Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Na śmierć i życie - głosowanie do 30.06.13, 23.00

Głosuję na:
Afterlife
0%
 0%  [ 0 ]
Bliska wizyta trzeciego stopnia
7%
 7%  [ 2 ]
Gra o tron
33%
 33%  [ 9 ]
Impuls
3%
 3%  [ 1 ]
Ostatni liść
22%
 22%  [ 6 ]
Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry
33%
 33%  [ 9 ]
Nic mi się nie podoba.
0%
 0%  [ 0 ]
Głosowań: 14
Wszystkich Głosów: 27

Autor Wiadomość
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 16 Czerwca 2013, 23:00   Na śmierć i życie - głosowanie do 30.06.13, 23.00

Uzbierało się 6 szortów. Ustawione alfabetycznie, wrzuciłam jako cytaty (podobnie jak w poprzedniej edycji), wydaje mi się, że tak jest czytelniej.
Jeżeli znajdziecie jakieś błędy wynikające z wklejenia szortów, tworzenia ankiety itd. to proszę o informację.
Głosujcie i komentujcie!
Cytat
Afterlife

Skończyłem czytać zalecenia dla następnej klientki, wypiłem kawę, już druga, czas popracować. Nie lubię tej roboty ale nigdzie nie płacą tyle co tutaj, do końca roku powinienem odłożyć na przejście moich rodziców.

Siedzi pod „gabinetem”, drobna, dość młoda ale co mi do tego skoro wyrocznia tak orzekła. Podchodzę, ona wstaje, wyciąga do mnie rękę, chce się przywitać czy może przedstawić. Prawą pięścią walę prosto w twarz, zaczyna krzyczeć, łapie się za twarz, jest zaskoczona takim obrotem sprawy. Uderzam jeszcze raz, upada na podłogę. Kopię leżącą kilka razy. Płacze rozpaczliwie. Podnoszę ją za włosy i wciągam do gabinetu. W środku przywiązuję jej ręce do łańcucha opadającego z góry, naciągam go. Wisi ledwo dotykając stopami podłogi. Zrywam z niej ubranie.
- Spłoniesz w oczyszczającym ogniu – cedzę przez zęby i przypiekam ją ogniem pochodni zdjętej ze ściany. Krzyczy, płacze, błaga o litość. Czuć smród przypiekanego mięsa. Odkładam pochodnię, chwytam pejcz i zaczynam biczowanie, mocne porządne biczowanie, po chwili cała spływa krwią.
- Dlaczego myślisz, że już zasłużyłaś na prawdziwe życie? - drę się do niej. Wylewam na nią kubeł lodowatej słonej wody i dalej biczuję.
- Co zrobiłaś by zasłużyć na prawdziwe życie?
Chłoszczę dłuższą chwilę. Już nawet nie ma siły szlochać. Zwisa bezwładnie, coś mamrocze, zbliżam ucho do jej ust.
- O bogini oczyść mnie, wybacz mi grzechy - modli się do bogini. Luzuję łańcuch, układam ją na podłodze. Robię zastrzyk z narkotyków i stymulantów, w pochwę wsuwam jej wibrator, przykrywam kocem. Po olbrzymim bólu klientka doznaje przyjemności, zaczyna się wspinać na falę rozkoszy i podążać nią, zanim zdobędzie szczyt naciskam przycisk na ścianie. Do pokoju wchodzi szaman, klęka koło jej głowy. Czeka, w momencie kiedy ona osiąga orgazm przecina tętnice szyjne i rozpoczyna rytuał przejścia ducha na drugą stronę. Wychodzę. Dobra sesja mi wyszła, to się nazywa przejście, z otchłani bólu na szczyt rozkoszy, z tej nędznej egzystencji do prawdziwego życia. Mam nadzieję, że moja też będzie taka ale to zależy od wyroczni.

Trzy lata temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, nagle, niespodziewanie.
W pobliżu nie było żadnego szamana by przeprowadzić ich duchy na drugą stronę, do drugiego, życia. Oszczędności wystarczyło ledwie na opłacenie wyroczni, która orzekła, że są godni, że mogą przejść do prawdziwego życia ale musi być przeprowadzony pośmiertny rytuał drugiego stopnia. Przeprowadzić go może tylko kapłan, sporo to kosztuje. Bez rytuału ich duchy na zawsze będą błąkać się pomiędzy tym życiem a tamtym, zawieszone w nicości, co w sumie jest równe wiecznemu potępieniu. Do końca roku powinienem odłożyć pieniądze na rytuał przejścia dla nich, potem zacznę odkładać dla siebie. Nie popełnię błędu moich rodziców, przygotuję się zawczasu. Odłożę pieniądze, opłacę wyrocznię. Poznam datę swojej śmierci. Kiedy nadejdzie mój dzień stawię się w firmie w której pracuję, tym razem jako klient. Profesjonaliści zadbają o mnie, o odpowiednią śmierć i o przejście w prawdziwe życie. Tylko muszę mieć pieniądze.
Pieniądze, na śmierć i życie.

