To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Techniczne życia problemy i inne aspekty marudne

Magnis - 23 Kwietnia 2013, 16:13

Wszystkiego najlepszego ketyow :D .
ketyow - 23 Kwietnia 2013, 16:35

Dzięki :)

Po części dostałem, i współufundowałem sobie na imieniny grę planszową - Cyklady. Przyswajam instrukcję i zapowiada się ciekawy weekend. Szczęśliwie zamówiłem kiedy jeszcze mogłem robić przelewy ;P: No, nie wspominając o tym, że to był jedyny egzemplarz na allegro, na dodatek nowy, bo gra już generalnie wyprzedana.

ilcattivo13 - 23 Kwietnia 2013, 17:02

Imienin nie obchodzę, ale że okazji do wypicia marnować nie wypada, więc... Twoje zdrowie, ketyow :) Niech ci woda pod kilem lekką będzie, czy jakoś tak :wink:
ketyow - 23 Kwietnia 2013, 20:12

Moja mama jak zawsze oryginalna:
- No to wszystkiego najlepszego mój synu...
- A dziękuję, dziękuję.
- ...z okazji Światowego Dnia Książki.

:lol:

ketyow - 27 Kwietnia 2013, 11:02

Pod namowami ulegam. Chcecie narzekań, to ja mogę narzekać bez końca - w końcu jestem prawdziwym Polakiem ;P: Kupiłem w zeszłym roku używany rower na allegro, ze sklepu rowerowego (Lublionowi mogę dać namiary), niby po serwisie. Oczywiście kupowanie używanego roweru na allegro nadal uważam za rzecz jak najbardziej słuszną, bo ja na swoim zaoszczędziłem jakby nie patrzeć ok. 1300 zł, a części są dobre, markowe i jeszcze wiele przejadą. Kiepski natomiast był sam "sklep/sprzedawca-serwisant", który te rowery pewnie od ludzi skupuje, potem serwisuje i sprzedaje dalej. No więc wczoraj jakaś baba, kiedy oboje byliśmy rozpędzeni rowerami, a ja za nią, zobaczyła niedaleko na chodniku znajomych, w rowerze wiadomo, czerwonego "hamulcowego" nie ma, więc ona w hamulec, a ja w hamulec i żeby jej nie staranować w krawężnik, to jak przyłożyłem, to mi przednią szczęke od v-brake'a urwało i klocek na lince hamulcowej zatoczył takie koło, że mi tuż przed oczami śmignął. Nic mi się nie stało, sprężynę i resztę części znalazłem na ziemi w okolicy, ale było na ostro. Zaciekawiony jakim cudem przykręcona szczęka od hamulca wypadła, przestudiowałem konstrukcję i się okazało, że gość który rower składał, przykręcił hamulce śrubami, które miały mniejszą średnicę niż tuleja w szczęce - to znaczy, że szczękę hamulca można zdjąć ręką bez odkręcania śruby... No i tak oczywiście we wszystkich czterech szczękach. Trzymały się tylko dzięki temu, że były na dość dużej powierzchni przykleojne smarem do rurki na której się obracają. Generalnie - dobrze, że mi się nie rozsypały kiedyś przy hamowaniu przed autem. Pod śruby wsadziłem podkładki i jest git, ale serwisant roweru: nie umiał zamontować hamulców; obie opony założył tył naprzód; z tyłu miałem oponę bontrager, ale z przodu już tanią jej podróbę, sparciała, że boję się jeździć, o czym na aukcji nie poinformował (na fotkach nie było widać jednak); "wyregulował" przerzutki tak, że większość biegów nie wchodziła - generalnie rzecz biorąc kompletny amator. W zeszłym roku wyszło na to, że nie miałem kiedy jeździć, więc część rzeczy wyszła z worka dopiero teraz. Za to w tym roku złapał mnie na rower taki zapał (za to stracone dzieciństwo bez roweru, kiedy mój rower ukradł palacz, od kotłowni, którego można powiedzieć, że sami zatrudnialiśmy), że praktycznie dzień w dzień coś przy nim kombinuję, demontuję, czyszczę, poprawiam, reguluję - to dodatkowy obok ceny plus (dla niektórych) roweru używanego - można sobie narobić satysfakcji z samodzielnej modernizacji. W sumie - inaczej pewnie bym zwariował, na statki nie chcą teraz brać bez doświadczenia (kryzys) i bezrobotny na razie siedzę w domu i czekam aż coś się znajdzie, przynajmniej mam bardzo czasochłonne zajęcie. Najbardziej problematyczne dla mnie jako rowerzysty jest obecnie położenie - geograficzne ;P: Pomorze to paskudne miejsce do życia, ciągle mokro, ciągle mało słońca, ciągle zimno i ciągle okrutnie wieje. W okolicy nie mam też fajnego lasu do pojeżdżenia - teren jest tak ukształtowany, że jak się wjeżdża w las, to przez kilkanaście kilometrów cały czas się jedzie lekko/średnio pod górkę, nie ma nawet płaskiego - po paru km jazda zaczyna być koszmarem. Wliczając w to dużo sypkiego piachu, na pewno nie jest to jazda rekreacyjna ani dla przyjemności, szczególnie że ja jeszcze nie mam kondycji. Ale generalnie nie trawię tutejszego klimatu, powietrze śmierdzi (znów - ukształtowanie terenu powoduje, że powietrze ze wzgórz nadmuchuje smród dymu - a ludzie palą śmieciami, bo taniej - na całą okolicę i często nie można otworzyć okna, żeby przewietrzyć), pogoda to zuo. Wczoraj oglądając prognozę się załamałem - w bieszczadach ma być 26 stopni, a u nas 9, chmury i deszcz. W zeszłym roku też były piękne wakacje - siedziałem w Olsztynie, pisałem z dziewczyną i ja tam miałem upał 28 stopni, a ona tutaj 14. Co mnie zaskoczyło - w pogodzie mówili, że w Olsztynie jest 25 a na pomorzu 23. Kłamstwa, kłamstwa, pewnie po to, żeby nie odstraszyć turystów.
Fidel-F2 - 27 Kwietnia 2013, 11:15

