Powrót z gwiazd - Co nam się śni
Anix - 4 Listopada 2012, 01:55
Mój przedostatni sen był dziwny. Śnił mi się Hannibal Lecter (Anthony Hopkins), który mnie próbował zaatakować nożem, a ja mu uciekałam balonem a potem tym balonem wylądowałam na targowisku wśród handlarek słodyczami i Hannibal się tak wesoło uśmiechał, kiedy próbowałam nawiać...
Następny sen był już z gatunku tych horrorystycznych, a takowe rzadko miewam - przeprowadzano nade mną egzorcyzmy, strasznie się w tym śnie bałam, nie mogłam się ruszać i tylko słyszałam ten przerażający zaśpiew jakichś indiańskich szamanów. Obudziłam się zlana potem. I przedtem też.
Jeszcze jeden sen miałam całkiem niedawno i śniło mi się w nim, że przedzieram się przez jakiś cmentarz, gdzie na grobach siedzieli cicho zmarli. Nic mi nie chcieli zrobić, ale patrzyli na mnie oczami pustymi i zapadniętymi, w zupełnej ciszy. Niby nic strasznego, ale pamiętam, jak bardzo puste te oczy były... Masakra. Nie wiem, co się dzieje...
ihan - 10 Stycznia 2013, 23:18
Akurat inspirowany sen, ale tym bardziej mnie ubawił. Ponieważ nasz Wydział stanął na granicy bankructwa, na teren weszli prokuratorzy (na najwyższym piętrze, na wieży niemal kazali sobie wyremontować pokoik), zaaresztowali wszystkie pieczątki i zażądali by wszystkie wydatki przechodziły przez nich, bo wprowadzają zarząd komisaryczny.
aniol - 20 Lutego 2013, 12:08
kiedys dreczyly mnie koszmary typu "pismo z uczelni ze mam oddac dyplom bo mam niezaliczony lektorat jezykowy"
od kilku dni wrocily w wersji "znowu jestem w ogolniaku, za kilka dni koniec roku szkolnego a ja mam cos tam cos tam* albo zupelnie bez ocen, albo zagrozone niedostatecznym"
*cos tam cos tam zmienia sie co noc - od geografii po wos
Martva - 20 Lutego 2013, 12:11
Ta, mam tak regularnie. Jest czerwiec, liceum, a ja od początku roku ani razu nie byłam na matematyce Albo jestem na studiach, magisterka się zbliża, i nagle się okazuje że mam do zaliczenia jakiś totalnie odczapisty i niezwiązany przedmiot.
Każeł Rzelazny - 20 Lutego 2013, 13:26
Sen mara...
Melisę na nerwy trzeba pić przed zaśnięciem, albo chociaż piwo... albo przeczekać, aż trauma szkolna (tudzież inna) minie z wiekiem...
Martva - 19 Września 2013, 11:02
Motyw z dziś: nawiedzony domofon, powtarzający strasznym głosem że jest Szatanem.
Kruk Siwy - 19 Września 2013, 11:03
Było.
Jezebel - 19 Września 2013, 11:28
Zazwyczaj nie pamiętam swoich snów, ale jak już mi się któryś zakorzeni w pamięci, to okazuje się, że Ziemię nawiedzili obcy, sterroryzowali całą planetę, pozamykali ludzi w obozach, a mężczyzn zmusili do pracy przy produkcji jedynego ziemskiego dobra, na którym im zależało - kompotu z wiśni. I to był straszny sen. Naprawdę. Dlatego chyba wolę nie pamiętać
illianna - 19 Września 2013, 14:07
Oj miałam ci ja sen, opowiadam go mężowi, a on tonem kategorycznym - przestań już czytać tyle tego Jabłońskiego!
