Powrót z gwiazd - Co nam się śni
Martva - 27 Sierpnia 2014, 10:29
Śniłam, że mój siostrzeniec, odmłodzony o kilkanaście lat do etapu uroczego brzdąca z loczkami, zasyfił całą kuchnię próbując zblendować ananasa i truskawki, bez płynu i chyba bez pokrywki, i pół nocy najpierw zmuszałam go do przyznania się, a potem tłumaczyłam co zrobił źle.
A rano, w sensie już po tym jak się obudziłam, zrzuciłam blender łokciem ze stołu i ukruszyłam mu dzióbek
dalambert - 27 Sierpnia 2014, 11:49
Martva, popatrz Martva, zdarzają ci się sny prorocze
Martva - 27 Sierpnia 2014, 11:56
W końcu jestem wiedźmą, do cholery.
Martva - 2 Listopada 2015, 10:30
Przez pół nocy śniło mi się że robię kolczyki ze Swarovskich. Drugie pół - o serialu w którym jakiś facet wjeżdża samochodem do lasu i rozjeżdża ludzi. I tak na zmianę
Fidel-F2 - 2 Listopada 2015, 10:42
Utajona dwubiegunowość?
Luc du Lac - 2 Listopada 2015, 10:45
a czy ci rozjeżdżani ludzie mieli kolczyki od Swarowskiego ?
Martva - 2 Listopada 2015, 10:59
Nie, pamiętam tylko kobietę w turkusowo-fioletowej kurtce i to że gość tak manewrował żeby przejechać dwójkę spacerowiczów za jednym razem, jak raz miał okazję. Z dwojga złego wolałam te kolczyki, chociaż tak będzie wyglądał mój dzisiejszy dzień.
mesiash - 2 Listopada 2015, 15:51
A mi w weekend, pierwszy raz od dawien dawna (właściwie to pierwszy raz od kiedy o tym zacząłem myśleć), śniło się miejsce, którego nie potrafię w żaden sposób połączyć z miejscem przeze mnie odwiedzonym na jawie. Była to jakaś działka, ale nie było ani jednego punktu zaczepenia do świata rzeczywistego, podczas gdy "normalnie" sny dzieją się w Warszawie i okolicach mocno subiektywnie wyedytowanych
Luc du Lac - 3 Listopada 2015, 09:49
miałem taki okres że nic mi się nie śniło
Fidel-F2 - 3 Listopada 2015, 09:53
To tak jak ja przez całe życie w zasadzie. Trzy razy do roku coś mi się przyśni.
Luc du Lac - 3 Listopada 2015, 10:17
Fidel-F2 napisał/a | To tak jak ja przez całe życie w zasadzie. Trzy razy do roku coś mi się przyśni. |
serio ?
ja miałem tak że zasypiałem a potem budziłem się , i zero jakiegokolwiek wrażenia snu, czy czegokolwiek. po prostu jakbym się wyłączał i włączał - no i w moim przypadku było to spowodowane że tak powiem mechanicznie.
Fidel-F2 - 3 Listopada 2015, 10:25
Cytat | miałem tak że zasypiałem a potem budziłem się , i zero jakiegokolwiek wrażenia snu, czy czegokolwiek. po prostu jakbym się wyłączał i włączał - | A to może być jakoś inaczej?
Martva - 3 Listopada 2015, 10:32
Dziś śniły mi się bomby. Dużo bomb. Wybuchały i robiły trzęsienia.
Luc du Lac - 3 Listopada 2015, 11:09
burzące
Rafał - 22 Lutego 2016, 09:47
Przez całą noc tak wiało, że przyśniło mi się, że znajomy się powiesił. O mały włos po przebudzeniu nie zadzwoniłem do niego w celu opieprzenia.
Anonymous - 22 Lutego 2016, 23:15
gdzieś tak z miesiąc temu śniło mi się że jestem policjantem. Każdy człowiek miał swoją kopię która pojawiła się znikąd i odbywał się tychże kopii holokaust. Przy schodach na klatce komendy kolega pokazywał kilku osobom zdjęcie odciętej nogi jego sobowtóra na telefonie. Próbowałem skontaktować się przez komórkę ze swoją kobietą ale w telefonie wyświetlały mi się tylko jakieś głupie ikonki które musiałem dotykać żeby odblokować połączene. miałem w głowie ułożony plan że nie mogłem się z nią od dłuższego czasu spotkać ani do niej zadzwonić bo taki mam nawał pracy. Wściekłem się a jeden z kolegów śmiał się ze mnie kiedy byliśmy już u szczytu schodów. chciałem go z nich zrzucić, ale uprzedził mój zamiar mówiąc że tego nie zrobię bo straciłbym za dużo czasu , w sensie odsiadki za zrzucenie go ze schodów. Ja na to pokazałem mu wiszące na ścianie zdjęcie prezydenta Dudy z nabazgranymi jakimiś literami i cyframi przy ustach, co wyglądało jakby wyrywał zawleczkę z granata. spytałem się kolegi którego chciałem zrzucić ze schodów , czy to zdjęcie też go k...a śmieszy i kazałem mu w.......lać.
