Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Kondycja polskiej fantastyki
Autor Wiadomość
illianna 
Nathan Never


Posty: 4658
Skąd: z kazka ;-)
Wysłany: 1 Listopada 2009, 13:39   

REMOV, wiem , mam to samo, znaczy mam zboczenie zawodowe, czasem udaję przed sobą, ze to misja, ale tak naprawdę wiem, że to patologia :lol:
_________________
"Nie tylko nie ma Boga, ale spróbujcie w weekend złapać hydraulika", "Moja filozofia", Woody Allen
 
 
REMOV 
Luke Skywalker


Posty: 223
Skąd: Gliwice / Kraków
Wysłany: 1 Listopada 2009, 13:43   

No właśnie ;)
_________________
Cthulhu Tactical / Oderint dum probent
 
 
jewgienij 
Parszywiec

Posty: 6286
Skąd: Kraków
Wysłany: 1 Listopada 2009, 14:19   

Żerań napisał/a
Przecież pisałem wyraźnie, że tego robić jednak nie będę.


Myślisz, że jak tak będziesz kręcił za każdym razem, to mnie zamęczysz? Raz niby napisałeś, potem chciałeś napisać, teraz napisałeś wyraźnie...Miej litość.

Nic nie napisałeś, a co chciałeś, żebym zrobił, czy też wydawało Ci się, że powinienem zrobić - tego ja nie jestem w stanie sam odgadnąć. Powinieneś to przejrzyście formułować, potraktuj to jako kolejne ćwiczenie warsztatu.

Żerań napisał/a
Wydajesz kategoryczny osąd o całej grupie ludzi i nie uzasadniasz tego, ponieważ uzasadnienie brzmiałoby tak: Uważam, że KT pisał *beep*, ponieważ język mają do bani, fabuły tworzą proste, a postaci dwuwymiarowe. Na przykład. I już możemy dyskutować.


Napisałem, że to, co Ty uważasz u twórców KT za sztukę iluzji, ja uważam za podstawy warsztatu. "Mądrej głowie dość dwie słowie". Z tego zdania można śmiało wyprowadzić moją opinię na temat ich języka, fabuł, postaci itp. Wybacz, że nie będę robił dla Twej satysfakcji analiz wszystkich wydanych dzieł autorów tej grupy.

Żerań napisał/a
Poza tym, na bora wielkiego, o jakiej KONWENCJI my tu mówimy? :shock: Jewgienij, czy ty rozumiesz znaczenie słowa konwencja? Do której definicji konwencji się odnosisz?


konwencja jako: przyjęte w jakimś środowisku normy postępowania, myślenia itp.
Mam jeszcze za Ciebie coś znaleźć?

Żerań napisał/a
No, ale dobrze. Skoro wymagasz, żebym wołami napisał prośbę, a to jest odpowiednie miejsce, to BARDZO PROSZĘ, ŻEBYŚ MI NAPISAŁ UZASADNIENIE KATEGORYCZNEGO OSĄDU WYDANEGO NA ZBIOROWEJ (SŁOWO KLUCZ) TWÓRCZOŚCI GRUPY KILKU AUTORÓW. PYTANIE ZA 64.000 ZŁOTYCH: DLACZEGO JEWGIENIJ NIE ZAUWAŻA/NIE CENI PROZY KT? JA CHCĘ NORMALNIE Z TOBĄ PODYSKUTOWAĆ O PROZIE KT, FILOZOFII BYCIA REDAKTOREM I DLACZEGO DO JEDNEGO WORA WRZUCIŁEŚ WSZYSTKICH AUTORÓW, KTÓRZY PISZĄ A) RÓŻNYMI STYLAMI B) W RÓŻNYCH KONWENCJACH C) W RÓŻNYCH GATUNKACH.


No i dobrze, chcesz dyskutować o KT. Duże litery mają mnie zapewne zmusić, żebym też chciał. A ja nie chcę. Swoją opinię wyraziłem, a KT nie jest dla mnie wart dyskusji, znam ciekawsze tematy. I co mi zrobisz?

Żerań napisał/a
jewgienij napisał/a
Dlatego ten etap pośredni nie wart jest nawet dyskusji, a co dopiero robienia z niego filozofii.


A to niby dlaczego?


Bo o rzeczach oczywistych się nie dyskutuje. Chyba że pogadamy również o tym, że aby zagrać poprawnie koncert skrzypcowy Bacha, trzeba się najpierw zapoznać z instrumentem i nutami.
 
