To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Co pije NURS? A co Wy pijecie?

Adon - 24 Lutego 2009, 00:13

Widzę, że Piech zna się na rzeczy. :bravo Generalnie wszystkie maszynowo robione whisky zza oceanu można sobie podarować. Whisky musi mieć duszę i być robione pod kontrolą znającego się na rzeczy mistrza, wtedy może powstać rzeczywiście unikatowy trunek.
Tak się pochwalę, że niedawno, przy okazji zwiedzania pewnej destylarni, załapałem się na degustację pięćdziesięcioletniej whisky i kilku młodszych, trzydziestolatek. Niezapomniane wrażenia, dla tych, którzy lubią takie alkohole. :D

Gustaw G.Garuga - 24 Lutego 2009, 00:38

savikol napisał/a
Kolega przywiózł mi z Chin flakon miejscowej czyściochy. Na etykiecie same znaczki i pięcioramienna gwiazda. W środku ciecz niepijana. Śmierdzi mocno denaturatowo, wyczuwalne fuzle, frakcje wyższych alkoholi. Najpodlejszy bimber, coś potwornego.
Widocznie dostałem wódkę plebejską, a Gustaw ma coś z wyższej półki. Słyszałem za to, że można tam korzystnie kupić świetne wina.

Mam na półce butelkę po tym - nazywa się Czerwona Gwiazda, marka powstała bodaj już po założeniu Chin Ludowych. Wyrabia się ją z sorgo, o ile mnie pamięć nie myli. Niektórzy mają ją za aromatyczną - widzę, że nie tylko ja nie ;) Najtańsze wódki kupuje się tam w kanistrach za w przeliczeniu parę złotych. Nie piłem, ale domyślam się, co to może być... Wina robione podług klasycznych (francuskich) metod smakują takoż klasycznie; własnej receptury chińskie wina gronowe (w tamtych rejonach stosunkowo nowy trunek) są niesamowicie ciężkie, słodkie i mocne, trochę jak porto.

Rafał - 24 Lutego 2009, 08:56

Whisky mam za ładnie opakowany pośledni bimber. Wstyd się przyznać, ale ponad pół roku męczę czarnego jasia i dałem sobie spokój, będę gości podtruwał. Fakt faktem, są szlachetniejsze odmiany - ostatnio smakowałem coś dobrego w trójkątnej butelce, ale cena jest porażająca. I żadna whisky nie może równać się z podgrzanym krupnikiem na zimowym kuligu czy podczas ogniska na śniegu, blado wypada nawet przy naszej żołądkowej gorzkiej, która tak po prawdzie to ani gorzka, ani żołądkowa :wink:

Inna bajka to koniaki. Ale tutaj obowiązuje znajomość reguł smakowania - dopiero wypełnienie rytuału uwolni pełen bukiet zapachu i pozwoli poznać wszystkie niuanse smakowe - picie koniaku jak wódki to nawet barbarzyństwo nie jest, dużo gorzej. Potrzebna jest i stosowna okoliczność i pewne namaszczenie. Ale dotyczy to wyłącznie koniaków i to tych lepszych.

Rum poza baccardim to jest rzecz od której raczej trzymam się z dala, zgodnie ze starym czeskim przysłowiem: na rum to ja srum - choć Czesi pomimo powtarzania tego przysłowia mają dziwne upodobanie do tej berbeluchy. A skoro jestem przy Czechach - godny polecenia jest Rumburak - jedyny drink robiony na bazie coli z becherowką, gdzie cola pasuje. Aromat becherowki przegryza fetor tego odrdzewiacza i trzeba uczciwie przyznać że się komponuje.

