To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Wheels of Fire

Kai - 24 Marca 2010, 18:59

To teraz trochę o sobie, jakby to kogoś interesowało. Owszem, tłumaczka, owszem z dużym doświadczeniem, ale jakoś nie mam szczęścia do ludzi. Kiedy już się zaangażuję, z człowieka wyłazi skur... i ja muszę to zasymilować. Więc jestem raczej wredna i raczej złośliwa. Aaaa i 20 kilo nadwagi, ale to kwestia czasu.

Do wątku o miau.pl od dziś będę gromadzić screeny.

Mam syna lat 17, genialny muzyk, to jedyny cel mojego istnienia. Gra na keyboardzie, gitarze i harmonijce, wierzę, że ma przed sobą wspaniałą przyszłość.

Stan posiadania - kot podobny do mnie z charakteru. Więc uwielbiany.
I co ja jeszcze chciałam napisać?

Agi - 24 Marca 2010, 20:25

Skorpionica?
Kai - 25 Marca 2010, 01:19

Byczyca :mrgreen:
ketyow - 25 Marca 2010, 01:29

Spać, ale już! Grzeczne... hm... mamy - o tej porze kładą synów spać, odłączają keyboard od gniazdka/gitarę od pieca i zakańczają pobyt w internecie. Czasem jak na święta jestem w domu, oglądam do 3 w nocy na laptopie filmy, idę się wysikać, a tam moja rodzicielka jeszcze na jakimś forum czy innym czacie. Na Boga, nie wiecie co sobie taki syn myśli wtedy :mrgreen:

EDIT: Znaczy nie w łazience jest, ale mijam jej pokój ;P:


EDIT nieco później:
Cytat
No i znów bijatyka, no znów bijatyka, no bijatyka cały dzień,
i porąbany dzień, i porąbany łeb, razem bracia aż po zmierzch.


Ależ mi wpadło w ucho! Dzięki!

Kai - 25 Marca 2010, 07:32

Glory to the Brave

Lo, there do I see my Father..
Lo, there do I see my Mother
And my Sisters and my Brothers..
Lo, there do I see the line
Of my people back to the beginning..
Thay do bid me to take my place among them..
In the Halls of Valhalla,
Where the Brave may live forever.

Ahmed Ibn Fahdlan
Merciful Father, I have squandered my days with plans of many things. This was not among them. But at this moment, I beg only to live the next few minutes well. For all we ought to have thought, and have not thought; all we ought to have said, and have not said; all we ought to have done, and have not done; I pray thee God for forgiveness.

Herger the Joyous
The All-Father wove the skin of your life a long time ago. Go and hide in a hole if you wish, but you won't live one instant longer. Your fate is fixed. Fear profits man nothing.

Bene Gesserit Litany Against Fear.
I must not fear. Fear is the mind-killer. Fear is the little-death that brings total obliteration. I will face my fear. I will permit it to pass over me and through me. And when it has gone past I will turn the inner eye to see its path. Where the fear has gone there will be nothing. Only I will remain.

Tak sobie wrzucam cytaty, które kierują moim zyciem. Będą jeszcze teksty, obrazki i diabli wiedzą co.

Kai - 25 Marca 2010, 07:33

ketyow, ja spałam, tylko mi się o tej porze wstało :)

A teraz do roboty, zanim mnie oskórują w stylu barbarzyńskim :)

Kai - 25 Marca 2010, 07:40

Nie umiem znaleźć wątku z humorem, więc wrzucam tu :)

ZŁOTE MYŚLI – Polskie i ślonskie
Czerwone wino jest dobre dlo zdrowia, a zdrowie jest potrzebne, żeby pić gorzoła.

Ile razy znajda klucz do sukcesu, to zawsze znajdzie sie jakiś leber co zmieni zamek!

Mężczyzna może zajmować się seksem ile tylko może, Kobieta ile wlezie.

Gdy chłopowi źle - szuko sie baby.
Gdy chłopowi dobrze – baba go szuko.

Galoty som ważniejsze od baby.
Jest połno miejsc , kaj idzie iść bez baby
ale bardzo mało kaj idzie iść bez galot...

Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem; toż to nie piwo.

Lepszy cellulitis w garści, niż silikon w telewizji.

Ja to mam takiego pecha, że nawet jak mi kamień z serca spadnie, to trafia mnie w stopę...

