To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Publicystyka - Najlepsza publicystyka numeru 7 SFFH

Last Viking - 23 Maj 2006, 14:18

Mój głos idzie do Adama Cebuli, gdyż to była NAUKA przez N :mrgreen:
Tak jak lubię, konkretnie, interesująco i o astronomi :bravo

Troszke miejsze brawa dla Romka Pawlaka. Interesujący artykuł, ale jak dla mnie za mało było o kolonizacji planet, chociaż znalezienie analogii do histori wyśmienite. :D

Tym razem słabo Orbi&Urbi. Uwielbiam ich artykuły lekko stylizowane na Wołoszańskiego :wink: , ale tym razem się zawiodłem. Może tematyka mało mnie interesujaca, może grupa badawcza (polska emigracja) mi nie podeszła :?
Mam nadzieję, że w nastepnym miesiącu wrócą do wysokiej formy :D

Emilia - 23 Maj 2006, 14:42

Cytat
baron13: Warto zwrócić uwagę, że nie ma roku zerowego w historii i przez to do dnia dzisiejszego niektórzy mają kłopoty z liczeniem dat.

Zastanawiam się, jaką korzyść przyniósłby postulowany przez ciebie, baronie13, rok zerowy i jaki miałby sens. Datowanie okresów przed naszą erą w sposób wsteczny jest praktyczne. Pozwala na opisywanie coraz odleglejszych nam okresów w miarę docierania do starszych źródeł bez rewolucji w datach. Rok zerowy nie jest moim zdaniem logiczny z punktu widzenia historyków, ale może się mylę czegoś nie dostrzegając. Czy masz coś konkretnego na myśli?

baron13 - 23 Maj 2006, 14:54

Emilia napisał/a
Cytat
baron13: Warto zwrócić uwagę, że nie ma roku zerowego w historii i przez to do dnia dzisiejszego niektórzy mają kłopoty z liczeniem dat.

Zastanawiam się, jaką korzyść przyniósłby postulowany przez ciebie, baronie13, rok zerowy i jaki miałby sens. Datowanie okresów przed naszą erą w sposób wsteczny jest praktyczne. Pozwala na opisywanie coraz odleglejszych nam okresów w miarę docierania do starszych źródeł bez rewolucji w datach. Rok zerowy nie jest moim zdaniem logiczny z punktu widzenia historyków, ale może się mylę czegoś nie dostrzegając. Czy masz coś konkretnego na myśli?


To banalne, jak się chce policzyć czas trwanie (życia) od p.n.e do n.e. Trzeba uważać na ten rok, bo nie można zwyczajnie odjąć. I choć to banał jak z wrocka do Krakowa, to wiele razy czytałem i sprawdzałem, że się ludzie wyrżnęli. Nikit tego nie zmienia i nie postuluje zmieniać, bo wystarczy pamiętać, ale to jest chyba dobra ilustracja, że w tamtych czasach była dziura pojęciowa, jeśli chodzi o liczby.

Romek P. - 23 Maj 2006, 18:22

Kwapiszon:
Cytat

Romuald Pawlak - Przeszłość bez przyszłości?
Jak zawsze za krótkie, może zabrać 1 stronę U&O i dać Pawlakowi ?


nightingale:
Cytat
Romek Pawlak rzeczywiście za krótki tekst. Temat rzeka, a strona malutka ;)


Drodzy moi,
to mój i tylko mój wybór, że pisuję felietony w takiej formule. To znaczy - krótkie. Względnie krótkie, bo to jest 5 stron maszynopisu. Ręczę jednak honorem, że stałyby się nudne, gdyby je dwukrotnie wydłużyć.

One maja Was inspirować do poszukiwań. Nie są artykułami, w miare wyczerpująco omawiającymi jakieś zagadnienie, raczej to takie tropy, wskazujące ciekawe miejsca i nieoczekiwane punkty widzenia.