ketyow napisał/a
W okolicy nie mam też fajnego lasu do pojeżdżenia - teren jest tak ukształtowany, że jak się wjeżdża w las, to przez kilkanaście kilometrów cały czas się jedzie lekko/średnio pod górkę, nie ma nawet płaskiego - po paru km jazda zaczyna być koszmarem. Wliczając w to dużo sypkiego piachu, na pewno nie jest to jazda rekreacyjna ani dla przyjemności, szczególnie że ja jeszcze nie mam kondycji.
Na tym polega jazda po lesie, że nie jest równo i gładko. I zwykle d*pa boli od podskakiwania na korzeniach.

Też muszę oddać rower do serwisu, bo sam się nie znam na tym i nie mam ochoty. W tamtym roku okazało się, że pedały przepuszczają w regularnym interwale. Na płaskim jakoś dawało radę ale pod górkę to było mega upierdliwe. Wujo, rowerzysta który od lat dłubie w rowerach, powiedział, że to taka konstrukcja, że tu i tam nie ma prawa przepuszczać więc musi być to i to i on naprawi. Naprawił, przepuszczało dalej identycznie. Jak mu powiedziałem to się zdziwił i stwierdził, że chyba jednak przepuszcza tam gdzie konstrukcyjnie nie może przepuszczać. Do poprawki roweru mu już nie dawałem. Kilka dni później w czasie jazdy spadło mi tylne koło z widełek, mało zębów nie potraciłem, szczęśliwie było lekko pod górkę i nie pędziłem. Okazało się, że źle dokręcił śruby mocujące koło do widełek. Dwa kilometry do domu wracałem niosąc rower bo koło zaklinowało się i nie dało się nawet prowadzić.

ketyow - 27 Kwietnia 2013, 11:46

Na siodełko kupiłem w Auchan żelową nakładkę za 30 zł i bardzo dobrze swoją funkcję spełnia trzeba powiedzieć, bo siodełko mam typu "twardy kloc".

Lubię to w lesie, że nie jest gładko i równo, ale największą przyjemność dają szybkie zjazdy z górek, a tutaj nie ma z czego zjeżdżać - nawet wracając nie ma już tej radochy, co innego pagórkowato, a co innego podjazd pod... no właśnie, pod górę.

