To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Nasz pierwszy raz II

dofo - 8 Listopada 2005, 16:39

Najpierw film zasial ziarno pozadania. W wieku przedszkolnym zaaplokowane zostaly mi Gwiezdne Wojny. Im dalej tym lepiej szlo. Oczywiscie Ewoki zrobily na mnie OGROMNE wrazenie. Natomiast za Chiny Ludowe nie potrafilem zrozumiec jak Luke mogl spalic taka fajna zbroje :mrgreen:

Ksiazki walnely z grubej rury. Majac okolo 9 lat, na pierwszy ogien poszedl caly cykl Diuny Franka Herberta, i ogien ten pali sie do dzisiaj ;)

elam - 12 Listopada 2005, 15:36

Pamietam! W wieku lat 4 i pol mialam prawo oczekiwac nadejscia Nowego roku. W lozku... i spod pierzyny wychylalam glowke raz po raz, bo rodzice ogladali Godzille..
do tej pory pamietam pewne sceny...
A potem bylo tradycyjnie: Muminki, Narnia, Verne, Gwiezdne Wojny, Shaddoks, (ha, kto pamieta "szadoki"?? to szlo na jedynce, przed 16ta, na poczatek programu.. ) Star trek, rozne powiesci fantasy, Kroki w nieznane..

bardzo_czarny_kot - 12 Listopada 2005, 17:54

Z fantastyką miałam kontakt od dzieciństwa - jak każdy, komu czytano bądź opowiadano bajki. W szkole (podstawówka) przerabiałam "Hobbita", czytałam Lema ("Bajki robotów", "Opowieści o pilocie Pirxie") i "Harrego Pottera.

Ale mój prawdziwy świr zaczął się od chwili, w której dostałam (na moją własną prośbę) "Ostatnie życzenie" Andrzeja Sapkowskiego. To troszkę zabawna historia, jak do tego doszło... Zdenerwowali mnie koledzy (wciąż podstawówka :) , którzy tonem nie znoszącym sprzeciwu stwierdzili, że pewne książki nie są dla dziewczyn... Strasznie mnie to zdenerwowało - a mówili to a propos prozy ASa. Jak nie chwyciłam za opowiadania... Przeczytałam im na przekór, ale coś się wtedy ze mną stało... Coś mi w mózgu zaskoczyło, coś się tam odblokowało i chciałam ciągle więcej i więcej, i więcej...

I wciąż się nie nasyciłam :D

Adon - 13 Listopada 2005, 23:27

Dawno temu, wpadła mi w ręce Fantastyka z Conanem na okładce. Należała do mojego kuzyna, a że dzieci niespecjalnie lubią rodzinne zjazdy i słuchanie ględzenia dorosłych, ja zawsze zdradzałem zamiłowanie do słowa pisanego, to więcej nie trzeba było niczego dla zachęty. Potem już jakoś tak samo poszło - czytałem wszystko co tylko miało jakiś związek z fantastyką: od kolejnych Conanów, po teksty Strugackich, czy Kuttnera z biblioteki. Szybko jednak zasoby biblioteki się wyczerpały, a czytanie ciągle tego samego od nowa nie sprawiało aż tyle przyjemności, co odkrywanie czegoś nowego. Dlatego z radością przyjąłem piractwo wydawnicze początku lat 90-tych. Można wtedy było utonąć w zalewie co prawda tanich, ale często gęsto byle jak wydawanych książek. Dla wyposzczonego młodego miłośnika fantastyki był to jednak raj i pochłaniało się nawet książki, które raczej powinno się nazywać makulaturą, a nie książkami. Tak czy owak, nawet do tych czasów jakiś sentyment pozostał, podobnie jak zamiłowanie do fantastyki. ;-)
tobiasz - 16 Listopada 2005, 23:42

Pierwsza moja ksiażką był conan barbarzyńca czy inny tom z tej serii.
Pierwszym opowiadaniem,które przeczytałem wczesniej niz książke był "zabójca skavenów"czyli coś ze świata warhammera

Misza - 17 Listopada 2005, 11:08

Moją pierwszą książką SF świadomie przeczytaną był Eden Lema, potem opowiadania Fijałkowskiego, trylogia Borunia i Trepki... Szwagier miał bogatą bibliotekę :)
A pamiętacie takie czasy jak w Trójce (pr. III Polskiego Radia) czytane były powieści? Tam usłyszałem poraz pierwszy "Ludzi z tamtej strony czasu"," Dziennik czasu plagi" i wiele wiele innych świetnych powieści.
Poza tym były jeszcze rewelacyjne słuchowiska w Teatrzyku Zielone Oko (też w Trójce) np. Jad Mantezji i Metoda dr Quinna... qrcze to były czasy :D