Cytat
Bliska wizyta trzeciego stopnia

„… wylądowali w miasteczku Goya. Siły ONZ otoczyły teren szczelnym kordonem. Wiemy, że chcą rozmawiać tylko z jednym człowiekiem, ale kto nim będzie? To okaże się za kilka godzin. W dalszym ciągu nie posiadamy wiedzy o ich zamiarach, ani wyglądzie…”

Jonik przebudził się po trzydniowej libacji zlany potem i roztrzęsiony. W otępiałym od alkoholu umyśle świtała mu jedna myśl: „Ten garbaty osioł Sergio pożałuje, że się urodził”. Splunął w kierunku stojącej na wzgórzu chaty.
Drogę do miasteczka zdecydował się pokonać na piechotę, i słowo „pokonać” jest jak najbardziej właściwe, gdyż Jonik po drodze: trzy razy się przewrócił, dwa razy pomylił drogę, a cały czas zbierało mu się na wymioty. Ledwo trzymając się na nogach dotarł do pierwszych zabudowań.
- Na cycki mojej starej, co to za… bombowiec? – Podrapał się po gęstej czuprynie łypiąc podejrzliwie na biegających dookoła jakiegoś pojazdu nieznajomych.
- Jest posterunkowy Preskot? – spytał wchodząc do komisariatu.
Nikt nawet na niego nie spojrzał, ale obok szklanych drzwi, wisiał kusząco szary prochowiec.
- A niech mnie! – wybełkotał i capnął płaszcz. – Przyda mi się.
- Mamy go! - krzyknął jakiś mężczyzna.
- Dawać, już czas!
Kur.wa – pomyślał. – Wpadłem.
- Ja, tylko oglądałem. Już ściągam. Przyszłem do... – wyjął z kieszeni pomiętą kartkę.
- Nie ma już czasu, dezaktywowali osłonę.
Prowadzili go krętym korytarzem, aż doszli do jakiejś drgającej niczym wzburzona tafla jeziora bariery. Znowu zebrało mu się na wymioty.
*
- Mamo! Mamo! - wrzeszczała dziewczynka. - To Tata! On tam jest!
- Przestań się wygłu... – Kapusta wypadła jej z ręki i potoczyła pod stół. - Jezu Przenajświętszy!
- Proszę Państwa! - grzmiał głos w telewizorze – Nadeszła wiekopomna chwila. Po wielu dniach poszukiwań. Spośród tysięcy uczonych, wybrany został Ten jeden. Jeżeli kogoś można nazwać przywódcą wszystkich ludzi, to właśnie Jego. Nie bójmy się nazwać go Cudownym Dzieckiem Ludzkości, Einsteinem naszych czasów. Miliardy modlą się i trzymają kciuki za Ciebie, Garry! Wiemy, że będziesz Nas godnie reprezentował.
- To mój Tata Jonik, a nie żaden Garry! Tylko ma jakiś dziwny płaszcz. – oburzyła się dziewczynka.
- Za kilka minut dojdzie do pierwszego kontaktu z Obcą Cywilizacją! Czy zdradzą cel swojej wizyty? Czy są podobni do nas? Skąd pochodzą? Proszę nie odchodzić od teleodbiorników, wracamy po krótkiej reklamie. - Aurelia, klęknęła przed ekranem ściskając córkę niczym tonący koło ratunkowe.

- Kazałeś nam długo czekać… Przywódco Ludzi – Jonik aż podskoczył ze strachu. Czerwonooki mężczyzna siedział na krześle obserwując go uważnie i mówił dalej.- No cóż, przyglądamy się Wam od kilkuset lat i uważam… że to dziwny wybór. Ale to nie nasz problem. Zadamy jedno... Ostateczne Pytanie. Jeżeli nie odpowiesz, to zgładzimy Was, unicestwimy całą nędzną skałę, którą zwiecie Ziemią. A jeżeli jakimś cudem Ci się uda odpowiedzieć, to pozwolimy wam dalej prowadzić tą nędzną egzystencję, którą zwiecie życiem. Pytanie brzmi…
W tym momencie cały świat wstrzymał oddech. Serca miliardów ludzi zatrzymały się na chwilę, pełne trwogi.
Jedynymi osobami, które niezbyt to obchodziło był, Pan Profesor Garry Lineker, który wisiał na swoim pasku w toalecie nieopodal i Jonik Roca, bezrobotny alkoholik podejrzewający jakiś niesmaczny żart.
„…na jego barkach spoczął los całej ludzkości…”- dochodził głos z oddali.
- Ten... skurwisyn, Sergio wylewa co tydzień gnojówę na moje pole, proszę Pana - Wręczył pomiętą kartkę Przedstawicielowi Obcej Cywilizacji.
Cały świat wypuścił z jękiem powietrze.

