu od razu się o tym dowiedzą – mówi Chen Chanfeng, wicedziekan Wydziału Dziennikarstwa i Informacji Uniwersytetu w Pekinie. – Dzięki internetowi bardzo szybko kształtuje się opinia publiczna w Chinach”.

A jednak między społeczeństwem a władzami Chin istnieje niewypowiedziana umowa - wy nie mieszacie się w politykę, my nie przeszkadzamy wam zarabiać pieniędzy. Młodzi Chińczycy wybierają obojętność polityczną jako sposób na spokojną egzystencję. Protesty, których w Chinach zatrzęsienie, nie dotyczą spraw ogólno-politycznych, a raczej lokalno-gospodarczych, np. bezprawnego zagarniania ziemi przez urzędników czy poprowadzenia szosy komuś przez pole. Trzeba pamiętać, że jeszcze stosunkowo niedawno Chińczycy nie mieli prawie żadnej wolności (byli "przypisani do ziemi", nie mogli opuszczać prowincji itd.), a więc względna swoboda, jaką obecna dynastia zapobiegliwie ich obdarzyła, jeszcze na długi czas im wystarczy. Zaś młodzi odreagowują frustrację w ruchach nacjonalistycznych i ksenofobicznych (vide niedawne protesty antyjapońskie). Strony internetowe szerzące treści rasistowskie zamykane nie są i nie będą, bo nacjonalizm stanowi tu nowe "opium dla ludu". Nie byłbym tak optymistyczny jak autor powyższego artykułu. Dynastia panująca umiejętnie wykorzystuje Internet by z jednej strony rozruszać biznes, a z drugiej strony by uśpić umysły albo skierować uwagę obywateli gdzie indziej. I jak dotąd idzie im to jak po maśle.

[ Dodano: 27 Gru 2005 08:59 ]
Aha, no i tajemnicze "Guangzhou" to swojski Kanton.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3819
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 23 Lutego 2006, 01:29   

Mam nadzieję, że komuna kiedyś w Chinach padnie.
Przyznanie państwu totalitarnemu prawa do organizacji olimpiady to skandal. I do tego te wszystkie umizgi pod adresem chińskich władz...
Może właśnie internet przyczyni się do odzyskania wolności przez naród chiński.
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 23 Lutego 2006, 03:57   

A co powiecie na to, ze w stanach zatrudnią każdą ilość młodych Chinek na opiekunki do dzieci? Panuje przekonanie, że to właśnie Chiny zostaną następnym supermocarstwem - a nawet więcej, zastąpią na tej pozycji właśnie USA i stąd powszechny pogląd, że właściwym jest aby dzieci wychowane były w duchu Chińskiego posłuszeństwa, rygoru i odpowiedzialności (pomału odkrywają znaczenie tych cech w odróżnieniu od bezstresowego wychowania), a najważniejsze, aby dzieci nauczyły się chińskiego. :shock:
Podaję za prasą - bodajże Rzeczpospolita sprzed dwóch tygodni.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 23 Lutego 2006, 09:15   

Akurat nie sądzę, żeby młode Chinki były w stanie wpoić amerykańskim dzieciom konfucjańskie cnoty, o ktorych piszesz. To trochę tak, jak gdyby zatrudniać mlode Polki by uczyły Francuzięta honoru, męstwa i patriotyzmu, bo Francuzom wciąż w pamięci stoi Samosierra.

Komuny w Chinach właciwie nie ma, jest zwykły autorytaryzm za fasadą komunistycznej ideologii. Chiny szybkim krokiem zmierzają ku zajęciu kluczowej pozycji na arenie międzynarodowej - temu trudno zaprzeczyć. Znajomość chińskiego może sie przydać, choć chyba nie po to Chińczycy obecnie namiętnie wkuwają angielszczyznę - :?:
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 23 Lutego 2006, 10:49   

To co piszesz to prawda, ale widocznie odmiennego zdania są amerykanie. O ile treść artykułu odpowiada prawdzie.
Zabij mnie, ale nie przypomnę sobie gdzie to czytałem, ale czytałem na pewno i zdębiałem. Odrobinę co prawda, ale zawsze.
 
 
Duke 
Darth Vader


Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: 23 Lutego 2006, 11:17   

Jakoś amerykanom się nie dziwię w końcu mogą sie okazać kolosem na glinianych nogach - czyli tym co zarzucają ChRLD. Tak na marginesie to sie zastanawiam czy demokracja jako taka wogóle by sie "przyjeła" w Chinach? Czy mądrzy chińczycy nie wprowadzili by zasady jeden człowiek - jeden głos - przy czym prezydent/przewodniczący partii bylby tym człowiekiem który ma głos ;)
_________________
Cynizm i sarkazm mam w zakresie standardowych usług. Drobne złośliwosci dla stałych klientów gratis.
Mnie tez dopadl kryzys.. jem splesnialy ser, pije stare wino i jezdze autem bez dachu...
 
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3819
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 23 Lutego 2006, 12:04   

Gustaw G.Garuga napisał/a
Komuny w Chinach właciwie nie ma, jest zwykły autorytaryzm za fasadą komunistycznej ideologii

I właśnie dlatego napisałem, że jest komunizm. Sądzę, że to jest właśnie istota komunizmu: debilna ideologia+autorytaryzm.
Rafał napisał/a
Panuje przekonanie, że to właśnie Chiny zostaną następnym supermocarstwem

Chiny już są supermocarstwem i boję się tego, oj, boje się.
 
