To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

Martva - 28 Grudnia 2018, 20:13

Nie wiem, to mój pierwszy ;) Dopiero wczoraj odkryłam że to kawałek cyklu, ale nieznajomość wcześniejszych nie psuje chyba przyjemności z lektury.
Fidel-F2 - 28 Grudnia 2018, 21:05

Niom, myślałem, że poprzednie masz za sobą.
Fidel-F2 - 31 Grudnia 2018, 12:28

Zwiastun burzy - Bernard Cornwell

Tom drugi Wojen wikingów. Tom pierwszy spodobał mi się, więc poszedłem za ciosem i po jego zakończeniu sięgnąłem od razu po kolejny. I to był chyba błąd. Zwiastun burzy już mnie tak nie wciągnął, częściej się nudziłem, miałem ochotę przeskakiwać niektóre fragmenty. Fabuła rzetelnie oparta na przekazach historycznych, z wkomponowanymi legendami i mitami, jednak często meandruje mieliznami. Niektóre koncepcje wydały mi się doszyte nazbyt grubym ściegiem, niektóre reakcje ludzi zbyt nienaturalne. Wydaje się jakby autor miał chwilami problem z logicznym poukładaniem danych historycznych i własnych pomysłów. Wyraźnie irytująca stał się maniera powtarzania przez autora wybranych informacji. Np. o tym, że w armii duńskiej każdy człowiek to wojownik, a u Anglosasów co najwyżej co czwarty, a reszta to rolnicy z sierpami, kosami, itp, słyszymy co najmniej kilkanaście razy jeśli nie więcej. Podobnie charakterystyka Alfreda Wielkiego, jako naiwnie zaślepionego, fanatycznego chrześcijanina, powtarzana jest nieustannie. Jeśli weźmiemy na warsztat, tak jak ja to zrobiłem, dwa tomy jeden po drugim, to zaczynamy zbliżać się do przekroczenia masy krytycznej w tym względzie. O ile można wybaczyć przypomnienie kilku istotnych wydarzeń z wcześniejszego tomu, mimo iż jednak trochę razi to sztucznością, to nieustanne traktowania czytelnika jakby miał pamięć rozwielitki, już nie. Pomijając te uchybienia, dalej mamy tu, podobnie jak w pierwszej części, przyzwoicie oddane realia ówczesnego świata, choć jest tego wyraźne mniej. Autor skupił się głownie na militarnej stronie - bitwy, potyczki, podchody. Finałowa bitwa, w której, jak podają źródła, Alfred pokonał znacznie silniejszą armię duńską i w zasadzie nic więcej o niej nie wiemy, odrobinę przerosła autora. Momentami, jej wymyślony przebieg jest mocno niewiarygodny. Jednakowoż, nie ma tu tragedii.

Katastrofą natomiast, jest tłumaczenie tytułu - The Pale Horseman na Zwiastun burzy. Raz, że postać jasnego/białego jeźdźca/konia jest istotna w powieści, a dwa, że polski tytuł nie jest w żaden specjalny sposób uzasadniony rozwiązaniami fabularnymi czy koncepcyjnymi.

Odrobinę zaskakującym jest lekki zwrot w stronę fantasy. Mamy tu delikatną, ale jednak wyraźnie działającą magię.

Wraz z upływającym czasem wydaje mi się, że ocena 8/10 dla pierwszego tomu jest odrobinę za wysoka, ale niech będzie. Niestety tom drugi zasługuje w mojej opinii najwyżej na 6/10. Ale mimo wszystko, jest to ciągle zupełnie przyzwoite, historyczne czytadło.

Odsłuchałem w interpretacji Filipa Kosiora. Bardzo dobra robota.

