Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Ostatnio czytane
Autor Wiadomość
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 5 Maj 2022, 13:13   

EXODUS VI - Janusz Mil, Sławomir Mil

Pierwszy raz czytałem w latach osiemdziesiątych, dzieciakiem będąc. Nie zapamiętałem niczego poza faktem, że mnie przytłoczyło. Powtórna lektura przyniosła inne odczucia.

Nie jest to utwór bez wad, ale moim zdaniem wart lektury. Przede wszystkim mamy tu koherentny, zgrabnie przeprowadzony pomysł, dla czytelnika nieoczywisty, w zasadzie, do samego końca. Kolejne strony zmuszają do nieustannej weryfikacji naszych wyobrażeń. Dzieje się to w sposób naturalny i logiczny.

Narracja, konstrukcja bohaterów, technikalia - stworzone są w sposób dość typowy dla swoich czasów, jednak na tle ówczesnej literatury SF całość wyróżniają się na plus przemyśleniem i spójnością. Gdyby rzecz powstała w USA, dostałaby na bank jakieś Hugo czy coś w podobie, a co najmniej kilka nominacji. Nie mam zastrzeżeń do strony konstrukcyjnej nowelki, ale trafia się kilka błędów natury fizycznej, kilka naciągań socjo- i psychologicznych (społeczeństwo rozwijające się dziesiątki milionów lat to grube założenie, również jednotorowość tego rozwoju). Część tych niedociągnięć jakoś tam się mimo wszystko tłumaczy, wynikają z założeń pomysłu.

Dobra, oldschoolowa fantastyka, która przetrwała próbę czasu znacznie lepiej niż wiele uznanych tytułów. Swoją drogą, interesujące jest czemu EXODUS VI jest pozycją tak bardzo zapomnianą.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 6 Maj 2022, 07:46   

Cztery róże dla Lucienne - Roland Topor

Jednak rozczarowanie.

Nigdy dotąd Topora. Jakoś się nie składało. I żyłem w przekonaniu, że to taka gruba rura, że brzytwą podrzyna gardła i pęciny, że wali w ryj śmierdzącym karpiem. A tu dymek, prztyczek w nos, chichocik. Kilkadziesiąt opowiadań, bywa, że niezłe, ale w większości jednak rozczarowujące. Być może ze względu na stępienie receptorów z powodu nadmiernej masy? Być może należy czytać po jednym dziennie i cieszyć się tą odrobiną oryginalności? Być może. Cały tomik jednak nie zrobił specjalnego wrażenia. Jeszcze spróbuję kiedyś Toporów, zobaczymy czy coś się zmieni.

6/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 17 Maj 2022, 08:05   

Mutanci - Tadeusz Markowski
Dzieci Hildora - Tadeusz Markowski, Marek Żelkowski

Jako wczesny nastolatek przeczytałem Umrzeć by nie zginąć. Wrażenie było ogromne. Kilka lat później, pojawili się Mutanci. Tym razem już takiego efektu nie było, niemniej dobra książka. Po ludziach krążyły opowieści o Dzieciach Hildora, że nie istnieją, że istnieją, ale trudno dostępne, że autor już pisze, itp. Internetów nie było, więc rzecz nie była łatwa do zweryfikowania, właściwie było to niemożliwe dla czytelnika z prowincjonalnego miasteczka. Dziś wiemy, że książka nie istniała. Gdy kilka lat temu Wojtek Sedeńko ogłosił, że niedługo wyda Dzieci Hildora internet już był. Człowiek uśmiechnął się do wspomnień i zanotował, że trzeba tytuł poznać. Ekscytacji w tym już nie było, ot najwyżej trochę ciekawości, jakaś kolekcjonerska żyłka drgnęła, i to wszystko. Potem zapomniałem. I nagle na Storytelu pokazali się Mutanci i Dzieci Hildora. Bardzo dobrze, pomyślałem, jest okazja wrócić najłatwiejszą drogą.

Mutantów przesłuchałem. Było trudno. Fabuła zagmatwana i naciągana, motywacje bohaterów, cała strona psychologiczna, silnie niewiarygodna, podobnie z relacjami społecznymi. Dominuje naiwniactwo i infantylizm. Technikalia dziś raczej wzruszają stereotypową ramotowatością. Warsztat literacki ubogi, niewprawny.

Dzieci Hildora porzuciłem w 1/3. Nie dałem rady. Rozumiem dylemat. Rzecz powstała współcześnie, ale powinna wpasować się w styl lat osiemdziesiątych. Paradoksalnie to się w zasadzie udało, Żelkowski wszedł bardzo dobrze w styl Markowskiego kopiując wszystkie wady, jednocześnie dorzucając prostacką wulgarność. Nie jestem w stanie znieść efektu.

Na dodatek wysłuchałem w interpretacji najgorszej z możliwych. Czytał Roch Siemianowski, lektor którego nie znoszę ze względu na żenujący poziom warsztatu.