 
Duke 
Darth Vader


Posty: 1628
Skąd: Poznań
Wysłany: 23 Lutego 2006, 14:23   

mad68 napisał/a
Chiny już są supermocarstwem i boję się tego, oj, boje się.

dlaczego? A co w tym złego? Naród ktory wymylił papier toaletowy nie powinien wprowadzić większego chaosu od amerykanów
_________________
Cynizm i sarkazm mam w zakresie standardowych usług. Drobne złośliwosci dla stałych klientów gratis.
Mnie tez dopadl kryzys.. jem splesnialy ser, pije stare wino i jezdze autem bez dachu...
 
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 23 Lutego 2006, 21:49   

Duke napisał/a
Tak na marginesie to sie zastanawiam czy demokracja jako taka wogóle by sie przyjeła w Chinach?

Demokracja w Zachodnim rozumieniu w Chinach może się nie przyjąć. W krajach europejskich istnieją tradycje nie tylko starożytne, ale i tak swoiste jak liberum veto w Polsce. Koncepcja demokracji jest od tysiącleci w jakiejś formie obecna na Zachodzie. Tymczasem W Chinach takiej tradycji nigdy nie było. Obecnej dynastii, czyli "komunistom", łatwo jest utrzymać władzę, bo czerpią garściami z kilku tysięcy lat doświadczeń dynastycznych. Krótki epizod republikański po upadku dynastii Qing w 1912 i chwilowy zryw na placu Tiananmen to zbyt mało, by dało się na tym coś budować. Inna sprawa, że to, co teraz jest w Chinach, nazywane jest tam demokracją, tyle, że ludową. Moim zdaniem jest szansa na lekką demokratyzację w przewidywalnej perspektywie - przecież już teraz bywa, że odbywają się tam bezpośrednie wybory do władz lokalnych. Będzie to "demokracja o cechach chińskich". Na ogólnonarodowe powstanie, które zmiecie obecną kastę rządzących, nie widzę na razie szans.
mad68 napisał/a
I właśnie dlatego napisałem, że jest komunizm. Sądzę, że to jest właśnie istota komunizmu: debilna ideologia+autorytaryzm.

Gdzie jest gospodarka rynkowa i zbójecki kapitalizm, tam komunizmu nie ma. Komunistyczna Partia Chin ma kłopot, jak pogodzić ideologię, która wyniosła ich do władzy, z obecną rzeczywistością społeczną i gospodarczą kraju. Wiadomo, że hasła o "równości społecznej" i "przodującej roli proletariatu" są już zupełnie puste. W Twojej definicji "komunizm = debilna ideologia + autorytaryzm" za "komunizm" można podstawić np faszyzm i pewnie jeszcze parę innych ideologii.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
varquez_87 
Jaskier


Posty: 72
Skąd: Goleszów (k.Wisły)
Wysłany: 23 Lutego 2006, 23:34   

A przypomnijcie sobie "Apokalipse wg. Pana Jana" naszego drogiego red. nacz,. ....
Z kim musielismy walczyć na końcu, kto przeprowadził światową ekspansje ?? Być może te wydarzenia się staną prawdą... Ówczesny przywódca Chin powie "Na świecie się źle dzieje, trzeba walczyć o ziemię dla was (nas) ku chwale komunizmowi...."
_________________
"This is the way the world ends.
Not with a bang but a whimper."
 
 
 
Argael 
Yoda


Posty: 901
Skąd: Wrocław
Wysłany: 24 Lutego 2006, 18:25   

Nie kracz, varquez, bo to by była prawdziwa apokalipsa :wink:
W Japonii poznałem kilkoro Chińczyków i choć nawet niektórych z nich lubiłem, to fascynacja Chinami przeszła mi jak ręką odjął. Nie wiem, co na to Gustaw, który zna ich lepiej, ale wg. mnie to barbarzyńcy. A te kilka osób, które znałem, było teoretycznie otwarte na świat i w ogóle, skoro dobrowolnie pojechały po naukę do znienawidzonej Japonii.
_________________
今という時は二度と戻らないんだから。一期一会だぞ。
 
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3819
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 25 Lutego 2006, 15:06   

Do Gustawa:
Oczywiście, że moja definicja komunizmu z zamierzenia jest hm, wręcz prostacka, ale nie zamierzałem szczegółowo analizować tego problemu. W Słowniku j.p. są 3 znaczenia i moim zdaniem w praktyce sprawdza się trzecie, do którego właśnie nawiązałem.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Gdzie jest gospodarka rynkowa i zbójecki kapitalizm, tam komunizmu nie ma.