Lowenna - 2 Stycznia 2019, 15:34

Dziewięciu książąt Amberu. Ale guano. 1/10. Ale brnę dalej
Fidel-F2 - 2 Stycznia 2019, 16:27

Dziewięciu książąt Amberu - Roger Zelazny

Dawno nie obcowałem z czymś stworzonym tak nieudolnie. W tej książce można wskazać tylko jeden pozytywny element. Pomysł na rzeczywistość cieni - wieloświatowość równoległa, która nawet w latach siedemdziesiątych nie była już niczym oryginalny - wydaje się tu nieźle wykombinowany. Ale to wszystko. Cała reszta, realizacja tego pomysłu, to dramat.

Całość, z grubsza, odpowiada wizji świata dziesięciolatka. Ćwierćmilionową armię, tudzież setki (a może tysiące? już nie pamiętam) okrętów gromadzi się kiwnąwszy palcem. Oczywiście jakieś zaopatrzenie, logistyka, itp nie istnieją. Te kilkusettysięczne armie po prostu się ścierają na jakimś polu, pewnie za szkołą na boisku, i w ciągu jednego dnia sprawa się wyjaśnia. Żeby żołnierze nie marzli w mroźnych warunkach, dowództwo każe im po prostu szybciej maszerować. Tego typu pomysłów jest na pęczki. Fabuła jest prymitywna a właściwie krańcowo prostacka, na dodatek nie istnieje w niej jakikolwiek logiczny flow, zdarzenia zdarzają się bo się zdarzają.

Bohaterowie tego badziewia to osobny temat. To jakieś koszmarne ćwierćmózgie retardy myślące z wyprzedzeniem góra sześciosekundowym. Ich przemyślenia, reakcje, działania, są bez wyjątku absurdalnie durne albo pozbawione sensu albo nadęte jak samoocena polityków albo wszystko razem i jeszcze więcej. Postacie z Chłopców z placu broni biją ich dojrzałością, roztropnością, zdroworozsądkowością o dwadzieścia siedem leveli. Chyba nigdy nie spotkałem w literaturze tak skrajnie zidiociałych postaci. W realnym życiu może raptem kilka razy.

Szczytem szczytów są dialogi. Wszystkie, bez żadnego wyjątku, wyjęte z walk o władzę w przedszkolu. Myślę, że z grupy pięciolatków. Sześciolatki wyrażają się chyba odrobinę zgrabniej. Przykładowym i bardzo reprezentatywnym dialogiem jest poniższy cytat:

"- Drżyj Eryku, bo wkrótce przybędę i cię zabiję.
- Ha, ha, ha, ale ja zabiję ciebie wcześniej, będziesz błagał o litość.
- O nie, to ty będziesz błagał o litość wcześniej, bo ja cię zabiję jeszcze wcześniej.
- Ha, ha, ha, ale ja cię zabiję jeszcze wcześniej głupku
- Pszepani, a Eryk się przezywa."

Serio mówiąc, dialogi w tej książce, to najsłabsze dialogi z jakimi się spotkałem w całym moim życiu czytelniczym.

Kiepskie jest tłumaczenie. Powszechne są cudeńka w rodzaju "wypatroszył psa na śmierć", "jeźdźcy jechali na koniach", itp. Czasem trafiają się kalki językowe, grudą przechodzące przez nasze uszy. Nie jest to może przekład najgorszy na świecie ale po prostu słaby.

Przy takich książkach, żałuję, że te wszystkie liczniki internetowych ocen nie pozwalają na przyznawanie zera bo ocena 1/10, najniższa możliwa, jest horrendalnie zawyżona.

Jedna z najgłupszych i najgorzej napisanych książek, z jakimi kiedykolwiek miałem przyjemność, w tym wypadku wątpliwą, się zapoznać.

0/10

gorat - 2 Stycznia 2019, 20:41

Zaintrygowaliście mnie tak bardzo, że sprawdziłem Book Depository - szczęśliwie (?) całkowity brak towaru uratował (?) mnie przed tą radością...
Lowenna - 2 Stycznia 2019, 21:19

W poprzednim poście zjadło mi parę emotek typu :lol: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :omg: :omg: :omg:

Druga księga, Karabiny Avalonu, jest znacznie lepsza. Nie jest to książka bardzo dobra, nawet nie dobra ale nie miałam stale przybitego :fp: ani nie miałam ochoty walić głową w ścianę. Takie 5/10.
Trzeci, Znak jednorożca, IMHO minimalnie gorszy. 4,5/10.

