To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Techniczne życia problemy i inne aspekty marudne

Adon - 30 Czerwca 2013, 14:29

ketyow napisał/a
I teraz milion sterów i programów do zainstalowania, a najlepsze jest oczywiście to, że super serwery gigabyte'a umożliwiają ściąganie z prędkością 100 kB/s, już nie mówiąc o Realteku - 150 MB do dźwiękówki, z prędkością 40 kB/s. A przy instalowaniu byle czego trzeba co chwilę restartować komputer. Co oni mają za nędzne serwery? Jest aż 6 mirrorów, te 40 kB to najszybszy, najwolniejszy przewidywał ściągnięcie pliku za trzy dni...

Właśnie ściągałem drivery do mojej nowej płyty głównej do HTPC i sobie przypomniałem o Twoim narzekaniu. Wszystko zassało mi się w parę sekund, a najszybszy był serwer FTP z Rosji. Mam wrażenie, że masz albo jakiegoś niesamowitego pecha, albo nie wiesz do końca co robisz (w to nie mogę za bardzo uwierzyć), bo czego się z tym nieszczęsnym Gigabytem nie dotkniesz, to coś Ci nie wychodzi. ;P:
I jeszcze słówko odnośnie chłodzenia kart graficznych, bo też coś tu padło na ten temat - IMO najlepsze ma MSI. Odkąd mnie Gigabyte zawiódł w tej kwestii kilka lat temu, zrobiłem spory research i padło na kartę od MSI. Powtarzany research dla każdej następnej karty tylko wyłaniał tego samego zwycięzcę. ;)

ilcattivo13 - 30 Czerwca 2013, 17:00

MSI jest git, dopóki Ci się nie zepsuje ;)
ilcattivo13 - 30 Czerwca 2013, 17:02

ilcattivo13 napisał/a
MSI jest git, dopóki Ci się nie zepsuje ;)


Edit: Ziemniak - dzięki za linka. FF zaczął chodzić dużo szybciej :)

Matrim - 30 Czerwca 2013, 17:35

ilcattivo13, jeszcze masz taryfę ulgową, ale edytuj posty :)
Adon - 30 Czerwca 2013, 17:59

ilcattivo13 napisał/a
MSI jest git, dopóki Ci się nie zepsuje ;)

No, jak każdy sprzęt! :wink:
Moje MSI póki co wszystkie chodzą/chodziły (bo niektóre już przecież wymieniłem, w końcu to lata całe) bez zarzutu. ;P:

ketyow - 1 Lipca 2013, 09:55

Adon, w przypadku zwykłego ściągania plików, to nawet ciężko byłoby nie wiedzieć co się robi, bo tam nie ma po prostu kompletnie żadnej filozofii. Szczęśliwie poszukałem i w międzyczasie znalazłem te same pliki... na onecie.

Co do chłodzenia kart gfx, to najlepsze jest Accelero z wiatrakiem 140 mm (albo było, nie wiem czy produkują jego następców). Na oko karta nie jest dwu- ale trzyslotowa, za to nigdy nie jest ani głośna, ani gorąca (w stresie mam 55 stopni - czyli zbiłem trzydzieści, a referent w spoczynku był głośniejszy niż mam teraz, mając wtedy stopni... osiemdziesiąt).

Adon - 1 Lipca 2013, 10:34

Moja karta od MSI zajmuje 2 solty i w stresie ma 52 stopnie, a nie słychać jej wcale. No, ale temperatura karty, to nie tylko chłodzenie na niej, ale też obudoy i sama obudowa. Ja mam HAF-X i nie zamieniłbym chyba jej na nic innego.

A co do transferu ze stron Gigabyte, tyle razy narzekałeś na swój internet, że winiłbym Twojego providera, nie serwery Gigabyte'a. :P

ketyow - 1 Lipca 2013, 10:50

Adon, akurat miałem pół internetu, tj. 60 Mbps, więc to GB musiał zawinić (skoro z Onetu szło dużo lepiej). Nie mówiąc o Realteku.