Staro ślonsko prowda - poślij gorola po flaszka a tyn przyniesie jedna...

Kobieta w ramach równouprawnienia może robić co zechce, byle było smaczne.

Najlepsze zwierzątka domowe to rybki. Nie szczekają,nie drapią, błota nie naniosą, nie chrapią, a jakby co, to jest zagrycha.

Nie mam problemu z alkoholem, mogę go pić zawsze.

Nie jestem leniwy. Mam zawyżone wymagania motywacyjne.

Mózg jest zadziwiającym organem. Zaczyna już funkcjonować sekundy po tym
jak obudzisz się rano i działa nieprzerwanie aż do chwili gdy znajdziesz się w pracy.
Powiedziałem wódce stanowcze "NIE", ale ona nie chce mnie słuchać...

Agi - 25 Marca 2010, 08:26

Celne te śląskie mądrości :mrgreen:
A dowcipy i inne śmieszne teksty tu wrzucamy.

Kai - 25 Marca 2010, 08:32

No własnie wiedziałam, że gdzieś toto jest, a nie byłam pewna gdzie.
Ale ja mam swoiste poczucie humoru, może nikomu innemu się nie będzie podobać
:oops:

Agi - 25 Marca 2010, 09:26

Ze swoistym poczuciem humoru trafiłaś we właściwe miejsce, na Forum znaczy, tu w mniejszym lub większym stopniu wszyscy mamy swoiste poczucie humoru. :mrgreen:
Najwyżej co bardziej ryzykowne wstawiaj w "spojler" z ostrzeżeniem o wchodzeniu na własną odpowiedzialność i nie mam tu bynajmniej na myśli tekstów "przyrodniczych"

Kai - 25 Marca 2010, 09:30

:) to się cieszę. Spróbuję nieco dodać z moich ulubionych kawąłków - aczkolwiek akurat "przyrodnicze" raczej mnie nie bawią. Za to uwielbiam sytuacyjne.

No nic, będziemy się docierać.

Agi - 25 Marca 2010, 09:41

Mnie "przyrodnicze" też nie bawią, za to bawi mnie dla naprzykładu taki dialog:
- pan jesteś imbecyl!
- sam pan jesteś decybel!

Kai - 25 Marca 2010, 10:13

Budzi się moderator obok nowej przyjaciółki, ona go pyta czule
- Pobierzemy się?
- Co dzień, co kobieta te same pytania, FAQ kobieto, FAQ !!

<Hemohes> Wiesz, Kochanie, chyba masz nową ksywkę.
<Olcia> Jaką?
<Hemohes> Vista.
<Olcia> Jak śmiesz?!
<Hemohes> Ano: Na początku uważałaś mnie za idiotę myśląc, że lecę tylko na ładny interfejs, a nie mam pojęcia jak działasz wewnątrz. Masz ogromne wymagania, ciągle boisz się o bezpieczeństwo i dopóki Cię gruntownie nie skonfigurowałem nigdy mi na nic nie pozwalałaś... ;p
<Olcia> Ciesz się. Przynajmniej nie jestem jakaś open source

Kai - 25 Marca 2010, 15:16

Blog to blog.
To siedzę sobie i myślę.

Czy warto siedzieć na PCFormat? Chyba wole go od PCLaba, ale to wciąż nie to.

Właśnie admin do mnie napisał, odpisałam uprzejmie, ciekawe, jakie wnioski z tego wyciągnie. Pomoderuję tam chyba trochę, jeszcze przez chwilę, aż dojdę do siebie.

ketyow - 25 Marca 2010, 15:37

Kai, a jak teraz klimat na PurePC, nie wiesz? Tam dość rzadko zaglądałem, jakoś na początku lepiej mi się lab przyjął, ale zdaje się, że PPC nadal jest forum związanym z tematem komputerów bez zbędnego pierdzielenia.

No i niestety dział humor nadal należy do laba chyba ;P:
Ja też traktuję go trochę jako miejsce zdobywania różnych niusów - tyle ludzi, to zawsze ktoś znajdzie coś ciekawego o czym niekoniecznie jest głośno. Niestety poziom dyskusji na temat tych różnych niusów, na ogół jest jaki wiemy.

