To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Publicystyka - Najlepsza publicystyka numeru 14

baron13 - 24 Stycznia 2007, 10:59

W kwestii wrażliwości na śnieg czy, moim zdaniem znacznie bardziej niebezpieczne dla pojazdów szynowych... liście, to kwestia szczegółowych rozwiązań. Dlaczego na przykład nie zrobić obudowy dla całego toru? I tak dalej będzie to ułamek kosztów budowy metra czy nawet trochę szerszej drogi. Ja nie upieram się przy kolejce, natomiast chcę pokzać, że upieranie się przy samochodzie, jako podstawowym środku transportu jest anachroniczne, w tym sensie, że mnoży kłopoty, nie rozwiązuje problemów. Trzeba zrobić coś co radykalnie i technologicznie rozwiąże problemy. A jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to już na kolei jest szereg rozwiązań które chronią przed katastrofą przy założeniu "awarii maksymalnej". Budując system od początku można zrobić np. system odcinków chronionych toru na których nie ma zasilania, gdy zajęty jest odcinek za nim. To nie jest kwestia oprogramowania, takie rzeczy robi się sprzętowo i zazwyczaj daje się zrobić tak, że w najgorszym razie wszystko stanie, nawet gdyby się do systemu dobrał złośliwy haker.
Emilia - 24 Stycznia 2007, 11:06

baron13 napisał/a
Nie chcniałbym wyjść na obrońcę jedynie słusznej koncepcji kolejki, ale właśniechodzi o to, żebynie było jakiejś wielkiej przebudowy, czy inwestycji na miarę budowy metra.

No właśnie, bo jest to może dobra koncepcja, ale dla komunikacji zbiorowej i raczej dla łączności między dzielnicami w większych aglomeracjach. Wtedy nawet tych technicznych "czary mary" Feymana nie trzeba pewnie stosować i koszt instalacji mógłby być rozsądny. Bo przyznasz, baronie13, :) że montowanie kolejek śmigających przed oknami kamienic w ciasnej zabudowie centrum byłoby technicznym koszmarem dla konstruktorów i mieszkańców. Natomiast takie dalekobieżne wagoniki w połączeniu z napędzanym elektrycznym silnikiem pojazdem indywidualnym Segway rozwiązują problem. Zaletą rozwiązania jest też to , że można zabrać swój pojazd ze sobą do domu, sklepu czy biura, natomiast wagoniki kursują stale - odpadają więc parkingi. 8)

baron13 - 24 Stycznia 2007, 12:10

Nie jestem przeciw nowościom ale tu akurat nie rozumiem po kij ktoś zabrał trzeci punkt podparcia czym to lepsze od jakiegoś miniaturowego trójkołowca. Jak staną żyroskopy, maszynka się wywali. Dlaczego nie rodzaj hulajnogi z silnikiem elektrycznym? Akurat jeśli chodzi o to konkretne rozwiązanie, to zdaje mi się, że to jakaś próba zrobiena wody z rozumu. Mały indywidualny wózeczek tak, ale na dwu kołach?
Agi - 24 Stycznia 2007, 20:45

Oddałam głos na U&O.Tekst napisany lekko, bardziej bawi niż zmusza do myślenia, ale podobał mi się.
Adam Cebula - mam lęk wysokości, zatem wizja powietrznych podróży raczej mnie przeraża.

Skotos - 25 Stycznia 2007, 00:31

Oddałem głos na "Alternatywy..." bo styl i tematy pana Cebuli bardzo mi odpowiadają. Jednak ten konkretny tekst, a właściwie teza, że nie oszczędzamy energi bo jest tania, "zatrzęsła" mną. Tak się składa, że lubię komputery :) - w dużych ilościach i pracujące non stop, 24 godziny na dobę oraz dodatkowo naprawdę praktycznie mieszkam prawie w lesie. Takie wynalazki jak zapewnienie sobie ciepłej wody i ogrzewania wymagają tzw. siły (trójfazowy prąd) - nie po to aby marnotrawić ją "na grzanie" ale żeby uruchomić furę silników elektrycznych potrzebnych do cięcia drewna i innych prac przy paliwie. Jak jeszcze dodam sobie urządzenia pierwszej potrzeby - lodówka, zamrażarka, prądnica do ładowania akumulatorów, hydrofor (własna studnia), spawarka, kompresor, elektronarzędzia, sprzęt do małego gospodarstwa rolnego, a nawet dość złożona sieć LAN i WiFi - to naprawdę robi się z tego rachunek.

Od kilku lat szukam mniej lub bardziej skutecznie sposóbów na obejście tego potwornego uzależnienia od koncernów energetycznych i padam na kosztach instalacji, np. pomp cieplnych do ogrzewania domu, prądnicy odpowiedniej do mojej małej rzeczki, generatora prądu 4-6 kW na alkohol, i tym podobnych.

