Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Lektury szkolne i edukacja
Autor Wiadomość
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 11 Lutego 2007, 15:13   

Fidel-F2 napisał/a

ale to się kłóci z Twoimi opiniami o percepcji współczesnych z szybkiej cywilizacji, dla nich będzie to zamiana siekierki na kijek
a poza tym co? zamienić Krzyżaków, Lalkę i Pana Tadeusza na lieraturę Iroszkocką? no to jest całkiem bez sensu. Wychodzi na to, że kanon literacki szkolny należąło by właściwie poszerzyć znacznie. Coś mi wgląda na to, że macie chłopaki trochę nieprzemyślane zdanie w temacie.


Co się kłóci? W którym miejscu? Co ma dzisiejsza percepcja, do tego, co napisałem? to Pilipiuk narzeka na brak tej literatury iroszkockiej, nie ja :-)
Chcesz mojego zdania, proszę.
IMO rozsądnym rozwiazaniem byłoby stworzenie sporego koszyka polecanych lektur, z których każdy mógłby wybierac, co go zainteresuje, a kanon byłby omawiany. Takie podejście może zachęcić do czytania, bo czytasz nie, co ci zadani i co cie nudzi, ale to, co chcesz przeczytać. budujesz nawyk czytania dla przyjemności. burak nauczy sie czytać buraczane czytadła, ktos inny siegnie po beowulfa.
a czym są dzisiaj lektury? to ksiązki, którymi zachwycali sie nasi dziadkowie, teoretycznie niosące wspaniałe przesłania, które dzisiaj, z braku wiedzy o tamtych czasach i coraz mniej zrozumiałej treści, tak naprawdę nic nie wnoszą do świadomości ucznia. Od tego sa lekcje historii a nie polskiego.
Na siłe nie zrobisz z dresa, krytyka literackiego.
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 11 Lutego 2007, 15:31   

NURS napisał/a
Co się kłóci? W którym miejscu?
???jak to co i w którym? twierdzisz, że dawne "powolne" pisanie nie trafia do dzisiejszej "szybkiej" cywilizacyjnie młodzieży. to co literatura Iroszkocka i inne propozycje Andrzeja są odpowiednio szybkie? wyprzedzały swoje epoki o setki lat i trafily w gusta dzisiejszych błyskawicznych?
NURS napisał/a
IMO rozsądnym rozwiazaniem byłoby stworzenie sporego koszyka polecanych lektur, z których każdy mógłby wybierac, co go zainteresuje, a kanon byłby omawiany.
nie do końca rozumiem to stanowisko, co było by kanonem a co szerokim koszykiem? kto miałby decydować? o ile wiem w tej chwili właśnie tak jest.
NURS napisał/a
a czym są dzisiaj lektury? to ksiązki, którymi zachwycali sie nasi dziadkowie, teoretycznie niosące wspaniałe przesłania, które dzisiaj, z braku wiedzy o tamtych czasach i coraz mniej zrozumiałej treści, tak naprawdę nic nie wnoszą do świadomości ucznia.
IMHO po to się te lektury czyta by coś w tej uczniowskiej świadomości się pojawiło to raz, dwa , jakiej niezrozumiałej treści/ co jest trudnego do zrozumienia w Lalce, Krzyżakach, Panu Tadeuszu? Czy mnie dwadzieścia lat temu było jakoś specjalnie łatwiej? No bez przesady.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 11 Lutego 2007, 15:35   

Ale ten dres wcale nie musi mieć wykształcenia. A my własnie o wykształceniu mówimy.
Bestsellery naszych dziadów nic młodzieży nie mówią ze względu na brak wiedzy o tamtych czasach - a o to przecież o to chodzi, żeby tę wiedzę krzewić! Na historii i języku polskim. Szkolni historycy zazwyczaj skupiają się na konkretnych datach i wydarzeniach. Co wynika ze zwyczajnego braku czasu na inne przyjemności. Część z nich bierze więc na siebie język polski. Historia literatury w szkolnym zakresie ma uczyć historii kultury i historii w ogóle:)
No i dlatego omawiamy kanon, a poza nim mamy lektury nadobowiązkowe, konkursy czytelnicze, zwykłe biblioteczne polecanki. I może tym ostatnim należałoby poświęcić nieco uwagi, chcąc zachęcić dzieci do czytania.
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
dzejes 
prorok


