[Arya]

-Jak ci nie odpowiadam to mogę sobie pójść- obraziła się Cholera i wybuchnęła rozdzierającym szlochem.

[robert70r.]

- No już nie płacz, cholercia...

[Arya]

Bond złapał Bimber, wlał do szklanki i podał Cholerze.

[robert70r.]

Szklanka nagle zamieniła się w kielich, który ni z gruszki, ni z pietruszki zaświstał, zazgrzytał...

[Agi]

... i zgodnie z tradycją, oczom zdumionej Cholery ukazał się Mefisto.

[robert70r.]

- Eee, po kiego żeś tu, kumie, zawitał? - zdziwiona Cholera nie kryła irytacji.

[Arya]

-Tak witać starego znajomego? Co za maniery! - wydarł się Mefisto.

[robert70r.]

- A ty co, ty..., ty..., Jak się ostatnio zachowałeś, ty... - Cholerę aż zatkało ze złości.

[Arya]

-To wy się znacie?- zapytał zdumiony Edward.

[Agi]

Cholera i Mefisto nie mniej zdumieni spojrzeli na Edwarda.

[Arya]

-Jak wszyscy się znają, to może ktoś byłby łaskaw mnie przedstawić?- nieśmiało przypomniał o sobie Bond.

[dalambert]

- A to Ziutek, taki jeden z Anglii, trochę miesza, ale bardziej wstrząsa- rzucił Edward

[Arya]

- Miło mi- uśmiechnął się Mefisto.- Może byłbyś zainteresowany pracą w naszym wydziale zagranicznym? Przydałby się ktoś znający tamtejsze zwyczaje, i takie tam.

[robert70r.]

- Ale ja mam licencję na zabijanie... - bąknął Bond.

[Fidel-F2]

... mam nawet dowody - bąknął powtórnie, jednocześnie niby od niechcenia, wskazał palcem wskazującym stertę martwych much

[robert70r.]

- Też mi wyczyn! - Edward przewrócił oczami.

[Arya]

Następnie wyciągnął z kieszeni bazookę i zestrzelił przelatującego obok komara.

[Nina Wum]

Tymczasem w innej nogawce rzeczywistości...

[robert70r.]

- Co???? Gdzie?? O co, kurde, chodzi??? - darł się z nogawki tubalny głos.

[Nina Wum]

Dla Ferenzyta Dusipława XXXII, Wszechoświeconego Zamordatora planety Dekkiel, ten dzień nie zaczął się dobrze.

[robert70r.]

- No, nie!!! Znowu!!! Nawet obudzić się normalnie nie można!... Gdzie jest Doktor!!!??

[Agi]

House jest w szpitalu, stawia diagnozę. - odezwał się lękliwie dworzanin.

[robert70r.]

- Aha, - dodał, - i czuje się lepiej niż wczoraj i gorzej niż jutro, tak słyszałem...

[Arya]

-Ściąć mu głowę!- wykrzyknął Ferenzyt, cytując jedną z niewielu postaci literackich o jakich czytał.

[robert70r.]

- To może nie ścinajmy, i zawołajmy Doctora Who, co, dobrze? - dworzanin miał nietęgą minę.

[Arya]

-A co on niby może?- z powątpiewaniem mruknął władca.

[robert70r.]

Dworzanin już otwierał usta, by odpowiedzieć Ferenzytowi, gdy tuż obok rozległ się charakterystyczny odgłos pojawiającego się TARDISA.

[Stormbringer]

Bururum, bururum!

[Arya]

Wasza wysokość, chciałbym zaanonsować...- zaczął dworzanin.

[Nina Wum]

Klapa pojazdu odskoczyła z hukiem i oczom zebranych ukazało się mocarne, włochate łapsko, dzierżące hak.