Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
W świetle jupitera - szortów edycja następna

Ląduję na:
Metis
38%
 38%  [ 10 ]
Adrastea
23%
 23%  [ 6 ]
Amaltea
0%
 0%  [ 0 ]
Tebe
19%
 19%  [ 5 ]
Io
19%
 19%  [ 5 ]
Głosowań: 26
Wszystkich Głosów: 26

Autor Wiadomość
hijo 
Fziu Bździu


Posty: 6069
Skąd: Katowice
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 09:23   W świetle jupitera - szortów edycja następna

No i proszę jak pięknię :) mamy pięć tekstów :)
zaprazsam do głosowania
_________________
God created Arrakis to train the faithful.
 
 
hijo 
Fziu Bździu


Posty: 6069
Skąd: Katowice
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 09:23   

Metis

W świetle Jupitera

Delikatny Sopran wypełnił główną galerię. Wykupiłem wszystkie miejsca, by móc delektować się tą chwilą w samotności. Mimo to, morze wypomadowanych mężczyzn na parterze, wiercących się obok swoich wulgarnie pospolitych połowic doprowadzało mnie do szaleństwa. Chciałem słuchać jej wiecznie, być jedynym widzem cudownego spektaklu, którego była sprawcą. Utonąć w dźwiękach, zaznać choć namiastki dotyku. Niech piekło pochłonie jej popularność; miała być moja.
Po raz pierwszy zagnał mnie tu przypadek. Niemal pijany snułem się samotnie po mieście, a opera wyrosła przede mną nagle, rażąc moje otępiałe zmysły kakofonią dźwięków. Wśród nich, niczym drobina złota w błotnistym rzecznym mule, trwał głos boskiej Amarette.
Uzależniony od jej aksamitnych treli, nie potrafiłem odmówić sobie rozkoszy. Słyszałem ja nawet we śnie. Była wtedy bliższa niż na jawie. Zdawało mi się, że wystarczy wyciągnąć dłoń wychylić się tylko odrobinę i zdołam jej dotknąć. Nie udało mi się ani razu. W decydującym momencie moje palce rwały pustkę, a bezwładne ciało osuwało się w ciemność tętniącą jej perlistym śmiechem. Siedziałem zatem wpatrzony w senne zwierciadło, zastanawiając się czy okazać jej dosadniej moje uwielbienie.
Podejrzewałem, że się domyśla. Górna galeria od wielu dni rezerwowana była na jedno nazwisko, a jej wzrok coraz częściej wędrował w kierunku ukrytej w mroku widowni postaci. Czekałem. Zegar odmierzał czas pomiędzy kolejnymi spektaklami, a w cynicznym szmerze wskazówek drżały echa jej głosu.
Zaalarmowało mnie poruszenie za tylną kotarą. Wyfrakowany młodzieniec położył przede mną srebrna tackę z wąską czerwona kopertą i uśmiechnął się strosząc szczątkowy zarost. Nie musiał nic mówić.
Długo trzymałem kopertę zamkniętą, gładząc brzeg dolna wargą. W oddali rozbrzmiewała rubaszne libretto. Drżącymi dłońmi wydobyłem bilecik: „Scena o północy A.” Serce zamarło na chwilę krótszą niż westchnienie, po czym rozpoczęło galopadę, tłocząc krew niczym tornado. Jej pieśń nigdy nie brzmiała tak słodko.

