To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Publicystyka - Felieton R. Pawlaka BO ONE ZAWSZE WRACAJA... proba dyskusji

Czarny - 28 Grudnia 2005, 11:20

A po co zmieniać kolor włosów na głowie? Po co się malować/tapetować? Po co w ogóle implanty? :twisted:
Iscariote nie ma na to logicznego wytłumaczenia/powodu.

Iscariote - 28 Grudnia 2005, 11:52

ja bym powiedział ze zmienianie czegos w swoim ciele może byc albo próbą dążenia do doskonałego wyglądu (w swoim mniemaniu bo jak wiadomo kazdy ma inny ideał) albo tez próbą do zostania kims kim sie nie jest...ale według mnie nieakceptowanie siebie takim jakim sie jest to oznaka tego jak ten człowiek jest niedojrzały...
Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 12:06

A co powiesz a nieakceptowanie tego, co jest i dążenie do tego, aby było lepiej ?
Dojrzałość to właśnie dążęnie do doskonałości, Iscariote, nie odwrotnie

Iscariote - 28 Grudnia 2005, 12:12

No dobrze... ale czy doskonałościa bedzie jesli zastapimy sobie wszystkie czesci ciała "metalowym złomem"? czy wyrzekając sie naszej natury osiągniemy wyższy stopien ewolucji?
Rodion - 28 Grudnia 2005, 12:17

A wyjście z jaskini i wyrzeczenie się natury łowcy/zbieracza, było czym?
Krokiem w tył?

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 12:18

A jakby tak nie zastępować metalowymi częściami,a po porstu doprowadzić "składniki organiczne" do stanu doskonałej wszechstronności, samoodnawialności itp. ?
Iscariote - 28 Grudnia 2005, 12:30

natura sama nas zmusiła do wyjscia z jaskin... gdybysmy w nich pozostali najprawdopodobniej marnie byśmy skonczyli jako rodzaj ludzki... dzisiaj juz w tej chwili rządzimy swiatem i nic nas nie zmusza do zmiany tego stanu... chyba ze jakas nagła kleska zywiołowa... moglibyśmy opanowac jeszcze huragany i tsunami i nic by nam juz nie zagrazało
Hansag napisał/a
A jakby tak nie zastępować metalowymi częściami,a po porstu doprowadzić składniki organiczne do stanu doskonałej wszechstronności, samoodnawialności itp. ?

tutaj z kolei po pewnym czasie musieli bysmy spotkac sie z problemem przeludnienia... ale moze pchnęło by to nas do kolonizacji innych planet

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 12:38

Co do przeludnieia to rozwiązanie w pomniejszaniu rasy. Jakby człowiek miał przeciętnie metr wzrostu, zużywałby o wiele mniej wszytskiego, isn't ?
Romek P. - 28 Grudnia 2005, 12:40

Hansag napisał/a
Co do przeludnieia to rozwiązanie w pomniejszaniu rasy. Jakby człowiek miał przeciętnie metr wzrostu, zużywałby o wiele mniej wszytskiego, isn't ?


Chcesz zostać hobbitem z Flores? One wymarły :P

Iscariote - 28 Grudnia 2005, 12:44

Cytat
Co do przeludnieia to rozwiązanie w pomniejszaniu rasy. Jakby człowiek miał przeciętnie metr wzrostu, zużywałby o wiele mniej wszytskiego, isn't ?

masz cos do duzych? mnie sie ten pomysł stanowczo nie podoba... mam 191 cm wzrostu i bardzo dobrze mi z tym... miniaturyzacja jest nawet dobra no ale w granicach zdrowego rozsądku

Rodion - 28 Grudnia 2005, 12:47

Romek P. napisał/a
Chcesz zostać hobbitem z Flores? One wymarły


Tylko podobno. :lol: Wiele z tych wysp to nadal tereny dziewicze.
A co do przeludnienia, to problem rozwiązałby się sam. Już dziś kraje rozwinięte wykazują zerowy lub ujemny przyrost naturalny.

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 12:47

Ja mam 181 ale zdaję sobie sprawę, że im mniejsze ciało, tym mniej potrzebuje = mniej wyżyweinia, energii, itp.
dzejes - 28 Grudnia 2005, 13:29

A teraz popatrzcie wkoło siebie i zastanówcie się czy to, że macie 180 cm, a nie 100 naprawdę "robi" aż taką różnicę?
Koszt produkcji dużej części dóbr konsumpcyjnych nijak się ma do kosztów surowca. Wytworzenie Adidasów może zamknąc się w kwocie $10/12. W sklepie to już jest $100. Ile pochłaniają koszty reklamy? I czy te koszty mają jakikolwiek związek z ilością zużytej skóry, gumy i czego tam jeszcze?