ketyow - 27 Września 2013, 08:19
Sen miałem co najmniej absurdalny, ale śniło mi się, że wchodzę na forum i Agi z goratem byli na fioletowo, a reszta adminów na czerwono. Może moja świadomość tak bardzo wewnętrznie chciałaby, żeby ten pomarańczowy czymś zastąpić
Rafał - 27 Września 2013, 08:35
Miałem jakiś koszmar nad ranem, śniło mi się, że zostałem szefem Zakładu Komunikacji Miejskiej w jakimś mieście i miałem ogarnąć ten cały burdel
ketyow - 27 Września 2013, 09:06
Rafał, ja bym się nie gniewał, może byś mi mandat anulował
Martva - 16 Października 2013, 09:12
Wróciłam na uczelnię, która była trochę podstawówką, miałam pięć lekcji i cztery sprawdziany, ale najbardziej hc były schody. Początkowo normalne, potem zamieniały się w jakieś drabiny rodem z parku linowego, z jakimiś korytarzykami przez które trzeba się przeciskać jak się do nich niemalże doleci, jakimiś klapkami w sufitach, masakra. A ja miałam do tego długą kiecę, taką wielką i szeroką, i ogromny worek, nie wiem co w nim było ale sądząc po objętości - ze trzydzieści kilo ziemniaków
Matrim - 13 Listopada 2013, 13:47
Łojezusiemaryjoijózefie...
Świat po apokalipsie mi się śnił. Polska stała się taką amerykańską pustynią, włącznie z ichnimi kaktusami, stacjami benzynowymi (w ruinie) i samochodami. Z dwoma kolegami znaleźliśmy jakieś smętne resztki salonu samochodowego, a w środku wypasionego czarnego pick-upa (miał 30 litrów paliwa w baku, więc "na pewno dojedziemy do Brukseli"...).
Do Brukseli nie dotarliśmy, ale jakieś spore miasto się trafiło. Jeden kumpel zabrał samochód i pojechał bo miał swoje sprawy pilne, a my z drugim znaleźliśmy się w poczekalni... ZUSu, gdzie moja Marta załatwiała jakieś swoje. Siedzimy, czekamy, obok siedzi Kamil Durczok, no to od słowa do słowa zaczęliśmy sobie rozmawiać o aktualnej sytuacji w światowej polityce. Doszliśmy nawet do jakichś wspólnych wniosków, ale snu zabrakło na więcej
shenra - 13 Listopada 2013, 15:56
Matrim, przerażające
Blue Adept - 13 Listopada 2013, 16:29
Matrim - Te, Kwiatek. Nie opowiadać mi tu! Jak się śniło, to szorty pisać. Ale sen faktycznie postapokaliptyczny - czekać w ZUS i rozmawiać z Durczokiem. Straszne.
Matrim - 13 Listopada 2013, 19:28
shenra, e nie, Durczok był całkiem miły, zgadzał się z moimi przemyśleniami
Blue Adept, na Twoją edycję mam inny pomysł, niż jakiegoś wytwory durnego umysłu
Anqetrix - 13 Listopada 2013, 23:01
Blue Adept napisał/a | Matrim Ale sen faktycznie postapokaliptyczny - czekać w ZUS i rozmawiać z Durczokiem. Straszne. |
Nie wiedzieć czemu, ale ryknęłam śmiechem na to.
Ontopic, jak to kolega stwierdził, prowadzę drugie życie senne. Coś w tym musi być, ponieważ moje sny już od jakiegoś czasu układają się w... no, chyba już uniwersum, a że ciągle coś się śni, to... trudno wyjść z nałogu.
Najbardziej wyczepisty sen, jaki ostatnio miałam, dotyczył... porozumiewania się z maszynami wszelkiej maści, elektroniką i narzędziami. Jak na sen, był niesamowicie spójny, do tego akcja gnała na łeb, na szyję, a mroczne realia jak wyjęte z jakiegoś cyberpunku, robiły za tło. Były środki pierwszej pomocy same maszerujące do rannego, samolot, z którym szło pogadać i... dźwig, który w samobójczej rozpaczy rzucił się z mostu. Całość utrzymana w konwencji technothrillera. Miodzio Ale aż boję się opisywać resztę...
Kruk Siwy - 13 Listopada 2013, 23:10
Ależ opisz. Najlepiej w jakimś opowiadaniu. Mówię serio.
Fidel-F2 - 13 Listopada 2013, 23:37
Szlag! A mnie się śni cokolwiek średnio raz na pół roku.
Blue Adept - 13 Listopada 2013, 23:44
Fidel-F2 - Śniłeś mi się i co gorsza nie mogłem się obudzić.
