To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Wheels of Fire

Ziuta - 4 Marca 2011, 21:19

Ale to jest najgorsza opcja z możliwych. Że jest wielka Sztuka, uosabiana przez Kieślowskiego i norweskie kapele black metalowe (czyli rzeczy, których słucha piec osób na krzyż) oraz masówka dla ludożerki. Z tego myślenia biorą się opery mydlane (bo telenowel u nas ię nie robi – wyjąwszy formaty kupowane przez TVN). Z tego bierze się Feel.
Kai - 4 Marca 2011, 21:35

baranek, nie mam odruchów zwrotnych. Przeciwnie, fajnie jest zobaczyć i posłuchać Osobowości, z dobrą dykcją, zrozumieniem tekstu i niejaką charyzmą. Ot, tak troszkę, żeby przyciągnąć uwagę nawet średnio zorientowanego widza. Pobudzić go do myślenia.

No, ale ja starej daty jestem, rozumiem, że telenowela przemawia, bo taka "życiowa" :)

Dalambert, w ręce Twoje :mrgreen: Jak politycznie jesteś dla mnie przeciwnikiem (wrednym, paskoodnym i takim tam w ogóle!), tak doskonale rozumiem Twoje odczucia w kwestii sztuki. :lol:

Martva - 4 Marca 2011, 22:16

Kai napisał/a
I nie, nie porównuję tu ciała, tylko kunszt aktorski, umiejętność zaczarowania widowni.


Umiesz zaczarować widownię? Nie? To rozumiem że mogę Cię określać równie miło jak dalambert ma w zwyczaju?

merula napisał/a
poza tym Martva, miała na myśli tylko to, ze


Dziękuję.
Chociaż może by trzeba było dużymi literami? I z pogrubieniem?

Agi - 4 Marca 2011, 23:26

Kai napisał/a
Dla mnie sztuka jest Sztuką. Jeśli ktoś gra dla kasy to owszem... nie potrafię się z tym zgodzić.

A ci wielcy, to bożą manną żyją?
Kai napisał/a
A że wielkie nazwiska z braku kasy - przykra sprawa, wszyscy wiemy, jak jest - udzielają się w telenowelach, no cóż, to się nazywa ekonomia. Ale wybaczcie, ze sztuką to nie ma nic wspólnego.

O! Jednak nie? Wielcy też za pieniądze występują?
Sorry Kai, ale jak Cię lubię, tak muszę Ci napisać, że to bzdura.
Zawód aktora to z założenia sprzedawanie talentu. Tak jak w każdej dziedzinie, gdzie twórca oddaje część siebie dla uciechy tłumu.
Różnica między Artystą, a komediantem tylko w poziomie.
Nie oglądam seriali, a zwłaszcza telenowel, bo nie lubię, ale nie obrażam osób tam występujących.
Co do pani, którą tak pogardzasz sprawdziłam sobie i widzę, że ma spory dorobek teatralny.
Dawałam wcześniej linka do tej strony, ale teraz wkleję fragment informacji:
Cytat
Na deskach teatrów zagrała m.in.[2]:

w Teatrze Dramatycznym w Warszawie

w Człowieku z La Manchy Mitcha Leigha w reżyserii Jerzego Gruzy (Aldonzą – Dulcyneę, 1994), w Szóstym stopniu oddalenia (rola Tess, 1994), Przygodach Tomka Sawyera (rola Cioci Polci, 1995), Magii grzechu (jako Łakomstwo, 1995), Szkarłatnej wyspie (jako Adeptka szkoły teatralnej, 1995), w Ildefonsjadzie Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (1996), w Jak wam się podoba wg Williama Shakespeare w reżyserii Piotra Cieślaka (jako Febe i Dworzanin), w Elektrze Sofoklesa (1997), w Wiśniowym sadzie Antoniego Czechowa w reżyserii Leonida Hejfeca (Duniasza, 1997), w Poskromieniu złośnicy Williama Shakespeare w reż. Krzysztofa Warlikowskiego (rola Bianki, 1997), w sztuce Adam Mickiewicz śmieszy tumani przestrasza (1998), w Niezidentyfikowanych szczątkach (postać Candy, 1998), w Operze żebraczej Vaclava Havla (jako Polly, 1999), w Alicji w krainie czarów (Królową, 2001), w Obsługiwałem angielskiego ... Bohumila Hrabala (Blanche, 2003), w Opowieści o zwyczajnym szaleństwie (jako Jana, 2005);