Opuszczona opera, zdała mi się niemal sanktuarium. Rzędy foteli czekały na wiernych, by wzięli udział w muzycznym nabożeństwie. Całość spowijał delikatny półmrok, z wyjątkiem miejsca w którym stałem- jeden samotny reflektor i wszechobecne cienie. Nie usłyszałem jej kroków, gdy wynurzyła się przede mną. Złote pukle miękko oplatały jej pociągłą twarz. Była bardzo blada. Sądziłem wcześniej, że jest to zasługą ton pudru nakładanego na śpiewaków. Z bliska jednak dostrzegłem, że opalizująca biel jest naturalnym odcieniem jej skóry. Pełne zaróżowione wargi pyszniły się figlarnie, a dwie szare perełki obserwowały mnie bardzo uważnie.
-Tak mi zimno- Słodkie dźwięki, dobiegły mnie po raz pierwszy z tak bliska. Nie namyślając się wiele przyciągnąłem ją do siebie. Miękko wtuliła się w moje ciało, a stęsknione dłonie wędrowały po krągłościach sylwetki. Jej skóra faktycznie była lodowata.
-Ja…- W tym decydującym momencie zabrakło mi słów. -Jestem zaszczycony.
-Pragniesz mnie- Nawet się nie poruszyła. -Widziałam jak przychodzisz co wieczór. Przychodziłeś dla mnie. A mi jest tak zimno.
Pogładziłem złote sploty, lecz ona podniosła gwałtownie wzrok odsuwając się ode mnie. Przestraszyłem się, że czymś ja uraziłem, Już miałem wybełkotać jakieś przeprosiny, ona jednak zakryła mi usta.
-Przychodziłeś tu dla mnie.- Powtórzyła -A ja chcę ci coś ofiarować. Możemy zatrzymać czas. Ty , ja i opera. Ofiaruję ci życie wieczne.
Spojrzała na mnie z chorobliwa wręcz determinacją. Jednocześnie w jej oczach dostrzegłem to co pozostawało nieuchwytne w muzyce- smutek. Ogromny i przejmujący mróz ścisnął mi serce. Ona nie bredziła, czego jeszcze chwilę temu byłem pewien. W tych oczach czaiły się setki lat samotności i gnijący chłód grobowca.
-Potrzebuje cię- Błagała. –Już nie chcę być sama.
Jej ciało drżało w oczekiwaniu. Oferowała mi wieczne życie, ja widziałem tylko wieczną śmierć. Z trudem odsunąłem ją od siebie; kruche palce wczepiały się w moje ubranie. Osunęła się ciężko na ziemię- maleńka kupka tiulu i koronek. Po policzku spłynęła samotna łza, splamiła posadzkę krwią. Zadrżała gdy odchodziłem.

Galeria co wieczór rezerwowana jest na moje nazwisko. Mimo upływu lat, dźwięk anielskiego sopranu nadal rozrywa mi serce. Zgarbiony i posiwiały nie potrafię odmówić sobie rozkoszy, a widok jej wiecznie młodej twarzy będzie towarzyszyć mi, aż do śmierci- kochanki dla której wzgardziłem boską Amarette.
W blasku oświetlenia natrafiam na jej umęczone spojrzenie.
Jak każda kobieta- zazdrości.
_________________
God created Arrakis to train the faithful.
 
 
hijo 
Fziu Bździu


Posty: 6069
Skąd: Katowice
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 09:24   

Adrastea
WIG

- Trzymaj Taurus, trzymaj!!! bo mnie rozwałkuje!!!
- Już Ursus, już..... oooo mam. uffffff
- Zmęczony jestem tą kula, odpocznijmy.
- Pociesz się, Syzyfowi zawsze spadała przed szczytem, a my już mamy za sobą pierwszą górkę...
- I pierwszą dużą bessę po Banku Śląskim... wiesz co Ursus, nie spodziewałem się, że taki może być czyściec hihihihih.
- Pomysłowy nie?
- Nooo, Co mnie podkusiło, żeby brać ten kredyt na akcje i to jeszcze pod hipotekę!!! Debil byłem!!! Miałem 120% zysku a skończyłem na minus 40%, i domek poooszedł, i żona...
- No fakt, idiota byłeś
- Przyganiał kocioł garnkowi, a twoja firma jeszcze nie wyszła z długów w jakie ją wpędziłeś, hahahaha kreatywny księgowy. Ursus bierzemy się do roboty.
- Uważaj!!!!
- Auuu, mało brakowało.... dzięki.
- Proszzzzz
- Wiesz co mi najbardziej dokucza? Rozumiem, że jesteśmy na Jowiszu, bo tu grawitacja najwyższa, rozumiem, że wzorowali się na Syzyfie, ale czego ten sadysta Jupiter napieprza tymi piorunami???? No po co??? A jasny jest jak najjaśniejsza cholera!!!
- Ursusik, wyluzuj się, sam wiesz, że słusznie tu cierpimy, że zacytuje klasyka. A co do Jupitera i jego piorunów, to niby mają być alegorie negatywnych informacji z parkietów z USA. Żeby nam życie, tfu, pokutę utrudnić.
- Teraz będzie w miarę płasko to sobie odpoczniemy, ale potem dotcomy i cała zabawa z internetem.
- A potem cuuuudne spadeczki.
- Cudne jak dla kogo, wtedy wszedłem na giełdę.
- No i miałeś od 2004 roku hossę.
- Taaaa, hossę, pamiętaj, że tego głaza będziemy musieli zatachać na 67586,51 metrów nad poziom Jowisza.
- Nie roztkliwiaj się ruszamy.
- Ruszamy.
_________________
God created Arrakis to train the faithful.
 