Stoję na stanowisku, że do rozwoju swoich różnorakich zainteresowań potrzebujemy coraz więcej energii i bynajmniej nie jest ona tania skoro w Internecie, u pomysłowych Amerykanów (i nie tylko) aż roi się od wynalazków z dziedziny FreeEnergy.

Problem techniczny kolejek jest mniej istotny, tylko w kwestii błędów oprogramowania: stosuje się wojskowe systemy dowodzenia jak AEGIS mające bagatela 14-30 mln linii kodu i one działają kierując bardziej niebezpiecznymi urządzeniami niż wagonik to da się :) .

Adashi - 25 Stycznia 2007, 10:26

Mogę się wtrącić? Mogę? :D
Od dawna się mówi, że ruch samochodowy w miastach należy zredukować. Czyli ruszamy autkiem z jednej z tak zwanych sypialni wielkiego miasta, po to tylko by dojechać do rogatek metropolii, tam auto zostawiamy na parkingu, a dalej podróżujemy jedynie komunikacją miejską. Wyobraźcie sobie tramwaje śmigające po wolnych od korków torach, piękna sprawa. Żadnych samochodów w mieście, jedynie rowery, skutery i tramwaje. :)
W Poznaniu miała powstać napowietrzna kolejka w opozycji do stołecznego metra, budować to miało Kawasaki Heavy Industries, jak na razie to urban legend :wink:

dzejes - 25 Stycznia 2007, 14:55

baron13 napisał/a
Nie jestem przeciw nowościom ale tu akurat nie rozumiem po kij ktoś zabrał trzeci punkt podparcia czym to lepsze od jakiegoś miniaturowego trójkołowca. Jak staną żyroskopy, maszynka się wywali.


A użytkownik kupi nowego Segwaya.

Ta zabawka jest jak pomysł z kolejką - bardzo dobry, tylko takich miast nie ma, by mogło się tego używać. To ustrojstwo jest niesamowicie wrażliwe na wszelkiego rodzaju krawężniki, uskoki, dziury i tak dalej.

Widziałem koncept arty reklamowe tego wózeczka - na których uśmiechnięci ludzie jeździli po rozległych placach pełnych klombów i drzew. Mój złośliwy umysł podsunął wizję jadącego do pracy urzędnika w zacinającym deszczu po dziurawym chodniku.

gorat - 25 Stycznia 2007, 20:41

Widziałem biznesmena zasuwającego na tym po podziemiach Warszawy Zachodniej - wyglądało nawet intrygująco. Ta płynność poruszania, hoho...
Tylko dziwne, że jeszcze nie zdążyli mu żelastwa zwinąć.

hjeniu - 25 Stycznia 2007, 21:42

Nie ma rynku zbytu :twisted:
gorat - 25 Stycznia 2007, 22:15

Skupy złomu zamknęli? :twisted:

Wrócę do wypowiedzi Skotosa:
Skotos napisał/a
Stoję na stanowisku, że do rozwoju swoich różnorakich zainteresowań potrzebujemy coraz więcej energii

I to jest właśnie niedobre - wraz ze wzrostem zapotrzebowania powinna rosnąć energooszczędność i wydajność istniejących urządzeń, a na razie jest to proces niezbyt zauważalny.
Skotos napisał/a
Od kilku lat szukam mniej lub bardziej skutecznie sposóbów na obejście tego potwornego uzależnienia od koncernów energetycznych i padam na kosztach instalacji, np. pomp cieplnych do ogrzewania domu, prądnicy odpowiedniej do mojej małej rzeczki, generatora prądu 4-6 kW na alkohol, i tym podobnych.

Możesz opisać dokładniej?

Fidel-F2 - 26 Stycznia 2007, 05:38

gorat, to się taki kabelek wokół licznika robi i juz jest obejście koncernu
Czarny - 26 Stycznia 2007, 07:07

A ten kabelek to w powietrzu się kończy :shock: , bo i tak ciągniesz ten sam uzależniający prąd ino mniej płacisz wg wskazania :wink:
Fidel-F2 - 26 Stycznia 2007, 08:48

Czarny, ale Skotosowi chodziło o rachunek
Czarny - 26 Stycznia 2007, 11:29

Skotos napisał/a
Od kilku lat szukam mniej lub bardziej skutecznie sposóbów na obejście tego potwornego uzależnienia od koncernów energetycznych


Czyżby :wink: (wytłuszczenie moje)