w Teatrze Komedia w Warszawie

zagrała w spektaklu One na podstawie sztuki Pam Gems w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego (rola Ryby, 2006);

w Teatrze Narodowym w Warszawie

w Błądzeniu po peryferiach Witolda Gombrowicza w reżyserii Jerzego Jarockiego (trzy postacie: Albertynka, Alicja, Rita, 2004), w Kosmosie Witolda Gombrowicza (Lenę, 2005), w Miłości na Krymie Sławomira Mrożka (rola Tatiany Jakowlewnej Borodinej, 2007), w Umowie, czyli łajdak ukarany (Hrabinę, 2009)

Grała również w kilkudziesięciu spektaklach Teatru TV.


Kożuchowska osobiście "ani mnie zieje, ani grzębi" (Chmielewska), ale nie cierpię takiego traktowania ludzi.

baranek - 5 Marca 2011, 07:17

Kai, tak mi się przypomniało, jak o tym Mozarcie było pisane. Pewnie nie oglądasz Malickiego, bo chociaż to 'filharmonia', to jednak 'dowcipu', więc zapewne nie na Twoim poziomie intelektualnym. Ale on powiedział kiedyś fajne zdanie. Wiesz jaka jest różnica między muzyką rozrywkową, a klasyczną? Jakieś dwieście lat. Mozart był dla współczesnych mu intelektualistów tym, czym dla Ciebie dzisiaj jest Feel. Więc może nie przesadzaj z tą SZTuką.
Godzilla - 5 Marca 2011, 09:23

Ja jestem oryginał pod tym względem i uważam, że przy muzyce Mozarta można się lepiej bawić niż przy różnych umcyk-umcyk melodyjkach, jakie lecą teraz z radia. Treść niejednej opery jest płaska jak flądra, ale co się człowiek nasłucha!
Kai - 5 Marca 2011, 10:57

baranek napisał/a
Mozart był dla współczesnych mu intelektualistów tym, czym dla Ciebie dzisiaj jest Feel.
Oj, chyba się mylisz, ale to nie mój problem. Zresztą Mozarta też nie lubię :P

A że nie lubię także chałtury, to całkiem oddzielna sprawa.

Agi napisał/a
Nie oglądam seriali, a zwłaszcza telenowel, bo nie lubię, ale nie obrażam osób tam występujących.

Wiesz, Agi, jak Cię lubię, tak nie mogę uwierzyć, że nie dostrzegasz różnicy pomiędzy dobrym, a "telenowelowym" dialogiem i sposobem gry. Co do dorobku teatralnego - wybacz, to co wkleiłaś, zupełnie mnie nie przekonuje do umiejętności tej Pani. Wręcz przeciwnie, takim "dorobkiem" może się poszczycić średniej klasy amator.

No i wracam do tematu - nie widziałam w reklamach wielu aktorów, których lubię i za to właśnie szanuję.

Agi napisał/a
Zawód aktora to z założenia sprzedawanie talentu. Tak jak w każdej dziedzinie, gdzie twórca oddaje część siebie dla uciechy tłumu.
Różnica między Artystą, a komediantem tylko w poziomie.


A czyż nie o poziomie toczy się dyskusja? Z drugiej strony - dobrym komediantem też nie każdy może być. Jak to zresztą ostatnio widać w TV i to boleśnie.

Martva - 5 Marca 2011, 11:02

Kai napisał/a
zupełnie mnie nie przekonuje do umiejętności tej Pani


To że Twoim zdaniem nie ma umiejętności usprawiedliwia nazywanie jej pindzią? To naprawdę zadziwiająca rzecz że miłośniczka wysokiej kultury ma takie podejście.

Kai - 5 Marca 2011, 11:07

Martva, przecież nie ja ją tak nazwałam. Nazewnictwo - wybacz, zależy od osoby nazywającej, a jak poznałam Dalamberta, tak wiem, że ma żołnierski język i szybciutko się nauczyłam tłumaczyć sobie jego teksty na polski Basic :mrgreen: . Jeśli jej nie lubi, jeśli mu się nie podoba to, co robi, IMHO istnieje wolność słowa.

