[Pako]

Gandalfie! Obaj żeśmy z ognia! Stań po mojej stronie, a pozwolę ci zachować życie! Pierścień będzie w rękach naszego Pana, moc będzie nasza. Nawet Iluwatar nam sie nie oprze!
Chodź do mnie, albo giń nędznie w otchłani!

[Selithira]

Ja też zmieniłam dzisiaj avatarek <Arwen wypuszcza kilka lodowych strzał w stronę balroga, strzały roztapiają się pozostawiając w ciele ognistego potwora dziury.> Ta wiara we własne możliwości kiedyś ich zgubi.

[Pako]

WRRRRAAAAAAAGGHHHHHH!
kto śmiał?! Kto podniósł rękę na mnie, potężnego władcę ognia, płonącego ogniem nieugaszonym?! Giń, nędzna istoto! Elfi pomiocie! Córko pół elfa.... nędzny mieszańcu!
<płomienie w tej chwili wybuchły jeszcze większe, aż znikły malutkie plamki pozostawione przez strzały elfki>

[Selithira]

<Elfka roześmiała się> Ja się przynajmniej nie zniżam do zadawania z tymi <prychnięcie> orkami. Dolle naa lost... Auta miqula... orqu! <Dodała>

[Pako]

Grahahaha... A czy ty, drogi pomiocie własnego ojca, nie wiesz, że te orki, istoty, którymi gardzę, są twoimi współbraćmi? Czyżby te wieści były przez was skrywane?
Nienawidzą was, bo nie pomogliście im, w czasach, kiedy cierpleli. Tak wygląda wasze dobro! A teraz stań do walki, nie kryj się za słowami!

[Selithira]

Och tak... MY im nie pomogliśmy... A czy słyszałeś, przyjacielu, coś o o stworze zwanym Morgothem? Wy mówicie o nim "Melkor"... Tak, to ten, któremu służył Sauron. W dawnych czasach on stworzył orki... To była mroczna i zła istota, ale przynajmniej potężna... Płaszczysz się, balrogu, przyd jego SŁUGĄ... A podobno jesteś DUMNY... POTĘŻNY... Lasta lalaithamin! <spokojną wypowiedź przerwał krzyk i Arwena zaatakowała Balroga, wysyłając kolejne strzały.>

[Pako]

Morgoth zniknął... Sauron ciągle żyje i jest potężniejszy niż ktokolwiek z was! I to on wygra!
<Strzały, lecące w jego stronę, Balrog zbił swoim ognistym biczem i zaśmiał się, a ciepło płomieni dosięgnęło nawet oddaloną, wystraszoną elfkę>

[Selithira]

<Wystraszoną? Żartujesz, Pako?> Masz rację <udała zmartwioną> Jest tak potężny, że nie potrafi stworzyć sobie innego ciała... Boisz się dużego, czerwonego oka... <W dłoni Arweny nagle znalazł się miecz. Elfka uśmiechnęła się szeroko i odcięła balrogowi rękę (no... jeśli to można ręką nazwać... raczej odnóże) wraz z biczem.>

[Argael]

A drugą rękę elf przybija do ściany kilkoma strzałami.

Pierścien trzeba zniszczyć!

[Selithira]

<Kłania się Argaelowi> Dziękuję za pomoc. siły światła zwyciężą!

[Pako]

<Strzały, które przygwoździła dloń balroga, zapaliły się, a z miejsca, gdzie przed chwilą ciął jeszcze miecz, wynużyło się kolejne "odnóże", równie potężne jak poprzednie>
Nie wam się mierzyć ze mną, słabe twory Iluvatara. Na nic wasze miecze i strzały. Magia ognia wszystko przezwycięża.
Nie może sobie stworzyć nowego ciała? A czymże jest powłoka cielesna? Chyba tylko tak nędzne istoty, jak wy, mogą do niej przywiązywać wagę. Duch Saurona jest potężniejszy niż wszystkie wasze zebrane siły!
<Balrog tylko machnął ręką, a włosy elfów osmaliły się, rozsiewając wokół słodkawy zapach spalenizny>

[Selithira]

Nazywasz nas nędznymi stworami Iluvatara? Jak śmiesz obrażać Jedynego, Eru! Nie zapominaj, że także Morgoth został przez niego stworzony i nigdy nie stał się potężniejszy od swego stwórcy <odpowiedziała elfka, tym razem przecinając balroga na pół>

[Rodion]

No tak! Bohaterkowie jak zwykle popisuja sie czym tam moga i prawia sobie kaplementa.
Ale dzieki temu ze te narcyzy zajmuja sie tylko soba moglem spokojnie zablokowac drogi dostaw, osadzić pozycje ryglujace drogi przemarszu oraz porty. Ciekawe jak im bedzie sie walczylo o pustych brzuchach?
O! Jak milo! Kolejny konwój z zaopatrzeniem puka do mych bram!