Kai - 25 Marca 2010, 15:40

Odkąd niejaki Tommo przestał sie produkować, odnoszę wrażenie, że PPC wrócił do ogólnie pojętej normy. Spytam jeszcze Sikora, jeśli uda mi się go od Kubusia oderwać - ech, ci tatusiowie!
ketyow - 25 Marca 2010, 16:13

No o Tommo głośno było. Pamiętam, jak ktoś na labie ustawił jego avek i w pierwszej chwili wszyscy zaszokowani byli :mrgreen:
Kai - 25 Marca 2010, 16:33

Ani mi nie wspominaj, co on za awanturę na PPC zrobił, to głowa mała. Pochlał i zachował się jak debil... no cóż, potem wyleciał z laba na tej samej "linii" więc szkoda słów. A Sikora spytam, może sama się tam też zainstaluję :D
Kai - 27 Marca 2010, 10:25

Szukałam czego innego, a znalazłam to:

Kobieta

Kiedy ma 5 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi księżniczkę.

Kiedy ma 10 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi Kopciuszka

Kiedy ma 15 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi obrzydliwą siostrę przyrodnią Kopciuszka:
"Mamo, przecież tak nie mogę pójść do szkoły!"

Kiedy ma 20 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste",
ale mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 30 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste",
ale uważa, że teraz nie ma czasu, żeby się o to troszczyć i mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 40 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste",
ale mówi, że jest przynajmniej czysta i mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 50 lat:
Ogląda się w lustrze i mówi: "Jestem sobą" i idzie wszędzie.

Kiedy ma 60 lat:
Patrzy na siebie i wspomina wszystkich ludzi, którzy już nie mogą na siebie spoglądać w lustrze. Wychodzi z domu i zdobywa świat.

Kiedy ma 70 lat:
Patrzy na siebie i widzi mądrość, radość i umiejętności. Wychodzi z domu i cieszy się życiem.

Kiedy ma 80 lat:
Nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy kapelusz i wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemność ze świata. smilies/smile.gif)))

Kai - 27 Marca 2010, 16:56

Kocham gotować, więc zawsze tu można zajrzeć po jakiś przepis.

Polędwiczka z pieczarkami

Porcja na 2-3 osoby, zależnie od dlugości polędwiczki

Przymrażamy polędwiczkę tak, żeby nie była całkiem twarda, ale lekko sztywna. Ostrym nożem kroimy na tak cieniutkie kawałeczki, jakie nam wyjdą. Nie musi to być carpaccio, ale cienkie. Zalewamy sosem sojowym, dodajemy odrobinę cukru do smaku, pieprz, imbir, zgnieciony czosnek, mieszamy, odstawiamy do lodówki na pół godziny.

Na dużej patelni skrojoną w kostkę cebulę podsmażamy, dodajemy pokrojone pieczarki, smażymy do odparowania wody.Kiedy są już prawie suche, wrzucamy polędwicę z taką ilością marynaty, żeby nie było za słone - na oko. Smażymy na mocnym ogniu aż mięso zbieleje.

Podajemy z ryżem, makaronem, albo płatki polędwiczki na rozgrzanym chlebie z masłem smakowym i odrobiną musztardy.

Karp na szybko z patelni.
Niedużego karpia (wypatroszonego, bez łba) < 1 kg moczymy przez pół dnia w wodzie z solą, po czym sparzamy, pozbawiamy łusek i jeśli się komus chce z tym walczyć to i płetw. Ogona na pewno.
Po tym czasie osuszamy, dokładnie nacieramy solą i przyprawami - ja daję przyprawę do ryb Kamisa, czosnek, pieprz i odrobine słodkiej papryki dla koloru.

Na patelni smazymy dużą cebule pokrojoną w dowolny kształt. Kiedy się zeszkli, zdejmujemy. To samo możemy zrobić z warzywami różnego rodzaju, zależnie od fantazji. Ja daję "warzywa maślane w sosie" Frosty, bo są ładne i kolorowe.

Do karpia wkładamy do środka dużą łyżkę masła i ciut więcej czosnku niż na wierzch, lekko dociskamy i wrzucamy na rozgrzany tłuszcz. Smażymy aż mięso zbieleje, obracamy, potem to samo z drugiej strony. Czasem może zajść potrzeba ponownego obrócenia - mięso powinno być jasnobeżowe bez czerwieni. Kiedy bedzie gotowy, wykładamy na ciepły talerz i obsypujemy warzywami bądź samą cebulką.