Zaprezentowany pogląd może mieć znaczenie w przypadku hodowli zwierzęcej, gdzie mniejsze osobniki są rzeczywiście tańsze w utrzymaniu. Oczywiście zakładajac teoretycznie, że zmniejszenie rozmiarów nie wpływa na zmniejszenie produkcji, czyli np.dwa razy mniejsza krowa mleczna dająca tyle samo mleka co normalna łaciata.

EDIT : Aaaa, kawał :

Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z oknami skierowanymi na historyczną Ścianę Płaczu. Każdego dnia kiedy spogląda przez okno, widzi starego Żyda z brodą energicznie się
modlącego. Ponieważ z pewnością jest on dobrym tematem na wywiad, dziennikarka udaje się w pobliże ściany i przedstawia się staruszkowi.
Zadaje pytanie:
- Przychodzi pan każdego dnia do ściany, od jak dawna pan to robi i o co się modli?
Mężczyzna odpowiada:
- Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się za pokój na świecie i za braterstwo ludzi. Idę do domu, piję filiżankę herbaty, wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz z ziemi. I o to co bardzo, bardzo ważne, modlę się o pokój i zrozumienie między Izraelczykami i Palestyńczykami.
Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
- I jak pan czuje się z tym, że przychodzi tutaj każdego dnia przez 25 lat i modli się za te wspaniałe rzeczy? - pyta.
Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie:
- Jakbym mówił do ściany...

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 13:36

Dzejes, wzrost robi różnicę i to większą. Choćby jeśli chodiz o powierzchnię. Wyobraź sobie kilku dwumetrowców w pokoju o powierzchni 20m. Ilu ich tam wejdzie, aby każdy miał swobodę ? Góra dziesięciu. W przypadku osób mniejszych o połowę, wzrasta też liczba niższych w pokoju. Nieprawdaż ?
Tak samo mniejsze mieszkania=więcej osób w budynku.

Iscariote - 28 Grudnia 2005, 13:45

zwróc uwage na koszta jakie bysmy poniesli gdybyśmy wprowadzili ten pomysł w czyn... przerobienie tych wszystkich mieszkan... zwiekszenie produkcji małych ubrań... do tego utylizacja wszystkiego czego kiedys owi dwumetrowcy uzywali...maszyny były by niezdatne do uzytku przez nas... wyobraź sobie karzełka ( z całym szacunkiem do nich) jeżdzącego samochodem... wiem ze da sie przedłuzyć pedały i zrobic wyższe siedzenia ale to koszta i czas..
Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 13:48

Oczywiście, że trzeba by było wszystko zmienić. Ale zauważ, że kiedyś nie było ani budowli, ani miast. I wszystko się zmieniło.
Komputerów też nie było.
Wszystko można zrobić.
Poza tym jakbyś miał 100cm to nie byłbyś dla siebie żdanym karzełkiem, a normalnym osobnikiem o przeciętnym wzroście. A jakby kotś miał 130 cm, to byłby dla ciebie olbrzymem. Albo - co gorsza - mutantem :)

A co do kosztów - a ile byłoby potem oszczędności ?

dzejes - 28 Grudnia 2005, 13:52

Hansag napisał/a
Dzejes, wzrost robi różnicę i to większą. Choćby jeśli chodiz o powierzchnię. Wyobraź sobie kilku dwumetrowców w pokoju o powierzchni 20m. Ilu ich tam wejdzie, aby każdy miał swobodę ? Góra dziesięciu. W przypadku osób mniejszych o połowę, wzrasta też liczba niższych w pokoju. Nieprawdaż ?
Tak samo mniejsze mieszkania=więcej osób w budynku.


Uważasz, że tłoczymy się na Ziemi? Powierzchnia mieszkalna to żaden problem.

EDIT : Boże, znów zapomniałem :

Na pytanie o zadania na tegoroczny egzamin Oppenheimer odpowiedział :
- Te same co w zeszłym roku.
Studenci się ucieszyli, a fizyk uśmiechnął się chytrze:
- Ale w tym roku obowiązują już inne odpowiedzi

Iscariote - 28 Grudnia 2005, 13:52

Hansag napisał/a
Wszystko można zrobić.

zgadzam sie z tym... no ale komu by sie chciało... człowiek z natury leniwy jest... raz na kilkadziesiąt lat zdarza sie jakis wyjatek, który próbuje pchnąć człowieka naprzód ale nie zawsze to sie udaje