Cytat
Gra o tron

Stał przy oknie, zapatrzony w dal. Odległe szczyty gór były ledwo widoczne. Ileż by oddał, by móc skryć się teraz pośród nich. Jedyne bezpieczne miejsce, tak mu się wydawało.
- Jesteś głupcem, Gustawie - Dobiegł go głos z drugiego końca pomieszczenia. Ferdynand stał oparty o ścianę, z ramionami skrzyżowanymi na piersi.
- Nie zaprzeczę.
- Byłbyś jeszcze większym, gdybyś próbował. Jest nadzieja...
Nie było. Nie po tym co zrobił. O tak. Był głupcem, zachował się jak głupiec i teraz, z całą pewnością, jak głupiec umrze.
- Nie bez powodu nazywają go Smokiem - mówił dalej Ferdynand. - Siedzi tu od dziesięciu lat, jak wielki gad w swoim leżu. Odcisnął ślad na całej okolicy, a każdy, kto mu się sprzeciwił, źle skończył. Nie jesteś pierwszy. Był tu przed nami i zapewne pozostanie po nas, bo taka już natura smocza. Dlaczego myślałeś, że możesz to zmienić? Kto, u ciężkiego licha, kazał ci wziąć wiadro końskiego nawozu i wywalić mu je na twarz, w trakcie południowej drzemki? - Ostatnie zdanie niemal wykrzyczał.
Gustaw spojrzał na swoje dłonie. Mimo usilnych prób i pospiesznego wycierania, ciągle nosiły żółtobure ślady, nie udało mu się też pozbyć resztek pod paznokciami. No i jeszcze zapach... Podniósł wzrok. Zamglone szczyty zblakły jakby bardziej.
Chciał coś zmienić, chciał ich uwolnić od ciągłego zagrożenia, od zbójeckich haraczy i ośmieszających rozkazów. Ktoś musiał się postawić, dać przykład, pociągnąć za sobą tłum i obalić drania. Przecież tak to działało.
Ferdynand odsunął się od ściany i wolnym krokiem ruszył w stronę okna.
- Pozwól, że nakreślę ci prawdopodobny przebieg wydarzeń. Znajdzie cię. Prawdopodobnie już wie, gdzie jesteś, bo chociaż on miał oczy pełne końskiego łajna, to Mały Lars widział jak uciekałeś. Wielu widziało też, gdzie biegniesz, więc dla zyskania jego przychylności, wskażą palcem. Zatem - znajdą cię. Pewnie już sprawdzili niższe piętra, w każdej chwili przez te drzwi...
Wspomniane otworzyły się z hukiem i wpadł przez nie potwór. Był ogromny, czerwony i spocony, sapał ciężko.
- To ten! Tamten przy oknie! - pisnął, wychylając się zza pleców olbrzyma, jasnowłosy chudzielec. - Gagatek jest po pachy ubabrany łajnem!
Gustaw odruchowo schował ręce za plecy, ale kaprawe oczka Smoka już go dostrzegły. Olbrzym ruszył w jego stronę, szczerząc brudne zęby.
- Zgniotę cię. Zmiażdżę każdą kość - charczał, stawiając wolno kroki. - Wypruję żyły i na nich powieszę. - Gustaw dostrzegł resztki słomy i brązowe grudy w przetłuszczonych włosach potwora. - Już nie żyjesz. Jeszcze chodzisz, ale już nie żyjesz. Bo zrobię z ciebie przykład...
Smok zatrzymał się tuż przed chłopakiem. Był wyższy o głowę, dwukrotnie szerszy i trzy razy cięższy. Jak kamyk przy górze pomyślał Gustaw. Bardzo mały i bardzo głupi kamyczek.
- Nikt. Nie. Znieważa. Smoka. - wysyczał prosto w twarz Gustawa. Jego oddech śmierdział zgniłymi jagodami.
Nagły wibrujący dźwięk przeszył powietrze. Jednostajne brzęczenie trwało dłuższą chwilę i zgasło, jak ucięte nożem.
Smok przewrócił oczami i wyprostował się.
- Po szkole. Na boisku. Zniszczę cię.
Odwrócił się chybotliwie i wymaszerował. Mały Lars deptał mu po piętach.
Gustaw westchnął. Dobrze chociaż, że na boisku. Może Anka zobaczy, że się starał?

Cytat
Impuls

Właściwie to nie wiem czemu się na to zgodziłem. Razem z innymi chłopakami stałem w szeregu, z karabinem w ręku, czekając na rozkazy. Warunki były tragiczne, ale czego innego się spodziewać. Namioty były dziurawe i zużyte, jedzenie paskudne, a racje żywnościowe ledwo co wystarczały do zaspokojenia głodu. Może jednak zacznę po kolei.
Ogłoszenie zobaczył Tom i stwierdził, że warto spróbować. Cały podekscytowany zapisał się od razu. Powiedział o tym mojemu przyjacielowi, Johnowi, a John mi. Wieść dotarła do reszty i teraz staliśmy wszyscy, ramię w ramię, wystrojeni w mundury, z karabinami pod pachą.
Napełniliśmy magazynki i ruszyliśmy w las. Pierwsze strzały padły już po piętnastu minutach, jednak nie mogłem powiedzieć kto padł, ale wtedy nie było to ważne. Byłem tylko ja, moja broń i majaczące się w oddali sylwetki przeciwników. Nie pamiętam co dokładnie działo się tamtego dnia, ani ilu ludzi zestrzeliłem. Pamiętam tylko, że to był dobry dzień.