 
hijo 
Fziu Bździu


Posty: 6069
Skąd: Katowice
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 09:24   

Amaltea
"Musi wytrzymać, musi iść dalej. Liczą na niego, na pomoc którą ma sprowadzić. To nic, że nogi z bólu i zmęczenia odmawiają posłuszeństwa, że ciało osłabło wskutek gorąca i z upływu krwi. To nic. Wytrzyma. Musi wytrzymać. Cel już niedaleko.

- Jak on się czuje? – otarł z czoła krople potu, obserwując majaczącego pacjenta.
- Wbrew pozorom, całkiem nieźle. Organizm jest nieco odwodniony i osłabiony marszem i odniesionymi ranami, jednak życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Kilka dni odpoczynku i wszystko wróciłoby do normy. – w głosie lekarza słychać było zmęczenie i zrezygnowanie. Ostatnie dni i noce walki z wirusem mocno nadwyrężyły jego siły.
- Mówił coś o pozostałych? Czy żyją? Dlaczego wrócił?
- Nic, prócz tego niezrozumiałego bełkotu. – odrzekł zapytany, wskazując brodą chorego. – Niech teraz śpi, kilka godzin snu powinno przywrócić mu przytomność.
- Dobrze, zawołajcie mnie zaraz jak tylko otworzy oczy. – zdecydował wychodząc.

Obudziła go cisza. Rozejrzał się i przypomniał sobie co się stało. Rakieta z pierwszą grupą astronautów zaginęła po wylądowaniu na planecie. Wszelkie sygnały pozostawały bez odpowiedzi. To było dziwne. Kilka misji automatów do zbierania próbek przebiegło bez żadnych zakłóceń, a pierwsza z żywą załogą zaginęła. Postanowiono odbyć kilka lotów zwiadowczych nad planetą, by namierzyć zgubę. Wystartował jako trzeci, by zbadać kolejny rejon, miał sporo szczęścia, wypatrzył wrak rakiety już w pierwszej godzinie lotu. Musiał wylądować jednak w sporym oddaleniu od tego miejsca, by nie ugrzęznąć w piaskach pustyni jak wrak, który znalazł. Po kilku godzinach marszu dotarł na miejsce katastrofy, żyło jeszcze czworo z siedmiorga załogi a i oni byli w nienajlepszym stanie. Prócz ran odniesionych podczas tragicznego w skutkach lądowania, najwyraźniej męczyła ich jakaś choroba. Na skórze pojawiły się dziwne plamy, męczył ich suchy kaszel i wysoka gorączka, wywołująca silne poty. Oddał im swoją apteczkę i większość z zapasu wody i ruszył do swej rakiety. Niestety ten model był jednoosobowy, nie mógł więc nikogo zabrać ze sobą. Jednak lekarstwa i woda powinny pozwolić im dotrwać do czasu, gdy sprowadzi pomoc. Niestety podczas wędrówki upadł i uderzył się w głowę. Przeleżał w słońcu kilka godzin nim się ocknął. Dalszy marsz był przez to wolniejszy i trudniejszy, jednak najwyraźniej zdołał dotrzeć na miejsce i wrócić na statek-bazę, na którym się teraz znajdował, choć prawdę mówiąc nie pamiętał tego.
Sprawdził w komputerze, że od chwili jego odlotu minęło dziesięć dni. Coś tu było nie tak. Czyżby tak długo spał? Co z tymi, których znalazł? Ruszył na poszukiwanie kogoś z załogi. Na pierwszego natknął się zaraz w następnym pokoju – nie żył. Na ciele były jeszcze widoczne plamy, podobne do tych, które mieli ci na planecie. Najwyraźniej choroba dostała się na statek wraz z nim bądź którąś z próbek. Obchód pokładów i informacje z komputera wskazywały na to, że jest jedyną żyjącą istotą na statku. Jakimś cudem okazał się odporny na wirusa, który zabił resztę załogi. Nadajnik, który zostawił na planecie także milczał, prawdopodobnie choroba również tam zebrała krwawe żniwo. Trzeba wracać do domu. Jego ciało pozwoli opracować lekarzom szczepionkę na tę dziwną chorobę. Włączył automatycznego pilota, podając mu koordynaty orbity nad piątą planetą od słońca. Stęsknił się już za blaskiem Jupitera.

