|
|
|
Tekst numeru 27. Zagłosuj do 5 marca! |
Osiem utworów mam a tylko dwa głosy , komu je dam ? |
Drukarczyk Grzegorz - Reguła przetrwania |
|
33% |
[ 32 ] |
Kilian Tomasz - Cargo |
|
11% |
[ 11 ] |
Rogowska Agnieszka - Ekologia snu |
|
9% |
[ 9 ] |
Rożek Szymon - Pakiet |
|
3% |
[ 3 ] |
Cetnarowski Michał - Idąc w cieniu wieży |
|
11% |
[ 11 ] |
Pawlak Romuald - Bandyci Universum: Prądy wirowe w tyłku smoka |
|
12% |
[ 12 ] |
Domagalski Dariusz - Utracone Dzieciństwo |
|
8% |
[ 8 ] |
Cichowlas Robert - Kamienica na lodowej |
|
9% |
[ 9 ] |
|
Głosowań: 50 |
Wszystkich Głosów: 95 |
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kamilos
Sky Captain
Posty: 166 Skąd: Mazury
|
Wysłany: 28 Stycznia 2008, 15:11
|
|
|
Bardzo ładne zestawienie w tym miesiącu, aż czytać się chce
Ode mnie punkty dla Drukarczyka i Pawlaka. Na trzecim miejscu Domagalski. Generalnie tylko przy Rogowskiej się nudziłem
Recka już jest ale ukaże się pewnie jutro. Jeszcze wpadnę i zapodam linka. |
|
|
|
|
NURS
Ojciec Redaktor
Posty: 18950 Skąd: Katowice
|
Wysłany: 28 Stycznia 2008, 17:52
|
|
|
dzięki, kamilos, kto da nastepne punkty, i glosujta na wojta z numeru poprzedniego. |
_________________ Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu. |
|
|
|
|
elam
Gremlinek
Posty: 11118 Skąd: kotlinka gremlinka
|
Wysłany: 28 Stycznia 2008, 21:13
|
|
|
i na szorty. mamy juz 36 glosow, kto da wiecej, fajnie by bylo dociagnac do 40-tu , jak w glosowaniu na opowiadania numeru...
>wiem wiem, Nursie, paskuda jestem. ale jak to mowia: oko panskie konia tuczy... < |
_________________ Ten się śmieje, kto umrze ostatni. |
|
|
|
|
NURS
Ojciec Redaktor
Posty: 18950 Skąd: Katowice
|
Wysłany: 28 Stycznia 2008, 23:01
|
|
|
twój koń to tłuścioch! |
_________________ Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu. |
|
|
|
|
mawete
bosman
Posty: 13096 Skąd: Lublin
|
Wysłany: 29 Stycznia 2008, 08:12
|
|
|
A mi to już nie podziękował... Taki malutki się zrobiłem |
|
|
|
|
magic
Jaskier
Posty: 95 Skąd: Siedlce
|
Wysłany: 29 Stycznia 2008, 20:32
|
|
|
Drukarczyk Grzegorz - Reguła przetrwania – Ani nazwisko Autora, ani tytuł nie skojarzyły mi się z niczym znamy. Ale gdy przeczytałem polecankę Kruka (zawsze zaczynam od publicystyki) to wspomnienia wróciły, i zanim zacząłem czytać opowiadania, to już wiedziałem który teks będzie tekstem numeru. Potem przyszła refleksja, że moje wspomnienia wyidealizowały to opowiadanie, ajk przeczytam jeszcze raz, to się zawiodę. Na szczęście nie zawiodłem się. PUNKT. I apel do NURSa: w każdym numerze zamawiam tego typu perełkę z lamusa. Z dugim punktem będęmiał problem
Kilian Tomasz – Cargo – zostawiłem sobie na koniec, po nazwisku autora spodziewałem się horroru, a to nie jest mój ulubiony gatunek. Ale na szczęście nie jest to horror. Opowiadanie sprawnie napisane, choć nie tworzy jakiejś spójnej zamkniętej całości. Wygląda raczej jak pierwszy rozdział powieśc, albo dodatek do jakiegoś cyklu.
Rogowska Agnieszka - Ekologia snu – forma opowiadania trudna, a przesłanie sprzeczne z moimi poglądami. No chyba że Autorka chciała zakpić z ekologów, którzy nawet snom nie przepuszczą, i muszą się wtrącać w ich naturalny rozwój, ale nie sądzę. W każdym razie warto zapoznać się i z takim punktem widzenia.
Rożek Szymon – Pakiet – O czym to było? A tak. Paszkwil na reklamy towarzystw ubezpieczeniowych. Autora, tytuł, i samo opowiadanko zapomnę, ale jakieś ziarnko Przestroga) może zostanie.
Cetnarowski Michał - Idąc w cieniu wieży – Problem z utworami symbolicznymi jest taki, że odbiorca musi symbole rozpoznawać, ja jakoś nie rozpoznałem.
Pawlak Romuald - Bandyci Universum: Prądy wirowe w tyłku smoka – zabawne, odbrązowiające, pokazuje pewną prawdą, którą dawni twórcy (znani z lektur szkolnych) przed nami ukrywali.
