To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Publicystyka - Publicystyka numeru 45 - głosujemy do 12 sierpnia

nureczka - 9 Lipca 2009, 09:58

Nie tylko słowniki :)
Wiadomo jaka jest różnica w wydźwięku słów ślepy-niewidomy, głuchy-niesłyszący. Czasem różnica jest subtelniejsza: grubas-gruby-otyły.
Chociaż, oczywiście, nic nie jest takie proste. Porównajcie sobie dwa zdania:

- Ślepa jest, niebożątko, od urodzenia!
- Niewidoma, kurza melodia, lezie jak krowa!

Że nie wspomnę o wyrażeniach "ślepe szczenię" czy "ślepe kocię", oznaczających po prostu "dopiero co narodzone". Nikt w tym kontekście, nie użyje słowa "niewidomy".

Postawię więc przewrotną tezę: rzecz nie ma Imienia, rzecz ma Kontekst. :twisted:

Rafał - 9 Lipca 2009, 10:39

Hm, czyli niedomyty vel brudny to byłby czysty inaczej?
Kruk Siwy - 9 Lipca 2009, 10:43

Śmierdzący mógły się poczuć obrażony. Też trzeba coś wymyślić. Imię rzeczy ale i jak się okazuje kontekst ważnymi są.
nureczka - 9 Lipca 2009, 10:49

Rafał napisał/a
Hm, czyli niedomyty vel brudny to byłby czysty inaczej?


Jeśli śmierdział pieniędzmi, to mógłby być atrakcyjny (przynajmniej dla określonego podzbioru dam).

janek - 9 Lipca 2009, 12:03

Rafał napisał/a
Hm, czyli niedomyty vel brudny to byłby czysty inaczej?


W istocie byłby, ale tylko gdyby mówił to osobnik rozumny inaczej. A takich na tym forum chyba nie ma?

baron13 - 9 Lipca 2009, 12:10

Oj chyba ja się zgłoszę. Nic kurna nie rozumiem. Ma działać, a nie działa. jak by kto miał kto rozumu na zbyciu, to jestem chętny.
Zgaga - 9 Lipca 2009, 12:37

Zdecydowanie Kres. W dobrej formie. Widzę, że od ostatniego numeru zdążył pióro naostrzyć.

A do tekstu Romka Pawlaka, mały komentarzyk "od czapy"
Jest taka rosyjska gra "Starquake" i związana z nią książka Łukjanienki "Konkurenci". Otóż twórcy/wydawcy gry 12 kwietnia 2009 ogłosili konkurs internetowy (trwa przez rok). Nagrodą dla zwycięzcy ma być orbitalny lot kosmiczny na prywatnym amerykańskim statku. Ktoś reflektuje?
I może rozpoczął się kolejny etap rozpalania fantastów/realistów;turystyka kosmiczna.

nureczka - 9 Lipca 2009, 12:41

Gdzie ten konkurs, gdzie?
Ja chcę!

Zgaga - 9 Lipca 2009, 13:02

Wygląda na to, że konkurs polega na przejściu specjalnie przy gotowanej w tym celu gry:
http://www.starquake.ru/?page=news&nid=276

Gustaw G.Garuga - 9 Lipca 2009, 20:58

janek napisał/a
Słówko inaczej zostało wylansowane przez przeciwników politycznej poprawności w celu jej ośmieszenia.

Jesteś pewien tego wylansowania? I kiedy miałoby to się stać? Pamiętam pewien jak najbardziej poważny program telewizyjny jakoś chyba z przełomu lat 80. i 90. o życiu niepełnosprawnych, zatytułowany właśnie "Sprawni inaczej". Na moje wyczucie termin wymyślony w dobrej wierze dopiero z czasem stał się obiektem żartów. No chyba, że ten zwrot ma jeszcze dłuższą historię.

janek - 9 Lipca 2009, 21:31

Gustaw G.Garuga napisał/a
janek napisał/a
Słówko inaczej zostało wylansowane przez przeciwników politycznej poprawności w celu jej ośmieszenia.

Jesteś pewien tego wylansowania? I kiedy miałoby to się stać? Pamiętam pewien jak najbardziej poważny program telewizyjny jakoś chyba z przełomu lat 80. i 90. o życiu niepełnosprawnych, zatytułowany właśnie Sprawni inaczej. Na moje wyczucie termin wymyślony w dobrej wierze dopiero z czasem stał się obiektem żartów. No chyba, że ten zwrot ma jeszcze dłuższą historię.


