Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Najlepsza publicystyka numeru 7 SFFH

Który tekst uważasz za najlepszy
Adam Cebula - Być inteligentnym astronomem
51%
 51%  [ 20 ]
Urbi & Orbi - Jakie Urban takie Legend
23%
 23%  [ 9 ]
Romuald Pawlak - Przeszłość bez przyszłości?
25%
 25%  [ 10 ]
Głosowań: 39
Wszystkich Głosów: 39

Autor Wiadomość
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 17 Maj 2006, 10:24   Najlepsza publicystyka numeru 7 SFFH

Zapraszam zatem i do głosowania na najlepszą publicystykę siódmego numeru! :mrgreen:
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 17 Maj 2006, 10:46   

Wyprzedzasz mnie o włoś dosłownie :-)
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 17 Maj 2006, 11:04   

Nie ma to jak samoobsługa - wybaczcie szybkość, ale mam trochę uwag do felietonu barona :roll: ;)

Do wzmianki do Arystarchu dodam jeszcze, że pierwsze pomiary odległości Ziemi od Słońca też były czynione od Greków w starożytności :) Co prawda z dużą niedokładnością (wynik chyba dziesięciokrotnie zaniżony...), ale i tak robiący wrażenie na ówczesnych.
Następnie jest mowa o regresie w czasie Cesarstwa Rzymskiego. Nie da się ukryć, że Cesarstwo było typowo konsumpcyjne - rzymskie igrzyska i orgie są tego najlepiej znanym przejawem. Biorąc zaś pod uwagę, że nauka była zaś w ogóle nieuprawiana - badania zamierały razem z podbojem Grecji i znaczniejszych państw hellenistycznych ze szczególnym uwzględnieniem Egiptu (przez następne kilka wieków pojawia się jedynie kilku "naukowców", głównie koncentrujących się na spisaniu i skodyfikowaniu greckiego dorobku naukowego), a nauczanie (przy pogłębiającym się braku miejsc kształcenia kadry coraz gorsze) było oparte o Greków. Nic dziwnego zatem, że w końcu naukę zaczęli "tworzyć" goście upijający się na orgiach i ekscytujących się na widok krwi na arenie.

Cytat
Planety na nieboskłonie zataczają charakterystyczne pętelki: efekt złożenia ruchu po dwóch okręgach.

To zdanie może powodować pewne nieścisłości - w modelu ptolemejskim było 77 epicykli, co przy liczbie rozpatrywanych obiektów chyba daje wyobrażenie, ile przypada średnio na jeden.
Cytat
(...)cyrkiel znano zapewne od czasów Euklidesa.

To skąd zakaz platoński?

Dalej, gdy mowa o Koperniku, brakuje podsumowania, że uważał się za wiernego ucznia Ptolemeusza. Grek napisał bowiem (coś w rodzaju, nie pamiętam dobrze), że oczekuje ulepszenia swojego modelu. I zrobił to właśnie Kopernik, przez przeniesienie środka układu do Słońca uzyskując uproszczenie do 34 epicykli (czyli skąd stwierdzenie, że tych epicykli zrobiło się więcej? :?: ). I tutaj prosiłbym barona13 o uzasadnienie, dlaczego uważa, że model kopernikański jest regresem (przecież chodziło w nim jedynie o uproszczenie obliczeń (zwróćcie uwagę na różnicę liczby epicykli), a idea, że nie Ziemia jest środkiem Wszechświata, zaowocowała dalszymi badaniami).
Cytat
Mimo to już w 1938 roku Friedrich Bessel (..)

Korekta?! :evil:



Urbi&Orbi nie zachwycili. Pawlak zaś zapisał z sensem, choć niestety za mało :(
Czyżby przy niedyspozycji barona głos miał iść na Romka? Niech doczytam... mowa o Indianach? Róźnicy w działaniach na terenach Ameryki Południowej i Północnej? Oki, może być.
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 17 Maj 2006, 11:21   

Ja oddałem głos na barona i byłem pierwszy :wink:

komentarz dopiero teraz bo musialem komp restartowac :lol:

Uwaga spojlery :!:

Cebula - podobało mi sie. Po proawdzie, ostatnio się rpzekonałem ze wystarczy wiedziec dlaczego na księżyc mówi się księzyc, a nie planeta, żeby byc "inteligentnym astronomem". Gorat ma uwagi ... i dobrze, moze zrobi sie astronomiczna dyskusja?

