Ludzie z tamtej strony świata - Mikołaj Juliusz Wachowicz
Agi - 10 Stycznia 2011, 22:43 Temat postu: Mikołaj Juliusz Wachowicz Mikołaj Juliusz Wachowicz debiutuje literacko opowiadaniem Żonobójca w styczniowym numerze SFFiH, a od niedawna jest również czynnym użyszkodnikiem Forum.
Wachon, zapraszam do gospodarzenia w wątku, a czytelników do dyskusji.
terebka - 11 Stycznia 2011, 10:16
Miło Cię widzieć w gronie Mistrzów i Małogrzat, Wachon. Bo teraz już się nie wywiniesz i nie bedziesz udawał, że Ty to nie Ty Noblesse oblige
Hubert - 11 Stycznia 2011, 21:32
No no, gratuluję debiutu
Wachon - 12 Stycznia 2011, 18:52
Agi napisał/a | Mikołaj Juliusz Wachowicz debiutuje literacko opowiadaniem Żonobójca w styczniowym numerze SFFiH |
Małe sprostowanie: owszem, może to mój debiut w SFFiH, lecz nie na polu literatury. Wcześniej były:
"Wilk morski" w antologii"Bez bohatera" (2005)
"Książę" w nr 35/2000 "Reakcji"
"Februaryjski festiwal faszystowski" - "Reakcja" 23/1999
"Danton" - "Reakcja" 19/1998.
Tu i tam pewnie by coś się jeszcze znalazło. Np. makabryczne wiersze w informatorach konwentowych.
Wachon - 12 Stycznia 2011, 19:02
terebka napisał/a | Miło Cię widzieć w gronie Mistrzów i Małogrzat, Wachon. Bo teraz już się nie wywiniesz i nie bedziesz udawał, że Ty to nie Ty Noblesse oblige |
Nie zamierzam się wywijać, ani wyślizgiwać, ani ukrywać pod pseudonimami, jak w latach 90-tych.
Pytajcie, krytykujcie, atakujcie, drążcie...
hardgirl123 - 12 Stycznia 2011, 19:06
Wachon, witaj miło Cię czytać
Wachon - 12 Stycznia 2011, 19:10
hardgirl123 napisał/a | Wachon, witaj miło Cię czytać |
Milej czytać moje posty czy moją twórczość?
Agi - 12 Stycznia 2011, 19:13
Wachon napisał/a | Małe sprostowanie: owszem, może to mój debiut w SFFiH, lecz nie na polu literatury. |
A to ja przepraszam
shenra - 12 Stycznia 2011, 19:13
Wachon napisał/a | Milej czytać moje posty czy moją twórczość? | Postów masz na razie niewiele, więc możesz założyć, że twórczość.
Wachon - 12 Stycznia 2011, 19:17
Agi napisał/a | Wachon napisał/a:
Małe sprostowanie: owszem, może to mój debiut w SFFiH, lecz nie na polu literatury.
A to ja przepraszam |
Nie szkodzi. Tamte "dokonania" nie przyniosły mi większej sławy, a teraz coś się jakby na korzyść zmienia. Lepiej późno niż wcale.
dalambert - 18 Stycznia 2011, 22:12
No numer SFF&H przeczytany /prawie/ a co do Żonobójcy to wcale niezła, acz dość prosta historyjka, co śmieszniejsze z odniesieniami do bywalców Paradoxu
ale o to mniejsza, mam natomiast szacunek dla Autora z umiejętna odwołanie sie do historycznej postaci, św. Zygmunta / bardzo wśród władców popularnego - było nie było święty z grzechami, po pokucie/ kto nie wie niech pogoogla.
Zdziwiło mnie natomiast stwierdzenie, ze prokurator "wykłada wszystko kawe na ławę" wydaje mi się, ze raczej gmatwa i trzeba się pozastanawiać, kim on właściwie jest ?
Ale jak kto czyta tak rozumie
Wachon - 21 Stycznia 2011, 18:48
Zachęcony przez Agi, gospodarzę na wątku. Czekam na pytania i wątpliwości. Dotychczas bowiem czytałem jeno oceny i impresje na wątku poświęconym zawartości nr 63. Cieszy mnie, że wzbudzam kontrowersje.
Jak podkreślałem, "Żonobójca" nie był debiutem i nie będzie pewnie ostatnim utworem. Ktoś dotarł do innych tekstów?