Haletha - 24 Maj 2006, 10:20

Cięzko będzie, wszystkie trzy teksty podobały mi się chyba jednakowo. Felieton Romka przyciąga uwagę nietypowym podejściem do realizacji tematu - drogą okrężną, a wręcz wydającą się zmierzać gdzie indziej. Tekst U&O przybliża nam fragment bardzo obszernego zagadnienia. Fragment konkretny i ciekawy z punktu widzenia kulturoznawcy. Oddaję jednak głos na Adama, któremu w ciekawy i humorystyczny sposób udało się stworzyć spójny tekst o Wszystkim i o Niczym:-)
wawrzyniec - 24 Maj 2006, 14:55

Romek P. napisał/a
One maja Was inspirować do poszukiwań. Nie są artykułami, w miare wyczerpująco omawiającymi jakieś zagadnienie, raczej to takie tropy, wskazujące ciekawe miejsca i nieoczekiwane punkty widzenia.


stąd kasyna Indian w Las Vegas??
Obawiam się, że walnęły się trochę źródła informacji, bo artykuł na temat udziałów Indian w hazardzie był niedawno w papierowej wersji National G., aczkolwiek bynajmniej - o ile mnie pamięć nie myli - nie dotyczył Las Vegas...;-). Programu w TV nie widziałem ,więc się nie wypowiem, aczkolwiek nie przypuszczam żeby diametralnie się różnił;-). Polecam
rzut okiem na listę kasyn zarządzanych przez indiańskie szczepy.

Dla mnie, przepraszam, tekst Romka P. nic ciekawego nie wniósł, a nazywanie Aborygenów głupkami trochę bezpodstawne. Dlaczego? Bo może takie zachowanie miało inny cel niż tylko wypicie herbaty? Ale to moje zdanie.

Tekst U&O lekki i łatwy w odbiorze.

Tekst Adama Cebuli chyba najciekawszy, pomimo braków (po mojej stronie) w wiedzy z tego zekresu, bardzo mnie wciągnął i sprowokował do poszukiwań w zakresie definicji. Tu idzie mój punkcik.

Romek P. - 24 Maj 2006, 15:40

Wawrzyniec
Cytat
stąd kasyna Indian w Las Vegas??

To wziąłem z jakiegoś artykułu z sieci, jeżeli to jest pomyłka, to ok, przyznaję się bez bicia. Ale zarazem zauważ, że zmienia to jedynie lokalizację kasyna, nie sam sens, że dochody z tej działalności idą na przyszość indiańskiej społeczności, a nie są przeżerane.

Cytat
Propogramu w TV nie widziałem ,więc się nie wypowiem, aczkolwiek nie przypuszczam żeby diametralnie się różnił;-).


A to już nie moja wina, tylko pośpiech w czytaniu :) film dotyczył tego, jak radzą sobie przy budowie wysokościowców indiańscy robotnicy, którzy wykosili sporą część konkurencji.

Cytat
nazywanie Aborygenów głupkami trochę bezpodstawne. Dlaczego? Bo może takie zachowanie miało inny cel niż tylko wypicie herbaty? Ale to moje zdanie.


A tu radykalnie pozwolę sobie się nie zgodzić. Bo ja nie nazwałem głupkami aborygenów. Mój komentarz dotyczy konkretnego człowieka i konkretnych słów, więc jego postawy. Zacytujmy: "- Przeszła i obecna próba ludobójstwa na aborygeńskiej społeczności Australii nie przekreśla naszych suwerennych praw we własnym kraju. Nie jest naszą intencją stawianie królowej przed trybunałem jak Saddama Husajna..."

Cóż, może uważasz to za wyrażoną chęć dialogu. Ja uważam, że to równie otwarta postawa negocjacyjna jak następujący tekst: "Co prawda jesteś pan Hitlerem naszych czasów i masz pan na swoich terytoriach obozy koncentracyjne, ale z obrzydzeniem przyjmujemy ten fakt do wiadomości - i spotkajmy się w celu omówienia interesów gospodarczych".