Mutanci 5/10
Dzieci Hildora 1/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13819
Skąd: FF
Wysłany: 17 Maj 2022, 08:38   

Gorsze niż Mammay?
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 17 Maj 2022, 10:16   

Chyba gorsze. Złe trochę inaczej.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13819
Skąd: FF
Wysłany: 18 Maj 2022, 07:22   

O, jednak. Dobrze wiedzieć, że przynajmniej w kategorii Malinowego Fidela za rok 2022 Polacy mają nadal szansę :omg:
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 19 Maj 2022, 13:34   

Ale z naszymi umarłymi - Jacek Dehnel

Pewnego dnia z grobów wyłażą trupy. Najpierw pojedynczo, potem coraz liczniej. I co ciekawe, jedynie w Polsce. Początkowo są niegroźne, ale z czasem się to zmieni. Będą, jak się w końcu okaże, mieć zamiary jako społeczność.

Powieść jest symboliczno-groteskową całką polskiego społeczeństwa. Autor prezentuje całą przaśność zburaczonego narodu. Prymitywizm i karłowatość warstwy politycznej, butę i znów prymitywizm aspektu religijnego, tępotę nacjonalistyczną, intelektualną lichotę. Zadufanie, zabobony, małość, bogoojczyźniany grajdoł, bezrozumne teorie i idee, discopolową ludyczność. Motłoch.

Strona warsztatowa dzieła zasługuje na najwyższe pochwały. Rzecz jest świetna w warstwie językowej, doskonale skonstruowana, pełna humoru wszelkiej klasy i gatunku, mnóstwo zabaw językiem i popkulturą. Gęsto tu od nawiązań, bywa, że bezpośrednich, bywa aluzyjnych na różne sposoby. Np. zombie to taki pisowski wyborca - "[Zombie] Stanął przed wystawą z telewizorami i wpatrywał się tępo w ich ekrany", a cały ten zombietime, to czasy pisowskiej degrengolady. Ale znajdziemy tu też Felliniego, Vonneguta, Gombrowicza czy Wyspiańskiego, a konstrukcja i dynamika utworu bardzo mocno kojarzy się z Inwazją Jaszczurów Čapka. Coś w podobie próbował kiedyś Orbitowski w Świętym Wrocławiu, ale marnie mu to wyszło. Plus mrowie rozmaitych drobiazgów. Każdy czytelnik prawdopodobnie będzie odkrywał własny zestaw.
Postacie skonstruowane są bez zarzutu, narracja płynna, wiarygodna.

Słabszą stroną powieści jest linia fabularna, raczej uboga. Jest to decyzja, w oczywisty sposób, świadoma. Autora zajmuje komentowanie rzeczywistości, znacznie mniej interesuje go sensacyjność opowieści.

Krótka, zgrabna powieść, przyjemna, bez zarzutu ze strony literackiej, niestety przekazu jaki ze sobą niesie, w żaden sposób nie można nazwać radosnym.

9/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 20 Maj 2022, 07:15   

Droga na molo w Wigan - George Orwell

Tytuł na poły reportażowy, na poły felietonistyczny. Orwell socjalista, wiele lat żył pomiędzy górnikami tudzież innymi przedstawicielami klasy pracującej. W początkowych rozdziałach Drogi... przedstawia warunki pracy, jakość życia, relacje społeczne w Wielkiej Brytanii lat trzydziestych i wcześniejszych. Skupia się przede wszystkim na środowisku górników ale nie tylko. Obraz jaki maluje jest straszny. Bieda, głód, choroby, kalectwo, poniżenie, brak jakichkolwiek perspektyw. W dalszych partiach przechodzi do analizy relacji społecznych w klasowym społeczeństwie WB i ogromnych trudnościach jakich wymagałaby próba pokonania inercji tego układu. Komentuje również sytuację polityczno-społeczna na świecie. Skupia się głownie na socjalizmie i faszyzmie, dynamice rozwoju tych ustrojów oraz wynikających konsekwencjach.

Droga na molo w Wigan to pozycja interesująca także dziś. Choć napisana prawie sto lat temu i autor w kilku sprawach się pomylił, to w zaskakująco wielu miał rację. Jego spostrzeżenia i analizy to kawał naprawdę solidnej, intelektualnej roboty oraz wyraz empatii i szacunku do człowieka. Tytuł przede wszystkim ma wyjątkowy wymiar etyczny.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Mariusza Bonaszewskiego.
9/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 24 Maj 2022, 07:28   

Fantastyka i futurologia - Stanisław Lem

Lektura trochę mi zajęła, ze trzy, cztery miesiące z różnymi przerwami. Jest tego tych parę stron i nie jest to wiosenny spacerek. Lem po swojemu napakował tu mnóstwo teorii, trzy czwarte słownika wyrazów obcych, trochę filozofii rozmaitych i jako człowiek renesansu udaje na wycieczki w wielu kierunkach. Choć jak zwykle bezdyskusyjnie udowadnia potęgę swojego umysłu, tak tym razem, z mojej prywatnej perspektywy, lektura w sporej mierze była stratą czasu. Przede wszystkim praca jest z lat sześćdziesiątych i w dużej mierze to migawka chwili. Zawartość bardziej ponadczasowa jest akurat z przestrzeni teorii, która interesuje mnie najmniej. Dużo też o tym jaka fantastyka powinna być a nie jest. Również komentarze do konkretnych tytułów mało są interesujące, bo to komentarze do zdecydowanie przebrzmiałych już dziś ramotek. Np. Bradbury'ego ma za mistrza wizji, ale raczej infantylnego i niezbyt inteligentnego, który panuje nad swoimi utworami jak człowiek nad snami; 451 stopni Fahrenheita ma za książkę marną na wiele sposobów. Lekceważy również sporo innych "kamieni milowych" fantastyki. Moim zdaniem słusznie. Docenia natomiast mocno, zapomnianego już właściwie, Olafa Stapledona.