Ozzborn - 24 Lutego 2009, 12:40

Rafał napisał/a
Czesi pomimo powtarzania tego przysłowia mają dziwne upodobanie do tej berbeluchy


Ino czeski rum to nie rum, bo z buraka pędzony, a nie z trzciny cukrowej jak się należy. Ja osobiście prawdziwski rum uwielbiam. Również w wersji lajtowej czyli malibu. Bardzo fajnym drinkiem z rumem jest Bishop - w jednej z wersji. Lejemy ze 2 miarki rumu (na oko kieliszek do wina) dajemy trochę soku z cytryny, sypemy szczypte cukru pudru, zabarwiamy łyżeczką czerwonego wina i wytrzącamy z lodem - cedzimy do zimnego kieliszka od wina. W książce, w której znalazłem napisano, że pomysł pochodzi własnie od purpuratów, którzy lubili sobie takie "turbowinko" stosować zamiast zwkłego zachowując pozory. :mrgreen:

Adon - 24 Lutego 2009, 12:43

Rafale, ale to co napisałeś o koniakach można powiedzieć o whisky. Jeśli próbowałeś jakichś Jasiów, to nic dziwnego, że do whisky się zraziłeś.
Rafał - 24 Lutego 2009, 14:21

Może i tak, może i tak :D
Caitleen - 3 Marca 2009, 00:42

Adon -> W pełni się zgadzam, prawdziwa whisky to trunek do smakowania, przyznam się że czasem pijam shotami ale to jak mnie nie stać na nic lepszego niż Whyte&McKay :P

Znajomy poczęstował mnie niedawno whisky z jakiejś północnej destylarni z posmakiem miodu i malin, brzmi paskudnie ale smakuje świetnie, najpierw jak normalna whisky a po paru łykach zaczyna się przylepiać do podniebienia delikatny posmak. Nie pamietam nazwy, jak kogoś zainteresowało to znajdę.

hrabek - 3 Marca 2009, 12:35

Ja poprosze, chetnie tez sprawdze.
Marcin Robert - 3 Marca 2009, 13:13

No więc tak. Pijam niegazowaną wodę mineralną, soki owocowe, zieloną herbatę, czasem piwo bezalkoholowe i mrożoną herbatę. :)
dalambert - 3 Marca 2009, 13:57

Marcin Robert napisał/a
No więc tak. Pijam niegazowaną wodę mineralną, soki owocowe, zieloną herbatę, czasem piwo bezalkoholowe i mrożoną herbatę.

Mam nadzieję , że to nie jest zaraźliwe :mrgreen:

mawete - 3 Marca 2009, 14:12

dalambert: nie strasz :twisted:
dalambert - 3 Marca 2009, 15:00

mawete, taz właśnie obawę sygnalizuję, toż to może być groźne dla otoczenia :twisted:
Nutzz - 3 Marca 2009, 15:02

Dzisiaj skosztowałem herbaty pigwowej z odrobiną wódeczki i plasterkiem pomarańczy.
Bossskie!

xan4 - 3 Marca 2009, 15:07

Marcin Robert napisał/a
No więc tak. Pijam niegazowaną wodę mineralną, soki owocowe, zieloną herbatę, czasem piwo bezalkoholowe i mrożoną herbatę.


przebywał ostatnio na forum gościu co pisał tak jak Ty, na A... mu było, zapomniałem, oj źle skończył, źle :D

Kruk Siwy - 3 Marca 2009, 15:12

A... pfuj!
Aczkolwiek, białe wino z wodą gazowaną, na drugi dzień... dobre. Soki pół na pół z białym winem 40% mogą być, zielona herbata... tu jakoś nie mam pomysłu. Piwo bezalkoholowe w ramach dowcipu na imprezie ok! Mrożona herbata ze spirytem, wchodzi.
Myślę że po prostu kolega Marcin Robert, skrótem myślowym poleciał.