Ładnie wygląda i doskonale smakuje na ciepło i zimno. Równie dobrze można przygotować warzywa jak dla ryby po grecku, ale nie powinny się "wymienić" smakami. Karp w takim wydaniu po prostu ma swoisty i delikatny smak i szkoda go czymkolwiek psuć.

Coś na szybko
Na oliwie przysmażamy cebulę, paprykę żółtą i pokrojone w plasterki różyczki kalafiora. Maggi, pieprz, czosnek i lubczyk dodajemy w proporcjach ulubionych

Smażymy do miękkochrupkości - tzn czujesz, że nie smakuje jak surowizna ale nie jest ciapate jak przy gotowaniu.

POd koniec smażenia wbijamy jajko i smażymy jeszcze do ścięcia.



Kurak prawie po chińsku

Składniki - piersi z kuraka
cebula czosnkowa - mniej cebuluje
czosnek - ja daję 2 - 3 ząbki
sos ostrygowy
pieprz, sos sojowy
odrobina pospolitej maggi jeśli za mało słone, nieco startego imbiru
grzybki shiitake, umyte, pokrojone drobniutko i zalane ilością wrzątku potrzebną do utworzenia sosu. Jeśli ktoś się boi że będą twarde, może chwilkę pogotować

Cebulę smażymy na oliwie, aż się zeszkli, tymczasem pokrojone w dowolne kawałki kurze cycki mieszamy z przyprawami i sosem sojowym oraz czosnkiem wygniecionym i rozdrobnionym, odstawiamy na czas smażenia cebuli albo dłużej.
Wrzucamy kuraka, smażymy do momentu, aż nie będzie w środku różowy i wrzucamy shiitake razem z zalewą oraz sos ostrygowy. Teraz gotujemy przez chwilę, grzybki mają być mięciutkie, ale mięso też, najlepiej próbować jedno i drugie, mnie w sumie wyszło jakieś 10 min. Mięsko miękkie i soczyste, wcześniej wygrzane grzybki też.

Można z ryżem, można z makaronem sojowym.

Rafał - 28 Marca 2010, 01:15

Kai napisał/a
zgnieciony czosnek
Profanacja. No, ewentualnie w kamiennym moździerzu.
Coś czuję, że podszedłby ci kiszony czosnek w plasterkach, spróbuj.

Kai - 28 Marca 2010, 07:56

Rafał napisał/a
Kai napisał/a
zgnieciony czosnek
Profanacja. No, ewentualnie w kamiennym moździerzu.
Coś czuję, że podszedłby ci kiszony czosnek w plasterkach, spróbuj.

Ja miażdżę na deseczce z solą, albo w przeciskarce, której nie lubię, ale jest szybsza.

Niestety, bez czosnku nie umiem żyć, ale goście czasem nie przepadają za pokrojonym.


Wkurza mnie to, że polski czosnek jest aktualnie na etapie więdnięcia, a grecki to nie to.

Kai - 30 Marca 2010, 08:29

Przepisy ANOMALOCARISA

1. Klops po amerykańsku, czyli po ichniemu Classical Meat Loaf.

Składniki:

1. Kilo chudej, nie poprzerastanej wołowiny (może być gotowe mielone ze sklepu, ale do tego sklepu trzeba mieć bardzo dużo zaufania :E )
2. Pół szklanki bułki tartej
3. Nie za duża cebula, przecięta na połowę
4. Szklanka dość drobno startej marchewki
5. 1 jajko
6. 2-3 łyżeczki musztardy w typie Dijon
7. Łyżka stołowa sosu Worcestershire. Nie da się niczym zastąpić, trzeba kupić po prostu, ale obecnie nie ma z tym większego problemu.
7. Sól i pieprz do smaku (najlepiej świeżo mielone, soli orientacyjnie wypadnie 1,5 łyżeczki)
8. Dwie łyżeczki lub kostki brązowego cukru (trzcinowy, melasowy) - niekoniecznie
9. Puszka sosu pomidorowego. Tu miałem zgryz, co właściwie rozumieją przez sos pomidorowy? Trochę ich jest różnych... W końcu kupiłem pół litra zagęszczanego soku pomidorowego, doprawiłem czosnkiem, solą, bazylią i zagęściłem gotując na malutkim ogniu - powinno być niechętnie płynnej konsystencji.
10. Ewentualnie zioła do smaku - sam dołożyłem nieco majeranku i estragonu, ale bez przesady.

