|
|
|
Najkrótsza linia |
Autor |
Wiadomość |
Luc du Lac
Cynglarz
Posty: 4924 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 21 Października 2017, 00:01 Najkrótsza linia
|
|
|
Szorcik, nie mój ale warty uwagi za pomysł (imho ) / no może nie szorcik a opowiadanko
Cytat |
Najkrótsza linia dzieląca punkt A i B
Być może wielu z was widziało prezentację dotyczącą zjawiska podróży z jednego miejsca w drugie z pominięciem ograniczenia wynikającego z prędkości światła. To taki popularny eksperyment myślowy w którym fizyk obdarzony pewnym talentem dydaktycznym prezentuje publiczności kartkę papieru na której znajdują się dwa punkty oznaczone literami A i B chociaż nie ma to żadnego znaczenia jak są oznaczone. Prosi on czasem kogoś o narysowanie najkrótszej drogi z jednego do drugiego punktu. W innych wariantach tej prezentacji aby nie przedłużać tego niepotrzebnie sam rysuje prosty odcinek linii łączący jeden punkt z drugim. Potem tłumaczy, że ta kartka reprezentuje czasoprzestrzeń nas otaczającą i to, że nic nie może po tym odcinku przebyć tej drogi z jednego do drugiego punktu szybciej niż z prędkością światła. Potem jest zaś pytanie czy to oznacza, że czy czasem aby na pewno nie da się skrócić tej drogi no i zgina kartkę papieru tak że punkt A i B stykają się a następnie dla wzmocnienia przekazu przebija ją jeszcze ołówkiem, długopisem albo piórem laserowym by dobitniej pokazać, że odpowiedź jest genialnie prosta. Najkrótszy odcinek łączący oba punkty może być znacznie krótszy niż się wszystkim wydaje jeśli potrafimy uginać czasoprzestrzeń. Na koniec zaś tego wywodu jednak czeka nas najczęściej kubeł zimnej wody gdy przychodzi do wytłumaczenia ile potrzeba energii by móc ugiąć czasoprzestrzeń w taki sposób by zetknąć w praktyce nawet tak niewiele od siebie oddalone punkty jak te dwa na tej kartce. Ten eksperyment myślowy pozostawia nas ze smutną konstatacją, że chociaż rozumiemy prawa natury dość dobrze to są one jednak poza naszym zasięgiem aby je wykorzystywać. No chyba, że się jest mutantem teleporterem, ale pomimo prowadzonych i na Gardanii i na Kezorum badań nad tym zjawiskiem od tysięcy lat nikomu nie udało się odtworzyć mechanizmu nawet najprostszej mutacji nie mówiąc już o tych potężnych wymykających się obserwacji nawet najbardziej przemyślnym naukowym eksperymentom. Tak więc mimo, że wiemy iż jest to możliwe, mimo, że nawet niektórzy tego doświadczyli nikt nie potrafi zapanować na najkrótszą drogą między punktem A i B. Odpowiedź dlaczego tak jest, jest bardzo prosta. Już sam fakt sposobu w jaki prezentuje się ten eksperyment stawiając przy tym jednocześnie tezy na poparcie których coś jest pokazywane zasadniczo w niekompletny sposób nie ma sensu. Gdy prezentujący ten eksperyment teoretyk prosi nas byśmy narysowali w wyobraźni tą najkrótszą drogę wyobrażamy sobie najkrótszy odcinek między tymi punktami, który może się zmieniać w zależności jak sztukmistrz wygnie tą kartkę, ale zawsze ma on początek i koniec na jej powierzchni.
Przepraszam wszystkie pięcio i więcej wymiarowe istoty, które tego słuchają za tłumaczenie tak infantylnych podstaw. Musi to wzbudzać zrozumiały uśmiech politowania. Oczywiście wiadomo, że istnieją cztery poprawne odpowiedzi na pytanie jak wyznaczyć najkrótszy odcinek z punktu A do B. Dwie zostały już zaprezentowane. Są to odpowiedzi poprawne z perspektywy trójwymiarowca patrzącego na dwuwymiarową przestrzeń, który rysuje prostą linię na kartce oraz z perspektywy czterowymiarowca patrzącego na trójwymiarową przestrzeń i ją zgina przebijając ołówkiem i robiąc błyskotliwy uśmiech do kamery. Trzecia poprawna odpowiedź brzmi jednak, że nie ma takiej linii w praktyce, która łączyłaby jeden punkt z drugim w samej fizycznej przestrzeni co każdy pięciowymiarowiec intuicyjnie wie od nieskończoności. Punkty A i B dzieli nie tylko przestrzeń ale i czas nie zależnie czy nam się to podoba czy nie i linia ta biegnie w czasie nie zależnie czy z przeszłości w przyszłość czy przyszłości w przeszłość choćby nie wiadomo jak szybko sztukmistrz przebijał tą kartkę po wielokroć tym ołówkiem z jednej lub z drugiej strony.