Urbi & Orbi - Jakie Urban takie Legend - nudne :| Czytam...czytam... czytam... i sie nudze. W kółko to samo...ale czytam do konca bo moze jakaś pointa bedzie...zawiodłem się... punkt ujemny sie należy jak nic :|

Romuald Pawlak - Przeszłość bez przyszłości? - bez zachwytu. Bład w zalozeniu Romek zrobil moim zdaniem. opisal nie dwie posatwy, a dwa etapy. Przecież indianie w USA (i nie tylko) też mieli etap biadolenia i roszczeń za doznane krzywdy. wielu w tym jeszcze tkwi. słowem tez Romek nie wspomniał, ze Las Vegas to efekt przywileju który miał rezerwat - tam mozna uprawiać hazard. to dlatego indianie opanowali tą gałąź przemysłu rozrywkowego. ...a co to ma do kolonizacji innych swiatów? :|
 
 
 
dzejes 
prorok


Posty: 10065
Skąd: City
Wysłany: 17 Maj 2006, 13:04   

Cytat
Hauer: ze Las Vegas to efekt przywileju który miał rezerwat - tam mozna uprawiać hazard. to dlatego indianie opanowali tą gałąź przemysłu rozrywkowego. ...a co to ma do kolonizacji innych swiatów? :|


Nieprawda.

Las Vegas nie miało nic wspólnego z Indianami.
_________________
If we shadows have offended,
Think but this, and all is mended,
That you have but slumber'd here
While these visions did appear.
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 17 Maj 2006, 13:57   

Chyba, że Bugsy był Indianinem :-)
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
markacy 
Jaskier


Posty: 81
Skąd: Toruń
Wysłany: 17 Maj 2006, 14:12   

Hmm... mam problem z wyborem publicystyki, jakoś w tym numerze nie znalazłem felietonu, który by mnie zachwycił....
Baron: owszem fajnie i z humorem ale jakoś do mnie nie przemówil w tym numerze...
Urbi et Orbi: jakoś mnie nie zachwycili, być może dlatego, że będąc w stanach naoglądałem się w tamtejszej tv programów o duchach i jakoś mi się to przejadło. Plus taki, że to polskie duchy za oceanem :mrgreen:
Romek Pawlak: tutaj przyznałem punkt - szczerze przyznam, że coraz bardziej podobają mi się felietony Romka, w których niejako pod płaszczykiem fantastyki mówi o, moim zdaniem, dość istotnych problemach naszego świata.
To na razie tyle. Wracam do lektury nowego numeru. :)
_________________
Entia non sunt multiplicanda praeter necessitatem
 
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 17 Maj 2006, 16:03   

Małe co nieco, wyjasnieniu Goratowi. Ktoś mnie jednak czyta :-) A jeśli chodzi o Kopernika to "chodzi' mi głównie o to co napisał Koestler o Koperniku. Przyznaję się bez bicia, że nie liczyłem tych kółeczek, ale Koestler pisze że mu się zwiększyło, i nie 34 ale do jakiś 48. Te 34 to wersja propagandowa z jakiegoś skrótu "O Obrotach...". Zerknąć do "Lunatyków" to tam to wyjasniono o co chodzi Koestlerowi. Ale sednem sprawy było to, że bodaj z Marsem były w modelu Kopernika największe schody i dla tego w końcu Kepler wymyślił prawa Keplera. Dla tego pewnie napisałem, bo nie pamiętam co napisałem bo za dużo napisałem, że był regres. Model Kopernika dawał gorsze (większe) błędy. Z punktu widzenia fizyka był ogromnym krokiem do przodu, z punktu widzenia astrologa, do tyłu. Natomiast jeśli chodzi o liczbę kółeczek, to trzeba się udać do biblioteki i policzyć lecz dowiemy się na czym Kopernik zakończył wiedząc, że to nie koniec.
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 17 Maj 2006, 16:07   