A wydawało mi się, że znasz go nieco dłużej i też to potrafisz. Znaczy odczytywać i tłumaczyć na swój język, bo jak widzę, głównie o językowe sprawy idzie.

merula - 5 Marca 2011, 11:11

Kai, chodzi właśnie o to, żeby nie tłumaczyć z polskiego na nasz. I o warstwie pogardy zawartą w określeniu.

Bo jak ja zacznę mówić o osobach, które mnie drażnią "choojki", to nikt nie położy na to laski, tylko dlatego, że mam taki żołnierski styl

Martva - 5 Marca 2011, 11:16

Kai napisał/a
Martva, przecież nie ja ją tak nazwałam.


Ale nie masz nic przeciwko.

Kai napisał/a
Jeśli jej nie lubi, jeśli mu się nie podoba to, co robi, IMHO istnieje wolność słowa.


A elementarny szacunek dla drugiego, obcego człowieka nie istnieje? Naprawdę zrozumiałabym określenie tego typu gdyby ta aktorka mu zrobiła osobistą krzywdę, zdarza mi się mówić o ludziach sprawiających mi przykrość ostro, ale jednak. Wolnośc wolnością, chamstwo chamstwem.

Jak Twój Młody zacznie mówić o koleżankach w ten sposób, to radośnie przyklaśniesz? Nie będzie Cię to raziło?

merula napisał/a
Bo jak ja zacznę mówić o osobach, które mnie drażnią choojki, to nikt nie położy na to laski, tylko dlatego, że mam taki żołnierski styl


A wiesz że dokładnie o tym myślałam? Nawet pisownia się zgadza. Siostro!

Kai - 5 Marca 2011, 11:18

merula, jeśli kogoś nie cierpisz aż tak, to masz problem. :) Oczywiście racja, nie wszystkim wszystko uchodzi, na to trzeba być pewną osobowością. Kiedy porównam to, co o różnych ludziach, często przewyższających ich o wiele poziomów, mówią nasze rozrywkowe i kochane za niewyparzony jęzor osobowości, "pindzia" wydaje się czułe i pieszczotliwe. Nie sądzisz?

Więc nie w tym rzecz, co kto mówi, tylko kto co mówi. Gdyby tak powiedział Wojewódzki, wszyscy by się śmieli, cieszyli i przytakiwali, a tu tylko biedny żuczek Dalambert :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Agi - 5 Marca 2011, 11:19

Kai napisał/a
A czyż nie o poziomie toczy się dyskusja? Z drugiej strony - dobrym komediantem też nie każdy może być. Jak to zresztą ostatnio widać w TV i to boleśnie.

Akurat Ty podniosłaś problem kasy, a nie poziomu.
Kai napisał/a
Wiesz, Agi, jak Cię lubię, tak nie mogę uwierzyć, że nie dostrzegasz różnicy pomiędzy dobrym, a telenowelowym dialogiem i sposobem gry.

Owszem, dostrzegam, dlatego nie oglądam seriali, a zwłaszcza telenowel, że zacytuję samą siebie.
W całej sprawie zirytowało mnie niepomiernie to, na co zwraca również uwagę Martva, i napisałam to w swoim pierwszym poscie:
Agi napisał/a
dalambercie, Kożuchowska, bo o niej się tak uprzejmie wyrażasz

a Ty radośnie dalambertowi przyklasnęłaś.
Obrażanie drugiego człowieka, nie jest dowodem wysokiej kultury. Przepraszam, ale ulało mi się.

merula - 5 Marca 2011, 11:21

nie Kai, to nie ja mam problem.

i nie w tym istota problemu kto co mówi.

Kai - 5 Marca 2011, 12:22

Agi napisał/a
Obrażanie drugiego człowieka, nie jest dowodem wysokiej kultury.

Pewnie, że nie, choć niektórym za to płacą. I to zapewne nieźle. Robienie tego za darmo można chyba zaliczyć jako działalność charytatywną :wink: A na pewno jest to wliczone w tak zwaną "sławę".

Mnie się ulewa, kiedy widzę szum wokół właśnie takich podrzędnych aktoreczek, wypalających się sportowców, zaglądanie pod spódnicę i do spodni, a przy okazji zdaję sobie sprawę z tego, że nie odbywa się to bez zgody zainteresowanych. Przeciwnie. Po "dorobku" (który zdaje się musiałaś wygooglać) sądzę, że to jedyny sposób dla tych osób, aby ich nazwiska przeniknęły do tych środowisk, które mają komputery, ewentualnie czytają gazety, a nie oglądają telenowel.

