To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Co pije NURS? A co Wy pijecie?

Gustaw G.Garuga - 28 Lutego 2006, 13:39

Jak spekulacja, to OK - pomysłowa :D Ja jednak poczekam na jakieś badania :)

A wracając do picia (zaschło mi w gardle :wink: ), to coś złego dzieje się z Okocimiem. Sztandarowe "zielone" jasne pełne osłabło, Harnaś też, szeroko teraz reklamowana Zagłoba mnie rozczarowała :? A tak Okocimia lubiłem...

Piech - 28 Lutego 2006, 13:45

mawete napisał/a
Piech: żółte sobie kup... i wiadro jabola

Rozumiem, że chodzi Ci o kolor słomkowy. Też ładnie, choć białe, to jednak klasa.

Aga - 28 Lutego 2006, 15:17

Piech napisał/a
Cytat
To twoja maksyma życiowa?

Tak, ale dopiero wczoraj uświadomiłem to sobie.

Droga ku oświeceniu, tak? :mrgreen: Odkrywasz siebie samego?

NURS - 28 Lutego 2006, 16:31

Piech napisał/a
Gustaw G.Garuga napisał/a
Chińczycy wcale abstynentami nie są

Indianie też lubią wodę ognistą, ale głowy nie mają. Dziś piją cienkie amerykańskie piwo i to też dla nich za dużo. Zrobiła na mnie wrażenie droga między Tucson a rezerwatem San Xavier Indian Papago (południowa Arizona). Wzdłuż tej drogi widać setki wyrzuconych butelek po piwie i mnóstwo krzyży (Papago są katolikami). Widzę to tak: jedzie sobie Indianin swoim pick-up'em, wypije piwo, butelkę wyrzuci, wpada w jakąś dziurę (bo drzew tam nie ma), stawiają mu krzyż. I znów - jedzie sobie Indianin...


Te ich piwa... ble. Tylko Corona z limonka jakoś wchodzi :-) Generalnie nie wiem, jak oni się tym mogą upić.
ale są tam tez tacy, co maja mocne głowy. Na Maratonie w hotelu zagadali nas miejscowi, no i okazało sie, że jeden z Marlinowców był Marines i kiedys do gdańska dopłynął z jakimś niszczycielem czy inna cholerą. no i uparł się, że pokaże mi, że amerykanie pić potrafią. dobry był, aż barmanka odmowła współpracy - chyba z rodziny była - bo facet wciąż stawiał :-)
Jak odmówiła, to zaproponował, ze pokaże mi swoja łódź. no i pojechalismy jego jeepem, bo to kawałek było, po drodze patrol nacierał murzynami asfalt, tam tak mają. a my nabombieni ze szklankami w rekach, tak sobie pomyślałem, ze może byc marnie, ale oni sobie pokiwali, i zero reakcji.
No i gościu mi mówi - nigdy tak nie rób, nie jeździj po pijaku, za to straszne kary są, chyba że szeryfowie to twoi bracia :-)
Po obejrzeniu łodzi wrócilismy do baru. Barmanka znowu okazała sie chetna do współpracy - tym razem ja postawiłem, no i kapitan był odszedł do krainy wiecznych łowów delikatnie spływając twarzą na blat. honor narodu został ocalony...
Jezu, ja mam same pijackie wspomnienia :-)

Pako - 28 Lutego 2006, 16:52

Hyhy... ja się cieszę, że przede mna jeszcze jest to wszytko :)
Piotrek - może kiedyyś razem nadrobimy starty do starszych tego forum ;)
Najgorsze co piłem? To był chyba Pilsner w plastikowej butelce. Nie było złe, ale do dobrego to temu brakowało sporo. A najlepsze? Miód pitny po raz pierwszy, całkiem mocny, do tego dobry. Tylko na drugi dzień mnie nieludzko głowa bolała :( I to tylko po miodzie, bo piwa wtedy ani wódki ne piłem wcale. Jakoś nie siadł ;)

Piech - 1 Marca 2006, 10:28

NURS napisał/a
Te ich piwa... ble. Tylko Corona z limonka jakoś wchodzi Smile Generalnie nie wiem, jak oni się tym mogą upić.

Corona jest niezła, ale to chyba piwo meksykańskie, więc zero punktów dla USA.

Amerykańskie piwo najlepiej chyba opisał Eric Idle. Powiedział, że
"Americal beer is like making love in a canoe... It's f*cking close to water."

Piech - 1 Marca 2006, 10:31

Pako napisał/a
Hyhy... ja się cieszę, że przede mna jeszcze jest to wszytko Smile
Piotrek - może kiedyyś razem nadrobimy starty do starszych tego forum Wink

Wierzę w was, chłopaki. Wierzę, że dacie radę.

mawete - 1 Marca 2006, 11:14

Pako napisał/a
Miód pitny po raz pierwszy, całkiem mocny, do tego dobry. Tylko na drugi dzień mnie nieludzko głowa bolała :(

To albo sklepowy piłeś albo jakiś cienias robił...

