Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Publicystyka numeru 42 - głosujemy do 12 maja

Kto Cię przekonał do oddania głosu?
Żelkowski&Żwikiewicz - Szklanka bestiariusza
10%
 10%  [ 2 ]
Feliks W. Kres - Dwa listy
25%
 25%  [ 5 ]
Adam Cebula - Wszystkiemu winni fizycy
65%
 65%  [ 13 ]
Głosowań: 20
Wszystkich Głosów: 20

Autor Wiadomość
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 3 Kwietnia 2009, 18:50   Publicystyka numeru 42 - głosujemy do 12 maja

Trzy felietony 1 głos.
 
 
ihan 
iHan Solo


Posty: 8631
Skąd: Tarnów-Kraków
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 11:30   

Taaak, jeden głos i właściwie z góry wiadomo komu przyznać. Tym razem bez żadnych rozterek.
Ż&Ż, czytałam już sporo dobrych recenzji książki Zbierzchowskiego, więc tak czy owak ją nabędę. Pomimo felietonu. Bo z niepokojem zauważyłam, że feletiony te wzbudzają we mnie agresję. Nie wiem, może jakiś przekaz podprogowy czy coś. Teza, że literatura ma boleć do mnie nie przemawia. Co do porównania z bagnem twórczości, przynajmniej prezentowanej okołofelietonowo, pana Ż w pełni się zgadzam. Kilka fajnych, nietuzinkowych porównań jest fajne. Ale gdy pojawiają się w każdym zdaniu mam ochotę przegryźć im tętnicę i patrzeć jak się wykrwawiają. Opowiadania nie doczytałam.
Kres. Zaczynam mieć podejrzenie graniczące z pewnością, że i Kres i Grzędowicz nie istnieją. A ich felietony pisze jakaś sztuczna inteligencja wrzucając losowo w zdania słówko papieros i palacze. Czekam kiedy generator Kresa zacznie pisać o prawie do posiadania broni. Jeśli sarkazm nie jest odbierany bez emotikonów może być winna jedna ze stron: autor lub odbiorca. Nawet w sytuacji gdy autor, mimo krygowania się na twórcę idei karkołomnych, z reguły przedstawia punkt widzenia większości czytelników. Najczęstszym zwrotem w ocenie publicystyki jest przecież: popieram Kresa. I w zasadzie dobrze, że przyszłe felietony mają być o tworzeniu światów literackich. Dalsze głaskanie po główce smrodziarzy dymowych mogłoby spowodować syndrom Ż&Ż.
Cebula No i wszystko jasne. Cebula zostal skazany na punkt. Co do tworzenia Boga z marketingu pelna zgoda. Ale Szwecji, panstwa, gdzie sporo obywateli zyje z roznych zasilkow, a pracowitosc nie jest szczegolnie ceniona, specjalnie dobrym przykladem nie jest. Co do ksztalcenia posmedze sobie w watku autora jak znajde ochote.
PS. Klawiatura odmowila wstawiana polskich znakow, wiec za ich brak przepraszam.
_________________
Boże chroń mnie przed ludźmi wykształconymi ponad swoją inteligencję.
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 15:21   

