Konwenty, te fandomowe i te forumowe - Warszawa (SKOFA) (cykliczna, 2024.02.17)
Ixolite - 9 Sierpnia 2006, 18:43
No dobra, zaraz się zabieram do pisania... Zobaczymy co z tego wyjdzie
Ixolite - 9 Sierpnia 2006, 19:32
Polejcie dobrzy ludzie tegoż zacnego trunku o złocistym kolorze, bo coś me gardło suche i mówić ciężko… O, od razu lepiej, a postawcież ten antałek tutaj, po co niepotrzebnie biegać do piwniczki, jeszcze co uronicie. Siadajcie ludziska i słuchajcie uważnie, albowiem powtarzał się nie będę, a opowiem za to jak było. Zacny kompan i gawędziarz, o dareko oczywiście mówię, zakończył swą opowieść w momencie, gdy kompania nasza dokończywszy lekturę czasopism oraz zebrawszy siebie i fanty różnorakie, ruszyła spod Kinoteki w kierunku zaordynowanym przez Kruka Siwego – na wschód, ku cywilizacji!
W drodze do celu, który wyznaczony został w Paradox’ie, odbyła się prezentacja najnowszych trendów mody, właściciele czapeczek i kaszkietów przywdziali je ku uciesze mijanego pospólstwa. mawete posunął się nawet do demonstracji popcornowej biżuterii. fota Nagle trwoga wielka ogarnęła kompanię! Ktoś zauważył brak jednego z uczestników SKOF’y i wszyscy natychmiast przerazili się wizją porzuconej pod Pałacem, samotnej Nattfiarill. Dżentelmen we własnej osobie - dareko znaczy – natychmiast pobiegł na ratunek. Po chwili konsternacji taką gafą, grupa doszła do wniosku, że w zasadzie nic się nie stało, bowiem Nattfiarill sama opuściła towarzystwo przed czasem, zmuszona do tego sprawami wyższej wagi. Mogliśmy więc ruszyć dalej, ale pojawił się problem braku dareko, który nieświadom daremności swych trudów, mógł pozostać w krainie wiecznych poszukiwań. Wtedy to na ratunek dareko wyruszył Studnia, który niewiele myśląc, postanowił nie przesadzać z wysiłkiem fizycznym i w połowie drogi (nie)zwyczajnie zawołał dareko. Efekt był natychmiastowy i jak to później opowiadał dareko ‘Dosłownie zatrzymało mnie w powietrzu’ (wolna parafraza – sens chyba zachowałem). Zgarnąwszy brakujących członków, kompania wesoła kontynuowała przemarsz. Przy okazji mawete postanowił nieco poprawić swoją wiedzę o fizyce i elementarnych twierdzeniach – okazuje się, że od czasów kiedy kończyliśmy wszyscy podstawówkę, wiele się zmieniło w tej dziedzinie… fota Nieco tylko zagubiwszy się w podziemiach, gremialnie podjęliśmy decyzję o nieskorzystaniu z miejskich środków transportu fota . Szliśmy więc na piechotę, zatrzymując się sporadycznie przy księgarnianych wystawach, racząc popcornem i opowieściami wszelakimi, uprzyjemniającymi drogę.
C.D.N.
wybaczcie, ale obowiązki wzywają
Anonymous - 9 Sierpnia 2006, 19:37
Ixolite: Cudne!
elam - 9 Sierpnia 2006, 19:40
a ja bym bardzo chciala Ixolite zobaczyc na jakims zdjeciu....
Anonymous - 9 Sierpnia 2006, 19:41
Przecież był na kilku...
elam - 9 Sierpnia 2006, 19:44
eee ?? ktorych?
no, tak rzadko sie pokazuje...
Ixolite - 9 Sierpnia 2006, 19:46
W TWF (towrzyskie spotkanie fantastow) mawete pare fotek, na ktorych jestem, umiescil, tam tez sam wstawilem swoja facjate, celem bycia rozpoznanym.
Happy hunting
A ciąg dalszy relacji niestety dopiero jutro. Obowiązki, jako się rzekło, wzywają, a w nocy już nie będe miał siły pisać dalej. Do jutra
mawete - 10 Sierpnia 2006, 06:51
Fajne dawaj dalej
Godzilla - 10 Sierpnia 2006, 08:38
Dawaj dalej, powspominam. Ech.
