Ludzie z tamtej strony świata - Grzegorz Drukarczyk
nimfa bagienna - 26 Maj 2009, 11:57
Witchma napisał/a | nimfa bagienna napisał/a | jest coś, co po niemiecku NIE brzmi gorzej (niż w np. po polsku). |
Kwestia gustu. |
I znajomości języka, jak sądzę, jego melodyki, możliwości oraz pojemności znaczeniowej. Oraz nastawienia.
My, Polacy, jesteśmy przekarmieni historią. Całkowicie uzasadnioną niechęcią do swoich zachodnich sąsiadów. Stereotyp panuje nad nami, łykamy go od najmłodszych lat, począwszy od pierwszych odcinków "Czterech pancernych".
Teź byłam uprzedzona, dopóki nie poznałam Trakla i Rilkego. I paru innych.
Piech - 26 Maj 2009, 12:00
No, można podziwiać niemieckich poetów, że sobie jakoś radzą z taką materią.
A jeszcze bardziej można podziwiać holenderskich poetów.
Kruk Siwy - 26 Maj 2009, 12:02
nimfa bagienna, ja tam się bawiłem w ruinach zburzonych domów. Czterej pancerni nie byli mi potrzebni.
I przeraża mnie niemiecka butai i poczucie wyższości. Ale poezja, poezja to co innego.
Fidel-F2 - 26 Maj 2009, 12:02
nimfa bagienna, nimfa bagienna napisał/a | My, Polacy, jesteśmy przekarmieni historią. Całkowicie uzasadnioną niechęcią do swoich zachodnich sąsiadów. Stereotyp panuje nad nami, łykamy go od najmłodszych lat, począwszy od pierwszych odcinków Czterech pancernych. | eee tam, ja znacznie bardziej do Ruskich jestem uprzedzony a język rosyjski mi się bardzo podoba
Piechu, słuszne spostrzeżenie
nimfa bagienna - 26 Maj 2009, 12:05
Kruk Siwy napisał/a | Ale poezja, poezja to co innego. |
Otóż to. O to mi chodzi - by umieć oddzielić piękno poezji od pruskiej buty.
Kruku, pójdż w me ramiona!
Kruk Siwy - 26 Maj 2009, 12:07
Rany boskie!
Chętnie. Ale biedny gospodarz wątku, naczyta się bóg wi czego.
Ciekawe czy ciągle jeszcze zamierzasz Grzegorzu podpisywać swe dzieła: "hrabia von Prisnitz"?
gorat - 26 Maj 2009, 12:09
Niech zacznie i poezję pisywać, a będzie usprawiedliwiony.
joe_cool - 26 Maj 2009, 16:13
w ogóle większości niemiecki kojarzy się właśnie ze szczekającym brandenburskim (pruskim) akcentem, a tymczasem jest wiele innych, które są płynne, melodyjne i nawet nieszczęsny Schmetterling brzmi wtedy lekko i zwiewnie
Fidel-F2 - 26 Maj 2009, 17:09
baranek - 26 Maj 2009, 19:48
Mnie się niemiecki nie podobał, do czasu kiedy usłyszałem pierwszą płytę Die Toten Hosen. A jak parę lat później poprawiłem Rammsteinem... Podobno jak ci ostatni robili trasę po Stanach, mieli przygotowane anglojęzyczne wesje swoich kawałków. I ludzie nie chcieli ich słuchać. Musieli śpiewać po niemiecku. Więc chyba nie brzmi aż tak strasznie. Nie tylko dla Amerykanów.
Fidel-F2, rosyjski to muzyka dla ucha. Język mojego dzieciństwa.
Ziemniak - 26 Maj 2009, 21:01
baranek, Rammstein świetnie brzmi po niemiecku bo ich muzyka pasuje do melodii języka, jest ostra i chropawa, Nie wyobrażam sobie takiego np. Herzeleid po angielsku. Poza tym niemiecki przez swoją giętkość umożliwia komponowanie ciekawych, wieloznacznych tekstów.
G. Drukarczyk - 26 Maj 2009, 21:45
Kruk Siwy napisał/a | Rany boskie!
Chętnie. Ale biedny gospodarz wątku, naczyta się bóg wi czego.
Ciekawe czy ciągle jeszcze zamierzasz Grzegorzu podpisywać swe dzieła: hrabia von Prisnitz? |
To akurat wynalazek, za który jestem im bardzo wdzięczny A że przeznaczenie było inne... Tak u nich bywa, myślą o jednym, a drugie wychodzi... (na marginesie, bo nie jestem pewien, nie był on czasem baronem?)
Co do języka... Ta sama poezja czytana po niemiecku i czytana po przetłumaczeniu - np na rosyjski, włoski, angielski - gdyby zamknąć oczy i nie znać żadnego z ww języków brzmi jednak inaczej...
Co do uprzedzeń... Pozwolę sobie zacytować słowa mojego dziadka, które usłyszałem bodaj w wieku siedmiu lat... (dziadek przeżył dwie wojny światowe i powstania wielkopolskie - wszystko czynnie, raz nawet wcielony na siłę do armii niemieckiej) Brzmiały one krótko, ale treściwie:
pamiętaj wnuczku, niemiec NIGDY nie będzie przyjacielem polaka
Trochę kręciłem się po świecie, mam przyjaciół w różnych stronach, ale w niemczech tylko znajomych...
Kruk Siwy - 26 Maj 2009, 21:59
To mógł być baron... memoria fragilis.