Wiadomości dnia:
Egipt. Kraj nawiedziła epidemia grypy...."
_________________
God created Arrakis to train the faithful.
 
 
hijo 
Fziu Bździu


Posty: 6069
Skąd: Katowice
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 09:25   

Tebe

W świetle jupitera

Szedł szybkim krokiem poprzez ciemny korytarz oświetlony jedynie skąpymi promyczkami brudnych żarówek. Wiedział, że wkrótce nadejdzie ‘jego’ chwila. Czuł radosny dreszcz podniecenia wyrażający się ciarkami przebiegającymi po plecach. Nadchodząca chwila glorii i chwały spowodowała, że zatopił się we wspomnieniach. Kiedy zjawił się na tej planetce? ... To już będzie prawie 60 lat. Świat był wtedy umęczony po ‘wielkiej’ (oczywiście według jej mieszkańców) wojnie, wycieńczony prawie do granic możliwości, lecz on po przybyciu był jeszcze zbyt słaby, aby go podbić.
Co się odwlecze, to nie uciecze. – złośliwy uśmiech błąkał mu się po zaciśniętych wargach. Niedługo go zdobędzie, wszyscy będą jego poddanymi, będą słuchać jedynie słusznej racji, JEGO racji. Za chwilę uczyni kolejny krok w tym kierunku. Nie zmarnował lat spędzonych tutaj. Zebrał wokół siebie grono wiernych popleczników, wojowników-fanatyków zdolnych oddać swoje życie w jego imieniu. Byli wśród nich nawet jego rodacy, eteropodobne istoty przemierzające pustkę kosmosu, które akurat w tym układzie planetarnym osiadły na skalistej powierzchni IO oświetlanej skąpym światłem Jowisza.. Całym sensem ich istnienia było poszukiwanie łatwych do opanowania nosicieli, bezwzględnych, popychanych bezustanną pychą przedstawicieli inteligentnych gatunków, doskonale nadających się do podbojów światów.
Wreszcie korytarz się skończył. Stanął na podwyższeniu w świetle jupitera, grzał się w jego blasku mrużąc małe oczka. Czuł się tutaj jak ryba w wodzie. Pławił się w tej chwili, rozkoszował nią i próbował rozciągnąć w nieskończoność. Gromki odgłos oklasków prawie go ogłuszył. Teraz nie mógł dłużej zwlekać, ruch był po jego stronie. Musiał ich jeszcze bardziej zjednoczyć ze sobą, ze swoją ideą. Już wiedział. Nic tak nie nadaje się do wzmacniania więzów jak wspólna pieśń. Po chwili cicho zaintonował, dołączyli do niego inni. Wzruszenie prawie nie pozwoliło mu śpiewać, wiedział już, że wygra, moment triumfu jest już blisko.
A po sali niósł się chór fałszujących głosów:
..... – z ziemi polskiej do wolski- ......
_________________
God created Arrakis to train the faithful.
 