 
Żerań
[Usunięty]

Wysłany: 1 Listopada 2009, 16:39   

Nie, nie można wywnioskować. Szacunek dla dyskutanta wymaga, żebyś przynajmniej napisał coś, do czego mogę się odnieść, bo na razie to obrzuciłeś błotem kilku niezłych i uznanych za klasyków autorów, z czego co najmniej trzech pisze na forum, a potem - jak przychodzi do obrony zdania - wolisz twierdzić, że dyskutować nie będziesz. Nic ci nie zrobię, nawet nie mam zamiaru. Tylko zobacz w jakim świetle się stawiasz: atakujesz, a potem twierdzisz: "Żerań jest zły, bo wymaga uzasadnienia, więc z Żeraniem nie będę dyskutował!". Wolno ci, ale sam wystawiasz sobie świadectwo. Ja jestem do dyskusji gotowy, bo paru autorów napisało świetne, uznawane za klasykę książki i o nich naprawdę warto rozmawiać. A skoro nie chciałeś dyskutować, po jaką cholerę atakowałeś? Dla samej przyjemności atakowania? Żeby potrollować? Wolno ci, ale to chyba jeszcze gorsze niż unikanie dyskusji. Jak tam chcesz. Możemy nie dyskutować. Jewgienij wycofał się z ringu, koniec meczu.

Remov, faktycznie wywiad ciekawy i dobrze, że go przypomniałeś. Wydaje mi się, że mc trafił w sedno, mówiąc:
Cytat
Jeśli jest coś niepokojącego w tak zwanym środowisku, to zastanawiające dążenie do unifikacji konwencji: albo coś, co nie jest „rozrywkowe”, jest kompletnie do bani i „nudne” (długie zdania jako postrach dla mas); albo coś, co nie jest „problemowe”, to bezsensowna szmira i „przygodowa papka”. A przecież to nieprawda: u czytelników na półkach jest miejsce na Stanisława Lema i na Glena Cooka, na Tada Williamsa i Marka Huberatha.
Ale czytelnika, aby patrzył ponad podziałami, a tym samym szukał - i zachęcał do pisania - autorów kolejnych generacji, trzeba sobie wychować, imho.Potrzebna jest zatem praca u podstaw, która zmieni paradygmat całego pokolenia. I do tego są potrzebni tak pisarze, jak i czytelnicy, jak i redaktorzy, którzy od adeptów będą wymagali dużo więcej niż poprawności językowej. Dlatego właśnie, jewgieniju, trzeba dyskutować i o warsztacie młodych, i o roli redaktora. To nie są oczywistości.
 
 
REMOV 
Luke Skywalker


Posty: 223
Skąd: Gliwice / Kraków
Wysłany: 1 Listopada 2009, 16:51   

Żerań napisał/a
Ale czytelnika, aby patrzył ponad podziałami, a tym samym szukał - i zachęcał do pisania - autorów kolejnych generacji, trzeba sobie wychować, imho.
A nie jest to proces naturalny, związany z wiekiem czytelnika? Zauważ, że większość zaczynała od literatury "bardziej" popularnej - pomijając lektury szkolne - aby przejść przez kolejne etapy do prozy mądrzejszej, dla wyrafinowanych. Niektórzy zatrzymali się na różnych etapach, ale w końcu - co kto lubi i co komu sprawia przyjemność, mamy tak duży rynek, że każdy znajdzie na nim coś dla siebie.
Cytat
Potrzebna jest zatem praca u podstaw, która zmieni paradygmat całego pokolenia.
Wierzysz w coś takiego? Zwłaszcza, kiedy mowa o spędzaniu wolnego czasu (pisarz w końcu też tworzy dla przyjemności, a nie dlatego, że musi - no chyba, że pomysłów brak, zaliczka skończyła się dwa tygodnie wcześniej, a termin oddania książki to najbliższy wtorek), a nie "odbudowywaniu Warszawy z ruin"? ;)
Cytat
I do tego są potrzebni tak pisarze, jak i czytelnicy, jak i redaktorzy, którzy od adeptów będą wymagali dużo więcej niż poprawności językowej.
Czytelnicy tak czy inaczej będą głosowali nogami, literatury złej tak czy inaczej będzie więcej niż dobrej, co oczywiście nie zmienia Twojego postulatu, że nad autorem należy pracować. Ale, jak pisałem wcześniej, to jest ideał. Niemniej jednak to, co się zmieniło, to choćby istnienie takich miejsc, jak to forum, gdzie czytelnik może spotkać się z autorem, autor z redaktorem, wymieniać uwagami, toczyć spory, ba - pyskówki nawet (i one mają swoją moc oddziaływania). To jest z jednej strony przewaga, jaką ma obecnie twórca, bo nie ruszając się sprzed komputera może liczyć na oceny i komentarze, z drugiej strony ma to oczywiście swoje ciemne strony. Niektórzy mogą psychicznie takiego wystawiania się na odstrzał nie wytrzymać.
_________________
Cthulhu Tactical / Oderint dum probent
 