Virgo C. - 3 Marca 2009, 15:15

Sok grejpfrutowy w gorące dni ponoć całkiem niezły jest :roll:
Kruk Siwy - 3 Marca 2009, 15:18

A jaki procent mu wlać należy żeby uzdatnić?
dalambert - 3 Marca 2009, 15:48

Kruk Siwy, 99% ,ze spirytem wchodzi jak Pan Jezus w jedwabnej koszulce :P
Piech - 3 Marca 2009, 15:55

Herbatę na zimno piją Amerykanie, ale oni mają kiepską herbatę (głównie Lipton). Natomiast jeżeli herbata jest dobra, taka do smakowania, nie widzę sensu jej schładzać, znieczulając kubki smakowe.
hrabek - 3 Marca 2009, 15:57

Lipton to zla herbata? To jaka to jest ta dobra?
Piech - 3 Marca 2009, 16:04

W zasadzie jakakolwiek angielska powinna być niezła. Tam się wciąż pije dużo herbaty (np. Twinings, Tetley). Za to w Ameryce Północnej herbata się po prostu nie przyjęła. Za gorąco i duszno na napary.
Jeżeli chodzi o wszechobecnego w Polsce Liptona, to ja się zastanawiam, co to jest za herbata, która zawsze naciąga? Nawet w niezbyt gorącej wodzie. Jak neska.

Martva - 3 Marca 2009, 16:13

Piech napisał/a
W zasadzie jakakolwiek angielska powinna być niezła. Tam się wciąż pije dużo herbaty.


O dziwo trudno jest dostać sypaną, przynajmniej w okolicach mojej siostry ;) Natomiast ichniejsza torebkowa jest dużo lepszej jakości niż nasza.

Piech napisał/a
co to jest za herbata, która zawsze naciąga? Nawet w niezbyt gorącej wodzie.


Teoretycznie jak zalejesz herbatę zimną wodą i odstawisz na parę godzin, to też naciągnie - widziałam jakiś taki przepis na upały ;)

hrabek - 3 Marca 2009, 16:14

To fakt, ze wole Tetley i Dilmah, ale Lipton tez jest u mnie w czolowce. Aczkolwiek wszechobecnosc rzeczywiscie sklania mnie do wybierania mniej popularnych marek.
Adanedhel - 3 Marca 2009, 16:18

hrabek napisał/a
Lipton to zla herbata? To jaka to jest ta dobra?

Lipton jest przeciętny. Z herbat we w miarę rozsądnych cenach lepszy jest już Tetley. Osobiście pijam Ahmad Tea, jest z nich chyba najlepsza.

Piech - 3 Marca 2009, 16:23

Martva napisał/a
O dziwo trudno jest dostać sypaną, przynajmniej w okolicach mojej siostry ;) Natomiast ichniejsza torebkowa jest dużo lepszej jakości niż nasza.

Sypanej dawno nie piłem. Nie jestem koneserem, tylko zwykłym herbaciarzem (ok. 1l dziennie). Zalewam torebkę jakiegoś Tetleya wrzątkiem, a po chwili torebkę wyrzucam, zanim herbata zrobi się cierpka.

Adon - 3 Marca 2009, 16:36

Martva napisał/a
O dziwo trudno jest dostać sypaną, przynajmniej w okolicach mojej siostry

Heh, a u mnie bez problemu.

Martva napisał/a
Natomiast ichniejsza torebkowa jest dużo lepszej jakości niż nasza.

Fakt, nawet najtańsza angielska herbata z Liedla [sic!] za 30p jest smaczna.

dalambert - 3 Marca 2009, 18:17

Yunan liściasty to jest TO :!:
Nutzz - 3 Marca 2009, 18:18

Ja ze swojej strony polecam herbatki z czerwonokrzewu (wszelakie Rooibosy).
Nie jestem herbaciarzem, ale to jedyna herbata którą pijam z przyjemnościa bez cukru/miodu (pomijam smakowe).

Agi - 3 Marca 2009, 18:28

Dobrze prawisz dalambercie, Yunan liściasty jest moim podstawowym napojem biurowym.
dalambert - 3 Marca 2009, 18:50

Agi, duży wygrzany kubek, dwie łyzeczki Yunana czarnego lisciastego, odrobinka ErlGreya i mały płatek hibiskusa - zalać wrzątkiem przykryć talerzykiem i parzyć parę minut i to jest to na wczesne wieczory !


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group