Domagalski Dariusz - Utracone Dzieciństwo – jakoś nie przemówiło do mnie.
Cichowlas Robert - Kamienica na lodowej – nie lubię horrorów.
Podsumowując: Drugi punkt dla Romka. |
_________________ Każda dostatecznie zaawansowana technologia staje się magią |
|
|
|
|
Witchma
Jokercat
Posty: 24697 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: 30 Stycznia 2008, 10:39
|
|
|
w tym miesiącu powinny być dwa punkty na publicystykę i jeden na opowiadania, to by
najlepiej odzwierciedlało poziom numeru
REGUŁA PRZETRWANIA - niekwestionowany lider klasyfikacji generalnej opowiadanie się nie zestarzało, niech się młodsi z niego uczą i oczywiście PUNKT
CARGO - no jak nie lubię Conana i tworów conanopodobnych, tak to opowiadanie dało się strawić; szkoda, że wiedźma zwała się Horpyna i kot był zupełnie niekotowaty; w sumie zakończenie bardzo przewidywalne, ale całość zgrabnie napisana
EKOLOGIA SNÓW - 3/4 naprawdę mi się podobało, ale potem nastąpił niespodziewany i nijaki koniec, a chciałam przyznać punkt...
PAKIET - zdziwiło mnie, że najpierw komunikator coś wypikał, a potem k***ę zostawił... i w sumie to zdziwienie mi tylko zostało po lekturze tego tekstu
IDĄC W CIENIU WIEŻY zgadzam się z przedmówcą, symbolika chyba za bardzo symboliczna, umęczyłam się prawie tak, jak złodziej i błazen swoją drogą
BANDYCI UNIVERSUM - punktu przyznać nie mogę, bo w sumie nic się w tekście nie zdarzyło - jak rozumiem, to tylko preludium do czegoś większego, na co z niecierpliwością czekam
ZAGUBIONE DZIECIŃSTWO - nie porwało mnie, ale to i tak jeden z lepszych krótkich tekstów w SF ostatnich miesięcy, przynajmniej wiadomo, o co chodzi
KAMIENICA NA LODOWEJ - ani zabawne, ani zaskakujące, w poniedziałek już nie będę wiedziała, o co chodziło
sprawiedliwie będzie, jeżeli przyznam tylko jeden punkt, choć strasznie nie lubię takich sytuacji... prawie na punkt załapała się Rogowska, Kilian i Pawlak, ale nie jestem w stanie wybrać spomiędzy nich, więc jeno Drukarczyk zostanie nagrodzony |
_________________ Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.
"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/ |
Ostatnio zmieniony przez Witchma 30 Stycznia 2008, 13:27, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Tequilla
Rzułta rzaba
Posty: 2378 Skąd: niżne landy
|
Wysłany: 30 Stycznia 2008, 11:07
|
|
|
Witchma napisał/a |
CARGO - no jak nie lubię Conana i tworów conanopodobnych, tak to opowiadanie dało się strawić; szkoda, że wiedźma zwała się Horpyna i kot był zupełnie niekotowaty; w sumie zakończenie bardzo przewidywalne, ale całość zgrabnie napisana
|
Kot to miał być gepard, ale widac to niezbyt jasne się okazało A zakończenie pewnie dlatego przewidywalne, że to jakby wstęp do opowiadania z antologii i kolejnych tekstów. |
_________________ "Could you look an animal in the eyes and say to it, 'My appetite is more important than your suffering'?" Moby |
|
|
|
|
Witchma
Jokercat
Posty: 24697 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: 30 Stycznia 2008, 11:12
|
|
|
Tequilla napisał/a | Kot to miał być gepard, ale widac to niezbyt jasne się okazało |
nie, chodzi mi konkretnie o słowo "nieforemny" a gepardy akurat są bardzo foremne
Tequilla napisał/a | to jakby wstęp do opowiadania z antologii i kolejnych tekstów. |
to widać, chętnie przeczytam kolejne teksty, bo z serii conanopodobnych "Cargo" mi się najbardziej podoba |
_________________ Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.
"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/ |
|
|
|
|
Tequilla
Rzułta rzaba
Posty: 2378 Skąd: niżne landy
|
Wysłany: 30 Stycznia 2008, 11:14
|
|
|
Witchma napisał/a |
nie, chodzi mi konkretnie o słowo nieforemny a gepardy akurat są bardzo foremne
|
Ale ten był dziwaczny jakiś
Witchma napisał/a |
to widać, chętnie przeczytam kolejne teksty, bo z serii conanopodobnych Cargo mi się najbardziej podoba |
Miło mi |
_________________ "Could you look an animal in the eyes and say to it, 'My appetite is more important than your suffering'?" Moby |
|
|
|
|
Czarny
GrimMod
Posty: 5363 Skąd: IŁAWA
|
Wysłany: 30 Stycznia 2008, 13:11
|
|
|
Witchma napisał/a | IDĄC W CIENIU WIERZY |
No jak tak można |
|
|
|
|
Witchma
Jokercat
Posty: 24697 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: 30 Stycznia 2008, 13:27
|
|
|
Czarny napisał/a | Witchma napisał/a:
IDĄC W CIENIU WIERZY
No jak tak można |
przyznaję się, że nawet w tytuł opowiadania się nie wczułam, już poprawiam |
_________________ Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.
"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/ |
|
|
|
|
Ramzes
Sky Captain
Posty: 159 Skąd: Małe miasteczko
|
Wysłany: 30 Stycznia 2008, 14:00
|
|
|
Drukarczyk i Cetnarowski. Pierwszy to klasyka, drugi tajemniczy, niejednoznaczy. Wyróżniłbym jeszcze Kiliana i Rogowską. |
|
|
|
|
Kamilos
Sky Captain
Posty: 166 Skąd: Mazury
|
|
|
|
|
Tequilla
Rzułta rzaba
Posty: 2378 Skąd: niżne landy
|
Wysłany: 31 Stycznia 2008, 12:26
|
|
|
Widze wzrasta liczba cichociemnych - punkty są, głosowań 13, a ujawniło się chyba siedem, czy osiem osób.
A my tu czekamy co o nas powiedzą... |
_________________ "Could you look an animal in the eyes and say to it, 'My appetite is more important than your suffering'?" Moby |
|
|
|
|
Agi
Modliszka
Posty: 39279 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: 31 Stycznia 2008, 14:56
|
|
|
Tytuł cyklu Romka Pawlaka literówka dopadła
Brzmi to nawet fantastycznie: Bandycu universum |
|
|
|
|
Kwapiszon
Indiana Jones
Posty: 401 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 31 Stycznia 2008, 15:15
|
|
|
To Omege trza będzie .... |
|
|
|
|
Gustaw G.Garuga
Bakałarz
Posty: 6179 Skąd: Kanton
|
Wysłany: 31 Stycznia 2008, 16:41
|
|
|
Tequilla napisał/a | A my tu czekamy co o nas powiedzą... |
Wywewnętrznianie się wypada z mód... Zresztą czytelnik to z zasady bestia introwertyczna, skryta i refleksyjna, a nie paradująca z poglądami na wierzchu. Cud, że wciąż znajduje się tych kilkadziesiąt osób skorych do podzielenia się opinią. Jak tak dalej pójdzie, każda recenzja dłuższa nad jedno zdanie będzie młodym - jak nie przymierzając Tequilla i obok podpisany - autorom na wagę złota. |
_________________ "Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius |
|
|
|
|
Tequilla
Rzułta rzaba
Posty: 2378 Skąd: niżne landy
|
Wysłany: 31 Stycznia 2008, 20:41
|
|
|
Ech głosujący już nie ci, co za naszej młodości...
A na poważnie - piszcie, jak możecie, dobrze, albo źle ( jeśli wam się nie podobało - autor musi wiedzieć, na kogo się pogniewać ). To zawsze jakiś drogowskaz... |
_________________ "Could you look an animal in the eyes and say to it, 'My appetite is more important than your suffering'?" Moby |
|
|
|
|
mistique
Yoda
Posty: 905 Skąd: Kowale
|
Wysłany: 2 Lutego 2008, 21:39
|
|
|
Drukarczyk Grzegorz - Reguła przetrwania
Punkt. Najlepszy tekst numeru. Cóż jeszcze dodać?
Kilian Tomasz - Cargo
Już Tequilli dość nasłodziłam.
Rogowska Agnieszka - Ekologia snu
Znudziło mnie.
Rożek Szymon - Pakiet
Nic ciekawego, niestety.
Pawlak Romuald - Bandyci Universum: Prądy wirowe w tyłku smoka
Zainteresowało, nie piweim, chociaż w pewnym momencie myślałam, że jeszcze jedna wzmianka o tym, kim była matka bohatera a kim ojciec, to rzucę to w diabły.
Domagalski Dariusz - Utracone Dzieciństwo
Całkiem niezły szort, jak na szort.
Cichowlas Robert - Kamienica na lodowej
Trochę skrótowo potraktowany temat. Nie lubię, gdy opowiadanie jest streszczeniem samego siebie.
Nagle zauważyłam, że nie przeczytałam jeszcze jednego tekstu, więc zagłosuję jak przeczytam |
_________________ Nie każda zupa to kapuśniak. |
|
|
|
|
dzejes
prorok
Posty: 10065 Skąd: City
|
Wysłany: 2 Lutego 2008, 21:43
|
|
|
Jeee-szcze jeden! Jeee-szcze jeden! |
|
|
|
|
mistique
Yoda
Posty: 905 Skąd: Kowale
|
Wysłany: 2 Lutego 2008, 21:44
|
|
|
O cholera, przepraszam, ale za każdym razem wyskakiwał mi jakiś błąd i postu nie było widać. Jak jakiś mod to zobaczy, czy mógłby pousuwać? |
_________________ Nie każda zupa to kapuśniak. |
|
|
|
|
gorat
Modegorator
Posty: 13854 Skąd: FF
|
Wysłany: 2 Lutego 2008, 23:16
|
|
|
Usunięte - oby.