Agi - 5 Marca 2011, 12:38

Kai napisał/a
Robienie tego za darmo można chyba zaliczyć jako działalność charytatywną :wink:

Nie wiedziałam, że taka altruistka z Ciebie. :wink:

Kai, gdyby dalambert nie określił Kożuchowskiej tak jak określił, nie zajmowałabym się sprawą, nie czytam plotkarskich gazet, ani portali i bardzo niewiele wiem o życiu prywatnym gwiazd mniejszego i większego formatu. Nie problem w dorobku Kożuchowskiej, chociaż przypuszczam, że za darmo Złotych Kaczek nie dostała, tylko w stosunku do drugiego człowieka i często niczym nie uzasadnionego okazywania wyższości.

Martva - 5 Marca 2011, 12:44

Ja naprawdę nie rozumiem co ma piernik do wiatraka, nie mam pojęcia kim jest pani o której mówimy, nie oglądam polskich seriali, nie czytam Gali, Vivy ani Życia na gorąco, ale uważam że nazywanie pindzią nieznanej osoby która nikomu krzywdy nie zrobiła jest przejawem buractwa.
terebka - 5 Marca 2011, 15:04

Martva napisał/a
nazywanie pindzią nieznanej osoby która nikomu krzywdy nie zrobiła jest przejawem buractwa.


Zwłaszcza ocenianie kogoś na podstawie jego własnych wyborów i kategoryczne z tego powodu odżegnywanie od czci i wiary, bo czyjś wybór byłby inny, może właściwszy ale niekoniecznie. W podobnej dyskusji brałem udział na stronie fantastyki.pl, tyle że tam za Kożuchowską sam robiłem - dramatyczne wydarzenie, z ledwością udało mi się je wyprzeć. Podobieństwa są uderzające - tam również oceny dokonał ktoś, kto, primo, kompletnie mnie nie zna, secundo, nie zawraca sobie głowy wgłębianiem się w moje zdolności czy dokonania, i sam to przyznał, dokonał jedynie kategorcznej wyceny wartości mojej decyzji. I tam i tu, padały inwektywy.

Kai - 7 Marca 2011, 19:15

Agi, czyli mamy podobnie, tylko ja nie mam nic przeciwko wolności słowa, nawet wulgarnego, bo tak prawdę mówiąc, Dalamberta nie zaszpuntujesz, nie zaszyjesz, nie zaplombujesz, a "pindzia" brzmi protekcjonalnie i śmiesznie, ale dla mnie nie bardzo obraźliwie. Ot, zaszeregowanie Pani Kożuchowskiej w pulę ślicznych aktoreczek, bez wielkich ambicji i wielkich możliwości.

Agi, szczerze - naprawdę jesteś gotowa określić tym samym mianem "aktorka, artystka" śp Irenę Kwiatkowską i Małgorzatę Kożuchowską?

terebka, wybacz, ale trzeba jednak mieć pewne poszanowanie dla proporcji. Przeglądając to, co na temat Pani MK wkleiła Agi, wydaje mi się, że nie mam wiele gorszego CV, a moi koledzy z teatru Lwowskiego tym bardziej, ale określenie się słowem "aktor" jakoś by mi przez myśl nie przeszło. Zresztą podobnie, jak papierek w temacie IDB, Oracle, Unix, Systemy komputerowe dla przemysłu nie czyni mnie specjalistą w tych dziedzinach.

Przepraszam, ale ta dyskusja to kuriozum - nikt tej dziewczyny nie lubi, nie ceni (wnioskując ze stwierdzeń "Nie oglądam") ale broni się tej hiperpoprawności, którą ja zwę hipokryzją. Przedrostek (czy co tam jest) ten sam.

Śmieszy mnie taki Piotr Fronczewski, który z przyczyn ideologicznych swego czasu odmówił uścisku dłoni Wojciechowi Jaruzelskiemu (którego ja niestety, pewnie dostanę w łeb, cenię i szanuję jako człowieka), ale jakoś nie ma oporów przed GetInBankiem.