Posty: 10065
Skąd: City
Wysłany: 11 Lutego 2007, 15:53   

Dokonujesz Haletho sztucznego podziału. Ktoś, kto nie czyta książek to nie od razu dres.
Jeszcze 30/40 lat temu czytanie książek było wymagane, by utrzymać się na powierzchni niemal każdej dziedziny życia. Dziś tę funkcję coraz doskonalej przejmuje Internet.
Zgłębianie wiedzy o życiu codziennym wsi pod zaborami jest nudne. Generalnie tak właśnie jest. Pasjonaci mogą się w tym rozpływać, ale przeciętnemu człowiekowi to jednak wszystko jedno czy Janko Muzykant grałna fujarce, czy fisharmionii. I nie jest tak, że każdy z tych ludzi to dres.
_________________
If we shadows have offended,
Think but this, and all is mended,
That you have but slumber'd here
While these visions did appear.
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 11 Lutego 2007, 16:00   

Z dresem odniosłam się do słów Nursa.
To, na jakim instrumencie grał Janko, jest absolutnie nieistotne i nie bierzemy pod uwagę. To, że można go było zaprać na śmierć - owszem trzeba. Tak wygląda nasza historia i chcąc nie chcąc musimy uczyć się o niej w szkole (alternatywą jest tylko niechodzenie do szkoły). Pominięcie tego typu szczegółów byłyby kpiną w żywe oczy z edukacji i obrażaniem młodego pokolenia, które ma prawo do wiedzy. A jak ją nabędzie, jak nie ze szkoły i z książek? Z Internetu? Dobra, rzucam studia i zagłębiam się w Wikipedię.
A że nudne... Matematyka też jest nudna. Może z niej zrezygnować?
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
dzejes 
prorok


Posty: 10065
Skąd: City
Wysłany: 11 Lutego 2007, 16:15   

Oczywiście, że można.
Zgadzam się z NURSem, że szkoła winna oferować jak najszerszy zakres wiedzy, by uczeń mógł sprawdzić w czym się dobrze czuje. I tyle. Należy jednak wiedzieć kiedy przestać.
_________________
If we shadows have offended,
Think but this, and all is mended,
That you have but slumber'd here
While these visions did appear.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 11 Lutego 2007, 16:21   

dzejes, powtarzam już któryś raz, człowiek decydując sie na pogłębianie wiedzy i rozwój osobowości musi mieć świadomość, ze nie wszystko będzie łatwe i przyjemne, że raczej często trafiają sie momenty nudne i wymagające żmudnej, ciężkiej pracy. Tak skonstruowany jest nasz świat. Im dalej tym trudności rosną. Świetnym lekarzem nie zostanie ten kto lubi wyłącznie rozrywkę ale ten kto przedrze się przez dziesiatki tysięcy zadrukowanych stron i poświęci tysiace godzin na ciężką pracę. I trzeba pamietać, że nie ma obowiązku. Nikt nie stoi z batem i nie zmusza do nauki. Ktoś potrzebny jest do zmiatania ulic, do dostarczania chleba i rozlepiania plakatów. Ogrzać szkołę dla tych co się uczą też ktoś musi.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Iscariote 
Wiedźmikołaj


Posty: 4787
Skąd: Łódź
Wysłany: 11 Lutego 2007, 16:27   

Moim zdaniem szkoła powinna uczyć myśleć. Jestem licealistą i według mnie nie wygląda to najlepiej. Co z tego, że uczeń przeczyta jakąś książkę, jeśli potem nawet nie daje mu się wypowiedzieć na temat jej treści? Wpaja mu się odgórną interpretację i musi zapamiętać, że jest tak, a nie inaczej. Ileż to razy zostałem zrównany z ziemią kiedy moja opinia na temat lektury, była inna niż w opracowaniu. :? Potem robi się uczniom test czytania ze zrozumieniem i nie są w stanie wyprowadzić najprostszych wniosków z tekstu.
Ilość ludzi czytających Wyborczą będzie maleć :P
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 11 Lutego 2007, 16:39   

Iscariote, ale na to nie ma wpływu kanon lektur a ludzie którzy nauczają.
Iscariote napisał/a
Ileż to razy zostałem zrównany z ziemią kiedy moja opinia na temat lektury, była inna niż w opracowaniu.
są tu dwa wyjaśnienia, pierwsze - Twój nauczyciel to marny nauczyciel, i drugie - być może sie myliłeś. Często bywa, że człowiek w wieku nastu lat ma się za takiego, który zjadł wszystkie rozumy. Czas w takim wypadku zwykle bywa okrutny.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Iscariote 
Wiedźmikołaj