Ixolite - 10 Sierpnia 2006, 10:47
Niebawem, niebawem
Ixolite - 10 Sierpnia 2006, 12:21
Na czym to ja… A tak, antałek wymieńcie, ten jakiś lekki mi się wydaje, a chyżo bo przegapicie ciąg dalszy opowieści, a powtarzać się, jako wcześniej rzekłem, nie zamierzam. Świetnie, a teraz siadajcie ludzie i słuchajcie, hola, nie tak blisko! Miejsca trochę potrzebuję, spokojnie, głośno będę mówił, wszyscy usłyszą… Tak lepiej, a więc do rzeczy:
Kompania cała w drodze do Paradox’u minąć musiała ambasadę Wielkiego Brata, mawete tknięty bodaj instyk… iksty... tem no… przeczuciem, liczyć nawet zaczął oczy się w nas wpatrujące i doliczył się, o ile mnie pamięć nie myli, sztuk dziewiętnastu, czyli par dziewięciu i jednej połowy. Na szczęście cel był już blisko i nie musieliśmy zaprzątać sobie głowy podglądaczami. Skręciliśmy w niepozorną bramę ozdobioną wielkim szyldem z napisem „Paradox” w otoczeniu tajemnych znaków runicznych. Na miejscu w rolę gospodarza wcielił się Kruk Siwy, który oprowadził nas po mieszczącym się poniżej powierzchni ziemi przybytku i objaśnił gdzie i jakie zdobyć można lektury. Ekipa zaopatrzywszy się w różne czasopisma ruszyła na górę, do ogródka. Ah, byłbym zapomniał, przybycie nasze wywołało bardzo uprzejmą reakcję ze strony prostych ludzi, korzystających już z uroków ogródka. Zauważywszy nas ochoczo przystali, wręcz sami zaproponowali, że zrobią nam miejsce, przenosząc się parę ławek dalej. Nie wiem czy podziałał tak na nich wzrok mawete, dostojna aura emanująca od Kruka czy może nasza przewaga liczebna w proporcjach 3:1, ale przestrzeni było dość. Kiedy to ekipa wywiedziawszy się co w zamian za złotówki do przeczytania dostać może, zebrała swoje lektury i zasiadła w ogródku, z drobnym opóźnieniem pojawił się Studnia, który zainaugurował posiedzenie KKB (Klub Kubusiów Puchatków) , powołując równocześnie klub do życia, bowiem przyniósł ze sobą szklanicę zacnego miodziku. Kruk Siwy natomiast wyraził zainteresowanie przyniesionymi przez któregoś z uczestników paluszkami. Dla formalności zapytał „Czyje to paluszki?”, po czym nie czekając na zbędną (przemawiała przez niego troska o gardła i siły wokalne ekipy) reakcję otoczenia, ochoczo zabrał się za roztwieranie i spożycie rzeczonego produktu. Wkrótce też okazało się, że dareko i mawete pałają do siebie gorącym uczuciem! ZDJĘCIE
Niedługo potem mawete zaprezentował się z zupełnie nieznanego do tej pory oblicza: Mrrraaauuu! ZDJĘCIE
Po drugiej rundzie dysput na tematy wszelakie przyszedł czas na kolejne występy artystyczne Godzili, gawiedź długo nie mogła dojść do porozumienia w sprawie propozycji repertuaru, ale część pieśni zaproponowała sama Godzilla, a przy części tytułów udało się osiągnąć konsensus.
Miria chyba jako pierwsza pożałowała nieobecnych na spotkaniu i rozpoczęła wieloczęściową tele-komórko-konferencję, dzięki której ci, których zabrakło, mogli pożałować, że nie słyszą Godzilli na żywo, a jedynie przez telefon. Niedługo potem Kruk Siwy zmuszony siłami wyższymi opuszczać nas zaczął. Pożegnaliśmy go z żalem, ale i chóralnymi honorami. Czas jakiś jeszcze trwały dysputy i zbiorowe podziwianie talentów Godzili, po czym z powodu zapadającego zmroku i chłodu, przenieśliśmy się do wnętrz Paradoxu. Znów bym zapomniał, mawete także pochwalił się artystyczną duszą i wokalnym talentem, sprzedając nam nieznane zwrotki jednej z piosenek, co spotkało się z dużym uznaniem i aplauzem naszej wesołej kompanii. W międzyczasie do KKB dołączyło także dwóch nowych członków: dzejes i niżej podpisany, czyli ja
Atmosfera panująca w podziemiach nastroiła wszystkich lirycznie, tak że wzięliśmy wszyscy czynny udział w części programu artystycznego Godzili i muszę przyznać, że mimo nieznajomości tekstu, wypadliśmy całkiem nieźle! Zwrotki wychodziły nam kapitalnie! Poza tym, przebieg spotkania był podobny do tego na powierzchni, rozmowy, zabawa, śpiew i gra Godzili, tele-komórko-konferencje z brakującymi duszyczkami… Krótko mówiąc świetna impreza. Miały miejsce jeszcze tylko dwa ciekawsze incydenty. Pomiędzy dzejesem a mawete wywiązała się gorąca dyskusja, która zakończyła się kopaniem po nogach i utratą półpełnej szklanicy miodu przez tego pierwszego, co zostało skwitowane zbiorowym jękiem potępienia dla takiego marnotrawstwa. Jeszcze lepiej popisał się dareko, z którego pod koniec spotkania wyszła zwierzęca natura, ruszył bowiem do czytelni i wrócił z… butelką wody! Wszyscy znowu rozdarli się: „Pije wodę! Jak ZWIERZĘ!”. Miał dareko na tyle przyzwoitości, że próbował chować się z dowodami zbrodni, ale nie uchronił się przed czujnym cyfrowym okiem! ZDJĘCIE
Wkrótce potem przyszedł pora na telestwora i trzeba było się rozstać. Popędzilim razem ku centrum stołecznego grodu, do środków transportu między- i śródmiejskiego i rozjechali się wszyscy ku swemu przeznaczeniu.