Wykonanie:

Proste jak amerykański farmer: nagrzewamy piekarnik do 200°. Zmielone mięso, bułkę tartą, pokrojone drobno pół cebuli, marchewkę, jajko, musztardę, sos Worcestershire, sól, pieprz i 1/4 szklanki sosu pomidorowego (plus ew. zioła) mieszamy i wyrabiamy w dużej misce. Przygotowujemy naczynie do pieczenia: w oryginale figuruje loaf pan, czyli praktycznie nasza podłużna, prostokątna forma do pieczenia pasztetów i niektórych ciast (na taką ilość wypadnie 20-22 centymetry długości orientacyjnie). Z braku laku sam użyłem szklanego naczynia do pieczenia. Naczynie smarujemy olejem lub oliwą, wypełniamy ciastem (ew. formując możliwie prostokątne kształty), na wierzch kładziemy cienko pokrojone plasterki z pozostałej połówki cebuli, polewamy wierzch resztą sosu pomidorowego z rozpuszczonym w nim cukrem i nieprzykryte naczynie wkładamy do piekarnika na około 1,5 godziny. Najprościej sprawdziać patyczkiem, czy doszło w środku - nie powinno być różowego płynu. Podajemy z czym komu wola pokrojone w plastry - jest dobre zarówno na ciepło (można udekorować np. pietruszką), jak na zimno...




2. Grochówa co się zowie, czyli wielkozup nie dla jaroszy.

Składniki na gar sześciolitrowy:

1. 60-70 dag grochu łuskanego w połówkach (70 to już będzie gęstość potrawkowa...)
2. Kilo wędzonych żeberek lub kości (jeśli żeberka mięsiste, może być mniej nieco)
3. 30-40 dag chudej szynki lub łopatki wieprzowej, może być z kawałkiem kości
4. Włoszczyzna, czyli: 3 średnie marchewki, 2 pietruszki, kawałek selera, por, cebula
5. Kilka ziemniaków
6. Kawałek nie za tłustego boczku, 15-20 dag
7. Około 30 dag kiełbasy jałowcowej lub innej ciemnej i chudej o intensywnym smaku
8. Dwie solidne łyżki stołowe majeranku, łyżka cząbru
9. 2 liście laurowe
10. Sól i świeżo mielony pieprz do smaku.

Wykonanie:

Groch po wypłukaniu zalewamy w garze wrzątkiem i zostawiamy na godzinę. Wodę wylewamy, jeszcze raz płuczemy i zalewamy groch zimną wodą w ilości 3,5-4 litry - bez soli! Do środka wrzucamy też wędzone żeberka (kości) i umytą wieprzowinę. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na niezbyt dużym ogniu ok. 1,5 godziny (uwaga - trzeba mieszać dość często, bo groch bardzo lubi przywierać do dna!), aż groch będzie się prawie rozpadał. Wtedy wyciągamy wszystkie mięsa i chłodzimy. W międzyczasie opalamy obraną cebulę nad palnikiem lub na płytce, aż będzie czarna ze wszystkich stron, obrane marchewki i pietruszki kroimy w plasterki, a seler tarkujemy. Po wyciągnięciu mięsa wywar solimy, wszystkie jarzyny i liście laurowe wrzucamy do zupy i gotujemy dalej, po kwadransie dodając pokrojone w kawałki ziemniaki i pokrojoną w półplasterki kiełbasę. Gotujemy następny kwadrans - groch powinien się zupełnie rozpaść. Tymczasem wychłodzone mięsa obieramy z kości, kroimy w kawałeczki i dokładamy do zupy. Dość drobno pokrojony boczek smażymy na patelence, aż powstaną skwarki, ale nie będą przypalone. Pod koniec gotowania przyprawiamy dość solidnie pieprzem i roztartymi w palcach majerankiem oraz cząbrem, dorzucamy skwarki z boczku - teraz wystarczy już tylko parę minut do końca, ostatecznie sprawdzamy i ew. doprawiamy do smaku. Pozostaje jeszcze wyciągnąć cebulę i pora. Zupa będzie bardzo gęsta, można ją parę dni przechowywać w lodówce - schłodzona będzie miała zupełnie stałą konsystencję, a i w gorącej łyżka ustoi...