A podlinkuj swoją GFX? Ja robiłem wstępne przymierzenie w testach do nowej, ale w liczbach wszystko wydaje się potwornie głośne. W budzie mam przewiew cudowny, Phenom II X4 wykręcony do 4,2 GHz, z chłodzeniem zaledwie mid-endowym (Scythe Grand Kama Cross) nie przekracza 60C, nawet kiedy wiatraki chodzą na low.

Adon - 1 Lipca 2013, 11:07

W tej chwili używam tego. Do tego na procku (i7-3930K) Prolimatech Megahalems z dwoma apache 120mm od Akasy, jeden apache z tyłu obudowy, dwa wenty 200mm od cooler mastera na górze obudowy, zasilacz BeQuiet! i jest cicho i chłodno.

A przy okazji - jakby kto wpadł na pomysł kupowania bezwentylatorowego zasilacza od Seasonic, to odradzam. Wentylatora nie ma ale za to sam zasilacz bzyczy jak rój pszczół. Testowałem 400 i 460W więc to raczej nie przypadek i jeden wadliwy egzemplarz.

ilcattivo13 - 1 Lipca 2013, 18:29

Sorki, Matrim, to były moje ostatnie względnie świadome podrygi wczoraj. Niedługo potem zaczęło się dwunastogodzinne odsypianie Nidzicy :wink:
Matrim - 1 Lipca 2013, 19:10

Musiałem się sporo cofnąć, żeby sobie przypomnieć o co w ogóle chodziło :)
ketyow - 15 Lipca 2013, 17:43

Zawszona nVidia i jej nędzne produkty :evil: GTX 260 po przełożeniu z jednego komputera do drugiego padł. Grom wie czemu - jakieś mikroprzepięcie najprawdopodobniej. To samo miałem wcześniej z 8800 GTS i 8600 GT. Fuck!
ketyow - 17 Lipca 2013, 14:19

Dwa miesiące temu wygrałem Sim City, MoH i Battlefielda 3, a EA do tej pory nie wysłała gier, mimo chyba z dziesięciu przypomnień. Co za dziady.
Magnis - 17 Lipca 2013, 16:14

Napisz u nich na forum i zrób zadymę. Od razu zareagują. Tak było z Sim City, gdzie gracze się skarżyli i robili olewkę aż do momentu gdy zrobił się wielki szum.
Mam nadzieje, że wreszcie prześlą wygraną ;) .

ketyow - 23 Sierpnia 2013, 13:10

Współczuję wszystkim pisarzom, tłumaczom, korektorom, składaczom itp., którzy muszą nieustannie pracować z tekstem przed monitorem, bo ja się po dwóch tygodniach czuję jak po taniej operacji laserem. Męka niemiłosierna (zdecydowanie za późno odkryłem, że zmiana tekstu z czarnego na szary czyni cuda).

Cieszy mnie za to ogromnie, że po kilku godzinach metodą prób i błędów, najprawdopodobniej opracowałem wreszcie metodę, która pozwala na szybkie zrobienie, naprawdę profesjonalnego ebooka, z działającą strukturą rozdziałów, spisem treści, obrazkami, formatowaniem, a nawet - tak, nawet z automatycznie generowanymi przypisami. Przetrzepałem milion blogów, wszyscy pisali, że to niemożliwe, kazali używać Libre Office, a do niego zamiast Calibre przeróżnych topornych narzędzi, grzebać ręcznie w HTML, kombinować, cudować, część z nich nawet pisała, że zrobienie przypisów jest zbyt trudne, żeby było tego warte i lepiej odpuścić.

No to olałem te blogi, bo ostatecznie zamiast pomóc mieszały, generalnie metody albo były przekombinowane, albo niedostatecznie efektowne. Uznałem, że przecież skoro jest to cholerne Calibre, to MUSI być jakaś sensowna metoda, żeby laik mógł je wykorzystać do automatycznego sklepania ebooka. No więc tak, właśnie wyjechał mi z konwertera ebook, który został stworzony TYLKO przy pomocy Worda i Calibre, przy czym zasadniczo użycie Calibre ogranicza się do wpisania metadanych i kliknięcia konwertuj, bez dotykania jakichkolwiek opcji.

Nie będę mówił, że jest już idealnie, bo jeszcze gubi pionowe centrowanie tekstu, ale nie oszukujmy się - to jest pierdoła przy nie działających przypisach.