Fidel-F2 - 7 Marca 2011, 19:25

Kai napisał/a
Agi, szczerze - naprawdę jesteś gotowa określić tym samym mianem aktorka, artystka śp Irenę Kwiatkowską i Małgorzatę Kożuchowską?
a masz jakiś rozsądny powód by tego nie zrobić? A nawet jeśli różnią się klasą, to czy to powód by obraźliwie nazywać kobietę? Rozumiem, że tym samym umawiasz sie ze wszystkimi tu obecnymi że od dziś możemy o Ciebie zwracać się per 'pindzia'.

Kai napisał/a
Przedrostek (czy co tam jest) ten sam.
i jaki z tego wnisek?

nie mogę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Kai napisał/a
Śmieszy mnie taki Piotr Fronczewski, który z przyczyn ideologicznych swego czasu odmówił uścisku dłoni Wojciechowi Jaruzelskiemu (którego ja niestety, pewnie dostanę w łeb, cenię i szanuję jako człowieka), ale jakoś nie ma oporów przed GetInBankiem.
To GetInBank kogoś zamordował? Tak głupiego zdania dawno nie czytałem a sama wiesz, że jest liczna rzesza forumowiczów którzy w tym aspekcie sporo potrafią
Kai - 7 Marca 2011, 19:37

Fidel-F2, co za zaszczyt witać Cię w skromnych progach :D

Fidel-F2 napisał/a
A nawet jeśli różnią się klasą, to czy to powód by obraźliwie nazywać kobietę?
Litości, ależ to jest tylko czyjaś osobista sprawa, ja jej tak nie nazwę, bo nie znałam nawet tego słowa, ale "podrzędna" jednak mi się nasuwa.

A hiperpoprawności nie lubię. Osobiście.
BTW - jednak nie ten sam. Hiper i hipo zdecydowanie to nie to samo, Wybaczcie, post-audytowe i post-ofertowe zaćmienie. :D

Fidel-F2 napisał/a
To GetInBank kogoś zamordował?
A Jaruzelski? Nie mnie to sądzić. Według mnie - nie. Ale to moje zdanie, a ja tylko żyłam w tych czasach.

Fidel-F2 napisał/a
Rozumiem, że tym samym umawiasz sie ze wszystkimi tu obecnymi że od dziś możemy o Ciebie zwracać się per 'pindzia'.

Myślałam, że określacie mnie o wiele gorzej. Przynajmniej Ty. Co i tak nie zmienia faktu, że musicie wymyślić ciekawsze określenie, bo to do mnie nie pasuje :)

Martva - 7 Marca 2011, 20:25

Kai napisał/a
Przepraszam, ale ta dyskusja to kuriozum - nikt tej dziewczyny nie lubi, nie ceni (wnioskując ze stwierdzeń Nie oglądam) ale broni się tej hiperpoprawności, którą ja zwę hipokryzją




Kai napisał/a
bo to do mnie nie pasuje :)


Taaaak? A spytaj Kożuchowską czy jej zdaniem do niej pasuje, (uch, dopisałam jeszcze jedno słowo, ale ugryzłam się w klawiaturę).

Fidel-F2 - 7 Marca 2011, 20:27

Kai napisał/a
Litości, ależ to jest tylko czyjaś osobista sprawa, ja jej tak nie nazwę, bo nie znałam nawet tego słowa, ale podrzędna jednak mi się nasuwa.

A hiperpoprawności nie lubię. Osobiście.
Kai, naprawdę nie potrafisz tego zrozumieć? Nie widzisz różnicy między kiepska, podrzędna, klockowata aktorsko a pindzia? Poza tym nie odpowiedziałąś na pytanie. Powtórzę. Czy fakt że kobieta jest kiepską aktorką to powód by nazwać ją pindzią?

Kai napisał/a
BTW - jednak nie ten sam. Hiper i hipo zdecydowanie to nie to samo
a jakie to ma znaczenie? Kai, rzuć to świństwo bo robi ci z mózgu kisiel

Kai napisał/a
A Jaruzelski? Nie mnie to sądzić. Według mnie - nie. Ale to moje zdanie, a ja tylko żyłam w tych czasach.
Jeszcze raz zatem, bo znów nie rozumiesz. Co niestosownego jest, że aktor zagra rolę w filmie reklamowym? Kto tam powinien grać według Ciebie? Zawodowi kierowcy TIRów? Kardiochirurg? I jakim cudem porównujesz biznesowo/profesjonalny układ z postawą i działaniem które jest nie do obrony z etycznego punktu widzenia?