Fotka niestety niedostępna, skończyła się bateria w aparacie - i następnego dnia też nie zaczuwałem :D

3. Zupa meksykańska. W każdym razie z wołowiną i fasolą...

Ilość na duży gar sześciolitrowy, bo doskonałe na jakieś przyjątka, ale zawsze można proporcjonalnie zmniejszyć.

Składniki:

1 kg mielonej chudej wołowiny (najlepiej samemu kupić i zmielić, no ale...)
3 puszki czerwonej fasoli (zwykle jakieś 400g czy trochę więcej)
1 puszka sałatki meksykańskiej (kukurydza, groszek, papryka, ew. fasola)
8 dużych cebul (tak, naprawdę ma być góra cebuli)
2 puszki pomidorów bez skórki w zalewie (pelati, ok. 500 g)
1 butelka ketchupu pikantnego (np. Heinz meksykański; to jest wersja uproszczona, inaczej trzeba dodać przecieru pomidorowego i samemu wg smaku doprawić octem, cukrem i papryką ostrą)
8 łyżek koncentratu pomidorowego
8 łyżek oliwy
niecałe półtora litra esencjonalnego rosołu wołowego; może być z trzech kostek Knorra na przykład
2 łyżeczki chili
pieprz ew. sos sojowy do smaku

Wykonanie:

Cebulę kroimy na półtalarki. Pomidory rozdrabniamy i wrzucamy do gara wraz z rosołem wołowym, ketchupem, koncentratem i przyprawami. Cebulę lekko podsmażamy na rozgrzanej oliwie, dodajemy mieloną wołowinę i dalej smażymy często mieszając i rozdrabniając grudki - jeśli nie mieści się na patelni, operację przeprowadzamy w dwóch fazach lub na dwóch patelniach. Zbrązowiałe mięso z cebulą wrzucamy także do gara i zagotowujemy, po czym dusimy na niedużym ogniu ok. 15 min. Wtedy dodajemy osączoną czerwoną fasolę oraz kukurydzę, groszek itd. w ilości jednopuszkowej i gotujemy jeszcze kwadrans, czasem mieszając. Próbujemy, ew. doprawiamy do smaku - ma być zdecydowanie gęste i pikantne, z lekką kwaśnawo-słodkawą nutą.

Podawać można z bardzo różnymi dodatkami, od meksykańskich placuszków przez ryż, ziemniaki, makaron, grzanki, aż do kęsów bagietki itp. Można też na wydaniu posypać kolendrą, pietruszką lub parmezanem. Na zdjęciu wariant z paskami placuszków ziemniaczanych, kolendrą i listkiem bazylii dla ozdoby.


Kai - 30 Marca 2010, 08:33

Proporcje na gar sześciolitrowy, raczej nie przyrządzać mniej niż połowę tej ilości.

Składniki:

0,5 kilo filetu z piersi kurczaka
0,5 kilo filetu z piersi indyka
0,3 kilo żołądków drobiowych (indycze lub kurczaka, lepiej te pierwsze)
3 marchewki
2 pietruszki
niewielki seler
kilka średnich ziemniaków
1 papryka zielona
1 papryka żółta
1 papryka czerwona
3 cebule
8-10 ząbków czosnku
słoik dobrego ajwaru (w braku oryginalnego np. Rolnik)
3 czubate łyżki koncentratu pomidorowego - a jeszcze lepiej suszone pomidory w proszku
litr esencjonalnego bulionu warzywnego (ew. 2-3 kostki bulionu warzywnego np. Knorr)
2 łyżki mąki
3 łyżki oleju z pestek winogron lub innego o neutralnym smaku
przyprawy: sos sojowy (najlepiej ciemny, np. Kikkoman), tandoori masala (trochę się różnią w zależności od miejsca kupna; sam używam kupionej w sklepie MniamMniam, który przy okazji w ramach ohydnej propagandy polecam), natka pietruszki.