Anqetrix - 13 Listopada 2013, 23:54
Ha, serio to kiedyś nawet zaczęłam, chociaż słomiany zapał i zmiana konceptu przeszkodziły mi w dokończeniu "dzieua", niemniej... pomysł na uniwersum jest i naprawdę się wyśnił. Sama już nie pamiętam, kiedy wszystko zaczęło się scalać (na swój sposób to jest trochę niepokojące i niezdrowe), ale zrobiła się z tego spiralka: sny --> moje określenia na nie i pomysły --> wykorzystanie nowych rzeczy w snach. W zasadzie najbliżej temu wszystkiemu do gry komputerowej. Coś wspaniałego, mówiąc w skrócie.
A sen (nie nadaje się na opko) wyglądał tak:
Fabuła dotyczyła rewolucji przeciwko ludziom. Najpierw zbuntowały się humanoidy: okazało się, że między ludźmi żyją przeróżne hybrydy zwierzęco-ludzkie i zwierzęco-roślinne: driady, kotołaki i tak dalej. Zaczęły żądać równych praw, ludzie się na to nie bardzo godzili, etc. Przed nimi alarm podniosły zwierzęta; jak się okazało, część z nich była rozumna.
Dalej jęły powstawać przeciw ludziom wytwory technologii, przedmioty codziennego użytku, maszynerie, elektronika, etc. Ja w tym wszystkim mogłam się z rewolucjonistami porozumiewać. Pełniłam jakąś ważną rolę, byłam panią minister, tylko nie pamiętam od czego, jakiś ważny resort związany z bezpieczeństwem, coś podobnego. Rzecz domyślnie mogła się dziać się albo w naszym kraju, albo w USA (we śnie pomieszanie łódzkich tramwajów z drapaczami chmur zza oceanu jak najbardziej uchodzi ), jednak później się okazało, że w konflikt zamieszani są jak zwykle, wrogowie Lotnych, frakcji, która opanowała sterowanie snem i lataniem we śnie i jest tą "dobrą", oraz właśnie Lotni, do których, jak się okazało, należę, gdyż na sam koniec wzbiłam się już w powietrze (to pewnie dziwne, ale w tych snach przez 99% się lata, a rzadko kiedy chodzi, nawet scenerie dostosowane są pod lot, jak budynki z otworem na dachu zamiast drzwi czy płaskie lądowiska na dachach wielkich, jak wybudowanych przez inną rasę wieżowców). Nagle zaczęłam rozumieć mowę "nieludzi" i ich racje. Wiedziałam, że pacyfikacja buntowników może wywołać wojnę domową i jakoś tam nie zgadzałam się z przełożonymi, przez co, jak to bywa, wyznaczono mnie do odstrzału. W mieście zapanował chaos, na mnie polowali agenci rządowi, i tak dalej. Wsiadłam do dźwigu, który sam mnie podwiózł. Dźwig nie wytrzymał jednak napięcia nerwowego i nagle z głośnym wizgiem rzucił się z mostu (piękny moment). Tramwaje ustępowały z drogi, a na sam koniec podleciał samolot, który sam walczył rakietami (? hmmm...), wystarczyło z nim pogadać. Wcześniej okazało się, że ranne zostało jakieś dziecko, medykamenty same przyszły mu pomóc.
Koniec snu przyniósł jeszcze ciekawszą rzecz, mianowicie.. bunt świata fikcji, czyli jakby kolejny rozdział w tym technothrillerze wymieszanym z political fiction (swoją drogą, skąd się u mnie wziął syntetyczny, odblaskowy płaszcz w kolorze turkusowym, nie wiem, ale stylówę miałam niezłą). Nagle wlecieliśmy z moim samolotem do jakby innego wymiaru, acz żadnego portalu czy wejścia nie było, zmiana otoczenia i tyle. Świat nie był już realistyczny, ale komiksowy, narysowany kreską przypominającą fragment o Chernybogu z "Fantazji" Disneya. Jakieś ekspresjonistycznie powyginane katedry, flanki, etc. Okazało się, że to jest prawdziwy wróg; wyleciały na nas gargulce, plujące ogniem, zaczęto rzucać zapalające się kule (pewnie z okien tych powykręcanych budowli). Samolot oberwał i wybuchł, ja wcześniej zdążyłam wyskoczyć (?). No i tu koniec, jak zwykle, kiedy sen osiąga jakiś wyjątkowo mocny punkt (im więcej się dzieje, tym łatwiej się obudzić). Całość była tak rewelacyjna, że chciałam dośnić resztę, ale mi nie wyszło. *Czasami się jak najbardziej udaje.*
Martva - 15 Listopada 2013, 10:00
Łał.