A dla mnie to modelowy przykład realnego komunizmu. Realnego oczywiście nie według założeń teoretyków marksistowskich, ale realnego według tego, co da się zrobić ze społeczeństwem. Komunizm w swej idei jest utopią i każdy kto chciałby tę utopię wprowadzić w życie to tyran i świr. Ale jest jeszcze jedna sprawa: komunizmu jako idei nie da się wprowadzić, jakoś zawsze zamiast tego powstaje terror - to chyba jasne?
I co się dzieje dalej? Otóż właśnie wprowadzeniem terroru usprawiedliwiane są czerwone dyktatury. Mówi się często: "przecież w (wstawić odpowiednie państwo) wcale nie było komuny". Na takie tłumaczenie się nie godzę.
Otóż sprawiedliwie trzeba powiedzieć, że realny komunizm to po prostu system, w którym rządzi partia komunistyczna. A jak rządzi? Zamiast programu "każdemu według potrzed" wprowadza dyktaturę. I to jest naturalna konsekwencja wprowadzania komunizmu. Innego komunizmu nie będzie, co nie znaczy, że nie można tego komunizmem nazywać.
Moim zdaniem zarówno Chiny, jak i KRLD czy Kuba są państwami komunistycznymi. Stosunkowo największe otwarcie gospodarcze Chin ma na celu odpowiednie finansowanie państwa pragnącego utrzymać status mocarstwa. Ale nadal jest to państwo komunistyczne.
Oczywiście w Chinach nie ma gospodarki rynkowej. Jak można nazwać tak system, w którym ludzie pracują w obozach pracy?
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 25 Lutego 2006, 20:35   

Nie całkiem się zgodzę. Żeby wszyscy wiedzieli dokładnie, o czym mówimy, oto definicje:
SJP PWN napisał/a
Komunizm:
1. doktryna głosząca program zniesienia prywatnej własności środków produkcji, postulująca zbudowanie społeczeństwa bezklasowego, opartego na społecznej własności środków produkcji i równym podziale dóbr
Komunizm utopijny w XVI XIX w.: koncepcja idealnej organizacji społeczeństwa egalitarnego, mająca charakter utopii społecznej
2. wg marksizmu-leninizmu: bezklasowy ustrój społeczny, charakteryzujący się osiągnięciem przez społeczeństwo socjalistyczne takiego stopnia rozwoju, który umożliwi przejście od zasady podziału produktów według pracy do zasady podziału według potrzeb członków społeczeństwa
3. totalitarny ustrój społeczno-polityczno-ekonomiczny oparty na monopolu władzy skupionej w rękach jednej partii, centralnym planowaniu i państwowej własności środków produkcji

Rozumiem twój argument o "realnym komunizmie". Słowa jednak mają swoje znaczenie. Definicja 3, o której wspominasz, nie przystaje IMO dośc dobrze do współczesnych Chin. Fakt, zagalopowałem się pisząc, że jest tam "gospodarka rynkowa", niemniej, obecna sytuacja gospodarcza w Chinach do tego stopnia odbiega od tego, do czego dążył Mao, że nazywając to, co się tam teraz dzieje, komunizmem, skazujemy go na kręcenie się w mauzoleum wokół własnej osi :mrgreen: . Oczywiście, obozy pracy są, kurs walutowy jest regulowany odgónie itp., ale zarazem masz rynek dyktujący ceny, w miarę wolną konkurencję, względną swobodę zakładania biznesów, niecałkiem centralne planowanie, w dużej mierze prywatną własność środków produkcji itd. Chiny na naszych oczach tworzą ciekawe połączenie autorytarnej władzy ze swobodami gospodarczymi. Korea Północna dużo lepiej pasuje do definicji numer 3. Z tych powodów osobiście wolałbym unikać słowa komunizm w kontekście współczesnych Chin. Chyba jednak nieco lepiej pasuje taka nieco bardziej ogólna definicja:
SJP PWN napisał/a

Totalitaryzm:
system organizacji państwa polegający na ingerencji władz we wszystkie dziedziny życia politycznego, społecznego i kulturalnego oraz na sprawowaniu nad nimi kontroli; totalizm

Ale też nie w 100% :roll:

Argael napisał/a
W Japonii poznałem kilkoro Chińczyków i choć nawet niektórych z nich lubiłem, to fascynacja Chinami przeszła mi jak ręką odjął. Nie wiem, co na to Gustaw, który zna ich lepiej, ale wg. mnie to barbarzyńcy. A te kilka osób, które znałem, było teoretycznie otwarte na świat i w ogóle, skoro dobrowolnie pojechały po naukę do znienawidzonej Japonii.

Osobiście nie użyłbym okreslenia "barbarzyńcy", ale rozumiem, że zetkniecie się nieprzygotowanego "westernera" z Chińczykami może skutkować ciężkim szokiem. Potrzeba dużej dozy tolerancji, by niektóre zachowania złożyć na karb zwykłych różnic kulturowych. Napisałem o tym duży artykuł do "Dziennika Polskiego" (Nr 17, 20 stycznia br., "Druga rewolucja kulturalna"); w skrócie chodzi o to, że długoletnia władza ploretariatu wyrugowała dawne reguły zachowań, wszechwładza państwa wywołała wrażenie, że za przestrzeń poza drzwiami mieszkań odpowiada państwo, a zaczęte ćwierć wieku temu luzowanie cugli wyzwoliło tłamszony potencjał indywidualizmu i egocentryzmu. Na to nakłada się wciąż żywe dziedzictwo patriarchatu, i do normalnych należy sytuacja, że ubrany w elegancki prążkowany garnitur młody chiński biznesmen smarkając na chodnik i zionąc nieświeżym oddechem wita się z tobą całkowicie ignorując towarzyszącą ci kobietę.

W autobusach w Pekinie wyświetlane są kreskówki uświadamiajace pasażerom kłopoty wynikające np. z wyrzucania śmieci przez okna i na ulicę. Władze zdają sobie sprawę, że do igrzysk w 2008 nie pozostało wiele czasu, jeśli chce się zmienić głęboko zakorzenione nawyki.

