To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Jarosław Grzędowicz

Witchma - 28 Grudnia 2012, 08:42

Agi napisał/a
Napakowany, to był pierwszy tom,


OMG, to potem jest jeszcze gorzej...? Dobrnęłam do 282 strony i już myślę, czym się będę leczyć później ;)

Hubert - 29 Grudnia 2012, 20:29

Mnie się IV PLO bardzo podobał, wciągnął, mimo dłużyzny w jednym rozdziale. Potem jest już tylko lepiej, a przy końcówce niesamowicie się cieszyłem z tego, co czytam. :)
Matrim - 29 Grudnia 2012, 22:52

Jestem gdzieś w połowie drugiego tomu i drastycznego spadku formy nie odczułem. Owszem, jest trochę więcej filozowania (szczególnie na początku), jakieś dziwne odjazdy Vuko, ale i tak jego wątek ciągnie póki co pytanie:
Spoiler:


Wątek Filara za to nabiera coraz większego pędu.

hijo - 30 Grudnia 2012, 00:00

Matrim,
Spoiler:
ale
Spoiler:

Matrim - 30 Grudnia 2012, 00:02

hijo, no zabiłeś mi dalszą lekturę tym pierwszym spojlerem ;)
hijo - 30 Grudnia 2012, 00:08

Matrim, :mrgreen: pytałeś
Matrim - 30 Grudnia 2012, 00:11

hijo, to było tylko odczucie czytelnicze :) Ale na przyszłość będę pamiętał: uważaj, o co pytasz, bo jeszcze ktoś odpowie :)
corpse bride - 31 Grudnia 2012, 10:46

Przeczytałam do końca, ale sama nie wiem... Niby miło się czytało, ale nie bawiło mnie ani nie cieszyło jak poprzednie części. Dopuszczam możliwość, że to dlatego, że tamtych już nie pamiętam.

BTW, rzadko zdarza mi się, że czytam coś z top 10 empiku :D

ihan - 6 Stycznia 2013, 13:19

Wymęczyłam PLO IV. Po uprzednim przypomnieniu tomu I (świetne, pomysł, zbudowani e świata, można by wyrzucić historię jar-Jar Binksa, znaczy Filara, ale w sumie jest bardzo dobrze), tomu II (o rany jaka nuda, i po co ten Filar nieszczęsny, autorze, I cyfra, litości !, autorze nie idź tą drogą), tomu III (tak, tak, tak, powrót tego co lubimy, fajnie jest jar-jar Binksa zawsze można jakoś ominąć, i zakończenie każące czekać na ciąg dalszy, procent osób zgłaszających się do lekarzy pierwszego kontaktu z obgryzionymi paznokciami sięga zenitu) dotarłam do tomu IV. I tu niestety:

- Stężenie Jar-Jar Binksa wyższe nawet niż w pierwowzorze. Gdybym nie dała sobie dyspensy i nie ominęła wszystkich rozdziałów, w których narratorem jest Filar, pewnie nigdy bym nie skończyła, utkwiwszy na wieczność na początku. No, nie trawię. Pewnie dlatego, że ogólnie historyjek fantasty nie trawię, więc to mocno subiektywne. Tym niemniej, cała historia Filara to kalki, kalki kalki. A już przy opisie
Spoiler:
odruch wymiotny opanowałam z trudem.

- Pojawiają się midichloriany, o przepraszam nano-coś tam. Fakt, na „nano-„ mamy uczulenie, tak jak na słowo „klaster”. Jeśli pisze się grant na pieniądze, które przydzielają urzędnicy, słowa klucze to właśnie nano- i klaster, nawet jeśli żadnego sensu to nie ma.

- Końcowa rozgrywka między Czyniącymi, z artefaktami, jak z taniej gry komputerowej, czuje się zawiedziona.

I, parafrazując fanów innego cyklu (tamten to akurat pięcioksiąg, ale mniejsza o to) : Autorze, czemu zabiłeś
Spoiler:
.

