Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Nasze literackie gusta i guściki
Autor Wiadomość
Piech 
Hieronim Berbelek


Posty: 3569
Skąd: Poznań
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:28   

Kruk Siwy napisał/a
I na tym to ma polegać. Jeżeli nie żałujesz, że się skończyło - książka jest do kitu. Subiektywnie oczywiście.

Dość często zdarza mi się, że kończąc książkę myślę, że była dobra i długość też miała w sam raz.
_________________
Nie wyrabiam psychicznie, gdy skarpetki są nie do pary.
 
 
Arlon 
Langolier

Posty: 291
Skąd: inąd
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:31   

To znaczy, że była "tylko" dobra. Krukowi chodziło raczej o to, że książki, które nie chcemy żeby się skończyły są naprawdę świetne.
_________________
Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16754
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:32   

Po prostu każdy lubi co innego, nie ma co się obrażać.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Arlon 
Langolier

Posty: 291
Skąd: inąd
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:34   

Ale żeby stwierdzać, że Dukaj pisać nie potrafi? Może stylizacja nie odpowiadać, ale zarzucać Takiemu Twórcy ( ;P: ) nieumiejętność literacką?
_________________
Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
Ostatnio zmieniony przez Arlon 1 Czerwca 2007, 16:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Adanedhel 
Mroczny Kwiatuszek


Posty: 15705
Skąd: Land of the Ice and Snow
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:34   

Też lubię rzeczy ambitne, i jestem gotów ich bronić. I nie krytykuję - ba! jestem daleki od tego - treści "Innych Pieśni". Tylko ich język. Rozumiem, że Tobie podoba się język Dukaja. Ale większości osób jednak się nie podoba. Łamanie schematów nie zawsze wychodzi na dobre. Tak samo rozumiem, że nie przepadasz za Dumasem, chociaż większości czytelników jednak się podoba.

EDIT: zarzuciłem mu, że nie umie dobrze pisać dlatego, że moim zdaniem zbyt często spod jego pióra wychodzi coś podobnego do "Innych Pieśni". Ale brak umiejętności zarzuciłem mu czysto subiektywnie. Język "Innych Pieśni" jest ciężki w kategoriach bliższych obiektywizmowi.
Ostatnio zmieniony przez Adanedhel 1 Czerwca 2007, 16:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 21983
Skąd: Szmulki
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:34   

Widzę, że dyskusja oparła się na wychwalaniu lub odsądzaniu od czci i wiary Dukaja.
Dajmy temu spokój. Ja osobiście Dukaja nie trawię, a parę teksów co najmniej trudnych w życiu czytałem i to jak mniemam ze zrozumieniem.
Może wrocimy do pytań Romka P.?
Pierwsze pytanie dość mnie przeraziło. Bo można w nim utonąć do końca dni forum. A jednak... siadając do pisania nie myślę: "a teraz napiszę coś z fantastyki". Tylko "spróbuję napisać fajną historię, takim językiem który podkreśli jej walory a ukryje moje niedostatki jako autora".
Wybaczcie że podeprę się własnym przykladem ale moje opowiastki zazwyczaj oscylują na granicach wielu gatunków. Precz z szufladkowaniem!
 
 
Arlon 
Langolier

Posty: 291
Skąd: inąd
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:40   

Adanedhel napisał/a
większości osób jednak się nie podoba


Jestem daleki od głoszenia haseł typu: "Vox populi, vox Dei". Prędzej: "Z prądem płyną tylko śmieci" albo "większość nie zawsze ma racje". Dajmy temu spokój, rzućmy oklepane "de gustibus" (bzdurne przecież, ale nieraz przydatne) i posłuchajmy Kruka (pośrednio również Romka).

Czym jest fantastyka? Napisałem już, że podział na mainstream i fantastykę jest zakłamany i bezsensowny. Dla mnie proza realistyczną jest wszystko, co stara się wiernie odtworzyć realia świata (proza pozytywistyczna), reszta to fantastyka (czyli ze cztery razy więcej niż się powszechnie uważa).