Mam dwutomowe wydanie zbiorcze. Pewnie dociągnę do piątej księgi i dam spokój.

Luc du Lac - 2 Stycznia 2019, 22:06

gorat napisał/a
Zaintrygowaliście mnie tak bardzo, że sprawdziłem Book Depository - szczęśliwie (?) całkowity brak towaru uratował (?) mnie przed tą radością...


No widzisz, a dla mnie Amber to 10 na 10

może kwestia wychowania..?

bio - 2 Stycznia 2019, 22:29

Bo to fajowa historyjka dla nastolatków jest.
Luc du Lac - 2 Stycznia 2019, 23:06

Nie zaprzeczę - czym skorupka. ...
chociaż jestem zdania że drugi cykl jest dużo bardziej skomplikowany

Fidel-F2 - 3 Stycznia 2019, 01:34

bio napisał/a
Bo to fajowa historyjka dla nastolatków jest.
dla młodszych nastolatków
konopia - 5 Stycznia 2019, 11:00

czytałem gdzieś w 89/90 roku dostałem pierwsze wydanie ,9ciu i karabiny razem, śmierdzące drukarnią,
bardzo misię podobało, pewnie jeszcze gdzieś u rodziców stoi na półce. dalsze tomy miałem z biblioteki

podejrzewam, ze teraz tomek u źródeł amazonki czy inny telemah też by wam nie podszedł
i nigdy tak do końca nie wiadomo, czy czytelnik tak się wyrobił przez te wszystkie lata czy książka zestarzała, czy porostu nie ta grupa docelowa,

pet sematary córce kupiłem,ma 14 lat, chyba nie przesadziłem, co?

Lowenna - 5 Stycznia 2019, 14:43

Tomka przypomniała sobie z 5-6 lat temu, Samochodzika z rok wcześniej. Lekko trąciły myszką, widziałam minusy ale czytało się bez większych bóli. 9ciu mnie bolało, mocno. Potem było trochę lepiej ale przyjemności z tego czytania nie mam
Rafał - 7 Stycznia 2019, 13:02

Dostałem pod choinkę Kroniki Amberu, czasy dzieciństwa mi się przypomniały, wtedy fajnie to się pochłaniało z wypiekami na twarzy, a teraz lektura też sprawia przyjemność, debile czy nie, dobrze wchodzi i o to chodzi :wink:
Luc du Lac - 7 Stycznia 2019, 13:53

dokładnie na przykładzie Amberu można zrozumieć co Miszkurka miał na myśli, mówiąc że teraz fantasy inaczej się pisze

obecnie z kronikA zrobiony by z 5000 stron

Fidel-F2 - 7 Stycznia 2019, 15:07

Co za różnica ile stron? Silverberg pisał jeszcze dawniej, książki często nie mają 200 stron, a to wciąż porządna literatura. Amber nie ma nawet startu, to po prostu śmieć.
Lowenna - 7 Stycznia 2019, 17:01

Rafał, no jak wchodzi jak nie wchodzi. Fidel-F2 odpadł po pierwszym tomie, ja z rozpędu wciągnęła m trzy ale w połowie czwartego przystopowałam i coraz bardziej szkoda mi życia. :|
Beata - 7 Stycznia 2019, 17:46

Czytam, i zdziwko przełykam. No całkiem niedawno wciągnęłam Amber w całości i smakowało. No jak może nie smakować, no jak? :shock: :wink:
Navajero - 7 Stycznia 2019, 19:01

Mnie też smakowało :) Może kwestia gustu? Może przyzwyczajenia do niekoniecznie współczesnej prozy? A może niektórzy czytają odchylając mały paluszek, a inni nie? ;)
bio - 7 Stycznia 2019, 22:33