Poza wyjątkami, SF to gatunek, w opinii autora, zdecydowanie pośledni. Trudno się z tym spierać, choć dziś jest chyba odrobinę lepiej. Warte uwagi jest chyba ostatnie zdanie posłowia: "Co do Science Fiction, nie zabraknie jej czytelników, ponieważ miło jest nabywać tanim kosztem przeświadczenie uczestnictwa w największych prawdach bytu.".

Lem zauważa też, że fantaści to głównie prawacy (tu się do dziś niewiele zmieniło na polskim poletku), większość z nich ma za tumanów (to też by się u nas zgadzało).

Dziś to praca w zasadzie historyczna, choć oczywiście nie pozbawiona pewnych wartości uniwersalnych. Zabierając się za lekturę, czytelnik powinien mieć na względzie te fakty.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 1 Czerwca 2022, 09:35   

Apokryf - Wojciech Dutka

Historia z drugiego wieku naszej ery, opowiadająca o żydowskim powstaniu Bar-Kochby wymierzonemu przeciw panowaniu Rzymskiemu.

Narracja w miarę sprawna, acz warsztat literacki raczej prosty, z potknięciami. Częste są momenty gdy czytelnik odnosi wrażenie schematycznej teatralności, trafiają się niezręczności frazeologiczne, szczytem intertekstualności są parafrazy Sienkiewicza. Postacie kreślone podręcznikowo, bez finezji. Podobnie z linią fabularną, niby ok, ale mocno przewidywalna, tendencyjnie napisana pod tezę, mieści się gdzieś na pograniczu klasy telenoweli i propagandowego zamówienia. Na całości wyraźnie odciska się pieczęć sympatii autora. Świat Rzymian to cywilizacja śmierci, imperium zła. Postacie są brutalne, amoralne i nawet jak się zachowają szlachetnie, to wynika to często z egoizmu i zdarza się na zasadzie wyjątku. W opozycji mamy religijnych Żydów i powiększające się środowisko chrześcijan (ci to już są po całości anielscy). Postacie z tej strony barykady są ideowe, wrażliwe, altruistyczne i humanistyczne humanizmem dwudziestopierwszowiecznym. Nawet jak któraś z nich nie zachowa się jak należy, to jedynie pod wielką presją, i kiedyś tam w przyszłości zreflektuje się i wróci na prawą ścieżkę. Autor bardzo się wygina żeby utrzymać tę wizję świata i jednocześnie nienabakierzyć pod względem historycznym. No i jako wisienkę mamy sporą ilość cytatów biblijnych.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Jacka Draguna.

Podsumowując, raczej amatorska agitka.
5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 3 Czerwca 2022, 08:44   

Zachód słońca na Santorini. Ciemniejsza strona Grecji - Dionisios Sturis

Autor przedstawia dzisiejszą Grecję, zgodnie z tytułem, od strony mniej sympatycznej. Przede wszystkim skupia się na historii Złotego Świtu, faszystowskiej organizacji, która w pewnym momencie zdobyła spore wpływy. Organizacji po części politycznej, mafijnej, paramilitarnej, w całości bandyckiej, wzorowanej na strukturach przetestowanych w hitlerowskich Niemczech. Dopiero morderstwo rapera Pawlosa Fisasa obudziło Grecję, a proces w którym sądzono morderców, emocjonował cały kraj. W efekcie skazano nie tylko bezpośredniego zabójcę, ale uznano Złoty Świt za organizacje przestępczą i wyroki otrzymali również posłowie oraz inni prominentni członkowie z "führerem" Nikolaosem Michaloliakosem na czele.
Poza tym mamy tu ciemne strony kryzysu uchodźczego, bezduszność systemu, ksenofobię Greków ale też nierozwiązany problem zwrotu greckich zabytków, zagrabionych przez Wielką Brytanię, czy prywatne problemy autora, które wybrzmiewają w kontekście "greckości". Niemniej przez ten mrok przebijają jasne promyki.

Moim zdaniem Sturis przedstawia obraz Grecji w sposób zręczny i wiarygodny.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji autora.
8/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 17 Czerwca 2022, 11:18   

Parabella - Paweł Matuszek

Alternatywna rzeczywistość, gdzie hitlerowskie okultystyczne poszukiwania Ahnenerbe przynoszą owoce i okazuje się, że rzeczywistość którą znamy, jest jedynie fasadą, za która kryją się cuda i cudeńka. Początkowo rzecz jest jakoś pozbierana, ale z biegiem czasu autor wrzuca do wora wszystko co mu do głowy przyjdzie (czyli głównie byty popkulturowe, legendy i pseudonaukowe teorie, które się nie sprawdziły) tworząc chaotyczny galimatias, który finalnie traci jakikolwiek sens. W oczywisty sposób jest to zabawa popkulturą, wydaje się, że Matuszek zachowuje dystans i jest w tym jakiś ludyczny aspekt, który może bawić. Jednocześnie cechą (bo to ni wada, ni zaleta) dzieła jest zupełne zluzowanie hamulców narracyjnych, prowadzące do fabularnych wynaturzeń, gdzie regułą jest jedynie anomalia, obłęd, spaczenie.