Edit: Tabela naprawiona, trzy posty winny być usunięte. Niestety wygląda na to, że część ostatnio wysłanych nie będzie uwzględniona w wynikach wyszukiwań, nie mówiąc o liczeniu postów w temacie... |
_________________ Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密
U mnie działa. |
Ostatnio zmieniony przez gorat 2 Lutego 2008, 23:29, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Anko
Niki
Posty: 1989 Skąd: Z nawału pracy.
|
Wysłany: 5 Lutego 2008, 18:28
|
|
|
Najpierw może tytułem uzupełnienia. Przepraszam, że odwołuję się do cytatu z innego wątku, posta napisanego "dawno temu", ale... No cóż, często nie mam czasu, okazji i możliwości - w różnych proporcjach, ale suma zawsze wychodzi na niekorzyść moją i forum - regularnie tutaj bywać. Okres taki, jak święta Bożonarodzeniowe to wyjątek. Jednakowoż, zawsze staram się na czas przybyć ze swoją opinią i punktacją.
hrabek napisał/a | Szczerze mowiac nie chce mi sie pisac wielkich elaboratow jak Anko (co nie znaczy, ze same elaboraty zle traktuje, bron Boze, chodzi mi po prostu o porownanie objetosci, nie gniewaj sie Anko). Poza tym jak sie wiecej napisze, to jest wiecej do czepiania, a ja nie za bardzo mam sile i checi na polemike z innymi forumowiczami, ktorzy potrafia sie czepiac kazdego slowa. | Otóż ani mi w głowie się gniewać, przeciwnie, czuję się zaszczycona, że jestem w jakiś sposób charakterystyczna; że ktoś mnie zapamiętał (nawet gdyby to miało być zapamiętanie jako "negatywny przykład" ).
Zgodzę się tutaj z Hrabkiem: opinia taka jak moja, nieraz złośliwa, często uchylająca się od "głaskania po główce" - a to debiutantów, a to znowuż uznanych autorów (chociaż jestem przekonana, że nie brak też w moich wypowiedziach "braw" dla tekstów, które akurat mi się podobały... możecie się nie zgadzać ); opinia nieograniczająca się do stwierdzeń "bezpiecznych" w swej lakoniczności i oględności... niejednokrotnie prowokuje różne reakcje. Sądziłam, że o to właśnie chodzi: żeby była dyskusja; żeby pokazać, że teksty mogą być odbierane różnie; żeby wątek nie był tylko taką sobie gadką "mnie się podobało to i to" - "a mnie się podobało tamto"...
A przede wszystkim, wydawało mi się, że jest to moja powinność, jako czytelnika i forumowicza, wykrzesać z siebie tych zdań trochę i zdążyć z punktacją na czas. Może jednak myliłam się co do tego. Może jestem tylko oszołomem, który z niewiadomego pochodzenia uporem miesiąc w miesiąc upowszechnia swoje bredzenie, właściwie nie wiadomo, komu i po co. Może inni mają rację, zachowując się ostrożnie i oszczędnie. Nie ryzykują, że zostaną uznani za: złośliwca, frustrata, malkontenta, marudę, popluwającego na autorytety, zniechęcającego debiutantów, drażniącego współforumowiczów, hołdującego bezguściu... etc. Niepotrzebne skreślić.
Niemniej, uważam, że moją rolą jako forumowicza jest co miesiąc wypowiedzieć się o swoich wrażeniach z lektury (wrażeniach jak najbardziej osobistych, subiektywnych, a nawet nacechowanych niezdrowymi emocjami). I jeśli tylko żadne nieszczęście nie odetnie mnie od zakupu "Science Fiction" oraz od możliwości dostępu do internetu, to będę tutaj, miesiąc w miesiąc, zamieszczać swoje wynurzenia. Nawet jeśli moja postawa zostanie okrzyknięta durnowatą, śmiesznie żałosną czy jakąkolwiek inną. Moje zdanie nie jest, qrde, kompetentne, obiektywne tudzież naukowe, ale jest, do krętej waltorni i na koronkowy peniuar Asztarte, moje, więc co mam pleść na forum, jak nie to? Dywagacje o tym, "czy tu biją", a "ten nade mną to", są po prostu nie w moim stylu i trudno, jakoś to trzeba przeżyć.
A teraz, kiedy już zniechęciłam do czytania tego posta wszystkich, dla których dobrego samopoczucia najlepiej byłoby w ogóle nie czytać mojej paplaniny, przejdę do tematu. A jeśli ktoś mimo to czyta aż dotąd i przeczyta dalej, a potem coś sobie pomyśli - to już doprawdy jego strata.
Rożek - to dobre jest. Ale to jest, chochelka w pysk, dobre! To jest rzadki przykład szorta, który akurat mi się podoba. Ma wszystko, czego mogłabym sobie od szorta zażyczyć: humor (zdanie "Ryj wyraźnie się spoufalał." rozbawiło mnie, że hej! ); odrobina grozy (w punkcie kulminacyjnym, czyli jak najwłaściwszym do tego) - że bohater już się nie uwolni od wilczego stada nieszczęść, które go opadło; puenta - posiadająca wszelkie cechy dobrej puenty, np. odrobinę ironii, refleksję o sile reklam w naszym życiu... a przede wszystkim, będąca puentą nie za słabą (nie będę złośliwie wspominać szorta, o którym ludzie mówili, że chyba mu korekta bądź skład ucięli ostatni akapit ), ani też nie za mocną (te to irytują łopatologią). Niniejszym gratuluję autorowi, że mogę go zaliczyć do nielicznego i wielce elitarnego (choć niekoniecznie zaszczytnego, bo moja opinia nie ma mocy rozdawania zaszczytów ) grona twórców, którzy wyprodukowali coś podobającego mi się w gatunku, który zazwyczaj mijam bez większych emocji i szczególnego zwracania uwagi. raz jeszcze.