Posty: 4787
Skąd: Łódź
Wysłany: 11 Lutego 2007, 16:52   

Nie mówię, że się nie myliłem. Każdy przecież może się mylić. Jednak jeśli uczeń się myli, to chyba należałoby mu wytłumaczyć dlaczego? Fakt, to zależy od nauczyciela. Ale sposób nauczania jest bardzo istotny. Odbiór książki może być zupełnie inny i taki przeciętny uczeń może sięgnie po inne wielkie dzieła. A kanonu bym nie zmieniał. Większości tych książek w życiu bym pewnie nie tknął gdyby nie szkoła. ("A Tomasz to tylko fantastyka i fantastyka"). Niektóre z nich uważam za gnioty totalne (przepraszam moją polonistkę), a niektóre były bardzo ciekawe, nawet do tego stopnia, że zasłużyły na miejsce, na półce. Młodzież boi się ryzykować uważając czytanie za marnowanie czasu. Lepiej przecież posiedzieć przed monitorem. Ja zaryzykowałem i poświęciłem czas np. na Hamleta i od tej pory uwielbiam Szekspira, a takie powiedzmy Cierpienia Młodego Wertera odrzuciłem i więcej nie chce ich ujrzeć na oczy.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 11 Lutego 2007, 16:54   

Iscariote, rzecz w tym, że miałeś szansę sprawdzić czy Ci ten Werter odpowiada, a co do nauczycieli to pełna zgoda
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
A. Pilipiuk 
Lando Carlisian


Posty: 2773
Skąd: Kraków
Wysłany: 11 Lutego 2007, 20:11   

Hmm. Pomyślałem sobie chwilę nad tym wszystkim. Mysle ze trzeba zrobić to trójtorowo

1) podręcznik. Tu będzie miejsce na opis literatury i tradycji literackich poszczególnych ludów i cywilizacji. Zrobić to na zasadzie konkretnego wykładu, jak podręcznik historii – tam wrzucamy informacje dajmy na to literatura ormiańska średniowieczna rozwija się istniej od III do X wieku naszej ery (od XI w. – patrz renesans ormiański) najważniejsze utwory, sylwetki twórców, linki do nawiązań etc. Niektóre rozdziały oznaczamy gwiazdkami – to informacje ponadprogramowe – tu wrzucamy to co nie zalicza się do europejskiego kręgu kulturowego – eposy etiopskie, chińskie powieści pornograficzne z XII wieku etc, Indyjską literaturę religijną, średniowieczne legendy żydów marokańskich etc.

2) wypisy – mogą być na CD – fragmenty wszystkich utworów wspomnianych w podręczniku – gdyby nauczyciel chciał popracować nad tekstem źródłowym.

3) Kanon lektur.

a) Kanon podstawowy: Trzeba wybrać kilka tekstów na tyle ważnych ze każdy musi wiedzieć o co w nich biega, poniwaz zdania sa podzielone proponuję je po prostu wylosować.

b) kanon ponadpodstawowy – dajmy na to każdy uczeń ma sobie z dostępnej setki tytułów wybrać dziesięć, przeczytać i dostarczyć prace zaliczeniowe na ich temat.

c) kanon nauczycielski – jeśli trafi się belfer który akurat kocha listy kupców hanzeatyckich albo donosy pisane wierszem na potrzeby włoskiej inkwizycji – albo podejrzewa że bardziej znane pozycje są już zbrykowione – żeby mógł wlepić uczniowi robótkę w rodzaju porównania wierszy Mickiewicza i Szoty Rustawelego dla wykazania podobieństwa miedzy mentalnością spolonizowanych Litwinów i rusyfikowanych Gruzinów ;-P

Dzięki temu zyskujemy szerokie możliwości.

1) każdy zdobywa dość szeroką powierzchowną wiedzę, a jak go coś zainteresuje to może przeczytać z wypisów kawałem „opowieści kantenberyjskich” i ocenić czy chce samodzielnie odszukać i przeczytać resztę,

2) uczeń wybiera z kanonu pozycje które go zaciekawią

3) nauczyciel zawsze może wybrać coś do czego nie ma bryków.

4) a jak kto nauczycielowi za bardzo fika to dostaje do domu taką robótkę że miesiąc będzie siedział i wyklinał.

5) a jak kto ma hobby to może wykazać szukając w obrazach Ciurlionisa alegorii świadczących o jego znajomości gruzińskich apokryfów do nowego testamentu.

Generalnie uwazam że nie sensu idiotom i dresiarzom dawać matur. Kto nie daje sobie rady aut do zawodówki i po problemie.
_________________
Andrzej Pilipiuk
 
 
gorim1 
Mała Mi


Posty: 2124
Skąd: Marki
Wysłany: 11 Lutego 2007, 20:26   

Andrzej ministrem edukacji cię zrobić chociaż znająć sporą grupkę nauczycieli by im się włos na głowie zjeżył
ale to jest myśł
_________________
Otyli żyją krócej. Ale jedzą dłużej.
Lec myśli nieuczesane
 
 
 
Hubert 
Wyduldas Napfluj


Posty: 7089
Skąd: Dziki Wschód - Białystok
Wysłany: 11 Lutego 2007, 20:29   

O to to to! Podoba mi się.