Pako - 1 Marca 2006, 18:56

mawete - ty byś butelkę podesłął, a nie psioczył na innych :P porównałbym wyroby :)
Ale fakt, miodzio był dobry. Jak potem piłem inny, sklepowy tak na 99%, to też mi smakował, alwe głowa już nie bolała, bo cienki był jak mało co...

Aga - 1 Marca 2006, 19:09

Cytat
Amerykańskie piwo najlepiej chyba opisał Eric Idle. Powiedział, że
Americal beer is like making love in a canoe... It's f*cking close to water.

Ponoć takie samo jest holenderskie. Ci, co pili - opowiadali.

Lu - 1 Marca 2006, 19:10

Aga napisał/a
Ponoć takie samo jest holenderskie. Ci, co pili - opowiadali.


Zaprzeczam. Może źle trafiłaś.... :wink:

Aga - 1 Marca 2006, 19:11

Dlatego napisałam "ponoć". Bo sama nie piłam.
Gustaw G.Garuga - 1 Marca 2006, 19:59

Aga napisał/a
Ponoć takie samo jest holenderskie. Ci, co pili - opowiadali.

Nie zgodzę się, choć bazuję tylko na gatunkach dostępnych w Polsce. Taka np. trójca z browaru Amsterdam - Explorator 6%, Navigator 8 i Maximator 11 godna polecenia.

Rafał - 2 Marca 2006, 07:54

Aga, Aga, jak mogłaś ... Najlepszym browarem w Holandii jest nowoczesny Grolsh w Enschede - obok niemieckiego Gronau. Sam browar wygkąda jak gigantyczne pudełko zapałek postawione na sztorc. A piwo ... palce lizać. Wyrób podstawowy to oczywiście Grolsh (wymawiają G przez H i stąd zamawiając mówisz "Hroolsz", BTW Gute morgen wymawia się Hudje morhen, z zanikowym d :mrgreen: ) Lany jest w specyficzne butelki z porcelanowym kapselkiem - nie mylić tylko z tą nędzną podróbą pędzoną w Polsce. Poza tym robiony jest jeszcze bezalkocholowy napoik i ciemne piwko - to w niewielkich ilościach, raczej na lokalny rynek. No a w Amsterdamie króluje Heineken. Stary browar w środku miasta, z taką wielką żelazną bramą, marka piwa chyba jest powszechnie znana i ceniona, w ogóle Holenderskie piwo - w szczególności Grolsh uważam za jedno lepszych w świecie. Ma wyrazisty, aczkolwiek łagodny smak, specyficzny bukiet, jest mocno gazowane i dzięki porcelanowemu kapslowi zawsze świeże. wypijasz kilka łyków, zamykasz i piwo się nie psuje.
No jak mogłaś Aga. Jak mogłaś. :wink: :wink:

Lu - 2 Marca 2006, 08:52

Rafał napisał/a
Lany jest w specyficzne butelki z porcelanowym kapselkiem - nie mylić tylko z tą nędzną podróbą pędzoną w Polsce. (...) Holenderskie piwo - w szczególności Grolsh uważam za jedno lepszych w świecie.

W całej rozciągłości zgadzam się z opinią Rafała :bravo
Grolsh w Polsce również jest dostępny w wersji z pocelanowym kapselkiem, tylko w Holandii leją go w butelki ciemnobrązowe (chodzi bodajże o zapobieżenie utlenienia witamin z grupy B czy C) a w Polsce w jasnozielone. Przy czym polski Grlosh to sikacz w porównaniu z głębokim smakiem Grolsha holenderskiego. Przywizłam kiedyś kilka butelek ichniego i porównywałam bezpośrednio z naszym - to są dwa zupełnie inne piwa. Nie da sie ich nawet porównać... :cry: :cry:

Duke - 2 Marca 2006, 09:28

Pierwsze przykaznaie mówi - nie pij z marynarzami.
Mam kumpla marynarza. Kiedyś myślałem, że mogę duzo wypić, ale on mnie z tego błedu wyprowadził. Skończyłem jako zwłoki w taksówce, a on poszedł pić dalej. Moja zdolnośc kojarzenia faktów zakończyła się wtedy na czwartej flaszce orginalnej łąckiej śliwowicy (vo 70%). Z uwagi na powyższe nie wnikam co i ile Nurs wypija :lol:

Vykosh - 2 Marca 2006, 09:29

Gustaw G.Garuga napisał/a
Aga napisał/a
Ponoć takie samo jest holenderskie. Ci, co pili - opowiadali.