Pamiętam że potem szedłem przez hangar , taki półkolisty beczkowy na słupach o ażurowej konstrukcji gdzie jeden z sobowtórów miał na tacy z paskiem przewieszonej za kark, papierosy. podlizywał się rozdając je przechodzącym policjantom. było mi gożal, ale czułem do niego jednocześnie odrazę. Nie miał grubych więc wziąłem cienkie.
bio - 23 Lutego 2016, 00:12
Burku, nie pisz w temacie sny, bo twa jawa jest takasama. Mnożysz światy bez podstawy. U większości sny są bardziej odjazdowe od dzieńdobra. Taka sugestia ino.
Anonymous - 23 Lutego 2016, 00:36
E, tam. Aktualnie trzymam się z dala od wszelkich kłopotów i codzienność zrobiła się taka jakaś nijaka .
Narkoyków nie biorę, w szemranym towarzystwie się nie obracam.. A sen opisuję bo realistyczny był jak jasna cholera. Chociaż króciutki troszkę. Czasem jak się budzę, to czuję się jak po pięciogodzinnym seansie filmowym.
I spotykam w snach różne ciekawe postacii.. a rzeczywistość, cóż pozostanie tylko rzeczywistością...
Zresztą cierpię na schizofrenię paranoidalną i to wszystko co widziałem albo słyszałem tylko mi się wydawało, chociaż podejrzewam że kilka osób, takim stwierdzeniem z mojej strony może być dość mocno skonfundowanych
Anonymous - 23 Lutego 2016, 07:54
Woow! dzisia miałem sen totalitarystyczny spowodowany najprawdopodobniej przegrzaniem się za ciepłą kołderką
Byłem w jakimś zakładzie pracy, którym kierował jakiś wielki przeumięśniony afroamerykanin, taki ze dwa i pół metra wzrostu i z głęboko osadzonymi oczkami.
pamiętam że pracowałem na jakiejś przeogromnej hali w której przeciekal dach, kleiłem jakąś białą mazią paski papy żeby go uszczelnić. w międzyczasie zdarzył się wypadek i jeden ze starszych pracowników zginął spadając z rusztowania.
Potem oglądałem na w części biurowej tego dość chaotycznie skonstruowanego budynku reportaż o jakiejś wojnie międzywydziałowej pomiędzy gangami afroamerykanów. Dwóch z nich, z czego jeden w klatce, zginęło obrzuconych przez konkurencyjny gang koktajlami mołotowa. potem bawiłem się z nimi bo okazało się że oni chcą tylko pograć w paintballa Dach kleiło się paskudnie musiałem przycinać paski papy szpachelką z jakichś poobrywanych odpadów i z trwogą spoglądałem na pracowników pracujących nad niższą częścią dachu, stojących na barierkach nad przepaścią. Na ten widok kilku pracowników się zbuntowało. Szefowa ochrony i wielki afroamerykanin poprzyczepiali buntowników do dłuugaśnej tyrolki wiodącej z otwartej części hali, hen daleko aż ze trzysta metrów, pod pobliską, bardzo wysoką hałdę ziemi. afro dawał im gryzaki zrobione z przywieszek do wierteł udarowych i puszczał kolejno w dół. Pozostali pracownicy zaczęli bucześ a ja skandowałem że to totalitaryzm jak w hitlerowskich niemczech, znaczy próbowałem skandować bo okazało się że mam w gardle kawałek gumy z prezerwatywy. koniec końców sam wylądowałem w kolejce, dostałem swoją przywieszkę i pojechałem w dół.