Nie jest to najważniejsza książka dekady, ale rodzaj *beep*, który może zaciekawić i przynieść pewną satysfakcję tym, którzy lubią doszukiwać się popkulturowych aluzji i jednocześnie nie przeszkadza im wszechobecny absurd.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Jakuba Wieczorka.
6/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 23 Czerwca 2022, 07:30   

Jesień zapomnianych - Anna Kańtoch

Trzeci tom trylogii kryminalnej. Jeśli przeczytaliście tomy wcześniejsze i wam się podobały, spodoba się i ten. Nie ma tu rewolucji w żadnym aspekcie - i bardzo dobrze, bo zarówno na poziomie warsztatu pisarskiego jak i aspektu twórczego, pani Kańtoch robi dobrą robotę.

W warstwie zawężonej do jednego tomu, fabuła jest kańtochowo standardowa, czyli jest dobrze z plusem. Prywatna historia Krystyny, jej brata i grupy przyjaciół znajduje rozwiązanie ale tutaj mam mieszane uczucia. Z jednej strony niby w jakiś tam sposób trzyma się kupy (acz guma w majtach jest napięta), ale jednak człowiek przez te tomy nakręcał się na fajerwerki a tu ich jednak zabrakło.

Oprócz intrygi kryminalnej i warsztatu, mocną stroną tomu jest kreacja bohaterów i tło społeczne - naprawdę porządnie opracowane elementy.

Wysłuchałem w interpretacji pani Marty Markowicz. Moim zdaniem wykonała zupełnie niezła robotę, nie mam specjalnych zastrzeżeń.

Zarówno trzeci tom, jak i cała trylogia to kryminały silnie wyrastające klasą i jakością ponad tłum rywali.
8/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 29 Czerwca 2022, 09:34   

Księga z San Michele - Axel Munthe

Zapiski lekarza z drugiej połowy XIX i początku XX wieku, w zasadzie rodzaj autobiografii. Gość podróżuje po świecie, ma przygody, obraca się w środowisku arystokracji, ma kontakty z członkami rodzin królewskich, za chwilę jednak nie stroni od biedoty. Kocha zwierzęta, szanuje ludzi, zarabia sporo kasy, jest jednak również społecznikiem i tzw. lekarzem z powołania. Trzyma rękę na pulsie wszelkich nowinek medycznych, ale również potrafi się zaszyć pomiędzy wieśniakami, na długo zrywając kontakt ze światem. Z jednej strony widać w jego światopoglądzie pewną postępowość, wrażliwość, z drugiej, w oczywisty sposób, przedstawia siebie w bardzo korzystnym świetle, trochę przesadnie zachwyca się sam sobą i czasem jaskrawie mądralizuje.

Całość podana jest przyzwoicie, w gawędziarskim stylu, przyprószonym oniryczno-fantastycznymi dekoracjami. Niestety brak temu ikry, opowieści te snują się w mocno monotonnej narracji, jednostajnym tempie.

Wydaje się, że Księga z San Michele mogła być wzorem dla Egipcjanina Shinue Waltari. Ilość konstrukcyjnych podobieństw jest ogromna.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Marcina Popczyńskiego. I to była dobra decyzja. Tradycyjna lektura mogłaby być odrobinę nużąca.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 30 Czerwca 2022, 09:18   

Pierścień - Stephen Baxter

Zamknięcie pierwotnego cyklu o Xeelee, gdzie zbiegają się nici z poprzednich trzech tomów. Pierścień (jak w sumie cały cykl) to hiper ultra hard kosmiczna SF. Nie wydaje mi się, by istniało w literaturze fantastycznej cokolwiek, co przebije ten cykl pod względem "twardości SF". Mamy tu w miarę przyzwoitą fabułę - samodzielną, ale też wieńczącą cały cykl - jednak z pewnością nie pełni ona pierwszoplanowej roli, jest stelażem na którym autor rozwija wizję fizyki wszechświata. Sednem cyklu jest fizyka, z naciskiem na astrofizykę. Standardem jest tu atakowanie cywilizacji poprzez ciskanie galaktykami, superstrunami, projekty których masa liczy się w milionach mas galaktyk, odległości w jakich się poruszamy to miliony lat świetlnych, kampanie wojenne skracające życie gwiazd w całym wszechświecie o miliardy lat, postludzkie byty żyjące wewnątrz gwiazdy przez miliony lat, bawimy się czasem i przestrzenią, itp. Wydaje się, że fizyka którą posługuje się autor, w pewnym momencie odbiega od rzeczywistej. Jest to jednak tak napisane, że podczas lektury, przeciętny czytelnik w żaden sposób nie znajdzie tu dziury w rozumowaniu.

