Powrót z gwiazd - W odległej galaktyce... kącik emigranta
GAndrel - 11 Marca 2006, 19:56
fonsztyk napisał/a | GAndrel napisał/a |
Empik? Raczej nigdy nie dorówna sklepom Virgin w dziedzinie muzyki i Barnes&Noble w dziedzinie książki. Albo takim Borders. Aż żal do takich wchodzić. :( |
Wszystko ładnie, pięknie tylko gdzie ja w takim Borders znajde dajmy na to Ziemiańskiego, czy SFFH? Albo w Virginie, nawet gdybym siedział tam tydzień to nie znajdę nowej płyty Pidżamy Porno. |
Szukasz dokładnie w tym samym miejscu, w którym w Empiku szukasz rzeczy nie wydanych w Polsce. ;>
elam - 11 Marca 2006, 23:55
Zgadzam sie z GAndrelem, empik jest czesto tylko namiastka zachodnich sklepow. Mozna nie lubic supermarketow, wielkich domow handlowych, wytworow zachodniego kapitalistycznego kulactwa... ale jak wchodze do Virgin, czy do Fnac.. i jak sobie pomysle, ze mam wracac do Polski.. auuuu!
Merigold - 12 Marca 2006, 13:50
Jeśli chodzi o sklepy Virgin to rzeczywiście można znależć prawie wszystko. Ja oprócz tego za polską muzyką i tak nie przepadam poza małymi wyjątkami więc jest ok.
Co do księgarni to jednak wolę polskie sklepy. Jeszcze nigdy nie widziałam w Borders na przykład książek polskich autorów po polsku, zaznaczam że nie mam na myśli tłumaczeń. Pewnie znalazł by się jakiś Lem albo inny Sapkowski, ale po co, skoro w starym dobrym polskim Empiku mogę kupić sobie orginał. Więc w tej kwestii zgadzam się z fonsztykiem.
elam - 13 Marca 2006, 22:40
no i internetu z szybkim laczem w Polsce tez czesto brakuje
GAndrel - 14 Marca 2006, 14:30
Na szczęście coraz rzadziej. :)
fonsztyk - 14 Marca 2006, 14:42
Napiszmy jeszcze do czego nie tęsknimy Ja najbardziej nie tęsknie do Nowej Polskiej Świętej Dyrektorskiej Trójcy. Bardzo się cieszę że mnie to omija ( narazie)
elam - 14 Marca 2006, 15:26
chcialabym nie tesknic.. do dziur w drogach, szarych, zaniedbanych miasteczek, bezpanskich psow, glupich urzednikow...
ale moja rodzina jest tam, czy tu, jak wolicie, to ja jestem TAM daleko - 1500 km w locie ptaka i kurcze, czasem nawet tych dziur mi brakuje. ostatnio sie wzruszylam, jaktrafilam na taki zaniedbany trotuar na peryferiach...
to moze piszmy tez jeszcze, co odkrylismy takiego super za granica, co moze oslodzic rozlake.?
Godzilla - 14 Marca 2006, 15:49
Hm, przypomina mi się jedna historia, zasłyszana na studiach. Otóż moje bardzo przedsiębiorcze koleżanki odbyły daleką podróż, i już nie pamiętam, czy chodziło o te bardziej egzotyczne republiki radzieckie, czy o Czarną Afrykę. Chyba jednak to pierwsze, i lot lokalnym połączeniem Aerofłotu.
Tamtejsza stewardessa była mrukliwym, niesympatycznym i nieużytym babskiem, i po kolejnej próbie doproszenia się o... nie pamiętam co, koleżanka po polsku, soczyście, rzekła do niej: "ty k****o". Na to gdzieś z tylnych siedzeń poderwał się starszy mężczyzna z radosnym okrzykiem: "Rodaczka!"
fonsztyk - 14 Marca 2006, 16:39
elam napisał/a |
to moze piszmy tez jeszcze, co odkrylismy takiego super za granica, co moze oslodzic rozlake.? |
Może to nie jest dobry przykład ale i tak go podam.
Przypałętały się do mnie dwa koty, krótko po przyjeździe. Najpierw ostrożnie przychodziły tylko w odwiedziny,a z biegem czasu zostały stałymi domownikami. Wcześniej nie byłem "kociarzem" a teraz jakoś pusto by było bez tych
indywidualistów
http://img301.imageshack..../img00380og.jpg
Este - 17 Marca 2006, 20:58
Trochę nawiążę do dyskusji w innym wątku. Kto był za granicą w czasie którejś z naszych kampanii wyborczych? Mnie się przytrafiło dwa razy, raz dłużej, raz krócej. Cudownie było.
elam - 20 Marca 2006, 21:40
no ja jestem. i faktycznie. jak czasem ogladam teleexpress na polonii, i widze, co sie w kraju dzieje, to cudowne uczucie - kiedy omija mnie caly ten bajzel...