Kliszowości jednak nie lubię. Bo przejście od Piaseczników-Bystretek do Czyniących działających na inną skalę, no kurczę, czułam się jak by autor uważał, że musi mi wytłumaczyć i za rączkę poprowadzić. Rozumiem, na Midggard zostali wysłani sami psychopaci, a na ratunek im całkowitym przypadkiem udało się wysłać jedynego sprawiedliwego. Na przyszłość należałoby poradzić decydentom, by wybierali tylko palących papierosy/fajki (co druga scenę Vuko albo pali, albo rozpala fajkę), bo wiadomo, że to fajne chłopaki z automatu są. Może i nie jestem usatysfakcjonowana, bo o ile świat mógł mnie zainteresować (tak długo jak nie zaczął wyglądać jak średniowiecze przerobione na fantasy), to nijak nie byłam w stanie przejąć się losami któregokolwiek bohatera. Im usilniej miałam wmawiane, że Vuko trafił do raju, gdzie i palić można, i broń nosić, i słowo honoru ważniejsze niż coś tam, tym mocniej doceniałam, że żyję sobie teraz, w Europie, w bieżąca ciepłą wodą, pralką, wanną i prysznicem, centralnym ogrzewaniem, antykoncepcją, taką a nie inną strukturą społeczną umożliwiającą wybieranie w miarę swobodnie roli życiowych. Kompletnie więc nie rusza mnie koniec, kompletnie. A nawet, ponieważ to co najbardziej by mnie interesowało, czyli opis tego jak wyglądały społeczeństwa pod władzą Czyniących (i van Dykena i Nahel Ifriji) na pewno nie będzie tematem ewentualnych przyszłych tomów, przygoda z Midggardem dla mnie jest zakończona.
Spoiler:
. Aha, i wyobrażenie autora co to jest feminizm już mnie może tylko bawić.

Anonymous - 6 Stycznia 2013, 13:21

O, napisz proszę, jak autor sobie wyobraża feminizm, proszę, proszę, bom ciekawa, a książki raczej nie przeczytam.
ihan - 6 Stycznia 2013, 13:27

A proszę bardzo. Feministka czołowa, to Nahel Ifrija. Uważająca, że wszyscy mają być sobie równi (w znaczeniu, nie ma miejsca na indywidualizm), mają ubierać się bez podkreślania cech płciowych (kłaniają się chińskie mundurki), nie mieć żadnej własności, najlepiej przymierać głodem i wszystko ma być rozdawane i rządzone przez Kapłanów/Kapłanki (mają maski, więc określenie płci jest ciężkie). Zero wolności, przemieszczanie się samodzielne jest mocno utrudnione, wszyscy głodują, są nieszczęśliwi i próbują stać sie jednym i dążyć do jednego. Nie ma miejsca na żadne własne wybory, bo wszystko jest określone. I cieszyć się, radować, tańczyć też nie wolno. Z pięć razy jest podkreślone, że ta Czyniąca to podła feministka.
Anonymous - 6 Stycznia 2013, 13:38

Interesujące, ale nie zaskakujące. :mrgreen: Dzięki.
Kruk Siwy - 6 Stycznia 2013, 14:23

Może tylko zauważmy, że JG nigdzie nie pisze o feminiźmie a przedstawia nam rozbuchany matriarchat skrzyżowany ze skrajnym komunizmem. Czyżby tak wyglądał feminizm, droga Ihan?
ihan - 6 Stycznia 2013, 14:27

Zaprawdę Kruku? I nigdzie nie pisze o Czyniącej, jako o feministce? No popatrz, jakiś wybrakowany egzemplarz dostałam :mrgreen:
Kruk Siwy - 6 Stycznia 2013, 14:29

Aż sprawdzę, ale ewidentnie z opisów wynika, że o matriarchat chodzi.

Edit. Sprawdzanie potrwa trochę bo to jednak parę stron do ogarnięcia. No chyba, żebyś mi pomogła i zapodała jakąś stronkę z cycatem.

ihan - 6 Stycznia 2013, 14:38

Obawiam się, że mój egzemplarz, mimo, że też wybrakowany, ma mniej więcej równie wiele stron do ogarnięcia ;P:

Kult pramatki, pierwotnie był matriarchatem, bo przecież jednak rozwinął istniał zanim w ogóle przybyli Czyniący (przynajmniej ja tak odbieram kolejność, chyba się nie mylę, mam nadzieję), ale wzmocniony został przez Ifriję, bo ona dała prawdziwą moc, dała prawdziwą władzę.