Cała widownia pięciowymiaroców pewnie po tak przedstawionym eksperymencie klaszcze i potakuje głowami śmiejąc się jacy ci ludzie są ograniczeni, że zapominają o tak oczywistym fakcie. Prawda? Prawda.
I jest jeszcze czwarta odpowiedź będąca całkowicie poprawna i nie pozostająca w żadnym stopniu w sprzeczności z pozostałymi trzema -
powiedział Czterdzieści i Cztery pokazując dłonią na dwa punkty na białej ścianie w które z uporem wpatrywała się blondwłosa kobieta siedząc na krześle i słuchając tego jak na tureckim kazaniu.
- Zdziwię się jeżeli mnie zaskoczysz czymś czego nie wiem - odparła Jaela uśmiechając się do niego - Co jeszcze może być bardziej ogólne od tego fizycznego opisu czasoprzestrzeni a zarazem nie budzić sprzeczności?
- Te wszystkie rodzaje istot postrzegają w ten czy inny sposób jakąś linię która łączy oba punkty.
- No... i? Jaki z tego wniosek? Tak można w nieskończoność matematycznie dodawać kolejne wymiary, ale nie ma to żadnego praktycznego znaczenia poza tym, że równanie stanie się coraz bardziej złożone. Co w tym dziwnego?
- Twój problem jako maszyny stworzonej do obliczania liczb absolutnych właśnie na tym polega, że sprowadzasz wszystko do matematyki a to tylko język. Właśnie zamierzam ci wytłumaczyć. Ujrzysz za chwilę świat tak jak ja go widzę i zrozumiesz którędy przebiega droga z punktu A do B w jednej chwili i już nigdy nie będziesz mieć wątpliwości jak ją wytyczyć. (W tym miejscu nadal nie miałem jeszcze bladego pojęcia co mój głowy bohater zamierza pokazać swojej partnerce )
- Jeśli to zrozumiem nauczę się wędrować w czasie tak jak ty?
Łysy rozłożył ręce.
- Nie wiem. Nikt komu próbowałem to wytłumaczyć nie posiadł takiej umiejętności nigdy co prawda, ale jesteś dość wyjątkowa więc kto wie? - odparł uśmiechając się.
- Jak zamierzasz to zrobić?
- Pokażę ci. Siedź spokojnie. Nic nie rób - powiedział zbliżając się do niej i zachodząc ją od tyłu. Położył jej ręce na ramionach i spojrzał przed siebie na oba punkty na ścianie.
- Narysuj linię między punktami A i B. Niech będzie pokręcona. Te pieprzenie o najkrótszym odcinku tylko utrudnia zrozumienie natury tego zjawiska.
Na ścianie pojawiła się linia przypominając rzucany tam makaron, którą Jaela narysowała swoją wyobraźnią a którą Centralny Komputer przetworzyło na projekcję, która następnie uwidoczniła się na ścianie.
- Ok. Pierwsza odpowiedź. Przechodzimy do drugiej. Pomieszczenie w którym siedzieli zaczęło wyginać się w niemożliwej transformacji geometrycznej aż oba punkty nałożyły się na siebie gdy oni z kolei zawiśli w próżni czerni patrząc na to z zewnątrz.
- Centrum wykonuje tą projekcję czy to jakaś gra z moimi zmysłami?
- Do tego momentu to robota Centrum, ale teraz moja kolej - powiedział zdejmując dłonie z jej ramion i dotykając jej skroni. Jaela zdziwiła się gdyż nagle obraz zanurkował w stronę obu punktów, które stykały się ze sobą. Rozejrzała się wokół siebie. Była zupełnie sama. Stała w pojedynczym punkcie.
- Hej gdzie jesteś?
- W punkcie A - odparł jego głos.
- Nie widzę cię.
- Bo ty jesteś w punkcie B.
- Ale przecież one są w tym samym miejscu.
- No są. Ale są w innym czasie. Zanim mój głos do ciebie dotrze mija czas nawet jeśli głos ten musi pokonać tylko jeden piksel rzeczywistości potrzebny do nadania mu energii i odhaczenia tego faktu na zegarze wszechświata po to by mógł się stać informacją. Rzeczy, które tego nie dokonają nie istnieją, nie są informacją. Spójrz pod nogi.