Argael - 20 Kwietnia 2006, 07:14
I oto Argael znowu jest w Japonii.
Niestety, tym razem tylko na 3 tygodnie i dodatku za swoje, ciezko zarobione pieniadze.
Naprawde, nie rozumiem, jak Japonczycy mieszkajacy lub studiujacy w Polsce moga mowic, ze im sie tam lepiej mieszka. Japonia to raj na ziemii. Przynajmniej na prowincji, bo w duzych miastach faktycznie, nie kazdemu moze sie podobac.
Pako - 20 Kwietnia 2006, 07:40
a czemu to arj na ziemi? Co oni maja tam, czego nie ma u nas? (patriotyzm sie odzwal)
A na wakacjach tam jestes?
Emilia - 20 Kwietnia 2006, 09:03
Argaelu, a czym będziesz raczył się na kolację w tej dalekiej Japoniii? U ciebie chyba jest 19:40 gdy to piszę. Jakieś miejscowe dania czy normalnie?
Lu - 20 Kwietnia 2006, 09:48
Argaelu, ja poprosze przepis na sushi
Rodion - 20 Kwietnia 2006, 09:51
Podeslij pocztówkę z wielkim robotem albo jakąś fajna musume.
I pisz co tam w tej japonii slychac ( Bedzie to cykl "Wuj Argael w podroży egzotycznej").
Argael - 20 Kwietnia 2006, 11:48
Nie mam za wiele czasu, wiec ogranicze sie do odpowiedzi na niektore posty. Pocztowkami zaczne sypac pozniej (chociaz o wielkie roboty moze byc ciezko, a za robienie zdjec licealistkom w mundurkach moge zostac uznany za zboczenca ).
Pako: dlaczego raj na ziemii? Bo tu wszystko jest lepszej jakosci, czystsze, wygodniejsze i w ogole. Na ulicach niby ten sam beton, ale jakis taki weselszy. Samochody niby tez te same (no moze niezupelnie - jest duzo modeli, ktorych nie sprzedaja w Europie), ale wszystkie lsniace i wypucowane. Pociagi jezdza punktualnie i czesto, sa zadbane. W prawie kazdym sklepie jest darmowa toaleta, a obsluga jest zawsze uprzejma i pomocna. Mozna kupic ciuchy jakoscia niewiele ustepujace markowym, ale kosztujace w przeliczeniu tyle, co u nas wietnamska tandeta na bazarze. Jedzenie jest duzo bardziej urozmaicone, bo do wyboru jest prawie wszystko to, co mamy w Europie plus lokalne i chinskie skladniki. W restauracji za samo to, ze sie usiadzie przy stoliku daja za darmo wode lub zielona herbate. Jak ktos lubi muzyke i filmy, to moze kupic (albo wypozyczyc - zarowno filmy na DVD, jak i muzyke na CD) dziela kultury i zachodniej, i azjatyckiej. Poza tym jest dobrze rozwinieta siec sklepow uzywanymi grami/muzyka/filmami/komiksami, w ktorych mozna kupic wiele rzeczy za pol ceny, albo i jeszcze taniej (zalezy od popularnosci danego produktu). Pewnie by sie jeszcze kilka zalet Japonii znalazlo, ale w tej chwili na mysl przychodza mi tylko te. A jesli chodzi o drugie pytanie, to jestem tu na urlopie. Jakims cudem szef dal mi go tak duzo, ze wracam do Polski dopiero 5 maja.
Emilio, dzisiaj akurat bede jadl cos wloskiego, bo idziemy na kolacje do kawiarni/restauracji, w ktorej moja narzeczona dorabia gra na fortepianie 3 razy w tygodniu. Ale zazwyczaj jadam tutejsze, domowe jedzenie, ktore jest rewelacyjne.
Lu, dokladny przepis na sushi musze zdobyc, bo na razie wiem tylko tyle, ze trzeba ugotowac ryz (japonski lub kalifornijski, ten sprzedawany normalnie u nas sie absolutnie nie nadaje) i wymieszac go z octem. Jest kilka rodzajow sushi, ale ryz z octem zawsze jest podstawowym skladnikiem.