[Selithira]

<W orka wbija się kilkadziesiąt strzał> Spokojnie, mamy tu dość lembasów <odpowiada elfka, uśmiechajć się słodko, podczas gdy stwór osuwa się na ziemię>.

[Argael]

Mam cały plecak lembasów. A jakby co, to zawsze zostaną jagody, orzechy i inne takie. Głodem elfów nie weźmiesz. <Elf uśmiecha się triumfująco>
Niepokoi mnie tylko, że nas tak mało. Gdzie obiecany Boromir? (Iscariote, słyszysz??) Gdzie Aragorn?

[Rodion]

Ot i typowa elfia arogancja. Jak sadzisz po co dzwigam ta pawęż? A gdy te lembasy sie skoncza to co dalej? I podsawowa sprawa. Jak ściągniecie posilki dla Was?
Bohaterami, nawet najwększymi, wojen sie nie wygrywa.

[Argael]

Do świtu wytrzymamy. A o świcie... Kto wie, co nowy dzień przyniesie.

[Selithira]

[Pako]

Hahaha! Nędzne stwory! I cóż z tego, żę Iluvatar sam was stworzył? Stworzył też i mnie, we mnie, i w moim panie, objawia się jego prawdziwa potęga. nie w was, ginących, jak gałązki trzeszczą w ogniu moich trzewi. Myśłisz, że twój miecz coś mi zrobi? Spójrz na ostrze, głupia elfko! Spójrz, jak klinga sie wykrzywiła, jak straciła połysk. Nic nei może się równać z mocą ognia!
Przegraliście, nas jest więcej, my jesteśmy silniejsi. My, słyszysz głupi elfie? I na nic wasze lembasy, psie żarcie. Ogień stanie się waszą strawą. Ogień, który wepchnę wam do gardła!

[Argael]

Emmm... Nie, żebym się ciebie bał, bestio z otchłani, ale... wobec siły argumentów... tudzież argumentu siły... Gandalfie, ratuj!!!!

[Pako]

Haha... jeden rozsądny. Wiesz przynajmniej kogo wzywać, nędzniku. Gdzież jest ten, który mi walkę wypowiadał? Uciekł? Boi się mocy mnie? Nędzny brodacz, Majar w ludzkiej skórze...

[Selithira]

Czy naprawdę wierzysz, że nas pokonasz? Jesteś jedynym przedstawicielem sił ciemności, który pozostał na polu bitwy... I nie Eru cię stworzył, a Morgoth, Melkor, w chwili, gdy Valarowie sami już żyli na Ardzie! Spójrz w gwiazdy, które dla nas zapaliła Varda! Spójrz! Jej dzieła są niezniszczalne, pani elfów patrzy na nas z Valinoru! A gdzie jest Morgoth, gdzie twój władca? Czy mam ci przypomnieć, co się z nim dzieje? <Zapytała ze złością elfka. Wymówiła kilka słów w znanym tylko elfom języku, a klinga jej miecza nagle zalśniła, okolica wypełniła się błękitnym blaskiem.>

[gorat]

Eee... ten płomyk to Balrog? Nędznie coś wygląda...
(Chwyta laskę mocniej i unosi jeszcze wyżej, aż jasność oślepia przypadkowych widzów.)
Nie przejdziesz!

[elam]

i my, jezdzcy z Rohanu, przybywamy z pomoca!

[Rodion]

O bohaterowie! Nie wiem czy zainteresuje Was informacja ze nie ma juz pieczarek w Hobbitonie. Nie ma tak po prawdzie i Hobbitomu! I by byc precyzyjnym części Shiru takze nie ma!
Hobbity co prawda uszly gdzieś w jakieś chaszcze. Ale nie ujdą zbyt daleko. Jest tylko kwestia czasu gdy trafia w moje ręce!

[elam]

Musimy przebić się impetem przez nieprzyjaciół, jeśli już są między nami a warownią. W Helmowym Jarze są pieczary, w których setki ludzi mogą przyczaić się w zasadzce, a stamtąd są tajemne przejścia w góry.

[Rodion]

To zobaczmy jak pójdzie wam szarza na przygotowane pozycje.
Zasieki, potykacze, doly i kolce! A na koniec dwie linie okopów, rowy, ostre pale i waly obsadzone przez doświadczone oddziały.

[Selithira]

Pokonamy wszystkie orki, wszystkich uruk-hai, Eomerze! Jeśli są z nami jeźdźcy Rohanu, zwycięstwo jest pewne! <Arwen ukłoniła się Eomerowi>

[elam]

Eomer zdjal kask i odklonil sie Arwen tak nisko, jak tylko siodlo na to pozwalalo. Ach, szkoda, ze juz zajeta..

[Rodion]

Zamiast walki umizgi. Ech!