W warstwie literackiej nie jest to rzecz wyjątkowa, ale też trudno znaleźć jakieś specjalne niedociągnięcia. Poziom wprawnego rzemieślnika.

Pozycja dla szczególnego czytelnika.
8/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 30 Czerwca 2022, 13:13   

Światło - Michael John Harrison

Przeczytałem sześćdziesiąt stron i to było sześćdziesiąt stron bełkotu. Pustosłowie, głupawe dialogi, wszyscy zachowują się jak pomyleni, brak jakiegokolwiek następstwa przyczynowo-skutkowego. Cokolwiek może być czymkolwiek i powodować cokolwiek. Na co drugiej stronie jakaś pornograficzna wstawka. Autor jawi się prostakiem na którym robi wrażenie byle blichtr i tym samym próbuje zainteresować czytelnika.

Wyjątkowa nędza.
1/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 14 Lipca 2022, 07:45   

Fenomen z Warszawy - Tomasz Duszyński

Glatz był serią bardzo sympatyczną, sięgnąłem więc po tom otwierający kolejną, w której postacią centralną jest warszawski komisarz Antoni Wróbel. No i nie siadło. Retro-kryminał całkowicie generyczny, nie znalazłem tu niczego choćby śladowo oryginalnego. Na dodatek kryminał który chce być całkowicie realistyczny, naszpikowany jest serio traktowaną hipnozą, telekinezą, podróżami astralnymi, bilokacją i podobnym szajsem. Myślałem, że autor sprytnie zmyli trop, a potem te duperszmity sfalsyfikuje, ale nie, do samego końca w zaparte, na serio.

Spore rozczarowanie.

Wysłuchałem w, jak zwykle, świetnej interpretacji Adama Ferencego.
5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 22 Lipca 2022, 11:24   

Omerta - Mario Puzo

Kolejna mafijna powieść Puzo, niewybitna ale całkiem przyzwoita. Jak zwykle jest tu więcej niż jedna warstwa przekazu, dojrzały, wyraźnie charakterystyczny język autora, są momenty bardzo smakowite. Jednakże fabuła zdaje się być lekko naciągana, trochę takie układanie nowej budowli ze starych klocków. Niby wszystko ma sens ale jakoś tak trąci chwilami lekką naiwnością, postacie przypominaj płaskorzeźby - z frontu głębia i przemyślane kształty, od pleców jednak jakby płasko.

Ogólne wrażenie jakie na mnie powieść zrobiła pasuje do sytuacji w której Puzo stwierdza, że przecież umie w mafię - co przecież jest prawdą - ale potem pisze bez serca.

Wysłuchałem w dobrej interpretacji Roberta Jarocińskiego.
6/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 3 Sierpnia 2022, 08:42   

Cień w środku lata - Daniel Abraham

Fantasy, ale mało kanoniczna. Saraykeht jest potęgą finansową, ma również zabezpieczenia magiczne, są jednak tacy którzy chcą jego upadku. Niekoniecznie dziś czy jutro, ale za pokolenie czy dwa też będzie ok. Tom opowiada historię intrygi w walce ekonomiczno-polityczno-magicznej. Nie ma tu wielkich bitew, WieLkich BarDzo Groźnych Demoooooonów i 10000 stron pitolenia. Czasem ktoś komuś da po mordzie albo gdzieś w ciemnym zaułku, po cichu, ktoś niespodzianie dokona żywota.

Powieść ma dwa bardzo silne punkty.
Pierwszy to elegancka, oryginalna konstrukcja rzeczywistości pozostająca w ścisłym związku z tłem fabularnym. Magia, zachowania i struktury społeczne, język gestów. Przemyślane, stosownie umocowane. Miodzio.
Drugi to silny nacisk na psychologię postaci. Bohaterowie nie są niezmiennymi szablonami. Czasem coś ich przerasta, ciężar decyzji przytłacza, konflikty moralne obezwładniają. Rys charakterologiczny zmienia się, ewoluuje pod wpływem wydarzeń, działań i zachowań innych postaci. Wynikają z tego traumy, niespodziewane zachowania, rozdarte dusze. Niewiele pozycji literackich może się poszczycić tak realistycznie, wielowymiarowo skonstruowanymi postaciami. Nawet wątek romantyczny jest tu pełnoprawnym graczem a nie na siłę doklejonym bibelotem.

Gdyby szukać jakich podobieństw to najbliżej temu tytułowi byłoby chyba do Składanego noża K.J. Parkera (miasto+ekonomia), może trochę do Tigany czy innych powieści G.G. Kay'a (nastrój+budowa świata).

Doprawdy wielką tragedią jest, że Mag poprzestał na pierwszym tomie serii. Zmusza mnie tym samym do lektury kolejnych w oryginale, co przy moim zaawansowaniu jest wykonalne, ale będzie trudne. Brzydki Mag.