Jechało się nad takim pasem najeżonym kolorowymi podświetlanymi kopułkami o średnicy ok 0,5m które były chaotycznie rozmieszczone i zapalały się pod skazańcem, a równolegle albo czasem tuż za nim poruszała się ogromniasta wirująca piła tarczowa. Zgłosiłem się do szefowej ochrony że ja jeszcze nie jechałem bo co to w końcu za kara i że ludzie to za takie atrakcje płacą ciężkie pieniądze. Afroamerykanin nie zgodził się i powiedział że nie muszę bo wczoraj spadłem z hałdy i po prostu nie muszę. Szedłem strapiony tym że nie pojadę po raz drugi tyrolką kiedy koparka z wąską łyżką położoną poziomo nabrała pełno wody, jednym płynnym ruchem, wyprostowała łyżkę, i podniosła ją do góry, po czym wylała ją cienkim strumykiem do ust jednego z pracowników. Minioparka stała w błocie a operowała nią szefowa ochrony. wydostała się z kabiny, rozebrała się do naga i zaczęliśmy uprawiać zapasy w błocie. niestety okazało się że wciąż ma na sobie bieliznę tylko ta jest cielistego koloru, co było widać dopiero jak się zmoczyła
Chyba za długo pracowałem na budowach...
Anonymous - 23 Lutego 2016, 22:27
Ha! Przypomniał mi się jeszcze jeden ciekawy sen z czasów wojska. Jakieś 2006-2007
Byłem w jakiejś scenerii postapo i pomagałem kierowcy ciężarówki, mianowicie bujałem nią żeby złapała przyczepność. Dookoła jakieś hałdy pustkowie i skrawek rachitycznego lasku. Jak się ściemniło rozpaliliśmy z kierowcą ognisko. Potem zrobiło się ciemno i nadeszła mgła. Co jakiś czs z mgły wyłaniały się małe postaci z maskami przeciwgazowymi zamiast twarzy i całe w gumowanych zielonych płaszczach. Dawałem im do ust podpaloną petardę, dziękowały skinieniem głowy i znikały z powrotem we mgle..
Anonymous - 23 Marca 2016, 10:17
wow,miałem nowy fajny sen. byłem w czyimś mieszkaniu w r. ok2500. Wszystko dotykowe, łącznie z meblami zmieniającymi w jakiś dziwaczny sposób kształty, za dotknięciem, wzupełnie niezrozumiały dla mnie sposób ale posiadający jakąś tam logikę dla mieszkańców. Jak ktoś chce patent na dobry biznes to radzę zainwestować w mimetyczne samonakładające się kondony na odbytnicę u domowych pupili żeby te nie brudziły na podłogę Ludzie przyjaźni i mili, tylko badali mi głowę czymś co przypominało telefony komórkowe, robili to trochę nieśmiało, ale jak dowiedziałem się że jest ok r 2500 to sam sobie te ich aparaty przystawiałem do głowy. na co wszyscy troje(dwoje męższczyzn i jedna kobieta) włączyli ogłuszającą muzykę i zaczęli tańczyć kurka ja też chcę mimetyczne meble, łazienko dywanik i jakąś osmotyczną pralkę do mycia i suszenia głowy!
Anonymous - 27 Marca 2016, 20:49
Kolejne dziwaczne sny. Najpierw że robiłem dobrze językiem Nadii Sawczenko, a po tem że bujałem się po jakimś mieście z ruskimi albo ukraińskimi bandytami. Robiliśmy dużej ilości ludzi bardzo złe żeczy. do jednego pacjenta zwerbowaliśmy nawet jakiegoś doktorka by podtrzymywał ofiarę przy życiu. wbiliśmy się do jakiegoś budynku, ofiara żyła ,ale co i rusz był potrzebny defibrylator. wysadziliśmy jej pół twarzy spłonką, nóg i bioder już nie miała. wierciłem jej wiertnicą w górę, poziomo wzdłuż kręgosłupa. wtem ofiara ocknęła się i umarła., jednocześnie do budynku wdarł się obcy gang. miałem przy sobie ak 47 i broniłem się stojąc na środku jakiegoś korytarza strzelając pojedynczymi do co irusz wychylających się jakichś długowłosych jebków. jak karabin się zaciął schowałem się w drzwiach i wydłubałem nabój z komory, nie miałem czsu przeładować więc wbiłem lufę karabinu w twarz nadbiegającego długowłosego, przeładowałem, ale w korytarzu nie było już nikogo. puściłem się biegiem w drugą stronę i wybiegłem na jakiś taras. tam była reszta bandy. nie wiedzieli gdzie uciekać , więc wbiegłem po schodach piętro wyżej, rozbiegłem się i wybijając się skoczyłem w jakieś krzaki. zgubiłem karabin, spadłem na ziemię i zacząłem uciekać. wtem okazało się że ściga mnie kilku ludzi z bronią palną krótką. biegłem oddzielony od nich tylko jakimiś krzakami i śmietnikami, gdy wtem pokazał się tak z 300 osobowy oddział wojska wyposażony w broń automatyczną. zbity i doskonale wyszkolony. pierwsza linia otworzyła ogień i zlikwidowała tych z krótką. kilku padło. mieli na sobie białe kombinezony i zielone kamizelki taktyczne.