 
hijo 
Fziu Bździu


Posty: 6069
Skąd: Katowice
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 09:25   

Io

Ewa siedziała wyprostowana na wysokim krześle i przyglądała się, z dyskretnym zainteresowaniem, prowadzącej. Szczupła, młoda, gustownie ubrana kobieta, znana w całej IV RP jako Alina Tarska, zaciskała rozpaczliwie dłonie i spoglądała na nią błagalnie. Zebrany w gigantycznym studio tłum wrzał.
- Proszę... - Alina zerknęła na zegar odmierzający czas do końca przerwy -...pani Ewo, proszę powiedzieć, że to była prowokacja, albo że jest pani chora... - Wykonała gest, jakby chciała dotknąć jej dłoni, ale speszona cofnęła rękę. -...przecież inaczej zostanie pani skazana!
Ewa uśmiechnęła się do siebie. Trzydzieści lat temu przywrócono karę śmierci w całej Europie. Był to zaiste dobry sposób na pozbycie się niewygodnych ludzi i to przy aprobacie społeczeństwa.
- Proszę się nie martwić, pani Alino – odrzekła cicho, zastanawiając się jakby ta znajomość mogła się potoczyć, gdyby nie okoliczności. – Nie umrę. Nie teraz.
Czerwone cyfry wskazały cztery zera i jaskrawe światła ponownie zalały Ewę.
- Witam wszystkich po przerwie. – Słowom Aliny towarzyszyła melodia czołówki programu. – Przypominam, naszym dzisiejszym gościem jest pani Ewa, wybitny naukowiec, nominowana do Nagrody Nobla. Jednak jest ona dziś z nami z zupełnie innego powodu. Została oskarżona o głoszenie herezji i grozi jej najwyższa kara. Pani Ewo, dlaczego pani się upiera przy swoim zdaniu? Może to po prostu wynik kryzysu nerwowego?
- Nie. – Głos Ewy brzmiał dźwięcznie i czysto. – Boga nie ma. Ludzkość została okłamana, gdyż wówczas nie posiadaliśmy wystarczająco rozwiniętej cywilizacji i techniki, by zrozumieć prawdę.
- Przez tysiące lat ludzie wierzyli, nie może pani jednym stwierdzeniem przekreślić doświadczeń milionów ludzi!
- Mam dowód – odparła spokojnie, kładąc na stoliku niewielką płytkę. – Proszę to obejrzeć.
Alina skinęła głową. Rażące światła przygasły i technik wyświetlił zawartość płyty na ekranie.
Oczom zgromadzonych ukazał się dziwny obraz. Z początku zamazany, lecz gdy nabrał ostrości można było zauważyć zgromadzenie ludzi, w nietypowych, znanych jedynie z filmów, szatach. Pośród nich stał wysoki mężczyzna, ubrany na biało. Pozdrawiał zebranych gestem dłoni. Kolejne ujęcie przedstawiało czyste, ciemnobłękitne niebo, na tle którego nastąpił jasny rozbłysk. Spiralne smugi światła rozpełzły się po nieboskłonie, niczym gigantyczne, białe skrzydła i spłynęły powoli na dół, otaczając postać mężczyzny. Wszyscy zebrani padli na kolana, twarzą do ziemi i bili pokłony a mężczyzna w smudze światła powoli uniósł się do góry. Obraz zaczął się wznosić równolegle z nim i jednocześnie tracił na ostrości, by po krótkiej chwili stać się mleczną plamą. Po około minucie ukazane zostało wnętrze statku kosmicznego, w nim kilkoro ludzi o łysych czaszkach, ubranych w jaskrawobiałe, idealnie przylegające do ciała kostiumy i ów mężczyzna, spoglądający z zadumą w niewielki ekranik, przedstawiający bijących, gdzieś w dole, pokłony ludzi. Zamienił zdanie w dziwnym, świszcząco - szeleszczącym języku ze stojącą najbliżej osobą. Pojawił się podpis:
- Jednak ich okłamaliśmy.
- Nie zrozumieliby teraz. Wrócimy, gdy przyjdzie pora i wyjawimy wtedy prawdę.
Obraz zamigotał i zgasł. Światła jupiterów znów rozbłysły i skierowały się na Ewę.
- Wrócili – powiedziała tylko. Alina patrzyła na nią szeroko otwartymi oczami i po raz pierwszy w historii programu nie wiedziała, co ma powiedzieć. Za to tłum wiedział.
- Nędzna mistyfikacja!!! – rozległ się ryk.
- Heretyczka! Szatan! Jak śmiała! – odpowiedziało echo z drugiego końca.
- Szydziła z naszej religii! Diabeł, diabeł w czystej postaci! Zabić ją!
Rozjuszeni ludzie zaczęli się wdzierać na podium. Przybiegła ochrona, Alina w tym czasie chwyciła Ewę za rękę i pociągnęła za sobą.
- Uciekaj! – szepnęła błagalnie do niej.
Obie ruszyły w kierunku korytarza, a za nimi, oblany potokiem światła, tłum. Alina biegła przodem, prowadząc ją przez labirynt wąskich korytarzy, lecz tuż przed wyjściem drogę zastąpiła im policja.
- Pani pójdzie z nami. – chwycili mocno Ewę pod ramiona i brutalnie rozłączyli ich dłonie.
- Pamiętaj o mnie – szepnęła, z nutką dziwnej czułości. – I o prawdzie.
Alina patrzyła, jak Ewa idzie z nimi, spokojna, wyprostowana, jakby była prowadzona na uroczyste wystąpienie a nie do celi śmierci.
Na drugi dzień przeczytała w gazecie o przyspieszonej egzekucji. Nigdzie jednak nie było zdjęć, nie było świadków i nikt nie wiedział, co stało się później z ciałem.
Alina domyślała się, dlaczego.
_________________
God created Arrakis to train the faithful.
 