Ostatecznie nie wiem tylko czy powinienem publikować poradnik do wykorzystania tej metody, czy raczej założyć własną działalność ;P:

Witchma - 23 Sierpnia 2013, 13:31

ketyow napisał/a
Ostatecznie nie wiem tylko czy powinienem publikować poradnik do wykorzystania tej metody, czy raczej założyć własną działalność ;P:


Też mi pytanie... działaj :D

ketyow - 23 Sierpnia 2013, 13:44

W zasadzie to problemy zamykają się w tym, że JEDYNE (o ile mi wiadomo) narzędzie jakim można stworzyć ebooka ręcznie, od zera, jak polecają "zaawansowaniu użytkownicy" to KindleGen Amazona. Skoro powszechnie panuje opinia, że bez niego NIE DA SIĘ zrobić działających przypisów, tak żeby jednocześnie wszystko inne porządnie działało (tj. np. przypisy robi się ręcznie w html/poprawia się w html rozszczepianie stron, które wprowadza Calibre, a potem kindlegen składa to do kupy i robi z tego plik mobi), to coś w polskich wydawniczych instytucjach śmierdzi. Bo kindlegena można używać komercyjnie TYLKO pod warunkiem, że publikuje się na Amazonie, nigdzie indziej. Więc albo jest znana od dawna inna metoda dająca z Calibre przypisy + spis treści w automatyce, po których nic nie trzeba ręcznie poprawiać, a wszyscy milczą na jej temat (na pewno nie jest taka sama jak moja, bo ja nie używam Calibre do generowania spisu treści), albo jest tak, że polskie wydawnictwa robią pliki w Calibre, poprawki są nanoszone ręcznie, a potem wszystko jest jeszcze raz klejone kindlegenem, niezgodnie z licencją programu. I sądząc po wszystkich blogerskich wpisach, zakładając że część z tych blogerów pracuje jako ludzie składający ebooki, to to drugie jest bardziej prawdopodobne.

Natomiast, w zasadzie, niewiarygodne jest dla mnie, żeby zrobić ebooka technicznego (np. o języku programowania), bez używania kindlegen. Niektóre rzeczy naprawdę szybciej zrobić ręcznie, niż godziny spędzać testując opcje w Calibre, a w tego typu literaturze trzeba się naprawdę narobić przy formatowaniu, to nie powieść. Jeśli faktycznie nie ma innego programu generującego mobi z html+opf, to chyba mało kto korzysta z kindlegen legalnie.

ketyow - 28 Sierpnia 2013, 13:29

Ok, doszedłem już wreszcie, jak to wszystko w dziedzinie ebooków działa. I trzeba powiedzieć, że o ile epub jest na tyle wolnym formatem (epub to plik zip ze zmienionym rozszerzeniem), że od biedy można go zbudować ręcznie, o tyle mobi jest formatem wprost paskudnym. Plik, z tego co wyczytałem, szukając jakiegoś kompresora, nie jest wcale paczką skompresowaną, a plikiem skompilowanym. Dla tych co nie do końca rozumieją - jest to coś w stylu pliku exe, czego domowymi metodami nie otworzymy i tekst jest w nim, że tak to ładnie ujmę, zakodowany. Chcę zatem postawić małą, ale jakże znaczącą tezę: gdyby nie istnienie Calibre, nie kupowalibyśmy plików mobi, a Polska nie używałaby w 80% Kindle, a jakiegoś czytnika epub. Dlaczego? Ano dlatego, że jedyny udostępniony oficjalnie przez Amazon kompilator plików mobi, czyli niezbyt rozbudowany (np. nie jestem pewien czy da się w nim wyłączyć automatyczne generowanie spisu treści, bo ja zdecydowanie wolę spis ręczny - wstawiam gdzie chcę i w jakiej formie chcę) i niezbyt prosty w obsłudze, (obsługiwany tylko z konsoli) KindleGen, nie może być stosowany komercyjnie poza księgarnią Amazon. Co za tym idzie, wszystko co w Polsce czytamy jest produktem Calibre. Być może, co wcześniej zauważyłem, po czytaniu blogerów, KindleGen jest wykorzystywany na wpół legalnie, to jest firmy które zajmują się konwersją używają go po cichu - ciężko powiedzieć, nie chciało mi się trzepać plików w poszukiwaniu jego śladów. Ale na dłuższą metę nie ma to sensu, bo...