***


Tego dnia Tom oskarżył mnie o to, że ukradłem jego papierosy. Odparłem na to, że nic mu nie zabrałem, i że po prostu za dużo pali. Potem zwołali poranny apel, więc musiał sobie odpuścić.
Poprzedniego dnia straciliśmy trzech naszych ludzi z trzydziestu. Mogło być gorzej, zwłaszcza że oszacowaliśmy, że przeciwnicy stracili sześciu z trzydziestu.

***


Tamtego dnia pozbyliśmy się około czterech przeciwników, tracąc przy tym dwóch ludzi. Rozmawiałem po tym z Johnem. Zapytałem go co my właściwie tu robimy. Odpowiedział, że walczymy. Na śmierć i życie.

***


John padł następnego dnia. Mimo, że udało nam się pozbyć aż dziesięciu przeciwników, na mojej twarzy nie pojawił się nawet cień uśmiechu. Cały zapał uleciał ze mnie jak powietrze z przebitego balonu. Oddałem swoje papierosy Tomowi i poszedłem spać, nawet nie patrząc na kolację.

***


To był chyba piąty dzień. Zarówno my, jak i nasi przeciwnicy byliśmy na granicy wytrzymałości. Nie przywykliśmy do takich warunków, a przyszło nam spędzić w nich prawie cały tydzień.
Wyszliśmy w pole jak zwykle wcześnie rano. Powoli przeczesywaliśmy las szukając przeciwników. Zacząłem żałować, że poprzedniego dnia nie tknąłem kolacji. Śniadanie było skromne, zaledwie jedna kromka chleba i filiżanka czarnej kawy.
Szedłem tak głodny przez las, szukając przeciwników, ale tego dnia nie sprzyjało mi szczęście. W głowie mi się kręciło, w brzuchu burczało i wszystko mnie bolało od kolejnej nocy w namiocie. Zacząłem się zastanawiać, czemu się na to zgodziłem. Pewnie pod wpływem impulsu. Pogrążony w myślach nawet nie zauważyłem, że kilkanaście metrów przede mną stał przeciwnik mierzący do mnie ze swojego karabinu. Usłyszałem tylko trzask i poczułem ból w piersiach. Niechętnie spojrzałem w dół bojąc się tego, co mogłem zobaczyć.
Czerwona farba była nie tylko na kurtce, ale też na spodniach i butach.

Cytat
Ostatni liść

Viktor obudził się z kolejnego krótkiego snu. Irma spała obok naga. Przewrócił się, aby móc się jej lepiej przyjrzeć. Perfekcyjne ciało otulał jedwab pościeli, lśniące loki spływały pełnymi bursztynowych refleksów kaskadami na ramiona i plecy.
Przeciągnęła się leniwie i pierwszym, jeszcze zaspanym spojrzeniem od raz natrafiła na jego oczy.
- To niewiarygodne – wymruczała tylko trochę udając zaskoczenie. Uniósł pytająco brew, ale nie usłyszał odpowiedzi.
Z torebki leżącej na podłodze wydłubała papierosy. Zapaliła i zaciągnęła się teatralnie mrużąc oczy.
- Nie poczęstujesz mnie? – spytał.
- Nie palisz.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Tak czuję. – Uśmiechnęła się znacząco. – Masz tatuaż? Nie zauważyłam w nocy.
Dotknął odruchowo lewej piersi. Rysunek przedstawiał rozłożyste drzewo, na którego wyschniętych konarach wisiał tylko jeden liść.
- Dziwny – stwierdziła. – Nie w twoim stylu.
- Nie znasz mnie. – Spuścił wzrok.
- Ale znam wielu facetów z tatuażami. – Znów zaciągnęła się mocno, przymykając powieki. Chwilę wstrzymywała oddech i wypuściła dym, układając usta jak do pocałunku.
- To niewiarygodne – powtórzyła. Spojrzała, szukając oznaki oszustwa w jego twarzy. Pogładziła czule jego szary od zarostu policzek. – Spędziłeś noc z piękną kobietą, a twoje oczy są tak niesamowicie przepełnione smutkiem, jakbyś nosił w sobie wszystkie cierpienia świata.
Zaniemówił przytłoczony prawdziwością jej słów. Miała wrażenie, że posmutniał jeszcze bardziej. Westchnął ciężko, czując silne ukłucie w piersi.
- Znam lekarstwo na twoją chorobę – wyszeptała siadając na nim okrakiem i zgasiła papierosa na wezgłowiu łóżka.
Ty jesteś lekarstwem, przyznał gorzko w myślach.
Zaczęła kusząco kołysać biodrami w przód i tył. Burza rudych loków załaskotała, gdy dziewczyna nachyliła się nad nim. Zapach jej skóry oszałamiał. Dłonie same powędrowały do bioder, usta do ust. Szybko poddał się urokowi dziewczyny. Przewrócił ją na plecy, przejmując kontrolę. Palcami błądził po jej ciele, na nowo odkrywając niezwykłą gładkość skóry i perfekcyjnie jędrne piersi. Krew pulsowała w skroniach. Poczuł kolejny skurcz, a liść na czubku wytatuowanego drzewa jakby zadrżał. Nagle otrząsnął się z narastającego pożądania.
- Przepraszam – powiedział i zacisnął dłonie na jej szyi. Nie broniła się. Wbiła tylko w niego pełne zaskoczenia i żalu spojrzenie. Jej ciało drgało przez chwilę i zastygło.
Usiadł na skraju łóżka i zamknął oczy. Uczucie pogardy dla samego siebie i ulgi walczyły w nim. Znał dobrze ohydny smak tej mieszanki. Ułożył równo ciało dziewczyny i nakrył je jedwabną kołdrą. Stojąc nad swoją ofiarą spojrzał na tatuaż. Ostatni liść zniknął. Drzewo stało się zupełnie martwe.
Podniósł z podłogi rzuconą pospiesznie zeszłej nocy koszulę i wyszedł. Przemknął po korytarzu jak duch. Zbiegał po schodach, zapinając guziki.
Coś zakłuło w piersi.
Zatrzymał się jak wryty i szybko spojrzał na wytatuowane drzewo. Na najwyższej gałęzi znów wisiał ostatni liść. To niemożliwe, pomyślał, przecież to miał być już koniec. Ostatnie zadnie. Miałem być wolny!
Biegł z powrotem najszybciej jak potrafił, choć domyślał się, co zastanie w pokoju.
W otwartym na oścież oknie powiewała firana. Na łóżku wśród zmierzwionego jedwabiu leżało tylko małe ognistoczerwone pióro.
Coś zakłuło w piersi.