Czarny - 17 Listopada 2005, 11:36

Nie pamiętam, która to stacja (chyba PR I) nadawała kiedyś Cieplarnię Aldissa, gdzieś w moich początkach przygody z fantastyką.
koval - 18 Listopada 2005, 18:14

na początku oczywiście Verne i Lem
a potem kolega w podstawówce przyniósł mi stertę Conanów ( najpierw Howardowskie) i Stalowych Szczurów - bo dostał od starszego brata,przeczytał i nie miał z kim o tym pogadać...
własciwa faza na fantastykę zaczęła sie na początku liceum

i tu misie przypomina pewna (dla mnie zabawna) historyjka:
otóz kumpel bardzo mi polecał Diunę tylko ostrzegał ze mocno zagmatwana i trudno się połapac o o co chodzi i kto jest kim... polazłem do biblioteki, wypozyczyłem i stwierdziłem ze faktycznie miał rację. Dopiero jak oddawałem to się okazało że wziąłem drugi tom (to było takie stare dwutomowe wydanie pierwszej Diuny, a że okładka się rozpadła to nie było jak się o tym przekonać) który wg. tamtego podziału zaczynał sie od ucieczki Paula z matką na pustynie - nic dziwnego ze trudno mi sie było z poczatku zorientować o co chodzi...

Czereśnia - 18 Listopada 2005, 18:21

koval napisał/a
otóz kumpel bardzo mi polecał Diunę tylko ostrzegał ze mocno zagmatwana i trudno się połapac o o co chodzi i kto jest kim... polazłem do biblioteki, wypozyczyłem i stwierdziłem ze faktycznie miał rację. Dopiero jak oddawałem to się okazało że wziąłem drugi tom (to było takie stare dwutomowe wydanie pierwszej Diuny, a że okładka się rozpadła to nie było jak się o tym przekonać) który wg. tamtego podziału zaczynał sie od ucieczki Paula z matką na pustynie - nic dziwnego ze trudno mi sie było z poczatku zorientować o co chodzi...


Ja tak zrobilam z Helikonia Aldissa :lol: I tak mi sie podobalo, ze nie ma lania wody, wprowadzania do tematu, tlumaczenia, jaka rasa co ma w zwyczaju itd., tylko ze od razu autor rzuca czytelnika w sam srodek historii, jakby tamten swiat byl najnaturalniejsza rzeczywistoscia dla odbiorcy... A po przeczytaniu okazalo sie, ze na tylnej stronie okladki wielkimi literami jest napisane: "Ostatni tom trylogii"...

Adashi - 2 Maj 2007, 22:46

Reanimacja Wątku - Elektrowstrząsy siostro! Natychmiast! :mrgreen:

Na początku był chaos...

Na początku była tv, przez mroki niepamięci i pomroczność jasną przebija się... Jazon i Gwiezdny Patrol ( :mrgreen: czy jakoś tak), potem oczywiście Gwiezdne Wojny i Star Trek. Następnie komiksowy zawrót głowy zapoczątkowany przez serię Kajko i Kokosz, komiksy z PRLu i późniejszy atak amerykańskich herosów. Potem była paragrafówka Wojownik Autostrady, później Magia i Miecz, a następnie Hobbit, Władca Pierścieni, Saga o Wiedźminie, Pieprzony Los Kataryniarza i Neuromancer... gdzieś po drodze był rzecz jasna Generał Daimos :wink:

hjeniu - 3 Maj 2007, 08:24

Dziecięciem będąc przeczytalem całego Verne'a, jak już skończyłem pani bibliotekarka pokazała mi półeczkę z fantastyką (za co do dzisiaj wznoszę peany na jej cześć :mrgreen: ) i tak się zaczęło i trwa do dziś. Moją pierwszą własną książką było - Spotkanie w przestworzach 3 którą nabyłem za skrzętnie ciułane kieszonkowe w wieku 10 - 11 lat, do dzisiaj stoi na honorowym miejscu :)
Anonymous - 3 Maj 2007, 09:17