Jeszcze słówko o "przechodzącej jak ręką odjął" fascynacji Chinami - moja przetrwała nie byle jakie próby i nie tylko nie gaśnie, ale wręcz ciągle się zwiększa :D Co ostatnio czytam sobie do poduszki? "Prywatne życie przewodniczącego Mao" - szczerze polecam :mrgreen:
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3819
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 25 Lutego 2006, 22:09   

Do Gustawa: Właściwie zgadzam się z tym, co napisałeś. Pewnie, że Korea tu pasuje bardziej, ale skoro w Chinach dyktaturę sprawuje partia komunistyczna, nie ma swobody dyskusji i wyrażania poglądów - więc samo słowo totalitaryzm byłoby zbyt ogólne.
Trzeba pamiętać, jakie źródła ma ten totalitaryzm. Są to źródła komunistyczne i nie wolno o tym zapominać.
Świat patrzy na Chiny i niestety jest zauroczony - podobnie jak Zachód (a ściślej mówiąc lewicowi intelektualiści i politycy) kochał Stalina. Wypada czekać na przebudzenie.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 25 Lutego 2006, 22:20   

mad68 napisał/a
Do Gustawa: Właściwie zgadzam się z tym, co napisałeś. Pewnie, że Korea tu pasuje bardziej, ale skoro w Chinach dyktaturę sprawuje partia komunistyczna, nie ma swobody dyskusji i wyrażania poglądów - więc samo słowo totalitaryzm byłoby zbyt ogólne.
Trzeba pamiętać, jakie źródła ma ten totalitaryzm. Są to źródła komunistyczne i nie wolno o tym zapominać.

Mówiąc więc o komuniźmie w Chinach pamiętajmy, że już tylko siła przyzwyczajenia, fałszywa duma oraz potrzeba ideologicznej zasłony dymnej każą partii rządzącej trzymać się swojej nazwy :)
mad68 napisał/a
Świat patrzy na Chiny i niestety jest zauroczony - podobnie jak Zachód (a ściślej mówiąc lewicowi intelektualiści i politycy) kochał Stalina. Wypada czekać na przebudzenie.

To zauroczenie chyba powoli mija. Tzn. politycy śpiewają jeszcze po staremu, ale media skończyły już z peanami na cześć nowej ekipy rządzącej Państwem Środka. Czasopisma nie rozwijają Hu Jintao czerwonego dywanu. A lewicowi intelektualiści żeby chwalić Chiny muszą być chyba tak samo lewicowi, jak rząd w Pekinie :wink:
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3819
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 26 Lutego 2006, 12:44   

Gustaw G.Garuga napisał/a
To zauroczenie chyba powoli mija. Tzn. politycy śpiewają jeszcze po staremu, ale media skończyły już z peanami na cześć nowej ekipy rządzącej Państwem Środka.

Obyś miał rację! :bravo
Ale boję się choćby tego, że władze w Pekinie dla celów propagandowych wykorzystają olimpiadę. Może to być najlepiej przygotowana olimpiada w historii (oczywiście zatuszuje się, jakim kosztem), i Zachód znów zacznie trąbić peany.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 26 Lutego 2006, 21:37   

Propagandowe wykorzystanie igrzysk nie ulega wątpliwości. Peany pewnie też będą. Chiny chcą "zadziwić świat", pokazać swoją wielkość, i pewnie im się to uda.

Kiedy ChRL przyznawano prawo do organizacji igrzysk, czegoś się tam od nich domagano w dziedzinie praw człowieka, ale ślamazarnie im to idzie (czytałem gdzieś, ale nie wiem, gdzie). Nikt oczywiście egzekwowac niczego nie będzie - taka małostkowość, nie wypada... :(
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3819
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 28 Lutego 2006, 00:04   

Gustaw G.Garuga napisał/a
Kiedy ChRL przyznawano prawo do organizacji igrzysk, czegoś się tam od nich domagano w dziedzinie praw człowieka,

I to jest właśnie cała naiwność Zachodu. Zawsze uwierzą totalitaryzmowi wywodzącemu się z komunizmu.
Duch Sartre`a krąży nad Europą. :wink:
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 28 Lutego 2006, 10:12   

Gustaw G.Garuga napisał/a
Propagandowe wykorzystanie igrzysk nie ulega wątpliwości. Peany pewnie też będą. Chiny chcą zadziwić świat, pokazać swoją wielkość, i pewnie im się to uda.

Kiedy ChRL przyznawano prawo do organizacji igrzysk, czegoś się tam od nich domagano w dziedzinie praw człowieka, ale ślamazarnie im to idzie (czytałem gdzieś, ale nie wiem, gdzie). Nikt oczywiście egzekwowac niczego nie będzie - taka małostkowość, nie wypada... :(


Gustawie :) , a co w tym złego? Niech zadziwiają! Igrzyska po to wymyślono, aby zadziwiać, bawić, mobilizować do pozytywnego wysiłku.