Tak, jestem pewien.
Histeria antypolitycznopoprawnościowa to już lata 80. W Polsce poprawności politycznej wtedy nie było ani widu, ani słychu, natomiast przeciwnicy owej poprawności i owszem, istnieli.
"...inaczej" to nieudolna kalka z angielskiego "...challenged".

W każdym razie bohaterska walka z tym zwrotem dzisiaj jest walką z duchem cienia. I żałuję, że Kres tak się dał wkręcić.

Fidel-F2 - 10 Lipca 2009, 05:35

ciekawe kto wkręca Kresa
ihan - 12 Lipca 2009, 11:52

Taką publicystykę lubię. Dużo (choć chcę więcej, więcej, więcej), ciekawie, nawet edukacyjnie. I niekoniecznie tematem głównym jest osoba recenzenta.
Pawlak, smutno i nostalgicznie. Pamiętam z dzieciństwa, XX wiek miał być magicznie kosmiczny, latające samochody, wakacje na Księżycu, zielone (czerwone???) szkoły na Marsie. I co? I nico stara dżdżownico jak mawiają starzy Mohikanie. A i Kosmos mniej tajemniczy i pociagający. Szkoda.
Cebula. Dla ludzia kompletnie nie zainteresowanego polityką a już kompletnie niezainteresowanego historią bliższą i dalszą całkiem interesująco. Nie ziewałam, nie zastanawiałam się co robić w międzyczasie, nie wychodziłam robić sobie herbaty. W przegraniu 1939 roku, głównie w warstwie mentalnej jest sporo prawdy. Ojciec mojej Szefowej był w wojsku i został zwolniony do rezerwy w 3 dekadzie sierpnia 1939 roku. Czy nie było żadnego wywiadu wojskowego, czy w takiej sytuacji należało zwalniać żołnierzy? Jaki bałagan wtedy musiał panować, może to jest naszym największym problemem? Nie wiem. Za zainteresowanie tematem Cebuli daję PUNKT.
Kres. Teoretycznie cacy, tak należy nazywać rzeczy po imieniu, poprawność polityczna (w skrócie pp) jest be. Myślałam kiedyś nad tym, fakt, pp powoduje, że czuję się bezpieczniej, bo nikt mnie nie obraża, ale powoduje też, że nieuprawnienie oceniam ludzi lepiej, bo nie wiem co myślą, zakładam, że np. mają klasę lub są tolerancyjni. Słowa mają dużą moc. Prawdziwe imię to zarówno (zauważyła to już nureczka wyżej): niepełnosprawny, inwalida jak i kaleka, niewidzący i ślepy, niesłyszący i głuchy. Cały czas używamy prawdziwych nazw, ale niektóre z nich mogą ranić. Dlatego nie do końca zgadzam się z Kresem, używanie prawdziwego imienia to nie musi być bohaterstwo w dobie politycznej poprawności, to może być zwykłe chamstwo (prawdziwe imię).

dzejes - 12 Lipca 2009, 11:56

ihan napisał/a
używanie prawdziwego imienia to nie musi być bohaterstwo w dobie politycznej poprawności, to może być zwykłe chamstwo (prawdziwe imię).


A cóż to jest "prawdziwe imię"? Pedał, gej, homoseksualista, pedryl? Debil, imbecyl, upośledzony, niedorozwój? Czarny, Murzyn, asfalt? Nie ma żadnego "prawdziwego imienia", nie ma jednego, uniwersalnego zbioru "prawdziwych imion".

ihan - 12 Lipca 2009, 12:02

IMHO w felietonie jako prawdziwe nazwy zostały zdefiniowane twarde wyrazy, w przeciwieństwie do miękkich pp.
dzejes - 12 Lipca 2009, 12:04

A Autor ma miarkę do mierzenia twardości wrazów?
ihan - 12 Lipca 2009, 12:05

To już nie mnie pytaj. :wink:
dalambert - 12 Lipca 2009, 12:06

dzejes, a Ty masz miarkę mierzenia miękkości wyrazów , czy tak sobie marudzisz co by postępowo i pp zabłysnąć :mrgreen:
dzejes - 12 Lipca 2009, 12:06

dalambert napisał/a
dzejes, a Ty masz miarkę mierzenia miękkości wyrazów , czy tak sobie marudzisz co by postępowo i pp zabłysnąć :mrgreen:


Kup bilet do USA, idź do getta i ponawijaj "twardo" z ziomami. Będziesz męczennikiem walki z politpoprawnością.