Nie ma co się wyżywać na najładniejszych w klasie, gdy się z wnukami spotka na spacerze w parku. Nigdy nie czytałem drugiego cyklu, bo już mnie znudziło, ale pierwsza lektura była ciekawa, acz trudno było brać to wszystko na serio, a nie jako pastisz. Zresztą sam Amber powstał pod wpływem Farmera cyklu World of Tiers. Tak to Zelazny opisuje w pełnej zachwytu przedmowie do trzeciego tomu A private Cosmos: Wszystko zaczęło się w czasach mego dzieciństwa, to znaczy gdzieś przed rokiem, gdy przeczytałem The Maker of Universes.
Farmer uznawany jest za mniej sprawnego pisarza niż Zelazny, i jego opowieść wali prosto niczym strzała z łuku, ale w sumie dawała więcej frajdy niż nasz świetny pono stylista. Ale dzisiaj też bałbym się wrócić do tej przygody.

Lowenna - 7 Stycznia 2019, 22:56

OK, mam plebejski gust, nie znam się, w życiu przeczytałam cztery książki, w dodatku wszystkie wydane w zeszłym roku przez kobiety. Dlatego proszę, może mi ktoś wytłumaczy, co takiego dobrego znaleźliście, czego ja nie odkryłam? Papierowe postaci, dialogi niedobre, bardzo niedobre dialogi są, podobne bitwy odgrywają swoimi misiami Pijawka z Gadziną, lat 3 i 1,5. Światy równoległe, ok, fajna koncepcja ale chciałabym więcej niż nasza przaśna Ziemia i mityczny Avalon, który lepiej lub gorzej znamy. Nawet o samym Amberze nie dowiadujemy się zbyt wiele, dlaczego nie działa broń palna, samochody?
gorat - 7 Stycznia 2019, 23:24

Czytam i się zastanawiam - może dla jasności podawajcie język i/lub tłumacza? To mogłoby wyklarować rozbieżności.
Lowenna - 7 Stycznia 2019, 23:47

W tłumaczeniu Kluczborskiej i PWCa
Fidel-F2 - 8 Stycznia 2019, 00:40

Navajero napisał/a
A może niektórzy czytają odchylając mały paluszek, a inni nie?
żeby odchylać paluszek to trzeba czytać z filiżanki a nie z gazety na brudnym stole
Navajero - 8 Stycznia 2019, 07:08

Lowenna napisał/a
Nawet o samym Amberze nie dowiadujemy się zbyt wiele, dlaczego nie działa broń palna, samochody?


To akurat jest wyjaśnione.

Też czytałem wersję Iskier. Nie ma co przyjmować tego ambicjonalnie, nie podobało się i ok.

Kruk Siwy - 8 Stycznia 2019, 08:01

Zaciekawiliscie mnie. Czytałem to w 82' i było ok. Podobało mi sie bardzo. Było takie inne od dostępnych wtedy tekstów. Zerknę. Marne dialogi? Hm.
Luc du Lac - 8 Stycznia 2019, 10:41

w zeszłym roku "zrobiłem" całą "dziesiątkę"

Cytat
Kroniki Amberu.Corwin - Roger Zelazny.