quote] Wojownik Autostrady
:D :bravo Pamiętam.
Ja zawsze powtarzam,że najpierw nauczyłem się czytać, potem dopiero mówić. :wink: Moją pierwszą książką fantastyczną była powieść "Przynieście mi głowę księcia" panów Sheckleya i Zelaznego. A potem poleciało. Tolkien, Zajdel, Herbert, Baraniecki, Wolski, Asimov, Aldiss, :!: Dick :!: ,Simak, Silverberg i wielu, wielu innych których już nie pamiętam w tej chwili. Generalnie czytałem co mi tylko w łapy wpadło i dzieliłem się wrażeniami z bratem, a on ze mną. Fantastyki nie czytałem, Dopiero w drugim roku wydawania Nowej Fantastyki kupiłem swój pierwszy numer. Wtedy też zacząłem systematyzować swoją lekturę podpierając się recenzjami terminatorów, kunktatorów i innych -orów.
Jeżeli chodzi o filmy, to zacząłem od Gwiezdnych Wojen, tylko że oglądałem je od końca: 6,5,4 epizod. Potem był Elektronicieskij mordulec, Obcy: Decydujące starcie, Martwe zło. To kinówki. A z telewizji pamiętam Jazona, wszystkie te nowozelandzkie produkcje dawane w teleranku (teraz jak sobie przypomnę, to mnie odrzuca ;P: ). A potem kupiliśmy odtwarzacz marki Orion (sprzęt nie do zajeżdżenia) i poleciało wszystko, co tylko udało się obejrzeć. BTW. Czy ktoś pamięta film TC 2000 z Bolo Yeungiem (1993)? Dla mnie i kolegów to był kultowy film z tego okresu.

Adashi - 3 Maj 2007, 12:12

krisu napisał/a
Cytat
Wojownik Autostrady

:D :bravo Pamiętam.

Wojownik Autostrady po prostu rządzi! Mam ogromny sentyment do dziś. Ten świat a'la Mad Max, wciągająca fabuła, interesujące postacie - wypas :D

Link a'propos:
http://www.gryparagrafowe.webpark.pl/

Azirafal - 3 Maj 2007, 12:58

U mnie zaczęło się od Tytusów (na których uczyłem sieczytać zresztą), przeszło na Thorgale (dla nieznających - te dwa tytuły to komiksy :roll: ), dalej przez bajki zainteresowałem się odrobinkę "poważniejszymi" i poszedłem tropem Narnia => Tolkien => Conan... A dalej już poszło odkrywanie Kingów, Sapkowskich, Gaimanów, Pratchettów i całej reszty tałatajstwa.
Agi - 3 Maj 2007, 13:37

Zaczęłam przygodę z fantastyką od Broszkiewicza Ci z dziesiątego tysiąca, później Wielka, większa, największa, Bracia Koszmarek, Magister i ja, gdzieś pomiędzy cały Verne. Wspólnie z córką czytałam Opowieści z Narni. Po latach wróciłam do fantastyki. Zaczęłam od Pratchetta i nadrabiam zaległości.
Anonymous - 3 Maj 2007, 17:03

Adashi, wielkie dzięki za linka. Generalnie Wojownika autostrady miałem tylko pierwszego, ale mam sentyment do niej.
Adashi - 3 Maj 2007, 20:24

krisu, nie ma sprawy. Fajna strona, co? :)
Ixolite - 3 Maj 2007, 20:38

Ehh... Wojownik Autostrady, mniamci :) Co prawda tylko czwartą część miałem, ale i tak pamiętam do dziś, ze szczegółami. Z paragrafówek zaliczyłem też chyba wszystkie Wehikuły Czasu, w bibliotece w podstawówce był komplet tej serii i prawie się biliśmy o kolejne części :)

A z moich początków... ciężko powiedzieć, fantastyka była w domu od zawsze, bo mój ojciec też jest wielbicielem tego gatunku. Z wczesnych lat najlepiej pamiętam Hobbita, ale na pewno nie była to pierwsza lektura fantastyczna, choć na pewno pierwsza, którą przeczytałem w ciągu jednego dnia. Ale były też gry RPG (Kryształy Czasu, Warhammer: FRP, Cyberpunk: 2020), bitewny WarZone, gry komputerowe z UFO na czele (wtedy też ogałacaliśmy szkolną bibliotekę z książek o UFO - dziwne rzeczy w niej były ;) )... Były komiksy, była Nowa Fantastyka i Fantastyka, wszystko było :)

mBiko - 3 Maj 2007, 20:59

Mój pierwszy raz ? O matko to już tyle lat !
Książkowo zaczynałem o Vernea, serii " Stało się jutro " (niestety nie pamiętam tytułów)
i " K jak Kosmos" Bradburego.
Początkami filmowymi był klasyczny " Frankenstein " z Karloffem i " Wehikuł czasu ", pamiętam, że po Franku ni cholery nie mogłem zasnąć i mama ratowała mnie neospasminą :oops: . Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, żem był wtedy 7 letnim szczylem. Och, oczywiście jeszcze Studio 2, a w nim " Kosmos 1999 ".
Potem bezlitośnie wykorzystywałem starszego brata, który musiał mnie przemycać na " Gwiezdne wojny ", " Obcego ... " czy " Bliskie spotkania trzeciego stopnia ".
Była jeszcze telewizyjna " Sonda " , niby nic fantastycznego, ale ...