Przygotowanie:

1. Dobrze wymyte żołądki wrzucamy do garnka wypełnionego trochę poniżej połowy zimną wodą, zagotowujemy, odszumowujemy i gotujemy na małym ogniu pod przykryciem ok. 1,5 godziny.
2. Obie piersi kroimy na paski typu flaczkowego, mieszamy starannie z mąką, obsmażamy na dużym ogniu mieszając cały czas, wrzucamy do garnka z żołądkami.
3. Na pozostałym tłuszczu szklimy pokrajaną w kostkę cebulę i wrzucamy do gara.
4. Obrane warzywa, pokrojone w paski papryki i zmiażdżony czosnek także wrzucamy do gara.
5. Dodajemy koncentrat (lub suszone pomidory), bulion (ew. kostki i przegotowaną wodę), ajwar i parę łyżek przyprawy tandoori masala oraz sosu sojowego, mieszamy, gotujemy na małym ogniu pod przykryciem ok. 0,5 godziny, do miękkości warzyw.
6. Wyciągamy żołądki i marchewkę, pietruszkę, seler; do potrawki wrzucamy pokrojone w kostkę ziemniaki i gotujemy mieszając na małym ogniu 15 minut.
7. Wyciągnięte z wywaru żołądki i warzywa chłodzimy, kroimy w kawałki, wrzucamy do reszty.
8. Kosztujemy, ewentualnie doprawiamy do smaku, nalewamy do miseczek lub talerzy, posypujemy natką pietruszki.
9. Podajemy z dobrym, ciemnym lub pełnoziarnistym chlebem i czymś do picia - powinno być pikantne jak oryginał nazwy... :)


Kai - 30 Marca 2010, 08:39

Title: Anomalocaris Noodle Casserole Makaron z mięsem z anomalocarisa, danie casserole
Categories: Casseroles, Seafood, Extinct, Cambrian, Critter
Yield: 4 Servings / 4 porcje

4 c Wide egg noodles / makaron jajeczny wstążki Seasoned salt / sól z przyprawami / ziołowa
2 cn Cream of mushroom soup / zupy-krem z pieczarek Seasoned pepper / Pieprz ziołowy
2 cn Anomalocaris meat*/ mięso z anomalocarisa 1/2 ts Cumin/kmin rzymski
1 ts Margarine/margaryny 1 ts Paprika/papryki
Bread crumbs/bułka tarta

*If anomalocaris is out of season (or era) tuna is an acceptable
substitute. / jesli skończył się sezon na anomalocarisy, wystarczy tuńczyk

Boil the noodles until tender. Drain. Mix noodles, soup and anomalocaris
meat together. Add salt and pepper to taste. Add cumin. Pour into buttered
casserole dish. Sprinkle bread crumbs on top. Sprinkle paprika on top of
bread crumbs. Preheat oven to 350 degrees F. Bake until top is toasty
brown.
Makaron ugotować do miękkości, odcedzić. Zmieszać makaron, zupę i mięso z anomalocarisa. Dodać sól i pieprz do smaku. Dodać kmin. Wyłożyć na wysmarowaną masłem brytfannę. Posypać bułką tartą. Bułkę tartą posypać papryką. Podgrzać piekarnik do 350F. Piec dopóki wierzch się nie zrumieni.

A tu się uśmiałam.
Krewetki też mogą być.

merula - 30 Marca 2010, 09:17

a wersja dla analfabetów językowych?
ketyow - 30 Marca 2010, 09:20

Yhyhyhy, wersja analomasacris :mrgreen:

Nie mogłem się powstrzymać, de99ial do dziś trzyma mnie w cytacie w sigu :mrgreen:

Kai - 30 Marca 2010, 09:20

merula napisał/a
a wersja dla analfabetów językowych?

Nie ma tu takich, nie wierzę!
:D

Ale za chwile przetłumaczę, szukam teraz Mackowych przepisów na barszcz biały i co zrobić z białą kiełbasą, żeby pachniała.

merula - 30 Marca 2010, 09:21

Kai, ręczę Ci, że są. :mrgreen: ;P:
Kai - 30 Marca 2010, 09:27

merula napisał/a
Kai, ręczę Ci, że są. :mrgreen: ;P:

Już. Wprawdzie widzę że część przypraw tylko na mniam-mniam do dostania, ale można chyba je częściowo zastąpić, purystką przyprawową nie jestem :D

Ketyow, cicho, Anomalocaris to mój najlepszy kumpel, no!



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group