 
illianna 
Nathan Never


Posty: 4658
Skąd: z kazka ;-)
Wysłany: 1 Listopada 2009, 16:55   

REMOV napisał/a
To jest z jednej strony przewaga, jaką ma obecnie twórca, bo nie ruszając się sprzed komputera może liczyć na oceny i komentarze, z drugiej strony ma to oczywiście swoje ciemne strony. Niektórzy mogą psychicznie takiego wystawiania się na odstrzał nie wytrzymać.
i obrażają się na opinie o sobie ;P: :mrgreen:
_________________
"Nie tylko nie ma Boga, ale spróbujcie w weekend złapać hydraulika", "Moja filozofia", Woody Allen
 
 
REMOV 
Luke Skywalker


Posty: 223
Skąd: Gliwice / Kraków
Wysłany: 1 Listopada 2009, 17:00   

Wiesz, wychylenie nosa i napisanie czegokolwiek - nawet komentarza pod prasową notką w onecie - może się skończyć dla osoby delikatnej różnie. Czasami urazem do Internetu, jako takiego.

Nie wszyscy przyjmują wyrażoną sieciowym językiem krytykę "na klatę", nie wszyscy muszą, nie wszyscy chcą, nie wszyscy lubią. To, że pisanie to tak czy inaczej jakaś forma twórczego ekshibicjonizmu autora, mniejsza czy większa, nie oznacza od razu, że zobligowany jest on do toczenia bojów na tym czy innym forum, czy też znoszenia mrowia internetowych krytyków. A błędy popełnia k a ż d y, każdemu zdarzają się wpadki.
_________________
Cthulhu Tactical / Oderint dum probent
 
 
illianna 
Nathan Never


Posty: 4658
Skąd: z kazka ;-)
Wysłany: 1 Listopada 2009, 17:08   

REMOV, jak najbardziej się zgadzam :D cieszę się , że to napisałeś, bo zdaje się dużo strzelasz ostatnio, a jak dowodzi statystyka (super nauka :twisted: )z pewnością celnie przynajmniej w niektórych przypadkach ;P:
_________________
"Nie tylko nie ma Boga, ale spróbujcie w weekend złapać hydraulika", "Moja filozofia", Woody Allen
 
 
Żerań
[Usunięty]

Wysłany: 1 Listopada 2009, 17:22   

REMOV napisał/a
A nie jest to proces naturalny, związany z wiekiem czytelnika? Zauważ, że większość zaczynała od literatury bardziej popularnej - pomijając lektury szkolne - aby przejść przez kolejne etapy do prozy mądrzejszej, dla wyrafinowanych. Niektórzy zatrzymali się na różnych etapach, ale w końcu - co kto lubi i co komu sprawia przyjemność, mamy tak duży rynek, że każdy znajdzie na nim coś dla siebie.


Oczywiście, że rynek jest i duży, i każdy ma prawo czytać, co mu się podoba. Tyle że mc chodzi chyba o to, że czytelnicy, twórcy, wydawcy i sami pisarze nie powinni się okopywać na dwóch przeciwległych biegunach. A zdaje się, że w latach 90 - chyba po części za sprawą legendarnego sporu fantastyka rozrywkowa vs fantastyka problemowa - wytworzył się dychotomiczny podział i sami autorzy nie wierzą już, że można łączyć obie konwencje, że to jest w ogóle możliwe. Czy czytelnik ewoluuje? I tak, i nie. Nikomu nie bronię czytać prozy czysto rozrywkowej, sam czasami sięgam po A.Pilipiuka np., ale znam też prozę M.Johna Harrisona. A wydaje mi się, że stan faktyczny jest dzisiaj taki, że ludzie a priori nie sięgają po konkretną literaturę tylko dlatego, że książka należy do danej konwencji, jest rozrywkowa/problemowa, albo też została napisana przez autorów z KT. I ci czytelnicy zatrzymują się w rozwoju. Dlatego potrzebna jest praca u podstaw, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że jestem idealistą i wiem, że podziały nie zostaną zasypane. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto powie - KT jest zły, bo jest zły (KT to przykład generalizacji) :bravo i pójdzie czytać, dajmy na to, Clavella.