Pamięć już nie ta, więc jeśli co pominąłem, to nie krępujcie się i uzupełnijcie relację, jeśli zaś co przeinaczyłem, nie bójcie się sprostować
Aha, zapraszam do mego podpisu tych, co jeszcze się nie zapoznali z dokumentacją wizualną i audiowizualną tego niezwykłego wydarzenia
mawete - 10 Sierpnia 2006, 12:34
Cholera zamiat laski pokazywać to wszędzie mój pysk wtykasz.....
Ixolite - 10 Sierpnia 2006, 13:17
Było go nie podtykać pod obiektyw ciągle
Studnia - 11 Sierpnia 2006, 10:56
gorat - 12 Sierpnia 2006, 16:49
Ixolite
Cytat | Jeszcze lepiej popisał się dareko, z którego pod koniec spotkania wyszła zwierzęca natura, ruszył bowiem do czytelni i wrócił z… butelką wody! Wszyscy znowu rozdarli się: „Pije wodę! Jak ZWIERZĘ!”. Miał dareko na tyle przyzwoitości, że próbował chować się z dowodami zbrodni, ale nie uchronił się przed czujnym cyfrowym okiem! |
Ja to bym chyba wyszedł na pierwszorzędnego zbrodniarza...
Studnia - 12 Sierpnia 2006, 17:21
gorat
Cytat | Ja to bym chyba wyszedł na pierwszorzędnego zbrodniarza... |
Niby dlaczego?
gorat - 12 Sierpnia 2006, 18:18
Niektórzy forumowicze wiedzą, Kruk i dareko mieli okazję choćby częściowo się przekonać
Lu - 13 Sierpnia 2006, 12:52
Studnia
Cytat | gorat
Cytat | Ja to bym chyba wyszedł na pierwszorzędnego zbrodniarza... |
Niby dlaczego? |
Gorat ma problem z alkoholem i nie pije
Studnia - 13 Sierpnia 2006, 12:59
Lu, doszedłem do podobnych wniosków, i dlatego nie drążyłem tematu...
gorat - 13 Sierpnia 2006, 17:08
Lu: będziesz miała problemy z samą sobą, jak nie przestaniesz pisać mnie z dużej litery i jeszcze oskarżać o jakieś problemy
Lu - 13 Sierpnia 2006, 21:03
gorat napisał/a | Lu: będziesz miała problemy z samą sobą, jak nie przestaniesz pisać mnie z dużej litery .... |
O nie! Następny z kompleksami ....
mawete - 16 Sierpnia 2006, 12:06
Godzilla - 16 Sierpnia 2006, 14:04
No to kiedy robimy następne spotkanie?
Anonymous - 16 Sierpnia 2006, 14:22
No właśnie...
mawete - 16 Sierpnia 2006, 17:14
Na Polconie - a potem się zobaczy...
Godzilla - 16 Sierpnia 2006, 18:49
No właśnie ja POTEM zobaczę.
Studnia - 16 Sierpnia 2006, 19:04
No właśnie, Może by tak coś na początku września... A tak wogóle to rzucam propozycje na rok przyszły. Coby wszyscy przetrawili, wyrazili swoje opinie, tudzież wyrazili chęć, ostrą krytyke, lub też wyśmiali pomysł. Jest on następujący, coby za rok, tak w okolicach połowy lipca, zebrać grupe i udać się na Grunwald. Konkretnie na rocznice bitwy, reinscenizacje tejże bitwy, oraz tańce swawole i hulanki...
mawete - 16 Sierpnia 2006, 19:05
To się postaraj...
Kruk Siwy - 16 Sierpnia 2006, 19:07
Studnia, co kto lubi. Dla mnie za dużo ludzi. Za dużo wszystkiego. W lipcu przyszłego roku to kolejny Pakon organizujemy. Tym razem dużo lepiej zorganizowany. I ciekawszy - o ile to możliwe.
Godzilla - 16 Sierpnia 2006, 19:53
Na początku września to ja mogę być gdzie indziej
Choć to oczywiście zależy, co się rozumie przez początek.
|
|
|