Nie czytałem tego z 20 lat. Pamięć nie ta, więc choć wydawało mi się że znam tą książkę (cykl), to miałem rację - wydawało mi się. Z grubsza pamiętałem historię – ale kilka twistów mnie zaskoczyło :D ciekawe doświadczenie.
Miszkurka napisał że teraz się inaczej pisze – faktycznie, objętościowo to inna liga. Oryginalnie pięcioksiąg Corwina wydany był na przestrzeni bodaj 8 lat, każda z książek zawiera się na ok. 120 stornach (+/-) – w dzisiejszych czasach to rzecz nie do pomyślenia, teraz 120 stron to ma konspekt cyklu fantasy.
Jednocześnie Roger Zelazny opisał historię w pierwszej osobie – dzisiaj to już prawdziwa rzadkość (dawno nie widziałem – ale może się mylę, choć jak tak pomyślę to chyba zawsze było rzadkie). Dzięki temu historia skupia się na „tu i teraz”, nie ma dywagacji, nie ma zejścia na drugi krąg, przeskoków w czasie :D i przestrzeni . Postaci innego kalibru, nie zajmują się pierdołami – kiedy trzeba zbierać armię to ją zbierają, kiedy trzeba maszerować to maszerują – na przestrzeni kilku stron – bo po co więcej?
Po tylu latach Zelazny (wciąż)miażdży pytą dzisiejszych pisarzy fantasty swoją kreacją ”świata”, czy magii. Na stu+ stronach rysuje swoją „rzeczywistość” na poziomie który jest nieosiągalny dla większości z nich. Postacie, akcja, dialogi„intryga” na najwyższym poziomie – kanon fantasy.
W dzisiejszych czasach Zelazny chyba odchodzi lekko w zapomnienie :(
przydałby się serial - a Amber świetnie się do tego nadaje.


Cytat

Kroniki Amberu. Merlin - Roger Zelazny

Wbrew standardom, w przypadku tego cyklu im głębiej w las tym lepiej. Tomy 6-10 opisujące przygody Merlina, syna Corwina, są jeszcze lepsze od oryginału.
Choć zawiązanie fabuły nieco może przypominać 10 to dalszy rozwój akcji wyprowadza nas z tego mniemania. W pewnym odróżnieniu od pierwszego cyklu który bardziej był nastawiony na podróż i przygodę tym razem wchodzimy w dokładniejsze poznanie świata, postaci i intryg. Właściwie Korniki Merlina można czytać bez uprzedniego odświeżenia opowieści Corwina - wystarczy pamiętać o co mniej więcej biega.

Większy poziom komplikacji na każdym poziomie, dokładniejsze rozrysowanie świata/Chaosu/Amberu - a wszystko w zwięzłej formie Zelaznego.

11/10

Silaqui - 8 Stycznia 2019, 11:00

Przesłuchałam pierwszy cykl w tydzień+. I w sumie jak z jednej strony rozumiem zachwyty niektórych, tak i przyklaskuję marudzeniu pozostałych.
Corwin wkuropatwiał mnie niemożebnie, dawno tak durnego bohatera nie spotkałam.
Wizja świata - na plus, zdecydowanie, aczkolwiek brakowało mi właśnie pogłębienia tematu. Niektóre nawiązania aż nazbyt oczywiste, a nie lubię jak mi pisarz tak mruga okiem, że aż mu się cała łepetyna telepie.
Po "drugi" cykl nie sięgnęłam, zostawię go na kolejny czas kryzysu czytelniczego i powrotu do mało wymagających audiobooków.

Luc du Lac - 8 Stycznia 2019, 11:28

Cryptonomicon - Neal Stephenson

Ambiwalentne wrażenia po lekturze.

Kryptologiczna II WŚ
Książka bardzo nierówna w swoim tempie, wpływająca czasem na obszary przedługaśnych opisów prozaicznych spraw, częste skoki w czasie i przestrzeni (czego nigdy nie lubiłem) z tasowaniem bohaterów, w ostatecznym rozrachunku gigantyczna naiwność książki?/bohaterów?autora?
Gdybym to przeczytał w latach '90 - byłbym zachwycony.
z perspektywy czasu - wizyjne spostrzeżenia rewolucji internetowej (kryptowaluty!?wow).
(zapewne:) ) fantastyczna zabawa dla matematyków (zamierzam "sprzedać" książkę kumplowi-topologowi), poziom intrygancki rozciągnięty na 50 lat.
Rys bohaterów z najwyższej półki - postać mat-geniusza rewelacja.
Wszystkie zagadnienia czy to historyczne czy naukowe bardzo solidnie przygotowane.