...mój powyższy wpis trochę się zdezaktualizował. Oczywiście, że da się zrobić w pełni sprawny, ładnie sformatowany, z odpowiednio wykrojonymi funkcjami czy sprawnymi przypisamy, plik mobi. Oczywiście... po prostu najpierw robimy dopieszczony plik epub, w którego wnętrzu możemy dowolnie grzebać, komercyjnie czy nie, a potem przerabiamy go na mobi. Z pomocą Calibre oczywiście. I w mobi już grzebać nie trzeba i nie trzeba korzystać z KindleGen, który w teorii miał dać Amazonowi monopol na bycie księgarnią. Albo i nie.

Co by było, gdyby nie Calibre? Ano, albo wszyscy robiliby mobi KindleGenem i publikowali tylko na Amazonie (co u nas jest średnio wykonalne, bo język PL mają oni w rzyci), czyli Amazon jest na Calibre stratny, bo mu odebrało monopol; ALBO - co nawet bardziej prawdopodobne - w Polsce Kindle zupełnie by się nie przyjął, był jakąś maleńką niszą dla czytających po angielsku, a cały nasz sefpublishing istniałby tylko w epub. Jak widać, założenia które kierowały Amazonem, kiedy tworzyli mobi, musiały być zupełnie inne. Mobi miało się sprzedawać tylko i wyłącznie w ich księgarni, ale OpenSource znów uratował świat. Albo tyłek giganta, który średnio przemyślał swój pomysł. Bo teraz nawet ci, co publikują na Amazonie, korzystają z Calibre.

Choć kto wie, może gdyby Amazon miał monopol na mobi, to wydałby już sam jakieś poważniejsze narzędzie do tworzenia mobi, wsparł polski rynek, skoro tylko oni mogliby sprzedawać polskie mobi, a teraz widząc, że niewielki z tego zysk dostanie, ma to w nosie.

Jakby jednak nie patrzeć, mobi nie jest fajnym formatem do czytania (tzn. nie powinniśmy patrzeć tylko w tym kontekście), a raczej próbą zawłaszczenia rynku i odebrania czytelnikom wolności wyboru. To była próba tego: z danym czytnikiem, możesz kupować tylko w danej księgarni (co chyba jednak przyjęło się częściowo na zachodzie - były wzmianki na SC, że jesteśmy ewenementem z naszym wolnym rynkiem ebooków - oczywiście, zasługa Calibre i tego, że ebooki do nas tak późno dotarły). To było już skrajne zmuszanie, poprzez oddzielny format i nie obsługiwanie epub. W zasadzie to jednak czy ktoś tam nie ma głowy na karku? Chyba było oczywiste, że ktoś w końcu weźmie sprawy w swoje ręce i stworzy własny program do robienia mobi. Co więc pozostaje do powiedzenia? Ano, pozostaje dziękować autorowi Calibre, że program jest oparty na licencji GNU, a wydawcy powinni wysyłać mu solidne dotacje. Równie dobrze licencja mogła kosztować 5000 dolarów. I tak by kupowali, żeby publikować u siebie a nie na Amazonie.

Trochę jest to takie gdybanie, bo nie wnikałem jak to faktycznie wygląda na zachodzie, ale jedno jest pewne - wszyscy, którzy są szczęśliwymi czytelnikami ebooków w naszym kraju, przede wszystkim swoje szczęście zawdzięczają Calibre.

ketyow - 29 Sierpnia 2013, 10:11

Jak tak sobie teraz pracuję z tekstem, to zaczynam się zastanawiać czy ktoś odpowiedzialny za rozbudowę Worda pracuje w ogóle z tekstem. Nie dość, że do sprawdzania pisowni trzeba dzielić plik na kupę małych, bo zostało takie ograniczenie z dawnych lat, że tylko ileś błędów może być na blacie, to jeszcze teraz mi się skończył limit słów w słowniku, bo jego pojemność to... uwaga, uwaga - 64 kB! Owszem, można dodać kolejny, ale czemu u licha ten limit przez lata rozwijania programu nie został zdjęty? Toż to jest narzędzie dinozaur.