Fidel-F2 - 26 Stycznia 2007, 11:37

Skotos napisał/a
Oddałem głos na Alternatywy... bo styl i tematy pana Cebuli bardzo mi odpowiadają. Jednak ten konkretny tekst, a właściwie teza, że nie oszczędzamy energi bo jest tania, zatrzęsła mną. Tak się składa, że lubię komputery :) - w dużych ilościach i pracujące non stop, 24 godziny na dobę oraz dodatkowo naprawdę praktycznie mieszkam prawie w lesie. Takie wynalazki jak zapewnienie sobie ciepłej wody i ogrzewania wymagają tzw. siły (trójfazowy prąd) - nie po to aby marnotrawić ją na grzanie ale żeby uruchomić furę silników elektrycznych potrzebnych do cięcia drewna i innych prac przy paliwie. Jak jeszcze dodam sobie urządzenia pierwszej potrzeby - lodówka, zamrażarka, prądnica do ładowania akumulatorów, hydrofor (własna studnia), spawarka, kompresor, elektronarzędzia, sprzęt do małego gospodarstwa rolnego, a nawet dość złożona sieć LAN i WiFi - to naprawdę robi się z tego rachunek.


wytłuszczenie moje

Czarny - 26 Stycznia 2007, 11:42

Każdy jak widzę obstaje przy swoim, i dobrze. Ale i tak ja mam rację ;P:
Fidel-F2 - 26 Stycznia 2007, 11:46

IMHO Skotsowi obojetne skąd będzie miał prąd byle było tanio. Uzależnienie sie od koncernu nie skutkuje niczym innym tylko wysokimi rachunkami ergo obniżenie rachunków rozwiązuje problem.
Godzilla - 26 Stycznia 2007, 11:48

Ciekawe czy dalej jest tak, że jak się samemu wyprodukuje prąd (baterie słoneczne, wiatrak czy cóś), to trzeba go odesłać do elektrowni, a ona przyśle nam własny prąd i wystawi rachunek. Podobno były takie dyrdymały w prawie energetycznym.
Adashi - 26 Stycznia 2007, 11:54

Tak było kiedyś. Dziś? Pewnie nadal tak jest, chyba, że w UE obowiązują inne rozporządzenia...
Fidel-F2 - 26 Stycznia 2007, 11:57

ryli :?: :shock: czego to człowiek nie wymyśli, żeby utrudnić życie drugiemu
Adashi - 26 Stycznia 2007, 12:01

Fidel, gdyby tak nie było, już dawno mielibyśmy pełno przydomowych wiatraków.
Rafał - 26 Stycznia 2007, 12:13

Adashi napisał/a
gdyby tak nie było, już dawno mielibyśmy pełno przydomowych wiatraków


Kolejne urban (social) legend. Zakres prędkośći wiatru przy których ekonomicznie uzasadnione jest eksploatowanie wiatraka bywa bardzo wąski. Wiatr za mocny to koniecznośc unieruchomienia śmigła. Za słaby - nie pociągnie. Okres zwrotu nakładów przy założonych kosztach konserwacji bywa porażający. A czasem ujemny. Dodaj oszpecenie krajobrazu, czasami hałas, strefy ochronne, minimalne odległości, a przede wszystkim koszty, porażające koszty rzędu 100 tys. zł za "zestaw podstawowy".

Ogrzewanie geotermalne to skarpetki, w które wpuszczono u nas górali na podhalu. Zna ktoś bliżej temat? Bo ja z górali nizinnych, nie chcę ryzykować kosy :wink:

Jedynie rozsądne wydaje się być ogrzewanie słoneczne oraz baterie słoneczne. Przy pogodzie grudniowej, ok.2 - 4 st.C, pochmurno, wietrznie jedna bateryjka potrafi w miarę szybko podgrzać cały zasobnik wody dla domku. Trzy to luksusik, do tego jedno fotoogniwo, luzik. Ceny lecą na łeb na szyję, są gdzieniegdzie dopłaty do montażu, można w to wchodzić.

O energii odnawialnej nie będę pisał, bo jeszcze Kruk się obrazi, a obraziłby się na pewno ;P:

Adashi - 26 Stycznia 2007, 12:16

Rafał, chodzi o niewielki wiatraczek do produkcji małej ilości prądu, a nie zaraz całe plantacje wiatraków jak w Holandii czy u nas na Pomorzu ;P:
baron13 - 26 Stycznia 2007, 12:23

O wiatrakach pisałem już kilka razy i oczywiście prawda z tym, że to kiepski pomysł. Moc wiatraka jest proporcjonalna do trzeciej potęgi prędkości wiatru, bo energia kinetyczna jest wprost proporcjonalna do kwadratu prędkości i do masy. Masa "przerabiana" przez turbinę rośnie wraz prędkością wiatru. W efekcie jest zależność do trzeciej potęgi. Można sobie zrobić wykres zależności wiedząc, że turbina zaczyna pracować prz 4, 5 m/s a przy 20 metrach się wyłącza. W Polsce w wietrznych miejscach jest rocznie od 2500 do 1500 godzin z wiatrem, przy czym chodzi o wiatr od 5 m/s. Rok ma 8760 godzin
NURS - 26 Stycznia 2007, 12:32