Remov napisał/a
Czytelnicy tak czy inaczej będą głosowali nogami, literatury złej tak czy inaczej będzie więcej niż dobrej, co oczywiście nie zmienia Twojego postulatu, że nad autorem należy pracować. Ale, jak pisałem wcześniej, to jest ideał. Niemniej jednak to, co się zmieniło, to choćby istnienie takich miejsc, jak to forum, gdzie czytelnik może spotkać się z autorem, autor z redaktorem, wymieniać uwagami, toczyć spory, ba - pyskówki nawet (i one mają swoją moc oddziaływania). To jest z jednej strony przewaga, jaką ma obecnie twórca, bo nie ruszając się sprzed komputera może liczyć na oceny i komentarze, z drugiej strony ma to oczywiście swoje ciemne strony. Niektórzy mogą psychicznie takiego wystawiania się na odstrzał nie wytrzymać.


Ależ oczywiście, że będzie. Jestem idealistą i tego nie ukrywam. Tyle że to, o czym mówisz, musi się zaczynać już na etapie wydawniczym. Redaktor siada przed przysłaną propozycją i myśli sobie "w obecnym kształcie książka jest poprawna i można ją wydać, ale ja wiem, że autora stać na więcej, więc będę go męczył tak długo, aż uznam, że napisał coś naprawdę dobrego". To oczywiście sytuacja idealna, zdrowa zarówno dla czytelnika, który dostaje produkt dobrej jakości, dla gatunku/konwencji jako takiej, bo pcha literaturę do przodu, dla autora - bo się rozwija. A jeśli wydawca nie ma problemów finansowych - to i dla wydawcy, bo może zerwać, na przykład, z łatką dostarczyciela literackiej pulpy. Ale my tutaj chyba mówimy już o dwóch różnych rzeczach: o samorozwoju na linii autor/redaktor i o miejscach, gdzie taki rozwój może powstawać, ale to jest substytut prawdziwej pracy z autorem. Ale może warto przeprowadzić z autorami ciekawy eksperyment myślowy? Taki luźny konkurs.

Czytelnicy zadają temat pracy domowej i termin, w jakim pracuje się nad pomysłami; a potem drugi etap konkursu. Autorzy przysiadają i publikują króciutkie fragmenty opowiadań/konspekty powieści (prawo autorskie i tak chroni, AFAIR, takie pomysły, więc plagiatu nie będzie), a czytelnicy nad nimi pracują dalej wraz z autorami, wskazując błędy w samych założeniach. A potem -- być może -- powstaje książka, która podoba się i czytelnikom, i autorom. W końcu mamy XXI wiek i trzeba wreszcie wykorzystać technologię do poprawy fantastyki. Autory, co wy na to? Ktoś chętny na taką zabawę? Ja już jeden temat mam:

polski New Weird.
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 1 Listopada 2009, 19:41   

Abstrahując od mądrych dyskusji powyżej (bo ich nie ogarniam), to muszę powiedzieć, że żeraniowa koncepcja ma wadę. Nie sposób wytworzyć suspensu czy zaskoczenia, jeśli tekst będzie znany aż do poziomu konspektu.
A polski New Weird – po co nam? Lewicową fantastykę miejską mieliśmy w latach 50 i starczy.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 1 Listopada 2009, 21:42   

Żerań napisał/a
Czytelnicy zadają temat pracy domowej i termin, w jakim pracuje się nad pomysłami; a potem drugi etap konkursu. Autorzy przysiadają i publikują króciutkie fragmenty opowiadań/konspekty powieści (prawo autorskie i tak chroni, AFAIR, takie pomysły, więc plagiatu nie będzie), a czytelnicy nad nimi pracują dalej wraz z autorami, wskazując błędy w samych założeniach. A potem -- być może -- powstaje książka, która podoba się i czytelnikom, i autorom. W końcu mamy XXI wiek i trzeba wreszcie wykorzystać technologię do poprawy fantastyki. Autory, co wy na to? Ktoś chętny na taką zabawę? Ja już jeden temat mam:


To już nie jest idealizm, to jest utopia - i to z gatunku utopii Morusowej. Czyli do odstrzału. Pominę, że czytelnik wejdzie autorowi na głowę, bo imię jego Legion. Wejdę na nieco bardziej romantyczną nutę.
Wiesz, co jest piękne? Czekanie, niewiadoma, domysły. Nawet, jeśli istnieje ryzyko, że książka będzie niewypałem - warto pójść na ten hazard.
Twoja propozycja to jak przechodzenie gry z solucją zdradzającą wszystkie sekrety - koszmar. Każdy autor ma lepsze i gorsze momenty. Jednak kiedy po najnowszej książce ulubionego autora mówisz sobie "no, facet (kobita) nareszcie wrócił(a) do formy!" - jest bezcenne.
Ja wiem, że najpierw byłoby to zadanie tematu i ocenianie we wstępnej fazie, ale to się zwykle tak zaczyna. Dlatego autorzy już na etapie tworzenia sterowani przez czytelników - pachną kołchozem. Jeden czytelnik chce tamtego, drugi owego, trzeci jeszcze czegoś innego, a czwarty chce kosmitów, piąty krasnali ogrodowych. O szóstego nie warto pytać, bo pisarz już przy piątym dostał ciężkiego pie**olca.
Zresztą, masz coś podobnego na tym forum - shorty.
Ostatnio zmieniony przez Hubert 1 Listopada 2009, 21:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Martva 
Kylo Ren


Posty: 30898
Skąd: Kraków
Wysłany: 1 Listopada 2009, 21:44   

O, Żerań, zagłosuj na szorty ;P:
_________________
Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.

skarby
szorty
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 1 Listopada 2009, 21:49   

Wywołałem wilka z lasu... :lol:
 