W większości tez - popieram Kresa ;P: Zwłaszcza to o argumentach związanych z fantastyką.
W paru momentach nie zgadzam się z Cebulą, bo to, że matura z matmy nie była obowiązkowa uważałem za jedno z rozsądniejszych posunięć Ministerstwa Edukacji. Przywrócenie jej w momencie, kiedy większość uczniów nastawiała się na nieco inne warunki, było s...syństwem. :evil: Proszę mi wytłumaczyć, po jaką cholerę mam się uczyć np. równania trójmianu kwadratowego albo czegoś równie uroczego? Żebym się wybierał na ekonomię czy kierunki bardziej związane z matematyką, to ok, pewnie nawet wziąłbym matmę na rozszerzonym. Ale po diabła humanistom ten egzamin? Liczyć już umiem, dodawać, odejmować, mnożyć, dzielić, nawet pierwiastkować i potęgować. Tłuczono mi to do głowy przez blisko 11 lat, a nawet zdradzałem jakieś predyspozycje. Z niewyjaśnionych przyczyn wolałem zająć się czymś innym, ciekawszym i - o zgrozo! - przyjemniejszym.
Znajoma, dobra uczennica, może nie zdać przez matematykę. W dodatku lecą jej oceny z innych przedmiotów, bo za wszelką cenę stara się jednak zdać i jako-tako przygotować do matury. Taaa, niech se uczniowie pocierpią, na pewno dobrze im to zrobi.
I proszę mi tu nie wciskać kitu o tym, że to element wszechstronnej wiedzy. Że zapobiegawczość, że to i śmio. Jakbym odczuwał głęboką potrzebę nauki matematyki, to bym się jej dobrowolnie uczył. Natomiast gdy nad głową wisi mi ostrze matury - królowa nauk też zaczyna mi wisieć. Mimo wszystko.
Paradoksalnie - temu tekstowi przyznaję punkt. Bo wciągnął, a poczytałbym jeszcze...
Ż&Ż - lektura bezbolesna, ale mnie jakoś nie porywa.
 
 
mawete 
bosman


Posty: 13096
Skąd: Lublin
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 19:29   

Sosnechristo: z jednej strony się z Tobą zgadzam z drugiej nie. Popatrz na to też z innej strony - jak ja nie będę wiedział jakie barwy miał któryś tam pułk piechoty za czasów np. Napoleona (juz nie mówię o tym czy wiem co Picasso namalował :D ), to mnie dalambert zlinczuje i wykpi od czci, i wiary, za to jak On nie będzie wiedział jak się liczy całki 3ciego stopnia, to nikt Mu złego słowa nie powie. I wbrew pozorom jest to porównywalny poziom wiedzy, tylko ja mogę sprawdzić te barwy, a liczyć to się jednak trzeba nauczyć.

Żeby było ontopicznie to punkt dla Cebuli.
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 20:55   

Sosnechristo, po co humaniście matematyka? Na przykłąd po to, żeby poznał że zachodzi przełom kopernikański. A to już czysta humanistyka. Niestety Kopernik potrzebował Geometrii Euklidesa. Fizyka, przyda się, abu nie klepali bajd o rozpadzie i nie dawali się nabierać na na związki postmodernizmu z entropią. Drobina wiedzy z zakresu termodynami ki pewnie zmieniła by ich poglądy na chaos. Nie mówiąc o tach fascynującym temacie gwarantującym intewlektualne rozkosze, jak zjawista wyznaczające strzałkę czasu. No dobra, trochę sobie jaja robię, ale z Kopernikiem, to bez kitu.
 
 
Dorian 
Jaskier

Posty: 63
Skąd: Słupsk
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 21:14   

Sosnechristo napisał/a
W większości tez - popieram Kresa ; Jakbym odczuwał głęboką potrzebę nauki matematyki, to bym się jej dobrowolnie uczył. Natomiast gdy nad głową wisi mi ostrze matury - królowa nauk też zaczyna mi wisieć. Mimo wszystko.
.

Osobiście mało znam ludzi, którzy się dobrowolnie uczą... Nawet jeśli nie robią tego pod presją "starych", ministerstwa czy pani od matmy to i tak robią to pod naciskiem swojego ja... Żeby w przyszłości mieć lepszy zawód, lepszą kasę, lepsze możliwości... Nawet demokracja ma swoje reguły... Gdyby każdy mógł robić co chce... Niby ideał demokracji, a jednak ma inną nazwę... Anarchia. Czyli ideałem demokracji jest anarchia. Ale czy to oznacza, że chcemy anarchii? Czy 90% idących do szkoły dzieci, które deklarują, że nie chcą się uczyć, ma sprawić, że nie będą chodzić do szkoły?... A matma... To nie tylko całki (doskonale na fotelu dentystycznym - ich rozwiązywanie w myślach pozwala zapomnieć o bólu), ale też logika, prawdopodobieństwo, geometria, etc. Myśleć logicznie każdy powinien chcieć. Oceniać swoje szanse też. Umieć ocenić proporcje i wiedzieć dlaczego salon ma być większy od wc też pewnie by się chciało wiedzieć... Sosnechristo, nie daj się zwariować, nawet gdybyś zapomniał potem jak rozwiązywać całki czy różniczki, nie mów, że matma jest martwą nauką, która nigdy Ci się nie przyda.
Punkt dla Cebuli
P.S. Nawet w cebuli trzeba umieć policzyć warstwy :D
_________________
życie nie jest za karę
 
 
ihan 
iHan Solo


Posty: 8631
Skąd: Tarnów-Kraków
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 21:17   