Natomiast okresem najgorszym dla uczniów-czytelników jest III klasa gimnazjum. Ze względu na ten @#$! egzamin gimnazjalny nauczyciele "przemysłowo" omawiają lektury - byle mieć to za sobą, byle zaliczyć. Byle jak. Nie ma czasu, żeby dokładniej o tym porozmawiać. Notatka, tabela etc. A, i jeszcze głupia kartkówka o niczym. Jedyne, co jest dobre w tym wszystkim, to częste prace stylistyczne. Ale reszta... Kicha.
Tak to przynajmniej u mnie wygląda.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 11 Lutego 2007, 20:45   

Moi drodzy cały problem polega na tym, że lektur się nie czyta nie dlatego, że są nudne itd, tylko dlatego, iż są obowiązkowe, a to co jest obowiązkowe jest postrzegane jako 'niezbyt ok' :wink: Drugi problem to spadek czytelnictwa w społeczeństwie, żyjemy w szybkim tempie i po prostu nie ma czasu na czytanie. Jednak aby czytanie nie zanikło i żeby fantastycznie wyedukować dzieci i młodzież - bo od tego się dyskusja zaczęła trzeba coś z tym fantem zrobić, ale co? Hmmm? Jak zachęcić dzieciaki do czytania, jak wykreować modę na czytanie? Harry Potter stworzył przez moment taką falę i to może w przyszłości zaprocentować, ale potrzeba czegoś więcej. Może zacząć w bardzo młodym wieku od komiksów, tak, tak - "Kajko i Kokosz" czy "Asteriks" :idea: Na "Kajku i Kokoszu" właściwie nauczyłem się czytać. Komiksy spełnią swoją rolę świetnie, bo żyjemy dziś w kulturze obrazkowej sterowanej przez tv i net, słowo pisane wypierane jest przez łatwiej i szybciej przyswajalny obraz i dzwięk. A komiksy mają obraz i tekst, przyciągają uwagę, mają wciągającą fabułę, dzieciaki które zostaną zainteresowane komiksem, chętniej siegną po książkę w późniejszym czasie.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 11 Lutego 2007, 21:30   

Fidel-F2 napisał/a
NURS napisał/a
Co się kłóci? W którym miejscu?
???jak to co i w którym? twierdzisz, że dawne powolne pisanie nie trafia do dzisiejszej szybkiej cywilizacyjnie młodzieży. to co literatura Iroszkocka i inne propozycje Andrzeja są odpowiednio szybkie? wyprzedzały swoje epoki o setki lat i trafily w gusta dzisiejszych błyskawicznych?.


co ty z ta iraszkocką do mnie? Z tamtejszych stron, to ja tylko nalepki czytuj :-)
To Andrzej o niej pisał. Ja ci tylko dodałem, że skoro nie znasz tych przykładów, a masz się za oczytanego, to coś jest nie tak. Znaczy, że system nie działa.
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
A. Pilipiuk 
Lando Carlisian


Posty: 2773
Skąd: Kraków
Wysłany: 11 Lutego 2007, 22:54   

Adashi napisał/a
cały problem polega na tym, że lektur się nie czyta nie dlatego, że są nudne itd, tylko dlatego, iż są obowiązkowe, a to co jest obowiązkowe jest postrzegane jako 'niezbyt ok'


ale onie praważnie sa a) nudne b) nie mające żadnych onieień do współczesności c) częstokroć nie stanowią też opisu zycia codziennego w epoce gdypowstawały. d) anarchroniczne (tu sie Lem kłania) e) zawieraja komletnie dziś nieczytelne aluzje polityczne i obyczajowe

Przeważnie sami nauczyciele ich nie lubią.

Cytat
Drugi problem to spadek czytelnictwa w społeczeństwie, żyjemy w szybkim tempie i po prostu nie ma czasu na czytanie.


bzduuura. to nie żadno tempo życia - bo ono się nie zmienia jakoś diametrycznie. To po prostu nawał innych atrakcyjnych form tracenia czasu i pienędzy. Przeważnie wystarczy odpuścić sobie ogladanie telewizji albo ograniczyć do godziny na dobę ;P: inną możliwością obcowania z lekturą jest pełniejsze wykorzystanie czasu. Wiekszość z Was spędze dziennie nie mnije niż godzinę na dojazdy do pracy/szkoły etc.
_________________
Andrzej Pilipiuk
 
 
A. Pilipiuk 
Lando Carlisian


Posty: 2773
Skąd: Kraków
Wysłany: 11 Lutego 2007, 22:58   

gorim1 napisał/a
znająć sporą grupkę nauczycieli by im się włos na głowie zjeżył
ale to jest myśł


pomijając fakt że musieliby przeczytać nowe podręczniki i przyswoć sobie zawartą w nich wiedzę to przybyło by im roboty...