Przestrzeganie praw człowieka to na tyle złożony problem wynikający nie tylko z uwarunkowań politycznych, ale i mentalności, że egzekwowaniem jakichś europejskich nakazów niczego się nie wskóra. Jeśli dobrze zauważyłam, to orientujesz się w problematyce chińskiej i wiesz, że ludzie ci mają inną konstrukcję psychiczną (nie znaczy broń Boże, że są gorsi, nie). Chińczycy cierpliwie asymilują i cywilizują na swoją modłę - dlatego mają najdłuższą państwowość. Dajmy im czas. O prawach człowieka, Gustawie, trzeba mówić, ale po to, aby raczej sugerować kierunek zmian niż ich żądać. Pod tym względem polityka zachodu wcale nie jest małostkowa...
:)
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 28 Lutego 2006, 12:18   

Przecież nie piszę, że igrzyska w Pekinie to "coś złego" :) Stwierdzam fakt - będa one wykorzystane do promocji na masową skalę, jakiej świat chyba jeszcze nie widział. Rozumiejąc argumenty tych, którzy przyznanie Chinom organizacji igrzysk uważają za skandal, jestem zdania, że bilans chyba będzie raczej dodatni, przede wszystkim dla samych Chińczyków. Niektórzy argumentują, że gigantyczne pieniadze przeznaczone na budowę obiektów olimpijskich lepiej byłoby przeznaczyć na podwyższenie standardów życia na zachodzie kraju. Ja tych pieniędzy nie uważam za całkiem zmarnowane, bo już samo włączenie Chin w krwioobieg sportowego życia świata oznaczac będzie dalszy etap ich otwierania się. Ale to nie zmienia faktu, że impreza zostanie bezwzględnie wykorzystana do propagandowego promowania chińskiej drogi do potęgi, swoistego "chińskiego snu".

Osobiście zamiast "konstrukcji psychicznej" użyłbym określenia "kultura". Prawa człowieka w szerokim rozumieniu Zachodnim pewnie nie nadają się do radosnego przyjęcia przez Chiny, ale nie wolno zapominać, że chodzi tu nie tylko o całe narody i perspektywę historyczną, ale i o jednostki żyjące tu i teraz. Demokracja w naszej wersji prędko do Chin nie zawita (choć w 1913 odbyły się tam powszechne wybory do parlamentu, szybko zdelegalizowanego przez rząd podporządkowany wojsku), ale o ochronę praw jednostki trzeba się upominać. Gdyby nie naciski Zachodu, rząd pewnie nie zniósłby w latach 90. tortur jako oficjalnej metody przesłuchań. Oczywiście nie ma mowy o narzucaniu naszych wzorów myślenia, sankcjach itp., ale o ciągłym przypominaniu naszych standardów w tych sprawach.

Byłem wstrząśniety postępowaniem Kwaśniewskiego, kiedy przyjmował Hu Jintao (dawnego gubernatora Tybetu, dziś prezydenta Chin). Nie tylko zaklejano plakaty i blokowano demonstracje, ale sam Kwasniewski pozwolił sobie na obrzydliwe stwierdzenie (cytuję z pamięci) "Niech różnice w postrzeganiu praw człowieka nie wpływają na nasze stosunki". Gdyby wszyscy postępowali w tak małostkowy sposób, tortury nadal byłyby pewnie oficjalnie dopuszczone, bo Chinom kompletnie by nie zależało na opinii międzynarodowej. Tak, trzeba sugerować kierunek zmian a przede wszystkim rozliczać Pekin z ich własnych obietnic. Bo to same Chiny zobowiązały się do pewnych zmian, a niewiele się (podobno) dzieje. I chyba to wypada egzekwować.
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 28 Lutego 2006, 13:20   

Gustawie :) Dziękuję, że potraktowałeś poważnie moją wypowiedź.
Nie polemizuję, ale chciałabym sprecyzować
Cytat
Ale to nie zmienia faktu, że impreza zostanie bezwzględnie wykorzystana do propagandowego promowania chińskiej drogi do potęgi, swoistego chińskiego snu.

Inni organizatorzy też promowali np. Australia. Tylko nie odbieraliśmy, tego negatywnie bo jest to „nasz” krąg kulturowy.


Cytat
Osobiście zamiast konstrukcji psychicznej użyłbym określenia kultura.


Nie neguję ale wolę swoje określenie. Nie miałam bowiem na myśli rezultatu historycznej działalności zbiorowej ani wyuczonych zachowań w komunikacji społecznej. Chodzi mi raczej o specyficzny sposób myślenia (trudno mi to określić – może intuicyjna cierpliwość? ale nie wynikająca z bierności).

Cytat
Gdyby nie naciski Zachodu, rząd pewnie nie zniósłby w latach 90. tortur jako oficjalnej metody przesłuchań.

Czytałam, gdzieś, że to „martwy przepis”, który i tak nie mógłby być przestrzegany we wszystkich kantonach.

Cytat
Byłem wstrząśniety postępowaniem Kwaśniewskiego, kiedy przyjmował Hu Jintao (dawnego gubernatora Tybetu, dziś prezydenta Chin). Nie tylko zaklejano plakaty i blokowano demonstracje, ale sam Kwasniewski pozwolił sobie na obrzydliwe stwierdzenie (cytuję z pamięci) Niech różnice w postrzeganiu praw człowieka nie wpływają na nasze stosunki.

??? ten Pan ma ambicje zostać sekretarzem ONZ? Chociaż może to matecznik tego rodzaju typków…
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 28 Lutego 2006, 14:32   

Emilia napisał/a
Gustawie :) Dziękuję, że potraktowałeś poważnie moją wypowiedź.

