Blogowanie na ekranie - Wheels of Fire
Kai - 29 Sierpnia 2011, 19:45
Lis Rudy napisał/a | Chłe, chłe, chłe |
Akurat w to wierzę, bo jakby coś, to niestety, tylko do mnie Wiem, że będę wiedzieć.
Nie, nie sypiają ze sobą, bo ona ma ciut ponad 16 i chyba odpowiednie wychowanie.
Lis Rudy - 29 Sierpnia 2011, 19:58
Kai napisał/a | ona ma ciut ponad 16 |
Cholera, koneser Ci się w rodzinie trafił
Kai - 29 Sierpnia 2011, 20:17
No masz, po mamusi to ma...
A dziewczyna jest naprawdę śliczna i fajna. Mamy mnóstwo wspólnych tematów, zwłaszcza rysowanie
Ozzborn - 29 Sierpnia 2011, 20:30
To dobrze, że jednak się z nim nie zapoznałem, bo bym mu nakładł mądrości do głowy... jeszcze do tego szesnastka - huhu
Kai - 29 Sierpnia 2011, 22:34
Ozzborn, a byś ją widział... Uwielbiam wiewióry! I nie, nie dopuściłabym do spotkania, dziecku bym tego nie zrobiła, żebyś mu dziewczynę odbił
Spoko, on jest doskonale przeszkolony, po prostu skorzysta, kiedy zechce.
Ozzborn - 29 Sierpnia 2011, 22:50
no nie i jeszcze ruda?
Mówisz, że gdzie pojechali?
Kai - 30 Sierpnia 2011, 12:20
Już wracają Zator koło Oświęcimia
Uwolniona od holtera, jak żywa i nowo narodzona. Wyszły mi kopytka, gulasz się marynuje
Kai - 31 Sierpnia 2011, 20:09
I romantycznie się zrobiło.
Ach Panie, Panowie... Ja po prostu lubię jesień i wszystko co z nią związane.
Robię gulasz segedyński, pranie i kota mizianie. Oby wszystkie te czynności pozostały odseparowane (brak mydlin na kocie i futra w gulaszu)
Agi - 31 Sierpnia 2011, 20:21
Kai napisał/a | (brak mydlin na kocie i futra w gulaszu) | Mydliny w gulaszu też niewskazane
Kai - 31 Sierpnia 2011, 20:26
Agi, fakt, ale od pralki do kuchenki droga daleka, a kota łazi wszędzie. Nie, żebym tej kochanej bródki nie chciała ciągle miziać.
Chal-Chenet - 1 Września 2011, 07:54
Kai napisał/a | I romantycznie się zrobiło. |
Żeby z tego romantyzmu nie było wnuczka.
ilcattivo13 - 1 Września 2011, 14:44
Chal - jakiego wnuczka? Jeśli to jest prawdziwie romantyczny związek, to będą co najmniej trojaczki
Chal-Chenet - 1 Września 2011, 17:57
Kai - 1 Września 2011, 19:26
A niech będą, kolejni fani Iron Maiden zawsze mile widziani.
Niestety, była BABCIA - podobno Mechagodzilla to przy niej kociątko. Ale były gwiazdy i spokój i te klimaty.
Dzisiaj nie powiem, ile wydałam, ale Młody przeszedł transformację.
A ja dostałam kolejne SW do tłumaczenia może być ciężko z udzielaniem się na forum
Godzilla - 1 Września 2011, 21:47
Kai, forum to forum, ale co tam, zazdroszczę Ci!
SithLady - 2 Września 2011, 16:30
Co z SW?
Kai - 3 Września 2011, 08:35
Fate of the Jedi - Backlash. A teraz kawalwk Allies. Przepraszam za brak polskich liter ale pisze z mojego ukochanego Kundelka i jeszcze go do konca nie opanowalam.
Kai - 11 Września 2011, 10:27
Kocham moją kuchnię.
Co prawda komuś może wydać się załadowana, ale nie mam instrumentariuszki, więc wszystko, czego często używam, wisi na ścianach. Bateria przypraw, mnóstwo dziwnych narzędzi, każde ma swoje przeznaczenie. Nigdy nie użyję sitka do mąki / rozmrażania owoców morza do odcedzania makaronu, nóż do siekania jest nożem do siekania, a nie krojenia wędlin.
Parę zabawnych ciekawostek:
Sitko do gotowania wywaru - wrzucam do sitka to, co chcę mieć w wywarze, zakręcam i wrzucam do garnka. Po odpowiednim czasie wyjmuję sitko i mam czysty wywar.