Wyłapaqli potem wszystkich kryminalistów którzy widząc masakrę poddali się bez oporu. i tu zonk stoję na jakiejś platformie i znowu mam w ręku ak 47. okazało się że wojsko rozdało pojmanym broń i zaproponowało pojedynek wkurzone że zastraszają przy okazji swoich porachunków ludność cywilną i wdząc że zaczynają się do tego garnąć , podniosłem karabin i zastrzeliłem bandytę najgłośniej optującego za pojedynkiem. potem szybciutko opuściłem karabin i udawałem niewiniątko. zchodziłem z platformy z duchem na ramieniu że wojsko rozwali mnie za tego typa, sprawdzą broń, obwąchają przetrą lufę. ale nie nikt nic nie zauważył. potem okazało się że jestem w jakimś więzieniu, na plac apelowy przechodziło się przez łaźnięprzykuli w niej stalową linką jakichś trzech najmłodszych schwytanych chłopaczków którzy płakali że wyruchają tam ich w *beep*. jednego spotkał gorszy los użyli wielokrążka i ruckzugu i rozrwali go na pół pomiędzy sufitem a podłogą. potem było wciąganie do wody białej kiełbasy. Grupą ok 30 os przeciągaliśmy nieskończenie długie pęto białej kiełbasy za pomocą długaśnych jedwabnych rękawów bojąc się jej dotknąć rękoma bo była skażona plac był połączony z basenem , na basenie była platforma na której stał kapral i pytał wszystkich zbiorowo czy uznajemy to za falę odwróciłem się tylko i wzruszając ramionami, podciągając za razem jedwabny rękaw powiedziałem że nic takiego nie zauważyłem. kapral miał idiotyczną fryzurę, ogolony dookoła ze sterczącą pionowo w górę rozchodzącą się na górze na boki fryzurą. powiedziałem współwięźniom że im chyba chodzi o to zastraszanie ludności cywilnej, po czym się obudziłem
konopia - 27 Marca 2016, 21:52
burk, pacyfistą jesteś o ile pamiętam, tak?
Anonymous - 28 Marca 2016, 05:27
No właśnie sam się zdziwiłem
Anonymous - 28 Marca 2016, 14:47
Już paniał ten sen. Freud czyni cuda, zastrzeliłem w trosce o własne życie, pojedynek równał się eksterminacjigrupy kryminału do której mnie wówczas zaliczono. Nie chciałem podświadomie, dopuścić do utraty liczebności sił zbrojnych. A szkoda bo na dłuższą metę się opłaca. Nie dobrze, daję *beep* nawet we śnie,cholerny instynkt samozachowawczy..
Anonymous - 22 Kwietnia 2016, 23:02
znowu dziwaczny sen. Byłem rottweilerem, takim dobrze wychowanym, nie agresywnym i rozszczekanym.biegałem sobie po parku i obwąchałem tyłek suczce charta afgańskiego. warknęła i kłapnęła zębiszczami więc się wycofałem, ale przywitać się musiałem wtem zza jakichś krzaków wybiegł ratlerek krytohomoseksualista i szczekając że poobsikiwał wszystko dookoła próbował wspinać się na moją łapę. Warknąłem parę razy a ten nic zacząłem uciekać żeby maleństwa nie zagryźć ani też nie dać się zgwałcić i wtedy do ratlerka dołączył jakiś york w czarnej obroży nabitej grubymi ćwiekami. oba pieski na mnie szczekały i były bardzo z siebie dumne że mnie przepędziły.. a ja, no cóż, uciekałem . Na szczęście , to tylko zły sen
Martva - 24 Maj 2016, 09:01
Byłam w domu i nagle się zjawiła jakaś para (on - typ łysego historyka w okularach) i zaczęła mi grzebać w szafie. Na moje uprzejme pytanie wtf wyjaśnili że szukają hitlerowskich pamiątek, jakiegoś munduru. Powiedziałam że tak, mamy kurtkę od munduru, ale na pewno nie jest hitlerowska, i raz kupiliśmy bundeswerę dla mojej siostrzenicy, bo ona jest nastolatką i ma etap noszenia za dużych rzeczy, ale już została wysłana. Pokazałam im moją garderobę * w której wisiało mnóstwo sukienek z tiulowymi falbankami i w końcu poszli.