Argael - 25 Kwietnia 2006, 05:27
Ech, dzisiaj rano znowu lalo jak z cebra. W dodatku z deszczu zrobil sie grad wielkosci ziaren grochu. Teraz niby jest w miare ladna pogoda, ale ciagle chlodno. Normalnie o tej porze roku powinno ladnie swiecic sloneczko i byc cieplo. Ot, zlosliwosc natury.
Wczoraj (albo przedwczoraj, nie pamietam dobrze) w Tokio znowu byl jakis wypadek kolejowy. Ostatnio sporo tego.
Vesper - 25 Kwietnia 2006, 11:38
Za kim tęskno było TAM: za ludźmi znajomymi w dużych ilościach
Za czym: a czy ja wyjeżdżałem po to, żeby tęsknić za rzeczami?
Czego mi brakuje TUTAJ: możliwości położenia się na trawniku w parku i przespania się bez problemu w tymże miejscu
A poza tym: a, paru rzeczy, o których nie dyskutuje się na forach
Yeri - 5 Maj 2006, 03:37
Wlasnie siedze sobie w Anglii na parodniowej wycieczce.Poza ludzmi nie tesknie za niczym,no,moze za moja kochana Yama(to moje mieszkanko).Kiepski ze mnie patriota,ale musze powiedziec,ze wszystko oprocz twarogu i pieczywa jest tu lepsze niz w polsce.Bede sie lepiej zbieral do kraju,bo jeszcze pare dni i postanowie tu zostac.Ech,czemu polska to taki bezsensowny kraj? (pytanie retoryczne,wiem czemu).
elam - 5 Maj 2006, 10:05
a w paryzu juz definitywnie cieply sezon.
mozna to poznac po gwaltownym skoku temperatury - nagle z 15ty robi sie 26 stopni - a przede wszystkim, po zapachu.
powietrze, zwlaszcza rano i wieczorem, nasycone jest metalem.
to nawet nie spaliny, tylko taka rdza...
przez kilka dni wszystko bedzie tak smierdzialo, i nic tego nie zmieni, ani swieze liscie na drzesach, ani kwiaty... smrod, smrod i zaduch.
potem wszystko przechodzi... a moze to moj nos sie przyzwyczaja?
w kazdym razie, pora wyjac z pudla wentylator....
NURS - 12 Lipca 2007, 22:46 Temat postu: W odległej galaktyce... kącik emigranta Słuchajcie, tak wielu odeszło z naszego puebla na poniewierkę, są gdzies tam wśród gwiazd, na obcych planetach. Krisu, Fidel, i kto tam jeszcze...
Piszcie, jak jest w tych obcych stronach, czy alieny sa dorodne, galareta smaczna, samice za szybko nie uciekają... może dojedziemy, skolonizujemy, podbijemy
QCF!
Tequilla - 13 Lipca 2007, 04:43
Zdaje mi się, że większość lata na tą samą planetę ( albo dwie planety obok siebie) - Irlandona i Anglendona w galaktyce "Uczciwa praca, uczciwa zapłata" . Dużo Ziemian już tam wyemigrowało, widać warto. No i pewnie wyemigruje jeszcze trochę...
Tylko na Anglendonie galareta niezbyt dobra, a Alieny przygłupie bywają ( co może i dobrze łatwiej ich skolonizujemy)
elam - 13 Lipca 2007, 05:52
hej, hej, Nurs dubluje tematy, bo juz bylo na tym forum cos takiego, "na obcej ziemi" czy cus
no ale kazdy temat kiedys umiera i odradza sie w innej galaktyce pod innym imieniem - no to gadajcie
mBiko - 13 Lipca 2007, 07:07
A najlepiej podajcie jakieś konkretne namiary, żeby kolejni kolonizatorzy nie musieli lecieć w ciemno .
Anonymous - 13 Lipca 2007, 10:26
Co tu gadac, przyjedzcie i zobaczcie sami.
A tak na serio, obiecuje ze jak znajde chwile czasu, to napisze jakies Dziady Slowackiego ( ) o tym, co tu widzialem i co mi sie przytrafilo.
Szara opończa - 13 Lipca 2007, 10:36
ja bylem w Norge... z przerwami 2 lata.. w wielkim skrocie moge powiedziec tak
- pieniadze ogromne
- nie samymi pieniedzmi czlowiek zyje
- od fjordow i gor to oczy szczypia
- a Norasy.... ehh.... to jakby faktycznie alieny...z naszego punktu widzenia oczywiscie..
NURS - 13 Lipca 2007, 13:29
ale oszczędni w słowach jesteście. Może tak parę przykładów, anegdot historii podnoszących włosy na głowie.