Wiesz Sosnechristo, to nie problem, że ktoś tam nie umie równania trójmianu. Problem, że nie rozumie co to znaczy 3%, że nie potrafi przeliczyć jednostek. Że nie rozumie jak się liczy odsetki bankowe i nie wie kiedy go rżną. Że nie potrafi czytać informacji z OFE i nie widzi, że odsetki nie pokrywają nawet prowizji. Faktem, że straszne, że matematyka jest w ten sposób uczona, bo to niesamowicie fascynujące zajęcie jest. Za rok dotrą do nas na kurs studenci, którzy nie mieli matematyki w szkole na przyzwoitym poziomie. Boję się nawet myśleć.

I znów, skoro humanistom po kij matematyka, to ścisłowcom po kij historia i inne bzdury.
_________________
Boże chroń mnie przed ludźmi wykształconymi ponad swoją inteligencję.
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 23:14   

ihan, historia nie jest obowiązkowa na maturze.

baron13 napisał/a
Sosnechristo, po co humaniście matematyka? Na przykłąd po to, żeby poznał że zachodzi przełom kopernikański. A to już czysta humanistyka. Niestety Kopernik potrzebował Geometrii Euklidesa. Fizyka, przyda się, abu nie klepali bajd o rozpadzie i nie dawali się nabierać na na związki postmodernizmu z entropią. Drobina wiedzy z zakresu termodynami ki pewnie zmieniła by ich poglądy na chaos. Nie mówiąc o tach fascynującym temacie gwarantującym intewlektualne rozkosze, jak zjawista wyznaczające strzałkę czasu. No dobra, trochę sobie jaja robię, ale z Kopernikiem, to bez kitu.


Matematyka jest potrzebna, żeby zrozumieć 73% tej wiadomości :wink:
Aż z ciekawości posprawdzałem na wiki, o czym do mnie mówisz.

Dorian napisał/a
Myśleć logicznie każdy powinien chcieć. Oceniać swoje szanse też. Umieć ocenić proporcje i wiedzieć dlaczego salon ma być większy od wc też pewnie by się chciało wiedzieć... Sosnechristo, nie daj się zwariować, nawet gdybyś zapomniał potem jak rozwiązywać całki czy różniczki, nie mów, że matma jest martwą nauką, która nigdy Ci się nie przyda.


Tego nie powiedziałem. Ale - przez tyle lat robi się nam klasówki, kartkówki, sprawdziany dyrektorskie (ostatni miałem w SOBOTĘ), że chyba dostatecznie sprawdzili naszą wiedzę, bądź jej brak.

Ale tak, macie sporo racji - matematyka bywa przydatna. Tylko że konieczność jej zdawania naprawdę może komuś pomieszać szyki. I to osobom, które na to nie zasłużyły. Ja sobie poradzę, nie martwię się. Ale paru dobrych znajomych... :roll:
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 23:35   