PS. A Dumas mnie po prostu nie zachwyca. Choć poczytać lubię.
_________________
Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
 
 
Arlon 
Langolier

Posty: 291
Skąd: inąd
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:43   

Adanedhel napisał/a
Ale brak umiejętności zarzuciłem mu czysto subiektywnie


Ja zaś odczytałem to raczej jako głoszenie "prawdy objawionej". Mój błąd.
_________________
Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16754
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:44   

Co to jest fantastyka?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fantastyka
:mrgreen:

Pytanie brzmi kiedy fantastyka jest ambitna, a kiedy rozrywkowa i czy może być równocześnie i taka i taka. No i co jest ważniejsze forma czy treść? "Artyści" starali się dać do zrozumienia, że im przede wszystkim zależy na języku, czyli na formie. Moim zdaniem zaniedbując treść, czyli fabułę.
_________________
Wysłano z Atari
Ostatnio zmieniony przez Adashi 1 Czerwca 2007, 16:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Arlon 
Langolier

Posty: 291
Skąd: inąd
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:48   

Artyści (prawdziwi) przykładają raczej większą uwagę do języka. Powinien on korespondować z całością utworu, jego wydźwiękiem, przesłaniem. Wiecie, takie tam :roll:
Jeżeli coś jest niezrozumiałe dla niemal każdego normalnego człowieka (inteligentnego) znaczy to, że artysta poległ (namalował bohomazy).
_________________
Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:50   

Kruk Siwy napisał/a
Pierwsze pytanie dość mnie przeraziło. Bo można w nim utonąć do końca dni forum. A jednak... siadając do pisania nie myślę: a teraz napiszę coś z fantastyki. Tylko spróbuję napisać fajną historię, takim językiem który podkreśli jej walory a ukryje moje niedostatki jako autora.


Kruku, niech Cię uścisnę. Właśnie stąd moje pytanie. Bo czy autor siada z myślą "popełnię fantastykę"? Czy czytelnik bierze książkę i mówi "poczytam fantastykę"? Mnie się to wydaje wtórne wobec "powiem fajną historię", "przeczytam ciekawą historię".

Podobnie z resztą moich pytań. Co jest rozrywkowe, co ambitne? Zajdel jest rozrywkowy czy ambitny? "Niezwyciężony" Lema to lektura intelektualna czy rozrywkowa?
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Arlon 
Langolier

Posty: 291
Skąd: inąd
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:54   

Romek P. napisał/a
Czy czytelnik bierze książkę i mówi poczytam fantastykę?


Tak.
_________________
Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 16:57   

Arlon napisał/a
Romek P. napisał/a
Czy czytelnik bierze książkę i mówi poczytam fantastykę?


Tak.


No dobra, część na pewno, wiem. Ale chcesz powiedzieć, że najpierw interesuje cię, żeby były rakiety czy elfy, a dopiero potem jakość książki?
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Arlon 
Langolier

Posty: 291
Skąd: inąd
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 17:04   

Mnie nie, ale większość owszem, zwłaszcza "pokolenie Fabryki Słów". Wierz mi, mam dobre rozeznanie w kręgach młodszych czytelników. A i pewnie znajda się autorzy, którzy chcą pisać tylko fantastykę. I to taką do bólu schematyczną.
_________________
Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16754
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 17:21   

Arlon napisał/a
Mnie nie, ale większość owszem, zwłaszcza pokolenie Fabryki Słów. Wierz mi, mam dobre rozeznanie w kręgach młodszych czytelników. A i pewnie znajda się autorzy, którzy chcą pisać tylko fantastykę. I to taką do bólu schematyczną.

Demonizujesz IMHO. Tak fajnie było jak tylko SuperNowa wydawała polskich autorów, na rynku była tylko monopolistyczna NF i legalna opozycja z Fenixa, oczywiście tak generalizując? Ja pamiętam te czasy.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 19:17   