Agi - 3 Maj 2007, 21:32

mBiko, Sondę oglądałam obowiązkowo. Pierwsze co mi się przypomniało, to odcinek kiedy robili tort :D
mBiko - 3 Maj 2007, 21:37

Agi55 przez "Sondę" miałem zawsze problemy z rodzicami, bo wypadała jakoś tak w porze odrabiania lekcji, a ja zamiast rysować szlaczki i ćwiczyć czytanki o Ali, Oli i Asie to wlepiałem wzrok w telewizor. Nie pomagało nawet sadzanie tyłem.
corpse bride - 5 Maj 2007, 03:26

czytywałam jako dzieciak dużo verne'a, potem lema, ale to mój miły wprowadził mnie w fantastyczny świat. pokazał mi filmy, których obejrzenie uznał za konieczne na drodze do poznania go, pokazał mi, co sam pisze i co go inspirowało, sprawdziłam wtedy, co pisze konkurencja, żeby mieć jakiś spojrzenie na gatunek, a nie tylko na pojedyncze utwory. dalej jestem laikiem, ale to juz krok do przodu, bo nie tak dawno nie bylam nawet swiadoma istnienia takiej dziedziny ;) a teraz wiem, ze nic nie wiem, ale wiem, co mozna wiedziec :)
Anonymous - 5 Maj 2007, 10:04

Sondę też oglądałem. Kiedy usłuszałem, że panowie Kurek i Kamiński zginęli, było mi naprawdę smutno.
Fidel-F2 - 5 Maj 2007, 17:27

przypadkiem wpadła mi w ręce Fantastyka ze Światem Czarownic we wkładce, powaliło mnie i od tamtej pory tylko fantastyka, fantastyka i fantastyka
zielony951 - 6 Maj 2007, 20:58

W zasadzie fantastyka była zawsze gdzieś w pobliżu mnie - i ta czytana i ta oglądana. dewiacja ma jednak cech choróbska nabrała po lekturze jednego z Feniksów. We wojsku wtedy byłem a tekst który mnie powalił o jednostce w Bemowie Piskim traktował, skąd to właśnie kilka dni wcześniej wróciłem. od tamtej pory dokładnie tak jak u Fidela - nic tylko fantastyka, fantastyka no i może dla odmiany nieco fantastyki.
Martva - 6 Maj 2007, 21:04

Nie pamiętam mojego pierwszego razu, bo rodzice czytali mi od zawsze. Na pewno Tolkiena, Narnię i Muminki. Potem zaczęłam je czytać sama, pochłaniając również wszystkie inne książki, jakie wpadły mi w male, chudziutkie łapki, był Wiedźmin, i Thorgal, i masa innych bohaterów, zaczęłam czytywać 'NF'.
Tak więc nie mogę napisac dokładnie, kiedy zaczęłam, przypuszczam że w brzuchu Mamy :)

Piech - 6 Maj 2007, 21:06

Moją pierwszą książką science fiction byli "Astronauci" Lema. Potem były inne jego powieści i opowiadania. Potem był "Robot" Wiśniewskiego-Snerga. Hm, to się nazywa staranne wykształcenie.
Selithira - 6 Maj 2007, 21:40

Mnie się fantastyka "zaczęła" całkiem niedawno, najpierw przeczytałam "Hobbita", potem z rozpędu Władcę Pierścieni i Silmarillion, a z zakresu science fiction pierwsze wpadły w ręce "Dzienniki Gwiazdowe" i "Solaris" Lema, "Kroniki Marsjańskie" Bradbury'ego... Później zaczęło mi się na amen i nieodwracalnie :mrgreen:
Kruk Siwy - 7 Maj 2007, 10:00

Rok 1968 - ludzi jeszcze nie było na Księżycu.
A mały Kruk właśnie kończy 1 500 stronicową trylogię Borunia i Trepki. Ten człowiek (a raczej Kruk) jest już stracony dla świata nie fantastycznego.

savikol - 7 Maj 2007, 12:33

Będąc przedszkolakiem pochorowałem się, razem z siostrą, na tradycyjną świnkę, czy coś takiego. Pewnego dnia opiekował się nami ojciec. Zażyczyliśmy sobie, by poczytał nam jakieś bajki. Stary, spełnił życzenie dzieciaków i w ramach dowcipu zaczął na głos czytać „Bajki robotów” dziadka Lema. Przeżyłem wstrząs, który zmienił mnie na całe życie. Pamiętam to jak dziś.
Jak tylko nauczyłem się składać literki sam sięgnąłem po „Bajki robotów”. Była to potwornie wymagająca lektura dla 7-latka. Na zawsze skrzywiła mnie, kierując ku fantastyce i naukom ścisłym. Oto do czego może doprowadzić niewinny dowcip ojca.
Jak będę miał dzieciaki zrobię ten sam numer ;-)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group