 
agnieszka_ask 
marzenie


Posty: 6284
Skąd: Leprechaundia
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 09:58   

Metis - bezapelacyjnie
_________________
najlepszym filozofem jest ten, kto potrafi się śmiać :D
 
 
Rodion 
Agent Chaosu


Posty: 7551
Skąd: Gestrandet
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 10:47   

Tebe :D
_________________
Mam czarną koszulkę i piwo... jestem forpocztą sił chaosu.
I tylko konia osiodłać. I przez wrzosowiska, jak przez...
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 11:06   

Metis


Agnieszko popieram Cię w całej rozciągłości.
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
Bellatrix 
Batman


Posty: 531
Skąd: Warszawa
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 14:26   

Tebe :) za humor polityczny ;) ;)
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 15:29   

dla odmiany wszystkie kawałki przyjemnie smaczne

zdecydowanie Metis
wyróżnienie dla Io, przypomniał mi ten szort jak to w liceum udowadnialiśmy księdzu na religii, że Jezus byl kosmitą
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 17:12   

Oj, chyba też będzie Metis... A wyróżnienie dla Tebe za pomysł:)
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
elam 
Gremlinek


Posty: 11118
Skąd: kotlinka gremlinka
Wysłany: 15 Wrzeœśnia 2007, 20:54   

Adrastea
oryginalne :)
_________________
Ten się śmieje, kto umrze ostatni.
 
 
 
gorbash 
Ufol


Posty: 4629
Skąd: Kraków
Wysłany: 16 Wrzeœśnia 2007, 09:28   

Metis, aczkolwiek wolałbym mocniejsze zakończenie ;)
_________________
You say coke I say caine.
 