Sosnechristo , mam do czynienia często z bardzo smiesznym i jednocześnie charakterystycznym zjawiskiem, związanym nie tyle z matematyką, co z elementarną arytmetyką. Siedzę w kanciapie zadowolony że uruchomiłem wszystkich studentów, a tu przychodzi delegacja, że im "wszystko lata" i nie da się nic zmierzyć. No i faktycznie "lata" nagminnie omomierz cyfrowy. "lata" ostatnia, piąta cyfra. Z zasady budowy mierników cyfrowych. 90 % "efektu cieplarnianego" to jest właśnie to: fujary dostały do ręki za dokładne mierniki, lata im ostatnia cyfra a oni starają się z tego wywróżyć przyszłość świata. No więc chodzi o to, aby nie przegiąć pały. Cóś trza umieć, bo inaczej człowiek wpuści się w maliny. Nie wiem co zrobić z tymi całkiem nie matematycznymi. Może im dać maturę "humanistyczną"? Nie wiem, ale po mojemu większość spoleczeństwa musi coś wiedzieć o równaniu kwadratowym, o liczeniu pochodnej, znać sinusa. Bo inaczej to wszystko się rozp... w drobny mak. Tak na marginesie, wczoraj znowu załatwiłem jakiegoś "local guru" od komputerów pisząc "mount /dev/sda1 /mnt/kluczyk" . zmierzamy prostą drogą do świata fantasy, gdzie będą zabijaki i rycerze GUI-a oraz wąska grupa kodeków zdolnych posługiwać się siłami nieczystymi z wiersza poleceń.
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 23:40   

baron13, po chwili namysłu przyznaję Ci rację. Może też na mój stosunek do matematyki przekłada się nauczycielka - z jakiegoś powodu klasa wystosowała do kuratorium petycję o zmianę belferki.
A ten świat może być ciekawy - literacko, oczywiście :mrgreen:
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 4 Kwietnia 2009, 23:47   

Ciekawy, pewnie tak. Tylko, że ja mam czasami wrażenie, że zechcą mnie sfajczyć na stosie za czarnoksięstwo. Nie może istnieć facet, który posluguje się dyskietką, komputerem 286 z kartą Hercules (ten stary Hercules pracujący tylko w trybie graficznym). Edytora vi nie da się z definicji opanować. Że nie wspomnę o takiej masakrze, jak gnuplot.
http://www.pracownia.ifd....wy/gnuplot.html
Ktoś kto to robi, pewnikiem pakta z diabłem ma, ku utrapieniu ludu. :P

Na marginesie, przeczytałem tekst z sygnaturki. Dobre, potrzebne i popieram. Choć z metalu najchętniej słucham Schonberga :D
 
 
Ziemniak 
Agent dołu


Posty: 5980
Skąd: Kraków
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 00:43   

A dlaczego ma być matura tylko z polskiego dla humanistów, dla równowagi zróbmy maturę bez polskiego, dla 'ścisłych'. Dla równowagi. Sprawiedliwość musi być ;P:
_________________
Starzejesz się gdy odgłosy, które wydawałeś kiedyś w trakcie seksu wydajesz obecnie wstając z łóżka
 
 
 
Dorian 
Jaskier

Posty: 63
Skąd: Słupsk
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 00:50   

Ziemniak, mam nadzieję, że to było ironiczne... Matura dla ścisłych bez polskiego... Już to widzę :D Dobry materiał dla kogoś z naszego forum - tego co pisze opowiadania :lol:
_________________
życie nie jest za karę
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 09:35   

Cebula na duży plus dla mnie, Kres tym razem bardzo dobry, Żety też ok, nawer szorta przeczytałem i przyswoiłem.
Punkt dla Cebuli, bo jakoś tak mój tematycznie jest i ładnie wytłumaczony ;P:
 
 
ihan 
iHan Solo


Posty: 8631
Skąd: Tarnów-Kraków
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 09:42   

No właśnie, jakoś nikt się nie rozczula nad ścisłymi, że muszą polski zdawać, ale nad humanistami to olajboga. :evil:
_________________
Boże chroń mnie przed ludźmi wykształconymi ponad swoją inteligencję.
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 09:49   

Ech, matura bez polskiego... :roll: Jak sobie przypomnę, jakie dyrdymały popisałam w swoim wypracowaniu, dotąd mnie skręca ;P:
_________________
Blog
Kedileri çok seviyorum :mrgreen:
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 10:47   

baron13 napisał/a
. Edytora vi nie da się z definicji opanować. Że nie wspomnę o takiej masakrze, jak gnuplot.
http://www.pracownia.ifd....wy/gnuplot.html



Właśnie się zastanawiałem, czy nie czynisz nade mną jakichś uroków... :wink:
Wiesz, na Twoim miejscu bym uważał, niedawno Inkwizytor zawitał na forum.
Uświadomiłeś mi, że wypadałoby przypomnieć komendy dla DOSa... ot tak, na wszelki wypadek.