Cytat
Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry

Pamiętniczku!
Nie uwierzysz, jak ci opowiem, co mi się dzisiaj przytrafiło! Możesz zgadywać, ale i tak nie trafisz! Orgazm, normalnie! Ale wiesz, taki w głowie, na niby, bo ty wiesz, że ja nie tego…
No, w każdym razie – ZOMBIE! Nie przesłyszałeś się - zombie. Taki żywy trup. Chociaż w sumie martwy, ale chodzi i gada i w ogóle.
Rozkminiałyśmy właśnie nowego ajfona Elki w parku nad rzeką. Tak sobie siedzimy i patrzymy, a tu nagle nam za plecami jakieś: „huhu!”. Zdawało nam się, że to palant jakiś na wagarach łazi, więc my do niego nic. A tu znowu: „huhu!” i zaczęło śmierdzieć. Obrzydliwie jechało. Pomyślałyśmy sobie, że się pojeb w czymś ufajdał, odwracamy się i już miałam go zhejtować, ale mnie zatkało.
Stał tam taki oberwaniec. Dosłownie oberwaniec. Lewa ręka mu się oderwała i w prawej ją trzymał. Ciuchy miał zgniłe. Zęby mu sterczały, bo twarz mu odpadła i oczy wypłynęły i tylko jakieś resztki mu wisiały. Fuj! Na nogach się chwiał i się bałam, że na nas się zwali.
Wmurowało nas w murawę. Chciałam uciekać, ale ruszyć się nie mogłam. Elkę pierwszą puściło, zerwała się, pociągnęła mnie i wstałam. Mało pawia nie puściłam, tak mnie wygięło od tego smrodu. Zaczęłyśmy się wycofywać. Na szczęście nie ruszał się, chciałyśmy wiać, ale zaczął gadać. To było dziwne, bo fonia do wizji nie pasowała. Ruszał zgniłą szczęką, jakieś kawałki mu odpadały, a głos miał całkiem miły. Powiedział do nas „Panienki”. Hehe! Poprosił, żebyśmy wysłuchały jego historii i czy byłybyśmy tak dobre i mu pomogły. No w sumie czemu nie. Jeszcze nie ma tak źle, żeby człowiek człowiekowi nie pomógł, nawet jeśli nie żyje i śmierdzi.
Zatkałyśmy nosy chusteczkami do demakijażu i trochę pomogło. A on opowiadał, jak to za życia miał ukochaną, ale nie traktował jej poważnie i to się na nim zemściło. Trzydzieści lat leżał w ziemi i gnił, ale nie umarł tak całkiem, bo mu się wciąż dusza ciała trzymała. I straszne to były tortury. Ale gdy koło cmentarza zaczęli budować nową galerię, to go wykopali (chyba trochę się w cmentarz wkopali) i ruszył na poszukiwanie osoby, która by go od klątwy uwolniła. I nas spotkał. Aż dziw, że się tak daleko dowlókł, po drodze różne części mu wypadały i odpadały i niewiele widział. Nas to nosem wyczuł. Powiedział, że pachniałyśmy mu anielsko i soczyście i że gdyby miał w ciele jeszcze jakieś soki, to by mu szybciej krążyły. Błe! Nie dość, że trup, to jeszcze obleśny. Mówił, że ta jego panna kazała mu podpisać, że będzie z nią na śmierć i życie. To podpisał. Ale potem ją rzucił i znalazł sobie inną. A potem jej kuzyni, tej wcześniejszej, ubili go w jakiejś bramie. Ocknął się w trumnie z karteczką na piersi. Poznał, że to była ta obietnica, którą jej podpisał „ Będę Cię, Amelio, kochał na śmierdź i życie. Twój Na Zawsze Ryszard”. Wyciągnął kartkę i prosił, żebyśmy błąd poprawiły. Ponoć to miało mu pomóc umrzeć naprawdę. Kartka się ledwo kupy trzymała, ale dało się tam coś napisać. Elka wzięła i poprawiła.
Zabrał kartkę i dziękował strasznie i poszedł sobie w końcu. Ale daleko nie odszedł, stanął, ręce podniósł, lewą w prawej, pomachał nimi do nieba i czekał i nic. Popatrzył na kartkę resztkami oczu i zaczął coś tam mamrotać o niedouczonych pindach. Mocno mu dopiekła ta jego była.
W każdym razie to była mocna przygoda. I dobry uczynek.
Dumna jestem z Elki, że mu tak fajnie poprawki na tej kartce zrobiła: „ Będę Cię, Amelio, kohał na śmierdź i życie”. Elka sporo czyta blogów w necie, zna się na rzeczy.
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
Komodorzyca 
Tom Bombadil