Jedna uwaga. Skoro wpierw mamy: "Zamontowaliśmy i całą elektronikę piiiiiiii strzelił. No tak. Te nowoczesne urządzenia nawet przekląć człowiekowi nie dadzą." - to czemu potem zasada nie zadziałała? - "A poważnie, to jestem *beep* w ciąży!"
Jak dla mnie, tekst numeru. PUNKCIOR.
Cichowlas - hmm, ten tekst to ma trochę pecha, a to nr strony się nie zgadza w spisie treści, a to we Wstępniaku tytuł przekręcono... Ale że doszły mnie jakieś słuchy, że numer się opóźnił o te co najmniej pięć dni ze względu na spis treści et consortes, to wypada się tylko cieszyć, że w ogóle pierwsza po okładce strona jakkolwiek wygląda. Cóż, tytułowi opowiadania Rogowskiej też się w spisie treści oberwało, aż nie chcę myśleć, jakich to nieszczęść słabym odbiciem są te błahe drobiazgi.
A do rzeczy... Jak dla mnie, tekst ma dwie wady. Po pierwsze, drętwy język. Takie wyrażenia, jak "jednocześnie rozpoczynając masaż barku" lądują niebezpiecznie blisko tzw. języka notatek policyjnych. Nie zawsze mnie to aż tak uderzało w oczy, czasami po prostu zdania wydawały mi się poprawne... i opisujące rzeczy z dokładnością nieistotną dla dalszego ciągu, np. "Zwolniłem, po czym zaparkowałem astrę dwoma kołami na chodniku i zgasiłem silnik." Czy tu coś jest źle? No, nie. Ale czy to zdanie buduje klimat, albo coś? Nie bardzo, w moim odczuciu.
Drugą "wadą" jest przewidywalność tekstu. Że wampiry, można się domyślić na dobrą stronicę przed wysłowieniem tej kwestii w tekście (i to mówiąc o kimś tak mało wysublimowanym w rozszyfrowywaniu tekstów, jak ja). Że właściciel jest w całą sprawę zamieszany aż nadto, też wiadomo odpowiednio wcześniej.
Ale tak właściwie, to muszę przyznać, że nie są to wady dyskwalifikujące. Język jest ogólnie znośny. A w moim przypadku, to wystarczy. Jeżeli tylko język jest do wytrzymania, to patrzę głównie na treść. Bo jeśli język jest niestrawny albo "ukfiecony", no to ręce załamuję teatralnym gestem, ale w tym przypadku nie mam ochoty wciskać autorowi, że miałby się wstydzić czy cosik... Rzekoma "drętwota" najczęściej świadczy o ostrożności autora, a to o wiele lepsze, niźli biegun przeciwny, czyli język niechlujny albo pogięty. Muszę przyznać też, że owa suponowana "ostrożność" nie przekroczyła masy krytycznej, bo zastosowanie wulgaryzmów w tekście wydaje się w sam raz (ani za dużo, ani za mało).
Cóż, jakoś mi z głowy wyleciało, czy to debiut, czy nie debiut, no i po tej całej dyskusji, żeby nie oceniać "jak na debiut...", dodam tyle, że jeżeli to jednak jest debiut, to język tzw. "drętwy" moim zdaniem najłatwiej podlega wyrobieniu spośród różnych językowych "wypaczeń", zatem tym bardziej autor "dobrze się zapowiada". A, i dialogi mi się całkiem podobały (być może dlatego, że nie mam co do nich nie wiadomo jak wyśrubowanych wymagań).
A co do kwestii przewidywalności, to jakoś tak już kiedyś wyszło na to, że zaskoczenie samo w sobie nie jest niezbędne, by z tekstu czerpać przyjemność. A w sumie, tekst był nawet fajniutki. Tak na marginesie, przypomniało mi się, jak mi koleżanka mówiła, że "wampiry, krew i mhhhroczność będą miały wzięcie zawsze", więc chociaż horror nie jest moim ulubionym gatunkiem, zdaję sobie sprawę, że zajmuje poczesne miejsce w trójcy głównych gatunków fantastyki.
Podsumowując, nawet przyjemny ten tekst. A, i pewnie Poznaniacy ucieszą się na "swojskie klimaty". (Pomachajmy Adashiemu do kamery! ) Tak więc moje nastawienie do tekstu jest bardziej "za" niż "przeciw". Jeżeli autora to w ogóle (wz)rusza, to powiem, że w niniejszej konfiguracji przyznaję temu opowiadaniu osobiste trzecie miejsce numeru. Tylko punktu brak...