Nie zgodzę się, choć bazuję tylko na gatunkach dostępnych w Polsce. Taka np. trójca z browaru Amsterdam - Explorator 6%, Navigator 8 i Maximator 11 godna polecenia.

Tej Swietej Trojcy to sie praktycznie nie da pic :) Juz lepiej walic wodke i popijac piwem.
Grolsh jest niezly. czy to własnie grolsh nie ma u siebie muzeum piwa, gdzie można pić do oporu?

Emilia - 2 Marca 2006, 15:50

No i w końcu ja też tu trafiłam (drogą kretą i wyboistą) potykając się o wątki alkoholowe w innych tematach. :D :D :D

Piwo - tradycyjnie nasz Lech (zimą grzany i z sokiem malinowym) , ale tak naprawdę to Fisher :bravo (piwo z pszenicy a nie jęczmienia) panom może nie smakować bo jest takie lekko słodkie (gold) chyba że bardziej gorzkie biter. Ma duuużą pianę przez cały czas, więc oprócz tego że jest dobre (dziewczyny polecam) to ładnie wygląda w pokalu czy kufelku dla panów (picie piwa z butelki albo co gorsza z nieumytej puszki :shock: to paskudny zwyczaj, brr). Ma tylko jedną wadę takie zamknięcie nie na kapsel ale klips z porcelany i nieraz nie mam siły go otworzyć.

Wino - jakieś dobre słodkie, a jak inne to grzane z przyprawami korzennymi ale sama na gatunkach się nie znam więc nic nie mogę powiedzieć. Szampana nie ruszam, bo zaraz boli :( mnie głowa i koniec imprezy.

Wódka wcale - jedyny wyjątek to krwawa mery - sok pomidorowy pół szklanki, kieliszek wódki (i tu ja używam nie czystej tylko koniecznie gin) sól specjalnie przygotowana (trzeba ją równomiernie rozsypać na plastrze selera przykryć drugim i zawinąć na jakiś czas folią, ta kupowana jest za mocna i ma jeszcze jakieś paprochy) pieprz cayenne (tak tycityci, ponieważ daję gin to nie używam sosu tobasco) i troszeczkę soku z cytryny - zmiksować, kostka lodu i listek bazylii (panom bez bazylii) - pycha. :bravo

Prywatny drink, który tylko ja lubię i nigdzie go nie spotkałam (mój Michał nazwał go "królewna snieżka" :) ) to roztopione (ale nie ciepłe) lody śmietankowe wymieszane w połowie z białym zmrożonym martini a do tego paseczek (częściej niestety dwa :) ) gorzkiej czekolady. Może warto byłoby go rozpropagować?

Osobna sprawa to miód sycony. Robiony samemu (forumowym specjalistą jest mawete) - sycony bo najpierw miód się poddgrzewa i zdejmuje szumy,a dopiero po tym następuje dalszy proces. Miód ze sklepu jest jakiś inny (raczej wino miodowe - ładnie pachnie ale nie ma dobrego smaku). Mój dziadziuś robił co roku ( w tajemnicy próbowałam już jako nastolatka :) ), teraz niekiedy tato ale coraz rzadziej. Jałowcowy (chmiel i nasiona jałowca) albo bez dodatków gryczany (cudowny kolor i specyficzny wspaniały smak). :bravo

Ale naprawdę najlepiej działa na mnie koktajl przygotowany w taki sposób: :wink: (Uwaga: zestaw dla pań)
weź gorącą kąpiel lawendową do tego odrobinę dobrego koniaku, aromat paczuli i czułego mężczyznę. Podawać w wygodnej pościeli, delektować się do woli... :roll:

Vykosh - 2 Marca 2006, 17:18

Emilia napisał/a
Prywatny drink, który tylko ja lubię i nigdzie go nie spotkałam (mój Michał nazwał go królewna snieżka :) ) to roztopione (ale nie ciepłe) lody śmietankowe wymieszane w połowie z białym zmrożonym martini a do tego paseczek (częściej niestety dwa :) ) gorzkiej czekolady. Może warto byłoby go rozpropagować?

Drinki mlekopodobno-alkohole mają zgubienny wpływ na żołądek - przynajmniej u mnie :) To pewnie przez denaturację białek :P Może lepiej nie rozpropagowawywać.
Emilia napisał/a
Ale naprawdę najlepiej działa na mnie koktajl przygotowany w taki sposób: :wink:
weź gorącą kąpiel lawendową do tego odrobinę dobrego koniaku, aromat paczuli i czułego mężczyznę. Podawać w wygodnej pościeli, delektować się do woli... :roll:

Co najmniej połowa a zgodnie ze statystykami 80% populacji forum mogłoby się nie zgodzić :D

Pako - 2 Marca 2006, 17:21

Ano, ja się nie zgadzam. Ale przecież sztuka gotowania i przygotowywania wszystkiego polega na eksperymentach. Gdyby więc czułego mężczyznę spróbować zamienić... no, mogłoby smakować wybornie :)
Aga - 2 Marca 2006, 17:37

Rafał napisał/a
Aga, Aga, jak mogłaś ...