8/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 4 Sierpnia 2022, 08:32   

Kłębowisko żmij - Michał Cetnarowski, Paweł Majka

Fantasy w realiach czternastowiecznej Polski/Litwy. Spotykamy tu Jagiełłę, Kiejstuta, von Plauena i podobnych oraz śledzimy rozmaite wątki polityczno-szpiegowskie w okresie przed wyborem Jagiełły na króla Polski. W tym wszystkim pęta się Rywałkas, bohater główny. Jego losom przyglądamy się od momentu, gdy jako kilkulatek, cudem unika śmierci podczas jednej z krzyżackich rejz na Żmudzi. Od prologu wiemy, że to nie jest zwykły dzieciak. Znaczy go piętno jakiejś tajemnicy, być może przepowiedni. W pierwszych scenach, Rywałkas jako katowski terminator podsłuchuje sekretną rozmowę na cmentarzu i potem musi opuścić miasto udając się na wędrówkę pełną przygód... czekaj, czekaj, skąd ja to znam. Ano właśnie, autorzy snują jakąś tam sensacyjno-przygodową fabułę, a oczytany czytelnik odnajduje mnóstwo motywów które już zna. Początkowe 2/3 historii to jakaś tam w miarę opowieść, niewybitna ale nawet wciągająca. Niestety im bliżej końca tym rzecz sprawia wrażenie ciągniętej na siłę, bez specjalnego przemyślenia, traci dynamikę, przestajemy wierzyć w sens i logikę wydarzeń, motywacje i działania bohaterów są mało przekonujące, trącą sztucznością.

Brak tu pogłębionych bohaterów, wielowymiarowej rzeczywistości czy jakichś subtelniejszych myśli. Mamy za to: od zera do bohatera, plus powiększony zestaw LEGO do tworzenia fabuły, plus raczej młodzieżowe klimaty, plus dwóch raczej sprawnych rzemieślniczo autorów.

Jak dla mnie 5/10 (kontynuacji, która wydaje się mocno prawdopodobna, nie zamierzam), ale wielbicielom lżejszej literatury tytuł może sprawić sporo radości.

Pozycja, o ile mi wiadomo, dostępna jedynie w formie audiobooka na Storytel. Wysłuchałem w całkiem niezłej interpretacji Miłogosta Reczka.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 5 Sierpnia 2022, 12:42   

Islandia albo najzimniejsze lato od pięćdziesięciu lat - Piotr Milewski

Reportaż penetrujący. Sporo tu aspektów turystycznych z perspektywy bieda-turysty, spotkania z ludźmi; trochę krajobrazów, historii i obserwacji społecznych. Pozycja poprawna ale bez pazura, chwilami zaczepia uwagę ale często to takie mdławe gadanie. Sporo tu też przypadkowości. Może nie w kontekście chaosu, ale braku głębi i kompleksowości. Ot, przejechał się gość po wyspie, coś tam ogarnął, resztę przewinął na podglądzie, siadł i napisał.

Nie jest to tytuł przykry, ale cierpi na sporo braków.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Bartosza Głogowskiego.
6/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 10 Sierpnia 2022, 08:18   

Drugi sen - Robert Harris

Nietypowe post-apo. Raz, że rzecz dzieje się długo po katastrofie, ludzkość ogarnęła się już i funkcjonuje na poziomie późnego średniowiecza, pojawiają się wczesne symptomy sugerujące nadciągający rozwój przemysłowy, a dwa - przyczyna katastrofy - nie znam popkulturowej produkcji wykorzystującej ten motyw w taki sposób.

Anglią - mocno odseparowaną od reszty świata, niewiele wiadomo co się tam dzieje - rządzi król, a zarządza kościół. Po staremu stosem i donosem. Zasadniczo zakazana jest nauka, a w szczególności próby badania życia ludzi poprzedniej cywilizacji oraz przyczyn Apokalipsy. Kościół już wszystko wyjaśnił i naprawdę nie trzeba drążyć.

Fabuła owija się wokół młodego księdza, który jedzie na prowincję z krótką misją. Jako dobry syn kościoła jest dość ograniczony, arogancki i roszczeniowy. Niestety nie udało się w nim do końca zabić ciekawości i dzięki temu ojciec Christopher Fairfax wpada w tarapaty o których z przyjemnością czytamy.

Warsztatowo rzecz jest poprawna+ w każdym aspekcie, Harris to pierwszej klasy rzemieślnik. Fabuła jest zgrabna i ogarnięta, lecz wyraźnie jednotorowa, prosta. Wydarzenia następują jedne po drugich, mają konsekwencje, inicjują kolejne i tak do końca. Daje nam to w efekcie wartkie czytadło o niemal filmowej kompozycji. Finał mamy bardzo filmowy i lekko dyskusyjny, wiele osób uznaje go za największą wadę książki, ja bym się jednak za bardzo nie czepiał.

Lekkość pióra i "akcyjna" natura powieści sugerują lekturę wyłącznie przygodową, bez większej głębi. Nie jest to do końca prawda, ale też nie należy się spodziewać rozprawki filozoficznej. Czytelnik bez większego wysiłku odczyta autorskie ostrzeżenia oraz komentarze do ludzkiej natury, czy cynizmu organizacji religijnych.

Przyjemna, szybka lektura z niewielkim przyczynkiem do zastanowienia się nad sobą i otaczającą nas rzeczywistością.
7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 11 Sierpnia 2022, 07:10   

Chodź ze mną - Łukasz Orbitowski

Znów obyczajówka w której Łukasz czuje się najlepiej. Znów rzecz luźno oparta na wydarzeniach z przeszłości. Ucieczka pewnej pary za żelazną kurtynę daje asumpt do opowiedzenia historii życia kilku osób.