RaV_Gluchowski - 29 Kwietnia 2011, 10:35
motto : Między ludźmi istnieje podobienstwo fizyczne, ale żadnego, jeśli chodzi o upodobania (D.A.F. de Sade)
to tzw "burak" zawstydzony i zakłopotany, bo, no, owszem, z jednej strony "zabawa" w pisaszy i czytelników polega na tym, ze pisarz pisze, a potem czytelnik czyta a czasem i wniebogłos wyrzeka, no, ale z drugiej (parę razy w róznych miejscach pisałem o tym) moje podejście jest nastepujące :
a. czytam i chwalę, jak mi sie spodoba
b. siedze cicho, jak mi się nie spodoba
Nie jestem jury showu telewizyjnego, bym się miał popisywac złośliwościami i ścigac w brutalności ataków na oceniane utwory. Przeciwnie, z założenia jestem wdzięczny WSZYSTKIM piszącym - za wysiłek, za to, że poświęcają swój talent, czas, dla mej zabawy.
Wyjątkiem jest "zabawa w czytanie SFFiH", bo tu elementwm konwencji jest czytanie i szczere pisanie, co się komu podoba. Autorzy zasługują na uczciwość ze strony czytelników, a nie nieszczere poklepywanie po plecach.
Tyle, ze tę zasadę stosuje tylko wobec bieżąco czytanych SFFiHów (archiwalne zaś albo milczę, albo chwalę na "Mistrzach"). Moja "krytyka" "Żonobójcy" była takim przypadkowym odpryskiem - tym bardziej w stosunku do Ciebie krzywdzącym - że o ile krytykując na bieżąco podaję argumentację, tutaj tylko "wyrzekłem" o "koszmarnym niepodobaniu" (nawet nie wiem, skąd mi się taki emotikon wziął)
Bardzo mi trudno przychodzi pisanie bezpośrednio o przyczynach negatywego odbioru opowiadania, bo nie lubię narzekania, ale jako się rzekło, jak narzekam, to niech napiszę, w czym rzdecz.
Na pewno spora doza niezadowolenia to zawiedzione osobiste oczekiwania względem stopnia niesamowitości - więcej strachu ! wołało coś we mnie.
A po drugie nie przekonało mnie połączenie wątku bohatera z nibelungowskim Zygmuntem, wydało mi się sztuczne (od "Oresty" aż mi w uszach strzyknęło...) i nieudane, (choć sama iidea opowiadania niesamowitego, gdzie akcja jest jakimś, przetworzonym powtórzeniem legendy to ciekawy pomysł),
To naturalnie subiektywne pojękiwania - zawsze jest tak, jak piszesz, że są osoby "trafione" i "niedotknięte" opowiadaniem. Mnie przypadła póki co, rola Czarnego Piotrusia - ale trzymam kciuki !
pozdrawiam serdecznie !
Wachon - 4 Maj 2011, 11:10
Rafale, wrażliwość Czytelników na "nasilenie stopnia niesamowitości" bywa przeróżna. Kiedy "Żonobójca" krążył w prywatnej poczcie mailowej (niekoniecznie w wersji ostatecznej), jednych zdumiewała wyjątkowa mroczność tej opowieści, drudzy narzekali na niedosyt strachu. Wtedy i później interpretowano dziełko rozmaicie, kładąc nacisk na co innego: opowieść o sile nadprzyrodzonej, o wytworach chorej wyobraźni Zygmunta, o marzeniach ("Każdy z nas ma taką swoją Konstancję"), widziano też w tym moralitet, metaforę, scenkę obyczajową, nowelkę psychologiczną etc. Doszukiwano się zarówno potrójnego dna i głębokiej struktury tekstu, jak i wytykano "płaskość" i "odczapiastość". Część tych opinii można jeszcze znaleźć tu i ówdzie w Sieci.
Autora zaś trapiły dwa problemy - 1) synobójstwo w wykonaniu króla Burgundów (tak gdzieś od roku 1985) i 2) kryzysy małżeńskie wśród znajomych, kończące się najczęściej rozwodami (pytanie, dlaczego nie znaleźli mniej schematycznych rozwiązań?). I postanowił połączyć te 2 wątki (co by nie powiedzieć, oba dotyczące nieprawidłowego funkcjonowania rodziny) w 1, tyle że z synobójcy zrobił żonobójcę. Jednak Zygmuntowi (Iczowi) z całą pewnością zabrakłoby tej determinacji, gdyby nie wmieszanie się siły nadprzyrodzonej w jego życie. A siła musiała pochodzić z odpowiednio dawnych czasów, z takich, kiedy sfery realna i nadprzyrodzona przenikały się wzajemnie, co było oczywiste dla ówczesnych. Wybór padł więc na wiek VI.
Natomiast red. Dębski (chwała mu za to!) pomysłowo zestawił 2 opowiadania, w których każdy z bohaterów poradził sobie inaczej ze współmałżonką: Michał z "Zabawy w chowanego" po prostu rozwiódł się, ale Zygmunt - naśladując dawnych bohaterów - wyprawił żonę na tamten świat.