ale po doświadczeniach szkolnych nauczycieli jakoś kompletnie mi nie żal.
Moją empatię w stosunku do ich grupy zawodowej wybili ze mnie osobiście...
_________________
Andrzej Pilipiuk
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 11 Lutego 2007, 23:30   

A. Pilipiuk napisał/a
Adashi napisał/a


Cytat
Drugi problem to spadek czytelnictwa w społeczeństwie, żyjemy w szybkim tempie i po prostu nie ma czasu na czytanie.


bzduuura. to nie żadno tempo życia - bo ono się nie zmienia jakoś diametrycznie. To po prostu nawał innych atrakcyjnych form tracenia czasu i pienędzy. Przeważnie wystarczy odpuścić sobie ogladanie telewizji albo ograniczyć do godziny na dobę ;P: inną możliwością obcowania z lekturą jest pełniejsze wykorzystanie czasu. Wiekszość z Was spędze dziennie nie mnije niż godzinę na dojazdy do pracy/szkoły etc.


Andrzej, to nie bzdura, to efekt przejścia do wyscigu szczurów.Dawniej, odwalało się osiem godzin, i byles wolny, dzisiaj jesli chcesz coś osiągnąć, pracujesz po 12, zabierasz robotę do domu, jesteś zbyt zmęczony, żeby wieczorem zdobyc się na wysiłek intelektualny, więc przyswajasz papkę, a 60 programów tv (z satelity do 2000) da ci wszystko. Nastapił podział, w którym ci, którzy moga czytać, nie mają na to czasu, a ci, którym to zwisa, maja lepsze rozrywki.
A co do dojazdów, kto ma kasę, dojeżdża samochodem, a w nim raczej nie poczytasz, a w tramwaju króluje gazeta, albo rozmowa z innymi jadącymi. Albo po ludzku kimasz.
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
Dunadan 
Abraham van Helsing


Posty: 10250
Skąd: Warszawa/Tomaszów Maz
Wysłany: 11 Lutego 2007, 23:44   

Pako napisał/a

Z lektur nie zmęczyłem tylko Krzyżaków, ale to już nawet sam nie wiem czemu, bo fajnie się czytało, a jednak do końca nie dojechałem.


A ja nie przeczytałem tylko opisy Bitwy Pod Grunwaldem :shock: to tak jakby nie przeczytać opisu bitwy na Polach Pellenoru :mrgreen:

Z lektur przeczytałem chyba sztuk 4 - akurat miałem okres odkrycia fantastyki i... problem Diuna vs Nad Niemnem chyba jest prosty do rozwiązania? zwłaszcza dla chłopaka w wieku lat 17 :wink:

Fidel-F2 napisał/a
Oczywiście duże znaczenie ma nauczyciel. Dobry potrafi wykrzesać ciekawość i zinteresowanie, zły obrzydzić przedmiot.


Ważna rzecz... pamiętam kiedy przerabialiśmy Chłopów których nie czytałem ( proszę nie mówić - a powinieneś - wiem o tym ;-) ). Jednak po lekcjach wziąłem książkę i zacząłem czytać fragmenty - dokładnie opisy przyrody i świata... byłem bardzo mile zaskoczony, choć książki i tak nie przeczytałem...


A. Pilipiuk napisał/a


Cytat
Drugi problem to spadek czytelnictwa w społeczeństwie, żyjemy w szybkim tempie i po prostu nie ma czasu na czytanie.


bzduuura. to nie żadno tempo życia - bo ono się nie zmienia jakoś diametrycznie.


Właśnie nie bzdura - zamiast książek czytamy forum... OK, przynajmniej ja tak mam ale podejrzewam że i więcej ludzi też.
Gdybym w tej chwili studiował w Polsce miałby taki zapierdziel że nie miałbym czasy na przeczytanie ulotki od leków...
Moi rodzice idą do pracy na 7-8 wracają o 18-19 - kiedy mają czytać?


Opinię mam taką jak Pako - zmiany w lekturach powinny być raczej drobne - ot, kilka perełek, które zachęciłyby młodzież do czytania, które dałyby chwilę wytchnienia...
_________________
www.badelek.com

Luck yourself
 
 
MrMorgenstern 
Stalowy Szczur


Posty: 1015
Skąd: Solaveria
Wysłany: 12 Lutego 2007, 06:55   

NURS napisał/a

IMO rozsądnym rozwiazaniem byłoby stworzenie sporego koszyka polecanych lektur, z których każdy mógłby wybierac, co go zainteresuje, a kanon byłby omawiany.


Bardzo dobry pomysł, uważam. I wtedy możnaby wprowadzić prawdziwą dyskusję na lekcjach Jęz. polskiego.