Spojrzała. W posadzce jak w zwierciadle odbijała się nie ona lecz on.
- Tak widzą to pięciowymiarowce. A teraz narysuj odcinek dzielący punkt A i B.
- Ale przecież A i B są w tym samym miejscu.
- Dlatego powiedziałem, że nie musi on być najkrótszy chociaż może. To nie ma znaczenia, za chwilę i tak się przekonasz.
Wyobraziła sobie najpierw makaron z tym, że zaczynał się on w tym samym punkcie co się kończył. Zaczęła go jednak skracać.
- Zaczekaj - powstrzymał ją - Dlatego właśnie chciałem aby nie był on najkrótszy bo nie ma czegoś takiego jak najkrótszy odcinek. Najkrótszy odcinek to zawsze zejście o jeden wymiar w dół dlatego widziałabyś punkt a co widzisz teraz?
- Poskręcaną pętlę.
- Tym jest odcinek, który ma początek i koniec w tym samym punkcie. Wyobraź sobie teraz, że punktów jest cały alfabet i przeplatasz jak sznurowadło kolejne pętle przez kolejne punkty w przestrzeni podczas gdy czas płynie.
Makaron rysowany przez Jaelę zaczął zataczać kolejne pętle przechodząc przez punkt. Kolejne ślady przecinały się ze sobą w różnych miejscach zaczynają przypominać bazgroły małego dziecka starającego się narysować mniej więcej foremny okrąg a zamiast tego tworząc coraz szerszej roztaczający się kwiat z płatkami kolejnych pętli na pobazgranej przestrzeni w którym wszystkie linie przecinały się w jednym punkcie.
- Coś ci to już przypomina?
- Wygląda trochę jak... jak... model atomu... nie... bardziej jak obraz zderzenia cząstek elementarnych.
- Struny. Struny to pętle, które przechodzą przez te same miejsca w kolejno następujących po sobie czasach. Wiesz jak to wygląda z punktu widzenia czwartej odpowiedzi? Z punktu widzenia sześciowymiarowca? Z poza czasu?
- Chcę zobaczyć - powiedziała łapczywie i z ekscytacją. W tej samej chwili poczuła, że mocniej jakby ścisnął jej skronie i coś nagle zaczęło wysysać ją z jej ciała. Posadzka na której stała wpatrując się w kreślonego przez siebie bazgroła wysunęła się gwałtownie z pod jej nóg i odleciała w bok. Wszystko zastygło w miejscu. Poczuła, że wszystko jest i nie ma go jednocześnie. Nie było już głosu Czterdzieści i Cztery, który opisywał by cokolwiek. Wyjaśniał co ona ma zrobić. Niczego nie trzeba było wyjaśniać. Wszystko zrozumiała w jednej chwili, która była punktem i wiecznością jednocześnie widząc z boku nieskończenie długą świecącą się w ciemnościach spiralą, która ciągnęła się z jednego końca ciemności w drugi przebijając kolejne punkty na równoległych powierzchniach, opisane nieskończenie długim alfabetem liter, których nie potrafiła odczytać. Gdzieś po środku pomiędzy jednym a drugim punktem dostrzegła samą siebie patrzącą na swoje stopy w przeszłość jednocześnie zaś kreślona przez nią koślawa spirala przechodziła dokładnie przez środek jej głowy wychodząc drugą stroną i przechodząc przez kolejne punkty w przyszłości do których jeszcze nie dotarła swoimi myślami a które dopiero zamierzała narysować. Poczuła nagle, że może przewijać czas w przód i w tył. Jej głowa niczym koralik przesuwała się po tej nieregularnej linii świecącego makaronu, ale zawsze odcinek który łączył dwa najbliższe dla niej punkty przechodził przez jej głowę. W tej jednej chwili zrozumiała cały sens wszystkiego.
- *beep* to przecież zawsze było takie oczywiste! - krzyknęła wyrywając się mu z rąk i zerwała się podekscytowana z krzesła. Wizja prysła w jednej chwili.
- Słucham zatem - powiedział łysy uśmiechając się - Jak zatem brzmi czwarta odpowiedź?
Jaela aż przykucnęła oszołomiona łapiąc się za rozgrzane czoło i wycedziła powoli.
- Każda droga między dowolnie umieszczonymi w czasoprzestrzeni punktami A i B zawsze przebiega przez obserwatora.
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group |