EDIT: I kurczę - czy to ja wspomniałem o twardości wyrazów? Więc czemu ja mam mierzyć? Ale odpowiem Ci - dla mnie miarą jest opinia drugiej osoby. Jeśli kogoś rani słowo "pedał", to wobec niego nie będę go używał.

dalambert - 12 Lipca 2009, 12:09

dzejes, Kup bilet do USA, idź do getta i porozmawiaj "miękko" z ziomami. Będziesz męczennikiem walki o politpoprawność ;P:
dzejes - 12 Lipca 2009, 12:10

dalambert napisał/a
dzejes, Kup bilet do USA, idź do getta i porozmawiaj miękko z ziomami. Będziesz męczennikiem walki o politpoprawność ;P:


:*

NURS - 12 Lipca 2009, 13:26

dalambert napisał/a
dzejes, Kup bilet do USA, idź do getta i porozmawiaj miękko z ziomami. Będziesz męczennikiem walki o politpoprawność ;P:


Byłem, kupiłem, rozmawiałem. normalnie rozmawiałem, i przeżyłem. coś ci się nie udało.


2000 rok, Century City, seans o północy, Gladiator. Sala pełna, obok mnie siedziała gruba murzynka karmiąca dziecko piersią, która zachęcała aktorów gromkimi okrzykami do zabijania się nawet w scenach, kiedy nie walczyli, a rzad z przodu rodzina wietnamska, ktorej ojciec tłumaczył dialogi na żywo, dopóki nie dostał zrypów od metoli.

Virgo C. - 13 Lipca 2009, 19:24

Trudny wybór, bo każdy z felietonów zasługuje na wyróżnienie. Miejmy nadzieje, że taki stan utrzyma się już zawsze :)

Głos ostatecznie idzie na Romka Pawlaka. Przyjemnie nostalgiczny tekst o czasach, których nie mam prawa pamiętać i nieco żałuje, że bohaterami mojego dzieciństwa nie byli dzielni zdobywcy kosmosu. Za tą sentymentalną wycieczkę w przeszłość punkt się należy :)

terebka - 16 Lipca 2009, 21:29

Miałem dylemat, oddać głos na Cebulę, czy Kresa. Obaj dotknęli tematów, które na codzień nie spędzają snu z mych powiek, jednak w dzisiejszych, popapranych czasach czasami trudno przejść obok nich obojętnie. Niestety, bywa, że należy nazwać rzeczy po imieniu. Zatem, teorie spiskowe czy politpoprawność?

Głos poszedł na Kresa.

Ozzborn - 19 Lipca 2009, 02:30

Wreszcie uzupełniłem zaległośi w publicystyce numeru 45. Wszystkie felietony mi się podobały, głos poszedł tradycyjnie na Kresa - lubię jego felietony nawet jeśli nie dokońca się zgadzam z ich zawartością.
xan4 - 27 Lipca 2009, 12:32

Nie przypuszczałem, bo Kres i Cebula to dla mnie pewniaki, ale tym razem wygrywa Pawlak.
Marcin Robert - 1 Sierpnia 2009, 13:53

A mnie nie podoba się felieton Kresa. Oczywiście nie należy zbyt swobodnie manipulować słowami, pamiętajmy jednak, że to my jesteśmy twórcami i panami słów, a nie na odwrót. Jasne, że powinniśmy wystrzegać się nowomowy kreującej nieistniejące byty albo ukrywającej ich istnienie (np. gdy zalegalizowany przez państwo związek dwóch gejów nazwiemy małżeństwem, choć przecież nie ma on wiele cech prawdziwego małżeństwa, jest czymś od niego odrębnym). Z drugiej jednak strony przyjrzyjmy sie takiemu przykładowi:

Wszyscy jesteśmy niepełnosprawni. Dowód? W naszej strefie klimatycznej nie potrafimy przeżyć zimy w stanie naturalnym (czyli nago :wink: ), nie potrafimy latać, myślenie abstrakcyjne sprawia nam wiele kłopotu (stąd problemy z nauczeniem się matematyki oraz nielogiczności spotykane często w potocznych "rozumowaniach") itd., itp. Oczywiście możemy starać się te nasze ułomności niwelować, poprzez zastosowanie rozmaitych protez: wynaleźliśmy ubrania, balony i samoloty, kalkulatory i komputery. Nigdy jednak nie dorównamy australijskim Aborygenom, potrafiącym spędzić całkiem nago noc na świeżym powietrzu, mimo iż temperatura spadła poniżej zera. W porównaniu z Aborygenami faktycznie jesteśmy niepełnosprawni. I co z tego? Czy ma to nam przeszkadzać w wychodzeniu z domu podczas przymrozku?

Wspominam o tym, ponieważ spotkałem się z opinią pewnego wroga poprawności politycznej, twierdzącego, że kaleka jest kaleką a nie żadnym niepełnosprawnym, czy też sprawnym inaczej, i że wzbudzają w nim obrzydzenie zawody sportowe, w których uczestniczą ludzie na wózkach inwalidzkich. Według niego ludzie tacy powinni pozostać w domu i nie psuć swoim widokiem dobrego samopoczucia "normalnych". No cóż. Te "kaleki" na wózkach mają jednak przecież zazwyczaj sprawne ręce, więc dlaczego nie mieliby ich ćwiczyć, uprawiając jakiś sport? A przecież skoro ludzie chodzący na dwóch nogach, mimo wszystkich swoich ułomności, mają prawo życ tak, jakby tych ułomności nie mieli (chodząc np. zimą w ciepłych kurtkach albo latając samolotami), to dlaczego nie mieliby w ten sam sposób postępować ludzie poruszający się na wózkach inwalidzkich? W końcu jakiś konserwatywnie usposobiony Aborygen też mógłby powiedzieć, że brzydzi go widok ludzi śpiących w śpiworach.

Słowa nie tylko nazywają rzeczywistość, ale także ją tworzą. Nazywając kogoś "kaleką" zaliczamy go do grupy wykluczonych, którzy nie powinni wchodzić w drogę "normalnym". Podobnie, gdy mówimy o kimś, że jest "chamem" wykluczamy go z towarzystwa ludzi - w miarę :wink: - kulturalnych, zaś epitet "nieuk" oznacza, że potraktowany nim człowiek wykluczony został ze społeczności ludzi mogących sensownie wypowiadać się na jakiś temat. Świat jest pełen chamów, nieuków, grubasów i łysych, nie widzę więc najmniejszego powodu, aby tych słów nie używać. Ze słowem "kaleka" jest jednak ten kłopot, że konsekwentne jego stosowanie zamknęłoby nas wszystkich w domach. Wszak wszyscy jesteśmy mniejszymi lub większymi kalekami, także umysłowymi. Dlatego słowo to lepiej zastąpić jakimś terminem, który nie miałby właściwości wykluczających. Podobnie słowa "gruby" albo "łysy" powinniśmy zastąpić jakimiś innymi w sytuacji, gdy staną się one synonimami owego "kaleki".

Istnieje pojęcie savoir-vivre'u. Często jest on nadużywany i wykorzystywany na przykład do ośmieszania tych, którzy nie pochodzą z "naszej warstwy społecznej". Mimo to jednak mało kto zgodziłby się z poglądem, iż należy zrezygnować z pewnych jego zasad (np. wymogu punktualności albo uprzejmości). Otóż to, co ironicznie nazywamy poprawnością polityczną, jest po prostu rozwinięciem zasad savoir-vivre'u w stosunku do ludzi jako członków rozmaitych grup społecznych. Często nadużywa sie jej, przez co wyradza się w coś będącego jej przeciwieństwem. Tępmy te nadużycia, bądźmy jednak uprzejmi wobec innych. Nawet jeśli podejrzewamy, że ci inni są "kalekami". "grubasami", "negrami", "Indianami", "Polakami" albo "katolikami".