Świetnie się czyta.... jednocześnie, nie wiem
nie ciągnęło mnie, potrafiłem zostawić książkę na dwa dni.
Na pewno dawno żadna książka mnie tak nie zmęczyła

8/10

Fidel-F2 - 8 Stycznia 2019, 12:12

Navajero napisał/a
A może niektórzy czytają odchylając mały paluszek, a inni nie?
Navajero napisał/a
Nie ma co przyjmować tego ambicjonalnie, nie podobało się i ok.

Ja Cię bardzo proszę nie stosuj sofistyki wobec mnie, za gruby wróbel jestem na takie cienkie plewy. To tak na początek.

Druga sprawa, to odpuść sobie protekcjonalność, ad personam i takie tam. Możesz stosować do narwanych nuworyszy albo do dalamberta, który argumentu nie poznałby nawet gdyby ten go kopnął w rzyć a potem się przywitał i przedstawił. Uwierz, do niczego nie jest mi potrzebna Twoja akceptacja mojego odbioru tekstów. Serio, serio.

Trzecia to gusta. Cycki mi opadają gdy słyszę o gustach jako wyjaśnieniu negatywnej ale uargumentowanej oceny. Nie mogę inaczej tego ocenić jak bezmyślność tudzież potrzebę zaistnienia na siłę. O gustach możemy rozmawiać gdy powiem, że nie lubię horroru, albo cyberpunka dlatego właśnie, że to horror/cyberpunk, a nie dlatego, że jest źle napisany. Albo gdy jeden lubi szybką rozrywkową literaturę i sięga po Pratchetta a drugi woli rzeczy w rodzaju Nędzników albo Gron gniewu. Obaj przeczytają rzeczy dobre ale jakże odmienne. To jest gust czytelniczy.

No dobra, elementarz mamy za sobą.

Są rzeczy które mają swój czas, bo ludzi zaćmiewa jakaś idea, są pierwsze, oryginalne, wyróżniające się nie jakością a faktem, że ich sednem jest novum. Kulturze nieobce są dzieła, które starzeją się szybciej niż dzisiejsze smartfony. Kinowy Easy rider czy z naszego poletka Neuromacer. Jeden niósł głupkowata ideę a drugi niecodzienny sztafarz, i nic poza tym. Ani treści ani warsztatu. Niestety zdobyły pozycje dzieł wybitnych, kultowych (bleeech!). No i części pozostał sentyment z czasów młodości a inni wstydzą się przyznać, że im się nie podoba, albo że nie rozumieją. A spora grupa potrafi jedynie zapytać Bravo Girl "Powiedzcie co sądzicie o nowej płycie New Kids On the Block, bo nie wiem czy jest dobra czy zła i nie wiem czy powinienem jej słuchać.". I tak to trwa. Pochlebiam sobie, że jestem pozbawiony tych przywar i mam świadomość, że mój przedćwierćwieczny zachwyt Gdzie wasze ciała porzucone nie pojawił się ze względu na ponadczasową wartość tego dzieła. Dziś potrafię poznać w nim to czym naprawę jest czyli przeciętną przygodówkę wyposażoną w zestaw wad różnego kalibru, która dobrze trafiła w czas. Mój i swój. Oczywiście mam świadomość, że czas i rozwój cywilizacyjny, szeroko rozumiany, ma znaczenie i nie można porównywać Metropolis i Interstellara jeden do jednego. Jednak oba to rozbuchane wizualnie wizje i kompletna miałkość intelektualna (ok, może lekko niedoceniam Metropolis). Nie wiem jak bym odebrał Amber we wczesnej młodości, gdy byłem znacznie młodszy, miałem za sobą znacznie mniej lektur, świat był też był inny a wakacje trwały sto lat. Podejrzewam, że z podobnym wam zachwytem. Dziś widzę, że to wzorcowy gniot rzadkiej urody. Co wyłuszczyłem w komentarzu. I jeśli zamierzasz z tym dyskutować to się odrobinę wysil i chociaż udawaj, że coś uzasadniasz a nie gadasz byle gadać.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group