 
 
hijo 
Fziu Bździu


Posty: 6069
Skąd: Katowice
Wysłany: 16 Wrzeœśnia 2007, 09:34   

Mam dylemat: Io albo Metis.....uuch


Io PUNKT :bravo Metis wyróżnienie :bravo
_________________
God created Arrakis to train the faithful.
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 16 Wrzeœśnia 2007, 09:41   

Tebe, za wyjaśnienie dręczącej zagadki pochodzenia :wink:
Edit: lit.
Ostatnio zmieniony przez Agi 16 Wrzeœśnia 2007, 13:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ziemniak 
Agent dołu


Posty: 5980
Skąd: Kraków
Wysłany: 16 Wrzeœśnia 2007, 11:20   

Io
_________________
Starzejesz się gdy odgłosy, które wydawałeś kiedyś w trakcie seksu wydajesz obecnie wstając z łóżka
 
 
 
Gwynhwar 
Tarmogoyf


Posty: 9817
Skąd: Z forum SF
Wysłany: 16 Wrzeœśnia 2007, 11:40   

Adrastea :mrgreen:
 
 
Ixolite 
Admirał Zwiebellus


Posty: 6116
Skąd: oni wiedzieli?
Wysłany: 16 Wrzeœśnia 2007, 12:01   

Adrastea
_________________
Alchemia Słowa
Well, my days of not taking you seriously are certainly coming to a middle.
 
 
 
mawete 
bosman


Posty: 13096
Skąd: Lublin
Wysłany: 16 Wrzeœśnia 2007, 19:17   

Zwycięzca: Tebe. Wyróżnienie: Adrastea. :bravo
Te 2 to by nawet jako niniatury do SFFiH nadawały. strasznie nierówny poziom poszczególnych edycji w poprzedniej nie było na coi pktu oddać.
 
 
Bellatrix 
Batman


Posty: 531
Skąd: Warszawa
Wysłany: 16 Wrzeœśnia 2007, 22:17   

aa, pytanie do tych co zaglosowali na Metis - moze mi ktos wyjasnic koncowke? :D Bo nie rozumiem...


*spoiler space:P*

...kto to jest boska Amarette? Domyslam sie, ze sopranistka. Tylko w takim razie, kochanka, dla ktorej Amarette zostala wzgardzona, jest smierc. Czyli wybral smierc a nie zycie wieczne. Tylko wczesniej, przy propozycji stwierdzil, ze "nie widzi zycia wiecznego tylko wieczna smierc" - no to smierc w takim razie nie moze byc ta kochanka, ktora wybral, no bo jej nie wybral. No i sie pogubilam i pewnie cos przeoczylam;p Moze ktos mi wyprostowac?
 
 
Słowik 
Cynglarz

Posty: 4931
Skąd: Kraków
Wysłany: 17 Wrzeœśnia 2007, 11:54   

Tebe
_________________
I'd rather have a bottle in front of me than a frontal lobotomy.
 
 
 
marzka 
Gollum

Posty: 9
Skąd: Wawa
Wysłany: 17 Wrzeœśnia 2007, 22:27   

Adrastea za pomysł i sama inwestowałam
 
 
Lump Kałmuk 
Klapaucjusz


Posty: 973
Skąd: Suchedniów
Wysłany: 18 Wrzeœśnia 2007, 14:51   

Metis - moim zdaniem najlepszy wśród dobrych. Wszystkie szorty mi się w sumie podobały, ten jednak szczególnie przypadł mi do gustu.
_________________
In the depths of the mind insane
fantasy and reality are the same
 
 
 
Słowik 
Cynglarz

Posty: 4931
Skąd: Kraków
Wysłany: 18 Wrzeœśnia 2007, 15:04   

A tak na marginesie, perełka z wikipedii:
Cytat
Metis i Adrastea obiegają Jowisza w ok. 7h szybciej niż on sam.
_________________
I'd rather have a bottle in front of me than a frontal lobotomy.
 
 
 
mBiko 
Кощей


Posty: 17377
Skąd: The Boat
Wysłany: 18 Wrzeœśnia 2007, 19:58   

Io, i oby nie było prorocze.
_________________
Wcale nie jestem pod wypływem kolaholu niek jaktórzy w zas pogli momyśleć.
Nie niestem jawet wpiłowie tak pojany jak pożecie mymyśleć.
 