Miałem nawet ochotę napisać na ten temat felieton polemiczny. Obawiam się jednak, że nikt nie zechciałby go wydrukować. Zamiast niego macie więc ten post. ;P:

EDIT: drobiazgi.

dalambert - 1 Sierpnia 2009, 20:47

Marcin Robert napisał/a
Wspominam o tym, ponieważ spotkałem się z opinią pewnego wroga poprawności politycznej, twierdzącego, że kaleka jest kaleką a nie żadnym niepełnosprawnym, czy też sprawnym inaczej, i że wzbudzają w nim obrzydzenie zawody sportowe, w których uczestniczą ludzie na wózkach inwalidzkich. Według niego ludzie tacy powinni pozostać w domu i nie psuć swoim widokiem dobrego samopoczucia normalnych.

Musiał byc to jakiś wyjątkowy dureń, sam jestem wrogiem poprawności politycznej, ale jednocześnie entuzjastą sportu niepełnosprawnych i para olimpiady i całym sercem popieram takie działania nie tylko w wymiarze olimpijskim.
Marcin Robert napisał/a
Otóż to, co ironicznie nazywamy poprawnością polityczną, jest po prostu rozwinięciem zasad savoir-vivre'u w stosunku do ludzi jako członków rozmaitych grup społecznych

Otóż tu się nie zgadzam politpoprawność tworzy NIE zasłużone przywileje i za ich pomocą manipuluje ludźmi , ot choćby preferencje za ciemny kolor skóry przyznawane w najrozmaitrzych dziedzinach w USA, czy parytey płciowe.

Przeżyłem już punkty za właściwe pochodzenie i dyskryminowanie ludzi za nie właściwe , a lewactwo dalej się bawi wynajdowanie kolejny grup które trzeba uprzywilejować co by było cudnie i poprawnie.
Kiedyś to się nazywało inżynieria społeczna i było wyjątkowo wrednym rodzajem manipulowania ludźmi.
I dlatego generalnie zgadzam się z Kresem nie należy zakłamywać znaczenia słów w imię kolejnych mrzonek.

Adashi - 1 Sierpnia 2009, 21:17

dalambert napisał/a
Otóż tu się nie zgadzam politpoprawność tworzy NIE zasłużone przywileje i za ich pomocą manipuluje ludźmi , ot choćby preferencje za ciemny kolor skóry przyznawane w najrozmaitrzych dziedzinach w USA, czy parytey płciowe.
Przeżyłem już punkty za właściwe pochodzenie i dyskryminowanie ludzi za nie właściwe , a lewactwo dalej się bawi wynajdowanie kolejny grup które trzeba uprzywilejować co by było cudnie i poprawnie.

Jasne, ohydne jest to postępowanie „onych” lewaków przebrzydłych i to rozdawanie handicapów, może więc tak starców jako zbędny balast społeczny utylizować, a chrome niemowlaki o skałę jak w Sparcie, i będzie brunatnie, ale za to bez tej wrażej politpoprawności. Qurka, jakoś mi się nie podoba taki scenariusz :|
Nazywanie rzeczy po imieniu, fajnie... jak będę chciał nazwać chama chamem to zrobię to bez dorabiania do tego ideologii i wybielania rąk, że niby tylko nazywam rzeczy po imieniu. Znaczenie słów się zmienia, jedne nabierają barwy pejoratywnej (jak choćby kaleka), inne wręcz przeciwnie, większość pozostaje neutralna. Jasne, że nie można dać się zwariować politycznej poprawności, ale wolność słowa też ma swoje granice. Nie lepiej poszukać złotego środka gdzieś pomiędzy nimi, niż obrażać kogoś niepotrzebnie, rzucając „prawdziwe imiona”?

A punkt dla Romka za tekst kosmicznie-nostalgiczny.

dalambert - 1 Sierpnia 2009, 21:29

Adashi, nie udawaj, ze nie wiesz o co chodzi punkty za pochodzenie pamiętasz, czy to tez prawicowe kłamstwo jest.
A w USA jak w zeszłym rolu czterech czarnych podkomendnych zamordowało swojego dowódce / Polaka zresztą/ wraz z żona bo się z czarną kobietą ożenił to sprawę ukryto by nie psuła tryumfalniej kampanii prezydenckiej Baraka. A wyszła na jaw już po wyborach. Tak to politpoprawność szaleje i kryje czarnych zbrodniarzy rasistowskich
I własnie dlatego Kres ma racje.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group