Zawsze do usług :)
Emilia napisał/a
Nie polemizuję, ale chciałabym sprecyzować
Cytat
Ale to nie zmienia faktu, że impreza zostanie bezwzględnie wykorzystana do propagandowego promowania chińskiej drogi do potęgi, swoistego chińskiego snu.

Inni organizatorzy też promowali np. Australia. Tylko nie odbieraliśmy, tego negatywnie bo jest to „nasz” krąg kulturowy.

Juz kilka razy spotkałem się z zarzutem "tkwienia we własnym kręgu kulturowym" przy okazji pisania o Chinach :? To nie tak. Promocja a propaganda to dwie różne sprawy. Otóż Chiny moim zdaniem wykorzystają olimpiadę jako narzędzie walki ideologicznej, jako dowód, że ich gospodarka/styl życia/system itp. są najwspanialsze na świecie. Znając (trochę) ich sposób myślenia podejrzewam, że "zadziwienie świata" będzie dla nich dowodem, że są od świata lepsi. Ważniejsza od nastawionej na turystykę promocji piękna chińskiej przyrody, fascynujących obyczajów itd.; będzie nastawiona na budowanie pozycji mocarstwowej propaganda sukcesu i pokaz siły. Gwoli wyjasnienia - tak samo będę się żżymał, jeśli za jakiś czas np. USA wykorzysta igrzyska u siebie do propagandy "American Dream".
Emilia napisał/a
Cytat
Osobiście zamiast konstrukcji psychicznej użyłbym określenia kultura.

Nie neguję ale wolę swoje określenie. Nie miałam bowiem na myśli rezultatu historycznej działalności zbiorowej ani wyuczonych zachowań w komunikacji społecznej. Chodzi mi raczej o specyficzny sposób myślenia (trudno mi to określić – może intuicyjna cierpliwość? ale nie wynikająca z bierności).

Ten specyficzny sposób myślenia wynika moim zdaniem z kultury. Nie jestem zwolennikiem determinizmu biologicznego, chińskie dziecko wychowywane przez rodzinę europejską będzie mentalnie bliższe przeciętnemu Europejczykowi niż Chińczykowi wychowanemu w cieniu Wielkiego Muru. Dlatego zostanę przy swoim :)
Emilia napisał/a
Cytat
Gdyby nie naciski Zachodu, rząd pewnie nie zniósłby w latach 90. tortur jako oficjalnej metody przesłuchań.

Czytałam, gdzieś, że to „martwy przepis”, który i tak nie mógłby być przestrzegany we wszystkich kantonach.

Tak, jest martwy. Poza największymi miastami bicie aresztowanych jest nadal jedynym sposobem zdobywania zeznań. Dlatego świat powinien stale wywierać na Chiny presję, by przepis stał się wreszcie obowiązującym realnie prawem.
Emilia napisał/a
Cytat
Byłem wstrząśniety postępowaniem Kwaśniewskiego, kiedy przyjmował Hu Jintao (dawnego gubernatora Tybetu, dziś prezydenta Chin). Nie tylko zaklejano plakaty i blokowano demonstracje, ale sam Kwasniewski pozwolił sobie na obrzydliwe stwierdzenie (cytuję z pamięci) Niech różnice w postrzeganiu praw człowieka nie wpływają na nasze stosunki.

??? ten Pan ma ambicje zostać sekretarzem ONZ? Chociaż może to matecznik tego rodzaju typków…

Niestety tak. Może już wtedy grał na poparcie Chin dla swojej kandydatury? Tak czy siak, przeliczył się. A sumienie ma zbrukane.
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 28 Lutego 2006, 15:05   

Cytat
Ten specyficzny sposób myślenia wynika moim zdaniem z kultury. Nie jestem zwolennikiem determinizmu biologicznego, chińskie dziecko wychowywane przez rodzinę europejską będzie mentalnie bliższe przeciętnemu Europejczykowi niż Chińczykowi wychowanemu w cieniu Wielkiego Muru. Dlatego zostanę przy swoim Smile

Gustawie :)
Byłeś bardzo delikatny mówiąc o "determinizmie biologicznym" zamiast użyć słowa "rasizm" :oops: - dzięki. Wynikło tu jednak nieporozumienie bo nigdy nie oceniam ludzi ze względu na pochodzenie, a tak mogło to zabrzmieć. Po prostu powinnam przyznaś Ci rację zamiast po babsku się upierać. :oops: (niestety jestem trochę przemądrzała :oops: )
Przekonałeś mnie wzmianką o wychowaniu (ogladałam film o konsekwencji przeniesieni dziecka z okresum paleolitu do współczesnej rodziny), rzeczywiście to kultura będzie kształtowała pewne postawy. :) :)
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 28 Lutego 2006, 15:27   

Określenie "rasizm" nawet mi przez myśl nie przeszło :shock:

A tak na boku, to wymienioną wyżej książkę "Prywatne życie Przewodniczącego Mao" gorąco polecam, nie tylko ze względu na jej wartość powiedzmy dokumentalną, ale i literacką. Choć tłumacz momentami się nie spisał, to autor, wieloletni osobisty lekarz Mao, potrafił wydobyć z opisywanych zdarzeń niesamowity dramatyzm. Momentami po prostu nie można się oderwać!
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 28 Lutego 2006, 16:00   

Gustaw G.Garuga napisał/a
Określenie rasizm nawet mi przez myśl nie przeszło :shock:

A tak na boku, to wymienioną wyżej książkę Prywatne życie Przewodniczącego Mao gorąco polecam, nie tylko ze względu na jej wartość powiedzmy dokumentalną, ale i literacką. Choć tłumacz momentami się nie spisał, to autor, wieloletni osobisty lekarz Mao, potrafił wydobyć z opisywanych zdarzeń niesamowity dramatyzm. Momentami po prostu nie można się oderwać!