Zabawne, ciekawe ilu ludzi to jeszcze pamięta.
mawete - 26 Maj 2009, 22:23
G. Drukarczyk napisał/a |
Co do języka... Ta sama poezja czytana po niemiecku i czytana po przetłumaczeniu - np na rosyjski, włoski, angielski - gdyby zamknąć oczy i nie znać żadnego z ww języków brzmi jednak inaczej...
|
Nie pamiętam kto o tym pisał, ale chyba chodziło o rytm tłumaczenia, nie o dosłowny przekład, ale właśnie o rytm. Zaznaczam, że mogę się mylić - czytałem o tym ok. 10-15 lat temu i nie pamiętam dokładnie.
G. Drukarczyk - 27 Maj 2009, 19:13
Piech napisał/a | Albo Donaudampfschiffahrtsgesellschaftskapitän |
Jezu, Piech, śni mi się ten wyraz po nocy, a lektorowi, któremu bym go sprzedał do przeczytania w offie pewnie pot leje się po plecach i język drewnieje z przerażenia
Co ten wyraz oznacza, bo nawet objąć wzrokiem go nie potrafię pomimo znajdowania w nim znajomych wyrazów
Wyobrażam sobie reklamę niemieckiej powieści o takim "jednowyrazowym" tytule...
joe_cool - 27 Maj 2009, 21:15
eeee tam, to jeszcze nic. w księdze rekordów guinessa podobno takie słowo zapisano jako najdłuższe w języku niemieckim:
Donaudampfschifffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft
Wyjaśnienie:
Donaudampfschifffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft było przed pierwszą wojną światową częścią spółki statków parowych pływających po Dunaju (czyli Donaudampfschiffahrtsgesellschaft) w Wiedniu.
poza tym mamy takie kwiatki jak:
Feuerwerksraketenanzündeschnursicherheitsverlängerung
Rindfleischetikettierungsüberwachungsaufgabenübertragungsgesetzparagraphen
jewgienij - 27 Maj 2009, 23:53
Bez żadnych łatwych i niesmacznych aluzji, ale te wyrazy wyglądają dla mnie jak drut kolczasty pod prądem
Fidel-F2 - 28 Maj 2009, 04:55
jewgienij, wow
G. Drukarczyk - 29 Maj 2009, 20:10
Taaak, poezja z takich wyrazów musi mieć moc...
Ale z drugiej strony niemcy o naszym języku mówią, że szeleści jak sucha słoma szargana szarpaniem szkwału
ihan - 29 Maj 2009, 21:11
Co do tych Niemców, znajomych i przyjaciół, cóż znam akurat tylko kilku. Z czego trzech gości to niezwykle ciepli, przyjaźni i uczynni ludzie. Dumna bym była gdyby to oni zechcieli mnie nazwać przyjacielem. Uprzedzenia uprzedzeniami, ale to naprawdę od jednostek zależy.
Poezja niemiecka, pewnie mało oryginalnie, ale kompletnie nie jestem poetyczna, Tandaradei Sapkowskiego uświadomiło mi jak ważny jest rytm. I jak piękna może być poezja niemiecka.
G. Drukarczyk - 31 Maj 2009, 21:37
Jak ze wszystkim, ihan, jak ze wszystkim od jednostek zależy czy coś jest dobre czy złe... Dlatego darujmy już niemcom ich twardą mowę i pozwólmy spokojnie popłakać, że biedni ruscy kupili ich bogatego niemieckiego Opla
No,kilo lodów zjedzone, teraz trzeba zasiąść do pisania
Fidel-F2 - 31 Maj 2009, 22:32
a to nie Fiat mial Opla kupować?
G. Drukarczyk - 31 Maj 2009, 22:39
Nie wiem, ale dzisiaj w wiadomościach podali, że kupiło Opla konsorcjum kanadyjsko rosyjskie - z przeważającym kapitałem rosyjskim. A na niemieckich wiadomościach płaczą i narzekają na panią kanclerz, że pozwoliła by niemieckie fabryki plajtowały i kupował je kapitał rosyjski Strasznie ich to dotknęło... "A takie byli amerykanskie"...
Kruk Siwy - 29 Lipca 2009, 10:01
Szanowny Autorze gratulacje! No i powiedz z łaski swojej czy nowe wydanie " Zabijcie Odkupiciela" różni się od starego? Poza tym że teraz wygląda jak książka?
gorat - 30 Lipca 2009, 16:20
Poprzednio to całkiem ładna książka była, no czego chcesz?
Kruk Siwy - 30 Lipca 2009, 16:27
Bez jaj gorat,
gorat - 30 Lipca 2009, 16:33
Poziomu redakcji i korekty nie sprawdzałem niestety, o tym piszesz?
Kruk Siwy - 30 Lipca 2009, 16:36
Też. Ale forma ci się podoba? Nieczytelna bura obwoluta, kartonowa okładka jak u samizdatu, fatalny druk? To jest ok? Stary ja mam słaby wzrok a ty potrzebujesz okularów?
Zrobiono niestety wszystko żeby w swoim czasie nikt po tę książkę nie sięgnął.
gorat - 30 Lipca 2009, 16:45
Bura? BURA? Mi się kojarzy z niebieskim Druk... może nie tyle druk, co pojechana czcionka (to 'ł'!), tu masz rację.
xan4 - 30 Lipca 2009, 18:45
G. Drukarczyk napisał/a | Co do wydania Zabijcie przez Fabrykę Słów to poza ogólną kosmetyką i lekkim retuszem zasadniczych zmian nie ma. Oczywiście jest kolosalna zmiana jeśli chodzi o samo wydanie Muszę z przyjemnością stwierdzić, że wydania Fabryki stają się same w sobie - nie odwołując się do zawartości - dziełkami sztuki. |
Kruku, z pierwszej strony
|
|
|