Czyżby mnie zatem uczyli... no... propagandy? :shock:
Ciekawa teza - ma ktoś pełne wydania dzieł Ptolemeusza i Kopernika? Trzeba sprawdzić w oryginale :) :lol:
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 18 Maj 2006, 09:24   

1) Cebula - głos - lubię takie temat i tak po amatorsku jestem zauroczony astronomią. Trafione w mój gust.
2) Urbi et Orbi - myślałem, że już niczego mądrego nie napiszą, a tu proszę. Fajna rzecz i gdyby nie to, że wszelkie duchy zwisają mi kalafiorem byłby punkt. Nie trafione w mój gust ale w porządku. Jest to też taki zbiorek pomysłów na opowiadania i nowelki.
3) Pawlak - Chyba tak trochę nie przemyślane, napisane na szybko - takie wrażenie. Nie będę polemizował bo mi się nad tym nie chce zastanawiać. Żadna katastrofa ale taki sobie średniaczek.

No to teraz poczytam co inni wymyślili :D
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 18 Maj 2006, 10:14   

gorat napisał/a
Czyżby mnie zatem uczyli... no... propagandy? :shock:
Ciekawa teza - ma ktoś pełne wydania dzieł Ptolemeusza i Kopernika? Trzeba sprawdzić w oryginale :) :lol:

Mało tego, e równe em ce kwadrat wcale nie Albert Einstein wymyslił. Niejaki Poincare. Kod Leonarda przy tych rewelacjach to maluski kotek.
 
 
Indy 
Magneto


Posty: 3030
Skąd: Znad morza Bałtyckiego
Wysłany: 18 Maj 2006, 10:58   

Fidel-F2:
Cytat
1) Cebula - głos - lubię takie temat i tak po amatorsku jestem zauroczony astronomią. Trafione w mój gust.


To tak samo jak ja :)

Ogólnie podobały mi się artykuły, ale te dwa ostatnie to jakby napisane w lekkim pośpiechu.
Może mi się wydaje.
 
 
 
Rodion 
Agent Chaosu


Posty: 7551
Skąd: Gestrandet
Wysłany: 18 Maj 2006, 11:59   

W tym rozdaniu mój punkt idzie na tekst o "Ogólnej teorii wszystkiego". Za dowcip i przystepne przedstawienie problemu, nawet dla kogos kto tak jak ja astronomią interesuje sie sporadycznie, i bezblednie rozpoznaje tylko księżyc! :D

O&U - tytul mówi wszystko! :wink: Podczas lektury mialem wrazenie czytania pomysłów na scenariusz kolejnego przeboju kinowego dla amerykańskich nastolatków. :?

Przeszłość bez... - Temat relacji i asymilacji autochtonów ze spolecznością zarówno dziś i tutaj jak i w przyszlości na jakichs koloniach, zasługuje na osobny dzbanek piwa! :D Bo w tak krótkim tekście mozna tylko problem zasygnalizować.
Swoją droga jakis czas temu czytalem zabawna powieść w której na podstawie starych traktatów podpisanych w imieniu rządu stanów zjednoczonych, zaządano zwrotu terenow należących do pewnego plemienia. Co spowodowalo to ze plemie owo stalo sie mocarstwem atomowym! :lol:
_________________
Mam czarną koszulkę i piwo... jestem forpocztą sił chaosu.
I tylko konia osiodłać. I przez wrzosowiska, jak przez...
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 18 Maj 2006, 12:45   

Dziękuję za wypowiedzi i oceny. Zapraszam kolejnych forumowiczów.
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
JohnDoe 
Langolier


Posty: 298
Skąd: ten pomysł?
Wysłany: 18 Maj 2006, 16:03   

Witam!

Jeśli można, to dorzucę swoje trzy grosze.

Felieton Barona troche mnie zmęczył, bo astronomią nieszczególnie się interesuję. Czytało się to trochę jak opracowanie naukowe, ale muszę przyznać, że mimo tego było dość ciekawe. Dowiedziałem się troche, jak zawsze przy lekturze tekstu Barona, ale nie czytało się tego jednym tchem.

U&O zainteresowali mnie tematem, z racji tego, że chętnie czytam o wszelkiego rodzaju urbanistycznych legendach. Tu postanowiłem oddać swój punkcik.