Gustawie :)
I tak jestem Ci wdzięczna i przepraszam. :roll:

Ze swojej strony polecam książkę "Dzikie łabędzie" Jung Chang. Opisane są tam przez pryzmat indywidualnych doświadczeń babki, matki i samej autorki losy chińskiego społeczeństwa od schyłku cesarstwa, przez okres republiki, japońskiej okupacji, wojny domowej, aż do końca pierwszego trzydziestolecia rządów komunistycznych.
Jung Chang od 1978 roku mieszka w Londynie więc potrafi przystępnie dla nas przedstawić tamte Chiny.
Nie należy się zrażać, że bohaterkami są kobiety, bo opis nie ma nic wspólnego z romansami. :)
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 28 Lutego 2006, 16:18   

Brzmi zachęcająco. Poszukam!
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
mad 
Filippon


Posty: 3819
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 3 Marca 2006, 17:09   

Gustawie, po raz drugi się spieramy, chociaż w tym wątku jakby mniej. Pewnie, że Ty masz poglądy bardziej wyważone, ja raczej dworuję sobie z politycznej porawności, ale chyba łączy nas wspólna niechęć do totalitaryzmu.
I teraz sedno: Ty uważasz, że małymi kroczkami można osiągnąć wielkie cele. Albo inaczej: nawet z czegoś złego mozna odnieść korzyści. Może i masz rację, ale skąd wziąć takie zaufanie do cierpliwości? Precyzuję: nie cierpliwość, ale zaufanie do niej. To są 2 różne sprawy.
Historię poznajemy na 2 sposoby:
1. Życie codzienne mieszkańców. Kultura, drobne, powolne wpływy, przenikania...
2. Wojny, rewolucje...
Co według Ciebie ma większe znaczenie dla rozwoju świata?
Odpowiedz.
Do wypowiedzi zachęcam również krajankę Emilię. Dzięki, że wpadłaś do tego wątku...
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 5 Marca 2006, 19:17   

Och! Polityczna poprawność to mój wróg. Strasznie tego dziadostwa co przyplątało się zza oceanu nie cierpię.

Nie całkiem rozumiem Twoje pytanie. Rewolucje (najlepiej krwawe) są pewnie najbardziej spektakularnym i zapadającym w pamięć elementem tworzenia historii, ale "drobne, powolne wpływy, przenikania", mimo, że mniej widowiskowe, mają swój ogromny udział w historii. Kropla drąży skałę.

Przy całej niechęci, jaką mam do chińskich władz, nie chciałbym, aby zmiana ustrojowa w Chinach zaszła poprzez rewolucję. W jakimś stopniu pewnie dlatego, że mam tam wielu przyjaciół i myśl, że komuś z nich mogłoby się coś stać podczas "dziania się historii" jest dla mnie bardzo przykra. Ale są i inne powody. Rewolucja w Chinach nie będzie bezkrwawa jak ta na Ukrainie. Władze udowodniły już w 89 na placu Tiananmen, kiedy był najlepszy moment na wpisanie sie w globalny nurt zmian, że dążenia prodemokratyczne zduszą w zarodku. Historia Chin pokazuje, że przewroty zawsze odbywały się tam kosztem wielu istnień ludzkich. Tym razem nie byłoby inaczej.

Kolejna sprawa, to wojna domowa, którą pewnikiem rozpętaliby separatyści. O tym mało się mówi, ale Chiny to zlepek. Ogromny ujgurski region autonomiczny Xinjiang na zachodzie kraju stałby sie areną krwawych walk o niepodległość. 60% ludności Xinjiangu to nie-Chińczycy. W ciągu kilkunastu ostatnich lat w zamachach terrorystycznych zginęło tam ok. 200 ludzi (dane z pamięci). Tybetańczycy równiez powstaną, to więcej niż pewne. Kto wie, ile regionów przy granicy z Indiami stanie się areną walk o nowe granice. Ile ludzi by przy tym zginęło? Biorąc pod uwagę ogrom populacji, pewnie miliony.

Zarazem trudno chiński ustrój porównywać np. z reżimem w Korei Północnej. Chiny powoli wprowadzają zmiany, obywatelom żyje się coraz lepiej (to oczywiście pojęcie względne, ale i tak) i ryzykowanie przez Chińczyków życia w walce o ideały, które powoli, ale jednak się realizują, byłoby zbędnym szaleństwem. Niech powstają Północni Koreańczycy, oni nie mają wiele do stracenia (poza życiem), a ogromnie dużo do zyskania. Chińczykom lepiej sie przysłuży pozytywistyczna "praca u podstaw" i, to bardzo ważne, dyplomatyczna presja Zachodu.