Specyficzny, wypracowany w latach zmagań styl, wysoka sprawność warsztatowa, wyczucie sceny, perfekcyjna umiejętność tworzenia niebanalnych postaci i pakowania ich w niby zwyczajne, ale jednak odjechane fabuły. Doskonały przepis na keks, znaczy na wciągającą powieść.

Chodź ze mną nie jest powieścią wybitną, jednak na tle wszechobecnej łajzowatości i przeciętności, wybijającą się. Autor jak zwykle umiejętnie tworzy konflikty, dramaty, dylematy, stawia bohaterów w sytuacjach nie do pozazdroszczenia i mruga okiem pytając "a co Ty byś zrobił, czytelniku?". I jak zwykle obnaża ludzką naturę, wyciąga trupy i trupki z szaf psychiki, ale bez potępiania, raczej z pewną dozą zrozumienia i sympatii.

W moim prywatnym rankingu druga, może trzecia, najlepsza powieść Łukasz.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Wojciecha Mecwaldowskiego. Świetny głos i aktorska interpretacja na plus. Na minus jednak dość częste potknięcia intonacyjne. W sumie, jednak lepiej niż nieźle.
8/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 16 Sierpnia 2022, 11:47   

Glatz. Goliat - Tomasz Duszyński

Mało prawdopodobne by ktoś sięgnął po tom czwarty bez znajomości poprzednich, ale jeśli to zrobi, to owszem, straci odrobinę ale nie tak znowu wiele. Pozycja jest zupełnie samodzielna.

Dostajemy produkt, w zasadzie identyczny z poprzednimi. W miarę klimatyczny kryminał retro z raczej drugorzędną fabułą i przyzwoicie, acz bez szczególnego pietyzmu, wykreowanymi bohaterami. Do tego przyzwoity, rzemieślniczy warsztat literacki. Tu i tam można się czepiać detali, jeśli kto lubi.

Rzecz dla fanów autora/serii.

Wysłuchałem w bardzo dobrej interpretacji Filipa Kosiora.
6/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 17 Sierpnia 2022, 08:47   

Rozpustne nasienie - Anthony Burgess

Burgess dość celnie (lata 60) rozpoznaje cywilizacyjne zakręty i społeczne kierunki - głównie chodzi o fakt, że ludzkość zaczyna się rozmnażać bez opamiętania, ale inne aspekty też się pojawiają. Bardzo mocno to przerysowuje, powieść staje się szybko teatralnie groteskowa, z całym bagażem, czyli grą gruby obrysem, wyraźnymi akcentami, załatwianiem spraw absurdem oraz postaciami mocno uproszczonymi - kukiełkami wygłaszającymi frazesy i slogany w miejsce dialogów.

Rozpustne nasienie to powieść dystopijna, która miała szansę być głosem pierwszego rzędu. Niestety niegłupie spostrzeżenia leżące u podstaw koncepcji, dobajone są sporą garścią dość durnych teorii społecznych czy psychologicznych, uproszczeniami mechanik, błędami w rozumowaniu. Rozumiem, że autor w świadomie wykorzystał formę tragifarsy, jednak moim zdaniem niezbyt udolnie. Pewnych rzeczy nie przemyślał jak należy.

Powieść stoi gdzieś na granicy "z braku laku" a "można przeczytać". Czytelnikowi krzywda się nie stanie, ale za wiele też nie zyska - w zasadzie tylko tyle, że bezrozumne rozmnażanie doprowadzi nas kiedyś do katastrofy.

6/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 24 Sierpnia 2022, 14:10   

Linia ognia - Tomasz Pacyński T.1
Szatański interes - Tomasz Pacyński T.2

Przygody Dziadka Mroza i Matyldy.

Typowy Pacyński. Kto zna jego maniery z cyklu Sherwood, mniej więcej wie czego się spodziewać.

Z plusów zabawa popkulturą, przekorny retelling znanych motywów, odwracanie znaczeń, łamanie schematów, żonglowanie konwencjami, momentami jędrna i dosadna narracja. Mimo, że sporo tu żartów, całkiem udanego humoru, to autor sporo spraw traktuje bardzo poważnie i wydźwięk całości pobrzmiewa w raczej minorowej tonacji. Pacek widzi świat raczej w ciemnych barwach.

Z minusów, przede wszystkim dużo za dużo banalnych dialogów, które niczego nie wnosząc, jedynie zamulają. Nie dość, że dynamika narracji grzęźnie to od tego pitolenia robi się zwyczajnie mdło, zwłaszcza, że wszystkie te puste słowne gierki są na jedno kopyto. Druga słaba sprawa, w podobnej manierze, to cyniczne filozofowanie bez umiaru. Coś co można przedstawić w pięciu zdaniach, Pacek przedstawia w stu siedemdziesięciu pięciu, owijając się wokół sedna w niezliczonych iteracjach i dygresjach. Czasem mamy ochotę krzyknąć "Gościu! Kończ już, załapałem kwadrans temu!"