Tekst Romka jest jak zwykle dowcipny i ciekawy, ale nie bardzo zrozumiałem końcowy wniosek. Miało być o kolonizacji planet, przynajmniej tak zapowiadał wstęp, a nie rozumiem jak to sie ma do kolonizowania zamieszkanych fragmentów naszej własnej planety. Moim zdaniem jedynym wspólnym mianownikiem dla przeszłych i przyszłych kolonizacji jest fakt, że należy przekroczyć jakiś poziom zaawansowania technicznego i wiedzy, aby móc się w ogóle do sprawy zabrać. Poza tym wszystko będzie zupełnie inaczej - w końcu chyba nie mamy zamiaru dyskutować na temat istnienia życia, poza Ziemią, w naszym układzie słonecznym. Chyba, że autor miał na myśli kolonizację jakichś dalszych obszarów, albo ja czegoś w tekście nie zrozumiałem.

Poza tym mogę dodać tylko tyle, że jestem zadowolony z poziomu publicystyki w tym numerze - było co poczytać, chociaż bywało też i lepiej.
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 19 Maj 2006, 06:20   

Mi to chyba tak zostanie to ocenianie na raty, ale najlepsze dania są ponoć na gorąco. Przeczytałem Barona i mam niedosyt. Ale jak zauważyłem przewaga jest po stronie czytelników wypominających zbyt naukowe teksty. To chyba bardzo ogranicza. Zresztą jak ktoś lubi zawsze może sięgnąć po "Świat nauki" - np. w ostatnim dobry artykuł o schyłku teorii względności. Dlatego przełykając niedosyt oceniam felieton jako w pełni udany i strawny. Może trzeba było dodać akapit o cefeidach jako świecach standardowych i całej historii szukania kolejnych świec wraz z wytłumaczeniem skąd ta idea i jak to się robiło (obrazowo np. bierzemy dwie świece i jedną stawiamy obok siebie, a drugą "w ....du" i jak mierząc samą jasność możemy określić ile to jest "w ...du" i dlaczego gwiazda może robić za świecę), ale to tylko moje marudzenie, proszę nie czytać, wyszło naprawdę wspaniale.
Wielkie :bravo :bravo :bravo
 
 
Czarny 
GrimMod

Posty: 5363
Skąd: IŁAWA
Wysłany: 19 Maj 2006, 07:34   

Zacząłem numer od publicystyki, to i ocenę też od niej zacznę.

baron13 - podobało mi się gdzieś tak do połowy póki wspominał o starożytności i innych wiekach przeszłych. Kiedy jednak dotarł do wieku XIX i XX zaczęło być już zbyt technicznie i naukowo jak dla mnie. Romantyzmu we mnie za grosz i nigdy astronomia mnie nie interesowała, tak więc temat był mi obojętny.

U&O - pierwsza połowa to kalejdoskop przypadków, wolałbym mniej a dokładniej, tak jak się to ma w przypadku Rozmarka. Ja osobiście wolałbym jak w przypadku historii o czołgu, by przegryżć się lepiej przez jeden-dwa przypadki/zdarzenia a dokładniej, ale to ino moje życzenie.

Romek P. - Nie przyćmił strasznie rywali, ale zasłużył tym razem na punkt ode mnie, bo felieton się podobał. Z tego co ja zrozumiałem, to autor przestrzegał przyszłych kolonizatorów kosmosu przed eksterminacją zastanej ludności, bo może im umknąć np. wiedza pozwalająca tam przeżyć.

Ogólnie publicystyka czytywalna na poziomie średnim plus.
 
 
Anko 
Niki


Posty: 1989
Skąd: Z nawału pracy.
Wysłany: 19 Maj 2006, 13:23   

W tym miesiącu znowuż publicystyka dosyć szczupło się przedstawia (niech nam tylko w anoreksję nie popadnie! :twisted: ). Za to owa szczupłość nieźle na kondycję wpływa, a co!