Rafale, informuję Cię i pozostałych Forumowiczów, że przygody Zygmunta Icza i prokuratora Staniewskiego nie skończą się na "Żonobójcy". Szkicuję kolejne opowiadanie, gdzie nasilenie niesamowitości (zainspirowane moim dawnym snem) z pewnością wzniesie się o stopień lub dwa wyżej. Być może zbuduję z tego kiedyś podróżniczo-przygodową powieść szufladkową.
Informuję Cię także - jako wielbiciela Ostrogorskiego i pokrewnych tematów - iż pracuję nad opowieścią bizantyjską, gdzie w realia historyczne (w żadnym wypadku nie umowne!) wmiesza się demoniczna siła.
Wachon - 12 Grudnia 2011, 17:56
Szanowni Czytelnicy,
Żebyście nie myśleli, że po kontrowersyjnym "Żonobójcy" i niezbyt udanym "Zdrajcy" próżnuję, załączam link:
http://szortal.com/taxonomy/term/96
dalambert - 13 Grudnia 2011, 11:05
No Wachon, Wysuń rękę i przybij piątke - fajna opowieść
Wachon - 13 Grudnia 2011, 13:04
dalambert napisał/a | No Wachon, Wysuń rękę i przybij piątke - fajna opowieść |
Oto ręka moja: wysuwam i przybijam!
Ten Raciąż i okolice to istna kopalnia fantastycznych opowieści. Szkoda, że nie wszystko spisałem, kiedy żyli jeszcze Najstarsi.
Jednak coś tam pamiętam i w wolnej chwili, będąc w odpowiednim nastroju przetworzę. Myślę też o cyklu opowiadań na podstawie barwnej biografii jednego z moich Prapradziadków; żył w l. 1809/1810 - 1882 i mieszkał właśnie w okolicach Raciąża, choć 22 lata przymusowo w armii carskiej na Dalekim Wschodzie również odsłużył.
Wachon - 30 Grudnia 2011, 13:40
Szortalowi autorzy konkursowych zbrodniczych drabbli zostali wczoraj ujawnieni. Jestem 1 z nich. Toteż przesyłam link do stosownej strony. Opowiadanie nr 20 nie zdobyło co prawda głosów, ale miałem niezłą frajdę, kiedy aż 6 osób przypisało jego autorstwo płci pięknej.
http://szortal.com/node/988
Wachon - 20 Stycznia 2012, 15:18
http://wpolityce.pl/dzien...europy-i-swiata
merula - 20 Stycznia 2012, 15:18
404
Wachon - 6 Lutego 2012, 11:45
W dzisiaj wydanym numerze (6/53) "Uważam Rze" na str. 70 - 71 znajdziecie mój artykuł "O misiu, który był żołnierzem".
Wachon
dalambert - 6 Lutego 2012, 11:54
Bardzo fajna publikacja ! No może nie "fantastycza" ale o FANTASTYCZNEJ postaci
Wachon - 21 Lutego 2012, 17:18
Oto me kolejne opowiadanie na Szortalu:
http://szortal.com/node/1169
Wachon - 18 Marca 2012, 19:41
I jeszcze jedno:
http://szortal.com/taxonomy/term/96
Wachon - 19 Marca 2012, 11:31
I następny szort:
http://szortal.com/node/1341
shenra - 19 Marca 2012, 18:33
Szalejesz.
Wachon - 6 Lipca 2012, 10:38
W najnowszym numerze (16) e-zinu "Qfant" znajdziecie moje opowiadanie pt. "Głowa Helwidiusza Priska".
A. Pilipiuk - 21 Września 2012, 22:50
czytałem głowę jeszcze w wersji pierwotnej i z dumą mogę powiedzieć że złapałem autora na drobnej dwuznaczności.
Owoż tytułowy Helwidiusz na budowie demoluje rusztowanie i zdobywa rurę z brązu. Skojarzenie czytelników byłoby natychmiastowe - wyobrazili by sobie nasze rusztowanie tylko takie w stylu Roma-punk - z przęsłami konstrukcyjnymi z brązowych rur
ale tekst interesujący - zwłaszcza reakcje kumpli zdekapitowanego
Poza tym cóż - nie wiem co ludzi frapuje w starożytnym Rzymie czy Grecji. Mi się zawsze bardziej podobał Egipt. Wydawał mi się bardziej elegancki. Koty, dziewczyny w przejrzystych tkaninach, hieroglify... A u tych klasycznych wszystko takie odhumanizowane i pompatyczne kolumnady jak u komuchów i faceci w togach "hajlujący" sobie na ulicach.
ale może to dla tego że nienawidzę łaciny a filozofia to dla mnie złośliwy nowotwór myśli ludzkiej...
Fidel-F2 - 23 Września 2012, 14:53
Egipt jest rozmemłanie flakowaty, Rzym i Grecja są dla twardych facetów.
ilcattivo13 - 23 Września 2012, 15:19
Zwłaszcza Sparta
|
|
|