Romek P. - 28 Grudnia 2005, 13:53

Hansag napisał/a
Oczywiście, że trzeba by było wszystko zmienić. Ale zauważ, że kiedyś nie było ani budowli, ani miast. I wszystko się zmieniło.
Komputerów też nie było.
Wszystko można zrobić.
Poza tym jakbyś miał 100cm to nie byłbyś dla siebie żdanym karzełkiem, a normalnym osobnikiem o przeciętnym wzroście. A jakby kotś miał 130 cm, to byłby dla ciebie olbrzymem. Albo - co gorsza - mutantem :)


I tu Was naprostuję celnym kop... to jest, trafną dygresją. Otóż opisujesz Hansagu coś, co literacko zostało genialnie opisane: "Non stop" Aldissa. Wszystkim polecam. Tam występują normalne mikrusy i Giganci naszego wzrostu, a sama powieść - arcydzieło :)

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 13:54

Nie uważam, że się tłoczymy, ale zauważ, że byłoby więcej miejsca. I więcej wszystkiego. WOlniejsze zużywanie zapasów i energii, itp.
Romek P. - 28 Grudnia 2005, 14:00

Hansag napisał/a
Nie uważam, że się tłoczymy, ale zauważ, że byłoby więcej miejsca. I więcej wszystkiego. WOlniejsze zużywanie zapasów i energii, itp.


No nie wiem, to już czynisz sporo założeń ryzykownych. Więcej wszystkiego? A co do energii, może takie kurduple potrzebowałyby jej wiecej?

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 14:03

Więcej ? A do czego ? Czy do ogrzania mniejszego ciała potrzeba większej cyz mniejszej mocy ? I czemu zaraz kurduple, Romku ? Może to my jesteśmy przerośniętymi dziadygami ? :)
dzejes - 28 Grudnia 2005, 14:07

Hansag napisał/a
Czy do ogrzania mniejszego ciała potrzeba większej cyz mniejszej mocy ?


No właśnie? Pamiętaj, że ludzie mają własne, prywatne CO. Dodaj do tego fakt, że w przeliczeniu na masę ciała najmniejsze ssaki jedzą wielokrotnie więcej niż np. słonie.
Teraz odpowiedz na swoje pytanie i zastanów się czy faktycznie byłaby jakaś radykalna oszczędność na jedzeniu.

Romek P. - 28 Grudnia 2005, 14:09

Hansag napisał/a
Więcej ? A do czego ? Czy do ogrzania mniejszego ciała potrzeba większej cyz mniejszej mocy ? I czemu zaraz kurduple, Romku ? Może to my jesteśmy przerośniętymi dziadygami ? :)


Nie tylko do ogrzania, może np. do transportu? Wiesz, kiedy Ty robisz jeden krok, taki kur... mikrus :P robi dwa. Więc może dla niego prościej by było czymś pojechać, jeżeli kroków ma być sto :)

Jesteśmy przerośnięci :) i Ziemia tego nie zniesie, nas ukarze :P

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 14:09

Owszem. Czy świnka morska potrzebuje więcej pożywienia niż człowiek, czy mniej ?
Oszczędnośc na jedzeniu wynika z czystej ekonomii biologicznej. Mniejsze mniej potrzebuje, dzejesie. Czyż nie ?

dzejes - 28 Grudnia 2005, 14:12

Hansag napisał/a
Owszem. Czy świnka morska potrzebuje więcej pożywienia niż człowiek, czy mniej ?
Oszczędnośc na jedzeniu wynika z czystej ekonomii biologicznej. Mniejsze mniej potrzebuje, dzejesie. Czyż nie ?


Czyż nie.
Zmniejszasz człowieka dwukrotnie. Wcale nie oznacza to, że będzie potrzebował dwa razy mniej pożywienia.
Mniej tak, ale domniemana oszczędnośc będzie mniejsza niż zakładana.

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 14:13

Dlaczego domniemana ? Przecież to oczywiste !
Rodion - 28 Grudnia 2005, 14:35

Zniejszene rormiarów ciała jest rozwiązaniem prowizorycznym i chwilowym.
Prawdziwy problem tkwi w liczebności populacji!
Postulowane przez Hansaga "mikrusy" nic ne zmienią jeśli będą dalej mnożyć się jak króliki!

Henryk Tur - 28 Grudnia 2005, 14:36

Rodion napisał/a

Prawdziwy problem tkwi w liczebności populacji!
Postulowane przez Hansaga mikrusy nic ne zmienią jeśli będą dalej mnożyć się jak króliki!


Tak, ale będą mieć więcej miejsca i materiałów. Poza tym słyszałem, że bez problemu zmieści się na Ziemi nawet i 20 miliardów ludzi.

Rodion - 28 Grudnia 2005, 14:40

A potem co?
Odstrzał sanitarny? :twisted:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group