Pawlak - lśniąca ślicznie szpila wetknięta miłośnikom polityki historycznej. Ot, powoli nas Pawlak przyzwyczaja do najwyższego stopnia ostrości swego publicystycznego pióra. :mrgreen: Cóż, kto za dużo grzebie pochylony w bagienku, dawno przestał patrzeć ku gwiazdom... I zaiste, prawdą jest, że "dowodem odwagi nie jest umrzeć, lecz żyć właśnie".

Cebula - hmm, kreuje się na takiego "ścisłowca", co to jest "ponad" małość humanistów... a sam owym humanistom dowala, aż hej! Może i słusznie, bo czasem humaniści też za bardzo są wyniośli w stosunku do swej wiedzy... Ale trochę mi to pachnie pewnym wątkiem z "Pamiętnika znalezionego w Saragossie", gdzie to ojciec geometry nie chciał mu pozwolić uczyć się matematyki, ale polecał "sarabandy się ucz" (na którą łatwiej panienki poderwać, niż na jakąś matematykę). Cóż, czyżby Cebuli jakaś randka nie wypaliła, że żółć swą wylewa? Bo jak "panienka" ma skłonności "naukowe", to się nie obrazi na "pouczenia" że to nie gwiazda, a planeta, itp. - przynajmniej poczuje, że chłopak się na rzeczy zna. A jeśli dziewczyna takich skłonności nie ma (brak zainteresowań astronomią jest znacznie częstszy od sytuacji przeciwnej), o, to lepiej zacząć się przyuczać, kto jest kim w "M jak miłość", albo coś w tym rodzaju... :lol:
Cóż, powiedzmy, że jestem "humanistką" (studiuję na "Wydziale Humanistycznym", niech to starczy za rękojmię), ale anim szczególnie "wrażliwa", ani stricte miłośniczka "naparzanki". Jestem gdzieś pośrodku, a nie zderzeniem dwóch biegunów, zasługującym na śmiech z racji "wewnętrznej sprzeczności"...
Może i trochę wstyd, że studiując w "grodzie Kopernika" i na uczelni jego imienia w sumie nie wiem, co on dokładnie napisał. Niemniej, skoro się do niego i Polacy, i Niemcy przyznają, to tak zupełnie dezawuować go nie można - wszak "sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą". Czyli mamy wielu ojców, jest i sukces. Cóż, do Mickiewicza też się przyznają Polacy, Litwini i Białorusini...
A, i Cebula bierze jeszcze w obronę Januszkiewicza... Może i słusznie, bo to przecież Januszkiewicz dowodził, że aby teoria się przyjęła, musi był ładna. I chyba dlatego przyjęły się modele płaskiej ziemi, stałej sfery gwiazd, itp.
Niestety, chyba jednak jestem "głupią humanistką", ale już pod koniec pierwszej kolumny na drugiej stronie pogubiłam się. Paralaksa, kąt prosty (ale czego do czego), rozdzielczość kątowa, teleskop zwierciadlany a soczewkowy... No, autor wyszedł na inteligentnego. :wink: Ale tym razem było tak, jak kiedy mój ojciec zaczyna gadać o komputerach - w pewnym momencie już nie nadążam i tylko machinalnie potakuję, żeby nie było, że nie słucham... :cry:

Urbi&Orbi - znów widzę solidną robotę szperaczy, nie w jeden wieczór taki materiał się zbiera. Też powiem jak u Pawlaka - utrzymujecie poziom wysoki jak co miesiąc, tyle że nacisk nie na cięte pióro, a na faktografię tu się rysuje. Tym razem temat w miarę interesujący, a i wykonanie takie, że więcej emocji budzi we mnie opis dziewczyny, co na cmentarzu się zabiła, albo faceta zatopionego w betonie, niż zeszłomiesięczne ruchome piaski u Śmigla. Jedno i drugie to fikcja literacka, ale różnica nie tylko w formie wyrazu (publicystyka/opowiadanie), ale też i w samej jakości zaserwowania tematyki. Klimat, jak kiedyś przy "pancergeiście" przypomina mi znów opowieści dziadka "o duchach", o jakie dopraszałam się z siostrą, gdyśmy jeszcze dziećmi były.