 
REMOV 
Luke Skywalker


Posty: 223
Skąd: Gliwice / Kraków
Wysłany: 2 Listopada 2009, 11:07   

Żerań napisał/a
Oczywiście, że rynek jest i duży, i każdy ma prawo czytać, co mu się podoba. Tyle że mc chodzi chyba o to, że czytelnicy, twórcy, wydawcy i sami pisarze nie powinni się okopywać na dwóch przeciwległych biegunach.
Wydawca nigdzie nie będzie się okopywał, tylko starał się dostarczyć produkt, który może się sprzedać. Autor nie będzie tworzył czegoś, czego nikt nie przeczyta. A czytelnik - mający wybór - kupi to, co mu będzie odpowiadało.
Cytat
A zdaje się, że w latach 90 - chyba po części za sprawą legendarnego sporu fantastyka rozrywkowa vs fantastyka problemowa - wytworzył się dychotomiczny podział i sami autorzy nie wierzą już, że można łączyć obie konwencje, że to jest w ogóle możliwe.
Biorąc pod uwagę, że jeden z najlepszych polskich twórców - Dukaj oraz chyba największy polski twórca fantastyki - Lem, radzili sobie z tym wyśmienicie, to nie widzę tutaj żadnego problemu. To, że autor takowy posiada, tworzy felietony, wymyśla sobie problemy, a następnie obala swoje własne tezy, niczego specjalnie nie zmienia, że ostatecznym kryterium jego popularności jest odbiór książki przez czytelnika. Zresztą, oczywistym jest, że literatury kiepskiej wydaje się więcej, niż dobrej, więc również nie ma nad czym rozdzierać szat. Pojawi się zapotrzebowanie na fantastykę problemową, wyrażone choćby zmęczeniem czytelników, czy spadkiem nakładów, to zostanie taka napisana.
Cytat
Czy czytelnik ewoluuje? I tak, i nie. Nikomu nie bronię czytać prozy czysto rozrywkowej, sam czasami sięgam po A.Pilipiuka np., ale znam też prozę M.Johna Harrisona. A wydaje mi się, że stan faktyczny jest dzisiaj taki, że ludzie a priori nie sięgają po konkretną literaturę tylko dlatego, że książka należy do danej konwencji, jest rozrywkowa/problemowa, albo też została napisana przez autorów z KT. I ci czytelnicy zatrzymują się w rozwoju.
Przede wszystkim ludzie to elementy jakieś zbiorowości - a informacje o książkach poza rówieśnikami mogą otrzymywać z wielu źródeł - choćby forum internetowego. Stąd też nie stwierdzałbym tak kategorycznie, że ktoś się jakoś zatrzymał, bo na dobrą sprawę nie wiesz, na jak długo, poza tym, niektórzy lubią melodię, które znają i przez lata mogą czytać powiedzmy n-ty tym "Kronik smoczej lancy", czy jak się to nazywało. Zresztą, wiele osób czyta książki, aby odpocząć, traktując je na podobnych zasadach jak serial sensacyjny w telewizji - wcale nie czuję, że to są gorsi czy mniej wyrobieni, bo lubią odpoczywać przy prozie lekkiej, łatwiej i przyjemnej, a niekoniecznie sprawia im przyjemność przedzieranie się przez Prousta. W imię czego? Czytelniczego rozwoju?
Cytat
Dlatego potrzebna jest praca u podstaw, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że jestem idealistą i wiem, że podziały nie zostaną zasypane.
Mam wrażenie, że owe podziały są sztuczne. Lub inaczej, ktoś sobie wymyślił system klasyfikacji, ale nie oznacza to, że ów system jest poprawny.
Cytat
Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto powie - KT jest zły, bo jest zły (KT to przykład generalizacji) i pójdzie czytać, dajmy na to, Clavella.
Wolna wola - nie każdy lubi space opery. Zresztą, mamy wydawnictwa, które próbują skupić się - czy też mają serie wydawnicze - na, powiedzmy, lepszej jakościowo fantastyce, choćby MAG. Nie masz ochoty na "Xenię, waleczną księżniczkę błyszczącego ostrza", to kupujesz sobie, dajmy na to "Ślepowidzenie" czy "Fiasko".
Cytat
Redaktor siada przed przysłaną propozycją i myśli sobie w obecnym kształcie książka jest poprawna i można ją wydać, ale ja wiem, że autora stać na więcej, więc będę go męczył tak długo, aż uznam, że napisał coś naprawdę dobrego.
No tak to powinno wyglądać. W idealnym świecie. Czasami mam wrażenie, że faktycznie wiele jest książek naszych rodzimych twórców, które miały potencjał, ale... Z drugiej strony, boję się, żeby coś takiego, o czym piszesz czasami nie dało w efekcie "idealnego samochodu zaprojektowanego przez Homera Simpsona".
Cytat
To oczywiście sytuacja idealna, zdrowa zarówno dla czytelnika, który dostaje produkt dobrej jakości, dla gatunku/konwencji jako takiej, bo pcha literaturę do przodu, dla autora - bo się rozwija.
Z tym "dobrej jakości", to byłbym ostrożny. Redaktor też człowiek, ma swoje sympatie i antypatie, przezroczysty nie jest. I niekoniecznie każdy utwór musi być od razu przełomowy. Bez przesady.
Cytat
A jeśli wydawca nie ma problemów finansowych - to i dla wydawcy, bo może zerwać, na przykład, z łatką dostarczyciela literackiej pulpy.
A co wówczas z tymi, którzy - jak pisałem wyżej - chcą pulpy? Jedenastego tomu przygód Gotreka? Trzytomowego dodatku do "Achai"? "Conana bibliotekarza" by Jack de Craft? Są skazani na Prousta, czy tylko na tłumaczenia?
Cytat
Ale my tutaj chyba mówimy już o dwóch różnych rzeczach: o samorozwoju na linii autor/redaktor i o miejscach, gdzie taki rozwój może powstawać, ale to jest substytut prawdziwej pracy z autorem.
Autor też nie żyje w próżni. Autor czyta. Analizuje. Myśli. Autor może toczyć swoje boje ze światem za pomocą felietonów, w których wyraża to, czego w beletrystyce nie warto lub się nie opłaca. Ale masz rację, że pierwotnie pisałem o tandemie autor-redaktor, w którym ten ostatni jest zarówno programem do poprawiania błędów, jak i uosobieniem "głosu ludu".
Cytat
a czytelnicy nad nimi pracują dalej wraz z autorami, wskazując błędy w samych założeniach.
Przy polskim piekle skończy się na wyszukiwaniu błędów na siłę i tłumaczeniu autorom, że się nie znają, a wizja Jasia, Gosi czy Krystyny jest lepsiejsza, bo jest Jasia, Gosi i Krystyny, a nie jakiegoś tam autora.
Cytat
polski New Weird.
Etam. A jak niby zdefiniujesz ramy gatunku? A jak autor nie lubi akurat tej konwencji? To już lepiej zadać ogólny temat, a nie nakreślać, że to musi być militarna sf, czy fantasy.
_________________
Cthulhu Tactical / Oderint dum probent
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group