Rogowska - bardzo podobają mi się metafory zastosowane w tekście. Na przykład: "Minęłyśmy pomost - biegł daleko w wodę, urywając się nagle, jakby jego koniec został odgryziony, i to zdecydowanie, aczkolwiek nie przez ząb czasu(...)" - tutaj przypomina mi się, jak Feliks Kres mówił, że metafora musi być spójna. Czyli jak coś jest odgryzione, to jest odgryzione np. zębem (a nie czymś, co się do gryzienia nie nadawałoby). Właśnie to, jak autorka podąża za skojarzeniem, budując porównanie czy przenośnię, najbardziej mi się w tym tekście podoba, tworzy to właśnie - jakże odpowiedni do treści - "magiczny" nastrój.
Ha, ciekawe, czy publikacja tego tekstu właśnie teraz ma coś wspólnego z promocją najnowszego tomu "Harry'ego Pottera" w Polsce. Stwierdzam, że w tym odcinku humoru szkolnego i samej atmosfery "magicznej akademii" jakby nieco mniej, może dlatego, że akcja dzieje się w większości poza nią, pozostali uczniowie też pojawiają się w mniejszej ilości tudzież zakresie. Natomiast przyznam, że z przyjemnością przeczytałam ten tekst, choć zakończenie wydało mi się takie jakieś... niedookreślone. Być może takie miało być? W każdym razie, na znak poparcia "doczepiania do Harrypotterowej okazji" tekstu Rogowskiej (a nie jakichś wypocin o Heńku, co to wpadł do glinianki, a jak go oświeciło, to mu nawet ojciec-pijaczyna przestał wadzić), a także jako wyraz chęci przeczytania kolejnych tekstów z cyklu - miejmy nadzieję, że tym razem w krótszym odstępie między odcinkami - przyznaję drugie miejsce i punkt.
Przyznam, że wahałam się trochę pomiędzy tekstem Rogowskiej a Cichowlasa - ostatecznie jednak zdecydowałam się wybrać ten utwór, który uważam za lepiej napisany, bo jeśli chodzi o treść, to jedno i drugie opowiadanie mogę określić jako "przyjemne i fajne w swojej kategorii".
Domagalski - niezbyt mogę się wypowiadać o tym tekście, bo po pierwsze, większość szortów leży w obszarze, który nie ma części wspólnych z moim gustem (toteż nie jestem w stanie wypowiedzieć się o nich ani dobrze, ani źle), a po drugie, dzięki uprzejmości autora czytałam już kiedyś ten tekst, więc nie mogę teraz mówić o wrażeniach, jakie ten tekst wywiera na "świeżym" czytelniku. Cieszę się natomiast, że ten szort się ukazał, przynajmniej nie można już twierdzić, że "Domagalski = ORP Dzik" tudzież "Domagalski = humoreski". Idea "płodozmianu" jest zarówno żywa wśród autorów, jak i często bywa źródłem respektu czytelników ("ha, popatrzcie, autor potrafi pisać nie tylko w jednym klimacie!"). Zatem, jeśli dalej podążyć za tą myślą, czekam w takim razie na tekst Domagalskiego, który byłby długi - tak ponad 5 stron SFFH przynajmniej - a zarazem nie należał do klimatów "ORP Dzik". Bo z tej perspektywy jeszcze nie miałam okazji poznać możliwości autora.
Cetnarowski - ha, nie umiem docenić takich tekstów, utrzymanych w onirycznym klimacie i w ogóle... Zazwyczaj albo ich nie rozumiem, albo rozumiem je bardzo słabo. A jak nie potrafię czegoś sobie zinterpretować, to cokolwiek powiedziałabym o tym tekście byłoby tylko wymądrzaniem się po próżnicy.
Powiem tyle, że niezbyt odpowiadają mi takie konstrukcje językowe, jak: "Parciany worek obijał się o ściany, zakręt za zakrętem, coraz wyżej i wyżej. Przed sobą słyszał gorączkowe echo nerwowych kroków złodzieja." Ja wiem, że z kontekstu... itd. Może i wszystko wiadome i jasne, ale mimo to nie przepadam za takimi zabiegami stylistycznymi. Znowuż kiedy czytałam takie zdanie: "Nogi były ciężkie jak z kamienia, chropawego i jednolitego, wysokie w tym miejscu ściany jakby poryto w kształty niemych, kamiennych głów, ściśniętych nierówno w ścianach, wyścielających podłogi." - to się gubię już kompletnie. Cóż, być może sama jestem sobie winna i tyle... No, ale tak właściwie, to co? Ściany poryto w kształty głów wyścielających podłogi? No, bo chyba nie "w ścianach, wyścielających podłogi" - nie umiem sobie wyobrazić, jak ściany mogłyby wyścielać podłogi. Tak czy owak, nie kapuję, widzi mi się tylko, że coś te ściany są poryte w podłogi albo... a zresztą, któż to może wiedzieć. No i żebyż po "jednolitego" był średnik albo kropka, a tak, to się "rozpędziłam" w zdaniu i dopiero potem, zaraz, wróć, ale to chyba nie "nogi były ciężkie jak wysokie ściany", toż już autor nową myśl zaczął, a tyś się, babino, nie połapała!