Na co tu zagłosować? Cebula napisał mądrze, U&O ciekawie, a Pawlak - błyskotliwie. Trudna rada... Cóż, Pawlak ma już zarezerwowany punkt za opowiadanie, to publicystykę mu odpuszczę, żeby nie czuł się zbytnio rozpieszczony. :twisted: A poza tym? Co, entliczek-pentliczek? Bo w sumie, Cebula trochę nagmatwał, ale chciałabym dać się "poderwać" czy raczej "porwać" jego wywodowi... A i duet dwojga samogłosek odwalił kawał dobrej roboty... Ciężka sprawa. Ale cóż, jestem tylko "humanistką" i wyżej wiadomo której części ciała nie podskoczę. Głos na U&O, bo Cebula za trudny. Może przyszłym razem (ma pecha do tych drugich miejsc ode mnie...) Na pocieszenie dodam, że nie tylko gadki "ścisłe" słabo się na podryw nadają. Filozoficzne, psychologiczne, socjologiczne czy inne "humanistyczne", jeśli wychodzą ponad poziom "mądrości" z "Ozonu" czy "Cosmopolitan", też nie pomogą. :wink:
_________________
生きる事 それが俺の償いだ。(SoulCalibur3)
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 19 Maj 2006, 13:37   

:mrgreen:
 
 
Anko 
Niki


Posty: 1989
Skąd: Z nawału pracy.
Wysłany: 19 Maj 2006, 13:49   

Co to, komentarz do publicystyki, czy konkurs na najkrótszy post? :shock:

P.S. Rafał, i widzisz, dzięki Cebuli jeszcze będzie Twoje zwycięstwo (może nie zaraz "zza grobu", jak wieszcz mawiał, ale "zza archiwum" :lol: ).
_________________
生きる事 それが俺の償いだ。(SoulCalibur3)
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 19 Maj 2006, 13:56   

 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 19 Maj 2006, 14:10   

Rafał napisał/a
Mi to chyba tak zostanie to ocenianie na raty, ale najlepsze dania są ponoć na gorąco. Przeczytałem Barona i mam niedosyt. Ale jak zauważyłem przewaga jest po stronie czytelników wypominających zbyt naukowe teksty. To chyba bardzo ogranicza. Zresztą jak ktoś lubi zawsze może sięgnąć po Świat nauki - np. w ostatnim dobry artykuł o schyłku teorii względności. Dlatego przełykając niedosyt oceniam felieton jako w pełni udany i strawny. Może trzeba było dodać akapit o cefeidach jako świecach standardowych i całej historii szukania kolejnych świec wraz z wytłumaczeniem skąd ta idea i jak to się robiło (obrazowo np. bierzemy dwie świece i jedną stawiamy obok siebie, a drugą w ....du i jak mierząc samą jasność możemy określić ile to jest w ...du i dlaczego gwiazda może robić za świecę), ale to tylko moje marudzenie, proszę nie czytać, wyszło naprawdę wspaniale.
Wielkie :bravo :bravo :bravo

Słusznie. Było nawet o tych świecach, ale jak zobaczyłem o ile przekroczyłem dopuszczalną objętość tekstu, to wyrżnąłem.
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 19 Maj 2006, 19:11   

Może inny dział byłby bardziej odpowiedni, ale chciałem to specjalnie zadedykowac Adamowi Cebuli po ostatnim felietonie:

W pociągu jadą: astronom, fizyk i matematyk. Widzą czarną krowę przez
okno. Astronom: - Krowy w tym kraju są czarne! Fizyk: - Dla ścisłości, w
tym kraju jest przynajmniej jedna czarna krowa... Matematyk: - Co wy
wiecie o ścisłości. W tym kraju conajmniej jedna krowa jest czarna conajmniej Z JEDNEJ STRONY!
 