Kai napisał/a
Myślałam, że określacie mnie o wiele gorzej. Przynajmniej Ty. Co i tak nie zmienia faktu, że musicie wymyślić ciekawsze określenie, bo to do mnie nie pasuje
znowu unik, nie potrafisz prosto odpowiedzieć na proste pytanie? Jeśli możesz, tak lub nie.
Agi - 7 Marca 2011, 20:32

Kai napisał/a
Agi, szczerze - naprawdę jesteś gotowa określić tym samym mianem aktorka, artystka śp Irenę Kwiatkowską i Małgorzatę Kożuchowską?

Owszem, określę.
Dorobek Ireny Kwiatkowskiej oceniamy z perspektywy całego Jej życia, Kożuchowska jest młodą aktorką. Daj jej szansę.
Nie oceniam Twojego dorobku aktorskiego - nie znam Twoich dokonań w teatrze lwowskim, dlatego nie jestem w stanie porównać, czy jest większy, czy mniejszy, niż dorobek Kożuchowskiej.
Zresztą w sprawie od początku chodzi o szacunek dla człowieka, kimkolwiek by on był, a Ty usiłujesz relatywizować.

Kai - 8 Marca 2011, 08:19

Fidel-F2 napisał/a
Czy fakt że kobieta jest kiepską aktorką to powód by nazwać ją pindzią?

Nie, ale czy można tego komuś zabronić? Czy uważasz, że masz prawo ograniczać czyjś sposób wyrażania się (pomijam słowa zwyczajowo uważane za wulgarne). Chyba, że przypisujemy temu słowu odmienne znaczenie.

Pomijam już fakt, że właśnie przez tę dyskusję złamałam moje postanowienie niewłóczenia się po forach w godzinach pracy.

Fidel-F2 napisał/a
a jakie to ma znaczenie? Kai, rzuć to świństwo bo robi ci z mózgu kisiel

Wierz mi, ogromne. Sprawdź w słowniku. A że o 19 mam już kisiel z mózgu, to wiem, niestety muszę z czegoś żyć.

Fidel-F2 napisał/a
Co niestosownego jest, że aktor zagra rolę w filmie reklamowym?

Widzisz, dla mnie być dobrym aktorem nie oznacza jedynie zagrać odpowiednią ilość ról i zrobić to przekonująco, od zawsze uważałam, że aktorstwo to zawód, który wymaga czegoś więcej, prawdziwego talentu, charyzmy, umiejętności kontaktu z widzem. Jeśli ktoś swój talent i uczucia, jakie budzi w widzach, chce i potrafi przehandlować na pieniądze za bycie "twarzą" jakiejś firmy, a tym samym sprawić, że dana osoba będzie się kojarzyła - zamiast ze swoimi rolami - z tą firmą, mieć świadomość, że na Twój widok zamiast przysiąść i posłuchać, co masz do powiedzenia, wyłącza się fonię albo idzie przemieszać zupę, to oczywiście jest sprawa danej osoby, ale mnie się to wydaje niewłaściwe. Być może idealizuję misję aktora, skoro już Agi wspomniała o teatrze lwowskim, tam właśnie panował ogromny szacunek do teatru, do pewnych zachowań, być może przesadny i dlatego tak to odbieram. *

Agi napisał/a
Zresztą w sprawie od początku chodzi o szacunek dla człowieka, kimkolwiek by on był, a Ty usiłujesz relatywizować.

Nie relatywizuję, ale wydaje mi się, że brak szacunku wynika z zachowań danej osoby. Są osoby, które szacunku nie budzą, same wystawiają się na publiczną ocenę, robią wokół siebie szumek, jeśli ktoś chce, żeby go szanowano, niech także szanuje sam siebie. Myślę, że w tym tkwi problem. Zauważ, choć może nie oglądasz Wojewódzkiego, ja czasem jednym uchem i tyłem głowy oglądam i tylko jeden raz mi się zdarzyło widzieć, że zabrakło mu weny i fantazji, zrobił się nagle malutki - kiedy gościł Andrzeja Seweryna. I ten odcinek obejrzałam z przyjemnością, patrząc jak znakomita osobowość potrafi go poskromić. Seweryn nie pozwoliłby sobie np. na dwuznaczne aluzje, jak to robią młodsi aktorzy. Mniej więcej to próbuję wyjaśnić, ale jak to ładnie ujął Fidel, ostatnio praca mi robi kisiel z mózgu

Agi napisał/a
Dorobek Ireny Kwiatkowskiej oceniamy z perspektywy całego Jej życia, Kożuchowska jest młodą aktorką. Daj jej szansę.