Poza tym po dodaniu kilkudziesięciu wyrazów, jakaś pamięć podręczna się zapycha i słownik wyłącza się (przestaje dodawać do słownika nowe wyrazy nawet jeśli jest w nim miejsce i znowu podkreśla na czerwono wyrazy już dodane), a jakby jeszcze tego było mało, to przy pracy z dużymi dokumentami mam co kilka-kilkanaście minut taki komunikat


mesiash - 29 Sierpnia 2013, 10:28

ketyow, lata wykorzystywania MS Office w domu i pracy nauczyły mnie że na wszystko jest gdzieś rozwiązanie w sieci, trzeba tylko dobrze zadać pytanie. Ewentualnie, jak masz legalną kopię, to odezwij się do supportu. Mają naprawdę jeden z najlepszych, jakie znam.
ketyow - 29 Sierpnia 2013, 10:54

No to właśnie są rozwiązania, to co wymieniłem: na około - podziel sobie plik na mniejsze, dodaj sobie drugi słownik etc. Coś co dawno po prostu powinno zostać poprawione w silniku.
hrabek - 29 Sierpnia 2013, 13:20

A nie jest tak, że te wszystkie ograniczenia wynikają ze stosowania formatu DOC? A jak zapiszesz jako DOCX to będzie wszystko jak trzeba? Teoretycznie nie powinno to mieć związku, ale np. nowy Excel wciąż obsługuje pliki xls tylko do 65 tys. wierszy, a jak chce się mieć więcej, to trzeba zapisać jako XLSX. Może tu jest podobnie?
ketyow - 29 Sierpnia 2013, 13:40

Nie, wszystko robię na DOCX. Myślałem już nawet nad zakupem ostatniego worda (mam 2007), ale internet mówi: tam jest to samo. Co prawda, to że mi się program zawiesza zupełnie, to chyba mój osobisty problem, ale nigdy czegoś takiego wcześniej nie miałem, więc myślę, że musi wynikać z wielkości plików. Może też jakiś bufor mu się zapycha jak dodaję w krótkim czasie mnóstwo wyrazów do słownika i się przekręca.
ketyow - 3 Wrzeœśnia 2013, 09:13

Może mobi to format, który Amazon kupiło, żeby dyktować warunki swoim użytkownikom, ale ma jedną przewagę: tam kurna wszystko zawsze działa jak powinno. Jeden format, jeden producent czytników = kompatybilność. Ale epub? O ma-sa-kro! Na każdym czytniku co innego, to nie działa spis treści, to ilustracje, to przypisy... Producenci powypuszczali niedopracowane (po)twory, które potrzebują być ostro popatchowane, żeby coś działało, dla Onyxa są trzy czy cztery różne programy do odpalania ebooków, ale to nie powinno cieszyć, że jest wybór: bo w każdej czegoś nie ma.

I teraz powiedzmy sobie szczerze, ile osób będzie wypruwało sobie flaki, żeby zaktualizować sobie soft, powgrywać i potestować programy... Do tego trzeba się przede wszystkim trochę znać. Baty pójdą na wydawcę: ebook mi nie działa!

Poczytałem forum.eksiazki.org z działu Onyx

Cytat
Ostatnio kupiłem trzy książki w trzech różnych księgarniach internetowych. Pobrałem wersje epub i mobi.

W przypadku dwóch książek FBReader pokazuje tylko pustą stronę z oznaczeniem 1/1 i na tym koniec. Format mobi tych książek czyta dobrze. W CoolReader otwierają się poprawnie - ale CR osobiście nie lubię.

Trzecia z książek nie ma polskich liter.


Cytat
Bo Onyx jest dostarczony ze starą wersją FBreader, który nie obsługuje rozbudowanych struktur ebooków (trzeba je splaszczyć i bawić sie w konwersje), a Coolreader dali też niedoprawcowanego. Po prostu *beep* na calej linii.