W praktyce widziałbym to tak: np. omawiając jakąś epokę byłoby do wybrania spośród 40 pozycji np. 3 obligatoryjne pozycje. Każde dzieło byłoby krótko (i ciekawie) streszczone a uczeń musiałby się z tym zapoznać (aby poznać kanon) i wybrać pasujące mu osobiście lektury do przeczytania. Jedna lekcja mogłaby być poświęcona temu zagadnieniu i każdy uczeń miałby np. 2 minuty na uzasadnienie swojego wyboru.

Wtedy nie byłoby bezmyślnego wkuwania i na pewno skłoniłoby to do dyskusji a nie nienawiści do lekcji. Dodatkowo uczyłoby dzieciaki podejmowania własnej inicjatywy, co jest dzisiaj tak cenne i na Zachodzie standardowe.
_________________
Fragment mojego Sword&Sorcery 8)
 
 
A. Pilipiuk 
Lando Carlisian


Posty: 2773
Skąd: Kraków
Wysłany: 12 Lutego 2007, 08:31   

Dunadan napisał/a

Moi rodzice idą do pracy na 7-8 wracają o 18-19 - kiedy mają czytać?


moi tak zapieprzali i za komuny. (tylko że nie po to aby ronbić karierę ylko w zasadzie po tożeby stać w miejscu a nie upaść). Podobnie zreszta masa naszych znajomych.

Wyścig szczórów pamiętam i z poczatku lat 90-tych i wczesniej. Od kiedy siegnę pamięcią dzieciaki zapisywano na co tylko się dało. Zawsze miałem mało czasu - a jeszcze musiałem wykroić dziennie godzinę-dwie na pisanie. w liceum prawie przestalem czytać ale przez 4 lata niemal non stop byłem "na wylocie"...

nadal uważam że przesadzacie. nie widzę wiekszych zmian. moźże tyle że kiedyś miewałem wakacje.
_________________
Andrzej Pilipiuk
 
 
Dunadan 
Abraham van Helsing


Posty: 10250
Skąd: Warszawa/Tomaszów Maz
Wysłany: 12 Lutego 2007, 09:43   

Noo... moi rodzice właściwie spędzali dzieciństwo na czytaniu - po prostu wtedy mieli czas. Teraz nie. Prosta sprawa ;-)
A ja właśnie w liceum odkryłem w sumie magię książek...
_________________
www.badelek.com

Luck yourself
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 12 Lutego 2007, 10:11   

Adashi napisał/a
Żyjemy w szybkim tempie i po prostu nie ma czasu na czytanie.

Może się tak wydawać. Ale czy dawniej żyło się wolniej? Ugotowanie wody na palenisku zajmuje w cholerę dużo czasu. Czajnik elektryczny to kilka sekund. Podobnie rzecz ma się z wszelkimi domowymi czynnościami. Usprawniła się komunikacja, tramwaje i autobusy są wręcz stworzone do czytania. Niektóre zawody typu sklepikarz na odludziu (dobra, może to nieliczne przypadki, ale zawsze) pozostawiają pracownikom nieco "czasu własnego" - nie lepiej spożytkować go na książkę, zamiast bzdurną krzyżówkę, czy gapienie się przed siebie? Wielu osobom, które skarżą się na brak czasu i słabnący wzrok (swoją drogą okuliści też są teraz lepsi, niż pół wieku temu) nie przeszkadza utrata czasu i psucie wzroku (i słuchu) przez ryczącym telewizorem. Albo przed monitorem, jak ja w tej chwili:D Wszyscy ci osobnicy mogliby dobrze wpłynąc na statystyki czytelnictwa w Polsce. Tymczasem z moich obserwacji wynika, że najzagorzalsi bibliofile rekrutują się spośród tych, którzy nie mają czasu podrapać się po nosie. Szybkie tempo? Raczej brak świadomości i umiejętności organizowania sobie wolnego czasu. Bo nawet niekoniecznie niechęci do książek.
Pamiętam jak wiele dało mi w szkole uświadomienie, że można czytać na przerwach. Głupio to zabrzmi, ale do pewnego czasu po prostu nie przychodziło mi to do głowy i zamiast tego często nudziłam się z braku towarzystwa:) A do czytania nigdy nie trzeba mnie było zachęcać.
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Martva 
Kylo Ren