 
 
mawete 
bosman


Posty: 13096
Skąd: Lublin
Wysłany: 20 Maj 2006, 09:11   

Mój głos na Adama Cebulę.... miałem kiedyś w Ząbkowicach Śl. piękną znajomą z którą patrzyłem w gwiazdy... :mrgreen:
 
 
Dunadan 
Abraham van Helsing


Posty: 10250
Skąd: Warszawa/Tomaszów Maz
Wysłany: 20 Maj 2006, 09:17   

Mój głos padł na U&O. Zasadniczo poziom bardzo wyrównany i nawet całkiem sporo ponad przeciętność. Podoał mi sie nawet felieton Romka - wreszcie wstrzelił się w mój gust :) głos padł na U&O za to że mi się czytało najfajniej ( złapałem klimat urban elgends ) no i za kawał dobrej chyba roboty ( zebranie materiału i jego przedstawienie ) choć z pewnością wszyscy twórcy muysieli się porządnie napracować. Gratuluję wszystkim! :)
_________________
www.badelek.com

Luck yourself
 
 
Henryk Tur 
Galadriela


Posty: 1943
Skąd: from pentagram
Wysłany: 21 Maj 2006, 18:50   

Mój głos na Adama Cebulę.
U&O byli o.k.
Romek - mam parę uwag rozwijających temat, jak znajdę chwilę czasu, napiszę.
_________________
www.soniatur.w8w.pl
www.civilizationiv.pl
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 22 Maj 2006, 08:58   

Anko napisał/a
.

Cebula - hmm, kreuje się na takiego ścisłowca, co to jest ponad małość humanistów... a sam owym humanistom dowala, aż hej! Może i słusznie, bo czasem humaniści też za bardzo są wyniośli w stosunku do swej wiedzy... Ale trochę mi to pachnie pewnym wątkiem z Pamiętnika znalezionego w Saragossie, gdzie to ojciec geometry nie chciał mu pozwolić uczyć się matematyki, ale polecał sarabandy się ucz (na którą łatwiej panienki poderwać, niż na jakąś matematykę). Cóż, czyżby Cebuli jakaś randka nie wypaliła, że żółć swą wylewa? Bo jak panienka ma skłonności naukowe, to się nie obrazi na pouczenia że to nie gwiazda, a planeta, itp. - przynajmniej poczuje, że chłopak się na rzeczy zna. A jeśli dziewczyna takich skłonności nie ma (brak zainteresowań astronomią jest znacznie częstszy od sytuacji przeciwnej), o, to lepiej zacząć się przyuczać, kto jest kim w M jak miłość, albo coś w tym rodzaju... :lol:
:wink:


Hihi! No i udało mi się uzyskać tzw osobisty stosunek do autora. Co do kobiet, to masz rację, ale nie znajdziesz chyba żadnego przedstawiciela samczego stronnictwa, którego by kobiety nie przeczołgały. I tak uważam, że mam w tym względzie dużo, dużo więcej szczęścia jak rozumu. Jak dozyję, niebawem 20 lat pozycia (cokolwiek to znaczy, bo nie jest to trywialna sprawa, co znaczy) świętował. Przykrość z tego jedna, dla ewentuialnych czytelników biografii (no... napewno ktoś wyda moją biografię!) że rodział "Kobiety jego życia" szczupłym i nudnym się okaże. Jak powiedział mój znajomy, pisarz MUSI mieć nieszczęśliwy romans.

A co do owych humanistów, to faktycznie wkurza mnie, gdy Koestler przez kilkaset stron wylewa pomyje na Kopernika, że był taki nie po tej stronie. Że arystotelikiem był. To taki humanizm na pokaz, że ja, wiecie, to po stronie postępu jestem, że nic co ludzkie mi tego... i jak palnę w ten ryży łeb... Nic gościa nie obchodzi, co Kopernikowi się udało zmajstrować, on analizuje po humanistycznemu, przeciw jakim ludziom on, Kopernik był, z jakimi ludźmi trzymał. Tymczasem biedny Mikołajek usiłował coś skonstruować, nic nie wychodziło, walił łbem w ścianę, nie wyszło to co chciał do końca życia. Jedno z większych nieszczęść ludzi polega na tym, że nie zastanawiają się "jak to działa" tyko kombinują, jak innych przekonać, że "to działa jak ja myślę".
 
 
Kwapiszon 
Indiana Jones

Posty: 401
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 23 Maj 2006, 10:26   

No to czas trochę ponarzekać
W tym numerze jakoś "cienko" z publicystyką
ale po kolei:
Czemu nie ma Rafała Januszkiewicza ?