Posty: 38
Skąd: Toruń
Wysłany: 16 Czerwca 2013, 23:31   

Głos na Ostatni liść i Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry.

To pierwsze ciekawe, szkoda tylko, że prawie cała akcja rozgrywa się w łóżku... Ale pomysł naprawdę fajny, spodobał mi się.
Drugie świetne, leżałam ze śmiechu jak je czytałam xD
 
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 17 Czerwca 2013, 09:39   

Komodorzyca napisał/a
leżałam ze śmiechu jak je czytałam xD
he, he :mrgreen: To musiało ciekawie wyglądać :wink:

Czytam. No, ciekawie. Niby temat trudny, ale wyszły historie bardzo różne.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 17 Czerwca 2013, 10:00   

Afterlife - pokraczne raczej, coś jak domek lego zbdowany przez pijanego
Bliska wizyta trzeciego stopnia - jw., logicznie nie zazębia się
Gra o tron - sympatyczne, ale stereotypowe
Impuls - jw.
Ostatni liść - wysilone
Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry - sympatyczne ale jest błąd logiczny. Asia nie zna słowa 'ufajdał', nie mogła go użyć.

Punkty, ale takie raczej pół-punkty bo szaleństwa nie było - Gra o tron, Impuls, Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 17 Czerwca 2013, 15:55   

Za świetne twisty punkty dla Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry oraz Gra o tron . Fajnie napisane, ale przewidywalne były Afterlife i Ostatni Liść. Natomiast z tymi obcymi i "żołnierzami" jakoś nie podeszło.
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
Arya 
Stefan Sławiński


Posty: 2628
Skąd: Lublin
Wysłany: 17 Czerwca 2013, 16:15   

Głos poszedł na Grę o tron, Ostatni liść i Z pamiętnika Asi
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 17 Czerwca 2013, 20:07   

Dziękuję za głosy, zachęcam też do pisania rozwlekłych komentarzy - autorzy z pewnością bedą wdzięczni!
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
Adrianna 
Luke Skywalker


Posty: 209
Skąd: Warszawa
Wysłany: 17 Czerwca 2013, 20:23   

Jakoś tak nic tym razem mnie szczególnie nie porwało.

Afetrlife - mam wrażenie, że w scenie tortur, "zabaw" z wibratorem itp. gdzieś zniknął pomysł fabularny. Jak dla mnie wyszło bez wyrazu.
Bliska wizyta trzeciego stopnia - Ani mnie nie rozbawiło, ani nie zainteresowało w jakikolwiek sposób, niestety. Nie bardzo też widzę związek z tematem.
Gra o tron - zgrabnie napisane i sympatyczne. Spodziewałam się zaskoczki w tym stylu, ale mimo wszystko podobało mi się. punkt
Impuls - jakoś nie trafiło. Przeczytałam, umknęło z głowy natychmiast. Sprawnie napisane, ale brakuje "tego czegoś".
Ostatni liść - pomysł z tatuażem ma klimat, ale według mnie to nie zostało wykorzystane. Szort przewidywalny do bólu - od drugiego czy trzeciego zdania wiedziałam, że ją zaraz zadusi (czy tam zadźga). Może ostatnio na zbyt wiele tekstów w tym stylu trafiałam...
Z pamiętnika Asi - niby nie mój humor, ale to nawet sprawnie wyszło. Wystylizowane, ale da się czytać. Całkiem sympatyczne. Chyba najmocniejszy punkt w tym zestawie.
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 18 Czerwca 2013, 22:27   