Nie, Agi. Nie w dorobku rzecz, jak napisałam powyżej. Kożuchowska na pewno ma szansę być niezłą aktorką, ale są aktorzy i artyści, moim zdaniem (cały czas powtarzam, to moja opinia) fakt ukończenia odpowiedniej szkoły jeszcze z nikogo nie czyni profesjonalisty, a pracą można nadrobić jedynie część tego, co sprawia, że aktor staje się artystą.

No to się rozpisałam, a teraz wracam do kisielu...

*) Bogowie i boginie, rozmawiam z Fidelem! :shock: :wink:

dalambert - 8 Marca 2011, 08:39

No pięknie sobie gadacie, aż miło, że mi się udało takiego pięknego szczura wpuścić :wink:
A co do śp. Ireny Kwiatkowskiej i pani Korzuchowskiej to , właśnie w monencie przyjścia wieści w zgonie tej pierwszej i pojawieniu się jej na portalach, równocześnie pojawiła się wiadomość o zmianach obsadowych w mydlanym serialu. Była zaś przez moment traktowana równorzędnie i to mnie wkurzyło.
Zaś co do Aktorstwa, Sztuki i pindolstwa to uważam, że wprawdzie śp. Aleksander Zelwerowicz mawiał że : " aktor jest do grania, jak *beep* do srania", ale
pani Korzuchowska grając w Teatrze Narodowym JEST Aktorką / i to dobrą/, ale udzielając się w tasiemcu jest tylko "pindzią do grania, jak ...."
Podobnie jak Marek Konrad w "Dniu świra" jest Atkorem, ale już w namolnej reklamie tylko ufierdliwym pindlem ;P:

Witchma - 8 Marca 2011, 08:43

dalambercie, ale chociaż nie rób błędów w nazwisku, co...? Kożuchowska.
dalambert - 8 Marca 2011, 08:47

Witchma, no widzisz jek niewiele wiem o tej pani, a są aktory co własnie poprzez nieortograficzny zapiś swego nazwiska chcą się wybić, coż bywa i tak.
Fidel-F2 - 8 Marca 2011, 08:55

Kai, mam dysonans poznawczy. W zasadzie z Twoich postów wynika, że jesteś osobą, która swoje przeżyła i z niejednego pieca chleb jadła. Z drugiej strony, to co tu teraz wypisujesz pasuje do mentalności z jednej strony chamskiej z drugiej przesadnie egzaltowanej gimnazjalistki.
Nie chce mi się z Tobą już gadać bo to męka. Nie potrafisz trzymać się tematu. Nie odpowiadasz na pytania, nie rozumiesz ich zresztą dość często. Robisz uniki w niewygodnych sprawach. Wyjmujesz zdania z kontekstu, chyba dlatego że go nie ogarniasz w całości. Nie potrafisz trzymać się logiki, zestawiasz cokolwiek z czymkolwiek i w efekcie masz TEORIĘ. Brak Ci zasad etycznych.
Jedno celnie spostrzegłaś, ta rozmowa nie ma sensu.
dalambert napisał/a
A co do śp. Ireny Kwiatkowskiej i pani Korzuchowskiej to , właśnie w monencie przyjścia wieści w zgonie tej pierwszej i pojawieniu się jej na portalach, równocześnie pojawiła się wiadomość o zmianach obsadowych w mydlanym serialu. Była zaś przez moment traktowana równorzędnie i to mnie wkurzyło.
Zaś co do Aktorstwa, Sztuki i pindolstwa to uważam, że wprawdzie śp. Aleksander Zelwerowicz mawiał że : aktor jest do grania, jak *beep* do srania, ale
pani Korzuchowska grając w Teatrze Narodowym JEST Aktorką / i to dobrą/, ale udzielając się w tasiemcu jest tylko pindzią do grania, jak ....
Podobnie jak Marek Konrad w Dniu świra jest Atkorem, ale już w namolnej reklamie tylko ufierdliwym pindlem
dalambert, staryś a głupiś, że przykro patrzeć.
dalambert - 8 Marca 2011, 09:38

Fidel-F2, Młodawys, a durnyś i arogancko głupawy, cóz na szaleństwo nie ma rady.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group