Psieplasiam... Widocznie moi znajomi mieli nieszczęście pić jakieś niedobre.
Rafał napisał/a
BTW Gute morgen wymawia się Hudje morhen, z zanikowym d :mrgreen:

Wiem... :mrgreen: Słyszałam na własne uszy. Przy oficjalnym powitaniu w szkole. A potem Holedrzy się dziwili, że Polacy wybuchli gromkim śmiechem.
Rafał napisał/a
No jak mogłaś Aga. Jak mogłaś. :wink: :wink:

Psieplasiam do kwadratu :wink:
Odszczekuję to:
Hau, hau, hau!

NURS - 2 Marca 2006, 20:22

Vykosh napisał/a
Emilia napisał/a
Prywatny drink, który tylko ja lubię i nigdzie go nie spotkałam (mój Michał nazwał go królewna snieżka :) ) to roztopione (ale nie ciepłe) lody śmietankowe wymieszane w połowie z białym zmrożonym martini a do tego paseczek (częściej niestety dwa :) ) gorzkiej czekolady. Może warto byłoby go rozpropagować?

Drinki mlekopodobno-alkohole mają zgubienny wpływ na żołądek - przynajmniej u mnie :) To pewnie przez denaturację białek :P Może lepiej nie rozpropagowawywać.


to się nazywa White russian i tym sie doprawilismy na amen w Tokio. Błee...

Aga - 2 Marca 2006, 20:43

Po biciu rekordu? :P Po dwudziestu drinkach jeden White Russian załatwił wszystko? Nooo... to to mocne musi być draństwo. Albo podstępne.
Emilia - 2 Marca 2006, 21:23

NURS napisał/a

to się nazywa White russian i tym sie doprawilismy na amen w Tokio. Błee...


O niie nie NURS, sprawdziłam to nie White russian. Wprawdzie przepis jest zbliżony, ale mój jest pycha. Więc możesz sobie robić to błee... do woli.
(I już, już Emilia miałała się obrazić ale jak wyobraziła sobie NURSa w wielkiej niedyspozycji to jej przeszło :lol: )

mawete - 3 Marca 2006, 10:38

A ja delektuję się właśnie Perełką Mocną.... :mrgreen:
Lu - 3 Marca 2006, 10:51

mawete napisał/a
A ja delektuję się właśnie Perełką Mocną.... :mrgreen:

A nie macie tam jakiegoś wakatu? :P

Nie przepadam za drinkami z mlekiem, ot, klasycznie malibu z mlekiem i lodami waniliowymi czasami wypiję, ale to na prawdę rzadko. Ale jest jeden drink którym zapijałam sie kiedyś przez całe lato we Francji (bo w Andorze tanio nabylismy Cassis i whisky)

Drink nosi wdzieczną nazwę Pupcia niemowlaka (ale niech Was to nie zmyli - jest groźny ;) )
- Whisky
-Cassis (można ew. zastąpic innym gęstym likierem porzeczkowym)
- mleko skondensowane
-lód
Proporcje dowolne

A jeśli chodzi o whisky, to moją ulubioną jest Tullamore Dew - jest bardzo delikatna i ma wyraźny migdałowy posmak pestki wiśni...

joe_cool - 3 Marca 2006, 12:14

tak mi się przypomniało - na ostatnim roku studiów miałam straszną fazę na campari. zazwyczaj z sokiem pomarańczowym (mniej 1 część soku do 3 części campari :wink: ), ale potem stwierdziłam, że z samym lodem jest znacznie lepsze. chlałyśmy to butelkami - wprawiało w bardzo zabawny nastrój :mrgreen: muszę kupić koniecznie następnym razem u najeźdźcy... (u nas za drogo :? )
Gustaw G.Garuga - 3 Marca 2006, 12:36

Jakiż ja jestem mało wyrafinowany :oops: Tu o takich i owakich drinkach mowa, a ja przyswajam alkohol głównie w postaci prostej!

Edit: przywrócenie postowi wczesniejszej postaci z powodu nieoczekiwanego zacytowania przez innego użytkownika forum.

Anonymous - 3 Marca 2006, 12:38

Gustaw G.Garuga napisał/a
Jakiż ja jestem mało wyrafinowany Tu o takich i owakich drinkach mowa, a ja przyswajam alkohol głównie w postaci prostej!

Nie jesteś sam :)

Rafał - 3 Marca 2006, 12:42

To jest nas już troje. Ich troje :wink:
Po co psuć czysty alkochol jakimiś dodatkami?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group