To co mówisz to może być po prostu zajeżdżony wolnobieg/kaseta i rozciągnięty łańcuch - może uda Ci się "na sucho" przyjrzeć przy obciążeniu czy łańcuch nie ślizga się po zębatkach, to dość klasyczny przypadek i naturalne zużycie.

ketyow - 13 Maj 2013, 22:43

ketyow vs niedziałające komputery
1.000.000 : 0


Drugi "spadnięty" Samsung w tym miesiącu - żyje i ma się dobrze. Czyli "praca" bezrobotnego za konkretną zapłatę - alkohol, który trzeba było wypić, żeby się ręce przy robocie nie trzęsły :wink:

ilcattivo13 - 14 Maj 2013, 18:49

Pochwalisz się, jak ci przyjdzie naprawiać Vaio ;P: Albo inszego Japończyka ;P:
ketyow - 15 Maj 2013, 10:37

Vaio jeszcze nie rozbierałem, a przynajmniej już nie pamiętam, ale miałem do zrobienia parę Toshib, to generalnie rzeczywiście lubią wszystko zapuszkować i rozbiórka jest mało intuicyjna, żeby nie powiedzieć - tak projektują, żeby nie próbować samemu rozbierać, bo jak się nie umie, to można coś połamać. Ale teraz generalnie trend jest taki, że żeby wyczyścić wentylator, to nie zdejmujemy już tylko dolnej klapki, a musimy wyjąć wszystko, łącznie z odpięciem matrycy. Chamstwo, ale wiadomo że sprzęt trzeba z kurzu czyścić, to liczą że i na tym dodatkowe pieniądze zarobią.
ketyow - 15 Maj 2013, 17:32

Jak mogłem być takim idiotą, że zgodziłem się na zainstalowanie tych nowych aktualizacji do Win 7... Jak zawsze jakieś problemy, ale teraz to już przegięcie - Opera nie działa w ogóle (chwilę po załadowaniu "brak odpowiedzi" i do widzenia), a wyłączenie wifi/rozłączenie się z siecią powoduje, że ponowna próba połączenia/włączenie karty wifi kończy się zawieszeniem całego oprogramowania do wifi (karta intela) niezależnie czy tym oprogramowaniem jest Intel PROset, czy windowsowski "zarządzacz". Teraz czeka mnie przeinstalowywanie wszystkiego po kolei i modlenie się, że przyniesie to jakiś efekt, bo jak mam nie używać Opery, to chyba przestanę korzystać z neta. Jak ja nienawidzę windowsa 7!
ilcattivo13 - 15 Maj 2013, 18:07

tocibidy mają dziadowskie matryce - znaczy, te najdroższe z możliwych ;P: 600 stówek jak obszył. Przez to niektóre serwisy robią tak, że pod pozorem koniecznej wymiany wyciągają takie matryce (choć najczęściej winą jest zagotowana kość graficzna, a matryca jest oki - ale że darmowej matrycy nikt nie patrzy w zęby...), a wsadzają w zamian najtańsze chinolskie standardy plus specjalną przejściówkę lcd ;P
Zresztą, cena oryginalnych części do tocibidy może powalić nawet gościa w dybach na szczudłach ;P: Pod warunkiem, że taki gościu znajdzie gdzieś oryginalne części ;P:

ketyow - 15 Maj 2013, 18:39

Ja serwisom nigdy nie ufałem, tak samo jest z częściami do samochodów i wszystkim innym - sensowna gwarancja, jako jedyna w kraju, to Dell NBD. Jak kiedyś "fachujowiec" naprawiał mojej dziewczynie zmywarkę (zepsuty termostat - grosze) i okazało się, że to rzadko spotykany model Bauknechta z programatorem za 600 zł, to oczywiście "zmywarki nie dało się naprawić", a zamiast sprawnego programatora pojawił się spalony szrot. W Polsce albo sam sobie umiesz wszystko naprawić i zrobić, albo Cię zrobią w jajo na każdym kroku.
ilcattivo13 - 15 Maj 2013, 19:34

Ja tam swojemu serwisowi ufam :roll:
ketyow - 19 Maj 2013, 20:50

Wytłumaczcie mi ten książkowy (a w moim przypadku ebookowy fenomen) - dlaczego my kupujemy więcej niż jesteśmy w stanie przeczytać? Czy znacie jakiegoś palacza, który zapas fajek ma już zrobiony na kilka miesięcy/lat do przodu? A przecież fajki tańsze!