baron13 napisał/a

Na marginesie, przeczytałem tekst z sygnaturki. Dobre, potrzebne i popieram. Choć z metalu najchętniej słucham Schonberga :D


Dzięki. Podpierałem się tymi kapelami, co do których miałem pewność, że znam je na wylot...
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 21:31   

Na wszelki wypadek:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Arnold_Schönberg
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 21:55   

Wiem, sprawdziłem wcześniej. Ale dzięki :)
 
 
ihan 
iHan Solo


Posty: 8631
Skąd: Tarnów-Kraków
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 21:57   

baronie, i ty przeciwko mnie?! Wikipedia jako źródło?! A fe.
_________________
Boże chroń mnie przed ludźmi wykształconymi ponad swoją inteligencję.
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 22:04   

ihan, bez przesady, czasem mają rację. Wiki zawsze chętnie udziela mi pomocy, gdy odrabiam prace domowe z bioli.
 
 
ihan 
iHan Solo


Posty: 8631
Skąd: Tarnów-Kraków
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 22:10   

Ooo tak. Zwłaszcza wpis o chlorofilu, zanim go kumpela nie sprostowała, i ładunkach elektrycznych przekazywanych po ogonie fitolowym, zakotwiczonym w błonie komórki. Wprost genialnie się nadaje.
Natomiast angielska wiki jest OK.
_________________
Boże chroń mnie przed ludźmi wykształconymi ponad swoją inteligencję.
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 5 Kwietnia 2009, 22:13   

Ihan gdzieś w czeluściach LinuxNews są wyniki badań wiarygodności. Jak rozumiem dla wersji anglojęzycznej. Wyszło to zaraz za Brytanicą, nie pamiętam 2, 3 miejsce. Oczywiście w Wikipedii są artykuły "publicystyczne". Ale dość łatwo się połapać, że to nie jest wiarygodne. Dla takich danych jak daty, biografie, zwłaszcza w dziedzinach ścisłych jeszcze nie zdarzyło mi się nadziać na jajkiegoś babola. Gorzej jest z historią współczesną.
Edit:
Chlorofilu nie zauważyłem, natomiast faktycznie, jest trochę niepewnych esejów np. z fizyki teoretycznej. Tyle że po terminach da się już wyszukać (Raczej Scirus itp niż google) artykuły źródłowe. Mam wrażenienie, że czasami ludzie nie znają albo języka, albo zagadnienia, i źle tłumaczą sobie zagadnienia. Ale też takie dziwne hasła znajdują się w poważnych drukowanych encyklopadiach.
Edit:
Z rozpędu przejżałem artykuł o Schonbergu. Faktycznie, lepiej porównać z innymi źródłami. Taka kosmetyka, o ile mnie pamięć nie myli wszyscy podkreślają Verklärte Nacht jako utwór przełomowy, pomiędzy klasyczną harmonizacją, a przejściem do skali dwunastotonowej. Ale też w encyklopedii Wiem jako źródło artykuł powiązany podaje się Doktor Faustus. ? Owszem Mann wyjaśnia, że konsultował z kompozytorem treść książki, ale w całej treści książki chyba nawet nie ma próby wyjaśnienia np zasad dodekafonii. Trochę szukanie dziury w całym...
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 6 Kwietnia 2009, 15:14   

ihan, ostatnio za opracowanie chorób wszelkiej mości zgarniałem piąteczki - dzięki wiki. Więc chyba nie jest tak tragicznie.
 