Jak na mój gust, ciekawe teksty wyszły. Nieoczekiwane rozwiązania, pomysły.
Afterlife - pomysł intrygujący, opis "sesji" chyba miał być wstrząsająco-szokujący, a niestety psuje efekt, jakiś taki niewiarygodny, kiczowaty w sumie. Mimo to sam pomysł zaskakujący i ciekawy. Potrzebna korekta, bo spore braki przecinkowe.
Bliska wizyta trzeciego stopnia - czegoś mi brak, ale przyznać muszę, że zestawienie groźnego UFO ze skacowanym tatą Jonikiem przyjemnie absurdalne.
Gra o tron - fajnie, gładko napisane. Przyjemnie się czytało, ładnie zbudowane napięcia i urocza puenta.
Impuls - niezły klimat, choć można się domyśleć puenty, to i tak ładnie wyszło. Końcówka do korekty, bo powtórzeń, a powtórzeń, nawet stan emocjonalny bohatera tego nie usprawiedliwia.
Ostatni liść - zupełnie niezłe, prosto, ładnie opisane, ładnie wypunktowane akcenty, puenta z posmakiem tajemnicy. Dobre.
Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry - a to dowcip. Niezły, ale żart, tylko żart.

Punkty dla:
1. Ostatni liść
2. Gra o tron
3. Bliska wizyta trzeciego stopnia
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 18 Czerwca 2013, 22:35   

Fidel-F2, LadyBlack, Adrianna, dzięki za komentarze!
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
Kruger 
Zombie Lenina


Posty: 476
Skąd: Wrocław
Wysłany: 19 Czerwca 2013, 08:42   

Afterlife - ciekawy pomysł, ale brak fabuły łączącej bohatera ze światem. Brak jego historii.
Bliska wizyta trzeciego stopnia - dla mnie wysilony i słaby dowcip.
Gra o tron - z sensowną historią i zakończeniem. Nieco ograne ale punkt.
Impuls - puenta jest nieciekawa i niweczy mozolnie budowany dramatyzm. Szczerze mówiąc, nie da się napisać czegoś poważnego o paintballu lub airsofcie.
Ostatni liść - ciekawy pomysł ale są duże braki fabularne. Jakieś zadanie, misja, jakiś problem, nie wiadomo dlaczego bohater został "oszukany". Pół punkta.
Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry - jak niektórym nasunęło mi się - fabuła osnuta z żartu. I to takiego sobie. Ale historia jest i forma też ciekawa. Pół punkta wyróżnienia na zachętę.
_________________
Niespełniony ałtor a także troll, tetryk i maruda.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 19 Czerwca 2013, 09:18   

Kruger, bo sie zaciekawiłem, jak formalnie przyznajesz pół punkt(u)a? :P
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 19 Czerwca 2013, 22:35   

Tym razem Kruger mi w myślach czytał, mogę się podpisać pod jego komentarzami.

Punkt dla Gry o tron, wyróżnienie dla Liścia i Asi :D
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 23 Czerwca 2013, 09:08   

dziko, Kruger, dzięki!
Przypominam, że macie jeszcze tydzień na głosowanie i komentowanie.
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 23 Czerwca 2013, 10:35   

Ale ja podejrzałam wyniki i w ogóle żadnych głosów nie widzę. Ankieta się zawiesiła?
_________________
Blog
Kedileri çok seviyorum :mrgreen:
 
 
Witchma 
Jokercat


Posty: 24697
Skąd: Zgierz
Wysłany: 23 Czerwca 2013, 10:37   

Cytat
Wynik będzie pokazany po zakończeniu trwania ankiety


Taką opcję wybrano przy zakładaniu ankiety.
_________________
Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.

"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/
 
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 23 Czerwca 2013, 12:17   

Muszę przyznać, że jak dla mnie, ta opcja dodaje pikanterii całej zabawie :mrgreen:

To kto jeszcze? Komentować, głosować, Moście Państwo :mrgreen: Niech się kręci :wink:
 
 
Kruger 
Zombie Lenina


Posty: 476
Skąd: Wrocław
Wysłany: 25 Czerwca 2013, 10:56   

Fidelu, formalnie pół punkta to zero, ot - wyróżnienie, sygnał dla autorów, że lepiej niż pozostałe.
_________________
Niespełniony ałtor a także troll, tetryk i maruda.
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 26 Czerwca 2013, 00:19   

Z pamiętnika Asi - fajne :)
Inne jakoś tak mi przeleciały przed oczami.
_________________
Blog
Kedileri çok seviyorum :mrgreen:
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 26 Czerwca 2013, 23:07   