Wiem, głupi temat do dyskusji, ale po prostu wciąż mówię sobie, że już ani złotówki na książki, a codziennie zaglądam jakie są dziś promocje. Trzeba przyznać to wydawcom i księgarzom, że obecny model sprzedaży ebooków sprawdza się chyba bardzo dobrze. Gdyby wszystkie ebooki były cały czas po 15 zł, to nie kupowałbym tyle. Tymczasem oszukuje się mnie w pewien sposób tym, że kosztują one 25 - 40 zł, jak znajdę za 15 to uważam, że prędko się to nie powtórzy, więc kupuję na zapas. Ale nowości są co roku i nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego co kupiłem.

Na biblionetce prowadzę sobie biblioteczkę i właśnie sprawdziłem - mam chronologiczną listę ostatnio kupionych książek, a pierwsza przeczytana z tej listy, jest na 39 pozycji. To znaczy po jej przeczytaniu kupiłem jeszcze 38 książek na potem, które nadal czekają na swoją kolej.

Fidel-F2 - 19 Maj 2013, 23:56

ketyow, nie wiem czemu. Ja mam ++1000 książek z czego pewnie nie więcej jak 400 przeczytanych. I ciągle kupuję.
Witchma - 20 Maj 2013, 07:26

ketyow napisał/a
dlaczego my kupujemy więcej niż jesteśmy w stanie przeczytać?


A dlaczemu by nie...?

ketyow - 20 Maj 2013, 07:34

Witchma, bo można by za te pieniądze na wycieczkę pojechać, albo się zdrowo upić ;P:
Witchma - 20 Maj 2013, 10:12

ketyow, można też rozdać biednym.

Ja lubię mieć wybór. I często zmieniam zdanie. Gdybym miała w zapasie tylko jedną książkę do przeczytania, szanse na to, że akurat tę miałabym ochotę przeczytać, są marne. A tak nie muszę się martwić, że zostanę bez lektur w tym roku, w przyszłym i jeszcze później...
Nie boję się też chwil, kiedy zwyczajnie mnie nie stać na kupowanie książek. Mam sporo lektur na kryzys :)

Rafał - 20 Maj 2013, 11:31

ketyow napisał/a
dlaczego my kupujemy więcej niż jesteśmy w stanie przeczytać?
Głupie pytanie. A nie chciał byś mieć więcej pieniędzy niż byłbyś w stanie wydać? :wink:
ketyow - 21 Maj 2013, 10:09

Trzy razy w ostatnim tygodniu płaciłem kartą za lody Grycan. Po prostu mi posmakowały, a że parę razy musiałem być w galerii, to skorzystałem, nie wyszukiwałem ich nigdy w internecie, nic z tych rzeczy, a w/w słowo po raz pierwszy w życiu wpisuję na komputerze w tym poście. Ale na facebooku gdzie nie spojrzę, tam mam reklamy tych lodów i zachęcanie do polubienia ich fanpage'a. To się kurna przestaje robić śmieszne...
Ziemniak - 21 Maj 2013, 11:20

Grycanki cię widzą, Grycanki cię śledzą,
Grycanki cię znajdą, zabiją i zjedzą. :twisted:

ketyow - 21 Maj 2013, 11:30

Już bym wolał, żeby to jednak były muminki :mrgreen:
fealoce - 21 Maj 2013, 11:30

ketyow, na wszelki wypadek spisz testament :mrgreen:
Nocturn - 21 Maj 2013, 11:32

ketyow napisał/a
Już bym wolał, żeby to jednak były muminki :mrgreen:


Tia...

W muminkach też byłą jedna grycanka - miała tam ksywkę Buka.

ketyow - 21 Maj 2013, 11:39

I tak wolałbym krzyżówkę Bobka z Buką niż Migotkę ;P:
fealoce - 21 Maj 2013, 12:08

a co powiesz na Filifionkę lub Paszczaka? ;P:
ilcattivo13 - 21 Maj 2013, 19:48

Ziemniak napisał/a
Grycanki cię widzą, Grycanki cię śledzą,
Grycanki cię znajdą, zabiją i zjedzą. :twisted:


+1 :mrgreen:

ketyow - 21 Maj 2013, 20:24

fealoce, jesteś straszna ;P:
ilcattivo13, Ty też, ale Ty o tym na pewno wiesz :mrgreen:

ilcattivo13 - 21 Maj 2013, 20:45

Jakby co - nie jem marynarzy. Za bardzo czuć od nich śledziami ;P:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group