Potem wyszłam z domu i spotkałam młodego narodowca, który oblewał mi próg jakimś świństwem. Na moje uprzejme pytanie wtf wykrzyczał pryskając kropelkami śliny że w tym domu w czasie wojny dwóch radzieckich żołnierzy spało na stole** i ogólnie rodzina wspierała okupanta. Trochę się spłoszyłam, a potem zobaczyłam w domu sąsiada takie sylwetki młodych łysych ludzi robiących demolkę, rozbijających sprzęty i bijące kogoś. Schowałam się do domu, chciałam zadzwonić na policję ale zorientowałam się że musieli przeciąć kable i nic z tego. W przedpokoju ktoś zmienił ustawienia rzeczy i wiedziałam że juz tu są.
Potem sen zdryfował na jakieś abstrakcje, szukanie kogoś w centrum handlowym i powrót z niego kolejką linową i masą ruchomych schodów - do tego domu w którym ktoś chyba buszował i mógł się czaić. Ogólnie brrr.
_
*nie mam garderoby, to był najfajniejszy element snu!
**potwierdzone info, ze stołem, domu jeszcze nie było
Anonymous - 3 Sierpnia 2016, 04:36
Kurka miałem długi dość dziwaczny sen. Zapamiętałem z niego tylko końcówkę,niestety.
Byłem w jakiejś kompanii WP w czasie Drugiej Wojny Światowej. Razem z kompanią znajdowaliśmy się w jakimś wąskim gardle, na stertach podkładów kolejowych. Nagle z lewej strony, zza jakiejś skały jakieś dwadzieścia pięć metrów przed nami, wyłonił się uzbrojony oddział czerwonoarmistów. Jako że byliśmy uzbrojeni tylko w narzędzia robocze, któryś z krasnoarmiejców krzykną- Oni nie mają broni! I zaczęli do nas strzelać. Jako jedyny zeskoczyłem do rowu po prawej stronie od sterty podkładów. Krasnoarmiejcy wystrzelali całą kompanię oprócz mnie. Ja wczołgałem siępod stertę podkładów, przynajmniej natyle, na ile było to możliwe. Zwłoki nosili do odkrytych platform na torach. Znależli i mnie. Podźgali mnie po oczach i twarzy lufami karabinów by upewnić się czy jestem martwy. Pomyśleli że tak. Już prawie się uśmiechałem kiedy dwóch sołdatów miało mnie wrzucić na wagon platformę, kiedy to okazało się że mają k...a! Za inteligentnego dowódcę który z oszczędności miejsca kazał mnie wrzucić do dość płytkiego rowu, który był palowany co około sześćdziesiąt centymetrów. Pomiędzy grube pale sterczące ok. Pół metra w górę. Padła komenda tego nie na wagon! Tego do dołu! Nie ma wsobie kuli i wykrywaczem nikt go nie znajdzie. Jak mnie wrzucali do dołu to nagle "ożyłem" i zdołałem z siebie wydusić
-oh, fuck. Tylko nie to. Po czym pogrzebali mnie żywcem.
Pamięta może ktoś, kiedy wynaleziono wykrywacz metali i kiedy budowano kolej transsyberyjską? To podobno bardzo długa trasa. Wcześniejszej ani dalszej części snu niestety nie pamiętam, aszkoda bo byłobymateriału na półtoragodzinny interaktywny film-przypowieść .
Lowenna - 9 Listopada 2016, 05:09
Jeżeli ktoś myśli, że sny o powrocie do szkoły i, na przykład, ponowne zdawanie matury jest straszne, to nigdy nie był nauczycielem, któremu każą znowu uczyć
Rafał - 6 Grudnia 2016, 08:03
Właściwie to sny zapominam max 5 ns po przebudzeniu, no, ale nie takie z Donaldem Trumpem, to byłoby zwykłe marnotrawstwo. Idę sobie przez ulicę, no wiecie, tam z tyłu za Białym Domem jest taka szeroka ulica, którą trzeba przejść idąc do metra. A on przechodzi z naprzeciwka, sam jeden, bez ochrony. Ki uj, sobie myślę, ale nic to, trzeba by się odezwać, niech kapitalista wie, że my nie gęsi czy jakoś tak. I zamiast hi, czy tam insze gudmoring mister prezident walę z daleka Gruss Got! Widać zaskoczyłem gościa tak, że aż się obudziłem.
Hm, a może zapamiętuje się po prostu najdurniejsze sny, a nie najciekawsze?
|
|
|