Coś cicho w wątku, a na głosowanie pozostało tylko kilka dni.
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
Lynx 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7038
Skąd: znad morza
Wysłany: 26 Czerwca 2013, 23:15   

Gra o tron

bo zapamiętałam z niego cokolwiek tydzień po przeczytaniu. .
_________________
http://zrozumiecswiat.pl/7.html
 
 
Magnis 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7011
Skąd: Okolice Wawa
Wysłany: 29 Czerwca 2013, 13:33   

Afterlife - zgrabnie napisane, niezły pomysł, ale nie do końca wyszło.
Bliska wizyta trzeciego stopnia - Ufo i pijany Jonik miał potencjał bo pomysł był dobry, trochę humoru też znajdziemy, ale czegoś mi zabrakło w nim niestety.
Gra o tron - ten szort mi przypadł do gustu ze względu na ciekawą historię i jakoś nie wiedzieć czemu po prostu mi się spodobał. Punkt.
Impuls - niestety pomysł był, ale mi czegoś tutaj zabrakło. Trochę przewidywalne i zakończenie do mnie nie przemawia.
Ostatni liść - ciekawy pomysł, wykonanie dobre, ale końcówka zostawia niedosyt pod pewnym względem. Ale daje punkt bo jest sprawnie napisane.
Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry - dobry pomysł i nieco humoru. Szkoda, ze bardziej nie jest zakręcony, ale za to zakończenie jest zabawne. Punkt.
_________________
Stefan Grabiński

Wielcy Przedwieczni : Dagon, Wielki Cthulhu i Wielki Staruch.
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 30 Czerwca 2013, 19:27   

Zostały jeszcze ponad 3 godziny na głosowanie!
edit: mniej niż godzina!
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 30 Czerwca 2013, 22:16   

Faktycznie czas się kończy, ale głosujących coś niewiele. Może jeszcze ktoś się zdecyduje? Czytanie nie zajmuje wiele czasu, taki urok szortów :wink:
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 30 Czerwca 2013, 23:11   

No i mamy dwóch zwycięzców. Teraz pytanie, czy robić dogrywkę, czy będzie dwóch prowadzących?
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 30 Czerwca 2013, 23:44   

Nie mogłam się zdecydować i o... Się spóźniłam :P Cała ja.

Ale w sumie to może i lepiej. Bo rozważałam jedynie dwie opcje - zagłosować na siebie samą albo wcale, bo tym razem żaden cudzy szort nie chwycił mnie za serce na tyle, żebym zrezygnowała z egoizmu.
Ale teraz, gdy widzę wyniki - widzę, że moja decyzja niczego by nie zmieniła ;) Więc może dobrze się stało, że decyzje podjęła się za mnie sama :P
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 30 Czerwca 2013, 23:59   

Sauron, były ostatnio przypadki "podwójnego prowadzenia" :wink: Może być tak.
Jedna z osób wygrywających może się zrzec swojej części prowadzenia na rzecz osoby drugiej :wink: . Tak też było.

Możesz też na jutro zarządzić dogrywkę.
Musisz zdecydować.
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 1 Lipca 2013, 10:29   

Dobra, niechaj zatem nowi prowadzący się dogadują.

Miejsce piąte - Afterlife, autorstwa konopii! :bravo
Zaraz za podium Impuls, napisany przez Komodorzycę! :bravo
Trzecie miejsce - papabuba i jego Bliska wizyta trzeciego stopnia! :bravo
Miejsce drugie - Ostatni liść z sześcioma głosami, autorstwa Starscreem! :bravo :bravo

I zwycięzcy!

Na pierwszym miejscu Gra o tron, napisana przez Matrima oraz Z pamiętnika Asi, czyli wonne miłości meandry, autorstwa LadyBlack! Oboje uzyskali dziewięć głosów. :bravo :bravo :bravo

Gratulacje zwycięzcom, brawa wszystkim piszącym, głosującym i komentującym! :bravo :bravo :bravo

edit: poprawiona literówka :oops:
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
Ostatnio zmieniony przez Sauron 1 Lipca 2013, 10:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
LadyBlack 
Babcia Weatherwax


Posty: 863
Skąd: z rubieży
Wysłany: 1 Lipca 2013, 10:36   

Dziękuję :mrgreen:
Miło mi było znów się z Wami bawić :D
Gratulacje dla wszystkich autorów :bravo Dobra robota!
Wyrazy uznania dla współpodiumowicza, Matrima :bravo :mrgreen:
I wielkie podziękowania dla czytających, komentujących i głosujących :bravo

A w związku z tym, że jak wspominałam, mój tekst to żart i tylko żart (dziękuję bardzo za głosy :mrgreen: , było mi szalenie miło, że doceniacie żarty) prowadzić następną edycję powinien Matrim.
Zgadzasz się? Matrim?
Ostatnio zmieniony przez LadyBlack 1 Lipca 2013, 10:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 1 Lipca 2013, 10:38   

Sauron napisał/a
napisana przez Martima
kogo?
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group