Kruk Siwy - 6 Stycznia 2013, 14:40

Tedy będę szukał, bo niewątpliwe jak skończę (jestem w połowie ostatniego tomu) to się umówię z Jarkiem na piwo. Dobrze będzie wtedy mieć różne pytania doń. (Do Jarka ofkors a nie do piwa, nawet gdyby było gadające).
ihan - 6 Stycznia 2013, 14:45

Co do piwa, to nie zdradzając zakończenia, nie zdziwiłabym się, gdyby było gadające. I zapytaj go koniecznie, czy nie mógłby napisać fanfiku, w którym Filar zmarłby długą i bolesną śmiercią. Z dedykacją dla mnie.
Kruk Siwy - 6 Stycznia 2013, 14:46

Zapytam.
ihan - 6 Stycznia 2013, 14:52

Dzięki, jesteś najlepszy.
Kruk Siwy - 6 Stycznia 2013, 14:54

Wiem. Ale zawsze miło to usłyszeć.

A tak naprawdę to spotkam się z Jarkiem bo mnie ciekawość spiera: i co dalej?

hijo - 6 Stycznia 2013, 14:57

Kruk Siwy napisał/a
bo mnie ciekawość spiera: i co dalej?
pewnie chwila odpoczynku przy piwie :wink:
ihan - 6 Stycznia 2013, 14:57

Wiem, że wiesz.
O rany, fanowie :roll:
A dajcież pisarzowi się zaskoczyć i zrobić sobie niespodziankę. Może się uprawą roli razem z Kresem zajmie. Może zgłosi się na wyprawę na Marsa. Może zostanie prezydentem. A może zrobi sobie długie wakacje. A tu tylko: pytania, pytania, pytania.

corpse bride - 6 Stycznia 2013, 15:22

Też mi się wydaje, że pamiętam określenie w tylu 'wizja szalonej feministki'.
hijo - 6 Stycznia 2013, 15:28

corpse bride napisał/a
określenie w tylu 'wizja szalonej feministki'
tylko to było określenie użyte przez jednego z bohaterów, dlaczego od razu identyfikujecie to z opinią autora. Dla mnie to uproszczenie, którym posłużyłby się każdy facet, gdyby zetknął się z takim ustrojem, jaki uskuteczniała Nahel Ifrija.
ihan - 6 Stycznia 2013, 19:10

hijo, jeśli każdy, to bardzo niedobrze. :mrgreen:

To jest przypowiastka z morałem. Z której ludzie mają wyciągnąć wnioski. Tyrania jest be, skrzywdzone kobiety, próbujące uszczęśliwić cały świat są be. Ktoś tam jest be. Za to fajnie żyć w Midgaardzie, a w ogóle dobrze to już było.

Ice - 6 Stycznia 2013, 20:07

Jak widać feminizm i komunizm (lub ogólniej lewactwo), to tak naturalne połączenie, że występuje nawet na innych planetach.
Fidel-F2 - 6 Stycznia 2013, 20:17

Ice, masz jeszcze jakieś bzdury do obwieszczenia?
ihan - 6 Stycznia 2013, 20:37

Bzdura. Feministki, te dla których pamięci jest m.in. 8 marca, przerobione na idiotyczne święto głaskania byłyby właśnie pierwszymi które walczyłyby przeciwko kultowi pramatki. To kobiety, które walczyły (i to narażając swoje życie i zdrowie) by ludzie byli traktowani z szacunkiem i mieli prawo do własnych wyborów, właśnie do tego by ludzie (tak, bo nie tylko o kobiety chodzi i wcale nie chodzi o to by odwrócić sytuację i zacząć gnębić mężczyzn), nie byli jednym i dążyli do jednego, co narzucała wcześniejsza kultura. To, że teraz ich obraz jest tak wypaczany i sprowadzany do palenia staników, które zresztą wcale nie miało miejsca i jest tylko urban legends, uważam za jedną z obrzydliwszych rzeczy.
Ice - 6 Stycznia 2013, 20:38

Fidel, mam prośbę, ignoruj moje posty, a ja będę ignorował twoje. Po tym, co ostatnio odstawiłeś w wątku Pilipiuka rozmowa z Tobą jest poniżej mojej godności.

ihan, "obraz jest wypaczany", tylko przez kogo, czy aby nie przypadkiem, przez kolejne pokolenia głównych zainteresowanych?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group