Blogowanie na ekranie - Techniczne życia problemy i inne aspekty marudne
Lowenna - 22 Maj 2015, 15:01
Wojtek, jak Cię lubię, tak uważam, że pierdzielisz troszeczkę Pracujesz zarabiasz płacisz podatek. Zdarzyła się okazja, pracowałam na 2 etaty plus zlecenia. Wszelkie bary i restauracje ściągnęły ze mnie pewnie przez te 1,5 roku więcej niż fiskus Jasne, mogłam zapłacić znacznie niższy podatek mając wszystko w rzyci, śpiąc i jedząc jak człowiek. Ale podjęłam inną decyzję. Wybierając sposób zarabiania podjąłeś decyzję, że wolisz więcej. Ordynację podatkową jaką mamy wiemy nie od dziś.
ketyow - 22 Maj 2015, 15:23
Lowenna, a czy to znaczy, że nie możemy na nią narzekać? Narzekam teraz a nie kiedy indziej, bo mnie nigdy ten problem nie dotyczył, a teraz kiedy pierwszy raz dostrzegam opcję, że może się wreszcie uda zarobić po ludzku (bo nie oszukujmy się co do wielkości stawek w Polsce, są z deczka niewolnicze), to wychodzi na to, że za tę nadwyżkę pracy zostanę jeszcze ukarany*. Uważam, że to jest "nieco" popieprzony system i po prostu komentuję w wątku marudnym Choć oczywiście, to jest i tak pierdoła przy poziomie chaosu w systemie podatkowym marynarzy. Uwierz, kiedy wybierałem ten zawód, nie miałem pojęcia, że jednym z największych jego koszmarów jest prawo podatkowe.
*przy założeniu takiej pracy, która obejmuje podatki u nas. Dopóki się będzie dało, będę takiej unikał. Ale nawet jeśli ja go będę unikał, to nie znaczy, że problem nie istnieje.
Lowenna - 22 Maj 2015, 15:32
Marudzisz zamiast cieszyć się, że możesz uciec przed naszym fiskusem. My tak łatwo nie mamy
ketyow - 22 Maj 2015, 15:45
Lowenna, za granicę też każdy może wyjechać, tutaj jest podobnie, tylko z tą różnicą, że życie w morzu to przeważnie męczarnia Oczywiście, ogromnie się cieszę, że są kraje dla mnie korzystne podatkowo i mam wtedy święty spokój w teorii. W praktyce każdy prędzej czy później (po zakupie domu, samochodu, ostatnio podobno już nawet kwoty kilku tys. zł zwracają uwagę) dostaje wezwanie do US i musi się tłumaczyć skąd wziął pieniądze, często komuś kto nawet nie wie jakich papierów na potwierdzenie ma zarządać. I to nie oni udowadniają, że zarobki są nielegalne - nie, to Ty masz udowadniać, że są legalne, a często i tak kończy się w sądzie. Trochę się faktycznie w dyskusji zagalopowałem w rzeczy, które być może mnie dotyczyć nie będą, ale muszę i je brać pod uwagę. Co nie zmienia faktu, że patrząc przez pryzmat tego wszystkiego, mieszkamy po prostu w kraju, który urzędniczo-podatkowo-prawnie jest jednym wielkim antyobywatelskim bajzlem.
Lowenna - 22 Maj 2015, 15:49
ale to nie tylko marynarze a wszyscy podatnicy mają udowadniać, że nie oszukują US
ketyow - 22 Maj 2015, 15:53
Lowenna, ale marynarze nie mają normalnych umów, z których wynika ile i komu podatku płacić Np. na umowie na miesiąc możesz pracować przez kilka miesięcy. Weź tylko się z tego wytłumacz komuś, kto nie zna przepisów marynarskich. Albo to, że pomimo podpisania umowy z firmą polską, nie muszę się rozliczać, bo jej zarząd jest w Nowej Zelandii. W urzędzie niestety zawsze tak jest, że to urząd ma rację, nawet jak nie ma.
Luc du Lac - 22 Maj 2015, 16:12
Z całym szacunkiem keytow ale zupełnie nie rozumiesz problemu
W twoim przypadku to nie fiskus (polski) jest winien sytuacji tylko firmy przewozowe które w celu maksymalizacji zysków kombinują ze zmniejszaniem podatków i kosztów - temu jest to przenoszenie firm i statki pod bananowymi banderami.