Cytat
1. Gdy wchodzę w folder lektury na 2 stronę to wyskakuje błąd:
Cytuj:
Aplikacja OnyxLauncher (proces com.onyx.android.launcher) została niespodziewanie zatrzymana. Spróbuj ponownie.

2. Zamiast kalendarza otwiera się skydrive (przy skydrive uruchamia się tez skydrive)
3. Dziewczyna mówi że się zacina (ja tego nie zaobserwowałem)


ODP producenta (na forum)

Cytat
Właśnie zreprodukowaliśmy błędy. Zostaną poprawione w najnowszej wersji firmware. Dziękujemy za zgłoszenie.


Najtrafniejsze podsumowanie
Cytat
Onyx jest formie i testuje czytniki na klientach.

Martva - 3 Wrzeœśnia 2013, 11:02

Zupełnie nigdy nie miałam problemów z otwarciem czegokolwiek na Onyxie (no dobra, z obrazkami jest inna sprawa), zdarzały się krzoki zamiast polskich znaków w pdf, ale otwiera wszystko. Nie ogarniam aplikacji, nie ściągałam żadnych softów ani nic. Właściwie jedyna rzecz jaka mi w nim przeszkadza, to niemożność wyłączenia słownika, którym mnie wkurza niemożebnie.
ketyow - 3 Wrzeœśnia 2013, 11:45

Właściwie, to ja jako użytkownik Kindle, dopiero teraz się dowiedziałem, że coś w ogóle na czytniku może działać źle i to nie z winy spapranego pliku. No i pewnie nie byłoby na co narzekać zupełnie jakby ten soft był najnowszy a i aplikacja dobrana, to pewnie i okładki by widział, i ilustracje skalował. Ale po tym co wyczytałem na tym forum, to u Ciebie i tak musi siedzieć już jakieś ciut nowsze oprogramowanie, bo tam to dopiero ludzie mieli problemy (no żeby w ogóle nie otwierał książki podzielonej na rozdziały, albo znikały polskie znaki w epub?).

Natomiast ten Prestigio to mnie rozwalił na kawałki, żeby linki nie działały w ogóle... Cholerka.

Martva - 3 Wrzeœśnia 2013, 12:03

Ja nie wiem, dostałam go w lipcu 2012 o ile się nie mylę, nie wiem czy może mieć nowsze oprogramowanie. Problem z polskimi znakami zdarzył się ze dwa razy w kiepskim pdf, otwierać otwiera wszystko łącznie z doc i rtf.
ketyow - 3 Wrzeœśnia 2013, 12:22

E, u baranka w Vedii to samo co w Prestigio, nie działają żadne linki. Chyba nie ma się co silić na naprawianie świata, takiego czytnika chyba nie da rady zmusić, żeby działały przypisy czy spis treści.
ketyow - 11 Wrzeœśnia 2013, 08:30

Żegnaj blogu... Zaraz czeka mnie przeglądanie 38 stron i kopiowanie przydatnych rzeczy. Martva - współczuję :?
ketyow - 25 Wrzeœśnia 2013, 22:39

Kurna, mam lapka z matrycą 1680x1050 i Radeonem 3450 na pokładzie, który ma robić za odtwarzacz do filmów na TV i za nic nie mogę na TV wymusić rozdzielczości 1080p. W trybie klonowania, ok, może nie działać, bo lapek nie obsługuje (choć kiedyś w innym wypadku miałem tak, że obraz na lapku był ucięty i przewijało się go kursorem), ale nie działa mi nawet kiedy ustawię rozszerzanie ekranów ani jako jedyny ekran TV. Ustawiam 1080p ale na TV wtedy nadal mam obraz w oknie o takim samym rozmiarze jak na lapku - 1680x1050. Co więcej, TV wyświetla jaką otrzymuje rozdzielczość i twierdzi, że faktycznie dostaje 1080p, ale nie, wyświetla okno po środku z czarnymi pasami dookoła. O co kaman?

Jutro spróbuję z odinstalowanymi sterownikami do Radeona, a ostatecznie nawet zainstaluję Win XP... W każdym razie, przecież nawet z netbooka 1024x600 można ustawić dla zewnętrznego źródła FullHD. Ale może ktoś się borykał z takim problemem i wynalazł jakiś sposób?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group