Ale tak czy owak, wszystko to można potraktować jako czcze mędrkowanie, jako że na prozie poetyckiej się nie znam. Niechaj koneserzy skometują ten utwór porządnie i kompetentnie, wszak to w końcu na nich czeka ten utwór na łamach SFFH...
Pawlak - kiedy przeczytałam "ćwierknął głośnik", to zaraz przypomniało mi się z innego tekstu ("Pakiet"): "delikatne ćwierkanie komunikatora". Ha, ciekawam, autorzy w podobnych sformułowaniach znajdują upodobanie, czy to jakieś ulubione wyrażenie redaktora/korektora? Ogólnie też niezbyt do gustu przypada mi metoda "przedstawiania" bohatera tak, że najpierw mamy "McDrapisowi", potem "Aloha", a dopiero później złożone razem... Chyba, że w założeniu każdy powinien uprzednio przeczytać Wstępniak, skąd się dowie, że to są miana bohatera, i to głównego.
Ogólne wrażenia mam niby po jakimś trailerze: ki grzyb wie, jak to się rozwinie? Można by powiedzieć, że cały ten tekst brzmi jak prolog "O tym, jak Aloha wyruszył w kosmos...", jako dokończenie "trzykropka" nasuwa się zaraz "...i co go tam spotkało", aczkolwiek tekst trochę słabo nakreśla, co go tam ma spotkać (a zatem: jaki jest ten serial, do którego "pilota" nam przedstawiono?). Bo jeden kosmita to słaby przedsmak jak na wyprawę dającą nura w środeczek "wód terytorialnych" kosmitów. Oczywiście, w takim przypadku odbiorca winien założyć "a dalej będzie tylko ciekawiej, tylekroć ciekawiej, ilekroć więcej kosmitów jest w ich świecie - w stosunku do tego jednego bidoka, co nam nim zaświecono w oczy na zachętę". Niestety, w moim wypadku, kiedy mam do czynienia z książką, mogę przekartkować wstęp, który służy temu, by przedstawić bohatera, świat i przyczynę zawiązania akcji. I szybko przejść do "treści właściwej", gdzie wreszcie zaczynają się dziać fajne rzeczy. A w czasopismie nie mam takiej możliwości i oczekuję raczej tekstów, na które nie muszę brać poprawki, "że to przecież tylko wstęp do większej całości". Śmieszy mnie to opowiadanko bardzo umiarkowanie, zwłaszcza takie wyświechtane motywy, jak chęć bohatera wyrwania się ze "starego świata", bo mu dopiekła jakaś zołza (między innymi), ewentualnie głupi szef i ktoś tam jeszcze. Skoro Rachela była "zachłanną głupią gęsią", to po co się żenił? Ani jego Szkockie skąpstwo, ani Hawajska natura życia bez kłopotów nie skłaniałyby go raczej do pakowania się w małżeństwo. Dobra, żartuję sobie, bo znowu ktoś powie, że śmiem twierdzić, że znam bohatera lepiej niż jego twórca.
Tak szczerze, to niezbyt przyjaźnie byłam nastawiona do tekstu po tym, jak autor przyznał, że "Fillegan umarł, bo lepszym bohaterem jest Aloha McDrapis" (pomijając fakt, że nazwisko kojarzy mi się z Kresowym piratem K.D.Rapisem ). Lubiłam Fillegana - i była to chyba pierwsza książka Pawlaka, którą kupiłam. Więc podeszłam teraz do sprawy "no, żeby mi to przynajmniej było lepsze od Fillegana!" Więc może problem w moich wygórowanych wymaganiach, że reaguję "eee tam, takie? łee..." (Ha, mogę sobie pobiadolić, bo wiem, że autor to człowiek na poziomie, nie obrazi się i nie zacznie mi przypisywać niskich pobudek i szujowatości ogólnej. )
Co nie znaczy, że cykl jakoś "ma u mnie przechlapane". Na razie, zgodnie z zasadą początków cyklu, autor dostaje kredyt zaufania, a ja zapewniam siebie samą, że dalej na pewno będzie ciekawiej i bardziej odjazdowo. Musowo. Ale tekst jako element nie cyklu, a 27-ego nru SFFH, otrzymuje ode mnie ocenę "taki sobie".
Kilian - podobna sytuacja, jak w przypadku Pawlaka, znaczy, mamy coś w stylu trailera. Ale tutaj moje "łee..." jest tak ze dwa razy silniejsze niż w przypadku "wstępu do space opery". Tekst sam w sobie niewiele mi dał, poza przedstawieniem: a) przyszłego, wielce przez los - i nie tylko - naznaczonego bohatera (ale tylko przyszłego, a Aloha u Pawlaka jednak coś niecoś robi przynajmniej ); b) jego wielce cudownego miecza (który takoż znajdzie użytek najprędzej w odległej przyszłości); c) szwarccharaktera (też tak na przyszłość) wraz z jego szwarcmocami. Pomijając powyższe, reszta to "uciekali, uciekali, no i uciekli - jak na razie". Aha.