U mnie dziś długi i skomplikowany fabularnie sen w konwencji fantasy, z którego zapamiętałam jedynie mojego ex, ścinającego mi kawałek warkocza nożem albo nożyczkami.
Rafał - 15 Listopada 2013, 10:16
Łe, w takiej konwencji i miecza nie użył? Faktycznie ten ex jakiś taki nierozgarnięty
mesiash - 15 Listopada 2013, 10:17
Może dlatego ex, że zamiast miecza miał scyzoryk?
Martva - 15 Listopada 2013, 10:37
Nie, nie dlatego Mieczem ciachnęłoby się cały warkocz a myślę że chodziło o kawałek - motyw ciachnięcia tylko kawałka włosów wraca mi w snach całkiem regularnie.
konopia - 15 Listopada 2013, 11:52
Śniło mi się: pociągiem jechałem z rodziną , ale jakiś taki fatalny był, drewniane krzesła tyko po bokach, w środku mnóstwo miejsca do stania. Wpadł konduktor i okazało się, że jedziemy w wagonie I klasy zamiast II, 299 zł kary, i przesiadka do klasy III. Następna scena była rodem z Hannibala - torturowałem konduktora by wymusić na mim przyrzeczenie, że nie przekaże informacji o naszym przestępstwie do centrali
Skąd mi się to wzięło, nie mam pojęcia.
Od ostatniej podróży pociągiem to już ileś tam lat minęło. Marzy mi się szybki pociąg relacji Londyn - Zielona Góra, i żeby jeszcze miał wagony do przewozu samochodów osobowych.
figurant - 15 Listopada 2013, 12:52
Ostatni sen jaki pamiętam:
W I klasie LO dostałem na koniec roku jedynkę z matematyki. Tylko, że jakoś nikt się nie zorientował i nie powtarzałem roku tylko normalnie kończyłem pozostałe klasy, maturę też zdałem. Dostałem się na studia, obroniłem się i zostałem magistrem. Żyłem sobie z tym tytułem kilka dobrych lat aż nagle kuratorium wygrzebało z papierów moją niedostateczną. Cała moja nauka, matura, studia okazały się nie ważne. W wieku 36 lat musiałem wrócić do pierwszej klasy mojego starego liceum. Ale się wk****łem.
mesiash - 13 Stycznia 2014, 10:41
Tylko fragment dzisiejszego snu, ale jakże wyraźnie zapamiętany. Słowem wstępu - moja małżonka wstaje przede mną, i włącza radio, stąd możliwe że podświadomie nakierowało mnie to na treść ostatnich klatek snu.
Wszedłem do małego oddziału banku, a tam siedzi taki typowy przerysowany żyd, z wielkim nosem i pejsami, i rozbija puszkę WOŚPu (tak, rozbija papierową puszkę). Z niej, zamiast pieniędzy wysypują się koperty oraz mnóstwo różnych tabletek / proszków w opakowaniach. Pytam się go, co to ma znaczyć? A on mówi że tak mu się bardziej opłaca, że dzięki temu więcej narkotyków trafi do orkiestry, i zaczyna układać wszystko - tabletki na stosik, wszelkie proszki (wszystkie o dziwo w małych opakowaniach, niektóre nawet w takich, w jakich trzyma się czasem płyny - z łatwotłukącą się główką) na tackę odkłada, a koperty chowa do kieszeni. Na pytanie "co to jest?" mówi że "Przecież w tym roku Owsiak zbierał Amfetaminę dla najbardziej potrzebujących". Tu nastąpiło przebudzenie / koniec tego co zapamiętałem.
Lowenna - 21 Lipca 2014, 07:21
Od kilku dni śnią mi się bardzo intensywne sny, które cały czas siedzą mi w głowie. Sny są mocno wkurzające i frustrujące. Po czym budzę się wkurzona i sfrustrowana i w taki sposób zaczynam dzień. Bu
|
|
|