Wolałbym, żeby przyznanie prawa do organizacji igrzysk w Pekinie było elementem takiej własnie rozłożonej na lata presji dyplomatycznej. Niestety, Chiny już je otrzymały i to małym kosztem. Źle sie stało; teraz trzeba znaleźć "szczęście w nieszczęściu". I ja dobre strony widzę. Rozmawiałem z wieloma Chińczykami o igrzyskach. Dla młodych ludzi to powód do dumy, ale nie tej nadętej, samozadowolonej pychy, jaka cechuje wysokich urzędników rządowych, którzy chełpić się teraz będą "zadziwieniem świata" i "pokazaniem wielkosci Chin". Duma młodych jest czystsza, to po prostu radość, że świat ich zauważył, że taka wielka impreza, o której dotąd tylko czytali i słyszeli jako o wspaniałym widowisku dziejącym się gdzies hen na bajkowym Zachodzie, odbędzie się u nich, że przyjadą tłumy obcokrajowców i zwrócą uwage na ich kraj i to, co ma do zaoferowania. Kiedy zapraszali mnie, bym w 2008 koniecznie wrócił do China na igrzyska, nie miałem serca im powiedzieć, że gdzies mam sport i nic bardziej mnie nie drażni, niż program telewizyjny i radiowy okupowany przez relacje z igrzysk. Ta zdrowa duma bez wątpienia przysłuży się otwarciu umysłów młodych Chińczyków, którzy przecież już za kilka-kilkanaście lat będą mieli wiele do powiedzenia.

Małymi kroczkami można osiągnąć wiele. Jeśli prześledzi się postęp, jaki wykonały Chiny od końca rządów Mao Zedonga do dziś, można nabrać cierpliwości, a nawet "zaufania do cierpliwości". Kraj dosyć się wycierpiał podczas "wyważania bram" przez mocarstwa kolonialne w XIX wieku, podczas walki o władzę w I połowie XX wieku oraz za nieudacznych rządów Mao. Jeśli teraz powoli wypracowuje się tam model rządów, który przestaje być dla obywateli uciązliwy i daje im coraz większe możliwości, to nawet jeśli władza kręci przy nim lody dla siebie, nie warto go burzyć.
 
 
Logan 
Paskud


Posty: 928
Skąd: Kraków
Wysłany: 5 Marca 2006, 21:48   

Cytat
Bill wygrał z chińską cenzurą internetu 2006-03-04 20:55:02
Hackers, autor: Piotr Gorzkowicz, czytań: 2689

Chiński haker za oceanem złamał ich blokady. Człowiek, który tego dokonał, nie podaje swego nazwiska. Przedstawia się jako Bill Xia. Wiadomo, że mieszka w Kalifornii. W osamotnieniu walczy z równie zdolnymi jak on hackerami chińskiej policji. Wynajduje szczeliny w blokadach, a przeciwnik je tropi i zatyka. Gra w kotka i myszkę nigdy się nie kończy.

Xia kieruje internetową firmą DIT. Wykorzystując tworzone przez nią oprogramowanie, internauci w Chinach mogą ominąć cenzurę i przeczytać zakazane tam strony poświęcone np. procesom politycznym czy działalności zakazanej sekty medytacyjnej Falun Gong. Do tej ostatniej Xia dołączył w latach 90., gdy był stypendystą w jednej z uczelni w Ohio. Nie zgadza się na publikowanie jego zdjęć lub nawet ujawnienie, skąd pochodzi. Boi się o pozostawioną w kraju rodzinę.

Przeciwnik jest potężny i Xia dobrze o tym wie. W tym roku Pekin uruchomił Złotą Tarczę, udoskonalony system internetowej cenzury. Współpracują z nią amerykańskie firmy internetowe, m.in. Google, Yahoo!, Microsoft i Cisco Systems. Tłumaczą się, że chcąc działać w Chinach, muszą przyjąć narzucone im warunki, a internet cenzurowany jest i tak lepszy niż żaden. Jednak w chińskiej wersji Google'a nie można już znaleźć stron, do których mimo Złotej Tarczy można się było dostać przez amerykańską wersję wyszukiwarki Google'a.

Niedawna debata w Kongresie USA na temat działalności amerykańskich firm internetowych w Chinach pozwoliła hackerom, takim jak Bill Xia, na publiczną prezentację swych możliwości. W Kongresie już mówi się o potrzebie dofinansowania tego typu przedsięwzięć.

Xia stworzył DIT w 2001 r. Rok później rozpoczął prace nad tajnym projektem FreeGate. To rozprowadzany za darmo program, który pokazuje zablokowane strony internetowe, np. chińskiego serwisu Głosu Ameryki, Human Rights in China, oszukuje cenzorów i pozwala do nich dotrzeć chińskim internautom.

FreeGate chroni też internautów, kryje ich wizyty na zakazanej stronie, bowiem chińska policja skrupulatnie bada, kto czyta zakazane treści. DIT rozsyła też do chińskich internautów setki tysięcy e-maili z linkami do zabronionych stron internetowych.

Według Xiao Qianga, analityka z Uniwersytetu Kalifornii, jedynie niecały milion spośród 110 mln chińskich internautów korzysta z programu DIT i innych podobnych programów. - Ale to są dziennikarze, pisarze i naukowcy i dlatego te nowe narzędzia mają pierwszorzędne znaczenie - powiedział Qiang tygodnikowi Business Week.

Źródło informacji: Gazeta Wyborcza
_________________
Życie to chytra sztuka! Jak tylko masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group