Posty: 30898
Skąd: Kraków
Wysłany: 12 Lutego 2007, 11:07   

Ja byłam twarda i czytałam lektury. Chyba wszystkie, które mieliśmy, poza Potopem - do dziś nie pamiętam, dlaczego właściwie nie, bo polonisty bałam się potwornie. Awersja do Sienkiewicza może?
Uważam że powinien istnieć pewien kanon, bo człowiek na poziomie powinien wiedzieć o pewnych rzeczach, a literatura jest częścią kultury. Uważam tez, że powinien znać się na jedzeniu, bo sztuka kulinarna też jest częścią kultury, ale nie o tym teraz chciałam :)
Najcięższą, niestrawialną niemal epoką był pozytywizm. No nie mogłam. Masakra... Co do Lema - Bajki robotów całkiem sympatyczne były, Przygody pilota Pirxa nuuuuuuda. Ale pewnie się znajdą fani ;)
Noce i dnie - pamiętam że przerabialiśmy, ale chyba jakiś niewielki fragment tylko musieliśmy przeczytać... Nad Niemnem - opisy przyrody nie sprawiły mi problemów. Lubię przyrodę :)
A w ogóle poza czytaniem lektur i uczeniem się notatek z kilku porzednich zajęć musieliśmy umieć opowiedzieć o jakimś wydarzeniu kulturalnym (sztuka, film, wystawa, koncert - w 1 klasie LO usłyszałam na korytarzu że ktoś ma przygotowany materiał o nagrodach literackich Najki :shock: Musieliśmy się też nauczyć jednego wiersza na semestr (tak, umiałam kiedyś na pamięć całą Odę do młodości!)
Na maturze natomiast wybrałam temat o samotności i w przykładach literackich w mniej niż 50% oparłam się na lekturach, a w większości na fantastyce. I dostałam 5, jako jedna z nielicznych, unikając tym samym matury ustnej z mnóstwem strasznych pytań.

Co do czytania w ogóle - to jest rzecz, którą się wynosi z domu. Moi rodzice są czytający, czytali nam codziennie wieczorem wszystkim po kolei, dopóki nie szłyśmy do pierwszej klasy i nie zaczynałyśmy czytać same. Moja najlepsza kumpela z podstawówki i LO nie lubiła czytać sama - nigdy jej nie czytano w dzieciństwie - ale utrzymuje, że bedzie czytać swoim dzieciom przed snem. I dobrze.
A na studiach miałam kolegę, który przechwalał się nieprzeczytaniem w zyciu ani jednej książki. Fajnych mamy magistrów. :evil:
_________________
Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.

skarby
szorty
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 12 Lutego 2007, 12:14   

A. Pilipiuk napisał/a

moi tak zapieprzali i za komuny. (tylko że nie po to aby ronbić karierę ylko w zasadzie po tożeby stać w miejscu a nie upaść). Podobnie zreszta masa naszych znajomych.

Wyścig szczórów pamiętam i z poczatku lat 90-tych i wczesniej. Od kiedy siegnę pamięcią dzieciaki zapisywano na co tylko się dało. Zawsze miałem mało czasu - a jeszcze musiałem wykroić dziennie godzinę-dwie na pisanie. w liceum prawie przestalem czytać ale przez 4 lata niemal non stop byłem na wylocie...

nadal uważam że przesadzacie. nie widzę wiekszych zmian. moźże tyle że kiedyś miewałem wakacje.


Andrzej, wybacz, że pytam, ale co robili twoi rodzice za komuny, znaczy w jakim zawodzie pracowali? Przepracowałem w tej komunie kilka latek, w zakładach pracy normalnych, potem nienormalnych i niestety mylisz sie. Nie ma porównania pomiędzy tamtym systemem pracy a aktualnym.
I wciąż odnosisz sytuacje do siebie, i przez własny pryzmat ja oceniasz, a jesteś niereprezentatywny dla systemu :-) Bez obrazy, oczywiście. nie jestes typowym robolem/urzędasem, czyli odbiorcą.
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 12 Lutego 2007, 12:26   

Marva poruszyła naprawdę istotną rzecz. To jest bowiem ogniwo, ktore zostało zerwane.
Rodzice czytający dziecku.
Tam, gdzie coś takiego ma miejsce, wyrabia się nawyk, dziecko wie, że w książce kryją sie rzeczy bardzo przyjemne. Ksiązka kojarzy sie z czymś fajnym.
Ale rodziców czytających jest coraz mniej, mam taką teorię, że pokolenie urodzone na przełomie lat 80/90, było ostatnim, które czerpało z tego wzorca.
Urodzeni teraz, poza nielicznymi wyjatkami nigdy nie usłyszą bajek czytanych na dobranoc, zastapią je na dobre CN i dobranocki, albo programy interaktywne dla dzieci. O tyle prostsze, że dają czas obu stronom.
A teraz drugi etap poznawczy - szkoły.
Dziecko w stadzie ulega instynktom stadnym, dopóki czytających było sporo, dopóty mieli racje bytu, tam gdzie proporcje ułoza się chocby 70-30, z czasem dzieciaki odwróca się od lektur, nawe, jesli mają cheć czytać. Ze wsparcie rodziców może cos by z tego wyszło, ale wsparcia nie bedzie.
Andrzej pisał iles postów wczesniej, ze jak szuka czegoś o syngalezach na Tobago (chyba), to tylko ksiazki zostają. Niby kontrując moja wypowiedź o necie, ale ja przeciez wyraxnie napisałem, że net wyprze ksiażke w masowym tego rozumieniu, stawiając ja tam, gdzie była dawno, dawno temu. Jako magazyn wiedzy specjalistycznej, niepotrzebnej przeciętnemu człowiekowi. Zreszta tylko do czasu, bo zasoby sieciowe z roku na rok sie powiększają. Ile lat trzeba, żeby znalazło się tam 100 razy więcej, niz jest dzisiaj?
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
hrabek 
Kapo di tutti frutti