Spróbuj sobie wyobrazić tak zaczynającego rozmowę z Putinem jakiegoś polityka chcącego osiągnąć jakikolwiek kompromis. :-)

Aga - 24 Maj 2006, 17:59

Mój głos w tym miesiącu idzie na Romka. A dlaczego? Bo krótko, zwięźle i na temat. :mrgreen: U&O jakoś mnie nie poruszyli (choć napisane jak zwykle bardzo porządnie, widać, że autorzy są z natury szperaczami), a felieton Barona to zdecydowanie nie moje klimaty.
wawrzyniec - 24 Maj 2006, 18:54

Romek>
Cytat
To wziąłem z jakiegoś artykułu z sieci, jeżeli to jest pomyłka, to ok, przyznaję się bez bicia.


Dyskutowaliśmy już o takich źródłach w kontekście Twojego tekstu z numeru 6. Fakt - umiejscowienie kasyna ma może znaczenie marginalne, ale dla mnie - sprawia wrażenie pisania tekstu na kolanie. To takie subiektywne wrażenie, ale tekst dzięki temu traci na wiarygodności.

Cytat
Mój komentarz dotyczy konkretnego człowieka i konkretnych słów, więc jego postawy. Zacytujmy: - Przeszła i obecna próba ludobójstwa na aborygeńskiej społeczności Australii nie przekreśla naszych suwerennych praw we własnym kraju. Nie jest naszą intencją stawianie królowej przed trybunałem jak Saddama Husajna...


A ja w tym widzę pewną prowokację, chęć wzbudzenia uwagi. Mogą oczywiście budzić wątpliwości środki, ale nmoim zdaniem cel był inny niż odczytany przez Ciebie.
Cytat
Spróbuj sobie wyobrazić tak zaczynającego rozmowę z Putinem jakiegoś polityka chcącego osiągnąć jakikolwiek kompromis.


To jest -= moim zdaniem - inny poziom negocjacji. Niekoniecznie politycznych. Poza tym jest - moim zdaniem - istotna różnica pomiędzy politykiem rozmawiającym z Putinem, a przedstawicielem niegdysiejszych tubylców ślących apele do Królowej Elżbiety II.

Co nie zmienia faktu, iż rozumiem o co Ci chodziło w artykule i z ogólnym przesłaniem się zgadzam, tak więc i tak możemy pozostać przy swoich poglądach bez niepotrzebnego kruszenia kopii;-)

Romek P. - 24 Maj 2006, 19:24

Wawrzyniec:
Cytat
Co nie zmienia faktu, iż rozumiem o co Ci chodziło w artykule i z ogólnym przesłaniem się zgadzam, tak więc i tak możemy pozostać przy swoich poglądach bez niepotrzebnego kruszenia kopii;-)


Tak najlepiej :) tylko jedno sprostowanie: przywołując słowa tego reprezentanta aborygenów, krytykowałem nie tyle cel, ile metodę, uznając ja za przeciwskuteczną.

gorat - 24 Maj 2006, 21:39

Dzisiaj na wykładzie z historii była mowa m.in. o programie erlangeńskim i działalności Poincarégo. Ze strony czysto naukowej był mało aktywny, ale za to zainspirował kubizm, zapoczątkował Światowe Kongresy Matematyczne oraz nakierował Einsteina (jak baron wspomniał). To nasunęło mi pewien temat - inspirowania naukowców do znanych odkryć i teorii przez osoby, które dzisiaj nie są powszechnie znane, przynajmniej od tej strony.

Zastanawia mnie jeszcze, czemu prowadzi tekst najeżony błędami :roll: :twisted:

Gustaw G.Garuga - 24 Maj 2006, 21:47

Ogółem - dobra publicystyka w numerze.