Dla mnie fantastyka jest literaturą rozrywkową. Inaczej być nie może. Tyle że ta rozrywka może być prosta, niema, schematyczna i bezrefleksyjna, jednym słowem - literatura konfekcyjna. I ja za taką nie przepadam. Ale fantastyka może też stanowić rozrywkę niegłupią, skłaniającą ku refleksji, lub choćby poruszającą w czytelniku jakieś głębsze emocje. I taką fantastykę szczególnie sobie cenię.
W tym właśnie leży siła fantastyki, jako gatunku. Podaje nam ona ważkie treści w przyjemnej formie, dzięki czemu treści owe stają się lepiej przyswajalne. I wcale nie chodzi mi o język - ten nie musi być prostacki, by wydawać się atrakcyjnym. Kwestia "rozrywkowości" fantastyki leży raczej w treści. W sposobie i w podejściu. W ujęciu rzeczywistości, problemów i rozwiązań tychże. Czyli w fabule. Rozrywkowa opowieść o złodziejach i gliniarzach ganiających się po ciemnych zaułkach i strzelających do siebie z broni maszynowej może być napisana tak językiem prostym i łatwym, jak trudnym, ciężkim i wysmakowanym. W stylu taka historia może być niewyszukana, a może też wykwitać bujnie i obficie. W treści miałka, lub ambitna i poruszająca.
Grunt, żeby były "strzelaniny" i na tym ta rozrywkowość fantastyki właśnie polega.
Uważam ponadto, że fantastyka jest lepszym narzędziem do pokazywania rzeczywistości niż realizm. Taki element fantastyczny, nadrealistyczny, może doskonale uwypuklić to, na czym pragniemy skupić uwagę czytelnika. Dzięki temu jesteśmy w stanie ukazać coś ostrzej, bardziej wnikliwie i "dotkliwie", mocniej i wyraźniej, niż gdybyśmy posługiwali się środkami czysto realistycznymi. Oczywiście w klasyce literatury światowej rzadko można spotkać czysto realistyczne dzieła. Od prawdziwej fantastyki książki takie odróżnia tedy jedynie ta nieszczęsna "rozrywkowość". Ale rozrywkowość służyć ma przyswajalności dzieła i tylko tyle. W niczym nie przeszkadza to przemycać jakichś bardziej frapujących treści, niż ma to miejsce w klasycznych "dopoduszkowych" sword&sorcery czy innych takich... (choć i taka fantastyka ma swoje miejsce i znaczenie).
 
 
dzejes 
prorok


Posty: 10065
Skąd: City
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 22:07   

Arlon napisał/a
Czytał ktoś może Zapiski oficera armii czerwonej (poza Andrzejem Pilipiukiem)? To niemal fantastyka. Bardzo śmieszny utwór, pozornie komedia, wcale nie odznaczająca się jakimś świetnym stylem (tak przynajmniej pamiętam, czytałem dziecięciem będąc), a jednak literatura ambitna.


Czy chodzi o pseudopamiętnik z opisem wrażeń oficera biorącego pierwszy raz kąpiel w wannie? I potem wody z wanny nie spuszczającego i kąpiącego się ciągle w tej samej wodzie?
Jeśli tak - to czytałem 8)
_________________
If we shadows have offended,
Think but this, and all is mended,
That you have but slumber'd here
While these visions did appear.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 22:20   

Fantastyka, 'ambitność', rozrywka... Mogę o sobie? Krukowi wybaczyliście ;) Na razie piszę fantastykę; tak wyszło, w końcu nie bez przyczyny i konsekwencji tyle lat czytało się NF. W planach mam jednak różne rzeczy. Jak i kiedy los da, to je napiszę. Xiao w zamierzeniu ma być cyklem rozrywkowym i ambitnym; tekst do antologii conanowskiej może zapoczątkować cykl rozrywkowy; powoli rodzi się nowy cykl, ambitny i rozrywkowy, a do tego społecznie znaczący ( :shock: ). Może coś z tego okaże się tą nieuchwytną "prozą dla Godzilli"? I tylko na taki post mnie dzisiaj stać :(
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39276
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 22:55   

Arlon napisał/a:
Cytat
Czytał ktoś może Zapiski oficera armii czerwonej (poza Andrzejem Pilipiukiem)? To niemal fantastyka. Bardzo śmieszny utwór, pozornie komedia, wcale nie odznaczająca się jakimś świetnym stylem (tak przynajmniej pamiętam, czytałem dziecięciem będąc), a jednak literatura ambitna.