 
Alatar 
Nekroskop


Posty: 735
Skąd: Z trzewi duszy.
Wysłany: 19 Wrzeœśnia 2007, 11:42   

Metis punkt. Adrastea, Amaltea niespecjalne. Tebe oraz Io średnie/dobre.
_________________
"Bo najlepiej jest przykleić nos do szyby,
I wpatrywać się tak bardzo, bardzo mocno,
Aż pojawi się kraina Niby Niby,
Przecież w deszczu kwiaty i marzenia rosną"
 
 
 
esku 
Tom Bombadil

Posty: 42
Skąd: Radom
Wysłany: 22 Wrzeœśnia 2007, 15:16   

Uważam Szorty za rewelacyjna sprawę, gdzie kazdy (na przykład ja) może spróbować swoich sił. bardzo mi zależy aby szorty żyły, ale popatrzcie co się dzieje

stan wyswietleń na 22.08.2007

wiatr i niespodzianka 2392 wyświetleń
z piratem w tle 1525
kolejowe 1204
gąsiennicze 1318
imperilane 979
sprzedawca 820
trup 427
magia 643
żaba 448

Stan wyświetleń na 22.09.2007

wiatr i niespodzianka 2479 wyświetleń
z piratem w tle 1606
kolejowe 1219
gąsiennicze 1327
imperilane 1000
sprzedawca 829
trup 556
magia 715
żaba 448
jupiter 469

Porównanie to zrobiłem, żeby było widać, ze czas nie zwiększa czytelnictwa.

A TERAZ DO SEDNA

Jak widać SZORTY UMIERAJĄ, a szkoda. Uważam, że trzeba zrobić szortom promocję.

AUTORZY - biorąc pod uwagę popularność pisarskich kącików Feliksa W. Kresa to uważam parcie na pisarstwo jest duże. Publikacja zwycięskiego szortu w periodyku była rzeczą miłą ale chyba jednorazową bo z okazji jubileuszu numeru.
Moze dla Autora zwycieskiego szorta ufundować nagrodę w postaci mozliwości zaproszenia na piwo Feliksa W. Kresa lub innego Uznanego w celu wysłuchania opinii na zywo i przedyskutowania swoich koncepcji pisarskich. Czy Uznani się zgodzą?

PROMOCJA

Promocja szortów ogólna - zarejestrowanych ludzi jest chyba około 2000, a oddanych głosów 19. To mniej niż 1%. Można by wysyłać maile na do wszystkich uczestników (na PW) z linkiem do nowych szortów. Może by w periodyku jakaś informacja w formie ogłoszenia o ideii szortów? Przypomnienie i zachecenie.

Promocja autorska, jest to koncepcja dość kontrowersyjna. Autorzy niech mają mozliwość (poprzez PW, maile, posty na innych wątkach w ramach tego forum) namawianiia na swoje teksty, albo przynajmniej informowania o nich.
Zagrozenie - wygra tekst moze nie najlepszy, ale ten którego autor jest najbardziej znany/obrotny.
Zaleta - poprzez stworzenie szumu wokół szortów wzrosnie zainteresowanie nimi, tym samym ilość oddanych głosów. Zdecydowane zwiększenie oddawanych głosów moze zniwelować efekt popularności autora.

A ja też oddaje swój głos, na siebie :)
_________________
Coito ergo sum
 
 
Selithira 
Connor MacLeod


Posty: 1571
Skąd: Stamtąd
Wysłany: 22 Wrzeœśnia 2007, 16:45   

Adrastea. Dlaczego? Bo o wszystkich pozostałych szortach mogłabym powiedzieć "gdzieś już to chyba czytałam". :)
_________________
Wiedźma wie wszystko!!!
----------------------------------------------------
"Dobra zła droga nie jest zła." - koVaal :D
 
 
 
Bellatrix 
Batman


Posty: 531
Skąd: Warszawa
Wysłany: 22 Wrzeœśnia 2007, 17:03   

esku, popieram reklamowanie szortow, aczkolwiek uwazam, ze najlepiej by pozostaly one, jak do tej pory, anonimowe - ogloszenie autorow dopiero po ankiecie. Wlasnie z tego wzgledu, by wygrywaly *teksty* a nie *obrotni autorzy*.

A ja tam na siebie z definicji nie glosuje ;) jakos mi glupio ;p
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group