Cebula - tekst interesujący i pouczający, a na domiar dobrego zbilansowany i zbalansowany pod względem obecności pierwiastków humanistycznego i ścisłego (zwłaszcza w pierwszej połowie). Głos :D

Urbi et Orbi - frapujący i świeży temat. Głosu nie dałem, bo był ostatnim razem :mrgreen:

Pawlak - po przeczytaniu postów wyżej wiem, że tak miało być, ale ja bym jednak wolał artykuł, nie felieton. Temat ciekawy, głosu nie ma, bo za krótko i nie tak dogłębnie, jak mogłoby być :)

Anko - 26 Maj 2006, 14:37

(Ja):
Cytat
Cóż, czyżby Cebuli jakaś randka nie wypaliła, że żółć swą wylewa?
Baron13:
Cytat
Hihi! No i udało mi się uzyskać tzw osobisty stosunek do autora.
No dobra, to już była złośliwość z mojej strony niepotrzebna. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam.
Cytat
Jak dozyję, niebawem 20 lat pozycia (cokolwiek to znaczy, bo nie jest to trywialna sprawa, co znaczy) świętował.
No to wyrazy uszanowania, jak widać wypracowałeś skuteczną metodę "bycia inteligentnym astronomem/fizykiem/naukowcem". :wink: Zresztą, nawet złośliwiąc się, napisałam "jakaś randka", a nie "wszystkie randki", więc nie sugerowałam wcale "pecha na całej linii". A zresztą, to pewnie była tylko taka poza, by zaciekawić czytelnika, a nie fakt z życia. :P

A co do humanistów - Ty się na nich wkurzasz, oni zaś na kogoś innego, łańcuszek się kręci (a rowerek jedzie :D ).

baron13 - 26 Maj 2006, 22:44

Co do tego, Anko, że gdy piszę o randkach, to jest to zmyślenie i poza, to, niestety, masz rację. Taka kolej rzeczy, że nie wiedzieć w końcu czy kulką między łopatki, czy łopatką między kulki. Tylko jak studentka ustąpiła miejsca w tramwaju mojemu kumplowi z roboty, to była już lekka zgroza... A ten tempus tak fugit, kurna siedzę i zaciskając zęby wyklepuję następnego teksta. Mam wrażenie, że miesiąc w tydzień mija. A co do złośliwości itd, jak się kto przed publicznością pokazuje, musi być na reakcję publiki przygotowany. I nawet jak mu się pomidor na nosie rozplaśnie, to nie wolno się obrażać, tylko rzecz przemyśleć.
R2R - 30 Maj 2006, 09:48

Jak zwykle zaczynam od publicystyki. Brawa dla wszystkich autorów, bo teksty są dobre i z przyjemnością się z nim zapoznałem:

Mój głos idzie tym razem na Cebule - artykuł bardzo przystępny i trafiający do takiego odbiorcy jak ja, stojącego bardziej po stronie nauk ścisłych niż humanistycznych.

Urbi et Orbi - niestety tym razem głosu nie dostaną, bo uważam że Panowie bardziej się sprawdzili w tekstach związanych mocniej z naszą rodzimą kulturą, a polonijne "urban legends" za bardzo mi zalatywały hamburgerem i frytkami (a nad wszystkim powiewał gwiaździsty sztandar :mrgreen: ).

Pawlak - również powiem, że za krótko. Rzeczywiście felietony pobudzają do "grzebania", zaraz zaczne szukać informacji o kolonizacji niemieckiej w Wenezueli :D

Romek P. - 30 Maj 2006, 10:00

R2R:
Cytat
Rzeczywiście felietony pobudzają do grzebania, zaraz zaczne szukać informacji o kolonizacji niemieckiej w Wenezueli :D


To szukaj też pod hasłem "Walserowie", bo to rodzina bankierska, która takie kolonie tam miała. Inna sprawa, że ta najwieksza marnie skończyła, oj, marnie...

gorat - 30 Maj 2006, 14:02

baron wspominał, że wyciął z felietonu fragment o świecach standardowych. Teraz nie trzeba wracać do tematu - zostały opisane w "Gwiazdach pod specjalnym nadzorem" Udalskiego :D
I co tak cienko i rzadko opinie wyrażacie? :evil:
Prosimy pisać i głosować!

rumeli - 31 Maj 2006, 10:18

Opowiadania niezłe, publicystyka też niczego sobie. Głosuję na Cebulę, bo temat jak dla mnie był najbardziej interesujący. Pozostałe teksty też niezłe.
NURS - 31 Maj 2006, 21:55

Dzięki rumeli, baron żondzi! Polska goła! Chyba zdjejmę dres... :twisted:
Godzilla - 1 Czerwca 2006, 09:53