 
Anko 
Niki


Posty: 1989
Skąd: Z nawału pracy.
Wysłany: 17 Kwietnia 2009, 15:45   

Oj, i znowu zaczęło się halo o matematykę... :roll: Rozmawiałam ostatnio z przyjacielem z technikum informatycznego, tak, tak, też nienawidzi matematyki i mam wrażenie, że też przez durnego nauczyciela, który uczniów gnoi i dowodzi, jaki to on jest wspaniały, a ta dzisiejsza młodzież... sami wiecie. ;P:

Ale cóż, szkoła to moloch, którego ciężko ruszyć, sama żyłam w przekonaniu, że jestem noga z historii, bo w szkole miałam awersję do tego przedmiotu, i nawet przy "ludzkich" nauczycielach ten przedmiot ze względu na program i kryteria wydawał się nudny i bez sensu. Dopiero na studiach nagle okazało się, że jestem w stanie nauczyć się historii - w tym wypadku Japonii - ponieważ na kursie (studiach specjalnych) panowała inna atmosfera, można powiedzieć, była w tym i pasja, i poszukiwanie sensu, patrzenie na przemiany, przyczyny i skutki, a mniej "zakuwania dat i nazwisk".

A język polski... dajcie spokój, gdyby rzeczywiście chodziło o naukę pięknej polszczyzny... ale właśnie nie! Teraz chodzi o zgadywanie "co autor klucza odpowiedzi miał na myśli" i "jaka jest jedynie słuszna interpretacja utworu", oraz no, wiecie, patriotyzm, martyrologia i Polska Chrystusem Narodów. A żeby pisać poprawnie i z sensem? E tam. Na to są papiery o dysleksji i paru innych przypadłościach, których nazw nawet nie znam. Moim zdaniem jest stanowczo za dużo "gonienia uczniów jedynie słusznymi lekturami", a za mało skupienia na języku (a nie literaturze). Jeszcze w podstawówce to się uczyłam ortografii, gramatyki oraz wyrażania własnych myśli, a potem... to już nawet nie miały być myśli własne, tylko "jedynie słuszne", "interpretacje" żywcem skopiowane ze ściąg i bryków wygrywały. To już wolałam, jak dzieci pisały, co robiły w wakacje albo "napisz list do kolegi".

Ja z matematyką nie miałam w szkole problemów, więc mój punkt widzenia pewnie jest skrzywiony. I chociaż obecnie jako absolwent "wydziału humanistycznego" to już dawno wszystko zapomniałam, to mimo wszystko... z jednej strony widzę głupie katowanie dzieci i młodzieży zakuwaniem regułek matematycznych, które z rzeczy prostych robią skomplikowane i "wyższą matematykę", a z drugiej... brak elementarnej wyobraźni matematycznej u "młódzi", awersję na hasło "trójkąt prostokątny", a procenty... oj, panie. Gracz RPG bez umiejętności dodawania, mnożenia i rozumienia procentów to jest dopiero żałość... Albo kompletny brak zrozumienia, że prawdopodobieństwo to nie to samo co "każdemu po równo", i że jeśli 5 razy pod rząd wypadnie na kostce 1, to jeszcze nie jest "oszukana kostka" ani "wbrew regułom prawdopodobieństwa".

Ale do tematu, do tematu...
Ż&Ż - recenzja tym razem mniej panegiryczna, choć dalej pozytywna. Dzięki temu, ciekawsza. "Inspir" dalej nie trawię, moim nieskromnym zdaniem jak panowie się czują artystycznie niewyżyci, to proszę opowiadanko na łamach SFFH, przeczytamy, ocenimy.