Pomidory w proszku - lepsze niż koncentrat, ale bardzo higroskopijne. Właściwie najlepiej kupić i zużyć, choć jeśli skamienieją, podlanie wrzątkiem zmieni je w gęsty sos.
Krajarka do warzyw - wisi pod ręką, po co mam się mordować z krojeniem ogórka czy czegokolwiek na plasterki, skoro tu się robi jednym ruchem.
Deska uformowana jak stolnica - z jednej strony gładka, z drugiej z kolcami. Ta strona z kolcami do mięsa jest nie do porównania.
Deska do siekania - składa się jednym ruchem, tworząc rynienkę. Przy krojeniu nic się nie rozpryskuje.
Zestaw dobrych noży plus ostrzałka. Noże nie są aż takie dobre (Fiskars Functional Form), ale z dobrą ostrzałką nie ma problemu, chyba nie lubię noży ceramicznych, po roku są tępe, a nie mam pojęcia gdzie się je ostrzy...
Pod ręką wiszą też: trzepaczka, stolnica silikonowa, wszelkiego rodzaju łopatki, nożyczki kuchenne (można nimi ciąć nawet kurczaka), łopatka do serwowania, zestaw normalnych narzędzi kuchennych, przeciskacz do czosnku, lejek wielofunkcyjny, sitko do mąki, sitko do zadań specjalnych, dwie listwy magnetyczne z nożami (genialny wynalazek!).
To taki mój azyl. Mało kto z domowników się tam zapuszcza, dostają gotowe potrawy do podgrzania, ale gotuję tylko ja. I nienawidzę, kiedy ktoś mi zamieni miejscami krajarkę z matą do pieczenia.
Lis Rudy - 11 Września 2011, 16:32
Kai napisał/a | Kocham moją kuchnię. |
No właśnie widzę
Kai napisał/a | Parę zabawnych ciekawostek | ...
Gadżeciara z Ciebie. Jakbym tak zaczął wywlekać wszystko co używam najczęściej na wierzch (coby było pod ręką), to do kuchni bym się nie zmieścił. Jest kameralna (używając języka sprzedawców nieruchomości) a mówiąc "po normalnego" mała jak diabli- ok. 2,5x2,5 m. Po tym jak ustawione zostały w niej meble, lodówka, kuchnia i zlewozmywak, to zostaje do pracy wolne miejsce o powierzchni ok. 1 mkw
Szał
Pomidory w proszku kiedyś kupiłem bo potrzebowałem do jakiejś potrawy, zużyłem tyle ile potrzebowałem a reszta leżała sobie w opakowaniu. Po jakimś czasie zrobiły się takie glutowato-ciastowate. Tą końcówkę zużyłem w pomidorowej, jakimś cudem się rozpuściły. Od tamtej pory wolę samemu robić przecier z pomidorków.
Kai - 12 Września 2011, 09:48
Aaa, to rozumiem, bo ja mam kuchnię 4 m x 4 m i właściwie wszystko wisi na ścianach. To moje ulubione pomieszczenie, bo jest jasne, przestronne i wychodzi na wschód.
A pomidory się tak robią, tylko zalać wrzątkiem i zaraz się rozpuszczają.
Gadżety są bardzo przydatne, jak się ma dość mało czasu.
Dopóki nie miałam takiego ustrojstwa do ciasta kruchego, nie lubiłam robić ciastek, bo przy siekaniu mąka była dosłownie wszędzie. Teraz wrzucam składniki do miski i tnę tym przyrządzikiem. Bardzo wygodny i doskonale się nim ciasto sieka. No i ciasteczka są kiedy tylko chcę.
Kai - 16 Września 2011, 18:38
Umarła Regina Smendzianka. Nie wierzę... Całe moje dzieciństwo.
To okropne, kiedy odchodzą idole dzieciństwa i młodości, człowiek sobie zdaje sprawę, że czas nie stoi...
Godzilla - 16 Września 2011, 18:47
Nie powiem, żebym ją osobiście znała, ale widziałam z bliska. Pewien znajomy Belg był jej uczniem. Byłam w związku z tym na koncercie jej studentów (podyplomówka Chopinowska), w przerwie po prostu stała na korytarzu i rozmawiała ze wszystkimi uczniami i znajomymi. To było chyba ze 20 lat temu.
Kai - 17 Września 2011, 08:34
takie chwile to perełki we wspomnieniach. Jak moja z Kirem Bułyczowem...