Szara opończa - 13 Lipca 2007, 13:41
no anegdota z ostatniego wikendu - moi spadkobiercy mi doniesli:)
2 Polakow usiadlo z Norasem do wodki.... pija pija, w koncu Noras mimo szczerych checi nie wytrzymal tempa i uznal ze idzie do domu... wchodzac po schodach zachwial sie, spadl i skrecil kark.... Polacy uznali ze to na pewno wina tych wszystkich ktorzy mieszkaja w barakach robotniczych wiec udali sie w tamtym kierunku. zaczeli walic do drzwi, kto wychodzil dostawal po twarzy do upadlego - wynik: facet zmarl w szpitalu od obrazen wewnetrznych.... a przy okazji okazlo sie ze tych 2 szukala polska policja no i ich namierzyli..
inny przyklad - pan po wypiciu 0,7 uznal ze pokaze wspollokatorom kto w domu rzadzi i zaczal rzucac im nozem nad glowami.. po czym polozyl sie spac... przyjechala policja, spiela chlopka i zawiozla na wytrzezwialke... rano niczego nie pamietal, ale wrocil do Polski po czym zaczal w internecie firme obsmarowywac jaka to ona niedobra...
eh.... duzo tego bylo....
Anonymous - 13 Lipca 2007, 20:09
No dobrze, slowo sie rzeklo, kobylka u plota.
Jestem tu od miesiaca. Tu, to znaczy w Belfascie, obecnie mieszkam na Kansas Avenue. Z tego co wiem, co mowia ci, co sa tu dluzej, Irlandia Polnocna to jedyny taki kraj na swiecie chyba. Jest tu w tej chwili spokojnie, ale jeszcze wczoraj wieczorem protestanci palili ogniska i swietowali swoje zwyciestwo nad katolikami, o czym juz pisalem. W dzien odbywaly sie pochody, w nocy wielkie ogniska, po kilka metrow szerokie i wysokie, palono w calym miescie. Dodajcie do tego alkohol i juz wiecie wszystko o tych imprezach. Dwa lata temu 12 lipca podobno wybuchly tu zamieszki. Policja w tym okresie jest bardzo czujna. Zreszta nie tylko wtedy. Pomimo podpisanej kilka lat temu ugody miedzy Irlandia pln. a Anglia nadal nie jest tu bezpiecznie. Komendy policji wygladaja tu jak forty, radiowozy nadal wygladaja jak wozy pancerne. Noca po miescie jezdza jak rasowi komandosi, z otwartymi z tylu drzwiami, gdzie siedzi jeden lub dwoch funkcjonariuszy gotowych w kazdej chwili wyskoczyc i interweniowac. Ostatnio, po zamachu w Glasgow, jezdza tak nawet w dzien. A na niebie helikoptery operacyjne.
Wszystko to z powodu mentalnosci Irlandczykow. Oni nadal uwazaja Wielka Brytanie za okupanta, zaborce. Ludzie ktorzy byli w IRA uwazani sa za bohaterow. Niektorzy nawet by chcieli zeby IRA wrocilo. Sam pracowalem pare dni na budowie ze specem od kopania studni, ktory chwalil sie, ze siedzial w kiciu za wykonanie podkopu i podlozenie bomby pod budynki armii angielskiej w NI. Chwilami wydaje mi sie, ze trafilem do Iraku, nie do Irlandii.
Gdzies w innym miejscu, innym kraju, jak odbywa sie za glosna impreza, to sasiad dzwoni po policje. Tutaj moze sie tak skonczyc, ale sasiad moze tez wrzucic przez okno butelke z benzyna. Ja nie defetyzuje, co to, to nie. Probuje tylko nakreslic obraz sytuacji jaka tu panuje.
Kolejnym problemem sa bandy wyrostkow. Dzieci tutaj sa inaczej wychowywane, dzieci sie tu nie bije. Jakby ktos zobaczyl, ze dorosly zneca sie nad dzieckiem, lincz murowany. A jak to jeszcze bedzie cudzoziemiec? O moj Boze... nie chcialbym tego widziec. Dzieci moga robic tu wszystko. Moj wspollokator opowiadal, ze jak mieszkal w innym miejscu, to dzieci znosily w jedno miejsce w parku opony i je podpalaly. Potem przyjezdzala straz pozarna i gasila, a dzieci staly kilkadziesiat metrow dalej i sie cieszyly. Nie szukano winnego, straz po prostu sobie odjezdzala. Po paru dniach zawsze byla powtorka. Dlatego sie stamtad wyprowadzil. Tu jest spokojniej, ale wieczorami na ulicy stoja g...je pala szlugi i chleja alkohol. Na srodku ulicy! I wsrod nich sa tez dziewczynki.