Śmiem przypuszczać, że tekst ten to już w ogóle nie jest miarodajnym wskaźnikiem, jak się będzie czytało opowiadania z barbarzyńcą od ziemi odrosłym. Przypuszczam, że o wiele ciekawiej. Toteż cykl o Cargo również dostaje ode mnie kredyt zaufania, ale wstęp do niego na wielce dobre słowo liczyć nie może.
Drukarczyk - hmm, jeżeli tak kiedyś pisano... to może na takich tekstach wychowali się Ziemiański, NURS albo li Wegner? Jest to typ opowiadania, do którego nie mogę mieć żadnego zarzutu poza tym, że mi się nie podoba. Nie podoba mi się typ bohatera (a świat dopasowany jest do bohatera, czym byłby nieustraszony kowboj bez dzikiego - ale to dzikiego bardzo i straszliwie - Zachodu? czym byłby łowca - macho bez bezlitosnego post-apo wokoło?). Nie "smakuje" mi taki język, suchy, rwany - acz również dopasowany do "klimatu ogólnego". Żałuję, że nie zostało powiedziane nic więcej o tej pętli czasowej, nie jest tu ona pokazana jako fantastyczny fenomen, godzien namysłu i fascynacji, ale jako tło dla walki i "przygody" bohatera. Cóż, taki urok tych klimatów... Zakończenie było dla mnie ulgą, że to już koniec, choć stwierdziłam tylko: "aha, cóż, nosił wilk razy kilka...". Właściwie, to ani nie żal mi było głównego bohatera, ani też z drugiej strony nie mogłabym powiedzieć, żeby mnie on wściekł aż tak, abym mogła napawać się "och, jakżeż miło, że tę kanalię nędzny koniec spotkał". Podsumowując, zmęczyłam się, jak po przeżuwaniu twardego kotleta bez popitki. To jest tekst albo dla facetów, albo dla tych (płci dowolnej), którzy lubią "męskie teksty". W każdym bądź razie, nie dla mnie.
No, tom się porozpisywała, z sensem albo i bez, punkty przyznane, odmeldowuję się! (Właściwie zajrzałam na forum tylko oddać głosy i odczytać PW, znowu znikam - na jak długo, nie wiem. ) |
_________________ 生きる事 それが俺の償いだ。(SoulCalibur3) |
|
|
|
|
Adashi
Cyberpunk
Posty: 16756 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: 5 Lutego 2008, 18:32
|
|
|
A teraz czytam, co napisałaś |
_________________ Wysłano z Atari |
|
|
|
|
Anko
Niki
Posty: 1989 Skąd: Z nawału pracy.
|
Wysłany: 5 Lutego 2008, 18:40
|
|
|
Gustaw G.Garuga napisał/a | Wywewnętrznianie się wypada z mód... Zresztą czytelnik to z zasady bestia introwertyczna, skryta i refleksyjna, a nie paradująca z poglądami na wierzchu. Cud, że wciąż znajduje się tych kilkadziesiąt osób skorych do podzielenia się opinią. Jak tak dalej pójdzie, każda recenzja dłuższa nad jedno zdanie będzie młodym - jak nie przymierzając Tequilla i obok podpisany - autorom na wagę złota. | Trzeba przeciwdziałać takim tendencjom, a co! |
_________________ 生きる事 それが俺の償いだ。(SoulCalibur3) |
|
|
|
|
Gustaw G.Garuga
Bakałarz
Posty: 6179 Skąd: Kanton
|
Wysłany: 5 Lutego 2008, 20:18
|
|
|
Wnioskuję o przyznanie Anko tytułu forumowego czytelnika miesiąca. Tzn. o ile do końca głosowania nie znajdzie się ktoś, kto przebije Anko obszernością opinii. Więcej takich postów! |
_________________ "Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius |
|
|
|
|
Tequilla
Rzułta rzaba
Posty: 2378 Skąd: niżne landy
|
Wysłany: 5 Lutego 2008, 21:29
|
|
|
Ja na Anko chętnie zagłosuję. Dała kredyt zaufania mojemu cyklowi więc jak mógłbym nie dać?
A na poważnie - fajnie, że komuś chce się jeszcze pisać tak rozlegle na temat tekstów. Myślę, że inni autorzy przyznają mi rację, że niezależenie, czy opinia jest dobra, czy zła, ważne żeby pokazywała enentualne zalety, lub wady. Więc Anko ode mnie też |
_________________ "Could you look an animal in the eyes and say to it, 'My appetite is more important than your suffering'?" Moby |
|
|
|
|
Gustaw G.Garuga
Bakałarz
Posty: 6179 Skąd: Kanton
|
Wysłany: 5 Lutego 2008, 21:34
|
|
|
Tequilla napisał/a | Dała kredyt zaufania mojemu cyklowi więc jak mógłbym nie dać? |
Tu o dobry przykład chodzi, o uhonorowanie heroizmu, a Ty bezwstydnie z prywatą wyjeżdżasz |
_________________ "Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius |
|
|
|
|
NURS
Ojciec Redaktor
Posty: 18950 Skąd: Katowice
|
Wysłany: 6 Lutego 2008, 00:12
|
|
|
Dzięki Anko,ocaliłaś honor czytelnika!
Ko nastepny? |
_________________ Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group |