A wracając do tematu kolejki. Jest takie miasto, cholernie duże miasto. tokio się nazywa. Byłem tam pare razy i właśnie coś takiego widziałem, ruch samochodowy dość mały, za to system transportu metrem, cudo. miliony ludzi na stacjach, ale juz nie ma wciskania ludzi na siłę do wagonów, tyle tego jeździ i tak punktualnie, ze mozna spokojnie zaplanowac każda podróż.
Piszecie, ze taki wagonik za oknem kamienicy to zgroza, a TIR, trzęsący chałupą to nicy miodzio? 40 min jazdy autobusu z przystanku, na przystanek? Adam wie, jak wyglada ulica obok niego.
I skąd pomysł, że te wagoniki/gondole jeżdżą po ziemi, wystarczy, że beda sie unosic pół metra/metr nad ulicą, chodnikiem, albo 2,5 m, i niech sobie dołem pomykaja osobowe i dostawczaki. Jesli będzie jakiś sensowny napęd, to całość będzie cichsza od obecnych środków masowego rażenia komunikacja. Np. u mnie tramwaje powodują takie zgrzyty, że czasem w lecie, zagłuszają tV.
Mówicie o kosztach, a przeciez nikt nie każe budowac całych sieci od razu. Za pieniądze wpompowane w metro wa-wa miałaby w tym czasie polączenie wagonikowe na kilku liniach. I stopniowo, rok, po roku można rozbudowywać, zamiast dymiących autobusów i trzeszczących tramwajów.

janek - 26 Stycznia 2007, 15:11

Godzilla napisał/a
Ciekawe czy dalej jest tak, że jak się samemu wyprodukuje prąd (baterie słoneczne, wiatrak czy cóś), to trzeba go odesłać do elektrowni, a ona przyśle nam własny prąd i wystawi rachunek. Podobno były takie dyrdymały w prawie energetycznym.


Nie wiem, jak teraz. 15 lat w prawie energetycznym były takie dyrdymały, że jak ktoś wyprodukował prąd w sensownej ilości i jakości, to elektrownia miała obowiązek go kupić. Po cenie wyższej, niż ta, za którą się prąd sprzedaje.

Fidel-F2 - 26 Stycznia 2007, 15:24

janek napisał/a
Po cenie wyższej, niż ta, za którą się prąd sprzedaje.
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
baron13 - 26 Stycznia 2007, 16:17

janek napisał/a
Godzilla napisał/a
Ciekawe czy dalej jest tak, że jak się samemu wyprodukuje prąd (baterie słoneczne, wiatrak czy cóś), to trzeba go odesłać do elektrowni, a ona przyśle nam własny prąd i wystawi rachunek. Podobno były takie dyrdymały w prawie energetycznym.


Nie wiem, jak teraz. 15 lat w prawie energetycznym były takie dyrdymały, że jak ktoś wyprodukował prąd w sensownej ilości i jakości, to elektrownia miała obowiązek go kupić. Po cenie wyższej, niż ta, za którą się prąd sprzedaje.

O ile wiem, (tzn zdaje mi się że wiem) toteraz jest GORZEJ. To znaczy chyba linie energetyczne, czy jak tam się nazywa dystrybutor energii ma obowiązek "unijny" mieć zainstalowane 3, lub 2 % mocy ze źródeł odnawialnych. I w tym twi tajemnica boomu elektrowni wiatrowych w Polsce. Zanim napisała GW (chwalę się) sugerowałem, że musi być wtym jakiś kant. No to jest proste. Ja buduję elektrownię. Zakład MUSI kupować energię odemnie, ale cieszy się że będzie miał w sieci ową moc zainstalowaną odnawialną, bo jak nie ma to płaci. Więc z pocałowaniem w obie łapki. Szwagier (mój) zakłada firmę instalatorską zajmującą się wiatrakami. Kupuja na zachodzie złom wiatrakowy imi sprzedaje. Ja dostaję dotację. Energiajest zielona, są jakieś umożenia. Wiatraka lepiej nie uruchamiać, bo się rozsypie. Nie ma potrzeby,wszyscy są do przodu.

hrabek - 29 Stycznia 2007, 12:32

Malo tego, unijne prawo mowi, ze co roku ten odsetek ma rosnac, zeby osiagnac jakies tam kilkanascie procent w porywach do 20. A energia wiatrakowa jest o wiele drozsza, bo trzeba te wiatraki najpierw postawic, a to kosztuje. A jak juz sie zacznie zwracac po jakichs 20 latach, to potrzebny jest im generalny remont. No chyba, ze za 10 lat potanieja. Ale poki co to rzeczywiscie jest bez sensu.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group