Tak czy siak, Pacek był niezłym obserwatorem. Przedstawił celnie kilka mechanizmów społecznych tudzież wykazał się niezłymi zdolnościami profetycznymi. A o co konkretnie kaman, to już trzeba samemu sprawdzić.

Sumując, oba zbiory są zupełnie niezłe, przy czym pierwszy tom mam za jędrniejszy a drugi za mroczniejszy.

Szatański interes wysłuchałem w niezłej interpretacji Artura Ziajkiewicza, zaś Linię ognia w odrobinę słabszej Ewy Wodzickiej-Dondziłło.

7/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 26 Sierpnia 2022, 08:44   

Smokobójca - Tomasz Pacyński

Pozbierane co tam było po śmierci autora. W efekcie zbiór jest mocno zróżnicowany pod względem ciężkości i nastroju.

Pierwsza część rzeczywiście jest o przygodach tytułowego Smokobójcy. Gra schematem z humorem, ironią i dystansem, jednakowoż to cztery poprawne ale nijak nie wyjątkowe opowiadania.

Część druga to trzy niepowiązane ani ze Smokobójcą ani ze sobą historie (jedno z nich należy do cyklu Sherwood). Każda z nich to dość ciężki dramat odsłaniający najgorsze strony człowieka.

Całość napisana w typowy dla Packa sposób. Postmodernistyczna gra popkulturą, odwracanie schematów, wypowiedzi z perspektywy kamuflowanej niby to cyniczną pozą.

Nie ma tu opowiadań bardzo słabych ani szczególnie wyjątkowych. Są rzetelne średniaki i rzeczy niezłe z aspiracjami.

Wysłuchałem w niezłej interpretacji Tomasza Ignaczaka.

7/10

I tym sposobem zakończyłem przygodę z twórczością Tomka. Więcej nie będzie. Szkoda.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 29 Sierpnia 2022, 11:03   

Skok w konflikt. Prawdziwa historia - Stephen R. Donaldson

Niewielkich rozmiarów nowela, piracka historia nie wiedzieć po co osadzona w konwencji space opery. Fabuła w założeniu prosta, jednak w szczegółach przesadnie wydumana. Logiczne następstwo wydarzeń częstokroć niewiarygodne. Autor stawia na nieustanną grę motywacjami, przeżyciami i emocjami, wydaje się jednak, że robi to w sposób niezbyt dojrzały, postacie dalej wyglądają jak drewniane klocki. Dodatkowo, książka pełna jest brutalności i przemocowego seksu. Idealna lektura dla zakompleksionych piętnastolatków.

5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 13 Wrzeœśnia 2022, 09:48   

Dzieci czasu - Adrian Tchaikovsky

Powieść SF z rozmachem, sporo pomysłów, sporo problemów, ładne zazębianie się sporej ilości trybików. Rzecz bardzo klasyczna w konstrukcji ale poziomem komplikacji znacznie przewyższająca historyczne tuzy gatunku. Mamy kres cywilizacji, a nawet dwa, mamy rozwój zupełnie odmiennej, mamy terraformacje, statki pokoleniowe, bitwy kosmiczne, starcia gatunków/cywilizacji, bogactwo zagadnień etycznych, społecznych, naukowych. Do tego mamy sporo akcji, a kamera prezentuje wielorakie punkty widzenia. Powieść nie jest może wyjątkowo oryginalna, niemało tu klocków dobrze znanych, jednak zwykle poukładane są na nowo a dodatkowo znajdzie się kilka elementów nieszablonowych. Kompozycja świata, akcyjna narracja, koncepcja fabularna i problemowa to silne strony Dzieci czasu.

Pochwalić należy autora za poważne potraktowanie aspektu logiki następstw przyczynowo-skutkowych. Tu wszystko ma swój sens, z czegoś wynika, niesie konsekwencje. No, może poza jednym mechanizmem ewolucyjnym rasy pająków, który jest mocno dyskusyjny moim zdaniem. Jeśli jednak przyjmiemy rzecz w konwencji licentia poetica, pomysł działa w sposób przemyślany.

Do stron słabszych należy kreacja bohaterów, bez większych wad ale nijak niewybitna.
Najsłabiej w tym wszystkim wypada robota tłumacza i ekipy korektorsko-redakcyjnej. Np. mylone są liczby z cyframi, podaż z popytem, bywa, że niektóre zdania są mocno niezrozumiałe, wymagają kilkukrotnego odczytania, rozkminiania kontekstów.

Jedna z najlepszych, klasycznych, powieści fantastycznych ostatnich dekad.
8/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
  
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 14 Wrzeœśnia 2022, 12:58   

2001: Odyseja kosmiczna - Arthur C. Clarke

Książka pisana równocześnie ze scenariuszem filmu, i fabularnie, w zasadzie, powiela film w stu procentach. W efekcie bardziej przypomina odrobinę wygładzony scenariusz niż pełnoprawną powieść.

2001: Odyseja kosmiczna w wersji filmowej to najwybitniejsze dzieło kinematografii fantastycznej. Książka w żaden sposób nie osiąga tego poziomu. Brak jej estetyki, muzyki, nastroju, tajemnicy, głębi. Jest poprawnym odcinaniem kuponów i niczym więcej.

Tłumacz marny.
5/10
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group