Adam Cebula - Być inteligentnym astronomem
Ten tego
Zacznie my od cytatu
"...Liczbom brakowało zera. Nie było systemu pozwalającego zapisać w wygodny sposób dowolnie wielki sposób dowolnie wielkiej liczby, mętne były metody wykonywania rachunków ...";

Zera nie brakowało, Grecy go nie chcieli , zreszta tak samo jak niewymierności
Wynikało to raczej z przyjętej filozofii niż braku zera po prostu Wszystko jest liczbą, Grecy nie chcieli zera i bardzo mocno trzymali się sytemu egipskiego z własną notacją. Dlatego Grecy przekształcali ułamki jednostkowe na babiloński system sześćdziesiątkowy dokonywali obliczeń i na koniec wracali na zapis grecki np. przy tworzeniu tablic astronomicznych. To raczej upór i głupota nie pozwala stosować zera.


Urbi & Orbi - Jakie Urban takie Legend
Jakoś nie podpasowały mi urban`owe legendy, jakiś ten tekst, no nie wiem do Wróżki czy cuś ?

Romuald Pawlak - Przeszłość bez przyszłości?
Jak zawsze za krótkie, może zabrać 1 stronę U&O i dać Pawlakowi ?
Najlepszy tekst punkcik.
 
 
Słowik 
Cynglarz

Posty: 4931
Skąd: Kraków
Wysłany: 23 Maj 2006, 11:16   

Głosuję na Cebulę. Kolejny raz garść przydatnych informacji, w połączeniu z wyjaśnieniami na forum :)
Urbi & Orbi - może dobrze się słucha takich opowieści, szczególnie, jak się potwierdzają z różnych źródeł, ale czyta się je juz gorzej, jak dla mnie wieje nudą.
Romek Pawlak rzeczywiście za krótki tekst. Temat rzeka, a strona malutka ;)
_________________
I'd rather have a bottle in front of me than a frontal lobotomy.
 
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 23 Maj 2006, 14:08   

Kwapiszon napisał/a
No to czas trochę ponarzekać
W tym numerze jakoś cienko z publicystyką
ale po kolei:
Czemu nie ma Rafała Januszkiewicza ?


Adam Cebula - Być inteligentnym astronomem
Ten tego
Zacznie my od cytatu
...Liczbom brakowało zera. Nie było systemu pozwalającego zapisać w wygodny sposób dowolnie wielki sposób dowolnie wielkiej liczby, mętne były metody wykonywania rachunków ...;

Zera nie brakowało, Grecy go nie chcieli , zreszta tak samo jak niewymierności
Wynikało to raczej z przyjętej filozofii niż braku zera po prostu Wszystko jest liczbą, Grecy nie chcieli zera i bardzo mocno trzymali się sytemu egipskiego z własną notacją. Dlatego Grecy przekształcali ułamki jednostkowe na babiloński system sześćdziesiątkowy dokonywali obliczeń i na koniec wracali na zapis grecki np. przy tworzeniu tablic astronomicznych. To raczej upór i głupota nie pozwala stosować zera.

.


Obawiam się, że problem był głębszy, co widać po tym, jakie problemy potrafili rozwiązać. Generalnie użyteczny system liczb zmajstrowali dopiero uczeni arabscy. Dopiero z elementem neutralnym dało się zrobić algebrę. Jeśli chodzi o liczby niewymierne, to do dnia dzisiejszego, dla wielu stanowią wyzwanie intelekualne, natomiast jaki - taki porządek z tym wszystkim został zrobiony około wieku XIX a właściwie twierdzenie Goedla pozwala spać spokojnie. Grecy mieli kiepską matematykę z kiepskimi pojęciami. Zauważmy jak późno udało się rozwiązać równanie kwadratowe, że dopiero w okolicach Newtona, Leibnitza i rachunku nieskonczonościowego wyszło jak durny jest paradoks Achillesa itd. Nie jestem historykiem nauk ścisłych i nie należy tego poglądu traktować zbyt poważnie, ale na mojego czuja, to nie estetyka, ale zwyczajny niedorozwój był decydujący. Warto zwrócić uwagę, że nie ma roku zerowego w historii i przez to do dnia dzisiejszego niektórzy mają kłopoty z liczeniem dat.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group