A fiskus który najchętniej opodatkował by wszystko, ma problem z marynarzami bo tu jest kłopot nawet z ustaleniem gdzie i czy w ogóle on pracował - normalnie genialna szara strefa. Przecież wg. Twoich słów możesz zarobić rocznie i milion a US może zupełnie o tym nie wiedzieć - a ty nie zapłacisz złamanego grosza podatku - poza Vat-em w okresie gdy przebywasz w Polsce.
Aż normalnie się dziwię że JKM nie został marynarzem - przecie to jego raj
ketyow - 22 Maj 2015, 16:43
Luc du Lac, nie, nie rozumiesz. Firmy przewozowe robią mi na rękę przenosząc firmy, bo dzięki temu ja nie płacę podatku, a oni mniej wydają na mnie (jak nie przeniosą firmy, to ja zostanę opodatkowany, a jak stawka zostanie ta sama, zarobiłbym mniej, więc rezygnuję, a oni biorą Ukraińca). A fiskus czy ktoś tam psuje umowy z bananowymi wyspami (które ktoś jednak kiedyś popodpisywał), po to żeby mnie opodatkować (po czym pływanie może już mi się nie opłacać). A fiskus nie ma problemu z marynarzami, po prostu jak coś kupisz a nie widzą Twoich dochodów, zostajesz wezwany na rozmowę - *beep* taka szara strefa. Tym bardziej, że skoro nie wiedzą gdzie i jak długo pracowałeś, to ciężko się wytłumaczyć z tego i to udowodnić - co spoczywa na Tobie, nie na nich. Z mojego kontraktu ani nie wynika ile pracowałem, ani w jakim państwie, ani nawet niekoniecznie wynika ile zarabiałem (bardzo dużo płynnych czynników). Więc taka sytuacja jest co najmniej nieciekawa.
Luc du Lac - 22 Maj 2015, 17:13
nadal nie rozumiesz
na tym polega właśnie szara strefa - ludzie zarabiają i mają pieniądze i kupują tylko Państwo o tym nie wie skąd maja te pieniądze i ile i jak długo
i jesteś naiwny jeżeli myślisz ze firma idzie ci na rękę - czasami po prostu opłaca się to obu stronom
No i US zdecydowanie ma problem z marynarzami bo nie wie ile zarabiają i ile mógłby od nich wyciągnąć - stąd takie jazdy macie
Fiskus nic nie psuje w tym przypadku tylko stara się wprowadzić coś na kształt sprawiedliwości społecznej -skoro wszyscy (powiedzm) Polacy płacą podatki na rzecz swojego kraju to dlaczego marynarze mieliby nie płacić?
No offence, to nic osobistego
PS. Dziwne ze US nie wprowadził jakiegos specjalneego wydziału własnej specjalnie dla marynarzy może jakąś współpraca z Urzędem Morskim czy co
ketyow - 22 Maj 2015, 17:21
Napisałem, że idzie i mi i sobie na rękę, bo jakby mi na rękę nie poszła, mógłbym zrezygnować. Potem postaram się odpisać, nie mam czasu już.
Fidel-F2 - 22 Maj 2015, 21:06
ketyow, ale wyższy podatek płacisz tylko od kwoty po przekroczeniu limitu. Wszyscy mają tak samo. Dyskusja nad poziomem progów to zupełnie inna sprawa. I jeśli przekraczasz drugi próg i płaczesz nad brakiem kasy to powiem Ci, że wcale mi Cię nie żal. Marudny jesteś i tyle.
Luc du Lac - 22 Maj 2015, 21:26
Jest tak jak mówi FF2
32% podatek zapłacisz tylko od nadwyżki nad 85 528
A to wychodzi miesięcznie ponad 7 000 zł, do tej pory mówiłeś o bryndzy za 3000 albo i mniej
ketyow - 23 Maj 2015, 09:09
Luc du Lac napisał/a | Fiskus nic nie psuje w tym przypadku tylko stara się wprowadzić coś na kształt sprawiedliwości społecznej -skoro wszyscy (powiedzm) Polacy płacą podatki na rzecz swojego kraju to dlaczego marynarze mieliby nie płacić? |
Różnie można na to patrzeć. Znajomy jeździ na 3 miechy do Norwegii, potem wraca na dwa do Polski i tak w kółko. O ile się orientuję to w Polsce z tego powodu nie płaci podatku od dochodu. Ale jak już będziesz pływać na statku Norwegii to tak kolorowo nie masz. Niemniej wydaje mi się rozsądne, żeby każdy kto mieszka w Polsce na stałe, te podatki tu płacił, ale na jakichś sensownych i prostych zasadach, których jak widać nikt nie potrafi wypracować i jest bajzel.