Kres - miło, że tym razem odpowiedź na listy, przynajmniej coś nieco innego. Za miesiąc może być ciekawie, czekam z niecierpliwością. Co do pierwszego listu - zgadzam się w pełni, potępianie w czambuł czegokolwiek zazwyczaj źle wychodzi osobnikowi potępiającemu, bo obnaża jego prostactwo myślowe. Mnie się czasem zdarza, ale potem mi wstyd. ;P: Co do drugiego listu - o paleniu, to powiem: i tak, i nie. Zgadzam się na "podział" - tu dla palących, tam dla niepalących. Ubolewam, że ludzie tego nie szanują. Bo na przykład, jeżeli w pociągu nie ma miejsc gdzie indziej i usiądę w przedziale dla palących, trudno, nasiąkam dymem i wiedziałam, na co się godzę, tak? Ale jak jest wagon z wielką tabliczką "wagon całkowicie dla niepalących", to czemu tam palą? Bo nie ma poszanowania niczego, ot co. Ważne, że jemu "chce się zapalić" a reszta niech się wali na ryj, tak? Co do pubów, tak samo - idę w towarzystwie palących znajomych, ktoś musi się "poświęcić", albo oni wytrzymają parę godzin bez papierosa, albo ta "niepaląca" część nasiąka dymem. Zakaz palenia w przestrzeni "prywatnej" jak np. własny samochód - tego nie rozumiem. Ale w przestrzeni publicznej to nie może być przegięcia, ani że nie wolno palić nigdzie, ani że nie ma "stref wolnych od dymu", bo cóż, jak gość pije piwo czy wódkę czy nawet bierze narkotyki, to już zależy tylko od jego samokontroli, czy komuś wejdzie w paradę, czy nie. Jak wracam z pubu, to zalatuje ode mnie alkoholem tylko jeśli sama piłam, a nie jak pili moi znajomi, prawda? A "dymek" leci sobie niezależnie od chęci i woli "palaczy"...
Co do psów, kotów i innego inwentarza, nie wypowiem się, nie posiadam, nie rozumiem, nie mam kompetencji oceniania.
Co do gołych pępków i innych części ciała, mnie tam nic do tego, to sprawa tych ludzi, którzy coś odsłaniają albo nie.
Różnica wg mnie dotyczy tego, czy jakieś zachowanie samo z siebie wchodzi drugiemu w paradę, czy też nie. Chociaż ocena zapewne jest względna. Może jakiś staruszek dostanie zawału od widoku gołego pępka, a bo ja wiem...

Cebula - ładnie się wypowiedział "w dobie kryzysu". No cóż, odkąd "marketing" opiera się nie na zaspokajaniu, ale na kreowaniu potrzeb... Łatwo coś się może "rypnąć". W chwili, gdy obrót "wirtualnymi pieniędzmi" spiętrza się niesamowicie (kredyty na spłatę kredytu, obligacje, opcje, ubezpieczenia na coś tam...) wiele, może zbyt wiele, opiera się na zaufaniu, wręcz ślepej wierze. Dzisiaj ludzie płacą za akcję X, a jutro nie płacą, no i klapa. Jedni ludzie zajmują się produkcją, inni usługami, które odpowiadają na jakieś zapotrzebowanie, tak? Jest sobie jakiś fryzjer, przewodnik turystyczny czy pisarz, łatwiej pozbawić go roboty niż piekarza na przykład, bo coś trzeba żreć, a "potrzeby wyższe" łatwiej ograniczyć. Ale jest jeszcze grupa ludzi, którzy bogacą się na przelewaniu z pustego w próżne. "Usługi finansowe"... niezła żyłka złota, ale łatwo pęka. Bo jest sprzedażą obietnic bardziej niż cokolwiek innego.

Punkt na Cebulę. :mrgreen:
_________________
生きる事 それが俺の償いだ。(SoulCalibur3)
 
 
Przemek 
Frodo Baggins


Posty: 122
Skąd: Lublin
Wysłany: 18 Kwietnia 2009, 13:44   

Punkt dla Cebuli - ciekawe i na czasie.
Pani od przyrody miała rację plus na stopkę od żarówki, minus na gwint - gdyby jeszcze dodała, że to ze względów bezpieczeństwa :wink:
_________________
Strzelec ustrzelił Pannę.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 18 Kwietnia 2009, 20:48   

No jak to - faza i zero!
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 18 Kwietnia 2009, 23:47   

Z fazą robi się kłopot, bo są trzy do wyboru, a nawet sześć: RST lub UWV. Poza tym fazę da się odwrócić a nawet przesunąć. Jakkolwiem muszę przyznać, że plusy też są dodatnie i ujemne.
 
 
Przemek 
Frodo Baggins


Posty: 122
Skąd: Lublin
Wysłany: 20 Kwietnia 2009, 07:19   

A ja myślałem, że żarówkę da się zasilić prądem stałym i też będzie
działała :shock: :wink:
_________________
Strzelec ustrzelił Pannę.
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 20 Kwietnia 2009, 07:34   

No... Musisz mieć żarówkę na prąd stały. Znaczy z minusem na gwincie.
Edit: musi też mieć plus na stopce. Dodatni plus.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group