Owszem, nawet mam na półce. Książkę napisał Sergiusz Piasecki, chyba bardziej znany jako autor powieści sensacyjnej "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy"
 
 
elam 
Gremlinek


Posty: 11118
Skąd: kotlinka gremlinka
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 23:20   

teraz gremlinek.
subiektywnie, nie polemizujac ze zdaniem innych, mONdrych ludzi.

dla mnie wlasciwie nie ma czegos takiego, jak literatura ambitna. bo co to znaczy? ze autor postanowi napisac powiesc heksametrem, albo nie uzywajac przymiotnikow, tylko po to, by udowodnic swoj kunszt pisarski? - no wiec cos takiego mi sie nie spodoba, poniewaz literatura
jest to jakas opowiedziana, zaposana historia.
historia ma bawic i uczyc.
jesli bawi, uczy, i jest przy tym dobrze napisana, ma ciekawa forme a nie tylko tresc - to jest to dobra literatura. niech wam bedzie, ze abitna.
ale trzeba miedzy ta zabawa i nauka zachowac odpowiednie proporcje, bo za duzo ambicji nie wychodzi literaturze, zwlaszcza fantastycznej, na zdrowie.
i tyle.

wiem, nic mONdrego nie napisalam.
ee bo ja malo ambitny gremlinek jestem :) ale jak troche pomysle, to moze cos madrego wymysle i jeszcze napisze.
_________________
Ten się śmieje, kto umrze ostatni.
 
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16754
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 1 Czerwca 2007, 23:34   

Myślę, elam, ża całkiem mądre rzeczy napisałaś.

Dabliu wyraziłeś to bardzo klarownie i przejrzyście, zgadzam się całkowicie.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Piotrek Rogoża 
Lyterat


Posty: 822
Skąd: inąd :)
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 20:08   

Postanowiłem wtrącić swoje trzy grosze. Zainspirowała mnie krótka wymiana opinii na temat "Godzin Nocnych" Cetnarowskiego w wątku o opowiadaniu numeru. Utwór jest krytykowany jako niezrozumiały, i to na dwóch płaszczyznach - fabularnej i językowej.

Pierre Bourdieu, szanowany filozof kultury, wyróżnił trzy postawy wobec sztuki:
1. Oko kantowskie. Obiektywne, efekty postrzegania odnosi do intelektu. Zakłada umiejętność odczytania i poruszania się wewnątrz kodu dzieła sztuki, oraz znajomość historii kodu artystycznego.
2. Oko tubylcze. Opiera się na przekonaniu, iż możliwe jest bezpośrednie rozumienie praktyk artystycznych - nawet bez odpowiedniego przygotowania.
3. Oko upośledzone. Nie rozróżnia sensu dosłownego od artystycznego; przykłada do dzieła sztuki schematy praktyczne.

Lektura wypowiedzi głosujących forumowiczów utwierdza mnie w przekonaniu, iż okiem kantowskim postrzega fantastykę najmarniejszy ułamek odbiorców.
Do odczytania warstwy fabularnej "Godzin Nocnych" potrzebna jest minimalna kompetencja kulturowa - znajomość (choćby bardzo pobieżna, co podkreślał sam autor) legendy o Żydzie Wiecznym Tułaczu. Aby zaś odczytać warstwę językową - bardzo oryginalną, poetycką i odważną - niezbędna jest znajomość kodu literackiego.
W tym momencie z łatwością widzimy, kto i jakim okiem na utwór spoglądał :) .

Nie ma co się jeżyć - ja otwarcie przyznaję się do oka co najwyżej tubylczego, jakim postrzegam film. Nie mam problemów z przyswojeniem i oceną opowiedzianej historii, natomiast zaczynają się schody, gdy miałbym wypowiadać się o zastosowanych środkach artystycznych. Na oryginalny montaż czy nowatorskie kadrowanie prawdopodobnie zareagowałbym tym, czym większość czytelników na opowiadanie Cetnarowskiego - czyli niezrozumieniem. Dostrzegę niestandardowe środki wyrazu, będę w stanie powiedzieć, czy mi się podobają czy nie - ale na tym koniec.
Reżyser, który słuchałby moich uwag, zapewne byłby przynajmniej zdziwiony.

Tak samo jako autor dziwię się wielu komentarzom odnośnie "Godzin nocnych" czy mojego "Nie-świętego Poznania" - często zwracano uwagę na elementy, które moim zdaniem są najmniej istotne, kompletnie ignorując to, co według mnie najważniejsze. To jednak nie wina czytelników, w ogóle niczyja wina.