Najbardziej mi się podobał artykuł Barona, i na niego idzie głos. Pozostałe tym razem tak mnie nie zaciekawiły.
NURS - 1 Czerwca 2006, 10:28

Dzięki Godzillo, kto następny?
Anonymous - 1 Czerwca 2006, 14:21

Głos oddam na Cebulę - (prawie) wszystko zrozumiałam i jeszcze sie uśmiałam. :) Ale wybór był trudny - wszystkie teksty publicystyczne mi sie podobały.
NURS - 1 Czerwca 2006, 15:08

Dzieki Mirio, kto nastepny?
Anko - 2 Czerwca 2006, 12:42

Baron13:
Cytat
Co do tego, Anko, że gdy piszę o randkach, to jest to zmyślenie i poza, to, niestety, masz rację. (...)
Tylko jak studentka ustąpiła miejsca w tramwaju mojemu kumplowi z roboty, to była już lekka zgroza... (...)
A co do złośliwości itd, jak się kto przed publicznością pokazuje, musi być na reakcję publiki przygotowany. I nawet jak mu się pomidor na nosie rozplaśnie, to nie wolno się obrażać, tylko rzecz przemyśleć.
Czemuż "niestety"? Przecież poza bardzo się udała, prowadzisz w tabeli. :mrgreen: A co do ustępowania miejsca... niechbym ja nie ustąpiła swojemu profesorowi, a miałabym się z pyszna. A tu patrzcie, można nawet ustąpić, a i tak ktoś się oburzy (a co to ja, stary jestem?!) - w końcu lepiej ustępować czy nie? :?

P.S. A co do obrzucania pomidorami, to jestem ostatnia, szkoda mi takie smakowitości marnować. Zostają jeszcze jajka... :twisted: ale perspektywa omletu z pomidorami - mmm, szkoda odpuścić. 8)

baron13 - 2 Czerwca 2006, 20:16

Z tym ustępowaniem miejsca, to jest tak, że to problem tych którym ustępujesz. Niestety, facetom tak do okolic 45 - 50 roku życia zdaje się, gdy spoglądają na dziewczyny, że one widzą ich tak, jak wyglądali 20 -25 lat temu. No a jak ta dziewczyna ustępuje miejsca, to znaczy, że wygląda tak, że przypodejmowaniu zobowiązania odwiedzenia kumpla powinien zacząć dodawać "jak dożyję". No cóż swoje przeżyli i starczy z niejednego...
Kuras - 4 Czerwca 2006, 01:06

Oddaje swój klik na Urbi & Orbi, było ciekawie.
hrabek - 8 Czerwca 2006, 12:10

Publicystyka w biezacym numerze jak dla mnie jak zwykle ciezkostrawna, chociaz tak jakby troszke mniej niz zazwyczaj. W sumie pol felietonu przeczytalem nawet z ciekawoscia, dopiero od polowy zaczynalo mnie nudzic. Najmniej znudzili mnie (o dziwo) Urbaniuk z Orbitowskim, wiec po raz pierwszy to im przyznam glos.

Ogolnie po zakonczeniu felietonow Kresa publicystyka jest dla mnie najslabsza czescia SFFH. W zasadzie tylko Romka czytam z zainteresowaniem, chociaz w tym numerze akurat mi nie podszedl.

Albion - 10 Czerwca 2006, 16:51

Szczerze mówiąc do gustu przypadl mi najbardziej felieton Romualda Pawlaka, dobrze się czyta, zgrabnie wszystkie wątki zebrane w calość, ale móglby być dluższy...
Urbi & Orbi - nie tym razem, ot rzucony temat i napisany felieton - nic specjalnego niestety...
Artykul Adama Cebuli napisany konkretnie i ciekawie, ale ja humanista twardy jestem, więc glos do kogo innego powędrowal...

NURS - 10 Czerwca 2006, 23:01

Dzięki za głosy, a co z resztą państwa?
mawete - 12 Czerwca 2006, 08:11

Reszta państwa to państwo Kaczyńscy... :mrgreen:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group