Posty: 12475
Skąd: Szczecin
Wysłany: 12 Lutego 2007, 12:40   

No wlasnie. Moj synek ma rok i nie mowi. Ale rozumie. I przynosi mi ksiazeczke i kaze ja sobie czytac. Ksiazeczka jest pisana wierszykiem, badz nie. Jak sie skonczy kaze czytac od nowa. Potrafi tak godzine (probowaliscie kiedys godzine czytac dziecku bajke, ktora trwa powiedzmy 5 minut? Masakra. Po czwartym razie macie ochote przegryzc mu tetnice, zeby wiecej nie jeczal, albo sobie, zeby miec spokoj ;) ). Ale rozroznia je i ma ulubione i takie, ktore go w ogole nie interesuja.
U mnie w domu zawsze bylo pelno ksiazek, bo ojciec byl molem ksiazkowym. Dla mnie to bylo cos normalnego, wiec swoich ksiazek tez mam sporo, mimo ze ostatnio pogonilem znaczna czesc kolekcji na Allegro. Zostawiam sobie pozycje naprawde wartosciowe, ktore zrobily na mnie ogromne wrazenie, liczac na to, ze bede mogl podyskutowac kiedys z synem na ten temat.

Co chce powiedziec, to ze czytanie bylo dla mnie czyms naturalnym. Ojciec czesto sie relaksowal przy ksiazce i grajacej cicho muzyce i ja mam tak samo. Moj syn z tego co widze odziedziczy zainteresowanie literatura.

Co do samych lektur natomiast, to nigdy mnie jakos nie interesowaly. Zawsze mialem problemy zeby przez nie przebrnac (z kilkoma wyjatkami: Krzyzacy, Potop, Dziady III). Ciezko mi szlo, sporo lektur najzwyczajniej w swiecie olalem. Nie widze tu przelozenia mojego zamilowania do czytelnictwa ogolnie na liczbe przeczytanych z radoscia lektur szkolnych.
_________________
5 zdań na temat
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 12 Lutego 2007, 12:49   

Dla mnie zmorą były nowele pozytywistyczne oraz post-pozytywistyczne (takie "Wilczęta z czarnego podwórza" niejakiej W. Wasilewskiej). Gębę wykręcało na drugą stronę. Nie chodzi mi o sam fakt ich zaliczenia do lektur, ale o proporcje, bo jak ja chodziłam do szkoły, jednym z zadań szkoły było wbicie dzieciom do głowy, że w kapitaliźmie było ludziom źle, źle i jeszcze raz źle. Czytanie tych koszmarków (ta Rozalka upieczona w piecu na wypędzenie gorączki :roll: ) toż to było ciężkie zadanie. A potem skojarzenie: nowa książka, hmm, będzie kolejna Rozalka czy też nie? :mrgreen:
_________________
Blog
Kedileri çok seviyorum :mrgreen:
 
 
gorbash 
Ufol


Posty: 4629
Skąd: Kraków
Wysłany: 12 Lutego 2007, 12:56   

Generalnie z lekturami szkolnymi mialem problem. Bedac na mat-fizie przed matura przeczytalem moze polowe obowiazkowych lektur (ktora to lista ze wzgledu na profil byla i tak juz ograniczona). Wszelkie zaleglosci (wraz z nieobowiazkowymi lekturami) nadrobilem zaraz po maturze i zalowalem - nie mialem pojecia co sie dzieje na lekcjach polskiego, w efekcie wiekszosc tego czasu po prostu zmarnowalem.

Nie wiem po czyjej stronie lezala wina (moja przekora czy brak zaangazowania ze strony grona) gdyz generalnie ksiazki uwielbialem, czytalem duzo i nawet propagowalem (fantastyke przede wszystkim) "czytanie" posrod znajomych.
Ot refleksja... :wink:
_________________
You say coke I say caine.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group