Zastanawia mnie co innego - otóż w fantastyce mamy do czynienia z niezwykłą sytuacją, w której wielu autorów postrzega twórczość literacką (również własną) okiem tubylczym; znakomitym przykładem jest ostatnia wypowiedź Elam w tym wątku. Czy to dobrze, czy źle - nie mnie oceniać.
Mam tylko nadzieję, że powyższe akademickie bajdurzenie będzie jakimś tam fermentem i sprowokuje przynajmniej do zastanowienia. Póki nie mam regularnego dostępu do internetu, to będzie tyle z mojej strony ;) .
_________________
Moje życie to Truman Show. W reżyserii Koterskiego.
www.piotrrogoza.wordpress.com
 
 
elam 
Gremlinek


Posty: 11118
Skąd: kotlinka gremlinka
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 20:16   

- ze co? ze sztuka ma bawic, uczac? i ze tego poszukuje wlasnie we wszystkich aspektach sztuki?
to nie ja wymyslilam...

i tak, jestem przekonana "iż możliwe jest bezpośrednie rozumienie praktyk artystycznych - nawet bez odpowiedniego przygotowania."
bo sztuka - ta dobra - czesto bywa nowatorska - --i wowczas nikt nie ma odpowiedniego przygotowania, by ja odebrac :)
dlaczego twoiml zdaniem odnosi sie to tylko do fantastyki???
_________________
Ten się śmieje, kto umrze ostatni.
 
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 20:43   

Bo literatura fantastyczna jest rozrywkowa i autorzy tak też do niej podchodzą...

A na serio to muszę Tezy Rogoży na spokojnie przemyśleć.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 20:44   

Za Molierem: to my mówimy prozą?!

Gdybym się miał stosować do klasyfikacji Bordieu, wybrałbym oko chyba tubylcze. Kantowskie jest zbyt przemądrzałe, akademickie. Poza tym, tysięczna dobra książka, tysięczny dobry film – to też jakaś szkoła kultury.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
Piotrek Rogoża 
Lyterat


Posty: 822
Skąd: inąd :)
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 21:13   

elam napisał/a
bo sztuka - ta dobra - czesto bywa nowatorska - --i wowczas nikt nie ma odpowiedniego przygotowania, by ja odebrac

Nie, to nie tak. Nabyte kompetencje pozwolą ustosunkować się do nowości.

elam napisał/a
dlaczego twoiml zdaniem odnosi sie to tylko do fantastyki???

A gdzie tak napisałem? Bourdieu odniósł swój podział do sztuki jako takiej, ja postanowiłem pobawić się i przenieść go na fantastykę. Ot, spojrzeć na nasze bajorko z punktu widzenia studenta kulturoznawstwa :) .

Ziuta napisał/a
Poza tym, tysięczna dobra książka, tysięczny dobry film – to też jakaś szkoła kultury.

Oczywiście. Służą wyrabianiu oka kantowskiego. Znajomości kodu trzeba się nauczyć, nie ma rady. Gdy zaczynasz przygodę z muzyką, każdy rockowy kawałek brzmi tak samo, bo słyszysz tylko przesterowane gitary. Tak samo jest z literaturą.
_________________
Moje życie to Truman Show. W reżyserii Koterskiego.
www.piotrrogoza.wordpress.com
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 22:19   

Katzendreck, to ja mam oko kantowskie gdzieś od piętnastego rozdziału Egipcjanina Sinuhe.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
elam 
Gremlinek


Posty: 11118
Skąd: kotlinka gremlinka
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 22:22   

a ja sie tego wystrzegam jak zatwardzenia :)
bo tym dla mnie jest takie spojrzenie na sztuke - brrr, gdzie tu przyjemnosc??
_________________
Ten się śmieje, kto umrze ostatni.
 
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 22:24   

A wiesz, że patrzysz na sztukę kantowskim (dlaczego kantowskim, a nie, na przykład, shoppenhauerowskim? nu?) okiem od dawna. Studia we Francyi, cytaty z Rostanda w motcie opowiadania, takie tam. Wykształciuch jesteś i tyle.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
elam 
Gremlinek


Posty: 11118
Skąd: kotlinka gremlinka
Wysłany: 17 Czerwca 2007, 22:27   

a wcale ze nie :p bo moim malym kaprawym oczkiem patrze i nie lubie rozpatrywac sztuki tylko pod katem jej sztukicznosci ;) ale zabieram najpierw to, co mi sie podoba - zabawe i nauke.
nie lubie "sztuki dla sztuki". studia na szczescie niewiele mnie nauczyly :)
_________________
Ten się śmieje, kto umrze ostatni.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group