Irlandczycy duzo pija i pala. Monopolowe to jedyne sklepy poza stacjami benzynowymi otwarte do poznej nocy. Ostatnio rzad Wielkiej Brytanii zrobil kolo piora palaczom. Obecnie w NI nawet w pubach, restauracjach i barach nie wolno palic papierosow, z czego jestem bardzo zadowolony .
Kobiety z NI nie podobaja mi sie zbytnio (mowie o rodowitych bialych Irlandkach). Nie chodzi o urode, bo tu jak wszedzie sa ladne i brzydkie laski. Chodzi o to, ze maja za duze pupy (przewaznie ). Ale to chyba jakies uwarunkowanie genetyczne cycus tam. Troche im wspolczuje. Tutejsze kobiety biegaja, chodza na silownie, diety stosuja, cuda wyczyniaja, zeby wygladac i podobac sie facetom, a potem i tak caly tluszczyk idzie im w pupe. Az szkoda. Ale za to murzynki i azjatki ... (wzdycha) Za to wiem jedno. Jak widze w jednym miejscu trzy albo cztery ladne kobitki, to na 75% sa to polskie dziewczyny .Sprawdzone! A w ogole to irlandzkie dziewczyny sa bardziej smiale i inicjatywne od Polek, sam bylem wyrywany przez jedna taka. Irlandczycy zawsze sie zastanawiaja czemu nasze rodaczki sa takie nieprzystepne.
Pomimo tego wszystkiego, Irlandczykom i nam emigrantom zyje sie tu calkiem niezle i tanio. Jestem kawalerem bez zadnych zobowiazan i uwazam, ze jest to raj dla takich jak ja. Pracujac dla agencji 40-48h tygodniowo za najnizsza stawke, 5.35£/h w ciagu tygodnia jestem w stanie zarobic na miesieczny czynsz za pokoj (za moj place 128£), na bilety autobusowe na dany tydzien (15£) i tygodniowe wyzywienie(20-25£, ale jak sie chce, to za te 25 mozna sie zywic i 2 tygodnie, wiadomo gdzie, w Tesco ). Mnie akurat udalo sie przepracowac dwa i pol tygodnia, teraz laze po agencjach i szukam zaczepienia, ale mam odlozone pieniazki na nastepny czynsz i oplaty rozne.
Ciuchy sa tanie, elektronika i AGD tez. Rynek mieszkan jest dobrze zorganizowany, na kazdej prawie ulicy jest tablica z oferta o wynajmie lub sprzedazy domu. Wszystko przez to ze Wielka Brytania pompuje niezla kase w rozwoj kraju. W ogole, to Pln. Irlandia jest takim niechcianym dzieckiem. Z tego, co slyszalem, to Anglia chetnie by sie jej pozbyla, ale Republika Irlandii jest za biedna, zeby podzwignac taki ciezar, wiec sytuacja szybko nie ulegnie zmianie.
Nie wiem, jak dlugo potrwa jeszcze dobra koniunktura na tutejszym rynku pracy, na razie jest niezle, chociaz ci, co siedza tu od paru lat mowia, ze bylo lepiej. Nieprawda jest to, co sie mowi o tutejszych Polakach (albo ja nic o tym nie wiem), ze Polak jak cie zostawi w spokoju, to juz ci pomoze. Mnie jak do tej pory wszyscy pomagali. Dobra rada albo kontaktami. Maja tylko jedna wade. Sa nadgorliwi. Bo chca sie wykazac przed pracodawca. Pracowalem z takim jednym przy przeprowadzce w mojej w drugiej robocie. Gosc tak sie staral, az wywrocil szafke przy przewozeniu recznym wozkiem. Byl zbyt spiety i za szybki. A wczesniej majster mowil, zeby robic wszystko wolno, ze mamy na to caly dzien. Chociaz nie wszyscy pewnie tacy sa. Lepiej juz pracowalo mi sie z Czechem i Slowakiem ( w tej samej pracy).
Tyle na razie. Wena mnie opuszscza. I piwo sie skonczylo.
Edit: Nie wiem, jak bedzie w przyszlosci, ale jak sie troche pewniej poczuje i praca bedzie, to moge kogos z szanownego forum zaprosic do wspolnej kolonizacji. Tylko pojedynczo prosze. Nie widze problemu. Ale to za jakis czas. Na zasadzie ktos pomogl mi, teraz ja pomoge komus. Pozdro krisu.
|
|
|