Fidel-F2 napisał/a | jeśli przekraczasz drugi próg i płaczesz nad brakiem kasy to powiem Ci, że wcale mi Cię nie żal. |
Cały czas mówię, że wybiegam w przód i mówię o ogólnych patologiach podatków w przypadku mojego zawodu, bo nie przekraczam żadnych progów, a z racji kraju mojego pracodawcy, nawet mnie one nie dotyczą. I w żadnym przypadku nie chodzi mi o to, żeby ktoś tu kogoś żałował - i tak wolałbym pewnie ciągać się po USach i sądach niż pracować w polskim sklepie za polską stawkę.
Niemniej, nie znaczy to, że działające prawo jest logiczne i sensownie skonstruowane, szczególnie że przez USy nie przestrzegane, i o tym jak sądzę możemy sobie pomarudzić.
Luc chciał wiedzieć jak wyglądają sprawy podatkowe - no to ponarzekałem, na to jaki jest w nich burdel. Nie znaczy to, że zamieniłbym swoją potencjalną pozycję przyszłego oficera z dobrą kasą, na jakieś byle jakie lądowe stanowisko (nawet z uczelni wykładowcy uciekają na statki). Natomiast cieszyłbym się, jakby to wszystko było po prostu prościej skonstruowane.
ketyow - 25 Maj 2015, 18:26
Ok, prawie 48 kg w torbach. Nie wiem co do cholery tyle waży, naprawdę, ciuchów tyle co nic, trochę narzędzi - tutaj z 5 kg będzie, z 5 kg słodyczy (nie ma sensu brać więcej, ile bym nie wziął i tak zniknie w 2 tygodnie), kilo kawy (na wspomnienie ostatniej traumy, kiedy okazało się, że jest tylko rozpuszczalna), ale poza tym to parę kosmetyków, parę pierdół typu maleńki czajnik, jakiś przedłużacz. Szczęśliwie ponoć agent odbierze mnie z lotniska i nie będę musiał tego targać przez trzy pociągi (doprawdy, francuskie połączenia kolejowe zaszokowały mnie z lekka, kiedy okazało się, że aby wyruszyć do Hawru, trzeba się najpierw przewalić aż przez trzy dworce w Paryżu - o jeździe metrem etc. z tym wszystkim nawet nie myślałem) tudzież taxi (a ponad 25 km to tanio nie jest). W każdym razie jest to już nieco pożegnalny wpis, jutro po szóstej rano odlatuję, a potem kursuję między Europą i USA. Cholera wie jak tam będzie z internetem, także odpoczynek ode mnie macie zapewniony. "Widzimy" się na pewno* za 4-5 miechów. Trzymajcie się!
*tzn. kontrakt nie obejmuje gwarancji, że wcześniej statek się nie rozleci na kawałki etc., co może wpłynąć zarówno na skrócenie jak i wydłużenie mojego rejsu.
Agi - 25 Maj 2015, 18:31
Stopy wody pod kilem!
Fidel-F2 - 25 Maj 2015, 18:32
Uważaj na u-booty
Luc du Lac - 25 Maj 2015, 18:34
Spokojnych wód
dalambert - 25 Maj 2015, 19:13
Pomyślnych wiatrów, jakby co
Lowenna - 25 Maj 2015, 19:19
ketyow, papa. Wypijemy Twoje zdrowie w Nidzicy
merula - 25 Maj 2015, 20:38
pomyślnych łowów
Rafał - 25 Maj 2015, 20:58
Powodzenia j połamania wioseł
ketyow - 25 Maj 2015, 22:11
Dzięki Zmiatam spać, zostały ze cztery godziny przed wstawaniem na samolot
thinspoon - 25 Maj 2015, 22:26
Powodzenia. Uważaj na syreny.
ketyow - 27 Sierpnia 2015, 19:27
Jeszcze z jakiś miesiąc i wracam. Od wielu lat narzekałem, że lato jest do bani i jak jest wolny czas to pogoda słaba, a teraz proszę, przegapiam idealne warunki do wylegiwania się na plaży i niekończących się kąpieli w jeziorach. Oczywiście u mnie teraz też jest gorąco (jestem w Savannah), na zewnątrz bywa w cieniu ze 35 stopni, a w siłowni pracuje się i przy ponad 50 stopniach, często mając jeszcze przed twarzą jakiś wydech czy inne cholerstwo nagrzane do kilkuset. Oczywiście w robocie takie temperatury nie cieszą. Także trzymajcie kciuki, żeby za ten miesiąc było jeszcze w Polsce gorąco Tak wiem, pewnie marzycie, żeby wreszcie zaczął padać deszcz i te sprawy Konflikt interesów.