Kai - 27 Września 2011, 19:57
Jest bosko... Nagle mam kupę zleceń, ambitnych, bawię się fantastycznie, mam własne forum dla tłumaczy Star Wars, uśmiałam się z listu ZUS a propos mojej emerytury - 562,57 zł, mam nadzieję, że im ją wetknę do gardła i zakręcę, albo niech sobie będzie na waciki - właśnie weszło nowe rozporządzenie, etat albo emerytura, no to będzie etat!!!
Kai - 20 Listopada 2011, 11:28
Chciałam odejść. Chyba się z kimś nie zrozumieliśmy, pewnie dlatego. Zabolało cholernie, totalny dół, bo niestety, szuja ze mnie słaba, wszelkie posądzenia są zwyczajnie chybione. I ostatnie 3 tygodnie, po 30-40 stron dziennie, bo trzeba sprzedać transformator. I dobrze, ja mam kasę, oni tłumaczenie, dobre, z doświadczeniem.
Postaram się być mniej kobieto-kontrowersyjna. Polityka, sport, będzie jad i blastery, ale kobiety postaram się oszczędzić nie chcę więcej głupich nieporozumień.
I jestem z siebie dumna. Wczoraj byłam u zaprzyjaźnionego małżeństwa, padł im wzmacniacz. Wzięłam pana domu za wszarz i kazałam sobie go otworzyć. Czysta ciekawość, przecież na wzmacniaczach Denon nie mogę się znać. No, ale otwarliśmy. Wszystko, dosłownie wszystko pokryte grubą warstwą kociego włosia, okruchów i kurzu. "Bierz odkurzacz!" po zdjęciu kilku kołtunów ręcznie, zagoniłam właściciela do odkurzania.
Po odkurzaniu rzuciłam - odpal go, zobaczymy, jak to wygląda.
Odpaliliśmy - zadziałał jedwabiście, bez cienia problemów.
Kolejne 4 godziny poświęciliśmy na podłączanie - wszystko przybite do ścian, rozróżnić plus i minus - superanckie 50% szans. Popełzałam pod biurkiem, zapoznalam się z oznaczeniami kabli kosztujących > 100 zł. I podłączaniem sprzętu z bardzo wysokiej półki.
Godzilla - 20 Listopada 2011, 14:16
No tak. Odkurzacz był zawsze pierwszą rzeczą, po jaką u nas w domu sięgał stroiciel. Wiadomo - instrumentu bez potrzeby się nie rusza, zwłaszcza że staruszek miał ramę drewnianą i był wrażliwy na wszystko. Za to jak się już ruszyło, to uuuu...
ilcattivo13 - 20 Listopada 2011, 16:55
Ja w piątek odkurzałem czujniki od ogrzewania podłogowego A potem śmignąłem je sprężonym powietrzem I od razu korki w rozdzielaczach wylazły
Kai - 20 Listopada 2011, 19:09
Cieszę się strasznie, że im zaoszczędziłam wydatku i obciachu, bo miał już jutro do naprawy słać. Ale pamiętam, jak mój eks-przyjaciel musiał się pożegnać z kompem z powodu kociej sierści. Zawartości dysku też się nie udało odzyskać. Koty są kochane, ale wymagają czesania
Ale sprzęt to ten mój kolega ma niesamowity, nie maiłam pojęcia, że ktokolwiek produkuje sprzęt, gdzie nie wkładasz wtyczek, tylko masz porządne, przykręcane zaciski, w które wkładasz odartą z izolacji linkę, a nie jacka
ilcattivo13 - 20 Listopada 2011, 19:18
Kai - taki sprzęt można na aledrogo kupić już za kilka stówek (mówię o używanym wzmacniaczu). Denon, Marantz, Kenwood - pełno tego. A jak masz kogoś znajomego na Zachodzie - Holandia, GB - to kupisz jeszcze taniej. Sam choruję od dłuższego czasu na dobre audio, ale póki jeżdżę na konwenty, to mam pilniejsze wydatki
Kai - 20 Listopada 2011, 19:25
Nie będę się rzucać, poczekam, aż kolega będzie wymieniał, odkupię za grosze albo i za darmo dostanę W domu mam Kenwooda, ale nie jestem jakoś szczególnie zadowolona, może dlatego, że ma już z 15 lat.
Gdybym była sama, pewnie bym sobie kupiła porządne audio już trochę temu, ale Młody ma dość drogie hobby, właśnie zbieramy na pianino cyfrowe. Wszelkie zakusy na LCD też niestety muszą poczekać w dalekiej kolejce.
|
|
|