Jakoś nie specjalnie chce mi się teraz opowiadać o statku, sterta złomu tak w skrócie mówiąc. Gdzie człowiek nie zajrzy to zawsze znajdzie coś do naprawienia. Wrak zszedł z polskiej stoczni jakieś 12 lat temu, potem kolejne załogi nic na nim nie robiły (a statek jest jakimś rekordzistą, nazwę miał zmienianą ok. 15 razy, więc chyba każdy kto go kupił i zobaczył na co się naciął, postanawiał go potem gdzieś opchnąć dalej), załogi były różne, jacyś Rumuni, jacyś Niemcy, nie wiadomo kto jeszcze. Ale to co zrobiła stocznia to jest po prostu masakra. Zarówno projekt statku to dzieło jakiejś grupy idiotów, jak i potem wykonanie. Projekt, bo wszystko jest poupychane byle jak i byle gdzie, w niektórych miejscach, żeby się dostać do jakiegoś zepsutego silnika, to trzeba rozbierać ogromne rurociągi, albo w ogóle nie ma sensownego pomysłu jak coś zrobić (np. jeden czy dwa wielkie wentylatory zostały prawdopodobnie spuszczone na jakimś dźwigu, zostały zamocowane na wysokości jakichś 8 metrów, ale w miejscu przez które je wpuszczono, położono górny pokład, więc bez cięcia kadłuba w ogóle się nie da tego obejść). A wykonanie druga sprawa - na pokładzie kilkaset lamp z ponaciną izolacją na żyłach od kabli. Ktoś nie potrafił zdejmować poprawnie izolacji z przewodów, a do tego nie potrafił poprawnie zadławić kabli więc do lamp zaczęła dostawać się woda - wszystko kurna doziemione. 90% świateł nie działało jak przyjechałem. Część może by i się włączyła, gorzej że dotknięcie grozi porażeniem. Nawet zwykłych rur fluorescencyjnych w ciągu pierwszych 2 miesięcy zużyliśmy ponad 500 sztuk - większość z nich miała poodrywane zaczepy i wisiała poprzyklejana taśmą.
Dodatkowo mechanicznie też kondycja nędzna - jedziemy praktycznie na jednym agregacie, jednej wirówce i jednym kompresorze. Dodatkowo z tanku powietrza rozruchowego jest wyciek powietrza. W zasadzie od paru miesięcy cały czas jesteśmy o mały krok od blackoutu, więc aż dziwne, że jeszcze się jakoś udaje tę agonię przeciągać.
Aha, jakby ktoś chciał zapytać o Amerykę - Ameryka to shit.
Mam nadzieję, że nie przeładowałem was swoją pozytywną energią
Fidel-F2 - 27 Sierpnia 2015, 20:07
ketyow napisał/a | Ameryka to shit. | też mi odkrycie; coca-cola i hamburgery to wszystko co tam wartościowe
gorat - 27 Sierpnia 2015, 21:56
ketyow, jak plaża - to nad jeziorem, te nad morzem się nie nadają w tym roku ze względu na chłód
Adon - 28 Sierpnia 2015, 10:28
ketyow napisał/a | Aha, jakby ktoś chciał zapytać o Amerykę - Ameryka to shit.
|
Ee tam, ja muszé zobaczyć na własne oczy. Wiesz mówiono mi, że np. UK, czy Belgia, czy Holandia, czy Niemcy sá przereklamowane i wszystko to badziew. No fakt, ale nie tak źle, jak sié to przedstawia. Straszono mnie Rumuniá i Ukrainá, że tragedia i w ogóle w worku wrócé. No raj to nie jest, ale fajnie było i wróciłem cały. I jeszcze x krajów tak, które odwiedziłem.
konopia - 28 Sierpnia 2015, 14:41
UK, jest pięknie i na full wypasie, zobaczcie ile ludzi tu ciągnie, legalnie czy nie legalnie, wszyscy chcą do UK
ketyow - 28 Września 2015, 09:44
Wróciłem. Na razie nie chce mi się nic pisać, może z czasem to nadrobię. W domu remont, wymiana kaloryferów i orurowania, ściany porozkuwane, wszystko pod foliami, wszystko zapylone, o 7 muszę wstawać, bo hydraulik przyjeżdża - z sajgonu w sajgon się wpakowałem
konopia - 28 Września 2015, 12:47
ale chyba nie buja tak jak na morzu?
|
|
|